Moje drugie opowiadanie o tematyce japońskiej... i tym razem jest fantastyka 3:) Miłej lektury!
Moje drugie opowiadanie o tematyce japońskiej... i tym razem jest fantastyka 3:) Miłej lektury!
Na pierwszy rzut oka widać było, że młody samuraj, Bakato, wręcz promieniuje samozadowoleniem. Uzume nie dziwiła się temu. Niewielu śmiertelników miało kiedykolwiek natrafić na podobną okazję.
– Nie śpiesz się – poradziła. – Masz tylko jedno życzenie. No i nie oczekuj gwiazdki z nieba, jestem kami, nie Bogiem.
Usiadła na pobliskim kamieniu przy rzece i zanurzyła stopy w wodzie. Wielu kami na jej miejscu by się niecierpliwiło i kazało nieszczęsnemu człowiekowi natychmiast podjąć decyzję. Ona do nich nie należała. Uważała, że kwadrans czy pół godziny to niewiele w stosunku do wieczności i mogła tyle poświęcić. Zwłaszcza, że pochopne życzenia rzadko kiedy kończyły się dobrze i na ogół wręcz pogarszały los delikwenta. To by mijało się z celem, skoro rzeczywiście chciała tego młodzieńca nagrodzić.
Mimo wszystko było to nieco krępujące. Została zaatakowana przez jedną z tych przeklętych, kurczakopodobnych bestii, basana, kiedy akurat ubierała się po kąpieli w rzece. Stwór od razu zionął ogniem i gdyby ktoś nagle nie powalił jej na ziemię, niechybnie by spłonęła. Tą osobą był właśnie Bakato, który następnie rzucił się na basana i jednym cięciem katany skrócił go o głowę. Przy okazji rzucił jakiś żart o zupie z kurczaka.
W normalnych warunkach Uzume poradziłaby sobie z przerośniętym drobiem bez problemu, ale wówczas bardziej skupiała się na utrzymywaniu ręcznika, by zachować choć resztkę godności. Koniec końców, Bakato uratował jej życie i za to przysługiwało mu życzenie.
– Chciałbym towarzyszkę na resztę życia – odezwał się w końcu samuraj.
Uzume skinęła głową i uśmiechnęła się zachęcająco.
– To się da zrobić – stwierdziła. – Jakieś dodatkowe preferencje?
Mężczyzna zadumał się na chwilę.
– Mogłaby być nieco młodsza ode mnie – zaczął ostrożnie, bojąc się obrazić kami. – A przy tym piękna.
„To co zwykle”, westchnęła Uzume w myślach, ale w końcu czemu miałaby się kłócić? Życzenie może i niezbyt oryginalne, ale jego spełnienie przyniesie mężczyźnie radość.
– Dobrze – stwierdziła. – Zatem…
Jednak w tej chwili samuraj uniósł dłoń.
– Jeśli można… – wtrącił. – Chciałbym coś jeszcze dodać.
– W porządku. – Uzume skinęła głową, zachowując przy tym kamienną twarz, choć poczuła ukłucie irytacji. – Co takiego?
– Chciałbym, by była także zawsze chętna do… figli. – Samuraj zająknął się przy tym eufemizmie. – Jeśli rozumiesz, o czym mówię.
Uzume skrzywiła się lekko.
– Rozumiem, rozumiem – zapewniła. – Jeżeli to wszystko…
Ale Bakato znów jej przerwał.
– Ale poza tym powinna być posłuszna – dodał.
Uzume westchnęła z rosnącym poirytowaniem.
– Świetnie. Coś jeszcze? – burknęła.
Samuraj nie zauważył niczego w jej tonie, więc spokojnie kontynuował.
– Powinna mieć długie, czarne włosy – stwierdził. – I oczywiście musi być niższa ode mnie. Najlepiej, żeby w granicach rozsądku potrafiła o siebie zadbać, ale przychodziła, jeśli ją do siebie wezwę.
– Doskonale – rzuciła Uzume słodkim głosem. – W takim razie twa wybranka przyjdzie do ciebie jutro o świcie.
Bakato podrapał się po głowie.
– A po co zwlekać? – spytał. – Niech przyjdzie do mnie o północy.
– O północy – powtórzyła Uzume. – Załatwione.
– Będzie spełniać wszystkie warunki? – Samuraj zaniepokoił się lekko.
– Oczywiście – odparła kami z uśmiechem. – Co do joty.
* * *
O północy Bakato, śpiącego w namiocie, obudziło lizanie w policzek. Kiedy otworzył oczy i ujrzał piękną, czarnowłosą pudlicę, musiał przyznać, że rzeczywiście nie ma na co złożyć reklamacji.
Nawet nawet :) Uśmiechnąłem się.
Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing
Zabawne, ale widzę też czarne chmury nadciągające nad młodego samuraja – psy żyją jakieś dziesięć – piętnaście lat góra, a on życzył sobie, cytuję: Chciałbym towarzyszkę na resztę życia – odezwał się w końcu samuraj
mogła tylko poświęcić – tyle
Stwór od razu zionął w nią ogniem – raczej na nią, w nią można rzucić kamieniem
Jeśli rozumiecie, o czym mówię. – dlaczego tutaj samuraj pyta, jakby zwracał się do towarzysza partyjnego? Znaczy, chodzi mi o liczbę mnogą. Przez cały tekst mówi w pojedynczej.
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Dziękuję za komentarze, błędy poprawiłam :)
półgodziny ---> rozdzielnie
jednym cięciem katany ściął mu głowę. ---> hmm. Niby OK, ścina się cięciem, ale tak podobnie to brzmi…
podirytowaniem. ---> o jeden most za daleko. Znaczy, o jedną literę za dużo.
<>
:-) Oj, jaka ta kami nierozgarnięta… :-)
Sympatyczny żarcik, chociaż w bardziej europejskiej wersji coś podobnego znałam. :-)
No i nie oczekuj gwiazdki z nieba, jestem kami, nie Bogiem.
Czy Bóg nie powinien być małą literą? Japończycy trochę mieli w swoim panteonie… Ale się nie upieram.
kwadrans czy półgodziny
Pół godziny albo półgodzina.
Babska logika rządzi!
“Bóg” napisałam z wielkiej, ponieważ chodziło mi o chrześcijańskiego Boga Wszechmogącego. Tymi “bogami” z japońskiego panteonu byli właśnie kami :)
Aha. Wydawało mi się trochę dziwne, że japoński bóg wierzy w jedynego chrześcijańskiego Boga. A czemu opowiada o nim samurajowi?
Babska logika rządzi!
Nie wiem, czy wierzy, ale wspomina o nim, żeby podkreślić, że nie jest wszechmogąca ;)
Żarcik taki sobie, niespecjalnie mnie rozbawił. Jednak przeczytałam bez przykrości, bo napisany całkiem porządnie. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Nie rozbawiło mnie.
Ten element fantasy też taki… klejony na siłę. Ziejące ogniem kury były już u znakomitej babuni Jagódki Anny Brzezińskiej, ale tam miało to ręce i nogi.
Finałowy twist też mnie nie zaskoczył. Przez lwią część tekstu budujesz tą zagadkę z idealną wybranką, że czytelnik domyśla się jakiegoś fabularnego zakrętasu.
Po dobrym “Seppuku” oczekiwałem czegoś lepszego.
Pozostań przy japońskiej tematyce. W polskiej fantastyce to ciągle świeży i słabo wyeksploatowany temat.
Pozdrawiam!
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49
Warsztat na niezłym poziomie. Z miłą chęcią przeczytałbym coś większego, z bardziej rozwiniętą fabułą. No i może warto by poeksperymentować z innymi klimatami niż tylko japońskie. Teraz różne miksy są w modzie. Wolveriny – i tym podobne gady są na topie. Pomyśl…
...always look on the bright side of life ; )
Bardzo ładne :)
Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)
– Chciałbym towarzyszkę na resztę życia – odezwał się w końcu samuraj.
Mógł poprosić, żeby ta demonica stała się towarzyszką jego życia ; )
I po co to było?
Bardzo zgrabnie napisana wyświechtana historyjka :-). Pozdrawiam.
Uśmiechnęło misia, ale też zaniepokoiło po komentarzu Bemik :)