- Opowiadanie: Jeralt - Patrol

Patrol

Jakoś trzeba zacząć,  a z chęcią usłyszę krytykę na temat czegoś, co stworzyłem parę lat temu. :) 

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Patrol

-To miała być łatwa robota, okłamaliście mnie kurwa! Młody strażnik krzyczał i nie zamierzał przestawać.

Jego zakrwawiona twarz ukazywała wściekłość i ból.

-Zwyczajny patrol tak? To gdzie masz tych dziewięciu chłopa, co ze mną wysłałeś?!

Wskazał palcem komendanta straży, który był tak zszokowany, że nie odpowiadał. Normalnie nie pozwolił by na taki brak dyscypliny.

-To twoja wina! Niewinni ludzie zginęli, bo nie chciało Ci się wspomnieć o jednej małej rzeczy. Przerwał aby wziąć głębszy oddech i wypić wino, które właśnie przed nim postawiono.

-O pieprzonych dzikusach!

Kim oni byli? Samemu nie umiał wytłumaczyć. Zjawili się znikąd, nawet nie potrafił określić ilu ich było. Wszyscy byli spokojni, maszerowali do ostatniego punktu postawionego im na mapie. Wtedy strzała przebiła pancerz strażnika na szpicy. Padł charcząc i plując ciemną krwią. Grot przebił mu płuco. Niedługo po pierwszym padł kolejny. Tym razem mężczyzna zamykający szyk. Strzała pędziła z takim impetem, że przybiła ciało do pobliskiego drzewa. Wszyscy żywi zebrali się w koło i wypatrywali nieznanego im zagrożenia. Czekali tak parę minut, nic. Cisza. Już mieli szybko brać nogi za pas i wracać, gdy zza drzew wybiegli ludzie. Przynajmniej tak im się zdawało– w końcu byli ludzkiej postury. Trzymali w rękach dziwacznie zakończone miecze, włócznie i bronie którym nazw nie nadano w ich języku. Krew płynęła strumieniami, niczym wylewająca rzeka zalewała pobliskie tereny. Krzyki niosły się po całym lesie, dzikich jak i ich ofiar. Jedyny mężczyzna, który uciekł z całej tej rzezi, siedział przed komendantem i zdawał "raport". Wyglądało to bardziej jak jednostronna kłótnia. Młody chłopak klął na czym ziemia stała, ekspresyjnie machając przy tym rękami, skutecznie podkreślając i tak mocne już słowa.

-Wiesz czemu żyję?! Bo mnie jebane dranie oszczędziły. Uciekałem. Biegłem przed siebie byle tylko znaleźć się jak najdalej tego wszystkiego. Przez pewien moment myślałem, że im zwiałem. Że przeżyje. Wtedy się kurwa potknąłem. Upadłem i nie potrafiłem wstać, moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Jeden z nich mnie znalazł. Stał nade mną i mamrotał jakieś dziwaczne słowa. Uśmiech nie schodził mu z jego zakrwawionej mordy, a oczy wypełnione były czystym szaleństwem. To są demony, rozumiesz? Demony lasu!

Mężczyzna nie wytrzymał. Schował twarz w dłoniach i rozpłakał się jak dziecko. Szlochał tak przez dłuższy czas nie reagując na nic. W końcu spojrzał na komendanta. Z jego oczu zamiast łez płynęła krew. On tego jeszcze nie wiedział, natomiast strażnik stojący przed nim zamarł. Po chwili już go nie było, uciekł z sali. Chłopak nie wiedząc o co chodzi przetarł rękami twarz i spojrzał na dłonie. Krzyk który wydobył się z jego ust był porównywalny do dźwięków wydobywanych przez dzikusów.

Co?…co oni ze mną zrobili?!

Podbiegł do drzwi i wybiegł na zewnątrz… A przynajmniej bardzo tego chciał. Zaryglowano je z drugiej strony. Został samemu. Sam ze swoimi myślami.

Koniec

Komentarze

O rany, dwa kawałki w jeden wieczór nie wróżą niczego dobrego. Nigdy.

 

Nie będę czarował, warsztat do remontu. ;-) Tu jest całkiem zabawny poradnik Selene: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550 , który proponuję przeczytać, ze szczególnym uwzględnieniem zapisu dialogów, przecinków, uwag o odleżeniu tekstu i autokorekcie.

 

Formatowanie: jeśli to nie jest wiersz, dlaczego pierwszy akapit jest wycentrowany?

Dlaczego po pauzie w kwestiach dialogowych brak spacji?

Dlaczego kwestie dialogowe od didaskaliów nie są niczym oddzielone?

okłamaliście mnie kurwa

Zwyczajny patrol tak?

Dokąd uciekły przecinki? “okłamaliście mnie, kurwa” “Zwyczajny patroltak?”

nie pozwolił by

Proponuję wrócić do szkoły, na język polski, a przynajmniej do słownika ortograficznego ;-)

Krew płynęła strumieniami, niczym wylewająca rzeka zalewała pobliskie tereny.

To się nazywa: ryzykowne porównanie. Takie ryzykowne są albo malownicze, udane, niecodzienne, albo po prostu śmieszne przez swą niezdarność. Chyba trafiłoś (profil mówi “kobieta”, przedmowa w formie męskiej, użyję więc formy dla “onu”) bardzo zacnie do tej ostatniej kategorii.

 

Scenka walki, niższe stany średnie, z twiścikiem na końcu. Nic o tym nie można powiedzieć, bo nie ma żadnego uzasadnienia, kim byli patrolujący, co to za miejsce, o co chodzi z dzikusami… Znaczy: proponuję innym czytającym zdecydowanie ominąć ten tekst.

 

Dlaczego taka brutalna krytyka?

 

z chęcią usłyszę krytykę na temat czegoś, co stworzyłem parę lat temu. :) 

Bo chciałoś samo ;-)

Bo wrzucasz kilkuletni tekst w fatalnym stanie, bez żadnej poprawki – więc marnujesz mój czas

Bo to nie jest kompletne opowiadanie, tylko zupełnie wyrwany z kontekstu fragmencik. Mało kogo tutaj interesują fragmenciki, co najwyżej fragmenty większej całości, które są jak opowiadanie: mają zawiązanie, rozwinięcie, zakończenie, jest bohater…

Z konstrukcji tekstu wnoszę, że punkt 3 jakoś tam rozumiesz, więc bardzo chętnie przeczytałbym (bo widać, że pomysły jakieś masz w głowie)

 – kompletne opowiadanie, nawet krótkie, ale kompletne (proponuję ci poćwiczyć na formie np. do 10 000 lub 20 000 znaków)

– po autokorekcie ;-) Uszy do góry, warsztat akurat poprawia się najłatwiej, dużo osób tutaj ci w tym może pomóc, wskazując błędy, ale to cię nie zwalnia od przeczytania poradnika i pracy własnej.

 

Mam nadzieję, że pomogłem.

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie mam nic do dodania. Pozdrawiam.

Ja, niestety, też.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

PsychoFish zrobił i powiedział wszystko. Nic dodać, nic ująć.

Nie tracę nadziei, że w przyszłości zaprezentujesz coś, co spotka się z lepszym przyjęciem.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Tak, PsychoFish niemal wyczerpał temat.

Dodam tylko, że zdziwiła mnie strzała przybijająca faceta do drzewa. Albo maszerował przytulony do pnia, albo go ta strzała nieźle przeniosła. A biorąc pod uwagę przeciętną wagę mężczyzny, wagę strzały i zasadę zachowania pędu…

Babska logika rządzi!

Finklo, przecież to jest ten nasz ulubiony element fantastyczny.

Co do tekstu, treści i formy: jeżżżu kolczasty…

No rozumiem, ale Autor stworzył niesamowity świat, z inaczej działającą fizyką, i każe się tego domyślać po takich szczegółach? Straszne marnotrawstwo. ;-)

Babska logika rządzi!

No, siadam na chwilę z rana, czytam do kawy, a tu taka marnacja pomysłów fantastycznych… Ech… Stałem się, widzę, na krótką chwilę vox populi – i to mimo rybiej niemoty ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

W mojej opinii, największą skazą tekstu jest nieumiejętność wyważenia przekazywanej treści, głównie przez nagromadzenie krótkich zdań, opisujących czynności. Przykład: Wszyscy żywi zebrali się w koło i wypatrywali.

Prostym trikiem jest, albo zmiana perspektywy np.: czynność…opis otoczenia…czynność…dygresja/jakiś metafory…czynność…zmiana punktu widzenia…i tak dalej. Niestety pisanie jest w głównej mierze ciężką pracą, ale tylko wtedy gdy wyobraźnia pędzi dużo szybciej niż warsztat literacki. 

Słabo, żeby nie powiedzieć cienizna totalna. Trudno napisać coś pozytywnego o tym opowiadaniu.

 

Pozdrawiam

 

Mastiff

Obawiam się, że i ja muszę podpisać się pod poprzednikami :(

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

A autor milczy?

Pisz tylko rtęcią, to gwarantuje płynność narracji.

Nowa Fantastyka