- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Prawda

Prawda

Czasami nachodzą mnie ponure refleksje.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

bemik

Oceny

Prawda

Dogoniłem szaleństwo.

Na początku uciekałem przed nim. Broniłem się i odpychałem je. Później, gdy zdawało się, że odeszło, poczułem pustkę. Jakbym stracił coś ważnego, cząstkę siebie. Było dla mnie jak czkawka. Póki trwało, dokuczało i męczyło. Gdy przechodziło brakowało go.

Dlatego zacząłem go szukać.

Było blisko i czekało na mnie. Odeszło tylko na chwilę, na papierosa. Znów objęło ciepłym ramieniem.

“Szaleństwo, czy śmierć?” – Musiałem wybierać. Zapytałem o to mojego przyjaciela. Odrzekł:

– Szaleństwo. – Minę miał poważną. Ale po chwili dodał już rozbawionym głosem: – Z szaleństwa cię wyleczą, ze śmiercią bywa gorzej.

Śmiał się. Ja nie.

Pamiętam jak na początku udawałem, że śmieję się wraz z nim. Później weszło mi to w nawyk. Byłem klaunem, z wymalowanym na twarzy uśmiechem.

Ocaliło mnie lustro. Dostrzegłem w nim maskę hipokryty, którą sam wcisnąłem na głowę.

Próbowałem ją zmyć. Woda z mydłem nie pomagała. Z maszynki do golenia wyciągnąłem żyletkę…

Uśmiech, z krwią i bólem, spłynął bezpowrotnie do zlewu. 

Wygrałem. Byłem prawdziwy.

Pod wąsami i brodą prawie nie widać było blizn.

Szaleństwo dbało o mnie, troszczyło się i strzegło prawdy.

Powiedziałem żonie, że jej nie kocham, że nigdy nie kochałem. Tak kazało mi szaleństwo. Ono strzegło prawdy.

Pamiętam, źe płakała. Ja nie.

Nigdy nie wiedziałem, czym jest miłość, a przecież mówiłem, że kocham. Kłamałem?

Po rozwodzie syn odwiedził mnie tylko dwukrotnie.

Na pierwszym spotkaniu obejrzeliśmy film.

Na drugim powiedziałem mu, że jest dla mnie nic nie znaczącą, obcą osobą.

Więcej go nie zobaczyłem.

Kiedyś śpiewałem na całe gardło, dziś potrafię tylko milczeć.

W ciszy jest szaleństwo, a w szaleństwie prawda.

Siedzę teraz w pustym, ciemnym pokoju. Bezwstydnie nagi.

Jestem tylko ja i prawda.

Koniec

Komentarze

Jakoś nie tęsknię za czkawką… jak i za tym szortem.

Hmmm. Mam nadzieję, że szort nie zawiera wątków autobiograficznych.

Interpunkcja szaleje.

Nie podzielam zdania, jakoby w ciszy było szaleństwo a prawda w szaleństwie. :-(

Wydaje mi się, że tekst miałby potencjał albo w formie wiersza, albo w rozbudowanym opowiadaniu skupionym na bohaterze. No i bardzo dobrze napisanym.

Zgadza się. Pierwotnie miał to być wiersz. Niestety poezja to ciągle niezdobyty dla mnie ląd:(

 

@regulatorzy.

Za dosłownie potraktowałaś to zdanie.

Analogicznie:

Prawda to szaleństwo, a szaleństwo to cisza. Bo tylko w ciszy nie ma kłamstw. Dlatego bohater tak ją sobie ukochał.

I zarazem jest to naprowadzenie na puentę, że w dzisiejszym świecie, by być szczerym i prawdziwym, trzeba być… szalonym.

Ale to już chyba poezja;)

 

Dzięki wszystkim za wizytę i przeczytanie.

 

Aha, Finklo. Jeśli chodzi o wątki autobiograficzne to… troszeczkę siebie tutaj dałem. Troszeczkę. Bardziej w zakresie ideologi niż czynów. Nie jestem szaleńcem, kłamię jak wszyscy…

;)

Na początku myślałem, że będzie to kolejny pseudofilozoficzny bełkot, ale muszę przyznać, że coś w tym jest. Może gdyby tekst był nieco dłuższy, wrażenie byłoby jeszcze lepsze. Ale nie narzekam. 

Według mnie nie najgorsza próba. 

Ciekawi mnie przyczyna wspomnianego szaleństwa podmiotu lirycznego. Kobieta, wódka, hazard, choroba psychiczna, zwolnienie z pracy? Może i spłycam. Człowiek musi mieć czasami za co chwycić – sens. Bezinteresowne szaleństwo wydaje się zbyt trywialne.

Na swój sposób – bardzo dobry tekst. Emocjonalny.

domek, jacek001

Dzięki za wizytę.

Przyznam, że bałem się tekst rozwinąć. W bardziej obszernej formie mogłby być jeszcze mniej zjadliwy.

Nie każdy lubi taką tematykę i wogóle, tego typu utwory.

 

Samo życie, stary. Samo życie. Takie utwory mają największy ciężar emocjonalny. Rozsadzają ramy tego (czasami) przyciasnego portalu. Są ważne.

Ja nie wiem, czemu wy (Ty) mi to robicie? Czemu na tym portalu, fantastycznym przecież, pojawiają się takie teksty. Człowiek ma gęsią skórkę na plecach i łzy w oczach. Nie wiem, czy tylko ja, czy to wina moich przeżyć, że tak reaguję?

Strasznie mi źle po tym tekście. Jak dla mnie zbyt bliski życia by był fantastyczny, ale aż chciałabym powiedzieć, że to musi być fantastyka, bo tak być nie może.

Prawda – niemal zawsze boli. To dobra weryfikacja, czy prawda jest… prawdziwa ; ) Jak boli, to znaczy, że… Wyjatki – potwierdzają, niestety, regułę.

Fantastyczny tekst. Utwierdziłaś mnie, bemik, w przekonaniu…

Serio. Bo czasami sobie żartuję ; / Ale nie teraz.

Nie wiem, czy to dobrze, Jacku…

@bemik, przepraszam!

Nie było moim zamiarem… psuć Ci samopoczucia.

 

Czytam właśnie “Szczęśliwą ziemię” Orbitowskiego i tekst powstał właśnie pod wpływem tej cholernie smutnej powieści.

 

Morał:

Dobre książki inspirują.

 

Dzięki za wizytę!

Przepraszam, nie zauważyłem!

Wielkie dzięki za punkty do biblioteki!

To moje pierwsze!

Wonie wierszem. I to takim w nie moich klimatach niestety. No i nic w tym odkrywczego nie dostrzegam, przykro mi :(

Tenszo, bo to chyba nie miało być odkrywcze, tylko… ja wiem… sprawozdawcze? 

Tja, ale to wydaje mi się wyjątkowo nieodkrywcze. A jak już takie jest to powinno być podane zjadliwej :P

Hej. Nie przepadam za smutnymi utworami generalnie. A jeśli już, to tylko kiedy są świetnie wykonane. Twój tekst nie jest najgorszy, powiedziałabym nawet, że jest dobry, ale niestety przeczytałam na tym portalu coś, co jest w podobnym klimacie, ale według mnie lepiej wykonane. Tekst tak dobry, że pamiętam go do dziś, dlatego niestety Twój short oceniłam przez pryzmat wspomnianego utworu. Myślę, że Cię zainteresuje, szczególnie, że autorka wypowiedziała się już tutaj. Zajrzyj na profil Tenszy, short pod tytułem N.I.C.

Ps. Moja opinia to jedynie subiektywna ocena czytelnika, skażonego nadmiarem lektur :-) Tak jak wspomniałam, pomimo zainfekowwania utworem Tenszy, Twój tekst oceniam pozytywnie. Pozdrawiam serdecznie. 

 

Dzięki za wszystkie komentarze.

 

Wspomniane opko znam od dawna:)

Teksty są tylko pozornie zbliżone, choć rozumiem co chciałaś powiedzieć – są lepsi ode mnie;)

(Cholercia, zawsze są jacyś lepsi! ;))

 

Miło, że jeszcze ktoś tutaj zagląda.

 

Pozdrawiam!

 

Nie lubię tego określenia: są lepsi. Po prostu jeden z tekstów wyszedł lepiej. Tak to jest z pisaniem, czasem wychodzi lepiej, a czasem gorzej. Twój tekst jest naprawdę w porządku :-) pozdrawiam. 

A mi się ów tekst nie podoba – nie ma w nim nic, jak już Tensza wspomniała, odkrywczego, a na dodatek nie jest napisany w jakiś wyjątkowo ładny/intrygujący sposób; ot, taka sucha, przesiąknięta truizmem relacja z trudów akceptacji  codziennej dawki obowiązkowej hipokryzji, bez której – zgodnie z przekazem – nie da się normalnie żyć.

Moim zdaniem to za mało, by wywołać cokolwiek, wybacz. 

Ok.

Do połowy mi się nie podobało: dużo abstrakcyjnych słów, mało obrazów, mało konkretów – to coś, czego nie lubię ani w wierszach, ani w prozie. Szaleństwo, miłość, pustka, wszechświat, prawda, etc. – dużo wielkich słów… Jedno takie słowo ma znaczenie, koncentruje na sobie uwagę czytelnika. Ktoś mądrzejszy ode mnie porównał takie “wielkie” słowa do kwiatów – jedna róża na pustyni zwraca uwagę. Ich nadmiar sprawia, że wiersz czy opowiadanie zaczyna się unosić w powietrzu. Jeśli czytelnik sam nie podłoży sobie własnych emocji, to nie zatrzyma się nad takim tekstem.

Ale z kolei druga połowa – podobała mi się bardzo. Jest mocna, skłania do przemyśleń, porusza.  Do bohatera czuję tylko i wyłącznie antypatię – skoro nie kochał do tej pory i już to wie, to czemu nie postarał się pokochać? Może warto byłoby wrócić do tych emocji w jakimś dłuższym tekście. 

Tyle ode mnie smiley

Dzięki!

Ładny komentarz;)

Przerażający tekst.

tekst idealnie nadaję się do wykorzystania w szerszej opowieści – w formie reminiscencji, najlepiej pisaną kursywą, by jednoznacznie podkreślić i uzasadnić oniryczny charakter – po dość szybkiej i zwartej akcji, np. seryjnych mordach, gwałtach, czyli czymś okropnym z moralnego punktu widzenia…

Jeśli tak ma zostać, to kojarzy się z …kartką z pamiętnika pisanego na siłę, metodą chybił trafił

Emelkali, dzięki za wizytę. Mam nadzieję, że to treść, a nie jakość tekstu wywołała przerażenie;)

 

iHomer, chyba masz rację, że pójście w skrajność byłoby jakimś rozwiązaniem. Tekst w tej formie zbyt przypomina… zwykłą prozę życia.

 

 

Dotknięte wątki są w sumie ciekawe. Niestety jednozdaniowe sygnalizowanie problemów nie budzi zbyt wielu emocji – w każdy razie, mając na uwadze komentarze powyżej, mnie nie ruszyło ; )

Gdyby ubrać tekścik w bardziej złożoną formę, oszczędnie przedstawić wydarzenia i pozwolić im wybrzmieć, to mogłaby się urodzić udana opowieść. 

Nowa Fantastyka