30.10.2014r. – Czwartek
Dzisiejszego poranka jak zwykle obudził mnie budzik o 6:45. “Niestety trzeba wstawać do szkoły”– pomyślałem. Wstałem z łóżka i zacząłem zajmować się swoimi sprawami.
Toaleta, pościelenie łóżka, ubranie się i ogarnięcie fryzury, oraz twarzy. Gdy schodziłem na parter (mieszkam w domku jednorodzinnym na obrzeżach miasta Nysy. Mój pokój znajduje się na 1 piętrze) przypomniało mi się, że nikogo nie ma w domu. Mama pojechała zawieść tatę na lotnisko, gdyż musiał lecieć do pracy do Norwegii. Starszy brat natomiast był we Wrocławiu, gdyż tam studiował. Zostałem tylko ja i mój pies. Gdy już znalazłem się na dole wszedłem do kuchni i zacząłem robić sobie śniadanie. Z gotowym śniadaniem usiadłem w salonie i włączyłem telewizor. Akurat leciało “Pytanie na śniadanie”. Pomyślałem, że zajadając się śniadaniem posłucham co tym razem będzie w tym programie. Na początku nic ciekawego, omawiają jakieś wydarzenia, pokazują co tym razem będzie gotowane w tym odcinku i pokazali pogodę. Dzisiaj miało być zachmurzenie i miało być zimno. “Przydatna wiadomość”– pomyślałem. Nagle moją myśl przerwała bardzo dziwna rozmowa prowadzącej z prowadzącym:
Prowadząca: A więc teraz zmienimy troszeczkę temat. A mianowicie opowiemy państwu o dziwnym ataku w Warszawie.
Prowadzący: Doszły nas słuchy, że w Warszawie pewien mężczyzna rzucił się na innego przechodnia. Doszło do szarpaniny i uszkodzenia ciała. Mężczyzna odgryzł palce przechodniowi. Natychmiast zadziała policja która akurat miała patrol w pobliżu. Wściekłego mężczyznę obezwładniono i zabrano na komisariat, a poszkodowanego natychmiast karetka zabrała do szpitala.
Prowadząca: Mężczyzna był tak agresywny, że musieli go zawieść na badania psychiatryczne, by sprawdzić czy nie jest umysłowo chory. Więcej na razie nie wiemy, ale prosimy o ostrożność gdyż z tego co nam wiadomo takich ataków było więcej! Prosimy uważać na siebie.
Prowadzący: Trudno byłoby żeby takie zachowanie było normalne. Mamy nadzieję, że już nikomu krzywdy ten mężczyzna nie zrobi, więc prosimy mieć oczy dookoła głowy.
Prowadząca: Dokładnie, nie można trzymać na wolności takich ludzi. A teraz coś zupełnie z innej beczki…
Dalej już nie mogłem słuchać gdyż, bardzo mnie zdziwiło i przestraszyło to zachowanie. Po chwili milczenia i rozmyślania nad tym co się stało spojrzałem na zegarek. Była już 7:10! Za pięć minut miałem autobus. Szybko dokończyłem jeść śniadanie, wziąłem witaminy i lek na alergię. Posprzątałem po sobie, ubrałem się szybko, wziąłem plecak i komórkę i wyszedłem z domu. W 2 minuty dotarłem na przystanek (gdyż był blisko mojego domu, tylko kilkanaście kroków) i siadłem na ławce czekając na autobus. Zdziwiłem się, ponieważ kolega który zawsze był przede mną na przystanku, dzisiaj nie przyszedł, a na 100 % miał przyjść dzisiaj do szkoły, gdyż pisał dzisiaj konkurs. “Może się spóźni dzisiaj na autobus”– pomyślałem. Po chwili przyjechał spóźniony autobus. Wszedłem do środka, skasowałem bilet i zająłem wolne miejsce. Autobus ruszył. Tamtego kolegi dalej nie było. Za chwilę na kolejnym przystanku miał wsiąść mój przyjaciel Łukasz. Autobus zaczął hamować i zatrzymał się na przystanku. Drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Łukasz, skasował bilet i zaczął iść w moim kierunku.
Łukasz: Siemka Patryk!
Ja: Cześć! Oglądałeś może dzisiaj “Pytanie na śnidanie” ?
Łukasz: Nie a co ?
Ja: A nie ważne…
Łukasz: Dobra?
I tak jechaliśmy dalej. Nikt się nie odzywał. Autobus mijał kolejne przystanki, kolejni ludzie wsiadali i wysiadali. Po około 10 minutach bylismy już na mieście, za kilka przystanków mieliśmy wysiadać. W autobusie było mało ludzi. Były tylko dwie starsze panie plotkujące ze sobą na różne tematy, staruszek, który chyba się zdrzemnął i rodzeństwo, brat i siostra, którzy mieli około 10 i 12 lat. W pewnym momencie autobus zatrzymał się na przystanku i drzwi się otworzyły. Do autobusu wszedł młody mężczyzna. Starszy pan, który do tej pory spał nagle się zerwał. Spojrzał w stronę mężczyzny i natychmiast rzucił się na niego! Oboje wylądowali na podłodze. Staruszek próbował go ugryźć! Właśnie wtedy przypomniały mi się poranne wiadomości. W całym autobusie było słychać krzyk mężczyzny. Kierowca natychmiast zatrzymał się i podbiegł do chłopaka. Zrzucił staruszka na bok i pomógł wstać mężczyźnie. Wszyscy zaniemówili. Nagle starszy pan podniósł się i rzucił na kierowcę, przegryzając mu tętnicę szyjną! Krew prysła na ściany i okna autobusu, oraz na chłopaka. Wszyscy zaczęli krzyczeć. Kierowca upadł na podłogę , a emeryt zaczął go zjadać. O mało co się nie porzygałem. Staruszki szybko wstały, podbiegły do stanowiska kierowcy i guzikiem otworzyły drzwi autobusu po czym wybiegły wraz z rodzeństwem i chłopakiem na zewnątrz. My uczyniliśmy to samo. Wybiegliśmy przerażeni na zewnątrz. Tam ujrzeliśmy coś gorszego. Na ulicach było to samo! Ludzie uciekający przed innymi “ludzmi”, rozwalone samochody, oraz zakorkowane ulice. Ludzie zaczęli wybiegać z aut i próbowali gdzieś się schronić. Na środku ulicy leżały zwłoki a nad nimi siedzieli ludzie i je jedli! To był widok którego nigdy nie zapomnę. Spojrzałem na Łukasza,a on na mnie. Oboje wiedzieliśmy, że to dopiero początek…