- Opowiadanie: beryl - Narodziny Boga

Narodziny Boga

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Narodziny Boga

Wypełniający pomieszczenie półmrok potęgował wrażenie wiszącego w powietrzu napięcia. Na twarzach siedzących wokół okrągłego stołu ludzi malowało się zdenerwowanie. Wszyscy wbijali wzrok w umiejscowiony pośrodku hologram. Nawet umieszczone nad drzwiami, wpisane w trójkąt oko, zdawało się zerkać ze zniecierpliwieniem.

Wiedzieli, że są świadkami powstania czegoś wielkiego. Nowego Porządku. Oto marzenie ich pradziadów staje się faktem. Po wiekach trudów, dziesiątkach pokoleń, to właśnie im przypadnie w udziale realizacja Planu.

Hologram rozjaśnił salę zielenią, a z głośników dobiegł komunikat: „synchronizacja przebiegła pomyślnie”.

Stało się. Każdy człowiek na świecie był teraz jedynie marionetką.

Wyczekiwanie i zdenerwowanie zostało zastąpione falą śmiechu i triumfalnych okrzyków.

Najstarszy z zebranych uniósł się, rozpostarł szeroko ramiona i z uśmiechem na twarzy oznajmił:

– Jesteśmy bogami.

– Nie. – Złowieszczy głos przedarł się przez wiwaty, mrożąc krew w żyłach. Wszystkie spojrzenia skierowały się w stronę ulizanego, młodego mężczyzny o chytrym wyrazie twarzy. Następne słowa wypowiedział bardzo powoli i dokładnie: – Bóg jest tylko jeden.

 

* * *

 

Jedyny Bóg przechadzał się ulicami metropolii. Wokół niego ścieśniona ludzka masa przelewała się we wszystkie strony, udając, że kieruje się w swoich poczynaniach wolną wolą.

Czuł łaskotanie w koniuszkach palców i mocne bicie serca. Dość ludzkie, jak na Najwyższego. Dopiero teraz jednak miał po raz pierwszy zasmakować wrażenia władzy absolutnej, denerwował się więc. Złapał za ramię pierwszego lepszego przechodnia.

– Ty – powiedział. – Uderz mnie.

Umieszczony w ciele wybrańca układ scalony nakazał bezwzględne posłuszeństwo wydanemu poleceniu, jednak natrafiając na sprzeczną z nim, priorytetową regułę, poddał się. Bóg powtórzył rozkaz kilka razy, upewniając się, że nadal nie odniesie on skutku. Uspokoił się wtedy i nawet pozwolił sobie na lekki uśmiech.

– A teraz uderz ją! – wykrzyknął i wskazał palcem mijającą ich kobietę.

Poddany bez chwili wahania doskoczył do ofiary i wymierzył potężny cios w twarz.

– Doskonale – ucieszył się Jedyny. Przetestował na losowo wybranych osobach kolejne komendy, z przyjemnością stwierdzając, że każda z nich jest wykonywana bez mrugnięcia okiem.

Chwaląc w duchu dar technologii i ludzkiego konformizmu, wreszcie ruszył dalej. Wiedział, że dokądkolwiek na świecie się skieruje, jego władza będzie taka sama.

 

***

 

Bawił się rolą wszechmocnego następnych parę dni. Zaczął od rzeczy prostych, takich jak na przykład zmuszenie dwojga nienawidzących się polityków do wyznania wzajemnej miłości. Albo papieża do tego, by ogłosił się publicznie ateistą. Kiedy jednak przestały interesować go losy jednostek, zapragnął czegoś więcej. Wywołał więc jakąś lokalną wojnę, kierując jedną stroną konfliktu. Szło mu całkiem dobrze.

Wpływał na losy pojedynczych ludzi i wielkich zbiorowości, w zależności od nastroju budując lub rujnując, i czuł się z tym doskonale.

Któregoś wieczora jednak coś w nim pękło. Rano posyłał na śmierć kolejne ludzkie istnienia, wieczorem wykorzystywał liczne kobiety, dając początek nowym. Jednego dnia tworzył polityczną mapę świata, by następnego znowu ją przemodelować. Od dziecka marzył o nieograniczonej władzy, ale teraz zdał sobie sprawę, że będąc wszechmocnym, w rzeczywistości jest nikim. Chciał kontrolować ludzi, jednak wiedział, że żadnych ludzi już nie było.

Zapłakał.

Koniec

Komentarze

Czytałem już na Szortalu :)

Podobało mi się ale jak już wspomniałem pomysł na zabawę w Boga domaga się dłuższego tekstu.

Gdzieś już to czytałem.

Ciekawie przedstawiony postulat o braku wolnej woli.

Czytałam na szortalu. Ciekawy szorcik.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Hmmm. Bardzo gówniarzowaty ten Twój Bóg. Aż kłóci się z moją koncepcją jakiejkolwiek istoty nadrzędnej. Z taką władzą powinny iść w parze inne przymioty. To rozpuszczony carewicz, a nie żaden Bóg. I nie wyjaśniasz, skąd właściwie bierze się ta cała zdolność do narzucania własnej woli. Może tu jest pies pogrzebany?

Babska logika rządzi!

Tytuł całkiem, całkiem …

;)

Nie biegam, bo nie lubię

Fajnie zastosowałeś swoistą gradację “kaprysów” (bo nie wiem jak to inaczej nazwać) Jedynego, począwszy od małych rzeczy – jednostki okładające się pięściami na ulicy – a na poważnych, globalnych skończywszy – wojny itp. Zastanawiająca jest finalna żałość Boga.  

Edit: mam wrażenie, że właśnie na końcu tekstu następują narodziny prawdziwego Boga. Coś na kształt metafory. 

Hmmm… Zaletą tego tekstu jest to, że posiada drugie, może nawet i trzecie dno ; ) Wadą – zbyt duża skrótowość, która uniemożliwia uchwycenie psychologicznych i socjologicznych mechanizmów, które doprowadziły do przedstawionej w opowiadaniu sytuacji. Istotnie, ma coś ten Twój Bóg, berylu, z rozkapryszonego carewicza.

Po lekturze opka pojawiła mi się w głowie taka oto „złota myśl”: „Każda społeczność ma takiego boga, na jakiego sobie zasłużyła”. Plus za wybranie ciekawego i uniwersalnego tematu. Pozdrawiam.

...always look on the bright side of life ; )

Prawdę powiedziawszy, Berylu, Narodziny Boga nie wywarły na mnie żadnego wrażenia. Ani dobrego, ani złego. Jest obojętność, niebawem nastąpi zapomnienie.

 

Wy­peł­nia­ją­cy po­miesz­cze­nie pół­mrok po­tę­go­wał wra­że­nie wi­szą­ce­go w po­wie­trzu na­pię­cia. – Może niech to napięcie się czai, albo co tam jeszcze innego napięcie potrafi robić, bo dwa zdania dalej jest: Nawet wi­szą­ce nad drzwia­mi, wpi­sa­ne w trój­kąt oko

 

Rano po­sy­łał na śmierć ko­lej­ne ludz­kie ist­nie­nia, wie­czo­rem wy­ko­rzy­sty­wał licz­ne ko­bie­ty, dając po­czą­tek nowym. – Czy dobrze zrozumiałam, że poczynał wyłącznie dziewczynki? ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Całkiem interesujący ten Twój bóg, berylu, choć nie jestem miłośnikiem tego typu opowiadań – strasznie ich tu dużo i trudno wycisnąć coś oryginalnego. Ogólnie poprawnie, ale bez szału.

Przeczytane.

do Biblioteki z nim, tym tekstem, uzasadnienie (cytat z Rejsu)

Z tych naszych rozmów wyłania się idea występów i… jakich jeszcze nie było. Stworzenia czegoś zupełnie nowego. Nowa wartość może powstać jako synteza różnorodnych sprzecznych ze sobą wartości. Jeżeli chcemy osiągnąć nową wartość, musimy doprowadzić do konfliktu między tym, co fizyczne, a tym, co duchowe. Jeżeli natura, więc fizyczność, jest czymś pierwotnym, czyli tezą, to kultura jest jej antytezą, a synteza tym, co pragniemy osiągnąć. Gdy ktoś z nas gimnastykuje się, reprezentuje naturę, więc tezę, jeśli ktoś z nas śpiewa, reprezentuje kulturę, więc antytezę. Chcąc stworzyć sztukę na naszą miarę, musimy zwiększyć w niej udział wysiłku fizycznego, a dla antytezy i duchowego. I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki.

Szorcik mi się podobał, ale puenta (czytaj – ostatni wyraz), niestety, mnie nie przekonała. Aby lepiej wytłumaczyć dlaczego, pozwolę sobie przedstawić moją interpretację utworu:

Wydaje mi się, berylu, że ci kolesie wokół okrągłego stołu z hologramem, to Strasznie Ważni Szefowie Straszenie Ogromnej Korporacji, którym udało się zaczipować całą ludzkość. Ten krzykacz co się wydziera „Bóg jest tylko jeden” to ich spec od informatyki, który wprowadził do korporacyjnych czipów jakiegoś tam wirusa, w celu zagarnięcia całej władzy dla siebie.

Początkowo cwaniak-informatyk ma super zabawę, na miarę Cywilizacji skrzyżowanej z Sim City (a to wszystko plus 35). No ale potem zaczyna się nudzić, gdyż, umówmy się, ile można grać w Cywilizację?

To co mi nie pasuje, to fakt, że cyber-maniak zapłakał. Na ile znam prawdziwych, czystej krwi technologicznych geniuszy (a takim musiał nasz bohater być), wydaje mi się bardziej prawdopodobne kombinowanie przy kodzie, stworzenie nowego elementu układanki (np. roboty, które rozpętują wojnę) czy też wykasowanie całego systemu aby rozpocząć nową grę. Ale płakać? Raczej mi się nie wydaje…

Hmm... Dlaczego?

Z całego tekstu najbardziej spodobał mi się początek… no, hologram, synchronizacja. Gdyby z tego wyłonił się prawdziwie czarny charakter, taki baz skrupułów, i bohater co chce uratować ludzkość… potem jakaś akcja… A tak, wyszło po japońsku: jakotako. ;-)

Rano posyłał na śmierć kolejne ludzkie istnienia, wieczorem wykorzystywał liczne kobiety, dając początek nowym. – To zdanie wydaje mi się trochę mętne, jeśli chodzi o podmioty; jakby dawał początek nowym kobietom.

A moim zdaniem psychologi jest dość w tak krótkim opowiadaniu. Nie rozpisywałeś się o tym, ale ja, np. wyczuwam psychpatyczne nuty w tym nowym “Bogu”. Brak empatii to raz, dwa; socjopatyczne zachowania, trzy; narcyzm i wychodząca z tego na koniec potrzeba akceptacji.  

Dlatego dziwię się, że osobnicy z pod znaku “oka w trójkącie” dali się tak wykiwać przylizanemu informatykowi. Nikt mu na ręce nie patrzył? Wiele lat planowania i taka wpadka na koniec? Partacze. :)

Nie mniej, podobało mi się, lubię takie dystopijne ujęcie przyszłości, zwłaszcza że taki scenariusz jest bardzo realny (vide: teoria chipów medycznych), chociaż ja bym wtedy stawiał na jakąś SI, która teraz sobie po cichu analizuje dane giełdowe i uczy się. Uczy! :)

Pozdro!

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Przeczytałam tekst, przeczytałam komentarze, też te z bety. Kurczę, nie pamiętam pierwotnego zakończenia, ale teraz, podczas czytania, interpretacja mi wyszła taka, jaką sobie według Twojego wyjaśnienia – zamierzyłeś. I jaka mi się w sumie podoba. Ostatnie słowo mi się nie podoba – taka puenta na siłę.

Ale dalej mam wrażenie, że to albo za krótkie, albo za długie. Teraz przychylam się raczej do tego, że za krótkie. I w sumie mogłabym powtórzyć fragment mojego komentarza z bety: To mógłby być ciekawy tekst, gdyby bardzo rozszerzyć tło, a ten wątek zostawić, rozbudować – jako taki wątek, bo ja wiem, psychiatryczno – psychologiczny.

Dziękuję za wizytę i zostawienie po sobie komentarzy :)

 

Finklo – wydaje mi się, że jednak wyjaśniłem.

Corcoran – ale samo opowiadanie też przeczytałeś, czy się ograniczyłeś do tytułu? :D

Domku – bo wydaje mi się, że każdy bóg zaczynałby od rzeczy małych ; ) Może gdyby nie wielka ambicja i ciągoty ku kontrolowaniu wszystkiego odgórnie, bóg dłużej cieszyłby się swoim panowaniem? :) Chociaż konkluzja byłaby pewnie taka sama.

Jacku – złota myśl jak najbardziej pasująca – ludzie z opowiadania zdecydowanie sobie zasłużyli. Pytanie czy czeka nas ten sam los.

Regulatorzy – no przykro mi, no. Może, kurczę, następnym razem :)

Zygfryd – przyznam, że ja aż tak dużo tej tematyki nie widuję :P

Ryszardzie – a można prosić o jakąś opinię? :)

Drewian – całkiem udana interpretacja :) W końcu wpisane w trójkąt oko nie wisi tam sobie przypadkowo. Czyli “informatycy nie płaczą”? :) A tak naprawdę – wydaje mi się, że nie było dla naszego Boga żadnego dobrego wyjścia z sytuacji. Kombinowanie przy kodzie tylko zmieniłoby ustawienie marionetek. Mógł chyba tylko usunąć się w cień, zawiesić program czipowania i czekać na narodziny nowego pokolenia. Jednak wtedy straciłby władzę. I tak źle i tak niedobrze.

Blackburn – raczej nie o tym miało być opowiadanie… :P

Zalth – daj spokój, Oni nie dadzą się wykiwać żadnej tam SI :) Cieszy mnie, że znalazłeś wystarczająco dużo psychologii, bo głównym bohaterem miała być właśnie psychologia.

Ocha – cieszy mnie, że po zmianie jest lepiej :) I to bardzo dobrze, że nie pamiętasz pierwotnego zakończenia, bo nie sugerowałaś się nim. Co do Twojej i Belhaja uwagi – nie bardzo wiem, czy ten tekst byłby czytliwy, gdyby bo wydłużyć. Miałem nawet pewien pomysł, ale uznałem, że mimo akcji i kilkukrotnie większej objętości i tak wyjdzie na to, że tekst przekazywałby dokładnie tyle, co teraz. A może nawet mniej, bo w tej akcji by się to rozmyło. Ale nadal jest to do przemyślenia na przyszłość.

 

EDIT: No i oczywiście chciałbym wyrazić zadowolenie, że Bemik i Zalth uznali tekst za godny biblioteki :) Dzięki za klik.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No, ale wtedy byłaby jakaś historia. Opowieść. A tak to jest ten, no… Szort. ;)

Można chyba powiedzieć, że specjalizuję się w pisaniu szortów :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Tekst czytałam dobry kawałek czasu temu, ale wciąż coś tam z niego pamiętam ;) Niewiele jednak. Mocno się nie wgryzł.

No, to przeczytałam jeszcze raz. Nadal uważam, że tekst jest bardzo zgrabnie napisany. Ale i tym razem nie sądzę, że mi zapadnie jakoś mocno w pamięć ;)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Czytałaś pierwszą wersję prawie równo rok temu, będę sobie więc tłumaczył, że to dlatego… ; )

Dzięki za ponowną lekturę!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To może być kwestia długości tekstu – ja nie jestem wielką fanką szortów i owe chyba łatwiej wypadają mi z głowy.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Berylu, ten tekst klasie drabbla o Matkach Boskich nie dorównuje. Skoro poruszamy się w tematyce boskości, przypomina mi się Twój kolejny króciak o chrześcijanach czekających u bram niebios; tamten też był – moim zdaniem – o wiele celniejszy. A ten utwór? Cóż – zero emocji. :(

Wydaje mi się, że w tym przypadku może to długość dzieła została źle dobrana do tematyki. Gdybyś tę samą treść skondensował do formy drabbla, przesłanie mogłoby w jakiś sposób uderzyć. Z drugiej strony gdybyś rozwinął pomysł i dał czas na poznanie bohatera, lektura zapewne wywołałaby u czytelnika jakieś  głębsze refleksje. A tak wyszło dość banalnie, czy to na Szoratalu, czy tu. 

Hej-ho!

Sorry, taki mamy klimat.

Bóg “technologiczny”? Interesujące, ale, przykro mi, niedorobione bądź na odwrót, przerobione. Dłuższa forma pozwoliłaby na interakcję z wydarzeniami, osobami dramatu, dla odmiany kondensacja tekstu do czystego jądra pomysłu i wyniku realizacji pomysłu kazałaby czytelnikowi myśleć, nie tylko czytać.

Jeżeli moje zdanie wyda się Tobie zbyt, hm, zdecydowane, uwzględnij, proszę, moje kose popatrywanie na resztki z cudzych stołów. Są wyjątki, ale ten tekst do nich, przepraszam, nie należy.

Mogłabym się podpisać pod komentarzem Adama. W obecnej formie tekst jest do poczytania i zapomnienia. Ale puenta oraz koncept boga jako “rozpuszczonego carewicza” mi się podoba. 

 

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Taki tam eksperymencik:

 

Czy gdyby Beryl był pierwszorazowym użytkownikiem, który po wielu dniach wahania zdecydował się zamieścić swój tekścik to:

 

  1. Miałby więcej, czy mniej komentarzy?
  2. Mniej lub bardziej surowych?
  3. To pytałem: ja, Corcoran 1.0 … ale chyba nadchodzi upgrade ;)

 

Nie biegam, bo nie lubię

Corcoranie:

1. pewnie dużo mniej;

2. to zależy;

3. super! Nie mogę się doczekać upgrade'u! (serio, serio!)

 

Beryl jest bardzo aktywny na portalu a na dodatek ma znaczek „Loża”. To zapada w pamięć. Nic dziwnego więc, że jego teksty są czytane/komentowane przez więcej użytkowników. Ja, na przykład, zajrzałam z ciekawości, oczekując lepszej jakości tekstu. Przyznaje się bez bicia – zajrzałam wyłącznie dlatego, że znałam imię autora.

Co do ocen – nie jest możliwe, aby teksty starego wyjadacza portalu były komentowane w ten sam sposób jak teksty pierwszorazowego użytkownika. Po pierwsze – w przypadku starego wyjadacza użytkownicy mają jakieś porównanie. W związku z tym komentarz będzie w stylu „w porównaniu do opowiadania x, tekst y jest lepszy/gorszy”. W przypadku świeżo zarejestrowanego użytkownika będzie to raczej „nieźle jak na początek”, „pisz dalej” czy coś takiego.

 

Hmm... Dlaczego?

1.Mniej.

2.To zależy od komentującego, ja na przykład staram się łagodniej oceniać nowych, by nie zrazić do portalu.

3.To oczywiste; nikt poza Tobą, Corciu, nie zadaje pytań retorycznych z taką częstotliwością. ;)

Sorry, taki mamy klimat.

Czy to znaczy, Seth, że odpowiadasz na pytania retoryczne? ;)

 

 

Nie biegam, bo nie lubię

Takie hobby, cóż poradzić… ;)

Sorry, taki mamy klimat.

Tenszo, bo to chyba naturalne, że im dłuższa forma, tym łatwiej jej zapaść w pamięć. Co nie zmienia faktu, że potrafią być i takie szorty i nawet takie drabble, które się pamięta, bo są po prostu dobre :)

 

Seth, muszę się nauczyć tak pisać komentarze – niby smutno, że mój tekst nie przypadł Ci do gustu, ale z drugiej strony pochwaliłeś moje stare drabelki ;P

 

Adamie, nie, komentarz jest w porządku. To znaczy, chyba, bo nie rozumiem tej uwagi o cudzych stołach ;)

 

Gravel, no, to wychodzi na to, że jesteś już kolejną osobą, nie tylko po Adamie, która narzeka że tekst jest albo za długi albo za krótki. Najwidoczniej nie wstrzeliłem się w odpowiednie granice formy.

 

Drewian:

Beryl jest bardzo aktywny na portalu a na dodatek ma znaczek „Loża”. To zapada w pamięć.

Nieźle zapada w pamięć, biorąc pod uwagę, że od prawie roku w Loży nie jestem :D Pytanie brzmi, jakim cudem ten znaczek pamiętasz, jak Ciebie jeszcze na portalu wtedy nie było? :)

 

Corcoranie, doceniam, że postanowiłeś sobie trochę poprawić statystyki komentarzy, jednak zamiast zadawać niemądre pytania, mógłbyś wyrazić swoją opinię o tekście. Przyznam nieśmiało, że jako autor oczekuję od ludzi komentujących moje opowiadanie… przeczytania tego opowiadania :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Corcoranie, doceniam (…) jednak zamiast zadawać niemądre pytania, mógłbyś wyrazić swoją opinię o tekście.

Masz na myśli te retoryczne? ;)

 

 

 

Nie biegam, bo nie lubię

Mam na myśli to, że nadal nie napisałeś nic o opowiadaniu.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No tak…

Dojrzałem właśnie, że jestem najchętniej wybieranym DWUNASTYM Lożaninem!

:D

 

Serdecznie dziękuję wszystkim za nominacje, na to jakby nie patrzeć bardzo apostolskie miejsce ;) 

Obiecuję: nie zdradzę… Nie, nawet za 3DS (chyba, że ze sporą kolekcją gier).

 

Nominacja zobowiązuje zatem:

Pomysł -5/6 –  lepsze/gorsze wykonanie warunkowałoby ostateczną ocenę

Wykonanie 2

 

To dobry edukacyjne przykład, Berylu, dla użytkowników. Dobrze, że zdecydowałeś się go zamieścić :)

Bardzo ciekawy pomysł, rozbłyskający z samego początku, gaśnie, nie z powodu wykonania, ale z pośpiechu. 

Szkoda.

 

P.S. Pomyśl o 60-80 tys. Warto, tak sądzę :)

Nie biegam, bo nie lubię

Corcoranie, Twoja pozycja w głosowaniu (choć jeszcze nie liczyłem, jak wysoka, ale ufam, że sam policzyłeś dobrze) nie zadziwia tak bardzo Ciebie, jak mnie – uwierz mi :)

Cieszy mnie, że w po zaledwie czterech komentarzach niedotyczących tekstu zdecydowałeś się wreszcie skomentować opowiadanie, w wątku którego się udzielałeś. Nie jestem co prawda pewien, jak bardzo na serio, ale i tak cieszy mnie kolejna opinia :) Dzięki za lekturę.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Serio, serio :)

Nie biegam, bo nie lubię

Ciekawy szort, chociaż wolałbym go traktować jako pilot do czegoś większego…

Dobrze ukazuje, jak znudzeni muszą być bogowie swoją wszechmocą i nieśmiertelnością. Doprawdy, jest to bardziej kara niż dar… Tym bardziej ciekawi mnie, co Bóg zrobi po tym, jak przestanie płakać ;)

 

Niestety, w obecnej formie tekst jest do przeczytania i zapomnienia :/

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Niestety, w obecnej formie tekst jest do przeczytania i zapomnienia :/

Co wy wszyscy taką krótką pamięć macie, co? ; )

A tak serio – dzięki za wizytę i opinię.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Oto moje wrażenia i skojarzenia, które odezwały się w trakcie czytania:

-motyw Boga – dlaczego zatem bogowie – czyżby diabły, albo ci biali zapragnęli władzy?

-lekki infantylizm w zabawie człowiekiem

-got mit uns – czyli jeśli nie z nami, to przeciwko nam, ale czy na pewno? W sumie kto ma rację?

-“zapłakał” Bóg starotestamentowy, bo nowotestamentowy posłał nam mesjasza, żeby nie musiec płakać.

 

Zbiorczo:

Czytałem na Szortalu i podoba mi się. Tekst mimo swej krótkości, na swój sposób, daje do myślenia. Sadzę, że mimo wszystko zapadnie na dłużej w pamięć. Ale, ale… to ja, a ja mam pokręcony sposób myślenia. 

F.S

Sadzę, że mimo wszystko zapadnie na dłużej w pamięć.

Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy :) Dzięki za przeczytanie i pozostawienie swoich przemyśleń. I skojarzeń – fajnie było je przeczytać.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Hm. Przeczytałem. Nie podoba mi się budowa zakończenia, takie “ale jednak to wcale nie było fajne. Koniec” – OK, nie było, ale gdzie tu opowieść? Materiał na coś tu jest, ale w takiej formie mi nie podeszło.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Dzięki za poświęcony czas, Diriad. I teraz – biorąc pod uwagę liczbę podobnych opinii – zastanawiam się, czy jest sens myśleć nad napisaniem tego tekstu na nowo, w dłuższej formie. Dotychczas traktowałem wasze oceny raczej jako naukę na przyszłość, ale biorąc pod uwagę równie liczne deklaracje, że tekst pójdzie w niepamięć, to kto wie, może jak za rok przeczytacie coś podobnego, ale z rozbudowaną fabułą… ; ) Zresztą, to może być ciekawy eksperyment. Muszę to przemyśleć :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Pomysł całkiem fajny, tekst zdecydowanie za krótki żeby go należycie wykorzystać. Byłoby nieźle połączyć losy informatyka z kimś, kto stopniowo dowiaduje się o “narodzinach” nowego boga, spleść losy boga i człowieka. Mogłoby powstać dzieło zapadające w pamięć. 

Wolałbym też inny finał niż płacz – coś podkreślającego wady charakteru protagonisty. Oczywiście płacz może mieć wiele przyczyn i wiele oznaczać, ale takie miałem odczucia : >

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Dzięki :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Moim zdaniem tekst nie jest za krótki. Oczywiście pomysł ma potencjał, żeby rozwinąć go w pełnoprawne opowiadanie, ale jako szorciak też jest ok. Przeczytałam go już jakiś czas temu i doskonale pamiętałam, o czym jest, ale to może być kwestia gustu. Trafiłeś akurat w moje klimaty :) 

Podobało mi się, że nie pokazałeś, jak “Bóg” rozprawił się z pozostałymi. W ogóle mam takie luźne (baaaardzo luźne) skojarzenie z filmem Pandorum, w którym również “jedyny Bóg” oddawał się różnym uciechom, by pod koniec znudzić się zabawą.

Sam motyw jest ciekawy, fajnie go wykorzystałeś (zwłaszcza stopniowanie rozmiarów “wpływu”), a płacz bohatera jest według mnie bardzo prawdopodobny i uzasadniony. Bez tego ostatniego zdania (właściwie wyrazu) pewnie spodobałoby mi się o wiele mniej.

Jeśli chodzi o warsztat, to nie mam zastrzeżeń, poza pierwszym zdaniem. Jakoś nie przypadło mi do gustu, może za dużo “-ących” w nim jest… No nie wiem, po prostu w moich odczuciach nie brzmi dobrze.

“Narodziny Boga” nie wywołały może we mnie efektu “wow”, ale się spodobały :)

Dzięki za komentarz :) Szczęśliwie tekst wywołał w Tobie zamierzony przeze mnie odbiór. O filmie Pandorum nie słyszałem, ale zaraz nadrobię :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Kurcze, wiesz, Berylu, że ja chyba nigdy dotąd nie czytałem żadnego twojego opowiadania? Jak to się mogło stać? Szok.

A sam szorcik ciekawy. Jest pomysł, jest refleksja, jest fajnie. 

No właśnie, jak to się mogło stać? :) Jeżeli chcesz nadrobić i trochę przeczytać, to mogę coś wskazać; piszę tylko szorty i drabble, więc przynajmniej w razie rozczarowania nie stracisz wiele czasu :D

Dzięki za lekturę i komentarz.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Trzy lata i dwa miesiące później… tekst został wklikany do biblioteki :) Chociaż klikający nie pokusił się niestety o komentarz :(

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Kurde, komentarz mi się nie dodał poprawnie za pierwszym razem.

Przyszłam odkopywać starocie wieczorową porą. Fajny pomysł, pokazujesz temat z ciekawej perspektywy. Przy końcówce zaczął mi zgrzytać styl, jakbyś za bardzo spieszył się z zakończeniem tekstu (często robię to samo), przez co podajesz czytelnikowi informacje jak na tacy, zbyt odsłonięte. Nie zmienia to faktu, że tekst uważam za bardzo dobry. :D

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Bardzo ciekawy szort, Berylu. Mógłbyś spokojnie pisać coś na poważnie. Chociaż z drugiej strony, gdy patrzę na listę najlepiej zarabiających pisarzy w Polsce i widzę na 10 miejscu zarobki, bodajże ~140 tysi rocznie, no to na kolana nie powala. Dziwię się więc, że tak wiele osób chciałoby żyć z pisania, nawet tutaj, na portalu. Wydaje się to bardzo trudne i nieadekwatne do włożonego wysiłku.

Gdzieś tam miałem jeszcze żal do Ciebie, za to jak podpuściłeś Gary’ego na bana. Bo widać po szorcie, że inteligencji Ci nie brakuje, ale w końcu Gary też swój rozum miał/ma. Nadal wydaje mi się, że z podejściem do “administracyjnych” spraw to się mocno różnimy, ale jeśli chodzi o literaturę, piszesz całkiem w moim guście. Albo przynajmniej pisałeś. :)

Pozdrawiam.

Witajcie zbłąkani wędrowcy :))

 

Verus – o ile dobrze pamiętam zależało mi na tym, by tekst w miarę możliwości był jak najkrótszy (nie oszukujmy się, jego cała wartość leży zaledwie w pomyśle na jeden zabieg). Z komentarzy natomiast wynikało, że dla jednych takie ujęcie tematu wystarczyłoby na drabbla, dla innych z kolei tekst był za krótki i za mało rozwinięty. Możliwe, w każdym razie, że moje “byle krócej” spowodowało u Ciebie wrażenie, o którym piszesz.

Jeśli mimo wszystko tekst oceniasz wysoko, to nie pozostaje mi nic innego jak się cieszyć :)

 

Darconie – faktycznie to, co wrzucałem na portal to w większości teksty mocno luźne (niekiedy nawet głupiutkie). Cieszy mnie to, że ten tekst przypadł Ci do gustu :) Temat wiadomy pozwolę sobie przemilczeć.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Fajne ;) Początek dość mocno mi przypomina Gwiezdne Wojny, tylko czekałem, aż Obi-Wan się pojawi w hologramie. Boskie czyny bohatera dość proste, żeby nie powiedzieć prostackie – zachowanie jak w grach komputerowych: od GTA po Total War, może do drodze zahaczając jeszcze o Simsy. Zakładam, że to zabieg celowy, zresztą ładnie się składa na końcówkę. Mimo wszystko zostawia u mnie lekki niedosyt.

Pozdro!

Che mi sento di morir

Nowa Fantastyka