- Opowiadanie: Gałązka - Nina

Nina

Oceny

Nina

Cichy zakątek w podwarszawskim Konstancinie. Klinika planowanych narodzin. Szeroki podjazd wysypany białym żwirem prowadzi do szpaleru jońskich kolumn. Budynek z białej cegły z ogromnymi oknami. Wiatr rozwiewa włosy rosłych sanitariuszy.

Mężczyźni wprowadzają kogoś do środka. To Nina. Dziewczyna nie szamocze się, nie krzyczy. Jedynie jej wielkie łzy kapią na sterylną biel terakoty.

Sąd, szkoła. Wszyscy tłumaczyli, że jest za młoda, że to konieczne, że inaczej zmarnuje swoje życie, że "to" w środku, to tylko zlepek komórek.

A ona patrzy na brzemienny brzuch i nazywa go czule Antosiem, Anteczkiem.

W alternatywnej rzeczywistości Antek za trzydzieści lat odkryje lek na raka mózgu.

Koniec

Komentarze

Smutne. Ale to jakby antyteza opowiadania Unfala. Przeczytaj. Ta alternatywna rzeczywistość wydaje się lepsza.

Dziękuję Ambroziak za komentarz. Rzeczywiście, alternatywa wydaje się lepsza. :) Zerknę na wszystkie drabbelki. 

Ładne i smutne. Ambroziak ma rację. Czytałam oba opowiadania. Nie komentowałam Unfala, bo jego drabble kłóci się z moimi przekonaniami. Twoje jest idealnie z nimi zgodne. I – co za tym idzie – decydowanie bardziej mi się podoba.

Trzymam kciuki.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Wiatr rozwiewa włosy rosłych sanitariuszy.

Sanitariusze wprowadzają kogoś do środka.

Powtórzenie, można poszukać jakiegoś synonimu.

A po za tym, bardzo dobre.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Dziękuję Emelkali.

Zalth – to powtórzenie, to miał być zabieg celowy, ale skoro razi, to chyba zmienię.

Oj, tam, aż tak bardzo nie razi. To tylko taka sugestia. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Rzeczywiście w opozycji do opowiadania Unfalla. I również smutne. Stronię od przekonań, uważam, że każda sytuacja jest indywidualna, a najlepszym doradcą jest rozsądek, mimo to drabble mną poruszył, bo i niesprawiedliwość podobna, w obu przypadkach przemoc i przymus. Pozdrawiam.

Zdaje się, że nasze teksty w jakiś sposób się dopełniają – stanowią dwie strony tego samego medalu. Na pozór przedstawiają dwa przeciwległe punkty widzenia. Na pozór, bo tak na prawdę bohaterki obu drabbli zostały postawione w podobnej sytuacji – zadecydowano za nie i wbrew ich woli. Decyzję narzucili im ludzie, którzy “wiedzieli lepiej”.

Mnie się ten tekst bardzo podoba, choć jak zauważył Ambroziak, stoi w kontrze do mojego, który też mi się podoba, bo jest mój i podobać mi się musi. :)  Jeszcze bardziej podoba mi się, że pojawiły się oba teksty.

Emelkali – nawet, jeśli mój drabble kłóci się z Twoimi przekonaniami, to my się kłócić nie będziemy. Tak długo, jak szanujemy siebie nawzajem i nasze poglądy, nie ma miejsca na kłótnie, a jedynie na dyskusję.

Pozdrawiam 

O! Chyba najważniejsze rzeczy już wypisano.

Dorzucę tylko, że bardziej pasowałby mi podjazd wysypany żwirem niż obsypany.

I zgodzę się z Unfallem. Niechże zainteresowani podejmują decyzje zgodnie z własnymi poglądami, przekonaniami, przeczuciami… Niech każdy troszczy się o swoje geny i memy, a nie narzuca cokolwiek innym.

Babska logika rządzi!

Leiss – miło mi – choć nie wiem, czy to właściwe słowo – że drabbel Ci się spodobał. Oczywiście, że nie ma sensu w tym przypadku generalizować. Pozdrawiam.

Unfall – rzeczywiście, Twój tekst stoi po przeciwnej stronie. Ale, jak zauważyłeś, pewne elementy są wspólne. Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam.

Finkla – oczywiście, że wysypany.:) dzięki, dopadła mnie jakaś pomroczność.

Różny, a jak podobny… Druga strona tego samego medalu, pozwolę sobie niemal zacytować Unfalla.

Dziękuję AdamieKB za odwiedziny.

Ten mnie bardziej zasmucił (od Unfallowego) – jest bardziej prawdopodobny, jest mi bliższy. 

Zawsze wprawiają mnie w podziw (i zdumienie) teksty, w których tak niewielka liczba słów zawiera w sobie tak wiele niezwykle istotnych, znaczących treści. Bardzo, bardzo dobry drabble. Respekt.

...always look on the bright side of life ; )

eeee, a ja sie tam nie dopatrzyłam żadnej porywającej głębi, tylko grania na uczuciach. Ja mam struny słabo nastrojone na takie numerki :)

Być może w którymś alternatywnym świecie inna krajemar sie popłakała i uciekła w kąt dumać. Ale nie tu :)

https://www.martakrajewska.eu

O, jeszcze jedna wariacja na temat. Całkiem nieźle napisany drabble.

Ale nie targnęło mną tak jak innymi; mam chyba tak jak Krajemar.

 

Jedynie jej wielkie łzy kapią na sterylną biel terakoty. – Z tego co wiem, terakota to wypalona i utwardzona glina. Wyroby z terakoty nie są białe, mają odcienie rdzawej czerwieni.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję wszystkim za komentarze. 

Regulatory – są różne rodzaje gliny. Do wytwarzania białej terakoty używa się kaolinu, czyli białej glinki porcelanowej. Biała glina jest jakościowo wyższa od czerwonej.

eeee, a ja sie tam nie dopatrzyłam żadnej porywającej głębi, tylko grania na uczuciach. Ja mam struny słabo nastrojone na takie numerki :)

Być może w którymś alternatywnym świecie inna krajemar sie popłakała i uciekła w kąt dumać. Ale nie tu :)

A alternatywna Tensza ryczała obok. Bo ta tutaj, to tak samo bez serca chyba jest ;) słabe to mi się wydało.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Ładnie napisane, myśl przewodnia mi się podoba, ale raczej bez emocji. 

że "to" w środku, to tylko zlepek komórek – bez przecinka

Ten argument jest strasznie popularny, dlatego tekst nie zrobił na mnie wrażenia. To tak jakby opowiedzieć drablem stary dowcip. Choć napisane dobrze.

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Nowa Fantastyka