- Opowiadanie: Finkla - Zakaz

Zakaz

Dosyć stary szorcik, ale ostatnio nie starcza mi czasu na nowy tekst, a dawno nic nie wrzu­ca­łam i stę­sk­ni­łam się za Wa­szy­mi opi­nia­mi. Ta ad­re­na­li­na...

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Biblioteka:

bemik

Oceny

Zakaz

Pro­log

 

– Sta­now­czo wnio­sku­ję o za­bro­nie­nie sprze­da­ży al­ko­ho­lu w każ­dej jego po­sta­ci przed go­dzi­ną sie­dem­na­stą. Spo­ży­wa­nie eta­no­lu po­wo­du­je roz­luź­nie­nie ha­mul­ców mo­ral­nych i przy­czy­nia się do ka­ta­stro­fal­nych skut­ków me­dycz­nych, kry­mi­nal­nych oraz spo­łecz­nych.

– Droga ko­le­żan­ko, pro­szę nie wy­ol­brzy­miać pro­ble­mu. Wszyst­ko jest dla ludzi i po­wie­la­nie ste­reo­ty­pów do­ni­kąd nas nie do­pro­wa­dzi. De­ma­go­gicz­ne chwy­ty pro­szę za­cho­wać na spo­tka­nie z wy­bor­ca­mi.

 

***

 

– Chło­pa­ki! – Orion ledwo nad sobą pa­no­wał z emo­cji. – Do­wie­dzia­łem się, że kie­dyś al­ko­hol wcale nie był za­bro­nio­ny.

– No co ty!? – Cy­trus naj­wy­raź­niej nie mógł uwie­rzyć. – Prze­cież to tru­ci­zna!

– A wła­śnie, że nie. Czy­ta­łem w jed­nej książ­ce hi­sto­rycz­nej, że kie­dyś wszy­scy go pili. I żyli, a nawet spło­dzi­li ta­kich cwa­nych po­tom­ków jak my. Spy­ta­łem wujka bio­lo­ga, który ho­du­je różne zwie­rzę­ta do do­świad­czeń. Na­ściem­nia­łem, że po­trze­bu­ję do szko­ły…

– I co? – za­in­te­re­so­wał się mil­czą­cy do­tych­czas Sam­bor.

– Po­ka­zał mi wy­ni­ki eks­pe­ry­men­tów na my­szach. Al­ko­hol po­wo­du­je eu­fo­rię, zmniej­sza strach i po­gar­sza ko­or­dy­na­cję ru­chów.

– Czyli? – nie krył wąt­pli­wo­ści ja­sno­wło­sy Cy­trus.

– No, myszy się cie­szą, ni­cze­go nie boją i śmiesz­nie cho­dzą – wy­ja­śnił po­my­sło­daw­ca.

– Czad! – za­chwy­cił się blon­dyn.

– I tak do końca życia? – Sam­bor za­wsze wolał zba­dać różne opcje, zanim pod­jął de­cy­zję.

– Nie, po kilku go­dzi­nach im prze­cho­dzi.

– To mo­gło­by być cie­ka­we… – W końcu ostroż­ny kom­pan dał się prze­ko­nać. – Faj­nie by­ło­by kie­dyś spró­bo­wać.

– I bar­dzo do­brze, że po­mysł ci się spodo­bał. – Orion ewi­dent­nie już wcze­śniej wszyst­ko prze­my­ślał. – Bę­dzie­my po­trze­bo­wać do­stę­pu do ma­szy­ny czasu two­je­go ojca.

 

***

 

Przy­go­to­wa­nia wcale nie na­le­ża­ły do ła­twych – samo skom­ple­to­wa­nie stro­jów pa­su­ją­cych do epoki za­ję­ło kilka ty­go­dni. Ale nie­wie­le rze­czy może po­wstrzy­mać chłop­ców prze­ko­na­nych, że wpa­dli na wspa­nia­ły po­mysł. W końcu cała trój­ka zna­la­zła się we­wnątrz we­hi­ku­łu. Żeby oszczę­dzać ener­gię (a tym samym ogra­ni­czyć nie­unik­nio­ne kon­se­kwen­cje ocze­ku­ją­ce po po­wro­cie), zde­cy­do­wa­li się na krót­ki skok bez pre­cy­zyj­nych ko­or­dy­nat cza­so­wych; gdzieś w oko­li­ce prze­ło­mu XX i XXI wieku.

 

***

 

Ka­bi­na za­mi­go­ta­ła i znik­nę­ła na­tych­miast po wyj­ściu ostat­nie­go chłop­ca. Nie szko­dzi, po upły­wie trzech go­dzin znaj­dzie ich i prze­rzu­ci do dnia star­tu. A gdyby po­ja­wi­ła się ko­niecz­ność wcze­śniej­szej ewa­ku­acji, za­wsze można ak­ty­wo­wać chro­no­bud­kę w do­wol­nym mo­men­cie.

Na szczę­ście, w wie­czor­nym pół­mro­ku wą­skiej ulicz­ki nikt nie za­uwa­żył przy­by­szów z przy­szło­ści. Świat przed ocza­mi mło­dych ludzi wy­glą­dał pra­wie tak samo jak na hi­sto­rycz­nych ho­lo­fil­mach. Ale za­pach… Cała trój­ka na­tych­miast za­czę­ła ka­słać.

– Ekhe! Ekhe! Gdzie myśmy wy­lą­do­wa­li? – Sam­bo­ra dopa­dły spóź­nio­ne wąt­pli­wo­ści.

– Nie­waż­ne. Tam dalej idą lu­dzie i jakoś żyją. Chyba nas też bły­ska­wicz­nie nie za­bi­je. Szu­ka­my al­ko­ho­lu, pi­je­my i spa­da­my. W domu med­kom­pu­ter nas wy­le­czy – wy­chry­piał z tru­dem Orion.

Zre­ali­zo­wa­nie planu oka­za­ło się trud­niej­sze niż są­dzi­li. Uważ­nie się roz­glą­da­jąc, wę­dro­wa­li w stro­nę ja­śniej­szych świa­teł.

– Sklep spo­żyw­czy! Ale dziw­na pi­sow­nia… Pa­no­wie, je­ste­śmy w domu! – trium­fal­nie ob­wie­ścił Cy­trus.

Nie­ste­ty, źró­dło upra­gnio­nej sub­stan­cji za­mknię­to. Chłop­cy kon­ty­nu­owa­li po­szu­ki­wa­nia. Oko­li­ca stop­nio­wo ro­bi­ła się coraz bar­dziej ludna i gwar­na. Grup­ka za­ta­cza­ją­cych się mło­dzień­ców wlała otu­chę w serca spra­gnio­nych chro­no­po­dróż­ni­ków.

– To musi być ta po­gor­szo­na ko­or­dy­na­cja ru­cho­wa! Idzie­my za nimi!

Szczę­ście do­pi­sa­ło mło­dym po­szu­ki­wa­czom eta­no­lu. Zna­leź­li się w miej­scu przy­po­mi­na­ją­cym re­stau­ra­cję. Klien­ci sie­dzie­li przy sto­łach, ale rzad­ko kto jadł, za to przed każ­dym stało ja­kieś mniej lub bar­dziej pełne szkla­ne na­czy­nie. Kilka osób ster­cza­ło przy kon­tu­arze, za któ­rym cie­szy­ła oczy ogrom­na ba­te­ria bu­te­lek z róż­no­ko­lo­ro­wy­mi pły­na­mi. Za­ję­li miej­sca w wol­nej niszy, po chwi­li kel­ner­ka w kusej spód­nicz­ce po­da­ła im karty. Eu­fo­ria przy­szła, jesz­cze zanim na­pi­li się cze­go­kol­wiek.

– O ja cię… Ile rze­czy! Piwo, wino, wódka, drin­ki i kok­taj­le… I dla każ­de­go dzia­łu cała stro­na! Co za­ma­wia­my? – en­tu­zja­zmo­wał się Orion.

– Niech każdy weź­mie coś in­ne­go, naj­le­piej z róż­nych stron i bę­dzie­my pró­bo­wać od sie­bie na­wza­jem – za­de­cy­do­wał Cy­trus.

 

***

 

Przy trze­ciej run­dzie Sam­bor po­czuł się bar­dzo źle. Nigdy dotąd cze­goś ta­kie­go nie prze­ży­wał. Do­mo­wy med­kom­pu­ter nie do­pusz­czał do po­waż­niej­szej utra­ty zdro­wia. A teraz nagle jego żo­łą­dek za­czął prze­pro­wa­dzać re­wo­lu­cję. Chło­pak, wie­dzio­ny in­stynk­tem, chwiej­nie po­dą­żył do ła­zien­ki.

Kiedy wró­cił, zu­bo­żo­ny o wszyst­kie cenne płyny z ukła­du tra­wien­ne­go, ale za to wzbo­ga­co­ny o nowe do­świad­cze­nia, do ko­le­gów pod­cho­dzi­ła kel­ner­ka.

– Czy mo­gli­by pa­no­wie ure­gu­lo­wać ra­chu­nek? Za chwi­lę koń­czę zmia­nę.

Orion po kilku pró­bach za­pa­no­wał nad zbun­to­wa­ny­mi pal­ca­mi i zdo­łał wy­dłu­bać kartę z kie­sze­ni.

– Ak­cep­tu­je­my tylko Visę i Ma­ster­Card.

Za­sko­czo­ne spoj­rze­nia chło­pa­ków mó­wi­ły same za sie­bie.

– Jakiś pro­blem? – za­py­tał jeden z dwóch ubra­nych na czar­no osił­ków, któ­rzy, nie wia­do­mo kiedy, za­blo­ko­wa­li wyj­ście z wnęki.

– Ssspo­koj­nie, na pewno doj­cie­my do po­ross­su­mie­nia – z tru­dem wy­ar­ty­ku­ło­wał Orion.

Cy­trus nagle zbladł i spró­bo­wał po­gnać do to­a­le­ty. Ale to nie góra mię­śni na dro­dze sta­no­wi­ła naj­po­waż­niej­szą prze­szko­dę – zdra­dzi­ły go wła­sne nogi, które za­po­mnia­ły, jak utrzy­mu­je się cię­żar resz­ty ciała. Pró­bu­jąc zła­pać rów­no­wa­gę, prze­wró­cił sto­lik. Brzdęk tłu­czo­ne­go szkła ścią­gnął licz­nych ga­piów. Po chwi­li przy­tłam­szo­ny paw wy­do­stał się na wol­ność. Któ­ryś z po­szko­do­wa­nych klien­tów za­czął wrzesz­czeć, ochro­nia­rze stra­ci­li pa­no­wa­nie, awan­tu­ra po­tęż­nia­ła z se­kun­dy na se­kun­dę.

Aż wresz­cie za­dzia­łał ogra­nicz­nik cza­so­wy w we­hi­ku­le.

 

Epi­log

 

„…Po­li­cja wciąż po­szu­ku­je trzech pro­wo­dy­rów za­mie­szek, jakie dwa dni temu wy­bu­chły w miej­sco­wym pubie. W wy­ni­ku bójki do­szło do uszko­dzeń ciała, czte­ry osoby zo­sta­ły po­waż­nie ranne, ale le­ka­rze twier­dzą, że ich życiu nie za­gra­ża nie­bez­pie­czeń­stwo. Po­da­je­my ry­so­pi­sy spraw­ców…”

Koniec

Komentarze

I, bo jednak, etanol to jezd trócisna… ;)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

No niby jezd. Ale podobno abstynenci żyją krócej… “Kto pije i pali ten nie ma robali”? ;-)

Babska logika rządzi!

To na pewno Ty, Finklo? :-)

Skoro istnieją maszyny czasu, na pewno istnieje chronoszmugiel. Wiadomo, czego. Tego nie da się wyeliminować.

Cholera, masz rację.

Tak, to ja.

Hmm, może młodzież nie miała namiarów na przemytników? Eeee, bez sensu ten argument. Idę do kąta się wstydzić. :-(

Babska logika rządzi!

Cytatem skomentuję: „Gdyby nam kiedyś tego zabrakło nie … nie zabraknie!” ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dziękuję.

Ech.

Może to i lepiej. ;-)

Babska logika rządzi!

Ciekawa wizja. Choć jeszcze żadnemu państwu nie udało się wyeliminować szarej strefy.

Ale jako humoreska bardzo dobre.

I jestem w stanie kupić twój przekreślony argument. Dotarcie do nielegalnych towarów zawsze na początku jest mocno problematyczne. Nie żebym coś o tym wiedział, słyszałem tylko

;-)

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Dziękuję, Nazgulu.

Ale sama go nie kupuję. ;-) To nie jest początek, w moim tekście ludzie od dawna nie piją. I to przemytnicy będą szukać kontaktów z klientami. W której szkole dzieciaki, jeśli naprawdę chcą, nie znajdą dostępu do dilerów?

Babska logika rządzi!

Opowiadanko traktuje o mojej ulubionej używce, więc je kupuję. Fajna wizja i sprawnie wyartykułowana. Mam jedynie wątpliwość natury koncepcyjnej: po kiego grzyba chłopaki przenosili się w czasie? Mogli przecież wyciągnąć trochę spirytu od tego wujka, biologa. No, chyba że wujek mówi o starych eksperymentach…. Ale z tekstu to jakoś nie wynika.

Dziękuję.

Najwidoczniej pomysłodawca uznał, że łatwiej będzie przenieść się w czasie. ;-) Sam masz dzieci i wnuki – co innego poopowiadać młodym o doświadczeniach, a co innego dać im trochę nielegalnych substancji do eksperymentów. ;-)

Babska logika rządzi!

Rozumiem: poczuć ten czas, ten klimat. Jasne!

Albo i z sentymentów… :-)

Babska logika rządzi!

Fakt! Zawsze z sentymentem wspominam pijackie libacje.

:-)

Co to za libacje, skoro wspomnienia zostały… ;-)

Babska logika rządzi!

Prawda… Tych, wartych najczulszych wspomnień, z reguły się nie pamięta. Ale tam… znam je przynajmniej z opowieści.

:-)

Babska logika rządzi!

Finklo, rozwaliłaś mnie. Tekstem oczywiście też, ale najbardziej stwierdzeniem: Co to za libacje, skoro wspomnienia zostały… ;-)

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dziękuję, Bemik.

No dobrze, nigdy w życiu mi się film nie urwał. Widać trafiały mi się tylko grzeczne imprezki… ;-)

Babska logika rządzi!

To może wspomnieć w tekście, że dzieciaki nie tyle marzyły o spróbowaniu alkoholu, co o odwiedzeniu świata pełnego ludzi zachowujących się jak te myszki od wujka? I przy okazji chcą sprawdzić, jak to jest, żyć w takich czasach (czyli: odwiedzić pub). Mała zmiana, a problem zniknie.

Fajny szorcik, przeczytałam z przyjemnością.

Dzięki, Smugo.

Nie, to by nie była mała zmiana. Cały wic polega na tym, że chłopaki dotychczas nie mieli kontaktu z alkoholem. Przynajmniej z tym przyjmowanym doustnie. ;-)

Babska logika rządzi!

Mogli nie mieć… Skoro alkohol w świecie przyszłości funkcjonowałby podobnie jak współcześnie narkotyki, to nastolatkowie z dobrego domu mogli się z nim nigdy nie zetknąć i pomysł cofnięcia się do świata, gdzie jest on powszechnie dostępny… No, dla mnie to trzyma się kupy. Ale nie będę się kłócić z Autorką, jeśli uważasz inaczej ;)

Jak to głosi stara sentencja: “Bo pić, to czeba umić.”

Tak to jest jak się gówniarze do wodopoju dobiorą, nawet ci z przyszłości. Nic nie zmądrzeli. 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Oj, coś się role odwracają. ;-)

Wpadłam na jakiś tam pomysł tekstu, ale do głowy mi nie przyszło, że przemyt ze starych dobrych czasów, że bimber, że fermentacja… A potem pojawił się Adam i jednym celnym strzałem rozwalił mi całą koncepcję. W drobiazgi. Ech, żeby on chociaż racji nie miał…

Owszem, można próbować jeszcze coś skleić z tych kawałków; jakoś się tłumaczyć, że chłopcy z dobrych domów, że tyle lat minęło, że ograniczenia wprowadzano stopniowo, że to wcale nie w Polsce, tylko na przykład w Szwecji albo w jakimś praworządnym kraju…

Ale o żadnej z tych rzeczy nie pomyślałam we właściwym czasie i nie wspomniałam w tekście. Trudno, dałam ciała, memento zostaje mniej więcej jak jest.

Szorcik wciąż (zapewne) ma swoje zalety i może się podobać, ale ja do niego serce straciłam. :-(

Babska logika rządzi!

Dziękuję, Zalth.

O, właśnie o to chodziło. I to nie tylko cechy organizmu czy trening się przydają. Także wiedza; jedenaste – nie mieszaj, dwunaste – zakąszaj… Czeba takie rzeczy wiedzieć. ;-)

Babska logika rządzi!

Hmmm… może przyjąć, że przenoszenie z przeszłości przedmiotów zaburzyłoby continuum czasoprzestrzenne i dlatego przemyt jest niemożliwy.

Przyjemne opko.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Dzięki, Szyszkowy.

Tak, to byłaby jakaś opcja. Tylko trzeba było wcześniej zauważyć, że istnieje problem.

Babska logika rządzi!

A proszę bardzo! :)

Dla mnie przesłanie tekstu było jasne jak słońce.

Abstrahując lekko od tematu to ostatnio uczestniczyłem w ciekawej dyskusji (oczywście nie inaczej jak przy piwku – hy-hy) o piciu w serialach SF. Na pierwszy ogień poszła seria Startrek i wyszło że wszyscy tam wala gaz na potęgę! Klingońskie “blood wine”, cardasjańskie nalewki, whiskey, bar u Quarka w Deep Space 9, replikatory ze wszystkimi odmianami alkoholu i wiele wiele innych. Nawet na spotkaniach dyplomatycznych ambasadorowie czesto wymieniali się różnymi alkoholami.

Doszliśmy do wniosku że to przez wysoko rozwiniętą medycynę. Bo skoro potrafią w kilkanaście minut usunąć z organizmu skutki radiacji to co tam im taki kac? :) 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Taaak, trudno pozbawiać fajnych bohaterów tego, co sami lubimy. Skoro my, gdybyśmy dysponowali ich techniką, na pewno instalowalibyśmy replikator szlachetnych trunków w każdym barku, to niby dlaczego ci żyjący w przyszłości mieliby nie wpaść na ten pomysł?

I takie skojarzenie: podobno w pierwszych książkach o Bondzie olbrzymi nacisk kładziono na żarcie. Bo czasy były ciężkie, powojenne, i porządne masło zamiast ersatzu to już był luksus.

Babska logika rządzi!

A potem pojawił się Adam i jednym celnym strzałem […].

:-) I znowu moja wina. Jak nie zainspiruje, to rozwali… Prawdę dziadek mówił: czterdzieści osiem lat i nadal nie wiem, jak dogodzić… :-)

Nie, nie Twoja. Moja. :-)

Adamie, wszystko robisz dobrze. Tak trzymaj.

Mam nadzieję, że do następnego tekstu nie będziesz miał takich fundamentalnych uwag.

Jak nie zainspiruje, to rozwali…

Taki wpływ na twórczość i jeszcze marudzi… I to podobno nam trudno dogodzić. ;-)

Babska logika rządzi!

Nie dziw się, Finklo – my mamy dwa różne chromosomy, i widocznie ten drugi czasem dochodzi do głosu… :-)

Ech, ci nosiciele igreków… Słodcy, ale ile się trzeba z nimi namęczyć… A jakie toto wrażliwe. ;-)

Babska logika rządzi!

Podobno igrek wymiera. Dopiero będziecie płakać!

Też tak słyszałam. Nie ma z kim, samotne biedactwo, wymienić uszkodzonych genów i wszystkie mutacje się kumulują…

Oj tam, od razu płakać… Seksmisję oglądałeś? My damy radę. ;-)

Babska logika rządzi!

:-) :-) :-)

Finkla, wehikuł czasu zmajstrujecie, żeby na żywego chłopa popatrzyć.

Ale co, przewidujesz, że filmy i zdjęcia też szlag trafi? ;-)

Babska logika rządzi!

ŻYWEGO, powiadam, żywego…

No, ja nie wiem, który egzemplarz wygląda żywiej; czy ten na ekranie, czy ten w fotelu przed. ;-)

Babska logika rządzi!

Dobre! Właśnie siedzę w fotelu. Żona na szopingu.

O rany! To już drugi dobry żarcik dzisiaj!

Co zrobiłam nie tak? ;-)

Babska logika rządzi!

Dobrze zrobiłaś. Proza codziennego życia inspiruje.

Dzięki. :-)

Babska logika rządzi!

Sambora opadły

Jeśli nikt wcześniej nie zwrócił uwagi, to chyba lepiej: dopadły. Bardziej dynamicznie :)

 

Ekhm, czyli chłopcy upili się, narozrabiali? Nie zaznawszy wcześniej działania alkoholu?

Naiwne i, tak naprawdę, zupełnie bez niewymuszonej fantastyki.

Chyba rozumiem napomknięcie o adrenalinie – uda się, czy nie.

Niestety…

 

P.S. Gwoli ścisłości różni nas, mnie-ciebie, jeden, nie dwa chromosomy. I, co ważniejsze, różnice między nami nie wynikają z tego, że Pan Y każe nam się napić. To prehistoryczny powód.

Ale to już inna, ciekawsza i mniej stereotypowa historyjka :D

 

 

Pan Wysokiego Domu

Dziękuję Panu.

Wątpliwości – podoba mi się Twoja poprawka. Zaraz wprowadzę.

Tak, chłopcy narozrabiali po pijaku. Ale jaka była przyczyna tego zachowania?

Hmmm, możliwe, że fantastyka w tym opku nie przetrwałaby kontaktu z brzytwą Lema, ale nie przekonałeś mnie.

Adrenalina. To niezupełnie tak. To nigdy nie jest uda się/ nie uda. Jeśli wiem, że tekst zawiera błędy, to likwiduję je przed wstawieniem. I nie ma innej opcji. Nawet nauczyłam się, że jeśli nie jestem czegoś pewna, to trzeba to zmienić, bo na pewno moje wątpliwości podzieli ktoś lepiej zorientowany. Wiedziałam, że powyższa historyjka powstała ponad rok temu, ale nie zdawałam sobie sprawy z dziur w jej konstrukcji. Cóż, można wyciągnąć optymistyczny wniosek, że dużo się przez ostatni rok nauczyłam. Z adrenaliną chodziło mi o to, że całkiem inaczej sprawdza się stronę, kiedy jest szansa na złotą gwiazdkę przy własnym tekście, a inaczej, kiedy te gwiazdki pojawiają się przy innych opowiadaniach, czytanych dwa tygodnie temu.

Chromosomy. Tak, wiem. Czy napisałam gdzieś, że aż dwa? W ogóle temat determinowania płci wydaje mi się bardzo ciekawy. U ptaków to gen od matki rozstrzyga. A gdybyśmy byli pszczółkami, to Ty miałbyś haploidalną liczbę chromosomów. :-)

Babska logika rządzi!

Chyba jest tak,  że to nie ja tu powinienem przekonywać brzytwę ;). To prawda,  nie ty  pisałaś o dwóch chromosomach. 

Cieszę się, że  dużo nauczyłaś się od czasu powstania tej historyjki. Mam nadzieję,  ze ja przynajmniej równie  tyle :) 

Pan Wysokiego Domu

No dobrze; napiszę to wprost, chociaż bardziej dziecinnie/ grafomańsko. A według mnie fantastyka nie jest tylko sztafażem. I już. :-) Ale dopuszczam możliwość, że mogę się mylić. Nie chcę wchodzić w wyjaśnienia, bo musiałabym za bardzo tłumaczyć tekst.

No to pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy nauczymy się równie dużo. :-)

Babska logika rządzi!

Odnośnie opowiadania – również przyszło mi do głowy, że będą próbowali ukraść alkohol wujkowi. W społeczeństwie bezalkoholowym to by dopiero mogli nawywijać, w stanie wskazującym!

Brakuje mi trochę dłuższego opisu doznań “po”. To takie zabawne by mogło być, gdyby narozrabiali więcej, śmieszniej, zanim ich czas wciągnął ich z powrotem.

 

A z adrenaliną rozumiem idealnie. Nowy komentarz to jest to. I to oczekiwanie. Odświażanie stronki co kilka minut… Znamy, znamy :)

https://www.martakrajewska.eu

Dzięki, Krajemar.

Hmm, to jestem wyjątkowa, bo obrobienie wujka nie przyszło mi do głowy? Może i tak. Ale moi bohaterowie pojechali sobie w czasy, kiedy jeszcze było można…

Wiesz, obawiam się, że pijackie rozrabianki śmieszą wyłącznie tych wstawionych. A tu jeszcze przeczytałby ktoś trzeźwy i kicha. ;-) Ale pomysł wart rozważenia. Ciekawe, co by było, gdyby zniknęli dopiero z wytrzeźwiałki. Tylko, kurczę, nigdy nie zwiedzałam pomieszczonka, więc jakby wiedzy brak. ;-)

O! Miło, że mnie tak świetnie rozumiesz. :-)

 

Edit: A, już wiem! Wujek upijał myszy (a ile gorzały taka myszka potrzebuje?), więc ma na stanie tylko szczeniaczka i to w połowie zużytego. ;-) No co to jest na trzech chłopaków?

Babska logika rządzi!

Ale skąd wujek ma alkohol? Jak nie ma przemytu, to może pędzi? A jak pędzi (do celów naukowych, oczywiście), to… kurde, ślinka mi pociekła. No co zrobić, lubie bimber :/

 

eee, chyba sie rozkojarzyłam :)

https://www.martakrajewska.eu

A skąd lekarze mają morfinę? Nie, nie trzeba osobiście wszystkiego robić, od wysiania roślinek poczynając. W celach naukowych wujkowy instytut kupuje.

Babska logika rządzi!

No tak, bo aklohol jest, tylko wmówiono ludziom, że to trucizna i tego sie nie pije.

OK, przyjmuję :)

https://www.martakrajewska.eu

Niezupełnie. To znaczy, owszem, tak całkiem nie zniknął, drożdże ciągle istnieją, i ciągle szukają cukru. ;-) Tylko w sklepie tego nie kupisz. Ale na przykład jako rozpuszczalnik w lekarstwie (pięć kropli na łyżeczkę cukru i tylko na receptę!), do odkażania w szpitalach, do czyszczenia w niektórych fabrykach, do przechowywania preparatów w muzeach historii naturalnej, do doświadczeń w laboratoriach… Tak jak teraz różne trucizny albo substancje radioaktywne – człowiek z ulicy łap na tym nie położy (nie bez pewnego wysiłku), ale jeśli jakaś instytucja naprawdę potrzebuje, to dostanie. Po wypełnieniu pół miliona formularzy.

Babska logika rządzi!

Tak, to własnie chciałam powiedzieć. Że rozumiem :)

https://www.martakrajewska.eu

OK, przepraszam za zbędny wykład. :-)

Babska logika rządzi!

Oj, dość to banalne. I naprawdę nie trzeba być z przyszłości, żeby nie wiedzieć za bardzo, jak alkohol działa, żeby go wypić i narozrabiać. I żeby mieć argument przeciwko prohibicji/zakazywaniu. Trudno obronić ten szort przed brzytwą Lema. Aż Ci się dziwię, że próbujesz. Myślałem, że fantastyka tutaj to tak dla picu bardziej.

Poza tym rozumiem, że każdy pretekst jest dobry. Znaczy się pretekst do rozmawiania o piciu i do gwiazdek ;-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Dzięki za opinię.

Cóż, upieram się, że w naszym społeczeństwie coś się o skutkach picia wie. Zawsze – z imprez rodzinnych (chociażby wesel, jeśli wśród najbliższych sami abstynenci), z książek, z filmów, z piosenek… Wykorzenienie/ zaprzepaszczenie tej całej wiedzy to nie takie hop-siup.

Nie spodobało Ci się, OK. Masz prawo.

Ale skoro pretekst już jest, to jakie gwiazdki miałeś na myśli? Te na koniakach czy efekty pijackiej burdy? ;-)

Babska logika rządzi!

Heh. Bardziej te przy tekstach na fantastyka.pl :-)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

A, o tych mowa! No rzeczywiście, sama zaczęłam. :-)

Babska logika rządzi!

W sumie ciekawy szorcik. Cieszę się, że w końcu się do niego dorwałem. Koncepcja ciekawa, a i uśmiechnąć się można. A trochę lekkiej rozrywki jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

O, to miło, że Ci się spodobało. Uśmiech to niezły wynik. :-)

Dziękuję.

Babska logika rządzi!

Lekka humoreska, ale… finał wszystko psuje. Deus ex machina. A myślałem, że jakąś drwinę, autoironię, oczko do czytelnika na ostatni akapit szykujesz. A tu srut, cyk, pach – wzięli i zniknęli. :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Hmmm. Dopiero finał zepsuł? To i tak nieźle. Inni główne założenie zjechali.

No nic to. Postaram się wyciągnąć wnioski z błędów.

Dzięki za odwiedziny.

Jak to jednak zdarza się Wam zrozumieć aluzję… ;-)

Babska logika rządzi!

Et, ja zawsze obdarzam tekst kredytem zaufania, a potem, bywa, okazuje się, że to tak zwany zły dług i trzeba, kuźwa, cuda inżynierii kredytowej wyprawiać ;-) 

 

Wiesz, ja jestem tak głęboko, do samych trzewi mego jestestwa wręcz  przekonany, że jeżeli chcemy, by się coś w tym kraju wydarzyło, to wystarczy tego – zakazać, więc sam główny koncept mnie nie odrzuca ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Taaa, Ty uprawiasz cuda inżynierii, a autor ma spaskudzoną historię kredytową…

To ciekawa koncepcja. Jak w dowcipie “jak skłonić ludzi różnych narodowości, żeby skoczyli z mostu”…

Babska logika rządzi!

:-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Po co alkohol, skoro jest Domestos.

 

Nikt wehikułu przed dziećmi nie pilnował, rozumiem? Ale grunt, że był ogranicznik czasowy – chytre to ustrojstwo. ;)

Temat może nie należy do moich ulubionych, ale tekst ładnie napisany, ciekawy. Fajnie się czytało i się podobało. No i zakończenie satysfakcjonujące, już się bałem, że – rodem z amerykańskiego filmu – chłopcy wrócą do domu z flaszką pod ubraniem.

 

Ps:

Właśnie jestem chory. :( Chcę medkomputer.

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Dzięki, ARHIZIE. :-)

Kiedyś domestos zniknie. A jeśli zostanie, to tylko roboty sprzątające będą wiedziały, gdzie stoi. ;-)

Miło, że się spodobało mimo tematyki.

Wracaj do zdrowia. Mam nadzieję, że to nic poważnego.

Medkomputer, powiadasz? To próbuj przywabić chłopców z przyszłości. Postaw gdzieś blisko siebie flaszkę, a potem ogłoś o tym w mediach. Jeśli Twój nius się przebije, to może Cię odwiedzą. ;-)

Babska logika rządzi!

Po ostatnim ekscesie na flaszkę chyba się nie złapią. A może właśnie Domestos? Skoro mówisz, że nikt nie wie gdzie stoi…

Zwłaszcza, że perspektywa domowego zdrowiałtomatu może budzić różne, nie do końca odpowiedzialne myśli. ;)

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Hmmm. Coś w tym jest. No to nie wiem, czym ich nęcić. Może kawą? Albo, jako sugerujesz, domestos… ;-)

To co Ty planujesz zrobić z medkomputerem? Może opisz to w opku? ;-)

Babska logika rządzi!

Przestań, przez Ciebie mam już cztery zaległe teksty do napisania. :D

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Ja tylko niosę pomoc. ;-)

Babska logika rządzi!

Fajne :)

Przynoszę radość :)

Dzięki, Anet. :-)

Babska logika rządzi!

Miś też się uśmiechnął. Najbardziej podobała mu się ta argumentacja:

– No, myszy się cieszą, niczego nie boją i śmiesznie chodzą

smiley

 

Dzięki, Misiu. :-)

Oj, stary tekst. Słaby raczej, ale jeśli uśmiechnął, to dobrze.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka