- Opowiadanie: DELFINOS - Wolność! Tylko to się liczy!

Wolność! Tylko to się liczy!

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Wolność! Tylko to się liczy!

W blasku słońca na ulicach Rymanu – tak jak w każdy dzień targowy– pojawiło się mnóstwo Shatarów. Każdy z nich miał zamiar ubić dziś dobry interes, nieważne czy byli to bogacze czy biedacy.

Jego potężna sylwetka wyróżniała się na tle innych "towarów". Każdy człowiek na tym placu był towarem, niby każdy był taki sam, ale żaden nie przyciągał takiej uwagi .

 Unosh wiedział, że dziś ubije świetny interes. Nikogo ze zgromadzonych nie zrażało złowrogie spojrzenie niewolnika , wszyscy chętnie się w niego wpatrywali. Niemal go pożerali swoim spojrzeniem!

– Ma mięśnie twarde jak stal! – zakrzyknął handlarz niewolników i poklepał swoją własność po ramieniu – Ma również zadbane i białe zęby! – zachwalał – No pokaż jak się uśmiechasz wielkoludzie. – Spętany mężczyzna splunął i tym samym wywołał aplauz widowni. Jego właściciel uśmiechnął się do tłumu po czym trzasnął go biczem z którego trzasnęły iskry gdy zetknął się z niewolniczym ciałem. Mężczyzna z grymasem na twarzy oraz jeszcze groźniejszą miną wyszczerzył się do wszystkich poczym splunął raz jeszcze, lecz za to nie spotkała go kara, rozpoczęła się za to licytacja.

 Shatarowie prześcigali się w cenach, aż w końcu jeden z nich postawił cenę zaporową, która zadziałała jak potężny mur warownej twierdzy i której nikt nie mógł przebić. Cenę taką postawił Skin, sługa pani Enderamo. Enderamo była obrzydliwie bogatą arystokratką do której należał niemal cały Ryman i okoliczne ziemie.

 Skin zabrał niewolnika – którego imię to Minos – do swojego autolotu. Była to niewielka maszyna w kształcie ptaka, takimi właśnie machinami przemieszczano się na tej planecie.

 Wszyscy wiedzieli jaki los czeka tego niezwykłego człowieka i była to według każdego najlepsza możliwa praca dla niewolników, a do której wybierani byli tylko nieliczni, tylko wysocy i muskularni mężczyźni oraz zgrabne i piękne kobiety mogły liczyć na taki los. Mieli oni każdą noc spędzać ze swoimi właścicielami i dostarczać im wówczas wszelkich rozkosz. Bogaci Shatarowie decydowali się na coś takiego ponieważ ich rasa nie znała żadnej formy antykoncepcji, natomiast mimo fizycznych podobieństw między nimi, a ludźmi nie istniała możliwość wymieszania ich krwi.

 Ludzi, nie zależnie od ich pracy łączyło jedno pragnienie, wszystkich ludzi łączyło to samo pragnienie – Wolność!

 

Niedługo potem autolot prowadzony przez Skina wylądował na lądowisku w posiadłości pani Enderamo. Wyprowadzono z niego Minosa i pokazano mu jego miejsce do spania oraz przedstawiano mu jego obowiązki, do których nie należało tylko nocne towarzyszenie jego właścicielce, ale również ciągłe dbanie o formę i muskulaturę na siłowni.

Minos poza tymi obowiązkami niemiał innych poleceń tak więc miał mnóstwo wolnego czasu który przeznaczał na pomaganie pokojówce przy sprzątaniu, była to ładna i wysoka kobieta, również niewolnica nazywała się Agnes, Agnes miała również dostarczać przyjemności Zashowi – synowi władczyni Minosa – z tego też powodu także musiała dbać o formę na siłowni oraz staremu ogrodnikowi Arthurowi, czarnemu mężczyźnie, który to był równie wysoki co Minos, ale niezwykle pomarszczony, niegdyś był nocnym towarzyszem matki pani Enderamo, a nawet jej samej.

Wszyscy niewolnicy byli kontrolowani przez dozorcę, który przede wszystkim przesiadywał w kuchni i zagadywał z kucharkami, oni wszyscy byli Shatarami. Dozorca był wysoki lecz gruby i okropnie szpetny. Zash bywał przede wszystkim poza domem, a kiedy już w nim był to ćwiczył na siłowni i wymagał na Minosie pojedynków zapaśniczych, które ciągle przegrywał, ale nie zniechęcał się. Był bardzo silny lecz nie mógł równać się z siłą niewolnika jego matki, wizualnie sprawiał jednak wrażenie silniejszego, otóż był przeciętnego wzrostu, lecz był bardzo masywny. Skin który był bardzo szczupłym mężczyzną praktycznie nie bywał w domu to on zajmował się interesami pani Enderamo, jego podejrzliwe spojrzenie plus łysa głowa ukazywały kogoś niezwykle cwanego i inteligentnego. Pani Enderamo była niska i już podstarzała, ale ciało miała zdecydowanie młodsze, jej wiek zdradzała tylko twarz, która była przykryta licznymi warstwami kremów. Minos przekonał się również, że była to kobieta niezwykle wymagająca.

Miesiące mijały na rutynie, każdy dzień był taki sam. Minos jadł posiłki odpowiednie do jego diety, pomagał Arthurowi w ogrodzie, następnie pomagał pokojówce którą bardzo polubił, ćwiczył, pojedynkował się z Zashem i uprzyjemniał każdą chwilę nocy swojej właścicielce, a także w każdej wolnej chwili szukał słabego punktu dzięki któremu mógłby uciec. Niestety posiadłość była otoczona wysokim murem, a niewolnicy skutecznie odcięci od reszty świata, nie docierały do nich żadne wiadomości, żadne bodźce ze świata zewnętrznego.

Dawno temu potężna ludzka armada przez drobną awarię zmuszona była do lądowania na tej planecie na której spotkali się z agresją ze strony tubylców i na którą nie byli gotowi. Ludzie przegrali i niemal milion ludzi zostało niewolnikami. Lecieli w przestrzeni kosmicznej w poszukiwaniu wolności i to przekazują wszystkim swym potomkom – wolność jest najważniejsza! Ludzie zostali zniewoleni niecały tysiąc lat temu i od tamtego momentu zapomnieli wszystkiego o swojej kulturze prócz jednego przekazu. Shatarowie zaś nie ruszyli od tamtego momentu do przodu, gnuśnieją, nie rozwijają się, gdyż wszystko za nich robią ludzie i jest im z tym dobrze, nie czują potrzeby zmiany. W przeciwieństwie do ludzi.

 

Pewnego razu Minos wracał nocą z pokoi pani Enderamo, idąc przez korytarz do siebie zobaczył, że pokój dozorcy jest uchylony, a on sam leży tam na podłodze z butelką w ręce, to była szansa na dokładniejsze poszukiwania wyjścia z domu.

Minos jak najciszej się dało zaczął kierować się do pomieszczenia, do którego nie miał dostępu,a które mieści się na drugim piętrze. Skradając się tam usłyszał krzyki z pokoju Zasha. To była Agnes, Minos poczuł złość, która zbierała się w nim lecz poszedł dalej.

Drzwi do pomieszczenia do którego wchodzili tylko pani Enderamo, jej syn i Skin nie były zamknięte. Nie spodziewali się, że ktoś z niewolników odważy się złamać panujące tu zasady.

– Głupcy! – wymamrotał Minos – Tyle pokoleń ludzi było w niewoli, a oni niczego się o nas nie nauczyli!

Minos uchylił drzwi, zajrzał tam i kiedy upewnił się, że jest bezpiecznie wszedł tam szybko i zamknął za sobą drzwi. Światło księżyców oświecało cały pokój, była podwójna pełnia. Dwie żółte tarcze rozjaśniały noc i pokój, który wyglądał na bibliotekę. Przy ścianach stały regały wypełnione książkami i teczkami na przeciwległej ścianie wisiała mapa. To jest to czego oczekiwał Minos. Był on jednym z nielicznych niewolników który znał shatarski alfabet, który poznał w ciągu ostatnich miesięcy od Arthura, który to nauczył się go podczas pracy u jakiegoś kupca kiedy u niego pracował. Arthur uczył go z książki ogrodniczej – jedynej którą pozwalano czytać niewolnikom, ale czytanie słabo mu wychodziło.

Po dłuższej chwili zorientował się gdzie jest i powoli zaczął odczytywać nazwy okolicznych miejsc. I znalazł coś co bardzo chciał wiedzieć już od dawna – dokąd uciekać.

 

Następnego dnia Minos zachowywał się tak jak zwykle, robił to co każdego dnia, aż przyszła noc. On znalazł się u pani Enderamo, Agnes u Zasha, a stary Arthur w swojej celi. Minos miał już dosyć swojego niewolniczego losu.

Gdy wypełniał swoje nocne obowiązki czekał, aż nastanie odpowiednia pora, kiedy nadszedł ten moment bez najmniejszego wahania jego dłonie zacisnęły się na szyi pani Enderamo i trzymały ją tak długo, aż zadusiły ją na śmierć.

Minos szybko się ubrał poczym chwycił nożyce, które leżały na stoliku koło łóżka i po cichu wykradł się z pokoju. Potem podbiegł do drzwi, do pokoju Zasha i wyważył je. Zaskoczony Shatar odskoczył od równie zaskoczonej Agnes i zaraz zwalił się pod ciężarem niewolnika swojej matki. Minos zadawał ciosy jak ślepy, wkrótce cały był w krwi. Chwycił Agnes i wybiegł razem z nią na korytarz. Oboje usłyszeli jak ktoś sapie na schodach. Minos szybko pobiegł do schodów i natychmiastowo skoczył na dozorcę, oboje stoczyli się na dół, ale wstać mógł tylko Minos, dozorca leżał z pociętą twarzą oraz poderżniętym gardłem.

Minos dopiero teraz zobaczył, że Agnes jest naga. Zaprowadził ją do jej celi i kazał się jej ubrać, a następnie na nic nie czekając wpadł do celi Arthura i zaczął go budzić.

– Wstawaj! Uciekamy stąd!

– Ooo, co się dzieje? – zapytał się niemal śpiący Arthur.

– Zabiłem Enderamo, Zasha i naszego dozorcę! Szybko ubieraj się!

Starzec przyjrzał się Minosowi poczym natychmiast zaczął się ubierać, chwilę potem cała trójka podążała za Minosem, który kierował, ich w stronę hangaru, który również był nie dostępny dla niewolników. Drzwi do hangaru wyglądały dużo solidniej od pozostałych, Minos nawet nie próbował ich otwierać zaczął po prostu walić w drzwi, dobrze wiedział, że hangarze też ktoś mieszka. Zaraz potem zza drzwi dobiegły krzyki.

– Co się dzieje?

– Otwieraj psie! – bez wahania wykrzyknął Minos.

Zaraz potem drzwi otworzyły się i zbiegom ukazał się przysadzisty niski Shatar ze zezłoszczoną miną, której nie zdążył nawet zmienić na zdziwioną, gdyż Minos wbił mu nożyce w krtań i go przewalił. Wszyscy wbiegli do środka, a Minos wykrzyczał:

– Wchodzimy do tego autolotu. – Minos wskazał maszynę. – Widziałem jak Skin tym kieruje.

Wszyscy znaleźli się w pojeździe i wylecieli z hangaru, ale Minos nie potrafił tym sterować tak dobrze jak myślał tak, więc uderzył najpierw w ściany hangaru, a jego lot był bardzo koślawy, ale uciekli.

Kiedy Minos zdołał opanować maszynę Agnes zapytała:

– Coś ty na wyrabiał?

– To co należało zrobić już od dawna. Lecimy do koloni niewolniczej.

– Co? – wykrzyczała.

– Żyje tam parę tysięcy ludzi są tam kamieniołomy gdzie pracują mężczyźni, są plantacje i sady gdzie pracują kobiety i są stawy rybne i akweny do hodowania roślin wodnych gdzie pracują dzieci. Tam się urodziłem i tam się wychowałem i stamtąd uciekłem lecz mnie złapano i trafiłem do was.

– Jestem pełen podziwu i wdzięczności za to, że nas uratowałeś, ale po co lecimy właśnie tam? – zapytał się Arthur.

– Tam się ukryjemy, a potem wzniecimy bunt i damy wolność wszystkim ludziom!

– Nie bądź głupi, przecież wiesz, że to się nie uda.

– Ach! Starcze za dobrze ci było wśród Shatarów… – Minos nie dokończył swojej wypowiedzi gdyż statkiem zatrzęsło i coś wybuchło, statek natychmiast runął.

Lecieli nie za wysoko więc nic poważnego się im nie stało tylko Arthur złamał nogę. Parędziesiąt metrów dalej wylądował inny autolot z którego wysiadł Skin w rękach trzymał karabin.

Minos pomógł wstać Agnes i i Arthurowi poczym wszyscy schowali się za wrakiem ich autolotu. Skin stanął jakieś dziesięć metrów przed wrakiem i wycelował swoją broń w ich stronę i oddał trzy strzały.

Wrak nie był najlepszą osłoną przed taką bronią, jeden pocisk przeleciał tuż koło głowy Minosa.

– Chcieliście spełnić wasze największe pragnienia, co? – wykrzyczał Skin – Ale się wam nie udało ponieważ zapomnieliście o mnie! – Skin napawał się nieszczęściem uciekinierów.

Minos spojrzał na swoich towarzyszy i ze zgrozą ujrzał Agnes z ranami, raniona była w lewy bark i i głowę, już nie żyła.

– Nie! – Minos stłumił krzyk przerażenia, a Arthur odwrócił wzrok.

– Minos!

– Czego chcesz starcze! – syknął z gniewem – Agnes nie żyje… – wyszeptał.

– Spójrz na to! – Arthur wręczył mu pistolet – leżało we wraku.

Minos chwycił poczym wysunął się zza autolotu i strzelił dwa razy, Skin odpowiedział ogniem i trafił Minosa w pierś, niemal go rozerwało. Arthur z przerażeniem rzucił się do pistoletu i obrócił się do Skina z wycelowaną do niego bronią.

– Twój przyjaciel nawet mnie nie trafił, ty nie strzelisz lepiej, więc lepiej się poddaj.

– Nie! Zginę jako wolny człowiek! – Skin sie roześmiał. – Wolność! Tylko to się liczy! – Arthur strzelił, a Skin odruchowo nacisnął na spust, Skin został raniony w lewe ramie, a Arthur miał roztrzaskaną czaszkę.

 

Minos, Agnes i Arthur zginęli, ale byli wolni.

Koniec

Komentarze

Hmmm. Historia bardzo naiwna, język również prosty, nawet dziecinny. Jeśli masz mniej niż piętnaście lat, to czeka Cię jeszcze dużo nauki. Jeśli więcej, to nie jest dobrze.

Jego właściciel uśmiechnął się do tłumu po czym trzasnął go biczem z którego trzasnęły iskry gdy zetknęły się z niewolniczym ciałem.

Przecinki po “tłumu”, “biczem” i “iskry”. Powtórzenie. Do kogo odnosi się “go”? Bo konstrukcja zdania wskazuje, że to tłum został trzaśnięty biczem. Na pewno chciałeś napisać “zetknęły”? A nie “zetknął”?

Czy cenę można postawić?

Bardzo dużo “był”, “była”. Spróbuj je czymś zastąpić, tekst zyska na dynamice.

Mieli oni każdą noc spędzać ze swoimi właścicielami i dostarczać im wówczas wszelkich rozkosz.

Literówka.

Niedługo potem autolot prowadzony przez Skina wylądował na lądowisku w posiadłości pani Enderamo.

Unikaj tak podobnych wyrazów w sąsiednich zdaniach. A tym bardziej w bezpośrednim sąsiedztwie. Opadł/ usiadł/ dotknął ziemi/ zatrzymał się przed hangarem/ w małym aeroporcie/ na końcu pasa? Zwykle da się znaleźć jakiś zgrabny synonim.

Minos poza tymi obowiązkami niemiał innych poleceń tak więc miał mnóstwo wolnego czasu który przeznaczał na pomaganie pokojówce przy sprzątaniu, była to ładna i wysoka kobieta, również niewolnica nazywała się Agnes, Agnes miała również dostarczać przyjemności Zashowi – synowi władczyni Minosa – z tego też powodu także musiała dbać o formę na siłowni oraz staremu ogrodnikowi Arthurowi, czarnemu mężczyźnie, który to był równie wysoki co Minos, ale niezwykle pomarszczony, niegdyś był nocnym towarzyszem matki pani Enderamo, a nawet jej samej.

Nie miał osobno. Powtórzenia. Nie wydaje Ci się, że to zdanie jest odrobinę za długie? Rozbiłabym na kilka.

Wymagać na kimś czy domagać się od kogoś?

Tak z ciekawości – w jaki sposób uzyskałeś inną czcionkę?

Babska logika rządzi!

Wielkie dzięki za uwagi.

Tutaj jest inna czcionka ponieważ cały tekst został napisany w wordzie i po prostu przeniesiony tutaj, po prostu przeciągnąłem go myszką.

Niezwykle prościutkie opowiadanko oparte na dość wątłym pomyśle, w dodatku bardzo źle napisane. Delfinosie, zgadzam się z Finklą, mnóstwo pracy przed Tobą.

Nie rezygnuj z prób pisania, ale staraj się jak najwięcej wynieść z lekcji języka polskiego i dużo, naprawdę dużo czytaj.

 

…tak jak w każdy dzień tar­go­wy– po­ja­wi­ło się mnó­stwo Sha­ta­rów. – Brak spacji przed półpauzą.

 

…ale żaden nie przy­cią­gał ta­kiej uwagi . – Zbędna spacja przed kropką.

 

Ni­ko­go ze zgro­ma­dzo­nych nie zra­ża­ło zło­wro­gie spoj­rze­nie nie­wol­ni­ka , wszy­scy… – Zbędna spacja przed przecinkiem.

 

Męż­czy­zna z gry­ma­sem na twa­rzy oraz jesz­cze groź­niej­szą miną wy­szcze­rzył się do wszyst­kich po­czym splu­nął raz jesz­cze…Męż­czy­zna z gry­ma­sem na twa­rzy oraz jesz­cze groź­niej­szą miną, wy­szcze­rzył się do wszyst­kich, po­ czym splu­nął raz jesz­cze

 

…lecz za to nie spo­tka­ła go kara, roz­po­czę­ła się za to li­cy­ta­cja. – Powtórzenie.

Proponuję: …lecz za to nie spo­tka­ła go kara, roz­po­czę­ła się natomiast li­cy­ta­cja.

 

Sha­ta­ro­wie prze­ści­ga­li się w ce­nach… – Wolałabym:  Sha­ta­ro­wie prze­ści­ga­li się w podbijaniu ce­ny

 

 Ludzi, nie za­leż­nie od ich pracy łą­czy­ło jedno pra­gnie­nie…Ludzi, nieza­leż­nie od ich pracy, łą­czy­ło jedno pra­gnie­nie

 

Wy­pro­wa­dzo­no z niego Mi­no­sa i po­ka­za­no mu jego miej­sce do spa­nia oraz przed­sta­wia­no mu jego obo­wiąz­ki, do któ­rych nie na­le­ża­ło tylko nocne to­wa­rzy­sze­nie jego wła­ści­ciel­ce… – Nadmiar zaimków.

 

…który przede wszyst­kim prze­sia­dy­wał w kuch­ni i za­ga­dy­wał z ku­char­ka­mi – …który przede wszyst­kim prze­sia­dy­wał w kuch­ni i gadał z ku­char­ka­mi… Lub: …który przede wszyst­kim prze­sia­dy­wał w kuch­ni i za­ga­dy­wał ku­char­ki

 

…wy­ma­gał na Mi­no­sie po­je­dyn­ków za­pa­śni­czych… – …wy­ma­gał od Minosa po­je­dyn­ków za­pa­śni­czych

 

Minos jadł po­sił­ki od­po­wied­nie do jego diety, po­ma­gał Ar­thu­ro­wi w ogro­dzie, na­stęp­nie po­ma­gał po­ko­jów­ce którą bar­dzo po­lu­bił, ćwi­czył, po­je­dyn­ko­wał się z Za­shem i uprzy­jem­niał każdą chwi­lę nocy swo­jej wła­ści­ciel­ce, a także w każ­dej wol­nej chwi­li szu­kał sła­be­go punk­tu dzię­ki któ­re­mu mógł­by uciec. – Czy Minos kiedykolwiek sypiał? ;-)

 

…idąc przez ko­ry­tarz do sie­bie zo­ba­czył, że pokój do­zor­cy jest uchy­lo­ny – Uchylone mogły być drzwi do pokoju; pokoju uchylić się nie da. ;-)

 

Minos szyb­ko po­biegł do scho­dów i na­tych­mia­sto­wo sko­czył na do­zor­cę, oboje sto­czy­li się na dół…Minos szyb­ko po­biegł do scho­dów i na­tych­mia­sto­wo sko­czył na do­zor­cę, obaj sto­czy­li się na dół

Oboje to mężczyzna i kobieta. Oboje to także drewniane instrumenty dęte. ;-)

 

Sta­rzec przyj­rzał się Mi­no­so­wi po­czym na­tych­miast za­czął się ubie­rać…Sta­rzec przyj­rzał się Mi­no­so­wi, po­ czym na­tych­miast za­czął się ubie­rać

 

…chwi­lę potem cała trój­ka po­dą­ża­ła za Mi­no­sem… – Uciekali Minos, Agnes i Arthur. Kto i kiedy do nich dołączył, skoro za Minosem podążała trójka? ;-)

 

 

…kie­ro­wał, ich w stro­nę han­ga­ru, który rów­nież był nie do­stęp­ny dla nie­wol­ni­ków. – …kie­ro­wał ich w stro­nę han­ga­ru, który rów­nież był niedo­stęp­ny dla nie­wol­ni­ków.

 

…do­brze wie­dział, że han­ga­rze też ktoś miesz­ka. – …do­brze wie­dział, że w han­ga­rze też ktoś miesz­ka.

 

Coś ty na wy­ra­biał?Coś ty nawy­ra­biał?

 

Le­ci­my do ko­lo­ni nie­wol­ni­czej.Le­ci­my do ko­lo­nii nie­wol­ni­czej.

 

Minos po­mógł wstać Agnes i i Ar­thu­ro­wi po­czym wszy­scy scho­wa­li się…Minos po­mógł wstać Agnes i Ar­thu­ro­wi, po­ czym wszy­scy scho­wa­li się

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cóż, wiele do dodania nie zostało. Chciałbym, żebyś dobrze mnie zrozumiał – ten tekst jest kiepski, ale nie odpycha i można go przeczytać bez wielkich boleści, a wierz mi – nie każde opowiadanie na tym portalu można zaliczyć do tej kategorii. Pracy przed tobą wiele, ale jest jakaś nadzieja, że praca ta nie będzie czasem wyrzuconym w błoto.

Nowa Fantastyka