Wojownik z ogromną determinacją i zaangażowaniem parł naprzód. Był pełen nadziei, że uda się właśnie teraz, że jest w dobrym miejscu o właściwym czasie.
Hordy wrogów nie robiły na nim żadnego wrażenia, pokonywał ich z wyrachowaniem i ogromną bezwzględnością. Koncentrując się głównie na wyeliminowaniu wszystkiego, co się rusza, skakał po nierównościach terenu i w kaskadzie morderczych ciosów rozprawiał się z fantasmagorycznymi antagonistami.
Wreszcie dotarł do największego z przeciwników. Walka z nim zajęła więcej czasu i pochłonęła więcej sił, mimo to bohater nie dawał za wygraną. Za wszelką cenę chciał wyjść zwycięsko z tego pojedynku.
Ostatni potwór runął u stóp dzielnego wojaka.
Nastolatek przetarł oczy i ze zrezygnowaniem wlepił bezmyślne spojrzenie w kontroler trzymany w rękach, kiedy na ekranie po raz kolejny wyświetlił się ten sam bezlitosny komunikat.
Thank you Mario! But our princess is in another castle!