- Opowiadanie: MacTire - Opowiastka z puentą #3 - Robota doskonała

Opowiastka z puentą #3 - Robota doskonała

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Opowiastka z puentą #3 - Robota doskonała

Naciągam mocno czarne rękawiczki. Nie mogę zostawić żadnych śladów. Nie tak jak ostatnim razem. Dziś nie wolno mi się pomylić. To musi być robota doskonała. Bez wpadek. Bez wahania. Muszę działać automatycznie, wyłączając przy tym wszystkie emocje. Nie wolno mi się bać, ani zastanawiać w nieskończoność. Będę miał tylko jedną szansę i to dosłownie przez chwilę, bo czymże jest trzydzieści sekund?

Rozglądam się wokół. Nie widać nikogo. To może być dobry znak, albo też nie. W tym fachu nigdy nie wiadomo. Nasłuchuję chwilę, żeby się upewnić czy wszystko w porządku. Wśród ścian panuje nieprzenikniona cisza. Na podjeździe nie widać samochodu.

Dotykam szklanej tafli. Delikatnie popycham i po chwili słyszę cyknięcie. To znak, że okno ustąpiło. Nim otworzę je szerzej sprawdzam czy nie jest podłączone do jakiegokolwiek alarmu. Nie znajduję niczego podejrzanego, więc postanawiam wejść do środka. Uchylone okno jest dla mnie zaproszeniem do dalszego działania. Przechodzę przez nie wprost w zachęcającą ciemność domu. Teraz czas na najważniejsze.

Rozglądam się chwile. Muszę określić swoje położenie i znaleźć schody prowadzące na górę. Są niedaleko głównego wejścia. Dobrze. Po wszystkim, jeśli będzie trzeba uciekać, pozwoli mi to zaoszczędzić mnóstwo czasu. Tymczasem podchodzę do pierwszych stopni. Teraz muszę być szczególnie ostrożny. Każdy nierozważny krok może się dla mnie źle skończyć. Jedno skrzypnięcie i koniec ze mną.

Wchodzę stopień, po stopniu. Nasłuchuję czy wszystko w porządku. Jeszcze jeden krok i będę na górze. A wtedy zostanie mi już tylko jedno… Czuję, że ta chwila nieuchronnie nadchodzi. Czuje to też moje całe ciało. Ręce zaczynają się pocić i lekko drżeć. Oddech staje się przerywany, nerwowy. Nie mogę się jednak temu poddać, tak niewiele dzieli mnie od zwycięstwa.

Wkraczam do pokoju na prawo od schodów. Chwytam za klamkę. Staram się otworzyć drzwi najciszej jak można. Niespodziewane skrzypnięcie włącza ogłuszający alarm w mojej podświadomości. Rozglądam się nerwowo. Wbrew sobie zaczynam dyszeć. Uspokajam się dopiero po chwili. To były tylko te stare drzwi. Nic więcej. Biorę głębszy wdech i wchodzę do pokoju. Teraz albo nigdy.

Pod oknem widzę wielkie łóżko. Ktoś leży przykryty całkowicie kołdrą. Widać jedynie, jak co jakiś czas unosi się ona nieznacznie znamionując spokojny sen. Podchodzę bliżej. Staję obok i obserwuję.

– Kładź się wreszcie zamiast się tak gapić na mnie – dociera do mnie głos spod kołdry. – A jak nie masz kluczy to nie wchodź oknem, tylko zadzwoń do drzwi jak człowiek, ok?

– Tak, kochanie – mówię całując żonę. – Nigdy więcej. Przyrzekam.

Koniec

Komentarze

Powtórka z rozrywki. Ciągle jeden motyw. Z początku mnie to może bawiło. Przy pierwszym szorcie było nawet smaczne, przy drugim strawne, ale ile razy można serwować odgrzewanego kotleta, choćby i z inną sałatką.

W tym fachu nigdy nic nie wiadomo

?

Trochę to oderwane od jakże zaskakującego i nieprzewidywalnego finału.

Po za tym, czy on, skoro nie chce być nakryty przez żonę, nie powinnien być pijany, czy coś. Na trzeźwo to choćby o 1 w nocy facet przyjdzie do domu i jakoś się wytłumaczy. A pijany to choćby wrócił o 19 to ni chu chu!;-)

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

“Rozglądam się chwile.“ – chwilę

 

Początek nawet sugestywnie opisany, ale już po pierwszym tekście człowiek spodziewa się pułapki, szuka jej i… znajduje przed końcem.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Rzeczywiście, ten szorcik jest z całej trójki najlepszy. Puenta mnie zaskoczyła i rozbawiła.

Wciąż jednak upieram się, że to nie horror.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Dokładnie, horroru tu raczej niewiele.

Prędzej miałem przed oczami scenę z jakiejś kryminalnej komedii – bo, czytając twoje poprzednie dokonania – spodziewałem się końcowego twistu, a co gorsza stawiałem właśnie, że to o powrót męża do domu będzie chodzić ;)

And one day, the dream shall lead the way

Dzięki za wszystkie komentarze i poświęcenie chwilki na przeczytanie opowiastki. Wskazówki przydadzą się do dalszych prób.

Pozdrawiam

No dobra, a gdzie się podziała fantastyka?

Babska logika rządzi!

Finklo, tu znalazłam fantastykę: Wkra­czam do po­ko­ju na prawo od scho­dów. Chwy­tam za klam­kę. Sta­ram się otwo­rzyć drzwi naj­ci­szej jak można. – bohater wkroczył do pokoju, którego drzwi były zamknięte. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ach! Tu się, spryciula, schowała! Chyba że to były już drzwi do innego pokoju, w amfiladzie albo na balkon… Ale zawsze jakiś okruszek jest. ;-)

Babska logika rządzi!

;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka