- Opowiadanie: MacTire - Opowiastka z puentą #2 - Konfrontacja

Opowiastka z puentą #2 - Konfrontacja

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Opowiastka z puentą #2 - Konfrontacja

Siedzi naprzeciwko. Patrzy na mnie swoimi wielkimi, przerażającymi oczami. Patrzy i czeka na mój najdrobniejszy ruch. Czeka aż wstanę, by wtedy móc się zerwać i w tempie błyskawicy dopaść do mych nóg i zmusić mnie do tego wszystkiego. Kolejny już zresztą raz. Siedzi tam i czeka szczerząc kły, które błyszczą w blasku księżyca jak stalowe ostrza. Tak się właśnie uśmiecha do mnie dając mi znak i mówiąc bez słów: No już! Czekam! Dawaj i rusz się wreszcie!

Mierzymy się jeszcze chwilę wzrokiem. W końcu nie wytrzymuję. Wstaję gwałtownie i ruszam. Jednak to go wcale nie zwodzi. Dopada do mnie natychmiast i nie odstępuje ani na krok. Przyspieszam a on przyspiesza wraz ze mną. Nie może mnie zgubić. Nie teraz. Nie w tej chwili. Czuję, że nie dam rady wygrać tej konfrontacji.

Niemal równo ze mną dobiega do celu. Jest ciemno, więc biały kolor obudowy przyciąga nas oboje jak magnes. Chwytam drżącą dłonią za klamkę. Słyszę ciche pomruki za sobą. Wiem, że tam jest. Nawet nie muszę się oglądać by mieć pewność. Przełykam głośno ślinę. W uszach dudni mi serce. Ręce mam mokre jakbym wyciągnął je wprost spod kranu. Ześlizgują się z klamki, kiedy tylko staram się ją mocniej uchwycić. Krótkie warknięcie wybudza mnie z odrętwienia. Nie mam wyjścia. Muszę to zrobić.

Otwieram drzwiczki i zalewa nas poświata tak jasna, że jestem zmuszony zmrużyć oczy. Niemal dostrzegam jak i on odwraca głowę zaskoczony siłą światła.

Sięgam ręką do wnętrza i chwytam soczysty kawałek. Czuję jak coś z niego spływa wprost na mój nadgarstek. Wzdrygam się niezauważalnie. Odwracam się czując na plecach jego wzrok. Nie czekając na kolejny wrogi pomruk, rzucam zdobycz do miski stojącej nieopodal. Ciche plasknięcie upewnia mnie, że trafiłem.

– Masz piesku – mówię. – Zasłużyłeś sobie na dobrą kolację.

Klepię mojego pupila po głowie i przyglądam się jak radośnie rzuca się na jedzenie. Prawdziwy koneser smaku.

Koniec

Komentarze

To jest sprytnie nap…

Zaraz, zara… chyba mam to, no, deja vu!

 

Zbudowałaś tego szorta na tym samym pomyśle. Dobrze ci to wychodzi, nawet zaskakująco dobrze, ale tym razem się tego spodziewałem i nie udało ci się mnie nabrać.

Ale dobrze czyta mi się twoje teksty. Łyknąłem na szybko, nie zwracałem uwagi na błędy. Nazgul wraca do mordoru śnić sen o pierścieniu. Dzięki, za fajny tekst do poduszki.

Pozdrawiam.

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Mnie nie zaskoczyło. Może dlatego, że już gdy czytałam pierwsze zdanie, moja suka uniosła łeb i spojrzała na mnie wielkimi smutnymi oczyma bernardyna?

Rzekłabym, że… takie sobie.

Z takim podejściem do pupila, gość nie powinien mieć psów :)

 

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Ja stawiałem na Małego Głoda. 

Chwytając się kurczowo, toną w rozmokłym brzegu. Wiatr przebiega brunatną ziemię. - T. S. Eliot

Zaiste, trzeci tego samego typu szorcik (albo drugi, zależnie w jakiej kolejności kto czyta, dla mnie trzeci ; )

Myślę, że znacznie lepsze wrażenie by te tekściki zrobiły wrzucane w kilkudniowych odstępach. Wszystkie na raz wydają się… niemal takie same.

 

Najlepszy wydał mi się ten z włamaniem, ręka dla mnie nielogiczna, bo tylko jedna, a to tutaj takie średnie.

 

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dzięki za komentarze i znalezienie chwili na przeczytanie tekstu.

Pozdrawiam

Robię sobie przerwy między szorcikami, ale i tak nie było większego zaskoczenia. Tylko kota obstawiałam…

A fantastyki jak nie było, tak nie ma.

Babska logika rządzi!

Były dwie możliwości, tym razem okazało się, że to pies.

Nieco fantastyki znalazłam w zdaniu: W uszach dudni mi serce.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka