- Opowiadanie: Wilk który jest - Ewaluacja szczepionki ATT

Ewaluacja szczepionki ATT

Co to jest czas? Wiem kiedy nie pytasz – rzekłby św. Augustyn. Schopenhauer napisał, że czas przyspiesza w pewnej funkcji stałej. Doświadczamy tego wszyscy. Z każdym rokiem życia bardziej. Korci mnie pytanie „co by było gdyby”? ;-) I czy by to było błogosławieństwo, czy przekleństwo. Jak sądzicie?

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Ewaluacja szczepionki ATT

Przedstawiciel koncernu farmaceutycznego promieniał wręcz szczęściem, patrząc na setkę ludzi siedzących na teatralnej widowni auli prywatnego Uniwersytetu Medycznego.

Pilotem uruchomił film promujący zasługi firmy dla ludzkości. Według obrazu były one znaczne: poczynając od wytrzymałych narzędzi chirurgicznych, które produkowali w XIX wieku, a kończąc na zestawach medycznych pakietów ratunkowych dla kosmonautów. Po bokach ekranu pulsowały ciekłokrystaliczne monitory z napisem: „Proszę zajmować miejsca! Zaczynamy za:”. Tu znajdował się licznik, odmierzający czas od 2 minut do zera. Wraz z końcem spotu reklamowego, który można było obejrzeć tylko tu (firmy farmaceutyczne i producenci medyczni mieli mocno obostrzone prawnie zasady promowania swojej działalności), na obu ekranach pojawiły się cyfry 00:00. Po chwili zamieniły się w napis: „Proszę o ciszę!”

Przedstawiciel koncernu wcisnął klawisz na pilocie i ekran za jego plecami wypełnił się logotypem korporacji, wraz z hasłem misyjnym: „Dla nas skuteczność nie ma ceny”. Z profesjonalnym uśmiechem podszedł do mównicy, która bezszelestnie wyłoniła się z czerwonej podłogi.

Chwycił mikrofon i krzyknął w przestrzeń:

– Szanowni Państwo! Koncern Galactik, Saxon i Verbain wita was serdecznie w progach Uniwersytetu Medycznego im. Ambrożego Paré, którego jest fundatorem i właścicielem!

Dziękujemy, że podjęliście wyzwanie, że zaangażowaliście się w proces tworzenia lepszej, jakości życia! Czasu nie można pokonać, ale my – wspólnie – sprawiliśmy, że wszyscy będą mogli mieć go więcej! Bo skuteczność nie ma ceny!

Tu zawiesił głos, spodziewając się oklasków, czy innych spontanicznych reakcji, jakimi obdarzyliby go zapewne szczodrze dealerzy. Na sali panowała jednak cisza. Piotr popatrzył na najbliżej siedzących. Twarze mieli zmęczone lub zacięte.

Prowadzący chrząknął i ciągnął tym samym entuzjastycznym tonem.

– Od jutra rozpoczynamy badania szczegółowe. Następnie na koszt Galactik, Saxon i Verbain wypoczniecie w naszym kompleksie turystycznym w Alpach!

Znów zawiesił głos. Na Sali tak samo, jak poprzednio panowała cisza. Żadnego ożywienia, czy choćby przychylnego pomruku.

Z braku innych możliwości konferansjer powrócił do swoich czynności. Był zawodowcem. Jego głos nie zmienił barwy. Nawet jeśli przemodelował właśnie swoje wystąpienie i skrócił je do niezbędnego minimum, nikt tego nie zauważył.

– Wiemy, że jesteście zmęczeni tym nowym nie tylko dla was, nowym dla całej ludzkości wspaniałym doświadczeniem związanym z okiełznaniem czasu! Dziś prosimy was jedynie o wypełnienie krótkiej przedwstępnej ankiety ewaluacyjnej. Jest anonimowa. Składa się tylko z dwóch stron formatu A5. Część pierwsza to pytania. Część druga to wasze uwagi spisane na gorąco oraz metryczka. Wypełnione ankiety proszę zagiąć na pół i wrzucić do jednej z urn ustawionych przy wyjściu. Następnie zostaniecie państwo zaprowadzeni do swoich pokoi w luksusowych akademikach naszej uczelni. Jutro – tuż po śniadaniu – rozpoczynamy testy i badania! Gdy skończymy je pomyślnie, posłużą udoskonaleniu szczepionki, co pozwoli wypuścić ją na rynek!

Pamiętajcie „dla nas skuteczność nie ma ceny”! Pozostawiam was z ankietami. Ankiety proszę – krzyknął w górę.

Skądś spod sufitu posypały się kartki papieru opatrzone logotypem w postaci znaku wodnego. Strumienie powietrza prowadziły ankiety tak, że te lądowały na pulpitach tuż przed uczestnikami ewaluacji. W tej samej chwili przed setką osób zapaliły się lampki.

„Tanie efekciarstwo” pomyślał Piotr. Równie dobrze można było te ankiety ułożyć na pulpitach, nim przyszli albo rozdać teraz z ręki. Skutek taki sam.

Na ekranach po obu stronach pojawił się czas na wypełnienie ankiet – 45:00.

Z głośników popłynęła łagodna, relaksująca muzyka. Piotr przeklął w duchu swoją decyzję sprzed pół roku i zatopił się w myślach. Pierwsza brzmiała „uważaj na marzenia, bo się mogą spełnić”…

Zwalczenie „subiektywnego przyspieszenia upływu czasu” było nie tylko jego marzeniem (co łatwo było zauważyć, patrząc po auli Uniwersytetu). Dobrze pamiętał czas lekcji w szkole podstawowej, kiedy jako dzieciak patrzył na zegarek i doświadczał tego, jak wolno przesuwa się wskazówka sekundowa. Miał chyba dwadzieścia osiem lat, kiedy pierwszy raz uświadomił sobie fakt, że czas zaczyna pędzić. Mocno zaangażowany w pracę, zauważył też, że tydzień wcale nie ma siedmiu dni, tylko dwa. Pierwszy to długi dzień roboczy przerywany krótkimi godzinami snu. Drugi to krótki dzień wypoczynku, często przerywany pracą.

Po trzydziestych piątych urodzinach doszedł do wniosku, że czas galopuje jak szalony. I choć godzina wciąż ma sześćdziesiąt minut, to nie trwa dla niego nawet tyle, co kiedyś kwadrans. Zagadnienie zaczęło go ciekawić. Zwracał na nie uwagę na kartach literatury. Zastanawiał się, czemu sztuka mu współczesna tak stroni od tego tematu. Zupełnie jakby ludzie kultury wstydliwie uciekali od zagadnienia. W minionych stuleciach bywało inaczej. Joseph Heller pisał w „Paragrafie 22”: „jeszcze niedawno byłeś w szkole podstawowej i miałeś ośmiotygodniowe wakacje, które trwały sto lat, a i tak był za krótkie”. Ośmiotygodniowe wakacje… Kilka lat temu miał przerwę w pracy nawet dłuższą i tak była jak pstryknięcie palców. Wreszcie trafił na dwudziestowieczny utwór Jana Krzysztofa Kelusa „Ars longa Vita brevis”. A w trop za nim do myśli Schopenhauera. Filozof zauważył, że czas przyspiesza z biegiem lat w pewnej funkcji stałej. To tak jakby życia w pełni doświadczało jedynie roczne dziecko. Czas bowiem dla malucha płynie w skali jeden do jednego. Z jego perspektywy ten sam wzór wyglądał jak jeden do czterdziestu czterech. Czterdzieści cztery razy szybciej…

W trakcie omawianie kwestii na firmowym drinku, jeden z kolegów rzucił na pocieszenie: „Spoko wodza! Niedługo to już będziemy się tylko budzić i zasypiać!”. Przepili to zdanie „Kirynem” i zmienili temat.

Piotr fascynował się jednak tym zagadnieniem dalej. Zobaczenie znów stojącej w miejscu wskazówki sekundowej czynnego zegarka stało się wręcz jego obsesją. Żadne szkolenia z zakresu zarządzania czasem i sobą w czasie, czy mistrzowskiej organizacji pracy, nie pomogły. Dni niemiłosiernie ubywało.

Dlatego też zareagował entuzjastycznie na reblogowane przez kogoś zaproszenie do stania się „królikiem doświadczalnym – zbawcą ludzkości”. Duży koncern farmaceutyczny zapraszał sto osób, które ukończyły już trzydziesty rok życia, do wzięcia udziału w testach szczepionki niwelującej zjawisko subiektywnego upływu czasu. Tekst został udostępniony z obleśną emotikonką. A sam post brzmiał: „Chcesz, żeby ci znowu stanął? To se szczepionkę weź”! Komentarze były na zbliżonym poziomie. Dlatego też do wypełnienia ankiety online nie przyznał się nikomu.

Odpowiedź zwrotna i zaproszenie na badania sprawiły, że ucieszył się jak dziecko. Dostał takiej energii, że naprawił automatycznie rozsuwane drzwi do garażu, o co żona prosiła od pół roku.

Efekt wstępnych badań lekarskich też był pomyślny. Kiedy odbierał wyniki z analiz krwi i testów wytrzymałościowych, może dziewiętnastoletnia pielęgniarka, której wargi zdobił kolisty kolczyk, powiedziała, z wyraźnym podziwem w oczach: „ma pan niezłą kondycję jak na swój wiek”! Sprawiło to, że zaczął pożądać szczepionki bardziej niż czegokolwiek innego na świecie.

Przyswajanie szczepionki, która okazała się malutką pomarańczową kuleczką było już mniej przyjemne. Łykał ją co dwie godziny, co dzień przez długie sześć miesięcy. Żona miała dosyć jego budzika nastawionego na „pory łykania” już po tygodniu. Po dwóch zażądała, żeby się wyprowadził na kanapę w salonie. Cierpiał, ale cierpiał z godnością – wszak na końcu czekała na niego nagroda: czas! Coś, czego nikt dotąd nie mógł kupić za żadne pieniądze świata!

Po pół roku łykania pigułki przyszedł moment na zastrzyk. Zastrzyk, który miał sprawić, że znów będzie wchłaniał świat w relacji jeden do jednego, jak niemowlę!

Emocje sięgały zenitu! Ampułka została wstrzelona wprost do rdzenia kręgowego strzykawką w kształcie pistoletu i… tak zaczął się najgorszy dzień w jego życiu.

Wszystko niemiłosiernie się wlokło. Zgodnie z umową zawartą z GSiV miał to być jego normalny dzień roboczy. Prozaiczne zawodowe czynności, którym zdawało się nie mieć końca, doprowadzały go prawie do obłędu. W sytuacjach wymagających niestandardowego myślenia wydawało mu się, że zawisa w jakiejś próżni i prawie czuje jak mózg podejmuje decyzje. Zaczął się też przyłapywać na lęku o to, że inni widzą jak on dramatycznie wolno myśli, borykając się z problemem, z którym w normalnej sytuacji radziłby sobie równie łatwo, jak z mrugnięciem okiem.

Wszystkie bodźce docierały z opóźnieniem. Nawet seks nie okazał się fajnym doświadczeniem. Każdy gest, czy ruch, lub uczucie dotyku były tak rozciągnięte, jakby oglądało się film 5D o wyjątkowo wysokiej rozdzielczości, na jakimś muzealnym sprzęcie, powiedzmy z pierwszej połowy XXI wieku.

Finisz dnia był taki, że nie mógł zasnąć. Wałując się w małżeńskim łożu, marzył tylko o tym, żeby szczepionka przestała działać.

Po dwudziestu czterech godzinach od momentu wstrzyknięcia ampułki był już na nogach. Miał potworną chandrę. Był zmęczony dniem, który był zdecydowanie za długi. Liczba zaś upierdliwych rzeczy, z którymi musiał się w nim zmierzyć, napawała szczerą melancholią. Było ich oczywiście mniej więcej tyle samo, co zwykle, ale wszystkie trwały w nieskończoność: od oddawania moczu, poprzez parzenie kawy, aż po zejście po schodach i odbijanie chipu obecności w biurze Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Najchętniej by uciekł, ale kontrakt zobowiązywał go do wizyty w auli Uniwersytetu Medycznego koncernu i poddanie się dalszym badaniom.

Siedział teraz i czytał pytania z ankiety.

 

Ankieta ewaluacyjna szczepionki ATT (Anty Time Tab.)

 

Ile Twoim zdaniem powinien trwać okres aplikowania szczepionki, by był on atrakcyjny dla konsumentów?

– Pół roku

– Dwa miesiące

– Miesiąc

Skreślił dostępne odpowiedzi i napisał z boku: „Sposób aplikowania szczepionki niszczy pożycie małżeńskie w tydzień. Jeśli znajdą się ludzie dość szaleni, by ją zażyć, powinni uzyskać rezultat od ręki”.

Jak długo Twoim zdaniem powinien trwać czas działania szczepionki, w stosunku do okresu aplikowania?

– Jeden do jednego

– Dwa do jednego

– Jeden do dwóch

Znów skreślił odpowiedzi i dopisał obok: „Niech ten koszmar nie trwa dłużej niż godzinę. Godzina w zupełności wystarczy, by się zorientować, z jakim przekleństwem mamy do czynienia!”

Ile Twoim zdaniem powinna kosztować szczepionka, by cena była atrakcyjna dla odbiorców (spodziewamy się takich znaleźć w grupie ludzi o ponadprzeciętnych dochodach)?

– 100.000 Dolarów

– 75.000 Dolarów

– 50.000 Dolarów

Po przekreśleniu odpowiedzi napisał: „Nikt nie potrzebuje tej szczepionki. Powinniście do niej dopłacać! Wtedy cena 100.000 Dolarów może okazać się adekwatna!”

Jak, na gorąco podsumujesz okres działania szczepionki i Twoje zwycięstwo nad subiektywnym upływem czasu?

– Czułem się wręcz bosko, to był najpiękniejszy dzień tego roku

– Czułem się bardzo dobrze

– Czułem się dobrze

Oczywiście przekreślił propozycje i napisał „Czułem się fatalnie. To był najprawdopodobniej najgorszy dzień mojego życia”

Czy czas płynął dla Ciebie wystarczająco wolno?

– Upływ czasu był idealny

– Chciałbym, żeby czas płynął jeszcze trochę wolniej

– Chciałbym, żeby czas płynął dużo wolniej

Zamaszysty gest skreślenia. Dopisek: „Chciałbym, żeby ta cholerna szczepionka nie zadziałała…”.

Dalej następowała bardzo długa lista potencjalnych skutków ubocznych: od wymiotów i biegunki aż do swędzenia gałek ocznych. Pominął wszystkie opisane pola. Zaznaczył „inne” i napisał „chandra, ogromny smutek, zmęczenie”.

Dział „Dodatkowe uwagi” pozwalał na napisanie zaledwie pięciu linijek tekstu. Odłożył na chwilę długopis i odchylił głowę. Sufit auli wyglądał jak odzwierciedlenie odległej galaktyki, migotały na nim delikatnie punkciki gwiazd i jednostajnie świeciły planety. Zamknął oczy i układał zdania. Emocje już opadły. Gdyby wypełniał tę część ankiety, jako pierwszą zapewne potwornie by w niej klął. Teraz skupiał się na jak najsensowniejszym oddaniu tego, co czuje. W końcu napisał:

„Najlepiej zrobicie, rezygnując z dalszych prac nad szczepionką. Nie otrzymałem dzięki jej działaniu nic z tego, czego pragnąłem. Jedyne, co dostałem to rozciągnięty dramatycznie czas prozaicznych czynności i spowolnione docieranie bodźców pozytywnych. Dziękuję, że podjęliście tę próbę poprawienia Pana Boga. Niestety efekt jest dramatyczny. Czuję się rozczarowany i potwornie smutny. Obawiam się, że będzie to najtrwalszy efekt działania szczepionki. Jeśli nie życzycie takiego losu swoim klientom, zarzućcie ten pomysł”.

Wstał i ruszył ku wyjściu. Podświetlona na fioletowo urna z logotypem korporacji stała zgodnie z zapowiedzią spikera przy wyjściu. Wrzucił ankietę i znów wróciła w nim radość. Radość z tego, że wrzucanie ankiety trwało tyle, ile w jego świecie trwać powinno, a nie „wieczność niemowlaka”, który jeszcze nie uczynił pierwszego kroku i z trudem zaczynał odróżniać mamę od karuzelki wiszącej nad łóżeczkiem.

Koniec

Komentarze

Witam Wilku!

Świetny temat. Naprawdę coś w tym jest!

Podobał mi się mały detal – “rozdanie” ankiet. Niby nic, a cieszy;-)

Znowu gorzka historia i, znowu mi się podobało. Na dobrym poziomie.

No i kolejna okazja, by napić się “kelta”;-)

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

No, nareszcie jest to „coś”, co sprawia że Twoje opowiadanie ma ręce i nogi. Jest błysk i świeżość podejścia do problemu ukazanego w opowiadaniu. Temat jest przemyślany i od razu widać efekty! Czytało się dobrze, a i przesłanie jest całkiem interesujące (przede wszystkim – nieschematyczne). Są jakieś drobne niedociągnięcia, ale na szczęście nie wpływają one znacząco na efekt końcowy i “morał”. Nie jest to rewolucja w Twoim sposobie pisania, ale na pewno jest to ewolucja prognozująca dobry kierunek na przyszłość. IMO, ten tekst zasługuje na dostrzeżenie.

...always look on the bright side of life ; )

@Nazgul

Dzięki za dobre słowo! “Kelt” się już chłodzi! I oczywiście będzie pity za Twoje zdrowie! :-)

Pozdrawiam!

 

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

@jacek001

Dzięki śliczne! Dopiero się rozkręcam! ;-)

Większe rzeczy czekają na swój czas. A niestety, jak to padło w “Neuromancerze”: “czas to czas”! Któregoś dnia nakradnę wiadrem i dokończę!

Pozdrawiam!

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Skoro brak ci czasu to użyj szczepionki ATT;-)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

:-D Po doświadczeniach Piotra wolę nie próbować. Mnie przekonał! :-)

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Bardzo dobry tekst. Przyjemnie się czyta, a tu zza węgła wyskakują refleksje i walą w ciemię.

Babska logika rządzi!

Dzięki piękne! Taki miał być. To i owo miało wyskakiwać. :-)

Pozdrawiam!

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Przemyślany i ciekawy temat, skłania do refleksji (cenię sobie takie teksty) – dla mnie bardzo aktualny. Przeczytałam z przyjemnością, przy okazji poznałam nowy termin (reblog):). Nie uderzyły mnie żadne potknięcia językowe, ale też nie skupiałam się na korekcie (tekst czyta się płynnie). Ujęły mnie naprawione drzwi jako wyraz entuzjazmu. :) Jest fajnie, liczę, że tekst trafi do Biblioteki.

Pięknie dziękuję!

Trochę się zastanawiałem nad tym, co by mogło być wyraz szczególnego entuzjazmu. Padło na radosne czynności mechaniczne. :-)

Na marginesie: drzwi do naprawienia mam, teraz czekam na entuzjazm (z greki entusiasmos – natchnienie)!

Pozdrawia!

P.S. „Reblog” – wziąłem od aktywnych na Tumblr.

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Bardzo dobry tekst. Dawaj więcej! :)

And one day, the dream shall lead the way

Podobało mi się. Czyta się bez zgrzytów, a i morał nie śmierdzi zbytnio moralizatorstwem.

Spojler: Dziwiłam się od razu bohaterowi – jak można chcieć rozciągać czas od wypłaty do wypłaty? :)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

@Rex 87

Dzięki za dobre słowo! Pracuję wytrwale, więc i będzie więcej! :-)

Pozdrawiam!

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

@AlexFagus

Dzięki piękne! Uśmiałem się przy tym od wypłaty do wypłaty. Masz rację! :-)

Tyle, że tak to już jest z marzeniami – większości czynników, nie bierzemy pod uwagę. ;-)

Pozdrawiam!

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Początek trochę mnie wynudził, ale na końcu tekst trochę przyśpieszył. Samą koncepcję uważam za ciekawie przedstawioną. I nawet udaje ci się zmniejszyć do minimum otoczkę moralizatorstwa.

@vyzart – dzięki za dobre słowo.

Pozdrowienie, ZB

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

jeszcze nie dawno

Zatrzymaj swój czas i poświęć go na odkurzenie słownika ortograficznego: niedawno

 

Kilka lat temu miał przerwę w pracy nawet dłuższą i tak była jak pstryknięcie palców.

brzmi, jakby czegoś zabrakło. Może: “Kilka lat temu miał przerwę w pracy nawet dłuższą, a i tak była jak pstryknięcie palców.“ ?

 

Nieźle pomyślane, pitu pitu SRU, REFLEKSJA, SRU! ;-) Czyli udało ci się uniknąć moralizatorstwa, a przedstawić interesujący, niechciany efekt takiego marzenia.

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

@PsychoFish

 

Dzięki za uwagi! Na widok takich potknięć zawsze mi się micha cieszy, bo to znak, że Titivillus bynajmniej nie umarł. :-D

 

Pozdrawiam!

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Nie dość, że nie umarł, to jeszcze zwiększył zatrudnienie wśród chochlików drukarskich i nam, amatorom, w plikach grzebie ;-)

Prąciem uprzejmie, polecam się na przyszłość.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Taki już ten Titivillus jest! ;-)

Będę pamiętał! Pozdrowienie!

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Bardzo porządny pomysł i nie najgorsze wykonanie, choć uważam, że mogłoby być lepiej. Przeczytałam z dużą przyjemnością i ogromnie się cieszę, że problem braku czasu, jest dla mnie zagadnieniem wyłącznie teoretycznym.

Mam przeczucie, że Twoje kolejne teksty będą coraz lepsze. ;-)

 

Tu znaj­do­wał się licz­nik, od­mie­rza­ją­cy czas od 2 minut do zera.Tu znaj­do­wał się licz­nik, od­mie­rza­ją­cy czas od dwóch minut do zera.

Liczebniki zapisujemy słownie.

 

Tu za­wie­sił głos, spo­dzie­wa­jąc się okla­sków, czy in­nych spon­ta­nicz­nych re­ak­cji, ja­ki­mi ob­da­rzy­li­by go za­pew­ne szczo­drze de­ale­rzy. – Czy można kogoś obdarzyć reakcją?

 

Na Sali tak samo, jak po­przed­nio pa­no­wa­ła cisza.Na sali, tak samo jak po­przed­nio, pa­no­wa­ła cisza.

Sala niczym nie zasłużyła, by pisać o niej wielka literą. ;-)

 

Pierw­sza brzmia­ła „uwa­żaj na ma­rze­nia, bo się mogą speł­nić”… Pierw­sza brzmia­ła: „uwa­żaj na ma­rze­nia, bo się mogą speł­nić…”

 

jesz­cze nie dawno byłeś w szko­le pod­sta­wo­wej…jesz­cze niedawno byłeś w szko­le pod­sta­wo­wej…

 

Kilka lat temu miał prze­rwę w pracy nawet dłuż­szą i tak była jak pstryk­nię­cie pal­ców. – Wolałabym: Kilka lat temu miał prze­rwę w pracy, nawet dłuż­szą, a i tak była jak pstryk­nię­cie pal­cami.

To nie palce pstrykają, jeno my, palcami.

 

…może dzie­więt­na­sto­let­nia pie­lę­gniar­ka, któ­rej wargi zdo­bił ko­li­sty kol­czyk, powiedziała… – Jeden kolczyk zdobił obie wargi i dziewczyna mówiła? Czy aby wyraźnie? ;-)

 

Łykał ją co dwie go­dzi­ny, co dzień przez dłu­gie sześć mie­się­cy. – Nie umiem sobie wyobrazić długiego sześć. ;-)

Proponuję: Łykał ją co dwie go­dzi­ny, co dzień, przez sześć długich mie­się­cy.

 

Po pół roku ły­ka­nia pi­guł­ki przy­szedł mo­ment na za­strzyk. – Czy przez pół roku łykał jedną pigułkę?

Po pół roku ły­ka­nia pi­guł­ek, przy­szedł mo­ment na za­strzyk.

 

Wszyst­ko nie­mi­ło­sier­nie się wlo­kło.Wszyst­ko nie­mi­ło­sier­nie się wle­kło.

 

Pro­za­icz­ne za­wo­do­we czyn­no­ści, któ­rym zda­wa­ło się nie mieć końca… – Czy jakimkolwiek czynnościom może się cokolwiek wydawać? ;-)

Pro­za­icz­ne, za­wo­do­we czyn­no­ści, któ­re zda­wa­ły się nie mieć końca

 

Wa­łu­jąc się w mał­żeń­skim łożu, ma­rzył tylko o tym, żeby szcze­pion­ka prze­sta­ła dzia­łać. – Wiem, że można wałować glebę, np. pod trawnik, nawierzchnię drogi czy stadionu, ale nie wiem co to znaczy wałować się w łożu?

 

Wrzu­cił an­kie­tę i znów wró­ci­ła w nim ra­dość. – Wolałabym: Wrzu­cił an­kie­tę i znów poczuł ra­dość. Lub: Wrzu­cił an­kie­tę i znów pojawiła się w nim ra­dość.

Coś/ ktoś wraca do czegoś/ kogoś, nie w coś/ w kogoś.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@regulatorzy

Piękne dzięki za uwagi! Zawsze może być lepiej – Skamandryci to udowadniali Żeromskiemu. Bardzo ich za to lubił. :-)

Zacząłem się zastanawiać, czy da się w sześciu miesiącach zmieścić tylko te długie. ;-)

Z pisaniem Sali wielką literą przeżyłem dramat. Złośliwa poprawka automatyczna Worda. Tak jakby każdą salę traktował jako zdrobnienie Salomei. No i jedna Sala mi uciekła – dzięki za ujęcie i doprowadzenie!

Raz jeszcze dziękuję za poświęcony czas i cenne uwagi. Czy następne opowiadania będą lepsze? Nie wiem. :-) Głową mogę ręczyć tylko za to, że będą. :-)

Pozdrawiam!

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc. ;-)

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Piękne dzięki raz jeszcze! Cieszę się, że masz te moc i, że Ci się chce nią dzielić.

Pozdrawiam!

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Przeczytałam teraz, przekierowana od Profesora Czegoś… 

Podobało mi się równie bardzo. Może mniej śmiesznie, a bardziej refleksyjnie.  

 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Zaskoczyłeś mnie, Wilku, że masz gotowe opowiadanie o subiektywnym spowolnieniu upływu czasu. Więc przeczytałem. Wolałbym gdybyś rozniecił zachwyt i pragnienie subiektywnym spowolnieniem upływu czasu, niż rozczarowanie że to wcale nie jest fajne. Całkiem dobrze się czytało. :)

Blackburn, a może roztocz przed nami swoją szczęśliwą wizję spowolnienia czasu :)

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Śniąca, chodzi o korzyści… Może wychodzę na hejtera, ale co poradzę, że pomysł na spowolnienie czasu uważam za świetny, a opowiadanie kończy się przesłaniem, że to do kitu i lepiej tkwić w tym co się ma –  w umykającym czasie. Ponadto autor zadał pytanie w przedmowie, więc to jest moja odpowiedź.

Może jeszcze zależy, jak się ten czas spowalnia…

Kombinuj, Blackburnie, Twoja metoda może okazać się korzystniejsza. ;-)

Babska logika rządzi!

Miałam na myśli, żebyś to zrobił w formie opowiadania, bo przekaz zrozumiałam.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

A… Hmm… Fanfik. Waham się… No może jak autor pozwoli. Zwoje mózgowe już się grzeją. ;)

Fajne!

Przynoszę radość :)

@Blackburn

Pisz śmiało o korzyściach. bardzo chętnie przeczytam! :-)

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

@Śniąca

Dziękuję za dobre słowo. :-) Tym cenniejsze, że w tej opowieści nie ma wilka! ;-)

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

@Finkla

Może to faktycznie kwestia przyjętej metody spowalniania? Interesująca teza! :-)

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

@Anet

Dziękuję! :-)

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Świetny kawałek! :D No i inspiracja jakże klarowna. Podoba się. 

Cieszę się! :-)

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Miś podziwia. Bardzo interesujące przesłanie w świetnym opakowaniu. Jak widać warto wykopywać i odkurzać stare teksty. Miś poleca do przeczytania nie tylko dla rozrywki.

Dziękuję za polecenie! :-) Tematyka czasu jest fascynująca i wilczysko lubi po nią sięgać. :-)

Z pozdrowieniem,

Wilk który jest

Nie jest człowiek większy ani lepszy, gdy go chwalą, ani gorszy, gdy go ganią. (Tomasz z Kempis)

Nowa Fantastyka