- Opowiadanie: sfun - Zombi - nowe spojrzenie

Zombi - nowe spojrzenie

Wyjaśnienie:

BCI: Interfejs Mózg-Komputer. Rozwijany od kilkunastu lat projekt połączenia komputera z ludzkim mózgiem, dający nadzieję odzyskania władzy nad ciałem sparaliżowanym osobom. Projekt w ostatnich latach odnosi coraz większe sukcesy. Możliwe jest już sterowanie mechanicznym ramieniem za pośrednictwem myśli przekazywanych do komputera. Teoretycznie istnieje też możliwość odwrotnej komunikacji, co stwarza wiele potencjalnych korzyści.... i zagrożeń. Oczywiście wizja sterowania ludźmi przez komputer jest moją fantazją (na pewno?:P), ale być może wywiady światowych potęg pewnie już nad tym pracują.....

BCI w połączeniu z nanotechnologią nie tylko przywracałoby sparaliżowanych do społeczeństwa, ale zwiększałoby ich siłę, szybkość i sprawność.....TO na razie SF, ale.....kto wie?.

 

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Zombi - nowe spojrzenie

Michał Solonowski siedział w gabinecie neurologa. Nie potrafił już nawet powiedzieć, która to już jego wizyta. Przeszedł wszystkie badania medyczne, sprawdzono też wielokrotnie oprogramowanie jego BCI. Wszyscy eksperci powtarzali mu, że wszystko jest w porządki i z nim i ze sprzętem. Po tylu konsultacjach i badaniach traktowano go wręcz coraz bardziej wrogo, wmawiając mu, że problem musi leżeć w jego psychice – nie każdy radzi sobie z BCI.

Michał jednak w to nie wierzył – życie nie raz kopnęło go w cztery litery i nigdy specjalnie się nad sobą nie rozczulał. W jego własnym przekonaniu miał silną psychikę, ale oczywiście nie wiedział, czy tak samo oceniają go inni.

A może to prawda?, może problem jest w mojej głowie? myślał kolejny raz tego dnia – może mój umysł nie radzi sobie z BCI i powinienem się go pozbyć? Jednak wiedział, co oznacza pozbycie się interfejsu. Ponowne przykucie do łóżka….

Jego rozmyślania przerwało pytanie poirytowanego neurologa, którego Michał nie usłyszał przez galopadę myśli:

-pytałem, czy te ataki amnezji powtórzyły się!

– tak…..ostatnio podczas wyborów, przy karcie do głosowania…..pamiętam jak wchodzę do lokalu, pamiętam jak biorę kartę do głosowania i wchodzę do boksu, a potem……

-tak? zapytał neurolog udając zaciekawienie

-a potem znajduję się w samochodzie na parkingu przed lokalem. I nie wiem, jak się tam znalazłem!

-jak już panu mówiłem i jak czytam w dokumentacji mówili to panu inni specjaliści z pana głową i ze sprzętem wszystko jest w porządku. Ja tu jestem bezsilny, dam skierowanie do najlepszego psychologa w mieście…..tak, wie pan, że robi on specjalizację z interfejsu? Nie ukrywam, że bedzie pan częścią jego badań…..ale to gwarantuje najlepszą możliwą opiekę…..

– dobrze…co innego mi pozostaje -Michał wziął wręczone mu skierowanie, myśląc o tym, jak kocha psychologów. Wydaje im się, że wszystko wiedzą o psyche…… a to niemożliwe!

W drodze powrotnej od lekarza miał wstąpić do swojej pracy, by pogadać z szefem o urlopie. Nie był szczęśliwy z tej pracy – był po prostu robolem na budowie – ale nie narzekał. Wiedział, że w tym kraju może i dostałby coś zgodnego z jego wykształceniem, ale nie miał komfortu czasu poszukiwań i nie mógł sobie pozwolić na niskie zarobki, w końcu kredyt na interfejs spłacać będzie jeszcze 30 lat. A, że jako robotnik budowlany zarabiał niemal tyle samo, co sędzia po 15 latach kształcenia? Cóż, taki mamy klimat…..

Wiedział też, jak cenieni są pracownicy budowlani z interfejsem….

Myśląc o tym wszystkim zauważył nagle dziwną plamkę przed sobą. Wydawało się, jakby unosiła się w powietrzu, jednak intuicyjnie wyczuł, że plamka ta znajduje się w jego oku. I, – Jezu! – ta plamka szybko rośnie!

-co się dzieje?! ,myślał, czując jak przyśpiesza mu rytm serca i jak elektryzuje mu się skóra.

-co, do kurwy nędzy ze mną się dzieje?!

Nie miał czasu na dalsze rozmyślania, niewielka początkowo plamka szybko rozlała się na całe oko, a na drugim wykwitła kolejna. W tym samym momencie poczuł też, że słabną jego mięśnie, więc instynktownie zahamował. Zdążył jeszcze poczuć gwałtowne szarpnięcie, gdy jadący za nim samochód wpadł na niego. Potem nie czuł już nic.

Jakiś czas później, gdy odzyskał przytomność znajdował się w wewnątrz ciemnego, skórzanego materiału. Wpadł w panikę, gdy zorientował się, że nie wie gdzie jest i nic nie widzi, jednak nie był w stanie wydobyć najmniejszego choćby dźwięku z gardła, tak samo jak poruszyć choćby palcem u ręki…..

-nie! tylko nie to! tylko nie awaria interfejsu! Przecież te palanty mówili, że wszystko jest w porządku! mylili się? co do jasnej cholery się dzieje? Serce waliło mu niczym młot pneumatyczny, w uszach szumiało jakby miał Niagarę wewnątrz głowy, najgorsze jednak było uczucie niemocy. Nie wiedział ile czasu trwał ten atak paniki i późniejszych niepotrzebnych rozmyślań: czy upłynęły minuty? godziny? a może dni?

Przerwał je dźwięk otwieranych drzwi i włączanych lam jarzeniowych a potem rozsuwanego zamka. Po odgłosach zorientował się, że do pomieszczenia weszły trzy osoby. A może więcej, tego nie mógł być pewien.

-to ten mężczyzna inspektorze, gdybym nie miał tylu pracowników na urlopie już by był po sekcji….bardzo chcielibyśmy się dowiedzieć co się stało……rozumie pan, interfejs to nie tylko medyczny cud, dobrodziejstwo dla sparaliżowanych, to też coraz większy biznes dla firm…..i dla lekarzy. Potencjalnie, miliardowy biznes…..

-i dlatego niepokoi pana możliwość awarii – raczej stwierdził, niż zapytał tajemniczy inspektor

-no tak….to chyba nic złego?

-nie…..dopóki lekarze trzepią kasę legalnie….w miarę legalnie….nic do tego Wywiadowi Wewnętrznemu

-Wywiadowi…..właśnie, nie rozumiem co to ma wspólnego z Wywiadem!

– i nie musi pan….dziękuję za wskazanie delikwenta, ale teraz proszę by pan stąd wyszedł…..i zapomniał o sprawie!

-dobrze – odparł niechętnie trochę przestraszony dyrektor prosektorium – nie chcę zadzierać z wywiadem – powiedział jeszcze zamykając drzwi sali próbując nadać żartobliwy ton swojemu głosowi. Michał jednak, nadal sparaliżowany wyczuwał lekki strach w jego głosie.

– Z mojej strony nic panu nie grozi – odparł inspektor.

Gdy drzwi sali nr 4 miejskiego prosektorium zamknęły się za lekarzem odezwał się milczący do tej pory drugi mężczyzna.

-żyje?

-na pewno. Ma biedaczyna fartowny niefart….

-który to już przypadek? 8?

-nasz? nasz – Michał usłyszał kartkowanie notatnika – 9. Z tego co wiem, jest już w całym kraju ponad setka zespołów oddelegowanych tylko do tej sprawy…..

-grubsza afera!

-jeszcze jak! Gdyby gdzieś nie spartolili mieliby tysiące idealnych, wymarzonych wręcz śpiochów…..

– na szczęście gdzieś spartolili….

-a co z wyborami? Jak to teraz rozegrać? Unieważnić?

-nie….te tysiące to nadal zbyt mało, by mogli istotnie namieszać, ale….

-są jeszcze urzędnicy, są jeszcze te tajemnicze wypadki, są tajemnicze zgony…..jak my to wszystko sprawdzimy?

-nie wiem…..chociaż….skoro ONI mogli ich zdalnie kontrolować, to muszą mieć gdzieś centrum dowodzenia tą akcją….musielibyśmy tylko tam dottrzeć, zanim będzie za późno.

-i wyłączyć wirusa…..który jest częścią interfejsu…..co grozi śmiercią tysięcy użytkowników!

-możemy nie mieć wyboru….ON może dostarczyć nam wielu odpowiedzi….zabieramy go!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Koniec

Komentarze

Ejkum kejkum… Przede wszystkim, pisownia dialogów do gruntownego remontu. Co się stało z dużymi literami na początku zdań? I często z kropkami na końcu? BTW – wielokropek składa się dokładnie z trzech kropek. BTW – liczby w beletrystyce zapisujemy słownie.

Skoro rozmówcy na końcu są pewni, że człowiek żyje, to nie powinni przy nim tak swobodnie omawiać problemu.

Babska logika rządzi!

Witam! Dzięki za krytykę! Co do remontu pisowni dialogów – pełna zgoda, to moje drugioe opowiadanie a opublikowane dopiero pierwsze (raczej zarys, stąd zdecydowałem się na szort). Staram się wzorować na przeczytanych ksiązkach, zwłaszcza na Kingu. Muszę się jeszcze sporo nauczyć. Gramatyka? – poprawię. Ale ostatnia uwagą, ta o swobodnej rozmowie – agenci wiedzą, że jest już sparaliżowany. I tylko oni mogą mu pomóc o czym wiedzą. Dlaczego więc mieliby się przejmować jego słuchaniem?

 

 

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Dlatego, że jeśli pracują w wywiadzie, to informacja powinna być dla nich cennym towarem, którego nie rozrzuca się tak bez celu. Mogą mu pomóc czy go wykorzystać?

Babska logika rządzi!

Oczywiście. Źle może wyraziłem się w komentarzy. Chodziło mi o to, że bohater jest sparaliżowany. Nie może mówić i tylko agenci mogą to zmienić. I nie zabiorą bohatera do siedziby, bo coś wie, ale dlatego, że informacja może znajdować się w interfejsie – w jego głowie. Czy bohater przeżyje? A, to już nie musie agentów obchodzić:)

 

Aha. Wiem, że nie wszyscy muszą pasjonowac się techniką. Dlatego zamieszczam filmik z YT byście mieli wyobrażenie, jak to DZISIAJ wygląda:

 

http://www.youtube.com/watch?v=C-ti9LqFaCE

 

Sensory czytają obraz elektryczny pracy mózgu i tworzą obrazy każdej czynności. Ogromna baza obrazów aktywności pozwala na sterowanie komputerem za pomocą “myśli”. Trwają badania nad tym, czy sztucznie można wywołać odpowiednie “obrazy” ….czyli, czy da się sterować ….człowiekiem.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Po pierwsze: należą się Tobie, Autorze, wyrazy uznania i uszanowania za zajęcie się takim tematem zamiast entego smęcenia o końcu świata, zarządzonym przez dowolne, byle potężne, bóstwo bądź antybóstwo.

Po drugie: masz szczęście, że sam przyznajesz, iż ten szort zasługuje na miano jedynie zarysu, szkicu. Przecież to materiał na co najmniej minipowieść.

Po trzecie: należą się Tobie cięgi, porządne cięgi za język, interpunkcję i zapis dialogów.

Po czwarte: znów masz szczęście, że wziąłeś w cudzysłów słowo “myśli”, opisując mechanizm sterowania protezami.

<>

Opisywany przez Ciebie interfejs powstawał przez dziesięć lat. Ile kosztował, nie napiszę, bo nie pamiętam, a lipy wstawiać nie chcę – w każdym razie tak dużo, iż nie ma co liczyć na cuda w postaci powszechnego zastosowania tej techniki w realiach tego świata.

Odwrócenie procesu, czyli wywołanie aktywności wybranych obszarów mózgu, na tym etapie jeszcze należy do pobożnych – hurraoptymistycznie załóżmy, że do takich – życzeń.

Dzięki za krytyczne uwagi! Sam zauważyłem jeszcze coś: piszę w opowiadaniu o inspektorach a chodzi mi o agentów Wywiadu Wewnętrznego, co trochę (nawet chyba bardzo) się kłóci. Ale nie wiem, jak “tytułuje” się agentów, może stopniami wojskowymi? Porucznik dobrze by brzmiał:) Poszukam w sieci cos o wywiadzie, mam nadzieję, że nie wpadną po mnie o 5 rano:)

 

@Adam Dzięki za miłe słowo i za uwagi. NA razie nie mam czasu by rozwijać opowiadanie. Lubię klimat postapokalipsy, ale to jak sam zauważyłeś zgrany temat i potrzeba nowego pomysłu na niego. Rewelacyjnego pomysłu i całkowitego przewietrzenia tematu. Tylko naprawdę wielcy pisarze mogliby to zrobić IMO.

Język….ah, spało się na polskim….

 

A co do techniki – komputery jeszcze 40 lat temu miały wielkość budynków i kosztowały majątek…..

Pewnie, że to nie kwestia paru lat, może nawet nie parunastu, ale za lat 20-30, kto wie?

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Cóż z tego, że pomysł był, skoro wykonanie koszmarne! I choć minęły już dwa lata, nic z tym nie zrobiłeś. Smutek mnie ogarnął. :(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki Reg za odwiedziny po tak długim czasie i za komentarz. A nade wszystko dziękuję Ci za to, że przeczytałaś ten koszmarny tekst, który był moim debiutem. Ale ten czas szybko leci! Pisałem go, gdy mój siostrzeniec nawet jeszcze nie raczkował, teraz kłóci się ze mną niemal jak dorosły… Teraz pracuję – na budowie w Grindaviku (Islandia) – i na razie nie mam ani czasu ani chęci na pisanie, czy na poprawianie starych tekstów. Ale gdy przyjdzie tutaj noc polarna a ja wytrwam tu do tego czasu, to w te długie, zimowe wieczory pewnie coś naskrobię, trochę pomysłów jest.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

No, skoro to był debiut, to wiele tłumaczy. ;-)

 

Mam nadzieję, Sfunie, że gdy nastanie noc polarna, Aurora borealis wraz z Panią Weną natchną Cię, a wtedy zbudujesz zamek, którego nikt nie zniszczy. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Taaa. Igloo. ;-)

Babska logika rządzi!

Igloo mogą być niezwykle solidne, kopuła to jedna z najwytrzymalszych i najdoskonalszych form architektonicznych:) Więc dzięki za – pewnie mimowolne – uznanie:) Pozdrawiam z szarej, zimnej i ponurej Islandii. To trudna kraina, ale ma swoje uroki:)

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Wiem, że łuk i kopuła mają swoją siłę. Nawet zdarzyło mi się stanąć na odpowiednim, własnoręcznie zbudowanym mościku. Ale temu zamkowi da radę zwykła wiosna. Jeśli w Islandii taka pora roku przychodzi. ;-)

Babska logika rządzi!

Latem jest jak u nas w październiku/kwietniu… a zimy jeszcze tu nie przeżyłem. I nie wiem, czy chcę:P

Jedyne, co mnie tu trzyma – ale zaskoczenie, co?:) – to przyzwoite zarobki.

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Nowa Fantastyka