- Opowiadanie: -13- - Myśliwski ogar

Myśliwski ogar

Szukam pomysłu na nową historię i zapisuję sobie scenki, które mi wpadają do głowy – stąd ten tekścik. Może w tej, czy innej formie pojawi się w dłuższym opowiadaniu.

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Myśliwski ogar

Z daleka widać było krwistoczerwoną łunę, której blask bił ponad lasem i rozpraszał mrok zapadającej nocy. Mężczyźni spojrzeli na siebie pytającym wzrokiem. Już mieli popędzić konie, by sprawdzić, jakie to niezwykłe zjawisko widzą z oddali, gdy dostrzegli przygarbioną sylwetkę wybiegającą z lasu. Człowiek ten utykał wyraźnie na jedną nogę, lecz dopiero gdy zbliżył się dostatecznie blisko, Gromisław rozpoznał w nim pachołka oporządzającego konie. Rycerz zamachał pochodnią i zatrzymał go gestem dłoni.

Staśko, bo tak zwał się wieśniak, posłusznie stanął przed swym panem i szybkim gestem ściągnął brudną czapę, którą teraz miętosił w dłoniach.

– Co się stało? – krzyknął Gromisław tubalnym głosem.

– Ano nic takiego, jaśnie panie – odparł niedbale i z ociąganiem Staśko. Jan – drugi z jeźdźców – czuł, że „nic takiego” oznacza najpewniej coś zupełnie odwrotnego, lecz milczał. – Wasz pies myśliwski zdechł.

– Zdechł? – Gromisław był zbity z tropu. Na chwilę zapomniał o łunie bijącej nad lasem.

– Ano zdechł – potwierdził Staśko, jakby nie był pewien, czy jego pan usłyszał pierwszą odpowiedź.

– A zdechł, bo… – Rycerz oczekiwał, że pachołek dokończy zaczęte zdanie, lecz widząc, że raczej się nie doczeka, ryknął: – Gadaj, psi synu, czemu mój ogar zdechł!

– Bo się koniny obżarł, jaśnie panie – odparł spokojnie Staśko.

– Do stu diabłów! Trzymajcie mnie, bo mnie zaraz krew zaleje! Jakiej koniny!

– Ano spalonej. Mówiłem, że spalone mięso zaszkodzi, ale ogar nie słuchał Staśka, co to, to nie – odrzekł spokojnie chłop, a Jan był już zupełnie pewien, że lotność umysłu służącego była gdzieś na poziomie wielkiego głazu.

– A skąd, na bogów, wzięła się spalona konina? – Gromisław syknął przez zęby. Towarzysz położył mu dłoń na ramieniu w uspokajającym geście.

– Ano, bo, jaśnie panie, stajnia się spaliła.

– Co!? – To już nie był krzyk w wykonaniu Gromisława, lecz ryk rozwścieczonej bestii.

– Ano stajnia się spaliła, bo się ogień od reszty zabudowań tak szybko roznosił, że nie nadążyli my gasić. A jaśnie pan wie, że do strumienia kawałek drogi, a studni to jaśnie pan kopać nie kazał. – Ostatnie słowa Staśka podszyte były czymś na kształt wyrzutu.

Gromisław nie był w stanie wykrztusić słowa. Jan zachował więcej zimnej krwi. Wysunął się przed towarzysza i nachylił ku pachołkowi.

– Gadaj, skąd ogień. Piorun? Ktoś przypadkowo podpalił? – Zasypał chłopa pytaniami.

– A gdzie by tam przypadkiem. Przecież dzicy z gór niczego przypadkiem nie palą. Zaskoczyli nas przed wieczerzą i nim jaki chłop dobiegł do dzwonu, by na alarm bić, wycięli tych, co się nie schowali. Potem złupili co się dało, dziewki powiązali i poszli, a nim odeszli, podpalili wszystko. Nawet jaśnie panią porwali.

– W konie! – krzyknął Jan. – Jeszcze ich dogonimy! Może nie jest za późno!

– Stój, głupi. – Gromisław chwycił konia towarzysza za uzdę. – Po śmierć chcesz jechać? We dwóch na bandę dzikich?

– A twoja żona? – spytał niepewnie Jan, choć powoli docierało do niego, że Gromisław ma całkowitą rację.

– A co z tą starą wiedźmą? Sami porwali, to niech się sami z nią teraz męczą. – Rycerz puścił uzdę i powoli ruszył w kierunku, z którego przybył Staśko.

Koniec

Komentarze

Wiesz -13 – , wydaje mi się, że słyszałm już kiedyś podobne opowieści, co nie zmienia faktu, że Twoje oppowiadanie mnie rozbawiło.

Szczególnie na początku powtórzenia: las i konie.

– Ano nic takiego, jaśnie panie – odparł niedbale i z ociąganiem Staśko. – to niedbale nie pasuje, może “pozornie niedbale”

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Myśliwski ogar

Skoro ogar, to raczej nie trzeba dodawać, że myśliwski.

zbliżył się dostatecznie blisko

zatrzymał go gestem dłoni.

Staśko, bo tak zwał się wieśniak, posłusznie stanął przed swym panem i szybkim gestem ściągnął brudną czapę, którą teraz miętosił w dłoniach.

W ogóle to jak się ściąga czapę gestem?

zapomniał o łunie bijącej nad lasem.

Już pisałeś, że łuna bije nad lasem. Ściśle biorąc, poprzednio bił blask łuny (zrezygnowałbym z tego blasku, po co tak komplikować).

Jan był już zupełnie pewien, że lotność umysłu służącego była gdzieś na poziomie wielkiego głazu

To nie tak źle z tym chłopem, mógłby mieć przecież lotność umysłu na poziomie małego głazu.

Gadaj, skąd ogień. Piorun? Ktoś przypadkowo podpalił? – Zasypał chłopa pytaniami.

Zasypał go dwoma pytaniami?

 

Dość zabawne, chociaż już gdzieś słyszałem ten dowcip. Wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

 

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Pozwolę sobie wyrazić nieśmiałe przypuszczenie, iż gestem niczego się nie ściąga, nie zakłada, nie rzuca i tak dalej.

Słyszałem to kiedyś w wersji o dwa etapy dłuższej.

Znałam obydwa dowcipy.

Rycerz na koniu miał pochodnię? Nie jeżdżę, ale kobieca intuicja mówi mi, że to słaby pomysł. Ale ona się nie zna, a ja jej nie ufam.

A gdzie fantastyka?

Babska logika rządzi!

Całkiem zabawna scenka.

Finklo, na filmach często pokazują jeźdźców z pochodniami, więc chyba można.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Finklo, na filmach często pokazują jeźdźców z pochodniami, więc chyba można.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

OK, mówiłam, że nie ufam tej swojej intuicji. Ale ciągle wydaje mi się, że konie boją się ognia. A jak takie bydlątko poniesie, to z jedną ręką zajętą… Może być problem.

Babska logika rządzi!

No i znowu próba zrobienia opowiadania ze starej anegdotki “Jaśnie Panie Hrabio – pies zdechł”.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Jak na lekturkę przy śniadaniu, kiedym jeszcze nie do końca rozbudzona, może być. Ale mam wrażenie -13-, że stać Cię na znacznie więcej. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zwykła, krótka scenka, z której nie wiele wynika. Wykonanie bardzo słabe.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Może i krótkie, w pamięci na długo nie zostanie, ale tłumaczenia pachołka całkiem zabawne ;)

Że tak zacytujemy oryginał:

Hrabia wrócił po długiej nieobecności w domu. Na dworcu czekał na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan. Hrabia pyta się Jana:

– No i co się zmieniło podczas mojej nieobecności?

– A nic panie hrabio… tylko… Azorek zdechł.

– Azorek? Mój ukochany piesek? Jak?

– Nażarł się końskiej padliny, to zdechł.

– A skąd na dworze końska padlina?

– Konie się poparzyły, to zdechły.

– Jak to konie się poparzyły?

– Podczas pożaru stajni.

– A kto podpalił stajnię?

– Od płonącego dworu się zajęło.

– A dwór jak spłonął?!

– Bo świeczka na trumnie pana teścia się wywaliła i firanki się zajęły.

– A dlaczego mój teść umarł?

– Bo jaśnie panienka uciekła z tym żołnierzem, co pana z nim przez trzy lata zdradzała.

– Przez trzy lata mnie zdradzała! Przecież to nic nowego.

– No właśnie mówię, że nic nowego się nie wydarzyło.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Wersja DJa o tyle lepsza, że bardziej zwięzła. 

I po co to było?

Nie moja jeno oryginalna :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Wersja oryginalna o tyle lepsza że krótsza ale i więcej w niej. Jest ciekawsza i naprawdę zabawna.

Uważam, że w wersji -13– jest ciut przy dużo nakombinowane ;) 

Nowa Fantastyka