- Opowiadanie: Fidhail29 - Dusza

Dusza

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Oceny

Dusza

Nie wiedziałem do końca gdzie się znajduję. Moje ciało było w innym wymiarze, ale jednak wciąż miałem świadomość. 

Silny ból zniknął. 

Mogłem powiedzieć ,że moje ciało zniknęło. Całkowicie rozpłynęło się w pustce ,a mój duch krążył w zamglonym eterze. Moja ocalała cząstka ''ja'' szukała drogi. Nie wiadomo dokąd ,ale krążyła nieustannie po mgle. 

Obracałem się w lewo ,w prawo próbując odgadnąć zagadkę ,która mnie otaczała. Gęsta niczym mleko mgła przenikała moją duszę. Było to przyjemne uczucie ,aczkolwiek bardzo ciężkie do opisania. Przede mną wznosiła się góra przysłaniająca czerwone ,ogromne słońce. Widok zaprał mi dech w piersi. A raczej mogłem powiedzieć ,że tak się poczułem. Tak jak kiedyś, gdy mogłem oddychać.

Zatęskniłem za życiem.

Za prawdziwym życiem.

W krainie mgły budziłem się już kilkanaście razy i nigdy nie wiedziałem gdzie jestem. Raz znajdowałem się przed górą a raz na niej. Mogłem rzec ,że przemieszczałem się w niewiadomy sobie sposób. 

Uczucie poruszania się w tym świecie było zadziwiające. Płynąłem niemal w powietrzu, widziałem swoje stopy i dłonie lecz były one blade i jasne niczym u ducha. Nie czułem podłoża gdy kroczyłem naprzód. Chciałem dotknąć swojego ciała lecz okazało się to niemożliwe. Ręka przeniknęła przez brzuch wywołując drżenie powietrza i czyjś wesoły śmiech.

Gwałtownie niczym spłoszona sarna odwróciłem się w poszukiwaniu odgłosu. Mój nadzwyczaj dobry wzrok szukał czegoś niezwykłego we mgle. 

Nic nie spostrzegłem.

A ''coś'' śmiało się dalej. Radośnie i przyjaźnie. Bez cienia wrogości. Uspokojony tym spostrzeżeniem rozluźniłem się i znów lekko wisiałem w powietrzu. Z mgły wyłoniła się srebrna i nadzwyczajna postać ( cdn.)

Koniec

Komentarze

Kolejny beznadziejny tekst – a do tego drugi dzisiaj, i równie beznadziejny jak poprzedni.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Spację stawiamy po przecinku, a nie przed. Jeśli publikuje się fragment, wypadałoby to napisać gdzieś w tytule albo przedmowie. Tekst jest mętny i niezrozumiały. 

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

To jakiś koszmar! Jednak najbardziej przeraziło mnie, dodane po ostatnim zdaniu:  „( cdn. )”.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Masz prawo takich rzeczy nie wiedzieć, ale niepisaną zasadą jest tutaj, aby nie wstawiać więcej niż jednego opowiadania tego samego dnia. M.in. dlatego, że dyżurni z danego dnia muszą się wówczas pochylić nad kilkoma tekstami tego samego autora.

Kolejna rzecz to wstawianie niedokończonych opowiadań, szczególnie w aż tak krótkich fragmentach. A ta scenka nawet nie ma konkretnego zakończenia – akcja urywa się właściwie w połowie zdania. Jedyną reakcją czytelnika (spoza grona najbliższych lub szkolnych koleżanek) po lekturze takiego fragmentu może być zniechęcenie. Jak długie planujesz to opowiadanie? Ile z tego jest aktualnie napisane?

Ech, trzeba będzie takie rzeczy jednak wypisać zbiorczo nowym użytkownikom do zaznajomienia się przed debiutem na stronie.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

OK, przeczytałem. Wciąż nie wiem czemu ten tekst ma służyć – przecież nie do czytania, skoro to tylko urwany początek opowieści, z którego nie wynika nawet o co chodzi. Co ja, jako czytelnik, zyskuję dzięki lekturze tego opowiadania? Nic, tracę czas, bo nawet nie dostałem pełnoprawnej historii.

Do tego językowo naprawdę niestarannie. To niestety sugeruje brak szacunku do czytelnika, który musi się przedzierać przez wynalazki typu “zaprał”.

Być może gdzieś na blogach czy forach literackich dla młodzieży taka forma się sprawdza. Ale jeśli chcesz kiedyś pretendować do miana pisarki, to naprawdę musisz zmienić podejście.

 

Choć pocieszę Cię, że moje pierwsze opublikowane gdziekolwiek w sieci (tej strony jeszcze w ogóle nie było) opowiadanie też było ledwie początkiem, niewiele dłuższym od Twojego tekstu.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Wybaczcie jestem tu pierwszy raz i nikt mi nie wyłożył zasad na ten temat :(

Fidhail

Zapytam jeszcze raz. Jak długie planujesz to opowiadanie i ile z tego jest aktualnie napisane?

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Mam już napisane 487 stron ;) to powieść będzie z tego zapewne :P

Fidhail

Fidhail, ja naprawdę nie lubię pisać, że coś jest poniżej krytyki – ale czasem jednak muszę… Gdzie się tak cholernie spieszysz, że kolejność klawiszy się Tobie myli? Najpierw przecinek, potem spacja… Dokąd tak pędzisz, że nie sprawdzisz, nie poprawisz tekstu? Przecież taki kawałeczek to piętnaście minut roboty.

Masz już 487 stron. Tak samo napisanych? No to porzuć marzenia, w żadnym wydawnictwie nie będą przepisywali od nowa…

Naprawdę przykro mi było to pisać.

Jej…

I po co to było?

Ech.

Ja bym na twoim miejscu, Fidhail, połączył teksty w jedno opowiadanie. I przed publikacją – porządnie poprawił, bo moje oczy trochę krwawią, a zaraz fikną koziołka i powiedzą: “dość stary, lato jest, piękne kobiety chodzą po ulicach w zwiewnych (i krótkich, KRÓTKICH!) sukienkach, idź tam, napatrz się, ulecz nas…”

 

Tekst nie ma zawiązania fabularnego, rozwinięcie, zakończenia – wygląda jak jakaś niezrozumiała dla czytelnika impresja.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ten szorcik nie tyle co jest słaby, co nie ma sensu bytu.

Jedyne, co zwraca uwagę w tekście to jego fragmentaryczność (to powinno zostać oznaczone jako fragment, a nie szort) i kwicząca interpunkcja. Przecinków nie poprzedza się spacją. Wielu przecinków w ogóle nie ma. Dlaczego nie poprawiasz wytkniętych błędów?

Babska logika rządzi!

Tekst na początku wydał się niewiadomą .Chwilę potem też ,nawet jak przesuwałem oczy od lewej do prawej i z góry do dołu. Przez chwilę… ,ale nie. Nadal nic.

"Białka były czerwone, a źrenice większe niż całe oczodoły"

Nowa Fantastyka