- Opowiadanie: Emelkali - Noc demona

Noc demona

Męczył mnie ten pomysł, od chwili, gdy AlexFagus zapytała o pochodzenie Likal.

Coś zupełnie innego, niż zwykle wychodzi spod moich palców.

 

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Noc demona

Litery różowego neonu nad odrapanymi drzwiami, to gasły, to zapalały się, wciąż od nowa zmieniając wypisane słowa. Czasami tekst miał sens, czasami nie. Nikomu z gości to jednak nie przeszkadzało. Tak jak nie przeszkadzał im fetor uryny przy wejściu, czy gęsty dym papierosów i sztucznej mgły, wyciskający łzy z oczu i tamujący oddech. Smród, półmrok i wszechobecny hałas były elementami niezbędnymi, żeby miejscu nadać odpowiedni sznyt.

By zaprosić właściwe towarzystwo.

Tych, którzy jak wysoki mężczyzna przed pięćdziesiątką, siedzący tuż przy wybiegu, przychodzili tu tylko w jednym celu.

Lód w rozcieńczonym, a jednocześnie nieprawdopodobnie drogim, jak na serwowaną jakość, drinku, dawno już się roztopił. Słomka smętnie zwisała z wysokiej, niedomytej szklanki. Mężczyzna pociągał z niej rzadko. Bardziej odruchowo, niż dla smaku, bo smak byłby obrzydliwy.

Byłby, gdyby pijący go czuł.

Sztuczna mgła, papierosowy dym, czy też kilkanaście kieliszków tequili, spożytej w barze za rogiem, stępiły smak, wyostrzając inne zmysły. Na przykład dotyk. Przesuwał palcami po szkle. Drugą dłonią nerwowo stukał po tanim linoleum pokrywającym wybieg. Czuł chód powierzchni. Przyjemne zimno, które jednak, w żaden sposób nie studziło jego pragnień. Chłód i wilgoć skraplającej się mgły. W dziwny, nielogiczny, a może przeciwnie, logiczny sposób, maleńkie kropelki pod opuszkami palców podniecały równie silnie, jak świadomość, że za chwilę ją zobaczy.

Nie miała oblicza.

Nie była nikim konkretnym.

Jednocześnie zaś miała setki twarzy. Twarzy kobiet, których pragnął przez całe życie. Tych, które go zostawiły, tych, które on zostawił i tych, których nigdy mu nie dane było mieć. Była jego Nemezis, jego marzeniem, dręczącym koszmarem. Nieosiągalnie osiągalnym spełnieniem.

Po to tu przyszedł.

Jak zawsze, gdy dopadał go demon, gdy wyganiał z ciepłego, wygodnego mieszkania w eleganckim apartamentowcu i pchał do najgorszej z dzielnic, do najgorszego z nocnych klubów. Do tego właśnie miejsca, a czasami do innego, równie podłego jak to. Gdy kazał pić i czekać. Czekać na nią.

Gdyż ona zaraz przyjdzie. Zatańczy dla niego. Pozwoli mu patrzeć, a potem… potem, uzgodnił to z kierownikiem klubu przed kilkoma minutami, spotka się z nią w uliczce za klubem. Ze swoim przeznaczeniem, marzeniem, spełnieniem.

Bo dzisiaj noc demona.

Pozwoli mu się prowadzić. Posłucha go. Zrobi co każe. Jak zawsze.

Do końca.

Muzyka nabrała miękkości. Rozmowy ścichły, mgła zgęstniała…

Mężczyzna przed pięćdziesiątką przestał stukać w linoleum. Odstawił powoli szklankę z niedopitym alkoholem, zacisnął palce na obrzeżu wybiegu, napiął mięśnie, pochylił się w kierunku sceny.

I wstrzymał oddech.

Już.

 

 

Mrok w uliczce rozświetlała jedna lampa. Przygasała i rozjaśniała się, w tym samym rytmie, co różowy neon przed klubem. Widział duże K migające nad dachem, z drugiej strony budynku. Ciemność, jasność, ciemność… w rytmie jego oszalałego tętna, krwi zdającej się rozsadzać żyły.

Pożałował nagle, że rzucił palenie. Papieros ukoiłby mu nerwy. Uspokoił w przedłużającym się oczekiwaniu.

Ciemność, jasność, ciemność…

Lampa i neon nie przestawały mrugać.

I naraz w półmroku zajaśniała światłość.

Kobieta nie wyszła, jak on, przez zaplecze klubu. Pojawiła się z drugiej strony uliczki. Prowadził ją blask. Nie oślepiający, jak słońce, czy chociażby lampy, lecz łagodny, delikatny, przywodzący na myśl dziesiątki świec.

Cofnął się, gwałtownie uderzając plecami o ścianę.

Była doskonała. Długie, rude włosy aureolą krwi muskały nagie ciało nadchodzącej, kończąc się dopiero nad smukłymi udami. Jasna skóra połyskiwała w świetle nieistniejących świec, niczym perła.

Szła, miękko kołysząc biodrami, jakby płynęła tuż nad ziemią, wprost na spotkanie oczekującego ją mężczyzny.

Nie widział jej oblicza.

Może go nie miała, a może miała ich dziesiątki.

Twarz nie miała znaczenia.

Bo, gdy wyciągnęła ku niemu dłoń, ledwie mógł oddychać ze szczęścia.

 

 

Świtem, gdy pierwsze promienie słońca oświetliły uliczkę za budynkiem z migającym różowym neonem, wychudzony staruszek w za dużym ubraniu, wolno podniósł się ze sterty kartonów. Drżącą dłonią przeczesał przerzedzone włosy i, nie przestając się uśmiechać, pokuśtykał przed siebie.

 

Noc demona dobiegła końca.

 

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Geriatryczna fantazja xxx? Wspomnienie młodości? Nie wiem, ale nie widzę też jej związku z realnym, teraźniejszym dla staruszka światem opowiadania. Panna była sukkubem i, że tak powiem, wyssała trzy dekady sił życiowych z pana po czterdziestce? Też możliwe. Coś nie w formie jestem, niestety.

Aha: “Tak, jak nie przeszkadzał im fetor“ bez przecinka:)

A mi wydawało się takie oczywiste…

Poprawiłam przecinek.

 

A, przepraszam bardzo, skąd, u ciężkiego licha, geriatryczna fantazja xxx?

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Emelkali, kiedy już zostanę wychudzonym staruszkiem w za dużym ubraniu wyślę Ci jakąś moją aktualną przykładową fantazję erotyczną. Bardzo prawdopodobne, że będę w niej niesamowicie przystojnym brunetem krótko po czterdziestce, z milionem byłych znajomych kobiet, oczekującym właśnie na pojawienie się tej najpiękniejszej, z którą spędzę taką noc, że w mieście wybuchną trzy pożary a wszystkie alarmy samochodowe włączą się w jednym momencie. Wiesz, w którym;)

Interpretacja możliwa(?), choć nie myślałem serio, że właściwa. Zażartowałem tylko, nie wiedząc czego się w opowiadaniu uchwycić, by dotrzeć do tej zamierzonej.

Wiesz, co kocham, kiedy moi znajomi czytają takie opowiadanie jak to? Fakt, że każdy wymyśla coś innego, coś takiego, że nawet mi, autorowi owego cuda, do głowy by nie przyszło. Twoja interpretacja osobliwa jest, ale całkiem… interesująca.

 

Czekam na tą Twoją przykładową fantazję… :P

 

 

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Sztuczna mgła, papierosowy dym, czy też kilkanaście kieliszków tequili,

powtórzenie informacji z akapitu wprowadzającego

Jednocześnie zaś, miała setki twarzy

bez przecinka

Nieosiągalnie osiągalnym spełnieniem.

o jeden most za daleko ; )

rude kędziory, aureolą krwi muskały nagie ciało

kędziory to chyba, w każdym razie moim zdaniem, nie jest zbyt fortunne słowo w kontekście erotycznym, wieje cepelią, co nieco psuje obraz, który miał zostać wykreowany 

 

 

Ja z kolei odniosłem wrażenie, że mowa jest o starym alkoholiku, który spruł się w barze, a potem kimnął w zaułku, mając mokre sny. Kwestia wieku nie jest dostatecznie wyeksponowana, a zamysł z sukkubem, czy jakimś innym pokemonem, ginie wobec narratorskiego wskazania, że zachowanie bohatera jest powtarzalne i polega na napastowaniu barmanów i kelnerek ; )

I po co to było?

Mimo różowego neonu, sztucznej mgły i gołej baby na ulicy, szort wydał mi się boleśnie wtórny, nudny, miałki i kompletnie oderotyzowany. :-(

 

„Litery w różowym neonie, nad odrapanymi drzwiami, to gasły, to zapalały się, wciąż od nowa zmieniając wypisane słowa”. – Wolałabym: Litery różowego neonu nad odrapanymi drzwiami to gasły, to zapalały się, wciąż zmieniając znaczenie wypisanych słów.

 

„…czy gesty dym papierosów i sztucznej mgły…” – Literówka.

 

„…pchał najgorszą z dzielnic, w najgorszy z nocnych klubów”. – Wolałabym: …pchał do najgorszych z dzielnic, do najgorszego z nocnych klubów.

 

„Odłożył powoli szklankę z niedopitym alkoholem…” – …a gdy niedopity alkohol wylał się i pociekł mu na spodnie, przyrzekł sobie już zawsze pamiętać, że szklankę należy odstawiać. ;-)

 

„Przeczesał przerzedzone włosy drżącą dłonią…” – Czy włosy przerzedziły się drżącą dłonią? ;-)

Proponuję: Drżąca dłonią przeczesał przerzedzone włosy.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Auć, Regulatorzy, zabolało.

Cóż, błędy poprawione.

Przykro mi, że Ci się nie podobało. Czasami jednak chcę spróbować czegoś innego, bez eksploatowania biednych braci Grimm i SYL.

Może w przyszłości.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

No cóż, tak odebrałam ten utworek.

Może się mylę, ale odniosłam wrażenie, że pisałaś to szybko i nie odczekawszy, wrzuciłaś na stronę.

Przyszłość zaczyna się już za chwilę, miejmy nadzieję, że to dobra przyszłość. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Pretensji nie mam, tylko taki smuteczek…

 

Pisałam szybko, myślałam powoli.

Nim wrzuciłam, przeczytałam.

Mi nadal się podoba, ale każdemu podoba się coś innego. Takie życie ;(

 

Nawet mojemu NPŚowi nie podoba się wszystko, co napiszę :D

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Nie rozumiem.

Pijacki wid?

Zaćpał się, biedulek?

Mokry sen miał?

Ów sukkub go possał?

Własne żądze go wykończyły, w sensie – alkoholizm?

Nie rozumiem :(

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho, Ty weź po nocy nie czytaj, to i zrozumieć CI łatwiej będzie :)

Mam nadzieję, że przynajmniej Alex, kiedy przeczyta pojmie bez problemu…

 

Naprawdę? A ja tyle sugestii zawarłam w szorciku, że co jak co, ale Tobie powinien się on prosty jak budowa cepa zdać…

[odchodzi załamana ]

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Przeczytałam ponownie i zauważyłam, że od wczoraj gość postarzał się o dziesięć lat! Magia to, czy Twoja sprawka? ;-)

 

Znalazłam jeszcze poniższe zdanie, ale nic mnie nie olśniło, nic nie naprowadziło, no po prostu nic. Przykro mi. :(

 

„…czy też kilkanaście kieliszków tequili, spożytych w barze za rogiem…” – …czy też kilkanaście kieliszków tequili, spożytej/ wypitej w barze za rogiem

Wypił tequilę, nie kieliszki. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bardzo mi przykro, Emelkali. Bardzo. Wiesz, dlaczego? Na pewno, więc reszta niech będzie milczeniem…

Tequila poprawiona.

Regulatorzy, droga moja, między po czterdziestce, a przed pięćdziesiątką może być co najwyżej lat osiem, albo i mniej, dużo mniej. Poprawiłam na przed pięćdziesiątką, głupio licząc, że łatwiej czytelnik ową powtarzalność, którą zarzucił mi Syf. zrozumie. Jak już rzekłam, głupio licząc.

 

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

No, ja też nie rozumiem, co się z panem dziadkiem stało. Przepraszam :P O wytłumaczenie proszę na priv.  Najbardziej mi się motyw z błyskającymi neonami podobał z całego shorta. Jakoś tak mi błyskał w wyobraźni dosyć wyraźnie (czy ja rymuję? eh…).

Peace!

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

OK. Robi się.

Mam nadzieję, że beryl nie będzie czytał Nocy… bo on nie będzie miły jak wszyscy dotychczas.

Może czas usunąć opowiadanie? :)

 

A może jednak poczekam… niech masochizm zwycięży :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Ej, ej, ani waż się usuwać. To opko nie jest złe! :P Spotkało się z niezrozumieniem publiki, no bywa, że autor przesadzi z nadziejami na domyślność czytelnika. Żaden wstyd,

A wytłumaczenie z priva uważam za dobre (tak zgadywałam w sumie), szkoda tylko, że nie można mieć pewności co do niego.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Widzisz, Tensza, Regulatorzy rzekła (na privie), że starałam się podać wszystko na tacy… Może i słowem kluczem jest starałam, ale jak postarałabym się bardziej, to już nic by nie zostało do domyślenia :D

Szczerze, najszczerzej, nie sądziłam, że aż tak się nie spodoba :)

A komentarz Adama… o ranuśku… aż mnie zmroził. Często używam tego sformułowania w opowiadaniach, a tu też pasuje, więc:

Poczułam fizyczny ból ;)

 

Aż mam problem z pisaniem nowej bajki. SERIO, SERIO.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

No bez przesady, bez przesady, Emelkali! Każdemu zdarza się “pofrunąć” za wysoko albo za nisko. a nawet kierunek pomylić… Myśl o tym jako o jeszcze jednym doświadczeniu, i już. Trzymaj się!

No, właśnie. Ty się nie mroź i nie bolaj Emelkali, tylko pisu pisu pisu :P

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Ty wiesz, Adam, jednemu jak się zdarzyło za wysoko pofrunąć, to wiesz jak skończył? Pułap trzeba utrzymywać i tyle.

 

Tensza, dyć ja taka lękliwa jestem… :(

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Miał za to, póki mu zazdrośnicy nie skasowali, morze swojego imienia. :-)

Odwieczny dylemat: żyć długo czy umrzeć młodo zostawiając za sobą legendę…

Z racji tego, że [jak mój Mąż twierdzi, bo ja się do tego nie przyznaję :)] umrzeć młodo już nie zdołam, wybieram to pierwsze :D

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Koleżanko Emelkali, na miejscu Męża Koleżanki wydałbym Koleżance polecenie: żyj długo i zostaw po sobie legendę. { :-) }

Hm… pożądanie tak wielkie, że poświęca się dla niego ostatnie najfajniejsze lata życia? No nie wiem, jakoś mnie to nie przekonuje, ale ludzie są różni, może coś w tym jest.

Dzięki Homar :)

Wreszcie! Wreszcie ktoś nie ma problemów ze zrozumieniem :D

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

W tym opowiadanku spodobała mi się przewijająca się nutka erotyzmu. Jako samiec alfa, kochający wszystkie kobiety na świecie, rozumiem autorkę. Może szorcik jest nieco niejasny, ale dla mnie bardzo sympatyczny, bo trochę rozumiem bohatera. Pozdrowienia Emelkali.

Wow! Ryszard! Ale wiesz, że jesteś pierwszym?!

Pierwszym, który (tak mi się z kontekstu Twej wypowiedzi wydaje) nie jest na nie?

 

Dziękuję Ci bardzo :)

 

 

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Emelkali, ja po prostu w pewnej części identyfikuję się z twoim bohaterem, bo i ja oddczuwam coś na kształt, jak to się mówi – tragizmu przemijania, i nostalgii za minioną młodością.Niezależnie od niejasności, podstawowy Twój przekaz odebrałem i jak najbardziej jestem na tak. Pozdrowienia.

Emelkali, napisz mi proszę, co to znaczy ten skrót – “Wow”. Mam internet od niedawna i wiele skrótów literowych jest mi nieznanych. Będę wdzięczny – Ryszard.

Anglojęzyczne “wow” oznacza zachwyt, nie tłumaczy się.

Czyżby Emelkali też kochała wszystkie kobiety na świecie? :)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ryszardzie, ja po prostu za dużo z mym Mężem przebywam i takie angielszczyzny mi się wciskają :) To tyle co wyrażenie zachwytu, po angielsku. Takie o jejku!

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Jużem Ci Psycho mówiła, że kocham wszystkich… a kobiety też do wszystkich się zaliczają :P

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Dziękuję wam za wyjaśnienia. Moje pokolenie podchodzi do komputera i internetu jak pies do jeża. Chyba nic tak jak internet nie zmienia języka polskiego. Skróty, angielskojęzyczne zwroty, specyficzny styl dialogów itd.

Bardzo lubię czytać opisy autorek, opisujących inne kobiety. Kobieta zwraca uwagę na inne szczegóły niż mężczyzna. To wiele mówi o kobiecej psychice.

Nie ma sprawy, mi też czasami się zdarza pytać córę, co znaczy jakiś skrót. Niestety Dzidzia czasami wie lepiej niż ja :)

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Ja mam już dorosłą córkę, ale ona ma bardzo mało czasu. Zadebiutowała na stronie i dostała takie cięgi, że odechciało się jej publikacji. Wyjaśnij mi jeszcze z Twojego tekstu, na czym polega w lokalu “sztuczna mgła”. Czy miała to być przenośnia literacka?

Nie, nie przenośnia. Prawdziwie ( :) ) sztuczna mgła. Widywałam taką na koncertach i dyskotekach…

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Emelkali, nie chcę Cię załamywać, ale też chyba nie do końca pojęłam (chyba ostatnio za dużo mózgownicę wysilałam i obwody się przepaliły);) Tzn. coś mi świtało, po lekturze komentarzy świta mi bardziej, ale miałam ze dwie inne, chyba bardziej sensacyjne teorie;)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Och, Alex, no załamałaś mnie… całkiem ;(

Tym bardziej, że sama mnie natchnęłaś. Och serce moje tego nie zniesie…

 

:D

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Hmmm. Mam jakąś koncepcję, ale żadnej pewności, że zgodną z autorską… A może nawet kilka kłócących się ze sobą koncepcji? Może i nazostawiałaś mnóstwo śladów, ale nie są one aby sprzeczne?

Nie jestem na tak ani na nie. Jestem… zagubiona.

Babska logika rządzi!

Nie jestem na tak ani na nie.

To, po wszystkich przed Tobą Finklo, kurcze, prawie jak komplement :)

Dzięki.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Nowa Fantastyka