- Opowiadanie: Zombiak - Rzycie na krawędzi [Grafomania 2018]

Rzycie na krawędzi [Grafomania 2018]

Moje drugie, a może nawet pierwsze (bo można dwa, a może nawet jedno) opowiadanie. Moim zdaniem nie jest one nawet grafomoniczne, tylko poprostu słabe tak więc jeśli już koniecznie musicie przeczytać coś mojego, to przeczytajcie "IMPRESJĘ."

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Oceny

Rzycie na krawędzi [Grafomania 2018]

 Elfa, kopnął krasnolud, tak że odleciał. Ostatni raz odleciał tak, jak miał smoka. Teraz już go nie miał, bo odleciał. O ile elfy były od krasnoludów inteligentniejsze i zręczniejsze, a krasnoludy były silniejsze i bardziej masywne, na kształt filara mostu. Elfy zaś były chude jak jakaś konopia indyjska i szybkie jak zając, tylko szybsze. I tak nie mieli czasu się bić, bo szli na sejm. Od kiedy odkryto głęboko ukryte złoża elfów, krasnoludów i tych małych brzydkich goblinów, wstrętnych. Od tego czasu zostali mniejszością narodową i musieli brać udział w obradach sejmu. Znaczy to nie znaczy, że nie chcieli, ale że chcieli też nie znaczy. Dlatego tam dotarli. Wtedy też, znaczy przedtem to wtedy jak wykopali tamtych, ale nie w powietrze, tylko z ziemi. Wtedy też ujawnili się bogowie greccy, czy tam rzymscy i też chcieli obradować, ale się nie zmieścili, bo duch Leonidasa zajął trzysta miejsc. Dlatego przenieśli olimp w tatry. Dlatego też jak tamci weszli do środka, to był taki tłok, że aż kran się zatkał. W budynku byli obradujący i ten co pisał sprawozdanie z tego co się tam działo, a co się tam nie działo. Jeden, co stał przed innymi mówił, że ma dwie wiadomości: niepokojącą i pokojącą, tylko nie wiedział od czego zacząć bo i tak nikt go nie słuchał. Siedemdziesiątydrugi zaś zagadywał tego co pisał.

 – Krzyżówki pan robi? A wie pan co wyjdzie jak się wyrzuci ze słowa Zeus jedną, losową literę? Zus.

 – Albo zes.

 – Jaki zes?

 – Zes, z "es".

 – Do stu piorunów! – wstał, krzycząc Zeus – Tożto zniewaga!

 – Ilu? – obudził się szybko ten co pisał, ażeby dokładniej spisać.

 – Stu piorunów!

 – Acz nie pytałem ilu czego, acz ilu.

 – Stu.

 – Raz, dwa, trzy, piętnaście, siedemdziesiąt, sssss… to. Dziekuje.

 Kiedy weszli, na sali panował nieład i nieporządek. Dlatego wyglądało to nie zbyt ładnie i nieporządnie. Usiąść, usiedli, ale dalej już stali. Wysiedli na następnym przystanku. Potem przypomnieli sobie, że nie byli w autobusie, tylko w sejmie, wsiedli więc z powrotem.

 Obradowali już godzinę, kiedy skończyli i poszli sobie. W pobliżu była tawerna, więc do niej poszli. Niestety była zamknięta. Dlatego otworzyli drzwi. We środku był tłum gości, którzy pili, jedli, jedli i pili, aż się spili na umór, ale nie umarli, bo mieli eliksir młodoś

ci dający +5 do wszystkiego, oprócz tego do czego dawał +10, lub -6. Byli to głównie mieszkańcy miasta. Jeden z nich podszedł do nich.

 – Jesteście krasnoludem? – zapytał, a jeden z nich był elfem.

 – Nie. – odpowiedział. A to był on.

 – Pewnie macie więc topór.

 – A co jest?

 – Potwór do ubicia.

 – Gdzie?

 – Tam.

 Poszedł, więc ubić i wrócił, jak skończył.

 – Fajno. – mruknął i skończył. – Zostanę monster defenderem, w skrócie monte.

 – Ale sejm. – nie zadowolił się elf, bo i nie było z czego.

 – Sejm, srejm. Ale mi się rymło.

 – Przypadek? Nie sondze. – a sądził, bo był sędzią, ale to o niczym nie świadczy, bo to się tak po prostu mówi.

 – Nie sądzisz.

 – On nie sądzi. – potwierdził wieśniak.

 – Jeszcze mnie napisy dajcie. – zazrzędziła babcia.

 – Ale wy nie umiecie czytać babciu.

 – Ach ta młodzież.

 Wtedy do karczmy wszedł łowca nagród.

 – To Hrabia Dooooooku, poznałem po kolorach.

 Tymczasem łowca nagród zatańczył makarenę, ale pomylił kroki, poplątał się, wywalił i umarł. Po dwóch dniach zmartwychwstał, bo nie umiał liczyć do trzech.

 – Kto zabił mi potwora? Znaczy chodzi oto, że to nie był mój potwór, bo ja nie mam potworów, więc logiczne i całkiem spójne jest to, że on nie mógłby być mój. Po prostu ja chciałem go zabić, a on leży teraz martwy.

 – To był zawał. – powiedział krasnolud. A to był on.

 – Kłamiesz! Nie nawidzię cię! Wiem to, bo już czytałem to opowiadanie. Wzywam cię na pojedynek na ubitej ziemi!

 – Jedyną ubitą tu rzeczą jest ten potwór.

 –  I ten tależyk. – zaprzeczył

rycerz, trzymając cenną wazę, której wszystkie kawałki leżały na podłodze.

 – I ten tależyk. – potwierdził krasnolud.

 – Zwycięzca dostanie tego misia. – zaproponował Roman, z naprzeciwka.

 – Oczko mu się odlepiło temu misiu. – zaprotestował syn, ojca Pablito.

 – Trudno.

 Bili się osiem dni, tydzień, poranek i pięć nocy. W końcu wygrał i dostał wszystkie nagrody… oprócz oczka w głowie, tego misia. Niestety potem upiwszy się z kolegą postawili swoje rzycie na krawędzi. Spadł, zginął, a miś tylko puścił mu oczko z góry, prasując sobie łapki.

Koniec

Komentarze

Zombiaku, nie spodziewałam się po Tobie tak rozległych i wszechstronnych zainteresowań twórczych i artystycznych. Po pierwszym opowiadaniu postanowiłam przeczytać drugie, a tu aż się roi od  fantastycznych wręcz baśniowych postaci, nic nie ujmując filmowym, książkowym i z życia wziętym. Zgrabnie wielce opisałeś incydent z elfem i krasnoludem a przy okazji dałeś wyraz temu wszystkiemu co im towarzyszyło i stanowiło barwna otoczkę, na ubitym smoku zaczynając i kończąc.

Jeszcze bardziej zaskoczyłeś mnie dając obraz i świadectwo jakże realistyczne obradzającego sejmu z jego wszystkimi rozmaitymi uczestnikami tam siedzącymi i niektórymi stojącymi z braku miejsca.

Bardzo niespodziewanie, rzekłabym nawet, że ni piec, ni wydra, dokomponowałeś fragment z misiem bez oczka co o nim pan reżyser Breja film był zrobił i nam się podobał.

Niezwykle realistycznie opisałeś sceny w karczmie (choć tam nie było przecież żadnej sceny ani nawet estradki malutkiej czy podwyższenia artystycznego) nie wahając się przedstawić pijaństwo i obżarstwo.

Poznawszy próbkę Twojego talentu mam nadzieję, że Twoje kolejne opowiadania spełnią moje oczekiwania. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Osiągasz taki poziom absurdu, że ja wymiękam. ;-)

Babska logika rządzi!

O w mordę! :)

Sorry, taki mamy klimat.

O w mordę jeża! :D

 

O ja cie pierdziu!

 

A niech mię gąś kopnie!

 

I w ogule zachłyt i chłyt marketingowy i radosność i asocjacje i postmodernizm! :D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Regulatorzy cieszę się, że się podobało boję się jedynie, że moje niegrafomoniczne teksty mogą zawierać błędy więc postaram się je poprawiać, może się jednakowoż okazać, że bende miał popyt na betowanie, a Psyhofiszowi radzę, żeby uważał na płetwy, bijąc tego jeża i się zapytuję co jest uzasadnieniem tego nieuzasadnionego przejawu przemocy, jak i Sethraela.

Z mięsem jest jak z mięsem im mniej mięsa, tym mniej mięsa.

Odpowiadam przeto zasię i przedsię: Furstracyja! Że jak tak nie zabsurdził, ja! Bo…

 

nawet słonia, nawet konia,

nawet żyrafę ze stołka jak bieda…

i tylko jeża przelecieć się nie da!!!

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Pniękne! Z samej najgórniejszej półki! :)

Dziekuje. Bulwersuję się tylko na akt zacytowania pod moim opowiadaniem poezji nie będącej z niego cytatem, a w dodatku nie moralnej w samym już swym założeniu, przez co niewygodnie się ją zakłada, Anheku zaś rzeczę przeto, że to ino rzodyn plagiat, z półki jakiejś i proszę mi tu nic tu nie sugerować. Żeby się jakoś ułagodzić to zacytuje sobie mój ulubiony fragment. " – Ale sejm. – nie zadowolił się elf, bo i nie było z czego.

Z mięsem jest jak z mięsem im mniej mięsa, tym mniej mięsa.

Zombiaku, mogę się zapytać skąd pomysł na to, żeby zgłosić moderacji swój własny komentarz?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Hnm być może to z powodu używania telefonu, na którym wszystko jest takie małe i samo się klika, więc generalnie niechcący, a może coś podświadomie mi kazało? A tak A tak w ogóle to najpierw będą wyniki grafomani, czy kawki?

Z mięsem jest jak z mięsem im mniej mięsa, tym mniej mięsa.

A tak w ogóle to najpierw będą wyniki grafomani, czy kawki?

Sam chciałbym to wiedzieć.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Poziom absurdu rzeczywiście wysoki :) Niby wszystko cacy, ale zaparodiowałeś za bardzo.

 

 – Nie. – odpowiedział. A to był on.

Kawał o lisku? :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jak zauważyliśmy wczoraj czasem mój umysł działa bardziej ode mnie i nie mam wpływu na to z kąd przyjdzie inspiracja… a tak wogóle tą drogą podążawszy, to da się sparodiować dowcip?

Z mięsem jest jak z mięsem im mniej mięsa, tym mniej mięsa.

Zadajesz najcięższe możliwe pytania.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wiem.

Z mięsem jest jak z mięsem im mniej mięsa, tym mniej mięsa.

Myślałem, że jednym z najtrudniejszych pytań jest:

 – Na co masz ochotę na śniadanie?

 

(Terry Prattchet, "Złodziej czasu")

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

To tylko potwierdza mój geniusz.

Z mięsem jest jak z mięsem im mniej mięsa, tym mniej mięsa.

Eee… Ym… Hmm… Trudno się zdecydować, czy uroczo absurdalne, czy absurdalnie urocze.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Opowiadanie bardzo trafnie i wielowarstwowo nakreśla relacje między rasami zamieszkującymi barwną, pełną smoków krainę, do której można tylko rzewnie tęsknić.

Nowa Fantastyka