Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

actagaudi

Nigeryjski naród wybrany

{
Jest to powieść oryginalna, lekko naiwna, przypomina filmy kategorii D, w których fabuła jest idiotyczna i nie trzymająca się kupy, ale o dziwo zagrana przez świetnych aktorów.

„Uczta wyobraźni” jest serią bardzo specyficzną, w której ukazują się książki dziwne, zakręcone, dalekie od głównonurtowych powieści fantasy i science fiction. Sięgając po którąkolwiek pozycję z tej serii, jestem przekonana, że spotka mnie coś całkiem nowego i odmiennego, dlatego często traktuję tę serię, jak odskocznię, chwilę oddechu od pozycji lekkich, łatwych i przyjemnych. „Laguna” Nnedi Okorafor zdecydowanie wpisuje się w kanon tych dziwnych i odmiennych, choć amerykańska pisarka nigeryjskiego pochodzenia, sięgnęła po stare sprawdzone motywy z klasyki literatury science fiction.

 

Akcja rozpoczyna się wizją niezidentyfikowanej niszczycielskiej siły, która w wodach Zatoki Gwinejskiej atakuje z mściwą satysfakcją podwodną część ropociągu, ciesząc się jego unicestwieniem. Dopiero po chwili czytelnik stwierdza z zaskoczeniem, że właśnie przeczytał fragment o uczuciach włócznika (ryby), który został obdarowany przez kosmitów niespodziewanie wielkimi gabarytami. Po takim wstępie czytelnik przenosi się na lagoską plażę Bar Beach, na której spotyka się przypadkowo, 8 stycznia 2010 roku, trójka ludzi. To oni staną się osią fabuły, i to oni będą pierwszymi ludźmi, którzy dostąpią wątpliwego zaszczytu pierwszego kontaktu z obcymi. Adaora, nigeryjska, zamożna pani oceanolog, Anthony, ghański raper, i Agu, nigeryjski żołnierz, zostają porwani przez, wywołaną przez kosmitów, oceaniczną falę w głąb zatoki. Po tym dość niecodziennym kontakcie z przedstawicielami obcej cywilizacji, wracają na ląd z Ayodele, posłem, mającym na celu z jednej strony poznać ludzi i ich świat, z drugiej strony pokojowo zaanonsować przybycie „nowych” mieszkańców Ziemi. Adaora, Agu i Anthony będą zmuszeni skonfrontować się z fanatycznym, chrześcijańskim kapłanem Oke, nawróconym na wiarę mężem Adaory, Chrisem, grupką homoseksualistów chcących obcych wykorzystać do swojej seksualnej rewolucji, wojskiem, a także tajemniczym Kolekcjonerem Kości, a wszystko po to, aby dotrzeć do prezydenta Nigerii, który jako jedyny może pokojowo przywitać obcych i poddać się zmianom, które ze sobą niosą.

 

Gdyby tylko oprzeć się na tym skrócie fabuły, najprawdopodobniej większość nie sięgnęłaby po tę książkę, i wcale, a wcale bym się temu nie dziwiła. Sama koncepcja powieści jest trywialna. Trzonem fabuły staje się pierwszy kontakt ludzkości z przybyszami z kosmosu, co więcej autorka sięga do wielu znanych motywów, można przypomnieć film „Otchłań” Jamesa Camerona, czy książkę „Kula” Michaela Crichtona oraz film na jej podstawie Barry'ego Levinsona, które ukazywały potencjał podmorskiego świata. Nnedi Okorafor w Podziękowaniach przyznaje się, że inspiracją do powstania tej powieści był film „Dystrykt 9” Neilla Blomkampa, który wzbudził w niej gniew, choć nie tłumaczy dlaczego. Rzeczywiście film i powieść Okorafor mają pewne cechy wspólne; opowiadają o kontakcie z obcą cywilizacją, o społecznej ksenofobii, a także akcja rozgrywa się w jednym z państw afrykańskich. Jednak wydaje się, że Okorafor stara się wybronić naród nigeryjski, może i przedstawia różne grupy społeczne, które na swój sposób próbują wykorzystać pojawienie się obcych, ukazuje prymitywne lęki przed innością, i przypiera swoich bohaterów do muru, aby uzyskać najbardziej skrajne zachowania, ale wszystko dąży do happy endu i to takiego w najgorszym wydaniu. Dlaczego? Ponieważ w ostatecznym rozrachunku ludzkość zmienia się nie ewolucyjnie, nie w wyniku mądrości lub tragedii, lecz „magicznego” działania obcych na emocje i psychikę mieszkańców Lagos. Po prostu obcy machnęli „magiczną różdżką” i naród nigeryjski będzie przodować w pokojowej koegzystencji z obcymi. Pytanie brzmi, po co obcy się trudzili, by poznać skrajne emocje i zachowania ludzi, jeśli od początku mogli wnieść zmiany, które pozwoliłyby im swobodnie zamieszkać na Ziemi? Oczywiście po to, aby autorka mogła ukazać najgorsze cechy ludzi, ksenofobię, religijny fanatyzm, okrucieństwo i zachłanność, brutalizację tłumów w obliczu zagrożenia, ukazać ludzi, których nie chciałoby się znać i spotkać w życiu, a także typowo zachodni pogląd o społeczności afrykańskiej, jako prymitywnej, agresywnej masie, ale to wszystko traci na swoim wydźwięku w momencie, gdy wszystko zostaje uspokojone magiczną mgłą powstałą z ofiary Ayodele, na wzór ofiary Chrystusa.

 

Powieść należy do ciekawych, pomimo trywialnego i absurdalnie głupiego pomysłu na fabułę, a zasługuje ona na uwagę ze względu na miejsce akcji, dla większość dość egzotycznego, postaci, które zostały bardzo wyraźnie i naturalistycznie przedstawione oraz ze względu na gorzkie i okrutne przedstawienie natury ludzkiej. Niestety można odczuć, że jest to powieść pisana, że tak powiem, przez osobę z zewnątrz; z jednej strony ukazuje prymitywizm i agresywność mieszkańców Afryki, którzy za oparcie mają jedynie siłę fizyczną i prawo ulicy, a z drugiej strony Nigeryjczycy ukazani są jako naród wybrany, ten który będzie niósł kaganek pokoju i będzie świecił przykładem koegzystencji z kosmitami. Nadaje im mądrość w sposób sztuczny przez co zamiast zrehabilitować afrykańskie narody w oczach Zachodu, powoduje całkiem odmienną reakcję, ponieważ, wygląda na to, żeby ten naród stanął na nogi i stał się cywilizacyjną i kulturową potęgą, muszą zaingerować Obcy, bo innego rozwiązania nie widać.

 

Podsumowując, jest to powieść oryginalna, lekko naiwna, przypomina filmy kategorii D, w których fabuła jest idiotyczna i nie trzymająca się kupy, ale o dziwo zagrana przez świetnych aktorów. Jednym słowem tak jakby Meryl Streep i Helen Mirren zagrały w „Zombie SS”, film byłby do kitu, ale gra aktorska pierwszorzędna.

Komentarze

obserwuj

Spoiler z tą ofiarą...

 

Ciekawy pomysł – znaczy nie na tych obcych i naród wybrany, tylko na umiejscowienie akcji w takim, a nie innym miejscu. Zaiste jest to egzotyczne, bo w naszych kręgach kulturowych rzadko się sięga po afrykańskie klimaty.

Recenzję przeczytałam z zaciekawieniem, ale po książkę nie sięgnę, nie zostałam zachęcona ; ) Nawet przez świetnie zarysowane postaci.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie jestem pewien, czy Twoja recenzja nie zdradza przypadkiem za dużo – nie mówię tylko o wspomnianej przez Jose ofierze.

Szczęśliwie, książka raczej nie jest dla mnie :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka