Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

Ceterari

Pratchett w stanie czystym

{
Stwierdzenie, że „Kiksy klawiatury” to zbiór felietonów i artykułów jest – przynajmniej według mnie – mocnym niedopowiedzeniem.

Podtytuł „eseje i nie tylko” nieco lepiej oddaje to, co znajduje się między okładkami, przy czym dla każdego fana Pratchetta najważniejszymi słowami będą: „nie tylko”.

 

Ponieważ w środku kryje się prawdziwa skarbnica wiedzy wszelakiej, niejako kompendium przedstawiające Terry'ego Pratchetta w stanie czystym. Znajdziemy w tej książce teksty, które pojawiały się w gazetach, gdy pracował jako młody adept dziennikarstwa. I artykuły z lat 80-tych, z magazynów literackich. Rozważania o kupowaniu i bieganiu po lotniskach z (wtedy) nowoczesnym, siedmiokilogramowym komputerem przenośnym. Wspomnienia z czasów, gdy pracował jako rzecznik prasowy w elektrowni atomowej. Teksty wygłaszane na konwentach fantastycznych. Raporty dla wydawnictw z podróży, pisane w typowym dla Pratchetta stylu, po których możemy się spodziewać, że znajdziemy w nich wzmiankę na przykład o tym, że celnicy skonfiskowali mu drugi dzień podróży i oddadzą go przy powrocie.

 

Z drugiej strony, im dalej zagłębimy się w książkę, tym więcej poważnych rozważań odkryjemy. Pratchett pisze o nadchodzącej starości, o raku i śmierci swojego ojca, o własnej operacji serca, problemach z ciśnieniem czy wreszcie o rzadkiej odmianie Alzheimera, która go ostatecznie zabije. Ostatnie lata w „Kiksach klawiatury” to cykl przemówień i artykułów związanych z tematem tworzenia prawa, które legalizowałoby „wspomaganą śmierć”, czyli wybranie momentu swojej śmierci, zamiast powolnego, bezwolnego i często bolesnego zsuwania się w ostateczną pustkę.

 

Książka ma dwie przedmowy, ponieważ polskie wydanie „Kiksów klawiatury” nakłada się na ostatnią podróż Terry'ego Pratchetta. Na jego spotkanie ze Śmiercią, obowiązkowo ze szklaneczką brandy i porcją curry, choć tym razem chyba na wynos. Jeden wstęp został napisany jeszcze w 2014 roku, przez wieloletniego przyjaciela Pratchetta, Neila Gaimana. Opowiada w niej o druhu, który odchodzi w ciemność. Czuł dobrze, ponieważ słowo od tłumacza w wydaniu polskim, Piotra W. Cholewy, zaczyna się od: „Wiadomość o śmierci Pratchetta...”.

 

„Kiksy klawiatury” są książką podwójnie specjalną. To jego ostatnia publikacja i jednocześnie finalna rozmowa z niezastąpionym Mistrzem literatury. Ale nie jest pożegnaniem, tylko sposobem, by jeszcze trochę przedłużyć możliwość obcowania z tym wielkim, choć przez tak olbrzymią część życia napędzanym wściekłością, człowiekiem. „Kiksy...” to zestaw fantastycznych historii. Wielu odbierze je jako spotkanie z bliskim przyjacielem, który wpadł na szklaneczkę czegoś mocniejszego, siedzi teraz w fotelu i snuje niezwykłe opowieści o swoim życiu.

 

Na wieszaku przy drzwiach wisi jego kapelusz. Kiedy będzie wychodził, przypomnijcie mu, żeby go zabrał. Kochał kapelusze.

Komentarze

obserwuj

Zgadzam się z każdym słowem, ostatnie dwa akapity, przyznaję z zakłopotaniem, ścisnęły mnie za gardło, bo doskonale oddają, co sama czułam, czytając “Kiksy...”.

Ta książka jest na swój sposób bardzo intymna, sprawiła, że mogłam powiedzieć “hej, uwielbiam Pratchetta, jako człowieka, nie tylko jako pisarza!”, po czym poczuć dojmującą pustkę na myśl, że już nigdy nie podzieli się ze swoimi czytelnikami żadną błyskotliwą uwagą, nie zruga w cudownie sarkastyczny sposób naszego absurdalnego świata.

Nigdy nie pojmę okrutnej ironii losu, która pożera najbardziej lotne umysły. Ciało to ciało, ale umysł...

Ciekawa recenzja, aż się łezka w oku kręci. I aż się chce książkę kupić, choć nie mam kiedy jej przeczytać... ;/

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Blodeuwedd, Tensza, dzięki! :D

Mnie też cały czas coś drapie w sercu, to chyba tęsknota za alternatywnym światem, w którym dożyłby przynajmniej do 90-tki.

 

@Tensza – nie trzeba całej od razu, niektóre artykuły mają 2-3 strony, więc powolutku, pomalutku. Przy tej książce chyba wręcz nie należy się śpieszyć.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Pełna zgoda, ja czytałam tę książkę na raty, zresztą sama wchodzi jakoś tak niepostrzeżenie. Właściwie każdy z tych esejów należy w spokoju przetrawić, bo nawet na dwóch-trzech stronach bywa tyle treści, że człowiek ma o czym myśleć przez kilka dni!

 

Walczę ze sobą, czy by nie przestać obserwować jego oficjalnego fanpage’a na facebooku... Mam jakieś idiotyczne wrażenie, że to oszukaństwo, bo przecież sir Terry’ego nie ma już z nami... :(

<3

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Fajno, Ceterari, byle tak dalej :-)

 

Łomatkobosko, kto nawiedził mój artykuł o.O

Dzięki mc.

 

@Jose  – ;)

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Nowa Fantastyka