Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

Jastek Telica

Pocieszający Plan

{
klasyka s-f

Pocieszenie.

Pierwsze określenie, które wiąże mi się z tą książką. Ona doskonale się sprawdza, kiedy świat do ziemi przygniata. Przekształca go, da się żyć, byle to zobaczyć.

Ale nie o tym tych parę słów.

Pomnik opowiada o Cernie O’Brienie kosmicznym awanturniku, samouku, niewykształconym mechaniku, uwielbiającym przygody. Tułającym się po przeróżnych planetach i stacjach badawczych, aż do niespodziewanego bogactwa, co bohatera złości, choć niedługo, do bliskiego rozbicia się na odludnym globie. A to czyni go spełnionym.

Ale w zasadzie Pomnik nie tyle jest o Cernie, co o jego planie. Oczywiście o Planie. On musi być pisany wielką literą.

O’Brien jest bystry, widzi więcej, bezbłędnie rozpoznaje zagrożenie, które kiedyś nadejdzie. Przygotowuje się na jego odparcie. Ale nie jest wieczny. Kiedy zaczyna rozumieć, że umiera, groza go ogarnia. Śmierć jest straszna, bo lud, który pokochał, zostanie sam, bezbronny wobec kosmicznych niebezpieczeństw, gdzie prostych się najpierw niszczy, a później roni krokodyle łzy. Daje temu ludowi swój Plan.

I o jego realizacji opowiada Pomnik.

To krótka książka. Ileż razy przeczytana, zawsze z żalem, że to nieco ponad dwieście stron niewielkiego formatu. Wolałbym epopeję. Trudno, trzeba się pocieszyć tym, co jest.

Tu jednak mniej się zachwycamy, a bardziej podpatrujemy. Czyli kilka słów o głównym zabiegu konstrukcyjnym.

Autor przybliża Plan, po czym się zatrzymuje. Widać ten zabieg pośród doboru wiodących bohaterów w czasie rozwoju akcji. Najpierw O’Brien, później Fornri, jego prawnuk, po czym kolejni, byle sedno Planu nie zostało ujawnione. A że on pokręcony, to poza z pozoru bezsensownymi aktami sabotażu, trafimy także do kosmicznej sali sądowej, gdzie zobaczymy tych wszystkich prawników, którzy dla dobrego początku najlepiej by spoczęli w zepsutej łodzi podwodnej na dnie oceanu.

Bardzo to ładna historia o człowieku tworzącym Plan, niewykształconym, a mającym wizję, mądrość i cierpliwość, do końca trzymająca w napięciu, nieepatująca przemocą i akcją pędzącą na łeb na szyję. A ciekawa. Cudowna książka. Za krótka, wiem, że o tym wspomniałem, ale za to jedno mam żal do Autora.

Komentarze

obserwuj

Krótkie książki są najlepsze!

Bo uderzają najcelniej.

Dobra to pozycja jest :)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

W sumie recenzja zachęca do przeczytania tej pozycji. Chętnie sprawdzę. 

Biografie, życiorysy, cytaty, ciekawostki na temat znanych osób, artystów oraz osób, które odcisnęły duże piętno na tym świecie. To wszystko, a nawet więcej znajdziesz na naszej stronie życiorys.info. https://zyciorysy.info/

Staruch

Ale akurat wolałbym, żeby ta dłuższa była, też uderzałaby celnie.

Jedna z moich ukochanych.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Amaraa

Czytaj, parę godzin, a nie do zapomnienia.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Nowa Fantastyka