Książka

| KOPIUJ

Dziedzic wojowników

Pewnego marcowego dnia Jack Swift, gimnazjalista z niewielkiego miasteczka, zapomina zażyć specyfik, który przyjmuje codziennie od najmłodszych lat. Szereg zdarzeń, który potem następuje, sprowadza na niego śmiertelne niebezpieczeństwo.

Kiedy Jack ujawnia długo skrywaną tajemnicę, zaczynają go poszukiwać bezwzględni czarodzieje z rodów Białej i Czerwonej Róży. Jack jest potomkiem wojowników, jednym z ostatnich przedstawicieli ginącego gatunku. Różowcy chcą go wykorzystać do walki w turniejach rozstrzygających o rozdziale władzy między rodami czarodziejów. Dotąd chłopak nie zdawał sobie sprawy, że zawsze otaczali go przedstawiciele Magicznych Gildii: czarodzieje, zaklinacze, wróżbici i guślarze. Wszyscy oni są zdecydowani chronić go przed Różowcami.

Z pomocą swojej ciotki, pięknej zaklinaczki, Jack zdobywa umiejętności, które mogą uratować mu życie. Wraz z przyjaciółmi Willem i Fitchem odkopuje na cmentarzu magiczny miecz i walczy z czarodziejami, którzy chcą mu go odebrać. Wreszcie młody wojownik zaczyna pobierać nauki u mrocznego i niebezpiecznego Leandera Hastingsa, czarodzieja o tajemniczej przeszłości.

Jednocześnie przeżywa rozterki miłosne – rozdarty między uczuciem do nowej uczennicy Ellen Stephenson a związkiem ze swoją byłą dziewczyną Leeshą Middleton, która chce go odzyskać.

Zdemaskowany i zdradzony, ucieka do Krainy Jezior w Anglii, gdzie czeka go decydujące starcie.

Dodał do bazy

Oceny

Komentarze

obserwuj

Eeeee, to jest dla dorosłych? Bo trochę za dużo przemocy i odniesień do seksu jak na przedszkolaki.

Truciznę w trefnym żarciu rozpoznaje się pod mikroskopem? Serio? Nieliche powiększenie ma, skoro atomy i związki widać. I czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, na czym polega anglosaskość trucizny? Zafrapowało mnie to zagadnienie. ;-/

Babska logika rządzi!

Zmęczyłam.

Sztampa. Bohaterowie czarno-biali. Ach, jaki dzielny amerykański chłopiec i jego wrogowie, którzy nie pominą żadnej okazji do udowodnienia, że są sukinsynami równie wrednymi co krótkowzrocznymi. Fabuła tak przewidywalna, że niekiedy jęczałam w duchu “nie, tylko nie ten oklepany chwyt!”. O niedoróbkach merytorycznych już wspominałam.

Nie polecam, znaczy.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka