Informacje

24.04.14, g. 15:29

Chochlik Godzilla atakuje czyli mała korekta do NF 05/2014

Na stro­nie 76, gdzie mamy re­cen­zję cyklu ko­mik­sów “NOE” pra­wie wszyst­ko gra, poza tek­stem re­cen­zji, który jest po­wtó­rzo­nym tek­stem re­cen­zji ko­mik­su “Nemo – serce z lodu” ze stro­ny 77.

 

W imie­niu re­dak­cji ogrom­nie Was (i oczy­wi­ście au­to­ra) prze­pra­szam (re­dak­cja też pew­nie prze­pro­si, jak tylko wyj­dzie z szoku).

 

Po­ni­żej mo­że­cie za­po­znać się z wła­ści­wym tek­stem.

dj

 

 

 

 

 

Raj utra­co­ny

(4/6)

 

Aro­no­fsky do­strzegł w hi­sto­rii Noego kon­flikt i prze­ło­żył go na media wi­zu­al­ne.

 

Choć wy­da­wać by się mogło, że bi­blij­ne opo­wie­ści za­czy­na przy­pró­szać kurz, Aro­no­fsky do­strzegł w jed­nej z nich po­ten­cjał dra­ma­tycz­ny i – co istot­ne w dzi­siej­szych cza­sach – wi­zu­al­ny. Jako, że pro­du­cen­ci nie do­ce­ni­li jego wizji, re­ży­ser do­ga­dał się z twór­ca­mi ko­mik­so­wy­mi, by prze­ło­ży­li hi­sto­rię na ko­miks. Me­dium za­dzia­ła­ło jak go­to­wy sto­ry­bo­ard i port­fo­lio w jed­nym. Spon­so­rzy wy­ło­ży­li na re­ali­za­cję 130 mi­lio­nów do­la­rów, a do ob­sa­dy udało się za­an­ga­żo­wać Rus­sel­la Crowe’a, Jen­ni­fer Con­nel­ly, An­tho­ny'ego Hop­kin­sa i Emmę Wat­son. Już z tego po­wo­du warto przyj­rzeć się tej re­ali­za­cji.

Noe (dzie­sią­ty po­to­mek Adama, mag i uzdro­wi­ciel) zo­sta­je wy­bra­ny przez Boga jako ostat­ni spra­wie­dli­wy. Nihil novi – sy­tu­acja znana z Bi­blii, tra­dy­cji ży­dow­skich i wer­sji po­cho­dzą­cych z prze­ka­zów aka­dyj­skich, su­me­ryj­skich oraz me­zo­po­tam­skich. Aro­no­fsky jed­nak już na star­cie do­strze­ga dra­mat tkwią­cy w tej zna­nej wszyst­kim misji. Noe i jego ro­dzi­na mają prze­żyć, aby jako pa­ste­rze od­two­rzyć zwie­rzę­cy raj na ziemi. Po­now­ne za­lud­nie­nie wcale nie jest wpi­sa­ne w umowę – w każ­dej isto­cie ludz­kiej tkwi za­lą­żek grze­chu i nasz pa­triar­cha wcale nie jest od tego wolny. Ko­lej­ne kon­flik­ty rodzą się w mo­men­cie bu­do­wy arki – ni­g­dzie nie na­pi­sa­no, że resz­ta ludz­ko­ści po­sta­no­wi­ła dać się uto­pić grzecz­nie i w mil­cze­niu. Za mo­ty­wem arki skrył się rów­nież kon­flikt sta­re­go i no­we­go świa­ta. Ten sprzed po­to­pu to kra­ina, po któ­rej stą­pa­ją ol­brzy­my, baj­ko­we zwie­rzę­ta i moż­li­wa jest magia. Potop czy­ści zie­mię z ele­men­tów nad­na­tu­ral­nych, Bóg zaś prze­sta­je jaw­nie in­ge­ro­wać w losy swych stwo­rzeń, zda­jąc się na ich wolną wolę.

Kon­flikt naj­waż­niej­szy ro­ze­gra się na niwie ro­dzin­nej. W końcu, jak mówią stare tek­sty, sy­no­wie Noego dali po­czą­tek nowej ludz­ko­ści. W pol­skich le­gen­dach śre­dnio­wiecz­nych Jafet stał się pro­to­pla­stą szlach­ty, Sem du­cho­wień­stwa (w in­nych wer­sjach Żydów), a Cham (słowo to bywa uży­wa­ne sy­no­ni­micz­nie) chło­pów. Cięż­ką i znoj­ną pracą zo­stał prze­klę­ty ten ostat­ni – tylko dla­te­go, że wi­dział ojca w sta­nie wska­zu­ją­cym na spo­ży­cie. Wer­sja bi­blij­na prze­ło­żo­na na dzi­siej­sze­go kon­su­men­ta kul­tu­ry trąci mysz­ką i wy­da­je się mocno nie­wia­ry­god­na. W pol­skiej rze­czy­wi­sto­ści więk­szość dzie­ci wi­dzia­ło swo­ich ro­dzi­ców wsta­wio­nych (tak, wiem – to pa­to­lo­gia) – mało które unik­nę­ło­by więc kon­se­kwen­cji. Od po­cząt­ku więc Aro­no­fsky (ze wspar­ciem Arie­go Han­de­la, z któ­rym re­ali­zo­wał „Źró­dło”) bu­du­je pod­wa­li­ny pod star­cie ojca i syna. Pój­dzie o ko­bie­tę (wy­bran­kę Chama, Na’el­ta­muk), bo jak ma­wia­ją Fran­cu­zi, gdy coś się dzie­je cher­chez la femme. I ta wer­sja jest do ku­pie­nia.

Jak widać, sce­na­riu­szo­wo wszyst­ko jest na­sta­wio­ne na emo­cje i cza­sa­mi od­czu­wa się wręcz ich prze­ła­do­wa­nie. Nie­ko­rzyst­ne wra­że­nie mogą wy­wo­ły­wać na­chal­ne cy­ta­ty z Bi­blii, w za­mie­rze­niu ma­ją­ce in­for­mo­wać o tym, co się wy­da­rzy­ło. Tu na­stę­pu­je uciecz­ka w efek­ty spe­cjal­ne, o które za­dbał ka­na­dyj­ski ry­sow­nik Niko Hen­ri­chon. I trze­ba przy­znać – naj­le­piej wy­cho­dzą mu ca­ło­pa­ne­lo­we kre­acje świa­ta znisz­czo­ne­go przez uko­cha­ne dzie­ci Boga, zwie­rzę­ta sprzed Po­to­pu, mia­sto Bab-ilim. Bar­dzo wia­ry­god­nie i dy­na­micz­nie wy­glą­da to­czo­na w stru­gach desz­czu bitwa o Arkę oraz sceny na­ro­dzin świa­ta. Do­brze za­kom­po­no­wa­ne są plan­sze, w któ­rych woda po­chła­nia stary po­rzą­dek. Go­rzej ręka ry­sow­ni­ka radzi sobie z po­stu­ra­mi i twa­rza­mi bo­ha­te­rów. Wy­da­ją się oni ry­so­wa­ni od kalki, z mało zróż­ni­co­wa­ną mi­mi­ką twa­rzy, drew­nia­ni w ru­chach. Wra­że­nie to w dużej mie­rze li­kwi­du­je na­ło­że­nie ko­lo­rów. To wła­śnie one do­dat­ko­wo niu­an­su­ją dru­gie plany, czy­niąc je atrak­cyj­niej­szy­mi i po­zwa­la­jąc uwie­rzyć w opo­wieść. Fi­nal­nie te­tra­lo­gię „Noe” na­le­ży uznać za spraw­nie zre­ali­zo­wa­ne czy­ta­dło, z kil­ko­ma za­pa­da­ją­cy­mi w pa­mię­ci sce­na­mi.

 

Wal­de­mar Miaś­kie­wicz

 

Noe. 1. Za nie­go­dzi­wość ludzi; 2. Wszyst­ko co pełza po ziemi; 3. I wody spa­dły na zie­mię; 4. Kto prze­le­je krew. Sce­na­riusz, Dar­ren Aro­no­fsky, Ari Han­del. Ry­sun­ki: Niko Hen­ri­chon. Sine Qua Non 2013 (tom 1), 2014 (tomy 2-4). Cena 36,90 zł za album

Komentarze

A ja wczoraj chciałem kupić Wydanie Specjalne, ale w obu egzemplarzach w kiosku strony były w zupełnie kosmicznej kolejności – nie zamienione dwie czy cztery, tylko dosłownie dowolnymi seriami po 5 stron (przynajmniej w zakresie stron 20-50)... To problem jakiejś części, czy cały numer poszedł ze złym składem do druku? Tzn – da się znaleźć dobrą kopię?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Ano niestety. Przepraszam Czytelników, Autora recenzji i wydawnictwo SQN, które wydało serię komiksów “Noe”. Patrząc na to, co się wydarzyło, nie uwierzylibyście, ile razy sprawdzamy każdy publikowany tekst i cały numer, na każdym etapie między otrzymaniem od autora a puszczeniem w “NF”. A jednak rzeczywistość nie przestaje nam rzucać kłód pod nogi. Mogę tylko zgadywać, co sprawiło, że doszło do takiej wpadki, ale w tej chwili najchętniej zagrzebałbym się w jakąś głęboką norę ze wstydu. :\

 

Diriad – jesteś pierwszą osobą, która zgłasza taki problem. Już to przekazałem dalej – może uda się ustalić, na jaką skalę taka sytuacja ma miejsce.

Moje dobre.

Cholera – szkoda, że nie kupiłeś, bo takich tematów nie można odpuszczać w drukarni (a może kup, przynieś, dostaniesz dobre i jeszcze jakiś bonus?) :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

@Diriad: chyba problem z partią. Ja kupiłem dzisiaj wydanie specjalne i wygląda na to, że kolejność stron się zgadza co do jednej.

Czyli koniecznie zgłaszajcie informacje o źle wydrukowanych FWSach – przypomnę to w newsie o numerze

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A więc kupiłem. Muszę przyznać, że jest jeszcze bardziej pomieszane (i wycięte), niż mi się na szybko wydawało. Może wypiszę, jak idą strony: 1-24, 33-40, 33-48, 41-48, 57-80. Hm.

Jeśli w czymkolwiek to pomoże, to chodzi o Kolportera przy południowym wyjściu z metra Ursynów.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

U mnie wszystko w porządku, kupione w saloniku w Warszawie przy Wiatracznej :) A w zakładce czasopisma wciąż tylko pierwszy numer Wydania Specjalnego. 

Nazgule ćwierkają, że nowy numer w poniedziałek.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Jak w poniedziałek, skoro ja kupiłem wczoraj :P

W poniedziałek pojawi się informacja o numerze, okładka i plik PDF na stronie. ;-)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Nie rozumiem, to strona sama nie zaciąga informacji o nowym numerze z głowy Naczelnego i nie robi newsa?

Tandeta!

 

Zajrzymy do głowy naczelnego w poniedziałek.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nie rozumiem, to strona sama nie zaciąga informacji o nowym numerze z głowy Naczelnego i nie robi newsa?

Brajt jak zwykle się nie postarał – tak samo strona sama nie pisze opowiadań czy recenzji. Porażka :/

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A ja się zastanawiałem, czemu nie ma moich nowych opowiadań. ;)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

“Zajrzymy do głowy naczelnego w poniedziałek.”

 

Ten przywilej jutro rezerwuję dla mojego pana chirurga-okulisty. ;)

Chochliki Godzille grasują a ten sobie chodzi po lekarzach :/

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

I zaczęłam się zastanawiać, co znajdę w skrzynce pocztowej. Da się czytać, czy będzie zaprząc nożyczki i taśmę klejącą? ;)

Jest jeszcze ucięta recenzja z filmu Gilliama. Brakuje końcówki i autora recenzji.

Odnośnie GODZILLI i artykułu o niej to mam niejasne wrażenie, że w ostatnim zdaniu na 6 stronie brakuje przynajmniej jednego słowa, a podejrzewam, że więcej. Zdanie brzmi “Reżyser oczarował publiczność talentem narracyjnym, zdolnością do zaskakiwania i umiejętnością wykreowania przy małym budżecie wiarygodnej wizji skażonego to, co jest łatwe do zrobienia, kiedy ekipa filmowa liczy tylko trzy osoby, staje się trudniejsze, gdy członków ekipy jest czterystu.” Teraz jak to napisałem, to wydaję mi się, że po słowie “skażonego” powinno być słowo “świata” i kropka, a od “to” powinno się zaczynać nowe zdanie, albo ewentualnie coś przed tym “to” powinno jeszcze być. A w poprzednim zdaniu tego komentarze jest za dużo słowa “powinno”.

Słusznie prawisz, Jogurcie. Ten fragment powinien brzmieć następująco:

 

“Cztery lata temu Edwards zadebiutował skromną produkcją „Strefa X”, która została obsypana nagrodami na całym świecie, chociaż wielu widzów odebrało ją z mieszanymi uczuciami, oczekując czegoś kompletnie innego. Reżyser oczarował publiczność talentem narracyjnym, zdolnością do zaskakiwania i umiejętnością wykreowania przy małym budżecie wiarygodnej wizji skażonego świata. Wszystko to, co jest łatwe do zrobienia, kiedy ekipa filmowa liczy tylko trzy osoby, staje się trudniejsze, gdy członków ekipy jest czterystu. Z drugiej strony, wszystkie problemy pojawiające się, kiedy masz dziesięć funtów, znikają, gdy dostajesz ich miliony. Niezależnie od tego, największym wyzwaniem jest opowiedzenie porywającej historii, na której naprawdę będzie ci zależało – mówi.”

 

Dodam jeszcze, że chochlik zeżarł nam także końcówkę recenzji “Teorii wszystkiego” i nazwisko jej autora, Michała Chudolińskiego. Końcówka powinna być taka:

 

“Tyle tylko, że to blef, bardziej odsyłający do Wikipedii, niż do określonego porządku fabularnego. Czy w relatywistycznym świecie, w którym zatracono poczucie sensu i piękna, można jeszcze sobie pozwolić na spójną narrację?”

 

Majowy numer okazał się dla nas wyjątkowo pechowy, ale mamy nadzieję, że coś takiego przytrafia nam się ostatni raz.

Zamieśćcie poprawne recenzje w czerwcowym numerze. Dla zbieraczy papierowych wydań może to mieć znaczenie. I jeszcze uzupełnijcie spis treści za 2013 rok o publicystykę.

Publicystyka jest w spisie treści rocznika 2013.

W spisie treści znalazły się:

 

Opowiadania zagraniczne;

Opowiadania polskie;

Felietony;

Recenzowane książki;

Recenzowane filmy;

Recenzowane dvd/blu-ray;

Recenzowane komiksy;

Inne recenzje;

Różne;

Wydanie specjalne.

 

Na pozostałe artykuły miejsca już zabrakło.

Powtórzę, co napisałem poprzednio: cała publicystyka jest w spisie treści rocznika 2013. W składzie zniknęło jedynie wyróżnienie słowa “PUBLICYSTYKA” jako jednego ze śródtytułów. Cały spis artykułów jest tam, gdzie powinien być.

Niestety, mamy powtarzający się problem polegający na tym, że podczas przenoszenia tekstów z pliku Worda do programów edytorskich, znikają formatowania, które nie mają prawa znikać. A ponieważ nie ma żadnej reguły, kiedy się to dzieje, bardzo trudno jest wszystkie takie przypadki wyłapać. Program potrafi np. w całym pogrubionym akapicie “zjeść” tylko część boldów, a resztę zostawić nietkniętą, skasować italiki z cytatów w jednej połowie artykułu, a zostawić w drugiej, wstawić wersalikami całą stopkę do recenzji, gdy w oryginale formatowany był tylko tytuł komiksu lub filmu, itp.

Faktycznie, moja pomyłka. Jeszcze raz się wczytałem w spis treści i znalazłem publicystykę.

 

PS To się nazywa złudzenie apteczne – patrzyłem na publicystykę, a wszędzie widziałem opowiadania polskie. :D

Nowa Fantastyka