Informacje

30.08.17, g. 13:27

N.K. Jemisin napisze Lovecrafta od nowa?

W najnowszym wywiadzie dla Playboya pisarka podzieliła się informacjami o pisanej właśnie trylogii. Będzie to fantasy oparte na mitologii Lovecrafta.

 

Wydawnictwo Orbit Books już w styczniu ogłosiło, że wyda trzy nowe książki N.K. Jemisin, w tym fantasy, które będzie dotykało problematyki rasy i władzy w Nowym Jorku. Teraz dowiedzieliśmy się nieco więcej: książka ma być próbą posiłowania się z “generalnie Cthulhu” i spuścizną H.P. Lovecrafta.

 

Powieść nie ma jeszcze tytułu, ale wiadomo, że będzie nawiązywać do opowiadania Jemisin napisanego dla Tor.com The City Born Great. To opowieść o Nowym Jorku odrodzonym w rękach pewnej niezadowolonej położnej, by stanąć do walki z przedwiecznym wrogiem.

 

Autorka, zapytana przez dziennikarza o to, czy jest fanką Lovecrafta, odpowiedziała: Oh hell no!

 

Jak zadeklarowała, ta opowieść jest dla niej szansą na zabawę z dziedzictwem lovecratańskiej mitologii. Lovecraft był znany ze swoich rasistowskich poglądów i był – jak powiedziała Jemisin – okropnym człowiekiem. Dlatego chce, aby ciemnoskórzy mieszkańcy Nowego Jorku – których Lovecraft nazywał “rozgadanymi hordami” (org. “chattering” hordes) – skopali tyłek jego twórczości.

 

Rys. Ilustracja do opowiadania na Tor.com

Komentarze

Ciekawe :)

Przypomnę, co to za mądra pani:

Nie chcę znów czytać europejskiej średniowiecznej fantasy, a jeśli już miałabym to robić, wolałabym, żeby była to prawdziwa i realistyczna średniowieczna Europa. To było super miejsce, podczas gdy większość książek fantasy opowiada o dziwnych społeczeństwach, w których nie ma zbyt wielu kobiet i nie widzisz tam ludzi o innych kolorach skóry. 

Cytat z wywiadu dla NF, numer styczniowy. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Amerykańska ignorancja?

Właśnie to jest zabawne, że multi-kulti w wydaniu amerykańskim nie jest przejawem otwartości (obojętnie, jak by tę otwartość oceniać), tylko wręcz przeciwnie – wąskich horyzontów. Bo wszędzie na świecie musi być tak, jak w USA. (A jeśli autor jest lewakiem, to nawet nie tyle jak w USA, co jak w Nowym Jorku) W USA są Murzyni, więc wszędzie muszą być Murzyni. Jak nie ma, to znaczy, ze to jest celowa dyskryminacja i “odbieranie reprezentacji”, bo przecież nie może być tak, że gdzieś Murzynów nie ma, bo nie ma i tyle. Ciekawe, co by powiedziała taka Jemsin, gdyby pochodziła po polskich ulicach? “Czemu nie widzę polskich Afroamerykaninów? Tak bardzo ich zastraszyliście, że muszą się chować w piwnicach, czy  ich wymordowaliście, tak jak polskich Żydów?”.

O ile w amerykańskich warunkach wyczulenie na kwestie rasowe jest jakoś zrozumiałe, bo poczucie winy związane z niewolnictwem itd. o tyle jest męczace, kiedy usiłują narzucić tę narrację wszystkim na całym świecie. Zwłaszcza krajom, które nie mają niewolniczej (chyba, że weźmiemy pod uwagę BIAŁYCH chłopów pańszczyżnianych) czy kolonialnej przeszłości, a obecnie nie mają znaczącej czarnej mniejszości i generalnie te wszystkie kwestie związane z “miesiącami czarnej historii”, “zapewnianiem reprezentacji” “Black lives matter” i tak dalej są w nich kompletnie nieistotne – nie dlatego, że ich mieszkańcy nienawidzą Murzynów, tylko dlatego, że Murzyni nie odgrywają w ich życiu żadnej, negatywnej ani pozytywnej, roli. Podobnie, jak oni w życiu Murzynów. Piję tutaj do histerii, jaką wzbudziło to, że w polskim “Wiedźminie”, czy w czeskim “Kingdom Come: Deliverance” nie ma czarnoskórych postaci. Zresztą, nie wątpię, że ta pierwsza “niesprawiedliwość” zostanie rychło naprawiona i tylko obstawiać, kto w netflixowym serialu zostanie przefarbowany.

To jest tak, jakby nagle Żydzi sobie zażyczyli, że w każdym fantasy powinien się przejawiać wątek prześladowanych mniejszości religijnych, obojętnie, jaka jest tematyka. Albo Polacy domagali powstań i walk narodowowyzwoleńczych. Każdy ma jakiegoś swojego konika, czasem nawet obsesję i to czasem jest dobry napęd do twórczości – ale bulwersowanie się, że nie każdy na świecie podziela akurat naszą obsesję, jest kontrtwórcze.

Oczywiście, Jemisin nie zdaje sobie sprawy, że jest dokładnie odwrotnie, niż w przytoczonym przez funthesystem cytacie. To, że w wielu utworach fantasy mamy jakieś tam równouprawnienie tudzież pojawiają się kolorowe postaci w kontekście innym niż “patrzcie na tego cudaka”, to właśnie przejaw tworzenia “dziwnych społeczeństw” i odejście od “realistycznej średniowiecznej Europy”. Co nie jest złe, bo ja generalnie jestem przeciwnikiem “średniowiecznego realizmu” w fantasy (ŻADEN utwór fantasy nie dzieje się w średniowieczu, bo średniowiecze to epoka, która zaistniała w określonym czasie, w określonych warunkach – których to warunków światy średniowieczne, gdzie mamy inną geografię, biologię, fizykę nawet, nie spełniają, więc to logiczne, że kultura nie tylko MOŻE, ale powinna wyglądać inaczej), ale forsowanie jedynie słusznej wizji i jeszcze wmawianie, że to jest właśnie ten realizm, jest słabe.

 

Poza tym, wywiad sugeruje, że Jemisin nie za bardzo łapie, o co chodzi w Lovercrafcie. Cytując dokładnie wywiad:

“To boil it down, it’s about a group of people who embody the spirit of the city of New York. And they raise the city up into a kind of metaphysical entity that will help to fight against basically Cthulhu (...) So this is a chance for me to have the “chattering” hordes–that’s what he called the horrifying brown people of New York that terrified him. This is a chance for me to basically have them kick the ass of his creation. So I’m looking forward to having some fun with that”

W kontekście Lovercrafta przeciwstawianie sobie Cthulhu i “brązowych hord”, traktowanie tego pierwszego jako symbolu rasizmu, a opowieści, w których “hordy” skopują Cthulhu tyłek, jako triumfu nad rasizmem, jest bez sensu. Bo przecież Cthulhu jest siłą zagrażają ukochanemu anglosaskiemu ładowi Lovercrafta – podobnie jak owe “hordy”. Ba, jedni i drudzy grają w tej samej drużynie, wszak właśnie w tym najbardziej ikonicznym – choć nie najlepszym – opowiadaniu “Zew Cthulhu”, jednym z podstawowych elementów jest to, że dzikie ludy czczą Cthulhu i z utęsknieniem czekają na chwilę, gdy on powróci i zniszczy obecny ład, pozwalając swoim czcicielom “śpiewać, tańczyć i zabijać” na jego gruzach (oczywiście, biorąc pod uwagę lovercraftowskie założenia, prawdopodobnie skończyłoby się na tym, że wyznawcy staliby się przystawką, zanim Cthulhu zabierze się za resztę ludzkości). Cthulhu uosabia ten chaos, który Lovercraft wiąże z “hordami brązowych ludzi” i innymi osobami/rzeczami, które są niezgodne z wizją świata anglosaskiego dżentelmena. Więc, jeśli autorka chce w ten sposób dyskutować z Lovercraftem, to powinna raczej ukazać Cthulhu jako wyzwoliciela, który obala opresyjny ład stworzony przez tych paskudnych białych, heteroseksualnych mężczyzn, a jego chaos jako wyzwolenie.

 

Oczywiście, sprowadzanie twórczości Lovercrafta do rasistowskich obsesji jest ekranowaniem przez Jemisin własnych priorytetów, bo przecież nie to jest w niej najważniejsze. Bo owszem, te różne potwory symbolizują w pewnej warstwie imigrantów, ale przede wszystkim są przejawem dużo bardziej pierwotnego chaosu, absurdalnego, nieczułego wszechświata i tak dalej. Rasizm Lovercrafta to nie jest rasizm triumfalny “Tacy jak ja to rasa panów i będziemy władać światem, to się nam należy!”, tylko pesymistyczno-apatyczno “Tacy jak ja są koroną ludzkości, ale w sumie nic z tego nie wynika, bo i tak ludzkość to proch bez znaczenia, w sumie to ci dzicy barbarzyńcy, którzy nie zawracają sobie głowy szlachetnymi mrzonkami, są dużo lepiej przystosowani do życia w nim, choć też są prochem”.

 

O, znów ta zabawna pani niosąca kaganek oświaty, walcząca z wszechogarniającą nietolerancją. Dobrze skomentował to poprzednik. Szkoda tylko, że Jemisin tak skromnie zaczęła, bo mam wrażenie, że nie tylko Lovecrafta, czy Twaina by poprawiła, ale za Biblię się wzięła. Całe szczęście, że nie ma polskich korzeni bo "W pustyni i w puszczy" by się za islamofobię dostało.

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

W sumie to zabawne, że będą przerabiać na multi-kulti właśnie dzieła Lovecrafta, obrzydliwego i paskudnego rasisty (nawet na jego współczesnych) :D Biedaczek pewnie w grobie się kręci jak pralka na najwyższych obrotach ;)

www.facebook.com/mika.modrzynska

Pójdźmy dalej. Odgórnie nakazać, by w każdej książce obowiązkowo byli bohaterowie we wszystkich odcieniach skóry. Oczywiście nie może zabraknąć niepełnosprawnych – i to wszystkich! Nie można przecież dyskryminować osób z zespołem Edwardsa, bez kończyn czy chorych psychicznie. Przecież tacy ludzie istnieli! No i teraz główkujmy, by czasem biały nie zabił czarnoskórego i nie został władcą. Trzeba wszystko dokładnie przeanalizować. Żadna rasa nie może być poszkodowana (no, ewentualnie biała, bo oni są be), ani żaden niepełnosprawny dyskryminowany. Oczywiście to nie koniec... dlaczego w tej niegodnej czytania książce fantasy o tytule “X” mamy tylko kaszę, ryby, dziczyznę itp? A gdzie pizza, hamburgery i kuchnia chińska? Co to za protekcjonizm gospodarczy? Gdzie różnorodność? Skandal!

@ michal85em

Całe szczęście, że nie ma polskich korzeni bo "W pustyni i w puszczy" by się za islamofobię dostało.

Ale przecież już jest politpoprawna wersja, gdzie jeden z porywaczy okazuje się być sympatycznym gościem, a Staś zamiast nawracać Kalego na chrześcijanstwo uczy się od niego “czarować” ryby.

 

@ kam_mod

W sumie to zabawne, że będą przerabiać na multi-kulti właśnie dzieła Lovecrafta, obrzydliwego i paskudnego rasisty (nawet na jego współczesnych) :D

Nie no, parodiowanie czy “dyskutowanie” z czyimś dziełem to prawo twórcy. Już bardziej wkurzające jest to, kiedy ktoś udaje, że tworzy adaptację oryginału, jednocześnie na siłę pakując tam swoje poglądy, sprzeczne z przesłaniem pierwowzoru.

Tyle, że mam wrażenie, że dyskurs Jemisin z Lovercraftem nie będzie szczególnie odkrywczy.

 

@ blacken

No i teraz główkujmy, by czasem biały nie zabił czarnoskórego i nie został władcą.

Serio, bycie politpoprawnym pisarzem, to nie jest łatwa sprawa. Stworzysz Murzyna wojownika – źle, utwierdzasz stereotyp, że Murzyn nadaje się tylko do pracy fizycznej. Murzyn mędrzec też źle, bo to stereotyp “Magical Negro”. Jeśli będzie porywczy, to źle, bo utwierdzasz stereotyp Murzynów jako agresywnych i nie umiejących się kierować rozumem. Jeśli będzie chłodny i zdyscyplinowany, to źle, bo stosujesz “whitewashing”, jakbyś gardził murzyńską spontanicznością.

Z kolei, samo ukazanie osoby niepełnosprawnej jeszcze nie oznacza, że unikniesz oskarżeń o “ableism”. Przede wszystkim, niepełnosprawność nie powinna być traktowana jako coś niezwykłego, a już na pewno nie ma prawa wpływać na....eeee.... sprawność postaci. Czyli jeśli postać nie ma nogi, to nikogo to nie powinno dziwić, nie powinna się za tym kryć żadna historia oraz nie powinno to sprawiać, że postać, dajmy na to, będzie się poruszała wolniej. Nawet ukazanie heroicznych zmagań jednonogiego, który dzięki swojej determinacji jest w stanie przeganiać dwunogich jest nie halo, bo sugerujesz, że jednonodzy mają jakieś zawady, które muszą nadrabiać!

Najgorzej, że jak napiszesz coś takiego, to lewactwo Cię natychmiast zakrzyczy, że nienawidzisz Murzynów czy niepełnosprawnych, a przecież nie o to chodzi. Ale albo “walczysz z dyskryminacją” na ich warunkach, albo jesteś faszystą, tertium non datur.

W ogóle lewackie dylematy potrafią być przezabawne. Często czytam ichnie strony, bo wszak nie wolno krytykować poglądów, których się nie zna. Najbardziej urzekła mnie kwestia ‘Czy heteroseksualny facet ma prawo odmówić seksu z transeksualną kobietą (w sensie – facetem, który uważa się za kobietę, lub, jak oni mówią “kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny”), czy to będzie transfobia? Czy to, czy owa kobieta przeszła operację zmiany płci, ma znaczenie?”. Konsensus był taki, że heterofacet nie ma prawa odmówić, chyba, że wiarygodnie uzasadni, że odmowa nie jest umotywowana transfobią – i nie ma prawa zwracać uwagi na to, czy potencjalna “partnerka” ma penisa, czy nie, bo skoro mówi, że jest kobietą, to znaczy, że jest i nie jemu to oceniać.

 

Ta pani ma bardzo ładne usta :)

Ta pani ma bardzo ładne usta :)

Trochę prychłem, takiej uwagi się w tym miejscu nie spodziewałem.laugh

"We chase misprinted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Chains

Nowa Fantastyka