Informacje

09.07.17, g. 11:24

Zapowiedź nowej powieści w uniwersum Achai

Na oficjalnym profilu Fabryki Słów pojawiła się zapowiedź najnowszej powieści Andrzeja Ziemiańskiego. Póki co autor wydał dwa cykle związane z uniwersum Achai, w tym oryginalną trylogię i pięciotomowy Pomnik cesarzowej Achai. Książki Ziemiańskiego mają tylu samo fanów, co przeciwników i również odzew na wieść o kontynuacji był skrajnie zróżnicowany.

Póki co Fabryka słów zdradziła jedynie, że w najnowszej historii istotna będzie postać Viriona. Tom ma się ukazać na jesień, czy jak to określił wydawca “zabłysnąć”. Cały wpis wraz z fragmentem okładki można zobaczyć poniżej:

Komentarze

Obermajster fabryki czytadeł znów na zmianie, cudownie. Teraz Achaja Forever, obstawiam osiem tomów.

Podobała mi się stara trylogia, ale świat nie stoi w miejscu. Dorastało się przez ten czas czytelniczo i pan Andrzej zaczął coraz bardziej razić. Ostatni tom, pamiętam to jak dziś, przebrnąłem jak przez katorgę.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Toż przecież półek w księgarniach zabraknie!

Pierwsza seria – perełka.

Druga seria – mogło powstać tak z dwa tomy mniej, bo z czasem historia strasznie nużyła.

Cokolwiek teraz powstanie – na razie się waham czy w ogóle sięgnę. No bo ile można czytać o tym samym?!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

 Pierwsza seria rzeczywiście była świetna. Druga już niekoniecznie trzymała poziom. A trzecia to po prostu za dużo :(

Jak wyżej – uważam, że pierwsza seria była genialna.

Druga padła po tym jak wprowadził do świata Polskę – serio... Polskę, do fantasy...

A do tego to wytłumaczenie – pół planety świat Achai, a pół planety Ziemie – tylko jakim cudem tam zmieściła się jeszcze Ameryka? Nie do ogarnięcia.

Przepraszam, czy my mówimy o „Achai”? Jedyne, co było dobrego w pierwszej trylogii, to to, że szybko spłonęła w piecu. Nawet nie żal człowiekowi było tej stówy, taka radocha.

Bohaterka głupia jak but, choć autor wmawia nam co innego. Jakaś kompletna parodia systemu matriarchalnego w Arkach, w którym i tak najbardziej kompetentną osobą jest facet. Ciągnące się przez strony bezsensowne ględzenie. Gwałty, które autor najwyraźniej traktuje jako niezawodny sposób na ukrócenie przewrażliwienia postaci kobiecych. A mundury wojska Arkach – króciutki spódniczki, żeby „umożliwić” jazdę konną? Kpina. (W niektórych kręgach „Achaję” nazywa się „Fapają” nie bez powodu.)

I tak bez końca. Następnej serii nie tknę nawet kijem.

Panta rhei (choć niekoniecznie z mainstreamem)

Zgoda, Natarela. Ostra seksualizacja i spódniczki do jazdy konnej były absurdalne.

Podobały mi się jednak przygody Zaana i Syriusa, które po prostu mnie śmieszyły w tamtym czasie. Heroic fantasy w krzywym zwierciadle. Podmiana księcia. Pokręcona relacja tych dwóch. Turniej na ściskanie sobie przymiotów. Tak, wtedy “dosadny” humor do mnie trafiał (chociaż teraz pewnie też). Pozytywne wspomnienia ze mną zostały. Nie chcę przeprowadzać próby czasu, zwłaszcza po czwartym i piątym tomie Pomnika.

Nie wiem, wszystko zdaje się ograne.

Faktycznie, Zaan i Syrius byli chyba jedynymi postaciami, które względnie, czasami, mogłam znieść. Od siebie mogę dodać, że spodobała mi się gra z utartym schematem żelaznego wątku romantycznego między głównymi bohaterami – serio, swego czasu dałabym sobie głowę uciąć, że Syrius skończy uwikłany w jakiś romans z Achają :)

Uważam jednak, że tego typu igrające z konwencją smaczki utonęły w morzu kiczu i nonsensu. Wyszła toksyczna papka rozpowszechniająca niebezpieczne stereotypy. Ktoś, kto zamierza to czytać, powinien być tego świadomy.

Panta rhei (choć niekoniecznie z mainstreamem)

Oj tam, jak ktoś w ogóle sięga po książki to chyba można założyć że jest dość inteligentny i nie zacznie traktować kobiet przedmiotowo z powodu Achai. To jest raczej kwestia wychowania i środowiska.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Literatura bardzo dużo rzeczy przemyca podprogowo, przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Nie twierdzę bynajmniej, że lektura pojedynczej książki lub serii jest w stanie diametralnie zmienić czyjś światopogląd albo podejście do innych ludzi – to raczej działa na podobnej zasadzie co reklamy. Pod wpływem nieustannego zalewu pewnych komunikatów w końcu je wchłaniamy – chyba że wcześniej zorientujemy się, ktoś tu coś przemyca :)

Skullu, kiedyś myślałam, że ktoś, kto zabiera się za pisanie książki, jest dość inteligentny, żeby pewnych bzdur nie pisać. Byłam zbytnią optymistką, tyle powiem

Panta rhei (choć niekoniecznie z mainstreamem)

Z mojej perspektywy kobiety zaczynają dominować nad mężczyznami. Oczywiście statystyki pewnie mówią coś innego, ale ja oglądam coraz więcej kobiet, które “noszą spodnie”. W dobrym i złym znaczeniu, a taka Achaja co najwyżej jeszcze kobietom pomoże, bo jesteście jak stal – im mocniej w was walić, tym twardsze się stajecie.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Tak, „Achaja” sprawia wrażenie powieści bardzo przychylnej kobietom – ze względu na główną bohaterkę, silną, niezależną itp. Tylko że kiedy przyjrzeć się Achai uważniej, dostrzec można, że to tak naprawdę iluzja.

Autor podkreśla wielokrotnie, co jest największą słabością Achai – jej emocjonalność, czyli to, co w gruncie rzeczy jest jedyną różnicą w psychice mężczyzn i kobiet (przynajmniej wg Manfreda Spitzera). Zaś największą siłą Achai jest siła fizyczna – czyli domena mężczyzn. W efekcie więc dostajemy apoteozę cech męskich i przekonania, że kobiety powinny się upodabniać do mężczyzn. Nie można też nie wspomnieć o dużym nacisku na wygląd Achai (która też się tym zbytnio przejmuje jak na zaprawioną w bojach wojowniczkę), jako jej ważnej cesze.

Nie uważam, żeby propagowanie takiego obrazu kobiety przysłużyło się komukolwiek.

Panta rhei (choć niekoniecznie z mainstreamem)

Nowa Fantastyka