- Opowiadanie: M.G.Zanadra - Karłowata mitologia

Karłowata mitologia

Już w Starożytnym Rzymie znano większość planet w Układzie Słonecznym, a niektóre teksty helleńskie i rzymskie mają potwierdzać istnienie teleskopu w tym czasie. Jednym z nich miał zostać zaobserwowany nawet jeden z księżyców Jowisza. Na tych przypuszczeniach opieram ten tekst.

PS: Krokus, uprzejmie dziękuję za betowanie. :D

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Karłowata mitologia

Kręcę się w chaosie, co nie znaczy wcale, że żywot mój jest nieprzewidywalny. W kółko to samo i żadnych perspektyw, że nadejdą zmiany. Ledwie zauważany, bez żadnych kumpli, z dnia na dzień nabieram więcej pewności, że kiedyś to wszystko wysadzę. Tylko raz, po zderzeniu z kometą, zmieniłem orbitę. Przez chwilę wierzyłem, że wyróżni mnie to w tym tłumie, ale nic z tego. Od tej pory ciągle mijam tych samych Wielkich i nawet sam rosnę, ale to tylko kolejna warstwa stłumionego szału. 

W Chaosie się wszystko zaczęło i z niego wszystko powstało. To z niego wyłoniła się Gaja i Uranos. Podziwiani, piękni, rosnący w siłę i tacy Wielcy! Podobnie ich znane dzieci, wielcy bogowie, którym nawet śmieszny człowiek składa swe śmieszne ofiary. Kręcąc się w kółko, mijam ich wszystkich ciągle na nowo i karmię wewnętrzną kurwicę.

Weźmy takiego Merkurego, patron złodziei, a i tak ludzie palą mu stosik, jakby puszczenie dymka zmieniało coś w życiu marnego człowieka.  

– Cześć, Maleńki!

– Aa… cześć – mówię. To Wenus, zwana inaczej Wenerą. Mam dodawać coś jeszcze? Chyba nie ma sensu. Maleńki, też mi coś. – Przy tobie każdy jest maleńki! – Kiedyś odpowiem tak, zanim przestanie mnie słyszeć. Nie jestem maleńki, choć może od niej mniejszy. Od niej i od większości tych na świeczniku. 

– Cześć, Mamo! – witam się i przyśpieszam. 

– Kochanie, tak dawno cię nie widziałam. Orbitowanie między Słońcem a Plutonem to nie był dobry pomysł! Wracaj tu! Mówię do ciebie! 

– Muszę lecieć. Nie słyszę cię już, pa. – Ona ciągle myśli, że jestem dzieckiem. Wolałaby, żebym wrócił na pas planetoid. Wiem. Mogłaby mnie ciągle mieć na oku. Nawet ludzie wiedzą, że przychodzi taki czas, że trzeba się wyprowadzić od matki. Z drugiej strony mogliby zauważyć, że w ich Układzie Słonecznym krąży jeszcze jedna planeta. Z wodą! I huraganami, ale to przez nagłe zmiany temperatury. Nieważne, następny się zbliża, Wielki Mars. Człowiek w końcu zorientuje się, że taki z niego bóg wojny, jak ze mnie Senator. 

– Dajesz tu!

– Hehe… jakbym mógł – odpowiadam zawsze i pękam ze śmiechu, gdzieś w głębi, jak każdy, kto słyszy ten sam żart po raz miliardowy. Słowo daję, niektórzy nie wiedzą, kiedy z pulpitum zejść, ale na pocieszenie przede mną jedyny miły punkt tej podróży. Oj, zagęściło się w tym pasie. Pewnie było małe zderzenie albo starcie, że też mnie to ominęło. Widać nie tylko mi nerwy puszczają. Mam nadzieję, że nie… Ooo, jest, na szczęście. Moja piękna Ceres, o której człowiek pewnie też nie ma pojęcia, tak, jak ona o mnie. 

I tak, jest też i On, Jowisz, pan najpotężniejszy, tylko mało kto wie, że ma problem z wiatrami, hehe. Dobrze, że minął mnie z daleka. Szkoda, że Ceres jest taka w niego wpatrzona, ech, szkoda gadać. Teraz już szybko Saturn, czyli ciapa, którego nawet żona nazywa się Ups, czy Ops. Sam już nie wiem. 

– Cześć, tata! Hej! – To Uran. Nigdy nie odpowiada. Po ostatniej kłótni z matką odezwał się już tylko raz i zamilkł na zawsze. Pewnie mu strasznie nagadała.

Ostatni jest Neptun. Z nim rzadko gadam, bo ma tylko trzy zęby i strasznie pluje. Jego też człowiek nie zna, ale tym samym imieniem nazwał boga mórz, przypadek? Ja też nie sądzę. 

Dlaczego człowiek nie może zauważyć innych? Może gabarytowo faktycznie jestem karłem, ale też mam sporo do zaoferowania. A tak, to tylko kręcę się w kółko, narzekam pod nosem i czekam. Sam nie wiem, na co. Ożeż, auu, co to za błysk? To z Ziemi? T-t-to, to luneta? Ktoś patrzy w MOJĄ stronę?!

– Halo! Tutaj! To ja! Tu jestem… Nie, nie, nie, nie, kurwa nieee! – No tak, znów przyćmiony! Tym razem przez siedemdziesiąty ósmy księżyc Jowisza!

Koniec

Komentarze

Względnie podobne do tego tekstu, a że tamten przeczytałem jako pierwszy, trudno mi nie czuć tu pewnej odtwórczości. Pechowo ci się złożyło.

Sam tekst dość sympatyczny, choć, tak jak u OldGuard, żart szybko traci świeżość i pod koniec robiło się już nieco przewidywalnie. Niemniej przeczytałem z satysfakcją, nawet się uśmiechnąłem. No i u ciebie jest puenta. :)

Nie zaszkodziłoby ujednolicić język, bo momentami piszesz bardzo współcześnie (”Kręcąc się w kółko, mijam ich wszystkich ciągle na nowo i karmię wewnętrzną kurwicę.”), a momentami wtrącasz archaizmy (”Słowo daję, niektórzy nie wiedzą, kiedy z pulpitum zejść”).

Mam też trochę problem z umiejscowieniem wydarzeń w czasie. Piszesz, że opko zainspirowane odkryciami starożytnych, ludzie nie znają Neptuna – a jednocześnie odkrywają akurat 78. księżyc Jowisza, co stało się w ostatnich latach.

 

Czep drobny:

nie tylko mnie nerwy puszczają

Komu, czemu? Mi puszczają. Jeżeli mnie puszczają, to wcześniej mnie trzymali. ;)

None – Czytałam wspomniany przez ciebie tekst i zdaję sobie sprawę z podobieństw, ale jednak zdecydowałam się opublikować tego szorta. W chwili publikacji tekstu OldGuarda mój szort widniał już na liście do betowania, więc byłam spokojna o wszelkie zbieżności.

Badacze kultury starożytnej znaleźli dowód na to, że w tamtych czasach udało się zaobserwować jeden z księżyców, którejś z dalszych planet. Domniemywa się, że mógł być to właśnie jeden z księżyców Jowisza. Niestety nie opisano tego dokładnie i nie udokumentowano w żaden sposób, więc ciężko mówić o odkryciu, a tylko o krótkim zaobserwowaniu.

Czep drobny:

nie tylko mnie nerwy puszczają

Dzięki, już poprawiam. Fajnie, że zajrzałeś i podzieliłeś się swoimi uwagami, a przede wszystkim, że poświęciłeś czas na analizę. Cieszę się, że tekst wywołał u ciebie uśmiech :D

Tak, niewątpliwie masz pecha, że OldGuard wpadła na podobny pomysł i była pierwsza. Historyjka sympatyczna.

 

Z drobiazgów nie wiem dlaczego “pękam” w cudzysłowie? To jest utarty frazeologizm, a chyba nie chodzi tu o odwrotność czyli dosłowne znaczenie?

Nie wiem też, czy wulgaryzm na końcu pasuje, ale nie jest też tak, że razi jakoś dramatycznie.

A skoro OG dostała kliczka, to Ty też dostaniesz.

 

PS. Re: przedmowa. Coś mi nie pasi z tym “helleńskie”. Kulturę tak określamy, owszem, konkretnie cechy wspólne kultury helleńskiego uniwersum, pewną wspólnotę kulturową. Niemniej o tekstach mówi się jednak “greckie”, chyba że miało być hellenistyczne, w sensie chronologii w obrębie kultury/literatury greckiej, bo hellenizm to epoka odkryć naukowych, wielu zapomnianych na wiele stuleci, no i na dodatek literatura tego okresu najbardziej lubowała się w takich mitologicznych zabawach.

http://altronapoleone.home.blog

Sympatyczne to było (a że nie czytałam jeszcze tego drugiego, podobnego tekstu, to twój będzie dla mnie punktem odniesienia). Zabawne w koncepcji i przyzwoicie wykonane.

ninedin.home.blog

drakaina

Cudzysłów został użyty w celu wyodrębnienia wyrazu użytego ironicznie. Podpowiedział mi to Krokus i sprawdziłam to na stronie ortograf.pl. Jeśli jest użyty błędnie to ja już nic z tego nie rozumiem.

Przekleństwo miało podkreślić złość, irytację i to wszystko z czym zmagała się planeta. Jeśli nie pasuje to znaczy, że muszę jeszcze popracować nad kulminacją złości w opowiadaniach.

Słowo helleńskie oznaczać ma pochodzenie ze Starożytnej Grecji (sprzed Aleksandra Wielkiego). W czasach jego rządów wiele się zmieniło pod wpływem innych kultur, więc wszystko, co powstało po Aleksandrze ma mieć pochodzenie hellenistyczne, bo już nieczysto starogreckie.

 

Jednak ekspertem nie jestem, więc ręki sobie nie dam uciąć za powyższe herezje.

Dziękuję za klika. To mój pierwszy :D

 

ninedin

Cieszę się, że chociaż dla jednej osoby mój tekst nie będzie odgrzanym kotletem. Dziękuję

Ekspertem jest ninedin jako filolog klasyczny, ja jestem tylko niepraktykującym archeologiem klasycznym, ale na moje “helleński” oznacza “przynależny do świata helleńskiego” czyli “nie-barbarzyńca” ;) Niemniej jeśli mowa o wynalazkach technicznych, to właśnie w epoce hellenistycznej następuje ogromny rozwój nauki i techniki (w tym naprawdę niesamowite wynalazki włącznie z zasadą maszyny parowej, jest zresztą o tym dobra książka, “Zapomniana rewolucja” Russo), dlatego pomyślałam, że możesz mieć jednak hellenizm na myśli z tym teleskopem (teleskopu akurat nie pamiętam).

http://altronapoleone.home.blog

@Drakaina: teleskopu nie pamiętasz, bo go nie było: najlepsza znana (zachowana) grecka soczewka powiększała około 20x, zresztą pochodziła z warsztatu twórcy gemm, który zapewne używał jej do celów zawodowych, bo o takim użyciu wspomina Pliniusz :)

ninedin.home.blog

Kolejny artefakt, który wydaje się być soczewką datowany mniej więcej na V wiek pne, został znaleziony w jaskini na górze Ida (Kreta). Jest mocniejszy i lepszej jakości niż soczewka z Nimrud. Również rzymscy pisarze Pliniusz i Seneka odnosili się do soczewki używanej przez grawera w Pompejach.

Profesor Pettinato odpowiada, prosząc o wyjaśnienie, jak starożytni Asyryjczycy uznali planetę Saturn za boga otoczonego pierścieniem węży? Czy nie mogli zobaczyć pierścieni Saturna przez swój teleskop i zinterpretować ich jako węży?

http://news.bbc.co.uk/2/hi/science/nature/380186.stm

 

Jeśli Profesorowie się sprzeczają, to nam się tego tutaj też nie uda rozstrzygnąć, a lepszego artykułu (pożądany naukowy) nie udało mi się znaleźć na szybko. Lukę/Furtkę/Spór naukowców wykorzystać zawsze można, a czasem nawet trzeba, żeby stworzyć coś fajnego. :D

Przeczytałam i opowiadam się po stronie sceptyków. W konstrukcję teleskopu byłabym w stanie uwierzyć właśnie w przypadku nauki hellenistycznej, aleksandryjskiej, ale nie Asyrii. Na dodatek ta konkretna soczewka, o której mowa w artykule (popularnym i bardzo krótkim) pochodzi z wykopalisk prowadzonych jeszcze mało naukowymi metodami, więc jej datowanie nie jest pewne, bo ona na dodatek ewidentnie nie ma żadnych cech chronologicznie czułych, więc może pochodzić z dość dowolnego nawarstwienia. Ale O tej drugiej pisze się, że “być może”, bo zapewne to jest tylko wygładzony kamień, bardzo trudny do dokładnego datowania. No i w przypadku czegoś takiego argument ex silentio jest bardzo mocno naciągany.

Oczywiście, w fantastyce Asyryjczycy mogą mieć cokolwiek :) No a dla Twojego szorcika jest to nieistotne, bo nie podajesz konkretów, kto i kiedy patrzy…

http://altronapoleone.home.blog

@drakaina: no i jeszcze jest ta teoria (poparta skądinąd informacjami w literaturze), że nawet jeśli to była soczewka, to używana do skupiania promieni słonecznych i zapalania czegoś (głównie ognia na ołtarzu, choć część doniesień, dużo późniejszych od tej z Nimrud, by sugerowała, że Archimedes mógł używać soczewek do zapalania rzeczy z daleka w celach militarnych; ale z trzeciej strony to są informacje z rzeczy typu Polyajnos czy inne późne zbiorki anegdot militarnych.

 

@M. G. Zanadra: to nie jest krytyka twojego tekstu, w nim to, czy naprawdę znano wtedy teleskop, jest w sumie nieistotne, bo napisałaś lekki, uroczy szort, a nie naładowaną detalami naukowymi powieść w typie “Ślepowidzenia”; u ciebie naprawdę wyobraźnia starczy, bo daje efekt, jaki zamierzylaś. Toczymy tę dyskusję, bo obie z Drakainą mamy doktoraty z nauk o starożytności i nas to intryguje :D

 

BTW gdybyś chciała przeczytać coś naukowego na temat soczewek w starożytności grecko-rzymskiej, to są dwa fajne i chyba (IMHO) przystępne artykuły:

 

1. George Sines and Yannis A. Sakellarakis, “Lenses in Antiquity”, American Journal of Archaeology , Apr., 1987, Vol. 91, No. 2 (Apr., 1987), pp. 191-196

2. Dimitris Plantzos , “Crystals and Lenses in the Graeco-Roman World”, American Journal of Archaeology , Jul., 1997, Vol. 101, No. 3 (Jul., 1997), pp. 451-464

 

Gdyby któryś z tych tekstów był ci kiedykolwiek do czegoś potrzebny, daj proszę znać (mam).

ninedin.home.blog

Absolutnie nie odbieram tej rozmowy jako krytykę. Nawet cieszę się, że nawiązała się dyskusja. Co prawda doktorat jest jeszcze przede mną, ale z racji ukończenia studiów kulturoznawczych, mnie również temat interesuje. Może niekoniecznie w temacie samych soczewek, ale wynalazków technicznych jak najbardziej.

Cieszę się również, że temat soczewki odwrócił uwagę od tego, że planeta porusza się po raczej niespotykanej orbicie.

 

Skoro dyskusja jest pożądana, to wrzucę jeszcze info, że o używaniu przez starożytnych (i to już w epoce brązu, w kulturach egejskich) soczewek powiększających wnioskuje się także “w drugą stronę”, mianowicie z artefaktów. Gemmy z tego okresu, ryte zarówno w kamieniach jak i w złocie, są miniaturowe (w przeciwieństwie do większości hellenistycznych i rzymskich, które są średnio większe, aczkolwiek też wspomaganie oka by się przydało), a mają rysunek tak precyzyjny, że uważa się za niemożliwe wykonywanie ich bez pomocy “lupy”. I znów: o ile dla hellenizmu domysł o posługiwaniu się lupą nie jest niczym zaskakującym, o tyle dla epoki brązu już tak.

Mam problem z zasięgiem, więc nie wkleję obrazka, ale polecam np. to:

https://en.wikipedia.org/wiki/Pylos_Combat_Agate

http://altronapoleone.home.blog

Nie przyszło mi do głowy, żeby spojrzeć na to zagadnienie w ten sposób. Zarówno soczewka z Nimrud, jak i ta z jaskini na górze Ida niewątpliwie są osiągnięciami kultury starożytnej. Jednak opisane są jako jakościowo słabe przez niedoskonałości w wykonaniu, co powoduje zniekształcenia oglądanego przez soczewkę przedmiotu. W takim razie soczewka, o której istnieniu miałyby świadczyć wspomniane przez ciebie gemmy, musiałaby być jakościowo lepiej wykonana niż te późniejsze.

Jednak, gdybym miała wybierać jakąś dla siebie, pewnie zdecydowałabym się na jedną z tych, z których korzystał Neron :D

W takim razie soczewka, o której istnieniu miałyby świadczyć wspomniane przez ciebie gemmy, musiałaby być jakościowo lepiej wykonana niż te późniejsze.

Niekoniecznie. Na to, żeby powiększyć sobie trochę obraz, nie musisz mieć idealnie wykonanej lupy. Nie musisz nawet znać zasady tworzenia soczewki – wystarczy, że natrafisz na odpowiednio w sposób “naturalny” (może być odpryśnięty od większego, chodzi o to, że nie celowo przez człowieka) ukształtowany kamień o właściwościach soczewki, zauważysz je, wykorzystasz, a potem już droga otwarta do wytwarzania takich artefaktów i ich udoskonalania.

Co więcej, to jest tylko hipoteza – brak znalezisk o charakterze soczewek nieco ją osłabia, ale też nie mamy dużej ilości uchwytnych śladów materialnych po warsztatach grawerów, więc po prostu nie mamy danych umożliwiających weryfikację tej hipotezy. Gdyby został odkryty nieźle zachowany warsztat i nie było w nim ani jednej soczewki, hipoteza by znacznie osłabła. Gdyby natomiast w kontekście warsztatu odnaleziono choćby jedną soczewkę, wzmocniłaby się, choć nadal trudno by było powiedzieć, jak powszechne było ich stosowanie.

Sienkiewiczowi w kwestii starożytności średnio bym wierzyła, Quo vadis jest pod bardzo wieloma względami mocno wyssane z palca ;)

http://altronapoleone.home.blog

@Drakaina: akurat wzmiankę o “okularach” Nerona Sienkiewicz ma prosto z Pliniusza: Naturalis historia 37, 20: Nero princeps gladiatorum pugnas spectabat in smaragdo, przypuszczam, że raczej chodziło o coś w rodzaju monoklu, w którym osadzono szmaragd, i o pozerski popis bogactwa niż o właściwości powiększające.

ninedin.home.blog

Tutaj wszystko jasne, ale skoro w epoce brązu możliwe było wykonanie idealnego, dokładnego zdobienia przy pomocy domniemanej soczewki, to nie mogła (nie powinna) ona zniekształcać, a taką cechę miały posiadać te, znalezione w późniejszym czasie, co poniosło moją wyobraźnię i skłoniło do nieśmiałego wniosku, że pierwotnie posiadali oryginalny, dobry jakościowo produkt, który wyparła/zastąpiła jakaś chińszczyzna – oczywiście uznając, że taka soczewka w ogóle istniała, a dwie pozostałe były wytworzone na jej wzór.

Okej, skrótowo się wyraziłam, bo o tym Pliniuszu kojarzę, ale ogólnie Sienkiewicz ;)

http://altronapoleone.home.blog

No, masz pecha, bo pierwszy przeczytałam tekst OG i – czy chcę, czy nie – mam poczucie pewnej wtórności. Ale tekst dobrze napisany, czytało się przyjemnie :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Mam nauczkę. Następnym razem będę próbowała sięgnąć po coś mniej oczywistego. Jednak nie uważam, że to całkiem stracony tekst. Podczas pisania nauczyłam się kilku nowych rzeczy. No i dostałam 3 punkty, których się w ogóle nie spodziewałam. Dziękuję :)

Nieźle się ubawiłem, bardzo zabawny tekst, choć też widzę podobieństwo do tego tekstu.

 

 

“Teraz już szybko Saturn, czyli ciapa, której nawet żona nazywa się Ups, czy Ops. Sam już nie wiem.”

 

Jest tu parę śmieszków :D

Master of masters : John Ronald Reuel Tolkien

Iluvathar

Wiem, wiem… Na swoją obronę mogę dodać, że to była pierwsza próba z narracją pierwszoosobową, więc spędziłam trochę czasu na liście do betowania i w między czasie ktoś wpadł na podobny pomysł. Nie było to trudne, bo temat z mitologią sam się nasuwał.

Cieszę się, że mimo to znalazłeś coś, co cię rozbawiło :D

M.G.Zanadro, misiowi zupełnie nie przeszkadza, że czytał wcześniej tekst OG. Twój jest równie ciekawy i zabawny, Miś spokojnie mógłby przeczytać jeszcze jeden podobny. Myśli, że z pewnością dostaniesz ostatniego kliczka i nie będzie silił się teraz na ‘merytoryczne’ uzasadnienie. Za samą pouczającą misia, i chyba nie tylko misia, dyskusję w komentarzach należałoby umieścić ten tekst w bibliotece. Klik, a co!

Koala75 – Szanowny Misiu, jest mi niezwykle miło, że ten szorcik cię zaciekawił i rozbawił. Dziękuję za klika!

Dzięki Tobie już niewiele brakuje, a bohater tekstu uzyska upragnioną uwagę :) Czułam, że na Misia zawsze można liczyć :D

Cześć,

 

widzę, że często mnie tutaj wywołują ^^, ale chociaż temat podobny, to ugryziony z różnych stron :). Na pocieszenie dodam, że pod moim pierwszym tekstem też pojawiały się przede wszystkim komentarze, iż jest on podobny do innego – przed tym trudno się chyba uchronić.

 

Czytało się przyjemnie, chociaż nie wiem do końca, kto jest bohaterem, ale chyba taki był zamysł? 

OldGuard

Planeta karłowata jest bohaterem – podpowiedź w tytule.

I nie przeszkadza mi to podobieństwo, gdyż twój tekst mi się podobał. Dobrze oddałaś rodzinny klimat i zabawnie opisałaś relację. Niestety nie mam jeszcze mocy sprawczej, żeby dać ci punkt, więc jedynie skomentowałam ;).

PS: Mówią, że wielkie umysły myślą podobnie ;)

Ciekawe opowiadanie, nie czytałem tekstu OldGuarda, więc opinia jest moim pierwszym wrażeniem. Podobało mi się nawiązanie do nazw planet i połączenie ich z mitologią. Relacje między nimi były ciekawie napisane i nie nudziły. Zakończenie też na plus, bardzo nieprzewidywalne, może nawet trochę rozbawiło :)

Czytam każdy twój tekst, masz ciekawe pomysły i styl, który mi bardzo przypadł do gustu. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Młody pisarz

 

Przyznam szczerze, że czytając twój komentarz oczekiwałam soczystego “ale”, ale go nie było. Bardzo mi miło i dziękuję ci za te słowa. Mam nadzieję, że tak pozostanie i zawsze znajdziesz coś dla siebie w moich opowiadaniach.

PS: Też ci się przyglądam – w dobrym znaczeniu. Nie zaciągaj zasłon :)

Nie przymierzałem się do czytania tekstów na ,,Planety", bo to nie moja bajka, ale jakoś tu trafiłem, a że szort króciutki, to łyknąłem.

Zabawny ten hiperaktywny narrator, podobał mi się nasycony złośliwościami strumień myśli. Przyjemny tekst, dobrze się go czytało.

Pozdrawiam!

Kurczę, może to przez czytanie w autobusie, ale nie podeszło. Nie czuję humoru, zdania są tak zbudowane, że czułem się trochę jakbym czytał wiersz, ale przy przyjętej formie mocno wybijało mnie to z tekstu. Pomysł dla mnie ani na plus ani minus, akurat mi nie podeszło. 

Cześć, MGZ!

 

Pomarudziłem wcześniej, teraz pochwalę :) Biedny, sfrustrowany bohater – tak bardzo chciałby coś znaczyć, a tu klops! Tak to jest, jak nie urodzisz się kimś wielkim, albo opuścisz szeregi tych “normalnych” :P

Widzę też, że wpadły Ninedin i Drakaina, żeby sobie rozkminić kilka rzeczy – tak to już czasem na portalu bywa, że bierzesz popcorn i patrzysz co się pod tekstem dzieje :D

 

Pozdrawiam i powodzenia w krokusie!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

adam_c4 – niezwykle mnie to cieszy. Też nie sądziłam, że będę coś czytać na Planety, a skończyło się na tym, że sama coś napisałam… :D

 

Piotr. W. K. – nie ma problemu. Być może kolejny tekst przypadnie ci bardziej do gustu. Tym czasem cieszę się, że zajrzałeś.

 

Krokus – Dziękuję za pochwały i za to marudzenie również. Masz w tym swój udział, że trafiło to do biblioteki!

 

Dziękuję wszystkim za komentarze i punkty i czas poświęcony… Idę świętować! wink

Sympatyczne… Jednakowoż, jak dla mnie, o wiele za dużo w tej miniaturze jest opisu, a fabuły, zdarzeń, jakiejś rozwiniętej intrygi jest maluteńko.. No, ale gusta czytelnicze bywają bardzo różne.

Na pewno dobrze się czytało, a to niewątpliwy plus.

Pozdrówka.

RogerRedeye

Biorę to na klatę! Kolejne opowiadanie rozplanowałam nieco inaczej, być może ono bardziej trafi w twe gusta. Dziękuję za komentarz i cieszę się z wizyty!

M.G.Zanadro cieszy misia, że ten tekst znalazł się w bibliotece, bo to znaczy, że nie tylko on go docenił.

Koala75

Możliwe też, że dzięki temu, iż miś tekst docenił, inni go zauważyli i poszli w ślad za nim, ergo modny miś wyznacza trendy.

Podobało się: Wymiana zdań narratora z Wenus zwaną też Wenerą i jego na ten temat przemyślenia.

Nie podobało się: Czasem nie wiadomo czy wspomniany wyżej narrator ma być wrednym dzieckiem czy zrzędliwym staruszkiem. 

 

Gratuluję i pozdrawiam!

Olgierd Glista

W środowisku rodzinnym nawet staruszek może być/ czuć się jak dziecko, ale rozumiem, że mogło się to nie podobać. Dziękuję za komentarz i cieszę się, że reszta była na plus. :D

Skojarzenia z tekstem OldGuard są nieuniknione, ale moim zdaniem nic nie ujmują. Oba opowiadania chociaż zamysł maja podobny, traktują go na różne sposoby. Dowcipna i żywa narracja, więc chociaż fabuły niby niewiele, to nie preszkadza :)

Kosmos to bazgranina byle jakich wielokropków!

Na tych przypuszczeniach opieram ten tekst.

Starożytni kosmici, yeah! :D

Kręcę się w chaosie, co nie znaczy wcale, że żywot mój jest nieprzewidywalny.

Ściśle biorąc, może być i tak, że chaos otacza uporządkowanego narratora, ale zasadniczo wyszedł oksymoron. Rytmicznie zdanie przypomina trochę rap – na tym się nie znam, więc nie traktuj tej uwagi jak wyroczni.

perspektyw, że nadejdą zmiany

Hmmm.

wierzyłem, że wyróżni mnie to w tym tłumie

Niezbyt to wymowne.

to tylko kolejna warstwa stłumionego szału

Hmmmm.

Podobnie ich znane dzieci

Jakoś dziwnie się to parsuje.

Mogłaby mieć mnie ciągle na oku.

Szyk: Mogłaby mnie ciągle mieć na oku.

trzeba wyprowadzić się

Szyk: trzeba się wyprowadzić.

każdy kto

Każdy, kto.

kiedy z pulpitum zejść

Dopiero po dokończeniu tekstu przyszło mi do głowy, że to przecież łacińskie słowo… Bo ogólny styl jest zbyt kolokwialny, żeby to sugerować. Albo to ja mam ściany w mózgu.

jedyny, miły punkt tej podróży

Przecinek informuje, że ta podróż ma jeden punkt. Hę? I w dodatku jest on miły, co nie bardzo gra frazeologicznie.

Widać, nie tylko mi nerwy puszczają.

Ale co widać? Kolejny psujący sens przecinek. Zaimki na pozycji akcentowanej powinny być długie. Reasumując: Widać nie tylko mnie nerwy puszczają.

Ooo jest

Ooo, jest.

kto wie, że ma problem z wiatrami

 

Ceres jest taka w niego wpatrzona, ech szkoda gadać

Ceres jest w niego taka wpatrzona, ech, szkoda gadać.

ciapa, której nawet żona nazywa się

Coś tu nie gra z gramatyką…

Cześć tata!

Cześć, tata! Wołacz!

Musiała mu strasznie nagadać.

Anglicyzm. Zapamiętanie tego faktu ułatwi żart: Musi pan strasznie kochać swoją żonę. Oj, muszę…

ale tym samym imieniem nazwał boga mórz, przypadek?

Tak trochę odwrotnie było…

A tak to tylko kręcę się w kółko

 A tak, to tylko kręcę się w kółko.

Sam nie wiem na co

Sam nie wiem, na co.

 

 

Aha. Czyli Planeta X też ma uczucia. I… co w związku z tym?

Badacze kultury starożytnej znaleźli dowód na to, że w tamtych czasach udało się zaobserwować jeden z księżyców, którejś z dalszych planet.

A to na pewno nie był Georgio Tsukalos? Bo ile rzeczy musiałoby się stać: ktoś musiałby mieć odpowiedni sprzęt (prawdziwe soczewki, czyli porządne szkło, do tego wpaść na to, żeby je wmontować w tubus), podbudowę teoretyczną (tj. wpaść na to, że można przez to obserwować niebo i umieć zinterpretować obserwację), zrobić to w odpowiednim momencie (kiedy planety były właściwie ułożone i nie zasłaniały się), zostawić po tym jakiś ślad (zapis?) – i musiałby to wszystko zrobić sam, niezależnie, żeby ten ślad nie został zauważony przez dwa tysiące lat. Możliwe, jasne. Tylko mało prawdopodobne. Teraz łatwiej być szalonym naukowcem ;)

Z drobiazgów nie wiem dlaczego “pękam” w cudzysłowie?

Ironia. Chociaż cudzysłów do tego niepotrzebny.

Jeśli jest użyty błędnie to ja już nic z tego nie rozumiem.

Nie jest użyty błędnie, ale ironię widać i bez niego.

artefakt, który wydaje się być soczewką

No, właśnie – wydaje się. Ale to nie znaczy, że był w tym celu używany. To równie dobrze może być biżuteria, ozdoba, czy inny obiekt kultu ;)

prosząc o wyjaśnienie, jak starożytni Asyryjczycy uznali planetę Saturn za boga otoczonego pierścieniem węży?

Argh.

Ludzie (niektórzy…) mają wyobraźnię i zmyślają sobie różne rzeczy dla FRAJDY (i nie tylko, ale raczej nie dla dosłownego wytłumaczenia, czemu coś wygląda jakoś tak niewyraźnie). Nigdy nie szukałaś smoków w chmurach? Kurczę. Nie chcę się tu złościć, ale jak widzę, jak ludzie się bronią przed własną rozumnością, to mi czasem ręce opadają. Czy my aby nie jesteśmy na forum “Nowa Fantastyka

sugerowała, że Archimedes mógł używać soczewek do zapalania rzeczy z daleka w celach militarnych

Ja słyszałam o lustrach, ale eksperymenty dowiodły, że to jest wściekle trudne. Kwestia koordynacji operatorów.

Absolutnie nie odbieram tej rozmowy jako krytykę. Nawet cieszę się, że nawiązała się dyskusja.

Bo nią nie jest. To offtop, a offtop jest dobry ^^

odwrócił uwagę od tego, że planeta porusza się po raczej niespotykanej orbicie

Ha, ha, przez chwilę myślałam, że to kometa XD

Następnym razem będę próbowała sięgnąć po coś mniej oczywistego.

Nic na siłę – to, co dla Ciebie jest oczywiste, dla innych nie musi być. Nil desperandum.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

mindenamifaj

Dziękuję za komentarz i cieszę się, że tekst ci się podobał. Zgodzę się, że mało tu fabuły, bo już w zamyśle miało to być lekkie i krótkie. To pierwszy krok z pierwszoosobową narracją, wolałam ćwiczyć na czymś tego typu ;)

 

Tarnina

Ło matko! XD Już myślałam, że jest dobrze, a tu proszę. Dzięki za wszystkie poprawki. Postaram się uwzględnić je szybko, bo aż wstyd! Nawet byłabym skłonna przyznać, że opieram się na twierdzeniach G.Tsukalosa, ale szczerze nie pamiętam. Wiem, że jakiś czas temu takie doniesienia odnalazłam w odmętach internetu, a że chciałam tego użyć na poparcie króciutkiej opowiastki to nie zaprzątałam sobie głowy tym, kto tę teorię wysnuł. Teraz wiem, że mogłoby się przydać, ale to w końcu fantastyka. W niektórych filmach wszystkie istoty humanoidalne porozumiewają się płynnym angielskim. W całym wszechświecie! To może i mi zostanie ten księżyc Jowisza wybaczony angel

W niektórych filmach wszystkie istoty humanoidalne porozumiewają się płynnym angielskim. W całym wszechświecie!

TARDIS tłumaczy XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

TARDIS tłumaczy XD

Szkoda, że nie Bartosz Wierzbięta ;)

Oooo, to by było super ^^

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Слава Україні!

Zana!

 

Względem tekstu OldGuard, który również mi się podobał, Twój odebrałam jako dużo bardziej dynamiczny. Jest mijanie się w biegu, wyższe tempo, chaos, czytałam i miałam wrażenie, że wszystko wiruje. Stworzyłaś inny klimat. U OldGuard było spokojne gromadzenie się przy wspólnej fotografii i “ksuksanie” za pleckami.

Spodobał mi się ten Twój niepokorny bohater :-)

 

Pozdrowienia,

eM

Sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Dzięki, Anet.

 

emlisien

 

Cieszę się, bo to właśnie miał być taki typ niepokorny, niezadowolony, zazdrosny. Udało się go wyciągnąć z cienia na moment i ci się spodobał, więc osiągnął cel ;) Pewnie teraz się cieszy.

Cześć!

 

A trafiłem sobie przypadkiem na Twój tekścik, patrzę – krótki, to przeczytałem. Przyjemny szorciak, wywołujący same pozytywne emocje, choć tyle w nim narzekania :)

Czytało się lekko, bez większych potknięć. Ktoś wyżej wytykał Ci mały mix archaizmów z językiem współczesnym – można się nad tym ewentualnie pochylić. Tu mnie to jakoś wybitnie nie raziło, ale na dłuższych dystansach może być irytujące.

Podobały mi się gierki słowne, zwłaszcza ta o trzech zębach Neptuna.

Na pewno jeszcze Cię kiedyś odwiedzę.

 

Z pozdrowieniami,

fmsduval

"- Zniszczyliśmy coś swoją obecnością - powiedział Bernard - być może czyiś świat." V. Woolf

fmsduval

 

niektórzy nie wiedzą, kiedy z pulpitum zejść

Podejrzewam, że chodzi o ten fragment. Jednak czasy, w których dzieje się akcja nie znają jeszcze sceny. Może się mylę, ale wtedy nazywało się to pulpitum i użyłam tego świadomie. To nie jest zbyt poważny tekst, więc uznałam, że akurat tutaj mogę sobie na to pozwolić. To taki ukłon w stronę Starożytnego Rzymu.

Jeszcze się uczę :D Nie wszystko wiem. Próbuję.

Jeszcze się uczę :D Nie wszystko wiem. Próbuję.

Zdradzę Ci tajemnicę – nikt nie wie wszystkiego i wszyscy codziennie zaczynamy od nowa. Jak babunia Weatherwax.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ja mam wrażenie, że do każdej nowo nabytej wiedzy dołączana jest szkatułka jeszcze większych wątpliwości.

A babunia nie miała zbyt dobrej reputacji. Może znajdźmy sobie inny autorytet.

Ja mam wrażenie, że do każdej nowo nabytej wiedzy dołączana jest szkatułka jeszcze większych wątpliwości.

A ja z tego zdawałam egzamin. Jest :)

A babunia nie miała zbyt dobrej reputacji. Może znajdźmy sobie inny autorytet.

A czy to o reputację chodzi?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A czy to o reputację chodzi?

Niby nie, ale jak mam już się na kimś wzorować (czy być porównywaną z), to wolę, żeby nie opisywano tej postaci:

 

Babcia Weatherwax jest osobą o surowych zasadach, pod warunkiem, że dotyczą one innych. Osobiście traktuje je raczej jak wskazówki.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Babcia_Weatherwax

Są już tacy i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego.

A, no tak. To może Muminek?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zanadro,

 

To nie jest zbyt poważny tekst, więc uznałam, że akurat tutaj mogę sobie na to pozwolić. To taki ukłon w stronę Starożytnego Rzymu.

Dlatego też zwróciłem Ci uwagę bardziej na przyszłość, niż konkretnie względem tego tekstu.

Jeszcze się uczę :D Nie wszystko wiem. Próbuję.

No i proszę tej woli próbowania nie zatracić! :) 

"- Zniszczyliśmy coś swoją obecnością - powiedział Bernard - być może czyiś świat." V. Woolf

Muminki to nawet podziwiam. Zwłaszcza Mamę Muminka, która nawet plewiła z torebką.

 

fmsduval

 

Dzięki ;) Póki co zostaję tu próbować dalej…

A na przyszłość, to rozumiem…

:D

Torebka była niezbędna :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Known some call is air am

M.G. Za­na­dra – Ni­sko­ro­sła, po­praw­na po­li­tycz­nie, mi­to­lo­gia Pa­ra­no­idow­skie­go

 

 

Jesz­cze jeden szor­ciak w kon­kur­sie, w któ­rym au­tor­ka po­szła w stro­nę an­tro­po­mor­fi­za­cji pla­net – a skoro i ten i tam­ten tekst to swego ro­dza­ju wy­li­czan­ki pla­net, nie może być mowy o nie­wy­ko­rzy­sta­niu mo­ty­wu kon­kur­so­we­go :) Czy­ta­ło się lekko, nawet na końcu uśmiech­nę­ło, co ozna­cza, że pu­en­ta jest moc­niej­sza i za­baw­niej­sza niż u OG, ale tekst “Z ro­dzi­ną naj­le­piej wy­cho­dzi się na zdję­ciach” jest… sym­pa­tycz­niej­szy. Sym­pa­tycz­na, bar­dzo swoj­ska ro­dzin­ka pla­net stara się za­po­zo­wać do zdję­cia, a u Cie­bie zrzę­dli­wa Pla­ne­ta X opi­su­je mi co widzi, kogo mija i jakie żywi wobec niego od­czu­cia. Niby po­dob­nie, nawet bar­dzo po­dob­nie, tylko, że Twój bo­ha­ter to taki Grum­py Cat, co może się po­do­bać, ale mnie ta jego zrzę­dli­wość i nie­któ­re “przy­cięż­kie” żarty (ten o wia­trach na przy­kład) nieco iry­to­wa­ły.

Ale osta­tecz­nie zi­ry­to­wać nie zdą­ży­ły, bo to za­le­d­wie 3,5k zna­ków. No i pu­en­ta robi ro­bo­tę.

Known some call is air am

Hmmm… Też krótkie i też ma swój urok:)

Слава Україні!

Mam dokładnie jak None: wcześniej czytałam opko OldGuard, ale Twoje ma puentę. Koncepcje bardzo podobne.

Czytało się przyjemnie.

Babska logika rządzi!

Outta Sewer

Dziękuję za komentarz. Trudno mi się z tobą nie zgodzić. Z perspektywy czasu dużo zmieniłabym w tym tekście. Nieszczęsne podobieństwo z innym opowiadaniem też nie pomaga… Dzięki :)

 

Golodh

Dzięki ;)

 

Finkla

To w 100% zrozumiałe. Ubolewam i dziękuję… Dobrze, że czytało się przyjemnie.

Nowa Fantastyka