- Hydepark: Bohater w horrorach i nie tylko

Hydepark:

opowiadania

Bohater w horrorach i nie tylko

Właśnie próbuję napisać opowiadanie na Baźnie, przy okazji naszła mnie refleksja i pojawił się problem.

Czasem bohater wydaje się papierowy, nie ma tego czegoś co sprawia, że ożywa w opowiadaniu. Zapewne istnieją sposoby na zmianę tego stanu, np. pokazanie przemyśleń czy rozmowy z innymi postaciami.

W horrorach ten problem narasta. Większość tekstu buduje atmosferę grozy, mało miejsca zostaje na tworzenie bohatera. Dodatkowo, długie przemyślenia psują nastrój.

W ostatnim tekście wybrałam sobie bohaterkę idealną do tego, żeby się bała: młodą dziewczynę, która dostaje pierwszą pracę. Jednak po napisaniu całości okazuje się, że ona wcale nie ciągnie fabuły, robią to inne postacie za nią. Jeśli działa, to z pomysłu innych osób.

Nie znam się za bardzo na horrorach, dlatego napisałam ten wątek. Jacy są bohaterowie horrorów z literatury? Buduje się raczej silne postacie (co wtedy z odczuwaniem przez nich strachu) czy słabsze? W jaki sposób uatrakcyjnić bohatera dla czytelnika, “doklejając” mu jakąś cechę lub zachowanie?

Komentarze

obserwuj

Minimalnie offtop, w kwestii tego: “wybrałam sobie bohaterkę idealną do tego, żeby się bała: młodą dziewczynę, która dostaje pierwszą pracę”. Czy nie jest tak, że wybierając “bohatera idealnego” do jakiejś roli, odpuszczamy? Bo on jest w tej roli gotowy, sprawdzony, czytelnik zna kody. [Dla mnie zresztą taka bohaterka daje od razu -10 punktów do atrakcyjności opowiadania, właśnie dlatego, że jest gotowa i spodziewam się, że mnie niczym nie zaskoczy].

Może gdybyś wybrała bohatera skrajnie nieidealnego, to odczuwałabyś większą potrzebę uzasadnienia tego, że on się boi, więc musiałabyś mu nadać więcej indywidualnych cech?

Myślę zresztą, że to działa nie tylko w horrorze. Najłatwiej chyba to zauważyć w romansie: “Love Story” jest swoistym arcydziełem przez to, że doprowadza pewną konwencję do ostateczności, co nie znaczy, że ta konwencja nie jest ciągnięta i wyzyskiwana w nieskończoność: chłopak zakochuje się w śmiertelnie chorej dziewczynie i to jest osią dramatu. Zamiana płci nic nie daje, postacie będą papierowe, bo ten schemat jest już po prostu samograjem emocjonalnym. Natomiast pytanie, co by było, gdyby podmienić co innego: wiek postaci. Napisać to samo o ludziach dojrzałych, gdzie nie ma widma śmierci wiszącego nad młodziutką osobą, co wyciska łzy w sposób automatyczny. Napisać tak, żeby ludzie masowo ryczeli, choć bohaterowie są po pięćdziesiątce, a na dodatek nie są piękni ani bogaci albo przynajmniej nie są studentami uczelni z Ivy League.

http://altronapoleone.home.blog

Może gdybyś wybrała bohatera skrajnie nieidealnego, to odczuwałabyś większą potrzebę uzasadnienia tego, że on się boi, więc musiałabyś mu nadać więcej indywidualnych cech?

Na pewno, bo musiałabym bardziej postarać się, żeby udowodnić, że taki bohater naprawdę się boi. 

 

Zamiana płci nic nie daje, postacie będą papierowe, bo ten schemat jest już po prostu samograjem emocjonalnym.

Największym problemem wydaje się znalezienie odpowiedniej cechy. W horrorze nie wystarczy zamienić grzecznej dziewczynki na pyskatą. Dzięki Tobie wpadł mi nowy pomysł do głowy: specyficzne pochodzenie bohaterki.

 

W horrorze chyba łatwiej zapamiętać zagrożenie niż bohatera

 

O, jaki fajny temat dyskusji :)

 

Czymś, co mnie przyciąga do bohaterów, jest wewnętrzna walka. Jeśli postać zmaga się nie tylko z zagrożeniem, ale i z sobą samym, to od razu staje się bardziej wiarygodna.

Zdecydowanie nie lubię w horrorach postaci, które są zbyt emocjonalne. To może trochę paradoksalne, ale im więcej paniki, strachu i lamentu ze strony bohatera, tym mniej jest dla mnie wiarygodny i przestaje mnie obchodzić jego los.

Ja bym powiedział, że bohaterowie horrorów i grozy przede wszystkim mają być mało bohaterscy. Jak najbardziej podobni do nas, tak samo skupieni na własnym życiu, własnej wędrówce, częściowo zamknięci wśród swoich przemyśleń, bo w wypadku grozy perspektywa ma wielką rolę.

Niezrozumienie tego co się dzieje, irracjonalność wydarzeń – trudno jest przestraszyć czymś, co opisuje się obiektywnie. Grozę każdy odczuwa inaczej, poprzez swoje własne przeżycia i fobie. Inna osoba pchnie drzwi od domu, kiedy coś mu łazi po podwórku, a inna schowa się pod kołdrą.

Nie wiem, czy jest przepis na dobrego bohatera do grozy poza tym, że ma być do bólu prawdziwy i realistycznie odpowiadać na źródło strachu. Ja lubię, kiedy taszczą jakiś ciężar, nie radzą sobie w jakimś stopniu – bo to jest zapalnikiem do “co gorszego może się stać?”.

Zależy też od grozy. Na ostatnie SU napisałem tekst o rzeczy, która dla dorosłego człowieka nie okazała by się aż tak przerażająca jak dla bohatera. Strach i postać mogę się niejako dopełniać. Można grać na fobiach czasem, żeby windować reakcję, albo na obsesjach, albo na skrajnościach, albo doprowadzać bohatera do takiego stanu.

Ja bym powiedział, że idealny bohater grozy nie może być idealizowany i wrzucony w pewną kliszę, bo wtedy ciężko jest nam w nią wejść. A najlepiej opisywać to, czego sami byśmy się bali na jego miejscu.

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

I myśląc o tym, że jest prawdziwy, to chce też trwać za wszelką cenę, czyli to wiąże się z walką, o której wspomniała Alicella.

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

W horrorach ten problem narasta. Większość tekstu buduje atmosferę grozy, mało miejsca zostaje na tworzenie bohatera. Dodatkowo, długie przemyślenia psują nastrój.

Jak to zwykle bywa, nie ma uniwersalnej odpowiedzi. Dużo zależy od rodzaju tekstu. Pomijając nawet gatunek, horror można zaprezentować w sposób, gdzie bohater będzie niemal jedynie częścią wystroju (jak np. o Lovercrafta) albo wręcz przeciwnie.

 

Według mnie dobrze zbudowany bohater to jednak ważny element porządnego horroru. Bo trudno wczuć się w grozę sytuacji, rozumianą jako niebezpieczeństwo czyhające na naszego bohatera, jeżeli jest on papierowy i jego los nas nie obchodzi. Jak wspomniała @Alicella “Czymś, co mnie przyciąga do bohaterów, jest wewnętrzna walka. Jeśli postać zmaga się nie tylko z zagrożeniem, ale i z sobą samym, to od razu staje się bardziej wiarygodna”. Dlatego mimo wszystko nieco trzeba pokazać co siedzi w głowie naszego bohatera (co nie oznacza jednocześnie, że musimy pisać długie akapity o tym jak przeokropnie bohater jest teraz wystraszony i serce wali mu jak szalone i w ogóle #tak-bardzo-groźnie).

 

Okej, masz rację, że długie przemyślenia psują akcję, ale jednocześnie też horror nie opiera się – zazwyczaj – na wartkiej akcji, ale właśnie na budowaniu napięcia. Inaczej odbierzemy scenę, w której bohater przykładowo siedzi w zepsutej windzie, kiedy będziemy wiedzieli, że matka w dzieciństwie zamykała go szafie i teraz cierpi na klaustrofobię. 

 

Jacy są bohaterowie horrorów? No cóż, RÓŻNI. ;) Typowo, może to być osoba z przeszłością taką jak nieprzepracowana trauma albo popełniona zbrodnia (np. 1922 Kinga). Jak najbardziej może to być też zaproponowana przez Ciebie młoda osoba na progu dorosłego życia. Pamiętaj tylko, że bohater może być z natury strachliwy/miękki/niepewny siebie, ale niech nie będzie bierny, bo wtedy rzeczywiście, nie będzie w stanie pchać fabuły do przodu (a w każdym razie będzie to trudniejsze), a i sam czytelnik będzie życzył mu szybkiej śmierci. Powiedziałbym też, że niezależnie od tego jaki jest bohater, niebezpieczeństwo, z którym musi się zmierzyć w horrorze musi go w jakiś sposób przerastać.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Zgadzam się, że bohater jest ważny w horrorach. Żeby przejąć się czyimś losem, trzeba mu kibicować. 

Według mnie niezależnie od gatunku bohater powinien “pchać” fabułę do przodu, podejmować samodzielne działania. 

W swoim horrorze napotkałam trudną sytuację, kiedy inny, drugoplanowy bohater ma na tyle silny charakter, że za mocno wpływa na całą historię i decyzję postaci pierwszoplanowej.

 

Ja bym powiedział, że bohaterowie horrorów i grozy przede wszystkim mają być mało bohaterscy.

MaSkrolu, masz rację. Jeśli bohater jest zbyt silny, horror przekształca się w sagę o Wiedźminie.

 

 

Dla mnie bohater/ka jest jaka jest. W  horrorach ważniejsza jest sytuacja. I jasne , że bohater waży, ale opresje bardziej. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Dla mnie bohater/ka jest jaka jest. W  horrorach ważniejsza jest sytuacja. I jasne , że bohater waży, ale opresje bardziej.

Ja teraz piszę bardziej z perspektywy weird fiction, bo horrory piszę rzadziej, więc nieco odejdę od tematu. Na przykład do mnie przemawia bardziej ta niemożliwie straszna i przytłaczająca groza, która zawsze jest związana mniej lub bardziej z bohaterem i atakuje jego osobę w pełni. W zasadzie groza i bohater się dopełnia, bo reakcje na stres windują poczucie niebezpieczeństwa, a świat finalnie musi przytłoczyć i dognieść postać do ziemi, tego nie da się osiągnąć bez perspektywy silnie związanej z bohaterem i jego charakterem.

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

Tak, zgoda MaSkrolu, w tym sensie, o którym piszesz ona/on musi odpowiadać/grać swoimi cechami, sobą. ;-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zgodzę się z Asylum, że sytuacja wiele robi. Warto się zastanowić nad tym, co dla danego bohatera byłoby jego małym, prywatnym piekłem, bo tak naprawdę każdy ma inne.  Ale najważniejszy w tym wszystkim jest strach i niepokój.

Warto się zastanowić, czy nie mamy jakiejś fobii czy myśli z tyłu głowy, która jest strasznie męcżąca, a pasowałaby też do bohatera mimo że jest inny charakterologicznie. Tak unikamy self-inserta, ale mamy “okienko” do budowania empatii i nastroju. W ogóle to najlepiej zastanowić się nad strachem racjonalnym i związanym z warunkami bohatera (u Ando: dziewczyna w pierwszej pracy), a tym niepokojem, który w bohaterze już od dawna siedzi i jak nowa sytuacja go zmienia, eskaluje, może łagodzi? W horrorze tzw. przemiana bohatera może być też straszna, również dla niego samego. Są różne szkoły horroru, ale w takich wypadkach zajrzeć do klasyków typu Poe czy King, przyjrzeć się temu czy tam rzeczywiście postać ciągnie fabułę, czy jego strach i walka z nim?

Oczywiście, że sytuacja wiele robi, tylko bardziej skusiłbym się na wniosek – że opowiadanie bez dobrych okoliczności przystosowanych do bohatera jak i bohatera niewiele zdziała. To i to ważne niemal na równi.

Dobry setting z nijakim bohaterem nie jest tak ujmujący, a bohater bez settingu – no istnieje sobie po prostu i ucieka przed jakimś śmiesznym czymś XD

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

przyjrzeć się temu czy tam rzeczywiście postać ciągnie fabułę, czy jego strach i walka z nim?

No właśnie, brawo. Skończmy z tym fetyszem (poradnikowym?), że postać musi ciągnąć fabułę. A już zwłaszcza POV. John Watson ciągnie fabułę?

http://altronapoleone.home.blog

Nowa Fantastyka