- Hydepark: Skarbnica cytatów z NF

Hydepark:

inne

edytuj

Skarbnica cytatów z NF

Czytając portalowe opowiadania, nieraz natknęłam się na piękne, zabawne lub poruszające fragmenty, które chciałabym zachować w pamięci na dłużej, ale pamięć jest zawodna, więc trzeba zapisywać i do tego fajnie byłoby się tymi cytatami pozachwycać wspólnie z innymi użytkownikami. Właśnie po to powstał ten wątek. 

Komentarze

obserwuj

A teraz zasady, bo jakieś przecież muszą być.

Jak dodać cytat?

W komentarzu użytkownik podaje cytat, który go zachwycił oraz tytuł opowiadania i autora (najlepiej z linkiem do tekstu, żeby oczarowani cytatem użytkownicy mogli zapoznać się z całym utworem).

Jak długi ma być cytat?

Nie za długi. Maksymalnie do czterystu znaków ze spacjami, czyli około pięciu linijek tekstu. 

Czy dodawać można tylko cytaty z opowiadań?

Nie, można dodawać cytaty z każdego tekstu opublikowanego na Portalu. 

Czy w komentarzu może znaleźć się coś oprócz cytatu?

Tak, można się podzielić informacją, dlaczego cytat jest wspaniały. Dozwolone jest też komentowanie dodawanych cytatów.

 

Zastanawiam się też nad jakąś formą głosowania na najlepszy cytat, ale ten pomysł jest dopiero w powijakach pod względem sposobu realizacji, jeśli ktoś ma jakieś propozycje, jak mogłoby to zafunkcjonować, to chętnie przyjmę sugestie na priv. 

– Wziąłeś ze sobą harem? – pytam.

Patrzy na mnie jak na kretyna.

– Pięć dni w każdą stronę. Co mamy tu niby robić, medytować?

Boję się go, ale zaczynam lubić.

– Jest dzień, bóg widzi.

– Pod pokładem nie widzi – mówi ściszonym głosem, uśmiechając się szyderczo.

Krar85, Praworządny zły

 

W tym cytacie urzekła mnie ilość informacji, jak została zawarta w tak niewielu słowach i ukazanie obłudy kryjącej się pod fanatyzmem. Poza tym została doskonale oddana relacja bohaterów. 

 

– Zbrodnia jest zbrodnią, bez względu na to, że wszyscy są zadowoleni – odrzekł niewzruszony Musznik.

FilipWij, Satynowy syndykat

 

Bardzo spodobało mi się przesłanie tej wypowiedzi i koncepcja zbrodni, z której wszyscy są zadowoleni. 

Hej, Alicello. Super pomysł. :) To ja z pewną taką nieśmiałością dopiszę coś od siebie...

 

“No i gra gitara! “

“nie ma na tym świecie istoty, która nie miałaby zrytego czerepu”

Realuc, Szeptuch i wiadro pełne bimbru:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26641

Uzasadnienie:

Jak zawsze – powalające, wyjątkowe poczucie humoru Autora. Te dwa cytaty są tego najlepszym przykładem. :)

 

Pecunia non olet

Kolejna moja propozycja:

 

Wybacz mi, Aniu. Tym razem cię nie posłucham i będzie po mojemu. Decyzja została podjęta, a nam brak już tlenu na jej nieme roztrząsanie.

Otwieram usta.

– Abrakadabra.

Outta Sewer, Abrakadabra:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26142

 

Uzasadnienie:

Kwintesencja bezgranicznej miłości, opartej tylko i wyłącznie na kochaniu. Bezinteresownej, uczciwej, czystej. heart Całe opowiadanie w moim odczuciu jest rewelacyjne. :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Dodajmy trochę pieprzu. I jagódek. Cały tekst jest super... ;)

 

Wiktor Orłowski, [Walentynka] Tell me why?

Ty jesteś jakiś taki… niedzisiejszy, nie z plastiku, 0% alcohol, bez silikonu i parabenów; masz w sobie jakąś zaśniedziałą szlachetność, patynę kultury, posturę czwartej Gracji. Zapach la belle époque przywarł do twojej koszuli i tych włosów, co to rosną nawet po śmierci, doprawdy niezwykłe. (Strzał.) Lubię cię, naprawdę – jak tamtym poskaczę po tych głupich pyskach trzy razy, to tobie najwyżej raz...

Aż się można w doktorku zakochać heart

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, cytat zaiste bardzo ładny :D Dodaję tekst do kolejki, zachęcony tymi słowami.

Cześć, Alicello!

 

Gratuluję udanego pomysłu, oczywiście nie tylko dlatego, że wybrałaś cytat z mojego tekstu (co  rzecz jasna niezmiernie mnie ucieszyło). ;-)

 

Właściwie to szkoda, że temat nie pojawił się wcześniej, bo wczoraj zakończyłem rajd po konkursowych opowiadaniach i było w nich trochę perełek. Pod tym względem najbardziej utkwił mi w pamięci tekst Fladrifa – Marchwi będą służyć, a w szczególności poniższy dialog:

 

– Niech pani nie mydli oczu, chodzi o zombie! – ryknął Galbin, uderzając pięścią w stół.

– Golemy organiczne – powtórzyła z naciskiem radna Fairfax – są jedynym sensownym wyjściem. Nie musimy niczego rozgłaszać, nikt o niczym się nie dowie. Na czas pracy otoczymy strefę budowy kordonem straży tak, że nawet mysz się nie prześlizgnie.

 

Cała opowiadanie jest nasycone niezłej jakości humorem, ale powyższa wymiana zdań najbardziej przypadła mi do gustu. Bardzo to bowiem aktualne. ;-)

"Kozy mają mnie w nosie, a psy na ogonie." T. Rałowski

Bruce, nie ma powodu do nieśmiałości :), cytaty z Realuca są jak najbardziej pożądane. Abrakadabra to bardzo klimatyczne opowiadanie, smutne i refleksyjne, i pod wpływem tego fragmentu przypomniały mi się wszystkie odczucia z lektury, a czytałam już jakiś czas temu.

Tarnino, za przykładem bóstwa też dodaję opowiadanie do kolejki.

 

I wrzucam do skarbnicy kolejne cytaty.

LanaVallen, Dwadzieścia minut dla płata czołowego

Dwadzieścia minut później ten sam bohater podszedł do stoiska.

– Witaj w moim sklepie, znużony wędrowcze!

– HANDEL.

„Jak zwykle ani dzień dobry, ani pocałuj mnie w dupę. No dalej, co tam masz. No nieźle, dziesięć kubków, cztery złamane strzały. I dziurawa chochla! E, Grażynka, będziemy bogaci!

To naprawdę pozwoliło się wczuć w sytuację NPC, dla graczy to prawdziwa perełka.

lew-letni: Co cię nie zabije, to cię zniechęci do życia.

Prawdziwa mądrość życiowa.

 

Filipie, to nie pozostaje Ci nic innego jak teraz szukać tych perełek :), sama żałuję, że nie zapisywałam fajnych cytatów na bieżąco, bo pamięć to ja mam dobrą, ale krótką.

Pozdrawiam serdecznie raz jeszcze gratuluję, Alicello. heartkiss

Pecunia non olet

Fajny pomysł:). Dla mnie pierwszy detektyw Lowin zawierał wiele zabawnych zdań, które utknęły mi w pamięci.

Monique, cieszę się, że pomysł Ci się podoba :), ale nie ma chodzenia na łatwiznę i wymieniania całego opowiadania. Poproszę o cytat. 

Fladrif, Marchwi będą służyć

 

Święta Hedwiga stała na czele Imperium Untharimów, od kiedy poprzedniego imperatora zasiekli barbarzyńcy. Mimo krótkiego panowania już zdołała przebudować struktury państwowe trzykrotnie, za każdym razem z jeszcze lepszym efektem. Za swój wkład w walkę z herezją, ubóstwem i zabiegi utrzymujące kruchy pokój z Ordą została uznana świętą jeszcze za życia. Była uosobieniem altruizmu, wszystko co robiła godziło w grzeszników. Można ją było za to kochać albo nienawidzić, ale nienawiść nie trwała długo i kończyła się zwykle spopieleniem lub resocjalizacją.

Jedno z fajniejszych, moim zdaniem, opowiadań na konkurs złolowy :D Kto nie czytał, niech nadrobi zaległości, bo dobrych fragmentów w opku jest całe mnóstwo.

No dobra, zmusiłaś mnie :). Daję większy fragment dla kontekstu:

Minęły może ze dwie godziny, które spędziłem na porządkowaniu szuflad i przycinaniu komara, gdy usłyszałem kroki na schodach, a potem przez oszklone drzwi weszło dwieście gramów rudego marzenia.

Wiewiórka.

Weszła rozkołysanym krokiem, sunąc przez podłogę jak roztopione lody. Gapiłem się bezwstydnie na smukłe nogi wystające ze zdecydowanie zbyt krótkiej czarnej sukienki, talię godną zagłodzonej osy oraz piersi opatulone cienką warstwą materiału i grubą chmurą moich marzeń. Ogon miała puszysty i wielki, przesuwała nim po meblach, ale nie protestowałem – idealnie wycierała kurze. Spływające z boku głowy włosy miała tak zakręcone, że chyba przepaliła lokówkę. Wśród nich jaśniał biały kosmyk. Nie zwracała uwagi na brud, a wchodząc, nawet nie zmarszczyła lekko zadartego noska.

 

– Lubi pan przycinać komary?

Spojrzałem na biurko, gdzie leżał lekko przystrzyżony owad.

– Po skrzydełkach mam zgagę – odparłem, wystrzeliłem językiem i komar zniknął w mojej przepastnej gębie. Niedogotowany.

 

Rota westchnęła, po czym wstała. Podeszła do okna i spojrzała w dal, co było nie lada wyczynem, zważywszy na to, że zamurowałem je rok temu. Neon monopolowego po drugiej stronie ulicy przeszkadzał mi w drzemce.

To ja znowu dołożę swoje trzy grosze:

 

Księżyc, jakby zmęczony tym, co widział, schował się gdzieś za chmurami. Mężczyzna szukał złota, bez różnicy czy złotych zębów, czy monet – wojna płaci różną walutą, zawsze wymienialną i to po dobrym kursie.

Dantes, Czekan:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26891

 

Cytat jest moim zdaniem wspaniały, ponieważ pokazuje drugie, głębsze oblicze wojny; zaś wstrząsający wygląd placu po bitwie przerażać/umęczyć może nawet... księżyc. 

 

Jednak pamięć była dla mnie bardzo ważna. Nosiłem więc imiona mych bliskich w sercu i na rękach, wyskrobane tępym, zardzewiałym nożem.

DanielKurowski, Era martwych zegarów:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26128

 

Cytat w subtelny sposób przekazuje moc miłości i pamięci. 

 

– Z umarłymi jest, jak z ludźmi – mawiał (Kowal). – Jak kto był porządny za życia, to i po śmierci nie zejdzie na psy.

MorderacBezSerca – Kowal. Szabla Marszałka:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26409

 

Cytat zabawnie (jak i cały tekst) podkreśla, po co tak naprawdę się żyje. “Porządny człowiek, porządne życie, porządna pamięć, porządny zmarły”. :)

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Pozwolę sobie jeszcze dopisać:

 

Królowa nie mogła uwierzyć w szczęście, jakie ją spotkało. (...) „Nie mogłabym być szczęśliwsza” – pomyślała, ale w głębi serca zawsze czułą odrobinę smutku. Do dziś miewała sny o czasach spędzonych u boku Dagerisa. Niczego nie potrafiła zapomnieć: ani jego głosu, ani zapachu, ani dotyku gładkiej skóry. Mogła odtworzyć ich pierwsze spotkanie w najdrobniejszych szczegółach.

Alicella, Ten, którego nazwali Upadłym:

 

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26786

 

Cytat wskazuje na wewnętrzne rozterki Melindy, ukazuje ją jako pełną sprzecznych myśli kobietę, bynajmniej nie zdrajczynię, prezentuje także ważną relację między obojgiem i podkreśla, że istotnie można jednocześnie kochać/nie być obojętną wobec dwóch mężczyzn. 

 

 Bercik napawał się swoim ponadprzeciętnym sprytem aż do momentu, gdy po pięciu minutach zabrzmiał domofon.

– Halo? – zapytał chłopak myśląc o kurierze z nowymi strunami do ukulele. Przesyłka miała nadejść dopiero jutro.

– Nie uciekniesz mi – zabrzmiał nienawistny głos po drugiej stronie.

Robert cofnął się dwa kroki i poczuł, jak po plecach przebiega mu zimny dreszcz. On tu, kurwa, przyszedł.

AmonRa, Telefon z zaświatów:

 

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26249

 

Nieco dłuższy, niźli być powinien, ale w sumie chciałabym zacytować… całe opowiadanie, aby pokazać jego genialność. :) Cytat tylko w ogromnym skrócie przedstawia, jak nigdy niczego tak naprawdę nie możemy być pewni. ;) Upór maniaka, szczególnie takiego z zaświatów, bywa dość… męczący. :)

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Monique, i właśnie o to chodzi.

Bruce, cytaty z Czekana i Szabli Marszałka są świetne, naprawdę robią wrażenie. Dzięki za docenienie cytatu z mojego opowiadania :).

I ja dziękuję. :)

Przyznam, Alicello, że dzięki Tobie z wielką przyjemnością odnajduję na Portalu przeczytane już teksty. Twój pomysł naprawdę jest fenomenalny! :)

 

Od razu, korzystając z okazji, wstawię kolejny fragment, jaki mocno mnie poruszył:

 

-Pandemia znacząco nam pomogła. Oprócz tego potrzebny jest odpowiedni nacisk, z wykorzystaniem poczucia odpowiedzialności obiektów i ich poczucia misji.(...) Szczypta strachu też robi swoje. Mózg się szybko przyzwyczaja. Nawet do zmęczenia. Obiekt przestaje myśleć i zaczyna tylko reagować na bodźce. (...) Na tym etapie można nieco zwiększyć nacisk z zewnątrz, ale niezbyt mocno. Zawsze tylko jakieś… tylko. (...)  to wciąż żywe organizmy. Muszą jeść, pić i od czasu do czasu się przespać. Proszę o nie dbać, a posłużą panu długo. O ile oczywiście nie zabije ich covid.

Irka_Luz, Tylko:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/26319

 

Wstrząsający obraz tego, co z ludźmi robi się w imię nauki i tzw. wyższych celów, szczególne w dobie pandemii. 

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Adela nie odpowiedziała na wyznanie. Nigdy nie odpowiadała. Po prostu usiadła obok, objęła białe ramiona, musnęła pierś. Sięgnęła pod jasnozieloną narzutę, patrząc, jak Bianka wygina się ku niej i zagryza usta w niecierpliwym oczekiwaniu. Składanie fragmentów Biankowej duszy często zaczynało się od składania ciała. Adela zwykle zatracała się w tej chwili, słuchała uważnie słów szeptanych w ekstazie i tkała z nich swój świat. Jednak dziś myślami błądziła gdzie indziej. Dziś jej palce biegały po klawiaturze fortepianu, szukały dłoni pianisty, a Bianka była tylko instrumentem.

Bellatrix, Przyjdę, by Cię spotkać w Innym Świecie

Robert był świadom, że głupota w kraju jest wiatropylna, ale akurat nie wiało w stronę klientów jego banku. Na zrealizowanie planu sprzedażowego chłopak nie miał więc żadnych szans.

AmonRa, Telefon z zaświatów

Podobała mi się gra słów i sarkastyczny ton tego cytatu. 

 

– Zważej, bo onego rozerwiesz! – warknął ktoś obok. 

– Cichaj! Wsio rawno, czy żyw, czy nie! – burknął drugi głos, ale uścisk na chwilę zelżał. – Odczepże go, zamiast gadać!

Stiepan potrząsnął głową, gogle zsunęły się z lewego oka. Zacisnął mocno powieki. Spróbował wycisnąć piekące błocko zlepiające rzęsy. Szare, rozmazane plamy wyostrzyły się wreszcie na tyle, by mógł rozpoznać swoich wybawców. Pilot wrzasnął ile sił w płucach. Oba wilkołaki spojrzały na niego z niesmakiem.

 – No i czego się drzesz, swołocz? Przecie my cię nawet jeszcze żreć nie zaczęli.

MordercaBezSerca, Szpony i stal: czarna chorągiew

Rozbawiła mnie ta racjonalność wilkołaków. 

 

Jeździec wstrzymał konia i majestatycznie połechtał wzrokiem widnokrąg.

El Lobo Muymalo, "Pieśń o Arkadiusz" – dzieło fantazy

 

Nie sądziłam, że wrzucę do skarbnicy cytat z tekstu na konkurs Grafomania, ale dawno nic mnie tak nie rozbawiło absurdalnością.

– Macie coś do dodania? – zapytał władca.

Yanni zwiesił głowę. W takich chwilach miało się wiele do dodania i niewiele odwagi, by dodać cokolwiek.

Lasy mopowe…

Było to jedno z miejsc, w których nawet cisza potrafi szepnąć „uciekaj”, właściwie tylko po to, by żądni wrażeń idioci szli z jeszcze większą ekscytacją. Yanni nie był idiotą. Raczej niewolnikiem sumienia, choć czasem trudno wskazać różnicę.

CM, Powiernik wspomnień

 

Podobały mi się spostrzeżenia zawarte w tych cytatach. 

 

Mróz królował i tutaj – woda w korycie pokryła się grubym pancerzem lodu, bo trzymający się w kupie już chyba tylko siłą przyzwyczajenia budynek nie chronił przed zimnem i od dawna prosił się o naprawę. Dziurawy dach spowijała teraz puszysta kołdra śniegu, ale sosnowe deski w ścianach pamiętających ubiegłe stulecie, świeciły szerokimi szparami, pozwalającymi wiatrom czuć się we wnętrzu stodoły jak u siebie.

 

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/27158

Andyql, Transmisja Część 1 Rozdział 18-19 (z 47)

 

Przejmujący opis zimy, szczególnie ciekawie brzmiący podczas upalnego (prawie) lata. :)

Pecunia non olet

Jedno trzeba mu tylko oddać: i wczoraj, i dziś, zostawił dworską świtę w karczmie, we wsi, a sam poszedł smoka ubić. Okruch honoru w zupie z zarozumialstwa, dumy i strachu.

 

Krokus, Dziadyga z chaty pod Fłudowatą Doliną

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Krar, też mi się spodobał ten cytat  z Dziadygi :).

 

Jednak żadna sfera nie zbliżyła się do nich, oprócz ogromnej, kilkukrotnie większej od ALS kuli, która zagrodziła im drogę i wściekle zawirowała rozmytymi beżami i granatami. W odpowiedzi na tornada kolorów olbrzyma ALS utworzył na swoich biegunach granatowe huragany pretensji. Po tym pokazie gigant przyjął jednolitą szarą barwę i oddalił się, zostawiając ich w spokoju.

Outta Sewer  – Miasto wschodzącego słońca

 

Ciekawa jest ta kolorowa kłótnia kul. Bardzo zadziałała na wyobraźnię, zwłaszcza te huragany pretensji.

– Mów pan o re-zul-ta-tach, nie o pier-do-le-tach.

Niebieski Kosmita – Igrzyska rozpaczy

 

Przepraszam, jeśli ten cytat nie wpasowuje się w trendy tego wątku, ale naprawdę mnie urzekł. ;D

– Zapewniam pana, że Bank Jovinarów posiada najlepsze zapasy krwi oraz najbardziej konkurencyjne ceny w całej Europie Wschodniej.

– Centralnej – chrząknął Andrzej, nieumiejętnie udając kaszel.

Artur Tojza – Tania krew

Asystowanie duszom na Ziemi było robotą dla desperatów, a ludzie to zło, zaraza i depresja w jednym.

oraz

Krwawy się zdekoncentrował i pomylił sylabę; wszystkie myśli uleciały jak spłoszone ptaki, ciało zwinęło się, spłaszczyło i zminiaturyzowało.

Dorodny żołądź spadł w śnieg.

Z powodu pomniejszenia mózgu do absolutnie niewystarczających rozmiarów, Krwawy zdołał tylko z trudem zrozumieć, że czeka na wiosnę, by wykiełkować.

Nie no, tak szczerze, to połowa tego tekstu powinna się tu znaleźć, więc po prostu serdecznie polecam przeczytanie: Zanais, Miłości nie zapijesz całkami

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

– Marzę o tym, by zobaczyć wreszcie czerwoną planetę.

– Dlaczego?

Droczy się ze mną, lubię to. Mógłbym się w niej zakochać…

– Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy rozumieją to bez tłumaczenia oraz ci, którym się tego nigdy nie wytłumaczy – odpowiadam przewrotnie, wracając do rzeczywistości.

Krar85 –  Mars w trzydzieści trzy dni

 

Podobał mi się ten podział, taki filozoficzny. Chyba faktycznie są kwestie, których nie da się wytłumaczyć.

– Obudź się, słyszysz?! – rzuciła Kąsny. – Leżysz na boku, nie rób że mnie idiotki, że osoby w śpiączce leżą na boku.

;D

 

Gretzky – Imposterka

Moja dusza, rozerwana na dwoje przez ciekawość i przestrach, graniczący z obłędem, zatoczyła koło po rondzie szaleństwa, szukając bezpiecznego zjazdu, a znajdując jedynie podszepty samotnej udręki, zwielokrotnione przez wszechogarniającą zgrozę, malowaną czarną farbą we wspomnieniach dzieciństwa, gdy jako mały chłopiec marzyłem o jagodowym lizaku, szukając późnym wieczorem otwartego sklepu z łakociami, a znalazłszy go, przestępując próg świątyni boskiej otyłości, kaplicy słodkiej pokusy, magicznego gmachu wszelakiej lukrowanej przyjemności, odkryłem z niepojętym wstrętem, że pozostały jedynie truskawkowe, ale nie radośnie truskawkowe, z nutą owocowej eksplozji, lecz truskawkowe haniebnie i szyderczo, niby lody z rozwodnionej mazi, szlamu o zapachu zdechłego szczura, który być może zjadł kiedyś truskawkę, lecz było to wieki temu, w czasach, gdy truskawki nie były jeszcze znane na szeroką skalę, a soki trawienne zwierzęcia tak głęboko wżarły się w składniki odżywcze owego owocu, że pozostały z nich jedynie śladowe ilości soi i orzechów arachidowych, dlatego też było mi niedobrze, a wspomnienie tego pokarmu przyprawiło mnie o nudności tym większe, że na półkach mechatej sprzedawczyni stały lizaki jeszcze bardziej obrzydliwe.

Corrinn – Przeklęta wieś

 

To jest jedno zdanie, i to jakie ;).

Koala przypomniał, a tekst jest przepiękny. Chyba jedyny, któremu ponura i zła Tarnina wystawiła szóstkę. To chyba coś znaczy?

 

Byli jak Oficjalne Stowarzyszenie Pisarzy, którzy Gardzą Kaligrafią.

 

Prosta, swoją drogą niewiarygodnie krzywa prosta, pozostała po wykładzie doktora Limonowa.

 

(...) pewien matematyk dyskretny, który dyskretnie schował się pod biurkiem.

 

Zwłaszcza, że tutejszy statystyk leżał z głową naszpikowaną drzazgami na podobieństwo jeża. Albo pola wektorowego. To trafniejsze porównanie. Nie każdy wie, jak wygląda jeż.

 

Szyszkowy Dziadek: Przybory szkolne – zemsta.

 

ETA: Koala przypomniał także:

 

Nie wiń narzędzia za to, jak służy, lecz tych, którzy młotkiem śrubki wkręcają.

 

CM: Dobrocyan i kraina szlachetności.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Matěj może jest nudziarz, i nawet dziewki uliczne omija, ale za kompanię duszę by oddał. Dwa razy mu powtarzać nie trzeba. Jak hejtman świeci przykładem, to podwładny słucha, nawet jak tym, co świeci, jest goła dupa.

Chrościsko – Sprośności pięknej Klematisz

 

Filozofia najwyższych lotów ;).

 

Ciekawa armia. Zbieranina bogatych, zapalczywych młodzików z całej Europy. Wszyscy gotowi na śmierć za wiarę, byleby była to śmierć kogoś innego, najlepiej na drugim końcu kopii rycerskiej.

Ślimak Zagłady – Krzyżowiec mimo woli

 

Uważam to za bardzo trafne spostrzeżenie.

–  Nie twoja rzecz, odmieńcu.

Dałem mu chwilę. Niech poczuje, że to on tutaj rozdaje karty. Niech się napatrzy przez tę brudną szybę, na ten zlepek ruin i ruder, który nazywa swoim miasteczkiem. Ponapawa władzą. Człowieka zdesperowanego się nie kopie. No, może nie za mocno.

MordercaBezSerca – 1‰.Czarny miś, biały miś

 

To jest genialny opis. Niewiele słów, a tak wiele treści.

Radek – Błąd degeneracji 

Nikt nie uniknie śmierci, niektórzy tylko emerytury.

 Gorzkie i niesamowicie prawdziwe ;]. 

kalumnieikomunaly.blogspot.com/

Ja wypiszę, jeśli można, trzy:

Kilka przypadkowych osób, jacyś przechodnie i lokalsi zirytowani nieustającym wyciem albo może po prostu żądni sensacji; lgnący do cudzego nieszczęścia jak robactwo do gnijącego truchła.

droga bywa ciekawsza od celu

za jego sprawą bestia triumfuje. A imię bestii: człowiek.

 

Cień Burzy – “Pan Ból rusza do miasta”

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/27627

 

Mocne podkreślenie zakłamania, fałszu oraz zła, opisywanego w tekście. 

Pecunia non olet

Straszna tu stęchlizna, a w materacach ani chybi harcują pluskwy, ale lepszy robaczywy rydz, niż bez robaków nic – stwierdził Paplacy.

Helmut – Jak pewien kustosz i Paplacy łapali wampira

 

I to jest życiowe podejście ;).

 

Obudził go głos, który dochodził z niedaleka. Potężny, dostojny, ceremonialny…

– Mamy nadzieję, że bogowie znajdą w życiu naszego młynarza Roberta jakieś jasne punkty, na pochwałę zasługujące – słyszał docent. – Bo nam znaleźć je było niezwykle trudno.

Docent podniósł się na rękach i rozejrzał. Dopiero teraz doszło do niego, że był środek dnia.

– Trudno wręcz nie odczuwać pewnej ulgi, że ten opój wreszcie wyciągnął kopyta… – mówił kapłan, po czym urwał nagle, wbijając wzrok w bladego, umorusanego ziemią Uktuglana, wychodzącego z grobu alejkę dalej.

GreasySmooth – Docent Uktuglan i jurny zombiak

 

Bardzo nietypowa mowa nad grobem. xD

– Gdzie ukryłaś śledzie? – zapytał lodowatym głosem, celując w nią zakrwawionym harpunem.

– Nie wiem o co chodzi, kim pan jest?

– Polski Związek Wędkarski – odpowiedział – dawaj śledzie, bo cię wypatroszę!

Sabina Anto – Psuje, muje i dzikie węże

To ja mam dwa z tego samego tekstu.

Wrzeszczy coraz głośniej, zapalczywie wymachując dużym, najprawdopodobniej mosiężnym krzyżem, jakby wiszący na nim Chrystus nie był symbolem nieskończonej dobroci i bezkresnej miłości, a bronią masowego rażenia, której – w myśl najlepszych kościelnych tradycji – nie zawaha się użyć przeciwko całemu światu.

 

Znaleźli się po złej stronie barykady i wiedzą o tym doskonale; są bardziej niż świadomi faktu, że gdyby tylko opuścili broń albo skierowali ją przeciwko swoim mocodawcom, świat miałby jeszcze szanse.

Cień Burzy, Pan Ból rusza do miasta

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Królowa była zbulwersowana. Nikt jej o tym nie poinformował! Miała, owszem, swojego szpiega i był to bardzo dobry szpieg. Miał już ponad dwudziestoletnie doświadczenie w szpiegowaniu i był jedynym Szpiegiem Jej Królewskiej Mości przez ten czas. Jego tajny kodowy numer brzmiał zero zero jeden. Niestety, podwójne zero oznaczało licencję na zapijanie. Szpieg był więc skuteczny tylko za dnia. Wieczorami, zgodnie z licencją, zapijał ciężko w knajpie.

rinos – Nagi i Romek – Nie ma róży bez kolców

 

Podoba mi się humor zawarty w tym opisie.

― Jeszcze jedno ― kontynuował. ― Znalazłem błąd w tej pańskiej niewyobrażalnej, fantastycznej fantastyce.

Centkiewicz uniósł brwi ze zdumienia.

― Co? Gdzie? Jak? Jaki?

― Kardynalny! ― zagrzmiał Knock. ― Natury logicznej. W owym pańskim świecie nie ma magii. Ani centara magii. Ani ociupinki. Kto przy zdrowych sześciu zmysłach uwierzy w świat bez magii? Przecież dzięki niej świat istnieje. My istniejemy.

Atreju – Świat na opak

 

Rozbawił mnie pomysł na odwrócenia sytuacji i uczynienie właśnie braku magii fantastyczną fantastyką.

Musisz mnie zachęcać? Już i tak mam kolejkę jak stąd do Bydgoszczy XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

– Wyglądasz normalnie – stwierdziła w końcu dziewczynka.

– Tak – odpowiedział zakłopotany. Dopiero po chwili dodał: – Bo nie jestem żadnym dziwadłem, tylko czarodziejem.

– Takim prawdziwym? – spytała z nadzieją. – Nie udawanym, jak ten od kart, co przyszedł do nas do miasteczka?

Kiwnął głową.

– Od razu go rozszyfrowałam, wiesz? – pochwaliła się dumnie. – To co umiesz?

– Jestem magiem body.

– Wody – poprawiła Hania.

– Niestety nie.

Przechyliła głowę. Mag, lekko zakłopotany, pstryknął palcami i w ręce Hani pojawił się cienki, czarno-pomarańczowy kombinezon.

Golodh – Hania i jej szalona przygoda w cyrku

 

Mag body jest świetny :)

Jedna z odnóg korytarza doprowadziła mnie do izby przyjęć, gdzie odmalowała się przede mną cała galeria przeważnie ludzkich tragedii. Ten jadł, aż mu się uszy trzęsły; tamtej włosy stanęły dęba; jeden mądry nic nie robił, tylko pisał wiersze, jakby nic innego już się nie liczyło. Tam cała grupa ma węże w kieszeniach, pokąsane całe rodziny wołają o antidotum – a tu chodzą pogłoski, że surowicy brak.

DHBW – Szpital dla wyświechtańców

 

To bardzo ciekawa wizualizacja utartych powiedzonek. Działa na wyobraźnię ten opis.

A może po prostu zbyt osobiste, zbyt szczerze, by pokazać je komuś, kto jest mi bliski. Im silniejsza więź nas łączy, tym łatwiej obnażyć przed sobą ciała, a trudniej dusze.

 

Gekikara – Historia mojego życia

 

Alicella, jak miło, że podbiłaś ten wątek ;-) Prawie o nim zapomniałem.

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Uwaga, grafomaniak! by krzkot1988

Grafolog już dłuższą chwilę mocował się z drzwiami, jednak prawdę mówiąc słabo radził sobie z oceną rzeczy, które nie umiały pisać. Nie ujmując niczego potężnym drzwiom z grafenu, prawdopodobnie należały one do tej kategorii.

Piękna to historyja i powabu jakże pełna! A drzwi z grafenu najbardziej.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

– Jak myślisz, kiedy Jezus Chrystus przyjdzie do Bogusławic?

– W dupie to mam, mam swoje plany!

Bogusław był w szoku. Jak można mieć w dupie przyjście Chrystusa?

Wspaniałe! xD

 

Wiem, nie powinienem, ale autentycznie parsknąłem. :>

 

Basementkey – Bogu niech będą dzięki

Siedzimy chwilę w ciszy. Patrzę przez okno, jak jakiś narwaniec wjeżdża w barierę naprzeciwległego piętra. Oblizuję stalową łyżeczkę z resztek dżemu i podziwiam drony pożarowe w akcji. Wrzucają delikwenta w bańkę uspokajającą. Miota się w niej chwilę, najwyraźniej mocno odurzony, po czym zasypia na przeźroczystej, bąbelkowej otulinie. Babcia nie widzi tego co ja. Podziwia majestatyczne góry Szwajcarii. Lekarz uznał, że szok mógłby jej zaszkodzić. Kładę łyżeczkę z powidłami na czytniku, żeby mogła ich spróbować.

Mandala –  Gorzka osobliwość

 

Bardzo mi się podoba takie kontrastowe zestawienia.

– Pani doktor. – Usłyszałam naganę w jego głosie. – Obiecała mi pani pomoc. Tak się nie godzi. Proszę otworzyć oczy, bo inaczej wyrwę je z pani oczodołów i nabiję na te długopisy, które tak często trzymała pani w ręce. Zostało mi coś z dziecka, wciąż uwielbiam lizaki.

Joker

“Terapia z deserem”

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/28702

→ Jak już poprawiony cytat to wrzucam, pisałem kiedyś o nim na SB, więc oddaję mu słuszne miejsce ;) 

Szaleństwo, groza, horror pełną gębą! Cudowne! 

Wojtek utonął, więc trzeba odkopać!

Jest to cytat, który przeczytałam dzisiaj i trzeba go traktować z przymrużeniem oka. Ale jest niewątpliwie złotem!

Gdyby mnie na długość ręki dopuścili do wszystkich fantastów w Polsce, to bym wziął i zapierdolił.

Zalth, Pasta Fantasta czyli SFwizzard

Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.

Wpis obserwacyjny.

Nowa Fantastyka