- Hydepark: Tęczowe i fantastyczne. Antologia queerowej fantastyki

Hydepark:

książki

Tęczowe i fantastyczne. Antologia queerowej fantastyki

Wydana dosłownie dwie minuty temu ogromna (830 strony), bogato ilustrowana antologia fantastyki poruszającej nieheteronormatywne motywy, które w polskiej fantastyce nie pojawiały się do tej pory na większą skalę. Jest to zatem kamień milowy. Być może za kilkadziesiąt lat będzie opisywany w naukowych publikacjach o historii polskiej literatury fantastycznej.

 

Ta książka to najlepsze świadectwo, iż LGBTQ to nie żadna ideologia, lecz konkretni ludzie. Wielu z nich pracowało nad wydaniem “Tęczowych...”.  Ufam, że pomoże to odczarować środowisko osób nieheteronormatywnych w oczach polskiego fandomu.

 

 

E-book możecie ZA DARMO pobrać stąd:

 

http://ksf.org.pl/ksf/teczowe-i-fantastyczne-antologia-queerowej-fantastyki/?fbclid=IwAR0kbE-CFR8Z89i9gP34DqG2sa2WM7J2F_91E6LK1G9MYQkXM1TFp9JOHL8

 

Być może za jakiś czas rozpocznie się nabór tekstów do II tomu, zatem warto obserwować to wydawnictwo.

 

Komentarze

obserwuj

Fajnie, ej! No i grube graty dla portalowej reprezentacji wśród autorów płci dowolnej.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Kurde, miałem na to pisać, ale wyszło jak zwykle. XD Gratulacje dla tych, którym się chciało i się udało!

Gratulacje :)

Przynoszę radość :)

@MrBrightside

Ja też żałuję, że im nic nie wysłałem. Jednak możliwe, że pójdą za ciosem i ogłoszą zrzutę tekstów na następny tom. Takie queerowe Fantazmaty xD

Podbijam! (^^)

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Cet tam widziałem na liście autorów i Ninedin również. Ktoś się jeszcze przyznaje? :)

Przyznaję cool Guilty as charged

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Ja nawet z tekstem znanym z forum :)

ninedin.home.blog

Ja z najbardziej ekspresowym tekstem, jaki napisałam w życiu :D 

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Skądinąd był to pierwszy, który przeczytałam, i czytałam go z dużą przyjemnością. 

ninedin.home.blog

<3 

Ja się będę musiała powoli zabrać za resztę ale 800 stron nie w kij dmuchał...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Gratulacje! :)

“Ta książka to najlepsze świadectwo, iż LGBTQ to nie żadna ideologia, lecz konkretni ludzie.”

 

Przyznam się, że to zdanie to mocne przegięcie. To tak jakby napisać, że nie ma na świecie żadnych demonstracji, żadnych flag na zabytkowych budynkach, żadnych drag Queen, które “edukują” przedszkolaków. Podobnie można napisać, że teraz w USA mamy same pokojowe demonstracje. Albo że biali mężczyźni nie są pod obstrzałem kobiet.

 

Błagam, niech chociaż fantastyka.pl będzie wolna od propagandy. Fajnie, że książka została przedstawiona, ale niech to zostanie zrobione w sposób nie obrażający inteligencji czytających.

 

Żeby było jasne: LGBTQ jest dla wielu ideologią, której wielu podporządkowało sobie całe życie (i dla której gotowi są fizycznie walczyć).

 

PS. Moim zdaniem nikt nie zapomina, że “po drugiej stronie” stronie są ludzie, problemem jest wciskanie każdemu do głowy ich przekonań na każdy możliwy sposób przy każdej możliwej sytuacji.

Co jest niby przegiętego w zdaniu, że LGBTQ to konkretni ludzie? Powtarzasz najgorszą prawicową bzdurę, że LGBTQ to ideologia. LGBTQ nie jest jednak żadną ideologią, a osoby nieheteronormatywne mogą równie dobrze popierać Konfederację, bo seksualność sama w sobie nie determinuje poglądów. Czy polskim prawicowcom tak ciężko to pojąć?

 

Padłem ze śmiechu, czytając zdanie, że biali mężczyźni są pod obstrzałem kobiet. No chyba w książce Dominika Wanga xD

 

Na razie to w tym kraju prawica (jeszcze taka najgorszego sortu, nawet nie tyle skupiona na interesach przynajmniej Polaków jako całości, ile Kościoła rzymskokatolickiego i kapitału) wciska ludziom swoje przekonania. Począwszy od wprowadzonej nielegalnie w latach 90 szkolnej “katechezy” aż po obecną propagandę w TVP.

 

Zamiast przyjrzeć się prawdziwej propagandzie, pijesz do zdania, że LGBTQ to ludzie. To przerażające.

  1. Piję do stwierdzenia, że LGBTQ to nie jest ideologia – do ludzi nic nie miałem i nie mam.
  2. Należy uważać na pisanie o polskich partiach w czasie ciszy wyborczej – jeszcze ktoś się dopatrzy, że cisza jest łamana
  3. Nie mieszałem do tego polityki i proszę mi tego nie wmawiać
  4. Tak gwałtowna reakcja potwierdza to, co napisałem
  5. Zaprzeczanie pewnym zjawiskom nie oznacza, że ich nie ma. Za stary jestem na przerzucanie się głupimi argumentami... ale przywołany do tablicy zauważę, że w USA i wielu innych krajach był niejeden pozew o zmyślone molestowanie czy gwałt. Stwierdzenie, że tego nie było, jest dziecinne.
  6. W wielu wypadkach wystarczy nawet to, że coś ideologią w odczuciu ludzkim. Tutaj mamy o wiele więcej.

To jest temat dotyczący antologii, a nie waszych poglądów politycznych. Zaprzestańcie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Szanowny Berylu,

czy byłbyś uprzejmy zamienić zdanie

“Ta książka to najlepsze świadectwo, iż LGBTQ to nie żadna ideologia, lecz konkretni ludzie.”

np. na

“Ta książka to najlepsze świadectwo, iż LGBTQ to konkretni ludzie.”

?

Wtedy nie będzie wątpliwości, że post jest tylko o książce.

Nie widzę powodu, by ingerować w zdanie, które nikogo nie obraża.

A teraz zapraszam do rozmowy o samej antologii.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jak mniemam, w przeciwieństwie do pozostałych tu obecnych, otworzyłem sobie tę antologię, by przekonać się, czy to o ludziach lgbtq, czy o ideologii lbgtq. Na losowo wybranym opku. Po dwóch minutach czytania w opku zaczęto opisywać wzwód , powstały na skutek badania młodzianka-geja przez Obcych. Na tym lekturę Antologii LGBTQ zakończyłem. No, "Kroki w Nieznane" to to na pewno nie jest. Ale "Kroki" – z pewnością, więc jest potencjał... ;DDD

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Ja na razie mam za sobą tylko opko Cet, ale za to JAKIE opko :) 

Polecam wszystkim z czystym sumieniem

yes

No cóż, ta publikacja rzeczywiście wydaje mi się queer, ale w znaczeniu dziwaczna, cudaczna. Bo w zasadzie jaki ona ma sens? To trochę tak, jakby stworzyć antologię “Brodate i fantastyczne”, której motywem przewodnim byłyby brody i wąsy. Bo czy fakt posiadania przez kogoś zarostu albo to, z kim sypia, wystarczy, żeby pociągnąć jakąkolwiek fabułę?

"Moim ulubionym piłkarzem jest Cristiano Ronaldo. On walczył w III wojnie światowej i zginął, a teraz gra w reprezentacji Polski". Antek, 6 l.

Przyznam, że ja też podchodzę do tej antologii jak do jeża (to tylko metafora, kocham jeże...), bo nie wierzę w takie ustawianie tematu zbioru. Na razie zajrzałam, obejrzałam obrazki (w większości mi się nie podobały / bardzo nie podobały; o okładce zmilczę, bo na fb było o nią kilka shitstormów) i zerknęłam do paru tekstów – żaden mnie nie wciągnął, kilka zniechęciło (kilka już na poziomie nazwisk, bo znam inne płody autorów). Znam oczywiście opowiadanie ninedin – z konkursu dyżurno-czwartkowego. Obstawiam, że jest w 5% najlepszych tekstów w tym tomie.

Niestety mam wrażenie, że do antologii przyjęto wszystko, co zostało zgłoszone i wpisywało się w założenie, a strona literacka była na drugim miejscu. Jak dla mnie to jest karygodny błąd, bo nawet przyjmując to ideowe założenie tematu, warto jednak pokazać taki temat od dobrej literacko strony.

 

http://altronapoleone.home.blog

albo to, z kim sypia, wystarczy, żeby pociągnąć jakąkolwiek fabułę?

 

Jest taki gatunek literacki – romans. I w ogóle wątki romantyczne w każdym innym.

 

Jeszcze nie wzięłam się za antologię, ale planuję przeczytać opowiadania “naszych” i chociaż wyrywkowo parę innych, aby się zorientować co do poziomu. 

 

Niestety mam wrażenie, że do antologii przyjęto wszystko, co zostało zgłoszone i wpisywało się w założenie, a strona literacka była na drugim miejscu. Jak dla mnie to jest karygodny błąd, bo nawet przyjmując to ideowe założenie tematu, warto jednak pokazać taki temat od dobrej literacko strony.

Bardzo wysoko cenię Twoją opinię, drakaino. Przyznam, że na początku byłam zafascynowana ideą antologii, która jest jednak unikalna na polskim rynku. A to tym bardziej zobowiązuje do prezentowania wysokiego poziomu literackiego. Szkoda, że potencjał został zmarnowany, ale oczywiście, zajrzę i sprawdzę na własnej skórze. 

 

 

 

Nie jest aż tak unikalna, parę lat temu ukazały się antologie z cyklu ’Opowiadania Kotori’ (gdzie zresztą mam opublikowane 2 teksty obecne tez w moim profilu) o tematyce czysto gejowskiej. O ile pierwszy tom miał dramatyczny poziom, to drugi jest w większości ok a trzeci można śmiało czytać :)

Bardzo ciekawe, Bello, bo Alpaki zdają się całkowicie ignorować ten fakt...

http://altronapoleone.home.blog

tzn. w “Opowiadaniach Kotori” nie było wymogu fantastyki, część opowiadań to obyczajówki, ale fantastycznych też jest parę.

Ja  sobie powoli czytam tę antologię i chciałam polecić kolejny tekst, który mi się spodobał. Autorem jest Ewan Mrozek, a tekst się nazywa “Dziś późno pójdę spać”. IMHO trochę redakcji by mu się gdzieniegdzie przydało, ale mnie zaintrygował pomysłem na świat i historią. Myślę o nim i zastanawiam się nam nim od wczoraj, co jest dla mnie dobrym wskaźnikiem, że tekst ma coś w sobie. 

EDIT

Przeczytałam też tekst o porwaniu przez kosmitów, z którego podśmiewał się rrybak – IMHO słusznie się podśmiewał, pomysł na opowiadanie pt. “Muszą mnie  porwać kosmici, żebym wreszcie zrobił porządek ze swoimi uczuciami i podjął życiowe decyzje” jest całkiem wdzięczny, ale wymagałby lepszego warsztatu, niż ten tekst ma. 

ninedin.home.blog

Polecam Olgę Niziołek i Ogród rozkoszy ziemskich ;)

 

Co do ilustracji – to rzeczywiście – wiele jest po prostu złych. 

Co do tekstów...

…to polecam Olgę =.=

 

Za szybko to zrobili i efekty są, jakie są.

 

 

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

Polecone przeczytałam i to rzeczywiście dobry tekst, najlepszy i najrówniejszy z tych w zbiorze, które czytałam.  Takie na nagrrodowym poziomie, rzekłabym.  

ninedin.home.blog

Na razie zajrzałam, obejrzałam obrazki (w większości mi się nie podobały / bardzo nie podobały

Cześć, Aga :) Mogłabyś rozwinąć? Ilustratorzy bardzo czekają na opinie i doczekać się nie mogą – poprosili mnie, bym cię poprosiła o rozwinięcie. W ogóle bardzo rzadko się mówi o ilustracjach, więc gdyby ktoś chciał o nich napisać coś więcej, twórcy będą bardzo wdzięczni. Dla wielu z nich to był debiut, wiecie tu pewnie wszyscy, jakie to stresujące.

 

Niestety mam wrażenie, że do antologii przyjęto wszystko, co zostało zgłoszone i wpisywało się w założenie, a strona literacka była na drugim miejscu.

 

Zupełnie tak nie było, o czym zresztą chyba pisaliśmy – tekstów przyszła ponad setka. Selekcja była ostra, a każdy tekst przechodził przez co najmniej dwie redakcje, czego zresztą obecna tu Ninedin doświadczyła również i może potwierdzić :)

Może następnym razem warto zapytać? Znasz większość redakcji, wiesz, gdzie nas znaleźć.

 

I nie, nie ignorujemy faktu, że istniały antologie Kotori i parę innych – jest zresztą w "Tęczowe i fantastyczne" jeden przedruk z antologii yuri. W jaki sposób mielibyśmy je ignorować?

 

Gdyby ktoś chciał się czegoś dowiedzieć o pracach redakcyjnych nad antologią – służę odpowiedziami :)

Lierre, jestem już po lekturze (przyznaję, że części tekstów nie dokończyłam, uznawszy, że to nie moja bajka, bo ostatnio mam za mało czasu na czytanie nawet tutaj, w miejscu, z którym jestem bardzo mocno związana), także po lekturze kilku recenzji i kilku dyskusji, no i... Mam mieszane uczucia. [O ilustracjach będzie, ale najpierw garść subiektywnych refleksji ogólnych, zapisu myśli – pewnie bym ich nie pisała, gdybym nie została wywołana do wypowiedzi. A ponieważ tu komentarze pisze się szczere i dyskutuje się (zazwyczaj) merytorycznie, napiszę podobnie jak piszę komentarze portalowe. Jednakowoż częściowo bez konkretów, bo większość autorów to nie nasi użytkownicy, więc nie chcę im narzucać tutejszego modelu komentowania, zwłaszcza tym, których teksty oceniam jako słabe.]

 

Zacznijmy od pewnych wyjaśnień, które uważam za kluczowe dla odbioru. Przede wszystkim jako czytelniczka/recenzentka jestem zbiorem sprzeczności: kocham happy endy (”everybody lives” i ogólnie Moffat nie Davies, choć “Children of Earth” uważam za arcydzieło, za które zabiłabym scenarzystę), sama piszę z reguły happy endy, czasem gorzkie, ale jednak, a jednocześnie nie znoszę “cuteness” czy “puchatości” w nadmiarze (i sama stworzyłam postać, która niewątpliwie jest cute, ale opowiadanie dopiero się ukaże, więc się do niego nie odwołam). Lubię eskapizm, nie lubię literatury feel good. Mam określone poglądy, ale nie potrzebuję o nich czytać w literaturze, w ogóle nie lubię zanadto uwidocznionych poglądów w literaturze. W literaturze lubię literaturę i w rozsądnych granicach jest mi obojętne, o czym ona jest i jakie poglądy ma prywatnie autor, dopóki powieść czy opowiadanie mnie porywa czytelniczo, a autor nie jest faszystą. [Edyta dla rrybaka: w tym miejscu następuje przejście do innej myśli, gdzie podaję przykład autora, z którego poglądami radykalnie się nie zgadzam, ale nie miałabym problemu z przeczytaniem jego nowej powieści, gdyby miała dobre recenzje. Ergo: nie nazywam go faszystą, wręcz przeciwnie.*] Gdyby RAZ napisał nagle dobrą powieść (małe szanse, skończył się jako pisarz lata temu), to bym mu to uczciwie przyznała, choć nie zmieniłoby to mojego zdania o jego poglądach i wypowiedziach publicystycznych. Niemniej na tej samej zasadzie, kiedy ktoś mi bliski poglądami pisze źle, nie będę udawała, że jest inaczej. Mam triggery (zwłaszcza męczenie zwierząt), ale nie przepadam za tagowaniem. I tak dalej. Do tego mam nieneurotypowy mózg, który lubi sobie różne rzeczy klasyfikować, jednocześnie nie znosząc etykietek ;)

 

Dlaczego to jest ważne? Bo mój główny problem z “TiF” jest taki, że mi się ta antologia nie klei jako całość – dlatego zapewne po przejrzeniu miałam poczucie, że nic ze zgłoszeń nie wypadło (a może też źle zinterpretowałam Twoją niegdysiejszą uwagę na fb: coś w rodzaju “mamy prawie czterdzieści tekstów” – zapewne wzięłam to za wszystko, co przyszło, a nie to, co wybrane). Widzę tu opowiadania, których główną funkcją wydaje się właśnie “feel good” (to pewnie plus minus te same, które Mirek Gołuński określa jako “pisane sercem”, bo literacko są słabe albo też niedopracowane i wymagałyby dużo pracy z bezlitosnym redaktorem, żeby z niezłego niekiedy pomysłu wyjściowego zrobić solidną literaturę. Gdyby to była antologia “feel good”, to nie miałabym problemu z takimi tekstami. W takich utworach puchatość jest na pierwszym miejscu, a ja mogę w razie czego je omijać szerokim łukiem ;) (Nie twierdzę, że nie da się napisać dobrego literacko puchatego opowiadania, ale to rzadko idzie w parze, a ponieważ zadanie puchatości jest specyficzne – nie czepiam się, póki ona funkcjonuje w swoim “środowisku”, podobnie jak nie czepiam się fanfików). Kiedy jednak tekst o walorze wyłącznie “feelgoodowym” dostaje się do antologii z tekstami bardzo innymi, to moim obowiązkiem jako rzetelnej recenzentki jest ocenić go wedle kryteriów literackich. To trochę tak jak z “Eragonem”. To jest obiektywnie słaba fantasy. Gdyby piętnastoletni autor “wydał” ją dla rodziny w dziesięciu egzemplarzach wydrukowanych na drukarce, to byłoby super. Kiedy wydaje ją na prawach “dorosłej” powieści, to musi być oceniany bez taryfy ulgowej. A konkretnie – nie fair jest czepiać się, że ktoś tej taryfy nie stosuje, tylko ocenia powieść jak każdą inną.

W TiF jest kilka naprawdę niezłych tekstów, np. ten Ceterari, “Królestwo ognia i łez” (choć ja bym tam nie dała czytelnikowi od razu znać, że ukochana osoba księżniczki to dziewczyna, ale np. zaczęłabym od sceny zwycięstwa i szła w retrospekcje, żeby było zaskoczenie, albo starannie ukrywałabym do ostatniej chwili tożsamość kochanki). Jest wspomniana ninedin – dobry tekst, ale o poziomie ponurości takim, że cały klimat feel good idzie się bujać ;) Są też inne ponure teksty, czasem z doklejonym dość na siłę happy endem czy też quasi happy endem. Nie będę oceniać każdego opowiadania, ale na plus mam w rozpisce w zasadzie to samo, co pojawia się w opiniach (tu i w innych miejscach) jako najlepsze: Niziołek, Mrozek, Rezanowicz (portalowa Fleurdelacour), Szmatoła. Wygląda na to, że czytelnicy są dość zgodni w ocenie literackiej opowiadań, że czołówka jest oczywista. Jest sporo tekstów, które miały pomysły fabularne, ale w taki czy inny sposób je puściły – w kilku przypadkach to są na dodatek sprawy do doredagowania. Np. mnie osobiście w dość chwalonych “Siostrach” drażniło potraktowanie realiów historycznych, podobnie zresztą jak althistoria w “Respice post te”, które skądinąd ma potencjał. Z oczywistych powodów chciałabym więcej o smokini (@Corinn) ;) “Moja siostra” jest bardzo ładnie napisana, ale nie przekonała mnie jako opowieść, no i z tą adelphopoesis to nie bardzo tak było, a ponieważ fantastyki tu jak na lekarstwo, to odejście od historycznych realiów jest średnio uzasadnione. “U dentysty” ma potencjał na fajną makabreskę, ale miałam wrażenie, że autor/ka urwał/a to nagle, jakby się znudziło pisanie. I jeszcze pewnie parę tekstów bym mogła podobnie opisać – żałując, że ktoś nie przysiadł solidnie z autorem i nie przepracował niedociągnięć.

Sądząc z recenzji Mirka, nie chwytam części tekstów w ogóle, bo są powiązane z  grami, a ja nie jestem graczem. Część z kolei kompletnie do mnie nie przemawia, bo fabuła, bohaterowie i wszystko jest podporządkowanej puchatemu feel good, a jak już pisałam, to nie moja bajka.

I może gdybym była redaktorką, podzieliłabym ten materiał na dwa tomy, które umownie można by nazwać “ujęciami literackimi szeroko pojętej tęczowej tematyki” oraz “feel good na tęczowo”. W tym drugim nie domagałabym się nawet wielkiej redakcyjnej pracy z tekstami słabymi, bo nie o to by chodziło. To można było wydać szybko, na tegoroczny Pride Month. W pierwszym umieściłabym, po solidnej redakcji, to wszystko, co miało dobry pomysł, a nie było puchate – i z tym bym poczekała cierpliwie na przyszłoroczny Pride Month. Te tomy miałyby odmienny target i zapewne oba byłyby łatwiej recenzowalne. Co więcej, oba miałyby szanse być ocenione całkiem nieźle, jak sądzę.

 

Pisałam wcześniej, że nie wierzę w “takie ustawianie tematu zbioru”. I po zapoznaniu się z całością podtrzymuję. Tak, głos queerowy jest potrzebny, pisanie o problemach queerowych jest potrzebne – choć chyba bardziej w obyczajówce, bo fantastyka łyknie i od dawna łyka wszystko, nawet związek czy seks z kosmitą, więc nienormatywne uczucia i związki nie są tu nowością ;) Ale po lekturze mam po prostu wrażenie, że tu nie wyszedł tom tematyczny. Nie jestem pewna, czy gdyby te opowiadania dać komuś do przeczytania całkowicie bez wiedzy, co je łączy, to by wymyślił. Oczywiście, jakby mu powiedzieć, to by się klepnął w czoło pt. jak mogłem tego nie zauważyć. Niemniej konia z rzędem temu, kto połączyłby bez uprzedzenia opowiadania Oli czy np. Ochnika głównie z queerowością. Te feel goody, zwłaszcza mocno romansowe – tak, tu raczej bez trudu dałoby się ten wspólny tęczowy mianownik zobaczyć. Ale one z kolei się gubią wśród innych, gdzie on jest bardziej pretekstowy czy marginalny.

 

A teraz o ilustracjach. Ogólnie: nie lubię dosłowności i realizmu, nie przepadam za estetyką komiksu. Nie znoszę ilustracji w rodzaju – z klasyki polskiej fantastyki – Polcha. Lubię umowność, czystą kreskę, prostotę i pomysł. Wypiszę, co mi się podoba, to pewnie łatwo będzie wymyślić, co niekoniecznie. Podaję strony, nie mam czasu szukać, kto jest autorem ;)

Najbardziej: 576 (!) i 149, 403

Niezłe: 97, 138, 228

W kilku podobnych stylistycznie niewiele mi brakło do umiarkowanego podobania się, ale jednak dosłowność mi przeszkadzała. Gdyby autorka 635 poszła bardziej w stylistykę Tamary Łempickiej, czyli “odsłodziła” obrazek, miałby może szanse nawet na pierwszą kategorię, mimo dosłowności. 781 prawie się łapie na drugą, tu gorzej mi idzie ocena, czego brakło albo czego jest za dużo. Mangowatych nie oceniam, bo się kompletnie nie znam i jest to estetyka mi obca. No i nie napiszę, co mi się bardzo nie podobało, bo gusta są różne, a nie chcę robić przykrości autor(k)om :)

 

* Ponieważ rrybak miewa zwyczaj wycinać swoje komentarze, kiedy dostanie po nosie, wklejam tu ich treść, żeby było wiadomo, skąd wzięła się ta edyta:

rrybak

mężczyzna | 13.08.20, g. 08:46

"a autor nie jest faszystą. Gdyby RAZ napisał nagle dobrą powieść..." Moderatorzy, naprawdę nikt, nic? Rewolucja czy strach?

rrybak

mężczyzna | 13.08.20, g. 09:12

Arnubisie... Mruganie oczkiem nic nie da.

http://altronapoleone.home.blog

"a autor nie jest faszystą. Gdyby RAZ napisał nagle dobrą powieść..." Moderatorzy, naprawdę nikt, nic? Rewolucja czy strach?

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Rybaku, wypadałoby spojrzeć na szerszy cytat:

W literaturze lubię literaturę i w rozsądnych granicach jest mi obojętne, o czym ona jest i jakie poglądy ma prywatnie autor, dopóki powieść czy opowiadanie mnie porywa czytelniczo, a autor nie jest faszystą. Gdyby RAZ napisał nagle dobrą powieść (małe szanse, skończył się jako pisarz lata temu), to bym mu to uczciwie przyznała, choć nie zmieniłoby to mojego zdania o jego poglądach i wypowiedziach publicystycznych.

Moim zdaniem Drakaina nigdzie nie nazywa tu RAZa faszystą. Wręcz przeciwnie, pisze wprost że nie przeszkadzają jej poglądy tak długo, jak autor nie jest faszystą, więc gdyby RAZ napisał dobrą książkę, to by doceniła i chętnie przeczytała (więc nie jest faszystą, bo faszysty by nie doceniła).

Poza tym – od tego jest funkcja zgłoszenia komentarza, żeby dać znać moderatorom, że jakiś komentarz wymaga interwencji. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Arnubisie... Mruganie oczkiem nic nie da.

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

rrybaku, nie ośmieszaj się. Książki faszysty bym nie przeczytała, wynika to jasno z pierwszego przytoczonego przez Arnubisa zdania, ergo dopóki zakładam, że czyjąś powieść bym mogła przeczytać, dopóty nie nazywam go faszystą. Elementarna logika, którą Ci podpowiedział już Arnubis. Co więcej, moja odmowa czytania (a konkretnie kupowania = finansowania) faszystów też jest umowna – gdyby jakaś książka zrobiła mocny splash i skandal, być może chciałabym sobie wyrobić następnie o niej zdanie jako o dziele literackim. Niemniej w takim wypadku starałabym się o opcję darmową, żeby nie finansować. Skądinąd z podobnych powodów – niefinansowania rzeczy, których radykalnie nie popieram – nie kupiłabym też totalnej szmiry, jaką jest np. “365 dni”. Nie dokładałabym się do tego, że ktoś zarabia na radykalnie złej literaturze, toteż poprzestałam na zaznajomieniu się z obszernymi fragmentami w analizatorniach. Tylko nie zacznij wrzeszczeć, że nazywam Blankę Lipińską faszystką.

 

A dla świętego spokoju edytuję kawałek, a konkretnie dodaję przejście między dwoma zdaniami, żebyś mógł spać spokojnie, że nikt tu nie bije Wielkiego Prawicowego Publicysty.

 

PS. Przypominam Ci, że pomimo różniących nas bardzo mocno poglądów, to ja byłam głównym i natychmiastowym adwokatem Twojego powrotu na portal po banie.

http://altronapoleone.home.blog

@drakaina Ceterari nie zdradza płci, więc dzięki za spoiler XD. Zauważ, że wszystko pisane jest bezosobowo, to ty się od razu domyśliłas ;)

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ot, co to znaczy prawdziwa kobieta:). Koniec końców zawsze wypomni:DDD

Zwrócić piórko Sowom i Skowronkom z Keplera!

Cet – kurczę, dlaczego mi się wydawało, że jest mowa o dziewczynie? Proszę, jak działa mózg. Btw sprawdziłam, żeby sobie przypomnieć, i teraz widzę, że forma imienia mi się narzuciła – może gdyby było Ilia, to bym się dała nabrać, bo w takiej znam je jako męskie... No i w tej antologii ten “spojler” raczej się narzuca, więc mózg sobie przeprocesował w dziewczynę ;)

 

Ale gratuluję pomysłu, bo to w tej antologii moja podiumowa trójka

http://altronapoleone.home.blog

Ilya też występuje jako męskie, dopiero co rozmawiałam na FB z osobą, która czytała je jako męskie ^_^. To po prostu oznacza, że jesteś bystra, a miejsce publikacji narzuciło skojarzenie.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Tak, np. zapis angielski Ilii jest Ilya, niemniej dla mnie to nie było męskie skojarzenie ;) Mam tam na górze wyciąć spojlerowy kawałek? Bo z komórki nie mogłam edytować.

http://altronapoleone.home.blog

Eee tam, daj spokój :-D. Trzeba by wywalić całość, a ja też z komórki. Poza tym ten kto tu zajrzy może się spodziewać spoilerów XD. To nie tak, że napisałaś kto zabił ;-)

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Drakaino, czy mogłabyś rozwinąć wątek tych całych “feelgoodów”, tekstów “pisanych sercem”, “puchatości” itd.? Masz może jakieś artykuły na ten temat? Bo dla mnie to jest nowe i ciekawe i chętnie bym się dowiedział coś więcej.

"Moim ulubionym piłkarzem jest Cristiano Ronaldo. On walczył w III wojnie światowej i zginął, a teraz gra w reprezentacji Polski". Antek, 6 l.

Summon ninedin – na teoretycznych aspektach takich spraw to ona się zna :)

http://altronapoleone.home.blog

To się zaczęło od fanfiction i od fików, które się określa jako fluff (znaczy, puchatość właśnie). Czasem się też używa określenia WAFF (warm and fuzzy feelings). To są – przepraszam, jeżeli mówię o oczywistościach – takie fiki i opowiadanka, gdzie nie ma przemocy, złych uczuć, gniewu, dramatu. Czasem nawet nie bardzo jest fabuła; to są historie pisane po to, żeby i czytelnik, i autor poczuli się lepiej, poprawili sobie humor, osłodzili życie. Mistrz Yoda w kapciach pije cappuccino i myśli sobie, że deszczyk pada, jak miło. 

Generalnie, kiedy się pisze o fanfiction, to się zwykle podkreśla rolę aspektu społecznościowego: że w sumie sporą część ciężko oceniać jako literaturę sensu stricto, analizowaną kategoriami typowymi dla literaturoznawczej analizy (jak np. oryginalność, wiarygodność psychologiczna postaci, spójność fabuły itd.). Wiele fanfików tego po prostu nie ma. To nie znaczy, że nie mają wartości – choć nie jest ona szczególnie artystyczna ani literacka, tylko raczej społeczna: podnoszą na duchu zarówno autora, jak i czytelników, budują pewne społeczne więzy w czytelniczej / fanowskiej grupie itd.

Generalnie, zwróćcie uwagę, że kryteriów oceny i czytania literatury jest wiele i że sami rzadko stosujemy tylko te czysto artystyczne. Pewnie wielu z nas się zdarza wspominać z sentymentem np. ukochane książki z dzieciństwa. Nie wszystkie z nich zniosłyby próbę krytycznej analizy takiej, jaką dajemy sobie tu na portalu nawzajem – nawet przy wzięciu pod uwagę założonego czytelnika. Też wtedy przykładamy do literatury nieco inne kryteria, niż czysto literaturoznawcze: nasze własne, związane z emocjami.   

Od fanfiction to zjawisko pełznie sobie, po modyfikacjach, do literatury: weźcie sobie np. powieści Marty Kisiel o małym Lichu. Tam nie za wiele się dzieje, i choć bywa dramatycznie, głównie jest miło, a miłość, przyjaźń i lojalność (rodzinna, koleżeńska) bywają jeśli nie uniwersalnym remedium na kłopoty (depresji jednej z postaci np. nie leczą), to przynajmniej uniwersalnym pocieszaczem, choćby na chwilę. Zadaniem tych tekstów jest, jak zwykle, przynieść satysfakcję czytelnikom – ale ta satysfakcja ma sporą podbudowę, powiedzmy sobie, “terapeutyczną” i podbudowującą nastrój.

 

O fanfiction w tym kontekście na pewno są rozdziały/ artykuły naukowe, spróbuję znaleźć i tu wrzucić.      

ninedin.home.blog

W kwestii tego, co by zniosło tutejszą krytykę, to właśnie się niedawno przekonałam, że portalowo-fantazmatowi redaktorzy kazaliby Sienkiewiczowi mocno popracować nad nadmiarem “się” ;)

http://altronapoleone.home.blog

Czytam.

 

Naprawdę te teksty przeszły jakąkolwiek redakcję/korektę? 

www.facebook.com/mika.modrzynska

To jako człowiek, który wysłał opowiadania na konkurs do owej antologii mogę Cię zapewnić, drakaino, że nie przyjmowali wszystkich z góry na dół. Wiem z autopsji ;)

Czemu zostały odrzucone? Tego się nie dowiedziałem, pewnie dlatego, że wysłano naprawdę multum. Może nadmiar brutalności, a może po prostu były słabo napisane? Cóż, nigdy się nie dowiem. Zapewniam jednak jako osoba, która śledziła przebieg konkursu w zasadzie od początku, że wspomniane 40 opowiadań było najwyżej dziesiątą częścią tego, co otrzymali.

"Nie wierz we wszystko, co myślisz."

wspomniane 40 opowiadań było najwyżej dziesiątą częścią tego, co otrzymali.

To by oznaczało 400 tekstów nadesłanych, a na największe konkursy tyle nie ma ;) Licząc z Tobą wiem o dwóch osobach, które odpadły...

http://altronapoleone.home.blog

Przepraszam, że odkopuję stary temat, ale jest coś, co nie daje mi spokoju. Czy do kolejnego tomu tej antologii miałoby szansę dostać się opowiadanie poruszające tematykę transseksualizmu, ale promujące samoakceptację własnego ciała zamiast zmiany płci?

"Moim ulubionym piłkarzem jest Cristiano Ronaldo. On walczył w III wojnie światowej i zginął, a teraz gra w reprezentacji Polski". Antek, 6 l.

To jest pytanie do organizatorów. I pewnie w praktyce zależy jakbyś to ujął.

Podejrzewam, że kluczowe jest to, czy to dobre opowiadanie ;)

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka