Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 12/19

TWÓRCY ADAPTACJI MAJĄ NIEOGRANICZONE PRAWO SWOBODY

Wywiad z Andrzejem Sapkowskim

 

Andrzej Sapkowski: Owa „słowiańskość” to raczej coś w rodzaju mitu, którym obrosła moja twórczość – a i moja osoba również. W pierwszym wywiadzie, jakiego udzieliłem „Fantastyce”, łatkę „Słowianina” przypiął mi Rafał Ziemkiewicz i tak już zostało.

 

„WIEDŹMIN” – LAUREN HISSRICH I TOMEK BAGIŃSKI O SERIALU

 

Lauren Hissrich: Jeżeli chodzi o „polskość”, nieustannie zwracałam się ku Tomkowi, który jest moim polskim łącznikiem. Czerpaliśmy więc z polskiego folkloru, zwłaszcza jeżeli chodzi o potwory, straszne historie. Ale też w przypadku tonu. Najlepszą uwagą-pochwałą, jaką mogłam otrzymać od Tomka było: „Bardzo polskie” [śmiech]. I chyba zaczęłam to już rozumieć – to wtedy, gdy jest bardzo mrocznie, ale wciąż z odrobiną nadziei!

 

„WIEDŹMIN” – KOBIECA PERSPEKTYWA

Wywiad z Lauren Hissrich, Anyą Chalotrą (Yennefer) i Freyą Allan (Ciri)

 

Freya Allan: W Ciri podoba mi się, że jej siła nie jest oczywista. Często pomysłem na silną postać kobiecą jest po prostu uczynienie jej twardzielką, która kopie wszystkim tyłki. To coś fajnego, co również chciałabym kiedyś robić jako Ciri [znaczące spojrzenie w kierunku showrunnerki – przyp. red.], ale naprawdę podoba mi się to, że siłę Ciri w tym sezonie zobaczymy przez pryzmat jej słabości ‒ że będzie cierpieć, ale się nie podda. Dla mnie to prawdziwa odwaga. To inny rodzaj siły, polegający też na nieukrywaniu swoich emocji.

 

TOMEK BAGIŃSKI I JEGO DROGA DO SERIALU „WIEDŹMIN”

 

Tomek Bagiński: Gdy składa się film hollywoodzki, trzeba przejść bardzo wiele etapów pośrednich – dużo czasu należy poświęcić na dobry scenariusz, następnie trzeba zapewnić sobie bardzo mocny casting, który z kolei umożliwi zainteresowanie inwestorów, czyli studiów, i tak dalej. Ale nawet pozyskanie studia i gwarancje finansowe, które się wtedy otrzymuje, nie dają pewności, że film powstanie. A nawet jeżeli uda się go nakręcić, może to potrwać wiele lat.

Gdy zaś wchodzi Netflix, wygląda to tak, że słyszymy: „Róbmy to”.

 

Marcin Zwierzchowski

NA PLANIE „WIEDŹMINA”

 

W kwietniu tego roku „Nowa Fantastyka” odwiedziła polski plan serialu „Wiedźmin” Netflixa. Rozmawialiśmy tam z Lauren Hissrich i Tomkiem Bagińskim, obok przechadzali się zaś Yennefer, Triss Merigold, Vilgefortz oraz inni czarodzieje.

 

Łukasz M. Wiśniewski

PANA GERWANTA Z MEDIAMI RÓŻNEMI PRZYPADKI

 

‒ Geralt ci się z domu wyprowadził jakiś czas temu… ‒ zagaiłem kiedyś.

‒ No tak, poszedł sobie… za obopólnym porozumieniem ‒ odpowiedział mi Andrzej.

 

Ponadto w numerze:

– opowiadania m.in. Tomasza Kolodziejczaka, Naomi Novik i Catherynne M. Valente;

– kolejne przygody Lila i Puta;

– felietony, recenzje i inne "stałe fragmenty gry".

Komentarze

obserwuj

Zapowiada się ciekawy numer, nie tylko ze względu na materiały o Wiedźminie, ale dla mnie zawsze wydarzeniem jest nowe opowiadanie Kołodziejczaka.

Widzę, że cały numer poświęcony Wiedźminowi. Kołodziejczak nie ma ciekawych felietonów to nie wiem czy opowiadanie warto czytać.

W którym tegorocznym numerze ukazały się wyniki plebiscytu “Nagrody Czytelników NF” za 2018, bo jakoś mi umknęły?

W numerze kwietniowym, strona 77.

Przy okazji, wertując stare numery, znalazłem wywiad z noblistką. Z numeru lipcowego! To się nazywa mieć nosa :)!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nie miałem, Staruchu, na myśli plebiscytu portalowego, tylko ten dotyczący drukowanej NF.

A to był taki?

Już mi się nie chce na strych gonić…

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

No był, bo głosowałem ;)

A na stronie jest jeszcze obecny link w prawym górnym rogu, nad tym do zamówienia elektronicznej prenumeraty ;))

Podoba mi się jak spójny tematycznie był ten numer :)

I to już? Ostatni numer w 2019 roku?

Strasznie ten czas przyśpiesza… Musi jakaś manipulacja Obcych.

Ale ja nie o tym, a co w środku tegoż numeru.

Jak widać na okładce – wiedźmin!!! Czyli o zbliżającym się serialu Netflixa słów kilka. Wywiady z producentami: Lauren Hissrich i Tomkiem Bagińskim, z kobiecą częścią obsady: Anyą Chalotrą i Freyą Allan, wizyta Zwierzchowskiego na planie serialu (Ogrodzieniec – o rzut kamieniem ode mnie), artykuł Wiśniewskiego o ekspansji Białowłosego na inne media.

I jak byłem (a właściwie – cały czas jestem), sceptyczny wobec tego serialu, to widoczne zaangażowanie i pasja osób z nim związanych dają jakąś nadzieję, że nie będzie to coś a’la Apacz Olbrychski. Ponadto jak kręciłem nosem na wybór Cavilla do roli głównej, tak bardzo spodobało mi się jego zaangażowanie. Aktor co niehamerykańskie książki czyta? No pięknie…

Trochę mnie tylko niepokoi to rozwijanie losów Yennefer i Ciri, ale co tam. W amerykańskim serialu politpoprawność być musi. I już!

 

I po wiedźminowym długim wstępie sięgam do opowiadań. A tam…

„Zakamarki” Tomasza Kołodziejczaka – oldskulowe SF, jakie lubię najbardziej. Trochę nauki, trochę przewidywań socjologicznych (eutanazja, jakby mi to coś przypominało ;)). Trochę tylko przydługie i zakończenie bez łupnięcia, tym niemniej – bardzo fajne! Więcej takich opek dla Starucha poproszę!

„Zrobimy to dla ciebie pojutrze” Tomka Suwalskiego – bardzo ciekawa wizja świata przyszłości. Spodobało się, bo to naprawdę bardzo sprawnie wymyślony świat. Fajne, mam tylko jedną uwagę: jak na puentę tego tekstu, zdecydowanie za dłuuuuugie. Moim zdaniem zakończenie do przerobienia, bo reszta naprawdę cacy.

„Miasto sług” Michała Smyka – fantasy, ech… Dosyć ciekawy pomysł, z niebanalnym nawiązaniem do współczesnych dylematów (wolność czy bezpieczeństwo), ale… Znowu ale. Trochę mi to zakończenie wyskakuje jak diabeł z pudełka. No niby są jakieś tropy, aluzje, ale trochę mi zakończenie pachnie deus ex machina. Może nieuważnie czytałem?

„Babilon” Dave’a Hutchinsona – niby nic, niby taka sobie niepozorna opowiastka, a ileż w niej treści. Z niektórymi sądami i przewidywaniami autora się zgadzam, z niektórymi nie, za to bardzo spodobała mi się niejednoznaczność tego tekstu. Bo dla jednych to będzie o ksenofobii, dla drugich – o inwazji. I daje do myślenia. Bardzo dobre!! (może by tak w końcu przeczytać tę „Europę jesienią”?).

„Błogosławieństwa” Naomi Novik. A to już prawdziwa błahostka, faramuszka (by nie rzec – jak to zwykle w fantasy). Czyli ładnie opowiedziana historyjka, której zakończenia nie rozumiem. A może go nie ma?

„Prawo wolnego wypasu” Denisa Tichija. Trochę opowieść łotrzykowska, trochę groteska. Sporo tu klasyki pobrzmiewa, czyta się dobrze, ale w pamięci nie zostanie.

„Słońce na wygnaniu” Catherynne M. Valente. Hmmm… Tak to jest, jak się w literaturę wplata aktualne walki polityczne. Dla mnie kompulsywny słowotok o niczym. Znaczy – niby satyra na Trumpa, ale chybiona jak ode mnie do Płocka. Czemu? Bo świat z opka to raczej Korea Północna. Wszak istnieje jeszcze wolność słowa? A pani Valente zamiast pisać bzdurne teksty, niech przekona wątpiących, by zagłosowali np. na Sandersa. Bo wszak jej U… znaczy Trump, wygrał w wyborach? Tak działa demokracja? Do pełni głupoty zabrakło mi, obok Ubu króla, wzmianki, że „rzecz dzieje się w Polsce, czyli nigdzie”.

 

Z powodu wiedźminowego rozpychania się zabrakło w numerze Vargasa, Wattsa, Haskiej i Stachowicza. Natomiast Kosik, Kołodziejczak i Orbitowski – równo, acz jakoś bez błysku.

Jedna sprawa mnie zaskoczyła. Cenzura w Lilu i Pucie. To jakiś celowy zamysł czy wypadek przy pracy? Dziwne to…

Literówek – 16. I jeden babolek: obowiązującą w kosmosie terminologię morską autor tłumaczy łączącym „obie sytuacje stanem nieważkości”. Hm? No rzyga się tu i tu, ale jednak akurat brak ciążenia obu tych stanów nie łączy.

 

PS1. Życzę Wesołych Świąt Stopce Redakcyjnej, całej Redakcji, wszystkim autorom i czytelnikom!

PS2. Jakże to miło zobaczyć swoje nazwisko w spisie rocznika. Pierwszy prezent otrzymany, znaczy.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Numer przyszedł z mocnym opóźnieniem – szedł Speedmailem. Czy redakcja ma jakąś umowę terminową z tą firmą? Pytam, bo jednak z tego co kojarzę, to już kilka osób z różnych miast narzekało w komentarzach na tego dostawcę.

Ogólnie ten rok z punktu widzenia prenumeratora był ciężki. NFWS zawieszone (mam nadzieję, że nie wiecznie). Prenumeratę zakwalifikowano mi o miesiąc inaczej i nie udało się sprawy wyjaśnić (w końcu machnąłem ręką, za bardzo lubię NF), teraz własnie sprawa z operatorem. Inna rzecz, że zapewne wyboru dużego z operatorami nie ma z przyczyn finansowych.

 

PUBLICYSTYKA

 

Orbitowski fajnie. Tomek Kołodziejczak dzieli się częścią historii rynku komiksowego w Polsce (BTW, LuckyLuck zdaje się w Światach Młodych był drukowany w formie odcinkowej?). Kosik – ciekawie i o ciekawym temacie.

O Wiedźminie tyle tekstów, ze brakło chyba tylko materiału o pierwszej próbie stworzenia większej produkcji komputerowej (tej jeszcze na długo przed produkcją CD Red).

 

OPOWIADANIA POLSKIE

 

“Zakamarki” – ciekawe podejście, ale… Kurczę, jak nieraz bronię infodumpów, jak lubię nawet opoisy światów, tak tu jednak czegoś brakło. Niby pisane w duchu starego SF, a jednak nie do końca. No i wyszło z tego wrażenie, że czegoś jednak zabrakło – choć sam pomysł dobry.

 

“Zrobimy to dla ciebie pojutrze” – o, a to nieźle wyszło. Co prawda jest dziura logiczna (no jaki właściwie zdobył zawód główny bohater? Przecież i tak nie będą mu płacić), ale tak naprawdę zupełnie nie przeszkadza to w odbiorze. Dobry tekst.

 

“Miasto sług” – tekst dobry, z mocnym przekazem początkowo podawanym w kolorze, by na końcu nim dobić i… niestety, ale autor mocno psuje wrażenia jednym, jedynym zdaniem podanym pod koniec opowiadania. OK, cały tekst mówi o tym, jak zwykli ludzi są pionkami w rekach “wielkich świata”, ale naprawdę szlag ciężki trafi, gdy autor wpisał w rolę wielokrotnie gwałconej kobiety hasło “chcącemu nie dzieje się krzywda”. Zwłaszcza w kontekście tego, ze pewna znana postać ze świata realnego, która często powtarza ten sam cytat , znana jest ze stwierdzenia “zawsze się trochę gwałci”. No nieprzyjemne to. Bez tego jednego zdania opowiadanie byłoby bardzo, bardzo wysoko, a zamiast tego jest niesmak.

Ogólnie samo zdanie “chcącemu nie dzieje się krzywda” w wielu kontekstach pasuje idealnie, ale zwyczajnie w tym jednym jest tu coś grubo nie tak. I choć domyślam się, że autorowi mogło chodzić o to, że w niektórych sytuacjach wolność zawsze będzie mieć cenę, to jednak wstawiwszy tu dowolne inne słowa byłoby to widoczne tak samo, a bez takich konotacji.

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

 

“Babilon” – bardzo symboliczne, na czasie. Co prawda nieco nieostre, ale jednak ciekawe. I w dodatku z wątkami pobocznymi oprócz tego, który rzuca się w oczy w pierwszej chwili.

 

“Błogosławieństwa” – to jest jednak sztuka, żeby tak krótkie opowiadanie i tak było koszmarnie przegadane. Novik to dobra autorka, ale tutaj jakby zabrać się za odsiewanie nadmiaru tekstu, to zostałaby mniej niż połowa, a szort by tylko na tym zyskał. Sam w sobie całkiem fajny i sympatyczny, z dobrą puentą.

 

“Prawo wolnego wypasu” – cudo, cudo, cudo! Lekkie, wesołe, prześmiewcze, a nad wszystkim unosi się duch ledwo zasygnalizowanego surrealizmu. I jeszcze to zakończenie bardzo w stylu tego lżejszego odłamu starego SF. Podobało mi się! :-)

 

“Słońce na wygnaniu” – pamiętam, że przy okazji “Rewolwerowej śnieżki” nie potrafiłem zrozumieć pozytywnych opinii, bo dla mnie tamten tekst był tak ciężko napisany, że nie dotrwałem do końca. Tutaj autorka wykazała równie nieprzystępny styl pisania.

 

Wilku, to ja tylko dodam w kwestii “Miasta sług” – gwarantuję Ci, że ten tekst jest użyty ironicznie; w opowiadaniu Michała ze “Szponów i kłów” też był użyty cytat ze słów tego samego polityka i oczywiście również w kontrze. Mam nadzieję, że ta wiedza pozwoli Ci ponownie spojrzeć na tekst przychylnym okiem albo chociaż upewni Cię co do intencji autora ;)

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Wpadłem by zauważyć, ze tak idiotcznego tekstu jak Babilon ze świecą szukać.  A nie mogł się gościu po ichniej stronie przemienić w białasa?

 

A nie mogł się gościu po ichniej stronie przemienić w białasa?

Była w tekście sugestia dlaczego mijałoby się to z celem. Kontrole graniczne dokładniejsze niż zwykłe legitymowanie bezpośrednio na obcym terenie.

Ty tak na poważnie? A ile gościu tych kontroli przeszedł, bo może coś pominąłem? Przypominam, że po drugiej stronie gość zmienił sobie DNA, kolor skóry i paszport.

Nie przeszedł kontroli, bo według fabuły był przemycany. Ale gdyby przyłapali białego przemycanego do swoich granic, to dopiero byłoby podejrzane – wtedy nie wróciłby nawet na zasadach deportacji. Pod tym względem tekst jest w pełni spójny.

PROZA POLSKA

 

“Zakamarki” – takie SF jest bardzo ciekawe, chociaż znawcą tam nie jestem. Oczywiście nie wszystko było na mój rozumek, ale historia jako całość była naprawdę fajną lekturą. Z chęcią poczytałbym poszerzoną wersję tego opowiadania.

 

“Zrobimy to dla ciebie pojutrze” – największe rozczarowanie, bo kreacja bardzo ciekawa i pierwsza połowa tekstu była bardzo przyjemna, ale fabuła oraz osobisty problem bohatera osłabiły wydźwięk opowieści. Oprócz nieścisłości logicznych, mam wrażenie, że autor rozmywał nieraz obraz ogólnymi wyobrażeniami, zamiast dopracować ostrość. Wyszło nieźle, ale miało potencjał na o wiele więcej. 

 

“Miasto sług” – fantasy które celuje w mocniejsze rejestry, mam na myśli przedstawioną dramaturgię. Sama kreacja całkiem ciekawa, mógłbym poczytać więcej o stworzonym świecie. Fabuła niezła, sam ciąg zdarzeń mógłby być ciekawiej rozpisany, ale biorąc pod uwagę puentę, wyszło przyzwoicie. Niezła próba opowiedzenia czegoś więcej niż historii pewnego czarnoksiężnika.

 

PROZA ZAGRANICZNA

 

“Babilon” – tematycznie do mnie nie trafiło, ale miało ciekawe elementy. W pewnym sensie dwojaki tekst, który można odczytać na różne sposoby, co należy cenić na plus. Ogólnie trochę wykraczało poza moją ciekawość, ale było niezłe. Może był za krótki? Może to opowiadanie potrzebuje rozwinięcia?

 

“Błogosławieństwa” – opowiastka fantasy, całkiem udany szorcik, ale nic co pamięta się na drugi dzień. Chyba nie zrozumiałem puenty, ale co tam.

 

“Prawo wolnego wypasu” – pokręcone SF ale zdecydowanie udane, lekkie, z humorem oraz wyobraźnią. Zapewne nie wszystko wyłapałem, a tekstu nie zapamiętam na długo, lecz sama lektura była satysfakcjonująca.

 

“Słońce na wygnaniu” – powiedziałbym humoreska o tym opowiadaniu i nie traktowałbym zbyt poważnie. Momentami zabawny, lecz ogólnie średni tekst.

Dość solidny poziom opowiadań. Dla mnie najlepsze “Miasto sług” i “Słońce na wygnaniu”. “Babilon” najsłabiej.

Nowa Fantastyka