- Hydepark: Wasze ulubione tytuły

Hydepark:

opowiadania

Wasze ulubione tytuły

Mam właśnie zagwozdkę dotyczącą tytułu opowiadania, dlatego zapytam... jakie są wasze ulubione tytuły opowiadań na fantastyka.pl? Skąd biorą się wasze tytuły? Powstają przed czy już po napisaniu opowiadania? Jakich zasad staracie się trzymać?

 

Komentarze

obserwuj

U mnie w większości w trakcie pisania pojawia się koncepcja tytułu. Ale czasem bywa tak, że nie chce mi się pojawić. Wtedy biedzę się i szukam, i z reguły nie jestem zadowolona. Wtedy czekam kilka dni i próbuję od nowa.

A na portalu - nie zdradzające, co jest w opowiadaniu, choć stanowiące jakiś istotny element całośći tekstu.  

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Cóż, ja nie trzymam się żadnych zasad, gdyż nie pisuję opowiadań :) Ale chętnie napiszę, jakie tytuły lubię: w miarę możności krótkie, które oddają sedno opowiadania, ale są tak naprawdę zrozumiałe dopiero PO przeczytaniu tekstu, zaś ideałem ideałów - przynajmniej w moim odczuciu - są tytuły przewrotne. Takie, że po przeczytaniu tekstu myślę sobie: "O, ja nie mogę! Ale mnie w balona zrobił/a! A ja myślałam...! A to...! I też idealnie pasuje!" :)

    Mam kilka takich tytułów: "Kobieta zza okna", "Tajemnica babiego lata'",  "Mleczarz", " Nasycenie". Wszystkie mają jedną cechę wspólną: coś mówią o opowiadaniu, ale bardzo niewiele. Dają trop, ale tylko trop.  I bardzo dobrze.

    Tytuł winien być wciągający, ale absolutnie nie informować  o treści. Pisałem takie opowiadanie na konkurs "Zabić Adolfa H". Tekst wyszedł za duży, więc na portalu nie pójdzie. Pierwszy tytul brzmiał: "Czwarta Rzesza", ale juz na wstępie mówił prawie wszystko. Zmieniłem na bardziej neutralny. Ale --- moim zdaniem --- po przeczytaniu tekstu czytelnik musi wiedzieć, dlaczego opowiadanie ma taki tytul, a nie inny. 

    I tak też jest w tym opowiadaniu o nowym tytule.

    PS. A kiedy start nowej strony?   

A ja po idę na łatwiznę - krótkie, konkretne, proste, niepoetyckie, najczęściej to po prostu rzeczownik, ewentualnie połączony z przymiotnikiem. Tylko na grafomanię się wysiliłam.

Jakoś już tak mam - kiedy widzę poetycki tytuł, podchodzę do książki z nieufnością. Często się to oczywiście nie sprawdza, ale nieufność i tak mi pozostaje :).

Z portalu najbardziej zapadły mi w pamięć tytuły: Niech klapa pozostaje zamknięta, a ręka w bezruchu, Wszyscy lubią pana Miecia i Transmigracja wykrętu. Nie wiem dlaczego ;)

 

A jeśli chodzi o wymyślanie tytułu, to miewam tak, że wpada mi do głowy podczas pisania, ale tak jest raczej rzadko. Najczęściej albo nie mogę wymyślić tytułu do opowiadania, albo opowiadania do tytułu ;)

Brajcie, tytuł, który mi podesłałeś, jak dla mnie, jest bardzo dobry.

Mi czasem przychodzą do głowy w trakcie pisania, kilka razy zdarzyło mi się wymyślić tytuł, a potem pojawił się pomysł na tekst. Potem ten tekst miał inny tytuł, było i tak. :) A jak już mam straszny problem, bo opowiadanie jest gotowe, a tytułu nie mam, to biorę temat opowiadania, takie krótkie ogólne coś, co je charakteryzuje, jak wiem? "niepokój", "tęsknota", takie tam i szukam czegoś na stronach z cytatami. 

W przeciwieństwie do Ochy nie lubię tytułów typu rzeczownik + przymiotnik, tylko lubię takie poetyckie. ;)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

T.leno - rzeczownik + przymiotnik to w moim przypadku desperacka ostateczność. Zdecydowanie wolę sam rzeczownik ;).

Dla mnie tytuły nie mają w zasadzie znaczenia. Wymyslam je na początku. Raz, jak mi się wydawalo, wpadłem na wspaniały tytuł własnego tekstu - "Krzyk muszli", potem dałem komuś do przepisania na maszynopis. I widzę, że tytuł został zmieniony na "Rawon"... I tak zostało, jest na moim profilu.

"Brajcie, tytuł, który mi podesłałeś, jak dla mnie, jest bardzo dobry." A ja właśnie pisałam Brajtowi, że mi nie podchodzi. Dziwna jestem;/ Brajcie, nie bierz moje zdanie pod uwagę.

Oj, zaraz dziwna. Ocha też woli smorzeczownikowe tytuły. Ja wolę tytuły bardziej złożone, jak na przykład "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach" albo "Rybki małe ze wszystkich mórz".

*samorzeczownikowe

Ależ biorę jak najbardziej. W przypadku tych, którym się tytuł nie spodobał, dostałem wyjaśnienia i sugestie, więc wiem na czym stoję.

Mój ulubiony własny tytuł to "Ale fajne opko, zaraz je sobie zniknę".

A z portalowych "Człowiek, który przyprawił o zawał diabła" i "Jeśli kwitną truskawki".

Ulubione tytuły naszych użytkowników, ale akurat tekstów, których nie ma na naszym portalu to z antologii Szortal Fiction "Najpiękniejsza Katastrofa" martvej, "Daj pan tego muchmora" oraz "Za dziesięć lat stąd odejdzie, może za sto" lakeholmena, a także "Potargana" Mateusza Zielińskiego, którą linkuję, bo to jeden z moich ulubionych szortów i prawdziwa ozdoba antologii.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Spoko. Ochy i Maje tak mają.

Brajcie, mocny ten zalinkowany tekst. Mocny.

Ja zwykle najpierw wymyslam tytuł, a dopiero potem piszę tekst. Może to nienormalne, ale jak nie mam tytułu, jakoś nie potrafię zacząć pisać :( Tytuł może oczywiście w trakcie pracy wyewoluować w coć zupełnie innego, ale jakaś tam wstępna wersja musi zawsze być.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Hmm ja tak zrobiłem dzisiaj, tzn w ciągu dnia znajoma Rosjanka mi powiedziała, że "w Rosji nie ma krasnoludków". I tekst o takim tytule planuję popełnić, tylko jeszcze nie wiem o czym.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

O rosyjskich krasnoludkach :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Cześć

Nie wiem, czy to wyznanie kogoś z Was zaciekawi, ale u mnie i tytuł i treść tekstu w wersji pierwotnej są zwykle zupełnie inne, niż w wersji ostatecznej, bo po napisaniu opowiadania wpadam w szał zmian (nie znaczy to, że ulepszeń ;)) i na tytuł wybieram coś, co do tekstu mi najbardziej pasuje.

A w opowiadaniach innych autorów wolę krótkie, zawarte w jednym słowie tytuły.

Nie dość, że rzadko zabieram głos, to jeszcze mój komputer oszalał.

Miało być tak:

Cześć

Nie wiem, czy to wyznanie kogoś z Was zaciekawi, ale u mnie i tytuł i treść tekstu w wersji pierwotnej są zwykle zupełnie inne, niż w wersji ostatecznej, bo po napisaniu opowiadania wpadam w szał zmian (nie znaczy to, że ulepszeń ;)) i na tytuł wybieram coś, co do tekstu mi najbardziej pasuje.

A w opowiadaniach innych autorów wolę krótkie, zawarte w jednym słowie tytuły.

Odnalazłam ten wątek, bo przypomniał mi się pewien tytuł, (nie na fantastyka.pl, tylko filmu, którego zresztą nie widziałam). Tytuł, który zawsze kołacze mi gdzieś z tyłu głowy, gdy staram się napisać coś "poważniejszego", albo gdy tylko myślę o moich "poważniejszych" tekstach, powstałych czy nie.

"Bohaterowie są zmęczeni".

Nowa Fantastyka