- Hydepark: Słowa Nienawistników, pomruki Pokojowców

Hydepark:

książki

Słowa Nienawistników, pomruki Pokojowców

Śliski temat na dziś. Co uważacie o "propagowaniu" swoich poglądów politycznych/religijnych/regionalnych/nowo-wyzwoleńczych i innych w tekstach beletrystycznych? Zdarzają się otwarte manifesty, są też autorzy, którzy nawet przyparci przez własną książkę do muru zgrywają przesadną neutralność w narracji. Ja osobiście lubię jak tam między literami widać kawałeczek autora. Niekoniecznie wywlekający na wierzch całą jego marną mordeczkę, ale dający jako taką oriętację po której pan twórca stoi. Nie lubię otwartej propagandy, nawet zgodnej z moimi poglądami, w tekstach nie do tego służących [taką mam nadzieję]. A jak to u was wygląda?

Komentarze

obserwuj

Podejrzewam, że tekst bez, jak to nazwałeś "kawałeczka autora", jest zapewne rozkładem jazdy lub encyklopedią. Bez autora nie ma głębi, nie ma stylu, nie ma rozpoznawalności i tego, za co można by pokochać czytelniczą miłością.

 

Osobiście piszę właśnie coś dłuższego, no i chciałbym, by wręcz wylewało się od moich poglądów, by tekst tym buchał, bo w zasadzie po to zacząłem pisać, by potępiać, by chwalić, by wskazywać i by dzielić się wizją; dzięki mojej małej książce zabieram do mojego wielkiego królestwa, w którym jest tylko jedna zasada - JA. I albo podoba Ci się mój umysł i interpretacja faktów większych i mniejszych, albo nie.

 

Podsumowując - nie wyobrażam sobie porządnej literatury bez wyrażania swoich poglądów politycznych/religijnych/regionalnych/nowowyzwoleńczych i innych, jakie tam tylko można sobie wymyślić.

 

Pozdrawiam ;)

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Zadałeś ciekawe pytanie, bo mnie fascynuje moje własne spojrzenie na tego typu rzeczy. Na wstępie zaznaczę, że nie lubię polityki – kiedyś się nią nawet interesowałem, teraz odróżniam poglądy od polityki i tej drugiej bardzo nie trawię: )

Denerwuje mnie przesadne przelewanie jej do beletrystyki, i to niezależnie od tego czy zgadzam się z tym co twierdzi autor czy nie. Problemem tylko pozostaje to, gdzie leży granica tej przesady. No i właśnie bywa różnie. Zależy od konstrukcji tekstu i świata przedstawionego. Są światy wręcz zbudowane na fundamentach czyichś poglądów - i wtedy albo w ogóle nie będę czytać książki, bo stwierdzę, że i tak nie jestem jej targetem (sprzeczne z moimi poglądy) albo wręcz przeciwnie przeczytam dlatego, że akurat myślę podobnie co autor. Ale tutaj w porządku – jeśli widać na pierwszy rzut oka, że książka jest jaka jest, to to jest akceptowalne. Natomiast czego nie lubię, to kiedy w całkiem apolitycznie wykreowanym świecie nagle autor zaczyna nas nachalnie indoktrynować. Jakby najpierw zrobił zasłonę dymną, a potem postanowił rzucić granat wybuchający polityką.

Rzecz jasna to są subiektywnie postrzegane sprawy. Jeśli bohater książki jest, nie wiem, zawziętym antyklerykałem, tudzież zawziętym ultrakatolikiem to wiadomo, że będzie to przy stosownych okazjach uzewnętrzniał i przecież wcale nie musi to razić. Warunkiem jest jedno – postać musi być wiarygodna i takie emanacje muszą być logicznie wkomponowane w fabułę.

A poza tym, przede wszystkim, każdy wyznaje jakieś wartości (i to trzecia kategoria przy polityce i poglądach), i moim zdaniem przekazywanie wartości w dłuższych tekstach to bardzo ważna rzecz. Autor wyznaje jakieś wartości i nie ma nic złego w tym, że chce się z nimi dzielić, przekazywać innym.

 

Wyszedł mi długi komentarz i mam wrażenie, że jakiś taki pusty. Wszystko można było podsumować: zależy od tekstu ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

StargateFan, a możesz tak w skrócie przybliżyć mi swoje poglądy? Bo jakbyś np. wrzucił to kiedyś tutaj to nie wiem czy czytać czy omijać : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Tu nie zamierzam niczego takiego wrzucać; przynajmniej nie będzie to aż tak przesycone, by kogoś uderzyło. Więc się nie martw :) Ale dłuższe formy, oj tak, mam soczyste, indoktrynuję... :] Jednak skoro już pytasz, to cóż - ciężko mi zmieścić się nawet w kilkunastu zdaniach co do poglądów, na które pracowałem przecież tyle lat; mam można powiedzieć jedną taką nadrzędną myśl - niszczyć przeciętność oraz religię. Bo polityka? Nie w takim rozumieniu. Nigdy nie wykorzystałbym w tekście atrybutów czy istoty jakiejś istniejącej partii. To szkodzi. Ogólnie religia i polityka wszystko zatruwają, no i piłka nożna (Hala Madrid!).

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Ja osobiście wolę, jeżeli autor stara się literacko dystansować od swoich poglądów --- tj. oczywiście przedstawia je, ale "w życiu", starając się możliwie obiektywnie zaprezentować konsekwencje takiego, a nie innego stosunku do rzeczywistości --- ale bez jednoznaczności i dawania banalnych odpowiedzi. Padają konkretne pytania, ale konkretnych odpowiedzi musi sobie udzielić czytelnik, najlepiej niemożliwych do oceny w kategorii dobrze/źle.

Owszem --- są tematy, gdzie rzeczone odpowiedzi są jednoznacznie, ale wydaje mi się, że taką tematyką mogą --- z artystycznym sukcesem --- zajmować się jedynie najwybitniejsi.

pozdrawiam

I po co to było?

StargateFan - no, to raczej bym Cię nie czytał : )

Poprzez "politykę" nie rozumiem wojny partyjnej. Raczej gnębienie ludzi swoimi poglądami : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

U mnie to wygląda mniej więcej jak u Russa. I nie wydaje mi się, że możliwe jest całkowite ukrycie swoich poglądów czy postaw. Bo przecież nie tylko o poglądy polityczne tu chodzi. Kreuje się jakiś świat, pewnych bohaterów i siłą rzeczy przelewa na nich swój światopogląd. Postaci, z którymi autor sympatyzuje są pozytywne, te, z którymi poglądami się nie zgadza - karykaturalne. W uproszczeniu, oczywiście.

Propagandy nie lubię, oczywiście, tej sprzecznej z moimi poglądami bardziej, ale i ta z nimi zbieżna mnie w beletrystyce mierzi. Jak chcę sobie poczytać publicystykę, to sięgam po prasę.

Ale w ogóle kiepski ze mnie materiał na ideologa. Tak więc, StargateFan, mimo mojej aregilijności pewnie też bym Twojej książki niestety nie przeczytała. Co innego dyskusja, polegająca na wypowiadaniu swojego zdania i wysłuchiwaniu zdania przeciwnego, a co innego używanie słów jak "zniszczyć".

Święta wojna to święta wojna, wszystko jedno, w jakim imieniu.

I z pewnym zdumieniem muszę przyznać, że spodobały mi się ostatnie dwa zdania w poście Beryla :).

Czemu ze zdumieniem, ocho? ; )

A mi się spodobało to, bo widzę, że tak samo pomyśleliśmy:

Co innego dyskusja, polegająca na wypowiadaniu swojego zdania i wysłuchiwaniu zdania przeciwnego, a co innego używanie słów jak "zniszczyć".


Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Schodzimy tutaj na mnie, a ja mogę odbijać piłeczkę:

1. Nie sięgniecie po książkę, bo zamiast zdecydowanych twórców, lubicie intelektualne półśrodki; treść obudowaną w iluzję chrześcijańskiego imperaytwu, czegokolwiek innego.

2. To, co miałem akurat na myśli, stanowi uwolnienie, przynajmniej na papierze, świata od krzywdzących dogmatów, sztywnych reguł opartych na ideologii baśniowej, bezrozumnych krzywd zadawanych w imię Boga, i tak dalej.

Czy to złe? Przecież to jak "niszczenie" Nazizmu; wszystko zależy, w co wierzysz i jak rozumiesz życie - tak, używam twardych przykładów, bo skoro mam mówić, co myślę, to oto jestem. Święta wojna? Oświecenie nie równa się świętości - błąd w interpretacji.

 

Uważam, iż ta rozmowa nie ma sensu, bo nie siedzimy w knajpie, przy piwie, i nie rozmawiamy o mnie, a jesteśmy przy poście o wkładaniu ideologii w tekst. A chcecie, jak wyczuwam, nacechować słowo "zniszczyć" pewnego rodzaju bezrozumnością, ohydą, czy niesłusznością (jeśli ktoś jest wierzący, to nie dziwi mnie, że włoży mi w usta swego rodzaju duchowe zacofanie, i inne głupoty). Chcę tylko nadmienić, że będę się bronić i prowadzić argumentację, bowiem poczułem się niezrozumiany i z łatwością, podobną tylko do schematycznego podejścia, nacechowano moją wypowiedź nieadekwatnymi emocjami, omylnością, diabeł wie czym.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Nie wiem, czy bym przeczytała. Być może właśnie tak - po to, by się dowiedzieć, jak to StargateFan niszczy religię :)

Bo tak się składa, że ja pewną religię wyznaję i zawsze jestem pełna obaw, gdy ktoś chce niszczyć to, co mi drogie. Mam nadzieję, że mu się nie uda :D. Mam też nadzieję, że drogi Kolega (bo go lubię!) rozróżnia religię jako taką od działań podejmowanych w imię religii, które zagrażają np. dobru publicznemu. Czy w ogóle komukolwiek.

Ale nie o religię chodzi w tym wątku. Zgadzam się z Berylem - zależy od tekstu. Powiem prosto - gdy ktoś pisze romansidło dla bab, gdzie świat, w którym "zawieszamy" całą akcję nie ma wielkiego znaczenia (bo to może być dowolne miasto, a wszystko rozgrywa się w romantycznych kawiarenkach i śnieżnobiałych sypialniach), wyrażanie poglądów policznych wydaje się być nie na miejscu. Ale już np. fantasy, w której tworzymy własne uniwersum, kreujemy świat, którym rządzą pewne prawa i zależności, to idealne miejsce, by pokazać, jaki system polityczny czy społeczny najbardziej nam odpowiada. Wtedy książka będzie chyba nawet bogatsza, jeśli przedstawimy, choćby między wierszami (tak chyba nawet lepiej) krytykę np. ogólnie pojętej liberalnej gospodarki (lub przeciwnie), niż gdy jedynie powiemy, że w krainie takiej-a-takiej rządzi król i toczy wojnę o byle co z innym królem, a główną treść stanowić będzie wymachiwanie toporkami.

Zanim napisałam mój post, StargateFan dodał swój, w którym wiele mi wyjaśnił. Dzięki, teraz mniej więcej wiem, o co Ci chodzi :)

A ja po tym wyjaśniającym poście StargateFana poczułem wręcz jeszcze większą niechęć. Nie lubię, kiedy ktoś jest tak zapalczywy w tematach wartości. No, ale przecież nie o tym temat, i tak w ogóle, to chciałbym uniknąć dyskusji światopoglądowej.

Nie mogę się jednak powstrzymać od stwierdzenia, że zdecydowanie nie jest wyznacznikiem intelektu, moim zdaniem często wręcz przeciwnie - zaślepienia.

 

No, ale tu niepotrzebnie znowu rozjudzam...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Hmm... no dobra, może zdecydowanie nie jest zawsze zaślepieniem, ale "zdecydowany twórca" wydał mi się dosyć mocnym stwierdzeniem i to stąd.

 

W każdym razie, ja już tematu poglądów StargateFana nie podejmę : ) Wybacz, że pytałem, przecież nie chodziło o to, żeby tu dyskutować.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie wiesz, że rozjudzają tylko słabi? Hm, to już wiesz. Mamy to szczęście, że mnie nie znasz i niewiele masz narzędzi, by mój intelekt mierzyć; i fartownie moich tekstów czytać też nie musisz, a Twoja niechęć? --- masz do niej prawo, niechęć też jest ślepotą.

 

Pozdrawiam :)

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Niechęć jest ślepotą? Od kiedy to? Widzę, że masz badzo twarde poglądy i jesteś gotów gryźć, by ich bronić, a takie zachowanie budzi moją niechęć - i gdzie tu ślepota, wyjaśnij mi.

Nie wiesz, że rozjudzają tylko słabi? Hm, to już wiesz.


Wiem, że Tobie tak się wydaje.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No to ja tylko dodam, że ponownie zgadzam się z Berylem: zdecydowanie nie jest wyznacznikiem intelektu. 

Jasne, SF, na pewno nie zrozumieliśmy całkowicie Twojej wizji, no bo trudno ją zrozumieć po - siłą rzeczy - tak skrótowych wyjaśnieniach. Wybacz, ale ja mogę dyskutować z każdym, nawet, jeśli nasze poglądy bardzo się różnią. Jednak, gdy słyszę "zniszczyć" (to, co mojemu adwersarzowi nie odpowiada) - to się jeżę i oznacza to dla mnie koniec rozmowy, wszystko jedno, czy poglądy mamy podobne, czy różne.

Twój drugi komentarz też mnie nie przekonał do końca, ale to może dlatego, że - jak już pisałam - kiepski ze mnie materiał na ideologa. Zawzięci ideologowie i ich ideologie mnie przerażają. I wszystko jedno, czy są one w imię Boga, czy wręcz przeciwnie. Określenia "święta wojna" użyłam świadomie, nie ma ono tutaj nic wspólnego z religią.

Ale rzeczywiście - ta dyskusja nie ma za bardzo sensu, bo to temat na dłuższą rozmowę, a nie wklepywanie banałów w komentarzach. 

Zmykam, bo nie chcę już zaśmiecać tematu.

Pozdrawiam

Co? Gryźć? Przecież zachowuję się statecznie, odpowiadam zwięzłymi zdaniami, staram się jak najtrafniej ujmować argumenty, nie ma we mnie gniewu, plucia, ani niczego takiego; nie rozumiem zarzutu.

 

"Wiem, że Tobie się tak wydaje" - i z mojej strony wypływa to samo, Tobie wydaje się to czy owo na mój temat, tak jak zaznaczyłem --- masz do tego prawo, ja mam do tego prawo; apelowałem już wcześniej, żeby skończyć, bo dialog schodzi do takiego, jak powyżej, momentu i jest to bezcelowe; bo czysta polemika zmieniła się w przypisywanie moim słowom czegoś złego, bezrozumnego, niemoralnego. Wynikło to z nieporozumienia, starałem się to wyjaśnić. "Nie będę podjudzał"... ale to robisz... "Jesteś gotów gryźć"... choć prowadzę dyskusję powyżej poziomu złości czy niechęci (właśnie, niechęci!), to ja jestem w nią w tym momencie obdzielony. Zacząłem tę dyskusję bezpłciowo, w sposób skąpy ubierając to, jak widzę świat, nazwałem religię religią, nie uderzyłem w żadne wyznanie, zaznaczyłem, co mam na myśli.

 

Niechęć nazwałem ślepotą, ponieważ i mój pogląd nazwałeś ślepotą; wszystko jest względne, to tak samo bezpodstawne zarzuty i miałem zamiar to pokazać.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Widzę, że po prostu starałeś się odbić piłeczkę. Aha. No to w porządku :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wszyscy zgubiliście jeszcze jedną możliwość. Że to co na papierze, nie musi być poglądem autora. Jako, że "w utworach beletrystycznych obecna jest fikcja literacka" super konserwatysta, szowinista i homofob może pisać o księdzu geju, który kocha wszystkich.

* Przepraszam tych, których oburzyłam wizją księdza geja, może być rabin

** I za rabina też ;)

*** W końcu to tylko rozważania teoretyczne i w żaden sposób nie odzwierciedlają moich poglądów...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Cet, przepraszanie za takie rzeczy to znak, że żyjemy w społeczeństwie skażonym polityczną poprawnością! :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ech, wiedziałem że to skręci w wymachiwanie chorągiewką...

Za powyższe odpowiedzi dziękuje i  dodałbym pytanie o wkładanie ideologi w wasze teksty ale boję się efektu domina.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Wcale nie, przepraszam z góry, bo nie mam czasu na wdawanie się w jałowe dyskusje, jak te powyżej. ;)

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Dyskusja powyżej nie była jałowa, tylko niepotrzebna - to pewna różnica : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Podobnie jak dyskusja o sensie tej dyskusji. Ja tam widzę tylko szarpanie się nadwrażliwego Nienawistnika - Propagatora. Pomijając poglądy, paskudne moim zdaniem, to tak właśnie widzę autorów krzyczących ze swoich książek. Przyzwyczajeni do protekcjonalnego tonu - przecież czytelnik nie odpowie, a na pewno nie od razu - postawieni w sytuacji odrobine realniejszej zakrzykują rozmówce coraz to bardziej desperacko. Tak ja to odbieram.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Russ, wiesz, że nie pomagasz? :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Tak to bywa, kiedy ktoś atakuje innych machając przy tym flagą wolności. "Zabijcie cesarza to dostaniecie małą, czerwoną książeczkę!" - znamy takie przypadki.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

 beryl 2013-03-27  21:48
A ja po tym wyjaśniającym poście StargateFana poczułem wręcz jeszcze większą niechęć.

Cóż, wcale nie napisałam, że poczułam się zachęcona. Napisałam, że ostatni post StargateFana wiele mi wyjaśnił.

Russ, mam bardzo podobne skojarzenia, niestety.

"Podobnie jak dyskusja o sensie tej dyskusji. Ja tam widzę tylko szarpanie się nadwrażliwego Nienawistnika - Propagatora. Pomijając poglądy, paskudne moim zdaniem, to tak właśnie widzę autorów krzyczących ze swoich książek. Przyzwyczajeni do protekcjonalnego tonu - przecież czytelnik nie odpowie, a na pewno nie od razu - postawieni w sytuacji odrobine realniejszej zakrzykują rozmówce coraz to bardziej desperacko. Tak ja to odbieram."


Podejrzewam, że to o mnie, nie mylę się? Zaznaczam, że widziałem --- uśmiecham się tajemniczo i wychodzę; skończyłem.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Autor, który ma jakieś poglądy i chce je przekazać czytelnikowi, może to zrobić na dwa sposoby. Może stworzyć inteligentną, złożoną fabułę, w której poruszy trudne tematy i sposobem ich przedstawienia zmusi czytelnika do myślenia, głębszego zastanowienia się nad zagadnieniami, do wyciągnięcia własnych wniosków. A może strzelić czytelnika między oczy indoktrynującą propagandówką, w której jego strona będzie tą jedynie słuszną i dobrą, a cała reszta to wrogowie i głupcy. Nie mam nic przeciw temu, żeby poznawać poglądy różnych ludzi, dyskutować na ich temat, stykać się z różnymi punktami widzenia, natomiast skrajnie nie lubię sytuacji, gdy ktoś wciska mi chamsko swój światopogląd, a jeszcze bardziej mnie wkurza, gdy okazuje brak szacunku moim przekonaniom, gdy są rozbieżne z jego opiniami.

Problem tkwi w tym, że ludzie generalnie oduczyii się dyskutować i wymieniać poglądy. Przeczytajcie sobie felieton Rafała Kosika w kwietniowej "NF", bo poniekąd dotyczy on właśnie tego tematu i zawiera pewne bardzo mądre spostrzeżenia. Niedawno na fanpage'u "NF" na Facebooku mieliśmy próbki pieniactwa ludzi, którym przeszkadzały nasze notki dotyczące różnych głupot - od razu próbowano nas wciągać w jakieś rozgrywki polityczne, ktoś się dopytywał "kto nas kupił", etc. Patologia...

Problem tkwi w tym, że ludzie generalnie oduczyii się dyskutować i wymieniać poglądy. 

Wybacz, JeRzy, pozorną niegrzeczność stwierdzenia, że nie odkryłeś żadnego nowego zjawiska.  

Ująłbym to nieco inaczej: ludzie nie mają, już nie mają, od kogo uczyć się sztuki przedstawiania własnych i przyjmowania do wiadomości cudzych poglądów. Diagnozować i uzasadniać, proponować środków zmierzających do zmiany na lepsze nie będę, bo ani tutaj miejsce na takie roztrząsania, ani nie powiedziałbym niczego, co już jest wiadome, ale starannie przemilczane.  

================   

Raz mi się udała sztuka dość ryzykowna. "A co pan o tym myśli, jak pan uważa" i tak dalej, serią całą, gdy moje wytrwałe pozostawanie poza kręgiem "dyskutantów" komuś dokuczyło, albo wydało się podejrzane. Poprosiłem: najpierw proszę mi jedną kwestię objaśnić przy świadkach, tę mianowicie, czy pan mi płaci za pracę, czy za prywatne poglądy. Pomogło.

Religii się nie powinno niszczyć. Religia jest za ciekawa, żeby ją niszczyć.

 

Religię się rozkłada na stole sekcyjnym i delikatnie, żeby nie naruszyć struktury obiektu badań, rozcina się ostrym skalpelem, żeby zobaczyć co ma w środku.

 

<= Światopogląd religioznawcy. Ja takie rzeczy naukowo robię, a i do literackiej pracy mi przesiąka.

Dla ożywienia tego wątku i z ciekawości: jacy autorzy - według Was - wyraźnie propagują swoje poglądy w tekstach? U kogo to najbardziej widać? Bez wartościowania, oczywiście, bo znowu zrobi się dyskusja światopoglądowa:).

A, i chodzi mi oczywiście o teksty beletrystyczne, nie publicystyczne.

Piekara chociażby - nie sądzę żeby celowo, ale wyraźnie akcentuje po której stronie stoi.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Tomasz Kołodziejczak? : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka