- Hydepark: Rozmawiacie?

Hydepark:

opowiadania

Rozmawiacie?

Rozmawiacie o swoich tekstach ze znajomymi? Precyzując pytanie, czy rozmawiacie o nich zanim powstaną? Opowiadacie pomysły, wymieniacie się pomysłami z innymi "pisarzami", pomagacie sobie w martwych punktach, gaworzycie bez sensu ale przyjemnie o planach literackich? Jeśli temat zostanie uznany za bezsensowny skasuje go do 24h, ale liczę na maluchną dyskusję :). [Wiem, że nie ma takiego słowa, ale jest przyjemne :) i w granicach zdolności poznawczych przeciętnego ssaka dwunożnego]

Komentarze

obserwuj

Fajny temat. Ciekawe, co z niego wyniknie. Ja osobiście nie rozmawiam, bo nie znam żadnego pisarza osobiście, a przynajmniej nie od prozy/twórczości popularnej. Rozmowa o tekście jeszcze nie powstałym jest chyba ryzykownym pomysłem.

No ja nie mam zbyt wybitnie mądrego towarzystwa, nie wiem dlaczego. Tylko z moim kilka lat starszym kuzynem mogę o takich rzeczach pogadać, ale jakoś rzadko to się zdarza, bo na studia wyjeżdża. Więc ja nie.

Russ - jeśli mogę radzić, zmieniłbym nieco tytuł posta na bardziej oczywisty. Ten jest okay, tylko nie do końca wiadomo o co chodzi w temacie, zanim w niego nie klikniesz. Ale to chyba tylko taka maniera, a kliknięcie i zajrzenie do środka nie jest pewnie wielkim problemem.

 

Pozdrawiam.

1. Nie zmieniaj tytułu, bo jest niejednoznaczny i zachęca do kliknięcia.

2. Ja czasami rozmawiam. Nawet nie o fabule, ale porównuję jakieś ogólne myśli. I wypłakuję się, gdy moje postacie robią co chcą, zamiast trzymać się planu ;)

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ceterari - plan to zło! Daj postaciom żyć!

@piotr

Maniera - zajrzyj do profilu, większość moich "produkcji" tak się nazywa.

@cet

Ależ to jest sympatyczne :)

A w temacie mowa o rozmowach nei tylko z innymi pisarzami. Można przeca gadać z każdym, kto tylko artykułuje pełne zdania i ma cierpliwość do tematu. Filmowcy, znaczy scenarzyści i reżyserzy maja szczególnei ciekawe podejście do tematu - polecam.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Również uważam, że tytuł wątku jest intrygujący :).

Raczej z nikim nie rozmawiam na temat pomysłu, dopóki nie jest sprecyzowany. I w ogóle o tym moim pisaniu rozmawiam tylko z jedną osobą, oczywiście słucham jej sugestii, ale i tak robię, co uważam ;). Jeśli już cokolwiek piszę, to teraz tylko krótkie rzeczy, a z martwymi punktami radzę sobie sama. Jeśli się radzę innych - to w kwestiach technicznych, konkretnych.

I absolutnie nie uważam, że plan to zło. Może w przypadku krótszych opowiadań jakiś specjalnie potrzebny nie jest (wtedy tworzę tylko taką małą rozpiskę, o czym nie zapomnieć), ale jeśli chodzi o dłuższe formy, to już jest wręcz niezbędny - inaczej powstaje bałagan, nielogiczności, chaos ogólnie :). 

@ocha

Niezbędny to nie jest, notatki natomiast są.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Ok, widzisz, przemówiła przez mnie kategoryczność:). Miałam napisać: W MOIM PRZYPADKU jest niezbędny.

Na temat pomysłu na tekst rozmawiam w zasadzie z jednym kolegą, który czasem moje teksty czyta, a czasem nie - jak mu się chce :) Inny kolega zaś jest dla mnie po pierwsze niezłą betą - wypunktuje, że coś jest nielogiczne, akcja siada, bohater mało wiarygodny, zaopiniuje ogólne wrażenia - a po drugie pomocą "techniczną". Nie chodzi mi tutaj o warsztat, ale o zagadnienia związane z fizyką, odkryciami naukowymi, informatyką, itp. Moja wiedza na tym polu jest dość słaba, a zdarza się, że po prostu nie da się uniknąć choć krótkiej wzmianki na ten temat. Wtedy do akcji wkracza kolega, któremu zresztą w ramach wdzięczności też opiniuję teksty.

Co do planu - ja muszę mieć plan, i to dokładnie rozpisany, podzielony na poszczególne fragmenty. Zresztą ja nad każdym tekstem długo myślę - co najmniej parę tygodni - i przez te tygodnie dopisuję kolejne elementy "układanki". A gdy czuję, że w planie zawarłam wszystko, co ma się znaleźć w tekście - wtedy zaczynam pisanie.

Zoee - fajnie by było, gdybyś wpadła do mnie (na moje konto) coś ocenić/wytknąć błędy. Chodzi mi głównie o "Necronomicon", mam tu trochę mało uwag, a te, które są "faczą" niejasne zakończenie.

Myślę, że podczas czytania należy oceniać też stan umysłu narratora - pisarz może być super logiczny, a narrator niekoniecznie, bo np. nadużywa alkoholu, seksu czy czego-tam-jeszcze (jeśli jest to narracja pierwszoosobowa oczywiście).

@Piotrze - a bardzo chętnie zajrzę do Twojego tekstu :) Mam nadzieję, że na cos się przydam :)

Zoee - byłbym uradowany!

@Piotr Ja nie mówię o planie w punktach, tylko o ogólnym zarysie i celu, do którego zmierzam. A nektóre postacie nie chcą się dostosować. Nie umierają, chociaż powinny. Z drugoplanowych stają się głównym bohaterem. To jest naprawdę diablo problematyczne...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ceterari - idź za tym. Twoja podświadomość wie, co robi. A przynajmniej mocno w to wierzę.

Ja zazwyczaj o swoich tekstach rozmawiam z osobnikiem znanym tutaj jako Yoss. I to na różnych etapach ich powstawania: od samego pomysłu, przez gotowe postaci i fragmenty, aż po korektę i opinię beta-czytacza ;)

A ja nie rozmawiam z nikim o pomysłach. Nie potrafię ich ubrać w słowa dopóki ... ich nie ubiorę w słowa. Ale wtedy są już napisane. I też o nich nie rozmawiam, tylko daję do przeczytania. :)

Próbowałam dawać teksty do betowania, ale niestety jeśli chodzi o fabułę, postaci, etc. nie udało mi się znaleźć osoby, z którą byśmy się rozumiały (-eli), więc była to tylko korekta gramatyczno-interpunkcyjno-literówkowa.

W zasadzie to ja w ogóle niewiele rozmawiam. :) Ten temat to chyba pierwszy taki luźny, w którym coś piszę, a jestem tu już prawie cztery miesiące.

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

O pomysłach rozmawaiam z żoną, oczywiście. Jest też pierwszym redaktorem i recenzentem moich tekstów. Podsuwa pomysły i nawet jeśli nie są trafione, są dla mnie bodźcem do rozmyślań. Mam też kilku znajomych "czytaczy", z czego jeden jest szczery aż do bólu, dosłownie. Mogę być mu tylko wdzięczny, choć czasem mam ochotę go udusić ;-)

Bardzo chciałbym napisać coś według planu, niestety jak dotąd mi się nie udało. Najczęściej "widzę" początek tekstu, czasem koniec, a po środku jest pustka, którą trzeba wypełnić. Skutek jest taki, że siadając do pisania idę na żywioł. I, podobnie jak u Ceterari, postacie często żyją swoim życiem, zamiast robić co im każę, kompletnie rozwalając mi koncepcję.

Keal dobrze już opisał nasze rozmowy literackie, więc dodam tylko, że czasami interwencja w tekst nie ogranicza się do przecinków i konstrukcji zdania. Bywa, że podrzucamy sobie pomysły do aktualnie pisanych opowiadań. Czasem nawet piszemy obaj w tym samym miejscu i czasie - siedząc razem na wykładach i ryzykując wyrzucenie z sali, gdy któryś stworzy akurat coś śmiesznego :)

Oczywiście Kael, niechcący przekręciłem ksywkę ;)

@Piotr Skowronek:

plan to zło! Daj postaciom żyć!

Twoja podświadomość wie, co robi. A przynajmniej mocno w to wierzę.

Myślę, że bardzo się mylisz. Brak planu może sprawdzć się w krótkich formach, ale nie przy dłuższych, wielowątkowych i wymagających znaczącej ilości rozwijających się postaci.

 

Co do tematu: nie. Czasami wspominam dziewczynie, że mam pomysł, albo że piszę coś nowego. Zawsze obywa się bez szczegółów. 

Ile dziś napisaliście? ;)

Poprawiłam tekst. Chyba gotowy. Poczeka dzień czy dwa :).

Jeśli kompletnie nie potrafię rozwiązać jakiegoś problemu fabularnego, to radzę się brata albo kumpla (książek nie czytają, ale są obdarzeni naprawdę przyzwoitą wyobraźnią). W razie czego mam jeszcze kilku innych znajomych, którym myślę, że mógłbym spokojnie poopowiadać o tym, co piszę, kiedy zajdzie taka potrzeba. Ponadto mam kogo poprosić o betowanie, a na moim blogu opiniuje mi teksty osoba, która jest tak skrupulatna i szczera do bólu (dosłownie...), że właściwie cały czas wdaję się z nią w dyskusję. ;)

 

Plan? Potrzebny, ale tylko do pewnego stopnia. Aktualnie piszę jedno opowiadanie (a właściwie mikropowieść, bo bardzo długie mi wyjdzie), do którego zrobiłem sobie streszczenie. Jednakże w trakcie tworzenia samego tekstu prozatorskiego okazało się, że znalazłem się w sytuacji fabularnej, z której po prostu nie dam rady wiarygodnie wybrnąć, więc musiałem pozmieniać część planu. A konkretniej - zignorować go w pewnych momentach i zdać się bardziej na improwizację, aby było wiadomo, że postacie żyją. Teraz planuję trzymać się ściśle jedynie tych kwestii, które w fabule moim zdaniem absolutnie muszą wystąpić. Zobaczymy, jak mi wyjdzie. ;)

https://eskapizmstosowany.wordpress.com/ - blog, w którym chwalę się swoją twórczością. Zapraszam!

Ja każde swoje opowiadanie pokazuję swojej dziewczynie, i jednemu z kolegów, chyba jedynemu, który w bardziej zaawansowanym stopniu interesuje się literaturą i przede wszystkim jest pomocny ; )
Czasem pokazuję innym znajomym, jednak wtedy najczęściej słyszę tylko kilka słów "recenzji", jak dla mnie - raczej za mało. Chociaż ostatnio krąg osób, którym wysyłam swoje opowiadania się poszerzył, a i starzy znajomi jakby dorośli do wydawania bardziej rozbudowanych opinii, więc nie jest źle ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mnie by się chyba rzeczywiście przydała osoba, która sprawdziłaby mi tekst pod względem błędów, ale takiej, wiarygodnej, nie mam. Teksty - gotowe lub prawie gotowe - daję do przeczytania mężowi, ale on jest nieobiektywny ;). W ogóle jakoś traktuję te moje teksty jako coś tak mojego, że ciężko toleruję uwagi czynione jeszcze w trakcie pisania. I - jeśli się pojawiają - zazwyczaj je ignoruję. Co innego w przypadku tekstu już gotowego - jest on wtedy tylko mój i rozumiem, że może się komuś podobać, lub nie.

Jeszcze co do tego planu - ja pisałam wcześniej o planie w przypadku czegoś dłuższego. Też mam pomysł na minipowieść i do niej plan stworzyłam, a właściwie - jak Knight Martius - streszczenie. Jednak nie wyobrażam sobie inaczej - pojawiają się różne postaci, wątki, do niektórych grunt trzeba przygotować nieco wcześniej. Wracanie potem, by wcisnąć na siłę to, co potrzeba, prowadzi do niezręczności i niejasności. Oczywiście, i tak zdarza się, że od planu następuję odstępstwo, ale jakoś mimo wszystko łatwiej połapać wszystkie wątki.

Dołączam do grona dyskutujących ze współmałżonkami. Mąż jest na tyle miły, że wyciąga mnie za kark z co bardziej nieudanych zagadnień w fabule - bo opowiadaniowo najczęściej rozmawiamy głównie o planach, wytłumaczeniach itp - co prawda zazwyczaj wierzgam wtedy i gryzę, ale w ogólnym efekcie powstaje jakaś trzecia, kompromisowa wersja rozwiązania, z której oboje jesteśmy zadowoleni. Przynajmniej mniej więcej ; P Chociaż nadal mam problemy z powstrzymaniem alergicznej reakcji na pytanie "Dlaczego tak?". Odpowiedź bo tak sobie umyśliłam, nie działa... I dobrze.

Czasami wysyłam również teksty kilku innym znajomym - ale tutaj już w postaci napisanej, sporymi fragmentami, lub całością jeśli tekst jest krótki. Tutaj z kolei mogę liczyć na kopa stylistycznego, albo pogonienie z nożyczkami, kiedy zdarza mi się zapomnieć, że istnieje taki znak interpunkcyjny jak kropka. I należy go używać. Często ; )

A jeśli chodzi o plany/streszczenia? Podpisuję się pod nimi wszystkimi czterema kończynami - przynajmniej do trochę dłuższych tekstów, jak zostało już powiedziane. Plan zawsze można zmienić w trakcie, niekoniecznie przecież musi występować w formie pliku "tylko do odczytu", a dodaje całości szkielet. Plus, jeśli w którymś momencie za bardzo oddryfuje się w jakimś kierunku, można rzucić okiem, co się wcześniej planowało i ustalić jakiś sympatyczny kurs.

>ocha - nie uważam się bynajmniej za eksperta (ale przynajmniej wiem, jak używać słowa "bynajmniej", lol), ale jeśli byś chciała, może udałoby się nam jakoś dogadać? Mój mail jest w profilu.

Z tego co się zorientowałam jesteś młodą mamą? Ja też, więc może mamy więcej wspólnego niż zamiłowanie do pisania sci-fi. :)

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Ja jestem otwarta na wszelkie "dogadania" :). Jestem mamą, bo ja wiem, czy taką młodą... Ale niezbyt starą, to na pewno;). Tyle, że sci-fi nie piszę, bo się nie znam nic a nic (ubolewam nad tym strasznie, wytężam wszystkie moje szare komórki, a tu dalej lipa). 

Ok, czemu nie? Prześlę Ci tekst, mam jeden skończony, chciałabym go dziś wieczorem - jutro wstawić. Jeśli miałabyś akurat moment, byłabym wdzięczna za przejrzenie. Jeśli się znudzisz po pierwszym akapicie - zrozumiem :). Jakbyś miała jakieś pytania co do Twoich rzeczy, wysyłaj. Zasady pisowni stosuję instynktownie, ale chyba jakiejś wielkiej ilości błędów nie robię.

A, i muszę wreszcie skończyć czytać Twoje opowiadanie. Zaczęłam, coś mi przerwało, nie skończyłam. A zaintrygował mnie:).

t.lena napisała: (...) ale przynajmniej wiem, jak używać słowa "bynajmniej", (...).  

A to już bardzo dużo, bardzo dobrze... Gdyby tak jeszcze okazało sie, że nie masz trudności z poprawnym stosowaniem i odmienianiem zaimków ów, owa, owo...  
Nie traktuj powyższego poważnie, ale jako żart.  

Wahałem się, czy "dać głos" w tym temacie, ale w końcu zdecydowałem się na "tak".  

Poprosiłem swego czasu kilka osób o wyrażenie opinii. Lekko zgłupiałem --- nie było jednakowych uwag, poza oczywiście moimi ewidentnymi wpadkami takimi, jak powtórzenie, zagmatwanie zdania itp. Inna sprawa, że tego się spodziewałem --- sam pisuję w komentarzach o rozrzucie gustów, wrażliwości, innych indywidualnych kryteriów oceny i odbioru. A jednak, powtórzę, lekko zgłupiałem, bo skala zróżnicowań ocen przekroczyła moje spodziewania. Wniosek oczywisty: im liczniejsze grono betaczytaczy, tym trudniej zdecydować się na ostateczny kształt tekstu, bo trzeba od razu liczyć się z zawężeniem kręgu potencjalnych odbiorców --- jeszcze tak nie było i nigdy tak nie będzie, żeby wszyscy się chórem zachwycali albo jak jeden brali pod obcasy...  

Druga sprawa: po uruchomieniu zmodernizowanej strony będą PW, kontakt będzie łatwiejszy. Co z tego wynika, pozostawiam domyślności ewentualnie zainteresowanych.

Oczywiście, Adamie, zgadzam się. Dlatego też właśnie staram się, żeby tekst był moim "dziełem", jesli chodzi o pomysł i całość fabuły. Mój osobisty beta-czytacz w postaci męża jest generalnie zawsze zachwycony, przez co nieobiektywny (zresztą, jego nieśmiałe uwagi i tak zazwyczaj ignoruję), a jego polszczyzna, jak to polszczyzna osoby, która 20 lat spędziła poza Polską, jest mocno nowatorska. Otoczona przez bandę ściślaków nie mam po prostu dać komu tekstu do sprawdzenia pod względem językowym. I właściwie o coś takiego mi tylko chodzi. Konfrontacja z różnymi gustami następuje tutaj, ale tekst już jest gotowy.

Adamie, ale że ów żart to do czego?  0_0 

Bo się zaraz przejmę i zacznę sprawdzać wszystko co tu kiedykolwiek napisałam pod owym (onym?) kątem...

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Żart 'owy' sprowokowany został natykaniem się na przedziwne użycia rzeczonych zaimków. Albo bez odmiany, albo rodzaj nie ten, forma nowatorska, jak zacytowana na wstępie...

Zaiste, Achiko. Na przyszłej stronie będzie można połączyć.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mam dwójkę wspaniałych przyjaciół, którym zlewam na głowę co jakiś czas ogrom informacji, wizji i zamysłów. Wypowiadają się, doradzają, czasem wytykają błędy, nieścisłości, albo paskudnie krytykują. Czytają opka. Cenią mnie za to, że mam pasję i robią wszystko, by mi w tym pomóc, czasem porzucając własne obowiązki :) No, wiem, mam szczęście ;D

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Cześć, czy muszę pytać DJa przed dodaniem nowego wątku w HP? Bo mam pewną kwestię, którą chciałbym poruszyć, a myślę, że taki post przyda się wielu użytkownikom - mnie również. Mam pewne pytanie, ale wolałbym założyć temat. Myślicie, że można tak, od "strzała"?

Jeśli nie masz zamiaru niczego reklamować (w tym swojego bloga, strony, książki, przedsięwzięcia), to możesz założyć bez pytania.

A może niema sensu? Jednak napiszę od razu, bo być może taki wątek już był - szkoda śmiecić.

 

Chodzi mi o kwestię ograniczeń wiekowych do opowiadań, bo napisałem coś niejednoznacznego i być może nieco gorszącego... kontrowersyjnego? Sam już nie wiem. Co sądzicie? Chodzi mi właśnie o dyskusję w stylu: 

W tekście dwa razy "k...." - (+12)

Trzy razy "ch..." - (15+)

Kazirodztwo - (+18)

 

Wiecie, o co mi cho. Pozdrawiam!

A może lepiej bez żadnych ograniczeń, bo to bzdura? Czekam na odpowiedź. Jeśli jest okay, zakładam.

Zakładaj, nie będziem tu spamować ;)

OK, założyłem. Pomożecie?

@Achika

Tamtego wątku nie czytałem - dotarłem do słowa "facebook" i nie dałem rady dalej. Chciałem po prawdzie poruszyć głównie temat rozmów na żywo - ja lubie sobie pogadać o pisaniu z innymi, nawet jeśli oni pisać nie piszą.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Nowa Fantastyka