- Hydepark: Ile piszecie?

Hydepark:

opowiadania

Ile piszecie?

Witajcie! Chociaż się nie udzielam, to zaglądam sobie tutaj na waszą stronkę od czasu do czasu, bo i mnie czasami coś korci, żeby spróbować swych sił w pisaniu. Problem w tym, że nie mam motywacji i mi się nie chce, jak z grubsza wszystkiego innego. No ale nieważne, nie o tym. Chodzi mi o coś innego: mianowicie mam do was kilka pytań.

 

Po pierwsze: jak duże znaczenie według was ma czysta, prosta pisarska harówka polegająca na codziennym siadaniu do klawiatury tudzież kartki i pisaniu przez określoną ilość czasu, zwykle mierzonego w godzinach? Czy żeby zostać dobrym pisarzem, trzeba wcześniej przelać na papier miliony słów?

 

A po drugie (ale tutaj musi wam się chcieć): ile mniej więcej napisaliście, powiedzmy, w ciągu ostatniego roku? Zarówno konkretnych dzieł, jak i różnych szkiców i bazgrołów? Odpowiedź w tysiącach znaków byłaby mile widziana, ale jakbyście napisali że, powiedzmy, "10 opowiadań", to też byłoby fajnie.

Komentarze

obserwuj

Ja piszę przez kilka dni w miesiącu. To jest: jakiś pomysł przypada mi do gustu, spędzam nad przerobieniem go na opowiadanie jakieś pięć, może siedem dni. Potem daję Czytaczowi do przeczytania, kilka dni później siadam, żeby przejrzeć tekst z uwagami, poprawiam i już. Wychodzi ze 20-30.000 znaków miesięcznie, chyba że zupełnie nie mam czasu, albo żaden pomysł mi nie podpasuje.

pozdrawiam

I po co to było?

 nie mam motywacji i mi się nie chce

Pisanie bez motywacji i chęci nie ma sensu.

 

Pisarska harówka ma olbrzymie znaczenie, jeśli masz termin, albo chcesz zostać zawodowym pisarzem. Jeśli chcesz pisać dla przyjemności, to nie ma sensu się męczyć.

Z pisaniem jest jak z każdą inną umiejętnością -- nie ma drogi na skróty. Niektórzy mają lepsze predyspozycje, inni gorsze, ale tak czy inaczej, żeby się rozwijać trzeba ćwiczyć.

 

W cągu ostatniego roku? Będzie jakieś czterysta tysięcy znaków. Tak na oko.

Pisanie bez motywacji i chęci nie ma sensu.


Pozostaje mieć nadzieję, że autor wątku tę motywację znajdzie i myślę, że nieładnie jest go zniechęcać.

Nie wiem ile w ciągu roku, ale wiem ile od początku roku. Nieco ponad 80 tysięcy. Może 90, licząc jakieś miniaturki.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja bardzo bym chciał umieć się zmusić, żeby codziennie usiąść do pisania na przynajmniej godzinkę, ale niestety --- nie potrafię. W ciągu ostatniego roku napisałem gdzieś dwieście tysięcy znaków (może trzysta, jeśli policzyć teksty nieskończone)

Ja piszę jak mam natchnienie, pomysł i jak mi się chce. Potrafię przez miesiąc nie napisać nic, a potem w tydzień stuknąć dwa teksty. Wszystko zależy od takiej ilości czynników, że miejsca by ty brakło coby wymienić.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Berylu, ja nikogo nie chcę zniechęcić -- wręcz przeciwnie, powtarzam tę starą prawdę, żeby kolega poszukał motywacji zanim usiądzie przed kartką papieru/edytorem tekstu. :)

Dzień bez strony to dzień stracony.

Juliusie, chyba sobie wydrukuję Twoje słowa i powieszę na ścianie ;)

Ja ogólnie niby zarabiam z pisania, więc przerabiam kilkanaście tysięcy znaków dziennie, ale to się nie liczy, bo to teksty tzw. spamowe. Średnia jakość, mało treści. 

A tak poza tym to mam rozgrzebanych kilkanaście dłuższych i krótszych tekstów fantastycznych i czasami nie piszę tygodniami, a czasami potrafię zarwać noc i napisać dobrych kilka stron za jednym zamachem. W sumie tak jak Fasoletti: "Ja piszę jak mam natchnienie, pomysł i jak mi się chce".

I jeszcze jak mam czas...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

u mnie codzienne siadanie przed kompem i pisanie przez określoną ilość czasu w ogóle się nie sprawdziło. czasem potrafiłem siedzieć przez godzinę lub dwie i nic nie napisać, a czasem jak się wkręciłem, to przekraczałem wyznaczony sobie czas. zdarzało się, że o kilka godzin. żeby zostać dobeym pisarzem, musisz i dużo czytać i dużo pisać. jeśli skoncentrujesz się tylko na jednym, to twój rozwój, jako pisarza, będzie raczej dość wolny. to tak, jak z piłkarzami. nie wystarczy oglądać meczy, by dobrze grać w piłkę.

 

w ciągu ostatniego roku napisałem tekstu na jakieś 600 tysięcy znaków i są to rzeczy już ukończone (połowa z tego jest częścią czegoś większego i to coś jeszcze nie jest ukończone, ale zamknięte rozdziały liczę jako tekst ukończony), bez żadnych bazgroł, notatek czy szkiców. przełom u mnie nastąpił we wrześniu zeszłego roku, kiedy to ukończyłem grę Dragon Age: Origin. Może to trochę głupie, ale właśnie wtedy uświadomiłem sobie, jakie błędy popełniałem w swych wcześniejszych "dziełach" i w końcu dotarło do mnie, co powinna zawierać w sobie opowieść, by była atrakcyjna dla czytalnika. Od września zeszłego roku napisałem 490 tysięcy znaków :D i widzę ogromny postęp u siebie.

 

nie jestem przekonany czy samo pisanie dla pisania, w formie treningu jest wystarczające. Na przykłąd ja napisałem swoje opowiadanie pt. Więź w w jakieś 4-5 dni, ale samo poprawianie tekstu zajęło mi z dwa tygodnie. I właśnie przez wracanie do swoich tekstów w celu wprowadzenia korekty, sam zauważysz, jakie popełniłeś błedy, gdzie są niejasności i będziesz wiedział, jakie kwestie sprawiają ci problemy i nad czym musisz bardziej popracować.

600 tysięcy znaków nie wyrobiło jednak nawyku zaczynania zdania dużą literą : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jeśli chodzi o czas pisania jednego opowiadania, u mnie absolutny rekord to "Złoto dla niziołków" (jako najdłużej pisane). Pisałem ponad pół roku. Potem przez miesiąc z okładem szlifowałem. 

To już takie internetowe przyzwyczajenie :P na komunikatorach czy forach przeważnie wszystko piszę małą literą ;)

"Problem w tym, że nie mam motywacji i mi się nie chce, jak z grubsza wszystkiego innego."
Wiem, że nie o to było pytanie, ale aż mnie samemu chce się zapytać: dlaczego piszesz, skoro nie masz motywacji? ;)

 

"Po pierwsze: jak duże znaczenie według was ma czysta, prosta pisarska harówka polegająca na codziennym siadaniu do klawiatury tudzież kartki i pisaniu przez określoną ilość czasu, zwykle mierzonego w godzinach? Czy żeby zostać dobrym pisarzem, trzeba wcześniej przelać na papier miliony słów?"
To już raczej kwestia indywidualna, ale wydaje mi się, że w większości przypadków nie ma innego sposobu. Można bowiem bardzo dużo czytać, ale jeśli nie próbuje się przy tym pisać, to samo zapoznawanie się z prozą tak naprawdę niewiele da.
A u mnie nie ma czegoś takiego jak "określona ilość czasu". Jeśli mam czas, siły i wenę, to piszę do oporu (tj. zwykle 1-2 godziny :)), a jeśli nie - nie piszę. No i nie robię tego codziennie - czasami siadam nad swoimi tekstami kilka dni z rzędu, a czasami mam nawet tygodniową przerwę.

 

"A po drugie (ale tutaj musi wam się chcieć): ile mniej więcej napisaliście, powiedzmy, w ciągu ostatniego roku? Zarówno konkretnych dzieł, jak i różnych szkiców i bazgrołów? Odpowiedź w tysiącach znaków byłaby mile widziana, ale jakbyście napisali że, powiedzmy, "10 opowiadań", to też byłoby fajnie."
Obliczyłem, że w przeciągu ostatniego roku napisałem jakieś 320 tys. znaków. Poprawiania starszych tekstów (w tym tego, który umieściłem na stronie), planów ramowych, charakterystyk postaci, streszczeń itp. (inna rzecz, że nie ma ich strasznie dużo...) nie liczę.

https://eskapizmstosowany.wordpress.com/ - blog, w którym chwalę się swoją twórczością. Zapraszam!

Pomyliłem się, wyszło mi teraz 329 tys. znaków (naturalnie ze spacjami). Wiem, nieistotny szczegół, ale chciałem być ścisły. ;)

https://eskapizmstosowany.wordpress.com/ - blog, w którym chwalę się swoją twórczością. Zapraszam!

Za mało. Zdecydowanie za mało... Aż się boję przeliczać na znaki, ale w ubiegłym roku - o ile dobrze pamiętam - napisałam 3 teksty, które potem szły na konkursy. I dodatkowo kilka drobiazgów publikowanych na forum internetowym. No dobrze, właśnie z ciekawości podliczyłam te trzy teksty konkursowe. Około 100 000 znaków ze spacjami. Plus pewnie jakieś 60-70 tysięcy z tekstów forumowych. Ile napisałam w ciągu tego roku, nie przyznam się, bo aż się sama wstydzę twórczego lenistwa...

Zdecydowanie chciałabym znów wrócić do rytmu pisania sprzed dwóch, trzech lat - wtedy pisałam praktycznie codziennie, wieczorami, w wolnej chwili. Przypuszczam, że wybiłam się z rytmu i teraz nieco trudno mi do niego wrócić. Teraz bywa, że gdy siadam do pisania, udaje mi się napisać akapit, dwa, po czym coś mnie rozprasza - muzyka, książka, setki innych rzeczy. Wszystkie pomysły sobie spisuję - każdy z nich opatrzony jest tytułem bądź czymś zastępującycm tytuł - "historia francuska", "policjant i więzień", "stary latarnik i jego uczeń". A potem owe tytuły patrzą na mnie z wyrzutem z ekranu komputera, a ja obiecuję sobie, że jutro na pewno usiądę, wyłączę wszystkie rozpraszacze.

A to rzeczy z rodzju pisanie zarobkowe się liczą w tym temacie? To może jeszcze notatki z wykładów? : ))

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja piszę różnie. Czasami nie napiszę nic powyżej 3000 znaków (bazgroły) przez 2 miesiące, a raz napiszę w dwa tygodnie 90 000 znaków. Tak bywa. Wiem, że powtórzenia :)

Mój wykładowca historii powtarzał, że aby napisać tysiąc słów, trzeba przeczytać dziesięć tysięcy. Po latach muszę przyznać, że coś w tym jest...

W zeszłym roku napisałem ponad 300 000 znaków,  w tym - niecałe 7000, ale dopiero zaczynam ;-) Wena opuściła mnie pod koniec roku, niedawno wróciła i siedzi teraz skacowana w rogu, łypiąc na mnie spod oka.

Nie spędzam na pisaniu jakiejś określonej ilości czasu, ale ustaliłem sobie limit 500 znaków na sesję. Raz przychodzi łatwo, wyrabiam się w godzinę i przekraczam normę o 30%, a czasem męczę się trzy godziny. Jak już mam pomysł, staram się pisać co drugi dzień, to daje mi złudzenie, że tekst zostanie skończony w rozsądnym terminie ;-) Nie zawsze to działa, zdarza się, że utknę nad jakimś fragmentem na tydzień albo dłużej, aż w końcu wpadnie mi do głowy pomysł. Korekta gotowego tekstu to już zupełnie inna bajka…

Raz piszę, raz nie piszę. Pisałam dawno temu, potem mi przeszło na lata. A teraz znów mnie wzięło, i to akurat, jak nie mam na to czasu. I znowu - czasem po prostu muszę, a potem całe dni, całe tygodnie - wcale nie muszę. Sama jestem ciekawa, jak to znowu się rozwinie. Może znowu mi przejdzie - na lata całe. Może już zostanie. Ile napisałam przez ostatni rok (czyli od momentu, kiedy znów zaczęłam) - nie mam pojęcia, liczyć mi się nie chce. 

Chciałabym właśnie tak - codziennie przez jakiś czas, powiedzmy, przez godzinę, dwie, piszę. Ale nawet jakbym miała czas, to bym tak nie potrafiła. Trafia mnie jakiś pomysł, to go muszę przemyśleć. Początek, rozwinięcie, koniec. I dopiero, jak cały zamysł jest gotowy, zapisuję. Szybko, żeby się nie pogubił. To jest wersja pierwotna - potem poprawiana, zmieniana, przestawiana. Niby do skutku, ale nawet, jak już wydaje mi się, że nic więcej zrobić się nie da, to się okazuje, że jednak się da.

Ocha, jesteś mną! :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Tfu, na psa urok! Miało być 500 słów, nie znaków.

Ceterari, a ja myślałam, że jestem taka jedna, jedyna, niepowtarzalna! ;P

każdego dnia co najmniej jedna strona A4, nawet jeśli to tylko szkice, bzdety, rzeczy - wydawałoby się - niepotrzebne; każde napisane słowo ma znaczenie dla wyrobienia własnego stylu oraz do nauczenia się właściwego przelewania myśli na papier; czasem piszę same dialogi, czasem same opisy;

niestety bez ciężkiej pracy i ćwiczeń nie ma pisarstwa - dla mnie najtrudniejsze jest sprawdzanie tego, co już powstało, żeby wyłapać błędy, zrobić korekty stylistyczne i rzeczowe; to wymaga najwięcej zaangażowania i umiejętności, bo tutaj na wenę nie można się zdać; tutaj przydaje się codzienne czytanie innych autorów - więc znów trzeba się poświęcać i czytać, czytać;

dlatego do pisania trzeba mieć czas i chęć; codzienna pisarska harówka zapewne nie ma znaczenia dla osób obdarzonych samorodnym talentem, ale ja takich nie znam

Zacznij pisać, motywacja być może przyjdzie wraz ze wzrostem jakości tekstów.

Napisz opowiadanie (po zapoznaniu się z poradami dla piszących w hyde parku) i wrzuć na portal. Przeczytaj konstruktywną krytykę ;) i pomyśl "cholera, jeszcze im pokażę" :D. I w ten sposób może się wkręcisz :D

Ja piszę codziennie, gdy przyjdzie do mnie pomysł. Pomysł przychodzi do mnie średnio raz na miesiąc. Realizuję go przez jakieś 2 tygodnie (mam niewiele czasu na pisanie, jakieś półtorej godziny dziennie), a potem czekam na następny. Teraz piszę tylko opowiadania, za poważniejsze sprawy na razie się nie zabieram, bo uważam, że jestem jeszcze za cienka.

Pozdrawiam!

Ja od prawie pół roku nie mam weny... Ale w samym 2012 napisałem z 500 000 znaków, tak na oko.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Piszę tylko w pracy. Wychodzi jakieś 3-5 tys. znaków dziennie. Na razie nic więcej nie mam do roboty, bo firma bankrutuje, zleceń jak na lekarstwo i zęby można z nudów zjeść. Więc piszę sobie od 7 do15. :) 

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

@Martius: właśnie chodzi o to, że nie piszę wcale :)

@exturio, @fanta: jednak posłucham rady fanty i wezmę się do dzieła z nadzieją, że motywacja przyjdzie wtedy. Chociaż, jeśli chcę znaleźć motywację, to czy przez samo to już nie jestem zmotywowany? Może więc tak naprawdę pójdę naraz za obiema radami. Ech, ale mi się na filzofowanie zebrało.

@Amarok: Wiesz, to zależy od tego, jak najwygodniej ci się pracuje. Moim zdaniem nie ma sensu liczyć w słowach i znakach; piszesz, jak długo czujesz taką potrzebę. Jeśli lubisz rygor, wyznacz sobie określony czas na pisanie w ciągu dnia i siądź przy komputerze bez Internetu. I pisz :)

Jeśli się wciągniesz w opowiadaną historię, nikt Cię nawet siłą nie oderwie od klawiatury. A jeśli się nie wciągniesz, wymyśl inny temat :)

Taak, ten brak internetu to rzecz najważniejsza :] Ostatnio zresztą widziałem wypowiedź bodajże tego Dukaja, że żeby pisać, musi mieć komputer bez fizycznego dostępu do sieci, bo inaczej zawsze ulega "oderwajkom" i z pracy nici. W sumie taka metoda przydałoby się także do wielu innych spraw, bo internet potwornie zabija wszelką produktywność...

Cóż, zrobię tak, jak mówi fanta, napiszę jedno opowiadanie i zobaczymy, co będzie :) Lepiej zrobić coś niż siedzieć i narzekać. Aha, i dziękuję wszystkim za porady :)

No to czekam na opowiadanie : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Hmmm, cóż, mówiąc szczerze, bawi mnie trochę to, że musiałeś założyć tu wątek i odstać naście odpowiedzi, żeby ostatecznie utwierdzić się w przekonaniu, że opowiadania same się nie napiszą.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Oooj, to wszystko zależy, głównie od czasu. Pomysł zawsze jakiś się znajdzie, ale czas już nie bardzo, zwłaszcza, że jak poprzednicy wspomnieli trzeba również czytać. A ostatnio udało mi się wygospodarować tydzień na całą sagę 'Pana Lodowego Ogrodu', co wcześniej wydało mi się praktycznie niemożliwe :P

Ile napisałem? Zależy czego. Takich stricte czystych opowiadań będzie... Cóż, wszystkie teksty najpierw piszę ręcznie, więc powiem tylko w przybliżeniu, wszystkiego jeszcze nie przepisałem: około 400 tysięcy znaków. Do tego jakieś teksty zamówione, czy to za kilka gorszy, czy dla znajomych, tego będzie również około 100, 150 tysięcy znaków. I ze trzy, może cztery tysiące poezji :D

Kiedy piszę? Jak wyżej, jak mam czas. A jak mam, razem z weną... Mogę siedzieć i po 10, 12 godzin bez przerwy. Męczy, owszem, ale daje satysfakcję, co, przynajmniej na razie, jest dla mnie najważniejsze. Jak się ma radość z pisania to i przychodzi ono łatwo.

@StargateFan: Widocznie potrzebowałem tego ostatecznego impulsu, który popchnie mnie do działania.

(A tak naprawdę to był chytry plan mający przyciągnąć jak najwięcej czytelników do mojego debiutu.) No dobra, nie był, teraz to wymyśliłem. Po prostu potrzebowałem motywacji. No i skoro teraz już napisałem, że napiszę, to nie ma zmiłuj, muszę to zrobić!

Czytam i jestem przerażona sobą. Jak mi się uda napisać jeden dobry tekst na ok. 7-8 tys znaków ze spacjami w ciągu miesiąca, to jest to dużo. Notorycznie albo mało czasu, albo mało chęci. Pomysłów niby mnóstwo, ale szybko gdzieś uciekają, a biegać z zeszytem i długopisem do pracy czy w miasto, żeby zapisywać - cóż, raczej niezbyt wygodne. No i jeszcze mnie trochę zniechęca nieumiejętność pisania dialogów, zawsze mi wychodzą spod pióra czy klawiatury jakieś bezpłciowe, nudne i nawet to, że dużo czytam niespecjalnie pomaga.

Ale z tego co widzę, będzie trzeba wziąć się za siebie i nie narzekać, tylko pisać. Coś więcej niż same opisy :)

Aisi - pisz, tamta Twoja bajka była ładniutka. Myślę, że powinnaś ćwiczyć, bo warsztatowo - kulejesz. Ale ostatni tekst który wrzuciłaś, pokazał, że jesteś wrażliwą osobą. Teraz trzeba tę wrażliwość nieco oskubać z Twoich prywatnych przemyśleń i ubarwić nią fabułę opowiadania bazującego na dobrym pomyśle (a te z pewnością masz). Powodzenia! A Autora wątku przepraszam za zejście ze ścieżki głównego tematu.

@Aisi, ja czasem wychodziłem z ważnych spotkań żeby przez 10 minut notować pomysły, przemyślenia albo coś przełomowego dla moich projektów. 

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

P.S. Czasem zdarza mi się stanąć na środku pasów, żeby coś zapisać ;)

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

@fanta: autor się cieszy, że wątek tak ładnie się rozwija i rozwidla :)

StargateFan, nie zdziwię się zatem, jeśli pewnego dnia już do nas nie zajrzysz.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No, Stargate, biegiem do krawężnika i tam pisz!

Ja mam protekcję literackich duszków :)

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Ja też wszędzie noszę ze sobą notes i długopis...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Notes i długopis mam zawsze, problem w tym, że zwykle nie mam jak zapisać pomysłów. O ile na lekcjach to nie jest problem, to już w pracy z tacą w ręku albo przy ekspresie w trakcie parzenia kawy już gorzej :)

@fanta pisać i ćwiczyć oczywiście zamierzam, pytanie co z tego wyjdzie :)

Mnie również zachęciliście do porządniego przysiąścia nad rozgrzebanymi tekstami, tymi swoimi wynurzeniami. Czas się zabrać do poważnego pisania.

@Aisi - na serwetkach! Podobno HP tak powstało ;) 

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ja nie zapisuję pomysłów. Jedyny notes, jakiego używam, to ten w smartfonie -- do zapisywania listy zakupów. Przy pisaniu korzystam z One Note, ale nie do zapisywania pomysłów, a do tworzenia kompleksowych notatek dot. opowiadań; szczegółów fabuły, charakterystyk postaci i innych takich...

Ja przeważnie nie zapisuję pomysłów. Kiedyś to robiłem i w sumie teraz też mógłbym, bo jeszcze niedawno miałem kilka świetnych, ale jak teraz o tym myślę, to nie potrafię sobie wszystkich przypomnieć :D To nic. Może podczas pisania samoczynnie wpadnie mi kilka nowych i lepszych do głowy.

(Postanowiłem też, że od dzisiaj będę w komentarzach korzystał z dużej litery i polskich znaków :P)

(Postanowiłem też, że od dzisiaj będę w komentarzach korzystał z dużej litery i polskich znaków :P)


Godne pochwały : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Aha, przydaje się też ktiś, kto pogoni do pisania. Dosłownie ;-)

@Tregard - przydaje się, zdecydowanie, aczkolwiek na mnie to niestety nie działa. Oporna ze mnie jednostka chyba... :) Chociaż raz zadziałalo, kiedy solennie przyrzekłam komuś, że skończę tekst i faktycznie, skończyłam w terminie. Od tamtego czasu przestałam obiecywać... :P

Ja tez z natury jestem dość oporny, ale mojej żony to nie wzrusza. Więc kiedy mówi "Idź pisać", to kładę potulnie uszy po sobie i idę pisać. A jak już zacznę, to nie ma mocnych - 500 słów musi być. No, czasem 490... ;-)

Tekstów na zamówienie nie piszę (jeszcze), więc z tej akurat strony mam spokój...

A ja z natury leniwiec, co wiekszosc z was juz wie ;-) pisze gdy mi sie zachce lub moja mala corcia pozwoli. Ciezko jest okreslic ile znakon przerabiam w miesiac, ale bedzie tego duzo za malo. Niby trzeba pisac duzo, ale jak pogodzic prace, wychowanie dziecka i zycie dorosle z pisaniem? A moze zaczalem wlasnie nowy watek w hyde parku? ;-) :-)

I zgodze sie z przedmowcami ze internet to zmora pisarza. Chociaz ostatnio kazfa wolna chwile poswiecilem na granie w fallout 3. :-)

@Mirekowski, ja się po prostu przestałam spinać:). Praca, wciąż małe dziecko, dom, różne inne rzeczy - czas nie jest z gumy i tyle. Pisanie traktuję jako hobby, jak mam czas, to piszę, jak nie, to nie. Nie przeskoczę tego. O jakimś regularnym pisaniu, nawet godzinkę dziennie, mowy nie ma, zresztą, to chyba i tak nie mój styl. Pewnie, czasem bym chciała, bo akurat mam świetny pomysł, a tu lipa z czasem. No trudno się mówi, może kiedyś będzie inaczej. A może nie. Się zobaczy :).

Ocha, to jakbyśmy jechali na tym samym wózku. A z ciekawości, twoja maluda ile ma już latek, miesięcy? Chłopiec czy dziewczynka? :) Bo moja jutro kończy siódmy miesiąc i właśnie przed chwilą obgryzała paznokcie u stóp, pierwszy raz w życiu. 

Co do pisania to czasu mam mało, a jak już usiądę, to zawsze mnie coś rozprasza, albo przeszkadza,  bądź zainteresuje. Chociaż muszę się pochwalić, ostatnio poprawiłem jedno z moich ostatnich opowiadań, będzie tego z 15.000 - 20.000 znaków. :)

 

No to mój starszy, juz przedszkolak. Chłopaczysko, ma 3,5 roku. Do przedszkola chodzi, to mogłam do pracy wrócić, bo strasznie mi jej brakowało. Ale czasu jednak mało.

Nowa Fantastyka