- Hydepark: narracja podmiotu zewnętrznego a narracja pierwszoosobowa - prośba o pomoc

Hydepark:

opowiadania

narracja podmiotu zewnętrznego a narracja pierwszoosobowa - prośba o pomoc

Czy ktoś mógłby pomóc mi w ustaleniu, czy w moim ostatnim opku rzeczywiście źle została poprowadzona narracja? Chodzi o to, że pojawił się komentarz, jakobym popełniła błąd w zapisie. Chciałam, by całość narracji należała do bohaterki tekstu (a więc jest prowadzona w pierwszej osobie). Jednak niektóre (zwłaszcza na początku tego niedługiego tekstu) akapity wydały się komentującemu narracją zewnętrzną. Rzeczywiście, nie ma w nich (a raczej nie było, bo w pierwszym akapicie dodałam kilka drobnych zmian, które może poprawiają sytuację, natomiast w kolejnym już nic nie zmieniałam) nic wskazującego na to, kto ten fragment opowiada. Czyli np. (teraz wymyślam):

 

Dom był zielony. Miał drzwi i okna. Dookoła rosły nasturcje. Nie było w nim nic szczególnego... itd.

 

Czy brak jakichkolwiek "pierwszoosobowych oznak", kto prowadzi narrację (czyli np. zdawało się mi, zobaczyłam, widziałam itd.), przy jednoczesnym braku (oczywiście u mnie tego nie ma) żadnych trzecioosobowych wtrąceń, świadczy mimo wszystko, że jest to narrator zewnętrzny?

 

RogerRedeye (czyli komentujący), którego komentarze są dla mnie istotne (z reguły celne i moim zdaniem mogą być świetną lekcją dla piszących), twierdzi najwyraźniej, że tak właśnie jest. Niestety nie dogadaliśmy się chyba w tej kwestii. Próbowałam dyskutować, ale uznał, że "widocznie wiem lepiej" i ostatecznie nie dowiedziałam się, co dokładnie miał na myśli, bo na mój ostatni komentarz już nie odpowiedział. Nie wiem teraz, czy Roger po prostu zwrócił uwagę na błąd, którego nie ma. Może po prostu odniósł pewne wrażenie nt. tekstu, a potem dopowiadając sobie coś, czego w tekście nie było? Już kiedyś popełnił ten błąd, niestety – zarzucił mi, że w tekście nadużywam słowa "który" i "być"; co do "bycia" miał całkowitą rację i poprawiłam, natomiast "który" pojawił się w tamtym tekście zaledwie dwa razy i to w dużej odległości). A może jego komentarz jest jedynie sugestią, że POWINNAM była wprowadzić do narracji, którą uznał za zewnętrzną, jakieś słowa świadczące o tym, że jednak jest to narracja bohaterki. Nie zdążyłąm się tego dowiedzieć. A to dla mnie ważne.

 

Dodam, że wszystkim pozostałym komentującym (kilka osób), tekst się podobał.

 

Jeśli możecie, zerknijcie chociaż na pierwsze kilka akapitów, będę wdzięczna. Problem mnie nurtuje, a nie udało mi się znaleźć żadnych wskazówek.

 

http://www.fantastyka.pl/4,8771.html (nie wiem, jak się wkleja linki... może się uda)

 

Rogera przepraszam, że piszę o nim w HP, ale dla mnie bardzo ważne jest ustalenie problemu i jeśli rzeczywiscie popełniłam błąd w narracji, wolę wiedzieć to na pewno. I jednocześnie Rogerowi, jak i poprzednio, bardzo dziękuję (nie mówię tego z przekąsem) za zauważenie problemu. Chyba nie ma cenniejszej lekcji niż czyjeś konstruktywne "czepialstwo". Dzięki i pozdrowienia.

 

I sorry, że na forum pytam, "co miał na myśli" konkretny komentujący, ale nie ma tu opcji wiadomości prywatnych (co może nawet jest plusem, nikomu chyba i tak nie miałabym sumienia zawracać głowy personalnie).

Komentarze

obserwuj

"Czy brak jakichkolwiek "pierwszoosobowych oznak", kto prowadzi narrację (czyli np. zdawało się mi, zobaczyłam, widziałam itd.), przy jednoczesnym braku (oczywiście u mnie tego nie ma) żadnych trzecioosobowych wtrąceń, świadczy mimo wszystko, że jest to narrator zewnętrzny?"


"Dom był zielony. Miał drzwi i okna. Dookoła rosły nasturcje. Nie było w nim nic szczególnego... itd."

Tylko że nie napisałaś tak. Użyłaś zaimka "ich". ICH DOM - z automatu nasuwa się myśl, że mowa o domu ludzi, o których jest opowieść, w sensie, że narrator zewnętrzny o nich mówi. Gdybyś napisała "Dom był zielony", to nie byłoby może zmyłki, ale zaczęłaś typowo dla tekstu pisanego w narracji trzecio-.

Ewelina, problem w tym, że "ich" dom nie był domem narratorki. Co wtedy?

"Siedzieli dookoła łóżka i rozmawiali spokojnie. Żaden nie próbował pomóc chłopakowi. On najwyraźniej wcale tego nie oczekiwał. Trwał w bezruchu jak buddyjski mnich. Trzymał się za zawiniątko kryjące to, co zostało z kciuka. Jego oderwany kawałeczek leżał na śnieżnobiałej narzucie, plamiąc ją bezlitośnie.

- Nie pomożecie mu? – zapytałam od drzwi."

No dobrze.. A w tym fragmencie --- ile jest podmiotów narracyjnych? 

Nota  bene, stosowanie podmiotu zewnetrznego nie jest błędem --- i nigdzie tego nie napisałem. Naisałem tylko, że nie nalezy mieszać podmiotow narracji, a jeżeli już, nalezy takie częsci jakoś wyróznić. A opowiadanie znamienitej Autorki  jest w tej chwili jest na bieząco zmieniane, także pod wplywem uwagi Eweliny --- i bardzo dobrze. Tylko że niem mam juz tekstu oryginalengo...

Ludzie bywają jednak nerwowi.  Cięzkie czasy dla piszących, przynajmniej niektórych. 

"Dom był stary, drewniany i wyglądał dziwacznie" albo "Dom był zielony. Miał drzwi i okna. Dookoła rosły nasturcje. Nie było w nim nic szczególnego." - a kto by tak mówił o własnym domu? Tak na chłopski rozum: jak opisujesz komuś swój dom, to mówisz "Dom jest zielony"? Raczej MÓJ dom jest zielony, miejsce MOJEGO zamieszkania to..., MOJE miasto jest brzydkie, a MÓJ kraj jest do dupy. Zawsze. No okej, może to być dom narratorki, która np. dopiero się wprowadziła, albo mieszkała w nim kątem, ale nie przesadzajmy. Wszak zaraz się dowiemy czyj to dom i o co w ogóle chodzi. Imo - wywalisz zaimek i nic się katastrofalnego nie stanie. Oczywiście prościej byłoby napisać: Ich dom był stary i drewniany. Wydawał mi się dziwaczny". Ale uprzeć też się można.

Roger, w zacytowanym fragmencie - nic nie zmieniłam pod wpływem Eweliny. Już zresztą nie mogłam - w chwili, gdy pisałam tekst w HP, już nie miałam możliwości edycji (miałam ją do godziny 13tej). Zaimki w pierwszym akapicie dodałam jeszcze w trakcie naszej wymiany komentarzy pod tekstem, o czym informowałam w jednym z nich. Zatem jest cały czas dostępny tekst oryginalny + zaimki w pierwszym, jedynie pierwszym akapicie.

Oczywiście rozumiem, że zmiany narratora są dopuszalne i trzeba je wtedy tylko wyróżnić. To jasne.

Ewelino, czyli - jak rozumiem - bezpieczniej jest JEDNAK (tak, aby nikt odniósł tych samych wrażeń, co Roger) wstawiać zaimki, wyraźnie wskazujące, że narratorem jest bohater. Czyli  np. "wydawał mi się dziwczany", a nie tak "bezosobowo". Dobrze zrozumiałam?

Ewelina - jeszcze jedno - nie wiem, który zaimek należałoby wywalić? "Ich" na początku? Co by to zmieniło?

(tak czy owak nic już nie wywalę, bo od 13tej nie mogę)

 

    Bardzo konsekwentne i przemyślane zastosowanie narratora zewnętrznego występuje w jednym z opowiadań, publikowanych na innym portalu – opowiadaniu sensacyjno-historycznym, utrzymanym w konwencji thrillera. Akapity, oddzielone gwiazdkami, służą do zaakcentowania zmiany sytuacji i bohaterów. Przy okazji bezbłędna stylizacja języka i sposób prowadzenia narracji, co słusznie podkreślił komentator. 

    Oto link: -->  http://esensja.pl/tworczosc/opowiadania/tekst.html?id=15540

Trzeba napisać tak, żeby czytelnikowi w pewnym momencie grunt się nie zawalił, żeby się nie okazało nagle, że stał na głowie, a to, co było nad nim, to jednak nie sufit był, a podłoga. Jeśli zaczniesz beosobowo, to imo,też będzie okej, bo czytelnik sam nie wie, gdzie stoi, więc wszystko przyjmie. Ale faktycznie bezosobowo, coby tekst nie sugerował(!) czegoś (narracji trzecio-, jak u Ciebie zrobił to zaimek "ich"), a potem nie okazał się jednak pierwszo-.

 

"Niemile kojarzyły się mi z nudą szkolnych wycieczek do muzeów." - Imo to jest pokazanie narratora nie za późno, tylko ze zbyt małym przytupem. Ten narrator sobie gdzieś tam w tle przechodzi. To zdanie nie jest o tym, że JA (ja, narratorka) to mówię, tylko na atmosferę nudnych wycieczek. Wprowadza konsternację, bo brzmi, jakby czytelnik już to powinien wiedzieć, co to za narracja. A efekt jest podwójny, bo nie dość, że nie wie (ja nie wiem), to jeszcze myśli, że jest trzecio-.

A już taki fragment: 

"Dom był stary, drewniany i wyglądał dziwacznie. Zapewne powodował to jego butelkowo-zielony kolor, gdyż w okolicy roiło się od jasnych, pastelowych budyneczków, doskonale komponujących się z błękitem oceanu. Wnętrza kiedyś musiała zdobić biel, ale nawet wspomnienie o niej pokrywała już warstewka brudu. Dom miał ze dwadzieścia pokoi. Większość pozostawała pusta i zakurzona.

Wzdrygnęłam się*. Niemile kojarzyły się mi z nudą szkolnych wycieczek do muzeów."

*Odpowiednie wstaw.

Imo jest okej. Piszesz bezosobowo o miejscu, a potem stawiasz sprawę jasno, kto tu rządzi. Nie gdzieś kątem.

Z zaimkami bezpieczniej i prościej (przynajmniej teoretycznie, bo popaść można w przesadę, z zaimkami).

 

Się namądrzyłam ;p

Roger - Ogromne dzięki za zwrócenie uwagi na problem narracji (i za link, niechybnie zajrzę, ale myślę, że najpierw dobrze byłoby się nauczyć porządnie prowadzić narrację jednoosobową, zanim zacznę je mieszać; i robić to tak, by nie było wrażenia, że narratorów jest dwóch ;). I znowu się czegoś nauczyłam :)

Ewelina - Dziękuję, teraz rozumiem. Czyli - reasumując - zaimki nie mają takiej siły sprawczej - lepiej używać czasowników pierwszoosobowych, a nie zaimki "gdzieś kątem". Dzięki!:)

Poza tym widzisz jakieś jeszcze błędy, że tak bezczelnie zapytam przy okazji? ;)

Coś tam się znalazło :) Wypisałam pod tekstem, jak bozia przykazała :)

Dzięki. Nawet jestem zaskoczna, że tak mało. Obawiałam się, że cały tekst będzie do przemontowania lub coś takiego :)

Nowa Fantastyka