Recenzje, nierecenzje, streszczenia... każdy lubi co innego. A jak wy podchodzicie do czytania recenzji książkowych? Kiedy je czytacie i skąd je czerpiecie? Wpisujecie tytuł w Google gdy zaciekawi was jakaś reklama, czy przeglądacie ulubiony portal w poszukiwaniu recenzji czegoś ciekawego? Z jakich stron korzystacie?
Czego szukacie w recenzji? Ciekawostek o powstawaniu książki, krytycznego objaśnienia wszystkich ukrytych treści o których nawet autor nie wie, że je tam zamieścił, błyskotliwych, choć off-topowych przemyśleń autora?
Wolicie czytać opinie osób, które się z wami zgadzają, czy bardziej ciekawią was kontrargumenty? Patrzycie na recenzję tylko przez pryzmat książki, czy również recenzenta który ją popełnił?
Jaka powinna być recenzja? Krótka, długa, poważna, dowcipna, zależy jak leży? Co wam się lepiej czyta, co przynosi wam więcej korzyści? Bo recenzje to w sumie taka literatura użytkowa.
Wreszcie na koniec – pamiętacie recenzję na fantastyka.pl, która szczególnie utkwiła wam w pamięci?
Jestem zalogowana na portalu LubimyCzytać i stamtąd pochodzi moja "recenzjowa" wiedza o książkach. Zaglądam też na tzw. "blogi książkowe" :) Nie lubię długich, profesjonalnych recenzji. Uważam, że najlepsza opinia może być krótka, ale pisana od serducha. Najbardziej zwracam uwagę na to, o czym ksiażka mniej więcej jest i jak została odebrana. Sprawdzam więc kilka różnych opinii, komentarzy :) Jeśli zaś chodzi o recenzje na fanatstyka.pl, to jestem tu za krótko, więc nie mogę się wypowiedzieć w sposób wnoszący cokolwiek do dyskusji :)
Ciekaw jestem czy jest tu ktoś, kto zagląda i na LubimyCzytać i na BiblioNETkę i mógłby porównać oba portale.
Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki
A blogi książkowe to konkretnych recenzentów, czy na chybił trafił?
Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki
Generalnie, jak się trafi, ale mój ulubiony to miastoksiazek.blox.pl Prowadzi go doktorantka filologii angielskiej i, kurczę, uwielbiam jej recenzje. Podoba mi się również to, że - oprócz posiadania swojego konika, jakim są kryminały - jest otwarta na całość literatury i nie pogardzi żadną pozycją, jesli tylko obije jej się o uszy, że warto przeczytać :)
Lubię czytelniczki, które nie gardzą żadną pozycją. Swoją drogą LubimyCzytać na swoim profilu facebookowym poleca na dziś całkiem ładną bibliotekę - http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/541812_473704486020189_892446017_n.jpg
Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki
brajt - jesteś pewien, że chodzi Ci o bibliotekę, a nie o bibliotekarkę? ;)
"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."
Nie potwierdzam, nie zaprzeczam. ;)
Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki
Biblioteka(rka) rzeczywiście niczego sobie ;) A co do tematu, ja recenzje czytam głównie, na LubimyCzytać. Zazwyczaj po to, by sprawdzić, co sądzą inni o książce, którą zamierzam przeczytać (choć rzadko kiedy ma to wpływ na to, czy książkę przeczytam, czy nie). Wolę krótkie opinie, ale nie takie typu: "fajne" czy "nudne i do bani", jakieś kilka(naście) zdań w pełni mnie satysfakcjonuje.
Nie ufam recenzjom. Ile razy wam się zdarzyło, że recenzja nastawiała was na coś zupelnie innego? Doszukiwanie się na siłę pozytywów, żeby tekst wyszedł zbalansowany odbija się czkawką wszędzie.
Ja osobiście nie mam bardzo wyśrubowanych standardów i w swoich recenzjach staram się być z tym szczery. Osoba recenzenta jest szalenie istotna. Opinia psychofana GW o kolejnej ksiażce z uniwersum GW może być lekko stronnicza. Albo opinia o książce humorystycznej osoby, która przepada za literaturą mroczną też może nie być do końca dobrym wyznacznikiem.
Bardziej niż recenzjami sugeruję się ocenami użytkowników z takich portali jak biblionetka, ale częściej po prostu czytam posiłkując się zagranicznymi opiniami (jesli nie polskie) i przyznanymi wyróżnieniami.
Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem
A ja przyznam mam problem, skąd brać informacje o książkach. W głównych mediach pojawiają sie recenzje pozycji z tzw. mainstreamu, który mnie jakoś odstrasza. Jak widzę kilka pozytywnych opinii, to zazwyczaj pozycji unikam, bo zwykle dobrze pisze się o znajomych albo o tych, co piszą po linii światopoglądowej. A mnie osobiście nie interesuje "literatura", której głównym celem jest zajęcie stanowiska.
Jakoś do tej pory nie znalazłem recenzenta, którego gusta zbliżone są do moich. Bo generalnie na tym to polega - że jak ktoś pisze, że książka jest dobra, to odbiorca recenzji powinien po zakupie książki odczuwać przyjemność z czytania. I - oczywiście - nie mam na myśli sytuacji, kiedy mnie sie podoba, bo innym się podoba i oni mówią, że dobre.
U mnie niestety jest z tym kłopot. W przypadku recenzji filmowych dochodziło już do takich absurdów, że wybierałem filmy źle oceniane przez jedną z gazet. Szansa, że trafię na coś, co mi się spodoba, była większa niż że spodoba mi się to, co zostało pochwalone.
Filmy to dla mnie troche inna bajka, łatwiej o rozbiezne opinie. Jak mam być szczery to w tym przypadku zwyczajnie sugeruję się trailerami (a z sf to w zasadzie na większość się wybieram do kina).
Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem
W przypadku filmów korzystam przede wszystkim z Filmweba. Przede wszystkim oceną, bo niestety komentarze są tam pełne spoilerów. Recenzje mają całkiem dobre, ale akurat przy filmach mam wrażenie, że czasem wolę przeczytać recenzję dopiero po filmie, niż przed.
Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki
:
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Kluczem dla mnie było znalezienie kilkorga recenzentów, w przypadku których wiem, że ich gusta pokrywają się z moimi. Trzeba poczytać trochę tekstów i sprawdzić, czy podobnie ocenia się dane filmy/książki/komiksy. Wtedy można im zaufać.
Jeżeli chodzi o długość recenzji, preferuję te krótsze. Recenzja jest od tego, żeby ocenić film/książkę/komiks etc. Od analizy są dłuższe teksty krytyczne, i takie też lubię, ale je czytam zawyczaj po obejrzeniu/przecztaniu.