- Hydepark: "Nowa Fantastyka" 11/12 - już w sprzedaży!

Hydepark:

"Nowa Fantastyka" 11/12 - już w sprzedaży!

Do ksiosków trafiła właśnie listopadowy numer "Nowej Fantastyki". Znajdziecie w nim mnóstwo atrakcji, szczegółowy spis treści poniżej (pogrubione teksty rocznicowe):

 

PUBLICYSTYKA

2 ZAPOWIEDZI

3 NIEPOKONANI Jakub Ćwiek

4 SPOWIEDŹ RÓWIEŚNIKA Jacek Dukaj

12 ODYSEJA KOSMICZNA 1982-2012 Konrad Wągrowski

62 RADY DLA PISZĄCYCH, ODC. 11 Michael J. Sullivan

65 RECENZJE Z LAMUSA Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

70 DOBRZY LUDZIE UMIERAJĄ PIERWSI Marcin Zwierzchowski

72 C.U.D. Rafał Kosik

73 GŁĘBOKIE PRZEKONANIA, PŁYTKIE KORZENIE Peter Watts

78 GORYCZ I ŻÓŁĆ Łukasz Orbitowski

 

PROZA POLSKA

17 PUŁAPKA TESLI Andrzej Ziemiański

35 MASZ TO JAK W BANKU Bartosz Działoszyński

 

PROZA ZAGRANICZNA

41 DOTYK NIEBIOS Jason Sanford

50 PIEKIELNY INTERES Terry Pratchett

56 AEROMAUS Catherynne M. Valente

 

RECENZJE

67 KSIĄŻKI 74 FILM 75 DVD 76 KOMIKS 77 TV

 

 

 

Tradycyjnie też po prawo znajdziecie PDF z fragmentami wszystkich artykułów oraz bonusowymi materiałami:

  • „Film to za mało” – artykuł Marcina Zwierzchowskiego
  • felieton: SeriaLove zwJeRzenia
  • dodatkowe recenzje:
    • Dziwny przypadek papierowego Yody
    • Tron półksiężyca
    • Zgoza w Dunwich i inne przerażające opowieści

Komentarze

obserwuj

To jeszcze trzeba podmienić pdf, bo link prowadzi do poprzedniego numeru :)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

A kiedy CzF? Jakoś cicho o tym...

@ Snow

U mnie linki dobre.

@ pitye

15 listopada. Właśnie składamy.

Moim zdaniem ten numer zapowiada się naprawdę konkretnie, choć zobaczymy jak będzie w rzeczywistości.

Słówko od Dukaja, debiutancki tekst Pratchetta, opowiadanie Ziemiańskiego i generalnie potencjalnie ciekawa publicystyka.

Ja to kupuję!

Może też kupię z sentymentu...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja prenumeruję od... no, nieważne. Od bardzo dawna:). W każdym razie przeczytałem dopiero dwa teksty: opowiadania Pratchetta i Działoszyńskiego. Pierwszy mi się podobał, choć zdaję sobie sprawę, że to debiut i że teraz Autor warsztat ma dużo lepszy. Natomiast drugi trochę mnie znudził, a końcówka raczej rozczarowała. Przedzierałem się przez sitowie czasem męczących opisów, by na koniec zapytać: I co? Już po wszystkim? Ale może to tylko kwestia gustu:).

Mastiff

A mnie tak ostatnio zastanowiła pewna kwestia: czy jestem przedstawicielem mniejszości, która liczy przede wszystkim na ciekawe historie do przeczytania w wolnym czasie, zamiast często nieciekawych felietonów? Naprawdę chętnie widziałbym w „NF” więcej opowiadań.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A mnie zastanawia, czy naprawdę bardziej się opłaci stracić czytelników poirytowanych ogromną liczbą literówek, niedorobionych przecinków, brakujących spacji, itp., niż zrobić porządną redakcję językową/korektę. Słowo daję, jeszcze trochę, a będę zaglądał tylko do darmowego pedeefa...

Prawda, tylko przejrzałem numer i jest jak zwykle. Dajcie spokój, "główna sola" zamiast "główna rola"?

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Zgadzam się. Muszę przyznać ze skruchą, że numer kupiłam po raz pierwszy (kajam się!) i chociaż przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, to nad opowiadaniem pana Ziemieńskiego siedziałam z długopisem w ręku, poprawiając wszystkie literówki, jakie tylko rzuciły mi się w oczy. I, niestety, było tego sporo. Naprawdę, nie jestem jakimś asem w kwestii ortografii, ale zaznaczanie wtrącenia przecinkami to podstawy, nie wspominając o zapisie dialogów, o czym tutaj tak często się słyszy.

Czy naprawdę tak trudno przeczytać ponownie tekst przed opublikowaniem numeru? Przecież jest co najmniej kilku maniaków (na przykład ja!), którzy podjęliby się korekty z czystej przyjemności. Chociaż może się mylę, może to tylko ja tak obsesyjnie lubię poprawiać przecinki... :D

Miliko, a nad swoim postem usiadłaś, zanim go wysłałaś? Bo niepoprawna pisownia nazwisk to zbrodnia większa, niż zwykłe literówki.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Oj, fakt, najmocniej przepraszam, miało być oczywiście pana Ziemiańskiego. Dlaczego komentarzy nie można edytować? :<

Akurat to opowiadanie Ziemieńskiego to taka literacka chamówa, że... vice versa.Sam nie wiem, jak mogłem się kiedyś w Achai zaczytywać. Z drugiej strony tak to jest napisane, że też bym tak chciał --- lekko i zajmująco. Już sobie mówię: jeszcze jeden kretyński dialog w stylu: "Mietek ze Ździśkiem, naoglądawszy się sensacyj Hollywoodu, pod budką z piwem", jeszcze jedno w tymże stylu wtrącenie w narracji --- i KOŃCZĘ. No. Było jedno i drugie.---> Stwierdzam, że na zakończenie wybitnie brakło pom ysłu.

Na zakończenie trzeciego tomu? W swojej kategorii było znakomite - to podsumowanie dalszych losów wszystkich bohaterów to jeden z najfajniejszych momentów całej serii.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Nie, ja o tym teslowym...

 

Chociaż przy okazji Achai też miałem pewien niedosyt. Nakręcił mnie pierwszy świetny tom, a potem odczuwalna była tendencja spadkowa. Narobił Z. smaku, a potem spłaszczył co ciekawsze wątki, została sama awantura. Przyznaję, bardzo wciągająca. Ale gdybym wcześniej nie nawiązał z tymi bohaterami emocjonalnej więzi, czybym zainteresował się Achają np. na podstawie samego trzeciego tomu? Rzecz wątpliwa.

A mnie akurat z obecnego numeru opowiadanie Ziemiańskiego najbardziej przypadło do gustu. Choć początkowo styl nieco mnie drażnił - jak to u niego - ale potem kompletnie o tym zapomniałem. Wciągnęło mnie, a i zakończenie uważam za udane.

Powiem szczerze, że to opowiadanie zatarło złe wrażenie jakie miałem po opowiadaniach z poprzedniego numeru, które zwyczajnie uważam za słabe. Zwłaszcza te zagraniczne.

"I needed to believe in something"

Ziemiański jak to Ziemiański. Pratchett jak to Pratchett. Pozostałe zagraniczniaki bardzo przyzwoite. Mnie najbardziej podobało się opowiadanie Działoszyńskiego. Po doświadczeniu z pewnym dziwnym trzyczęściowym "czymś", co już tego autora miałem wcześniej w NF okazję czytać, sceptycznie podszedłem do "Masz to jak w banku". A tu masz... Precyzyjnie skomponowane, dramaturgia pierwszorzędna, wysoki autentyzm i przede wszystkim w bardzo interesującym intelektualnie basenie to pływa. Ciekawe, czy po epoce Parowskiego ten autor jeszcze zagości na łamach...

Ja dzisiaj zakończyłem lekturę listopadowego numeru NF, więc i parę zdań skrobnę.

 

Na pierwszy ogień idzie tekst Jacka Dukaja pod tytułem "Spowiedź rówieśnika". Moim osobistym zdaniem strata miejsca, które z powodzeniem można by wykorzystać lepiej. Wynudziłem sie przy tych wynurzeniach nieziemsko i nic ciekawego z nich nie wyniosłem. Ot, wspominki, które skrócone przynajmniej o połowę nie męczyłyby tak przy czytaniu.

 

Za to kolejny artykuł, o fantastyce filmowej od roku 1982 uważam za duzo bardziej udany i o wiele ciekawszy. Konrad Wągrowski pisze wciagająco i to jemu z czystym sumieniem udostepniłbym ilość stron przeznaczoną na sentymenty pana Dukaja.

 

Recenzje z lamusa to kolejny ciekawy tekst. Nieźle się ubawiłem czytając napisane zawiłym językiem fragmenty starych recenzji.

 

Felietonistów jak zwykle przeczytałem z zainteresowaniem i nie ma tu na co narzekać, choć tekst Wattsa w moje zainteresowania zbytnio nie trafił.

 

Co do opowiadań, to jest o wiele lepiej niż poprzednim numerze. Średnią zawyża "Pułapka Tesli", dla mnie najlepszy tekst jaki w przeciągu tego roku czytałem w NF. Napisany prostym, przystepnym językiem, z cholernie wciagającą fabułą i zawiłą, ale przedstawioną w sposób zrozumiały nawet dla takiego głąda jak ja intrygą. Do tego rozmowy bohaterów, zwłaszcza naukowców, aluzje do ich życiorysów, wszystko to sprawiało, że co chwilę usmiech wykwitał na mej zakazanej gębie. Oby jak najwięcej takich tekstów w Nowej Fantastyce się pojawiało.

 

Jesli chodzi o tekst "Masz to jak w banku", to początkowo średnio mi się podobał, ale kiedy podczas biegania w mojej łepetynie zapaliła się mała żarówka, dzięki której obwody zajarzyły i zrozumiałem o co w nim chodzi, zmieniłem zdanie. Bez rewelacji, ale na duży plus. 

 

Dotyk Niebieos to klasyczne science fiction z wielka kometą w tle. Również nic rewelacyjnego, ale lekturę jak najbardziej zaliczam do przyjemnych.

 

Piekielny interes Terryego Pratchetta to dla mnie kompletna beznadzieja. Nie ratuje go nawet fakt, że pisarz spłodził toto w wieku trzynastu lat. Napisany jakby na szybko, z poczuciem humoru, które kompletnie do mnie nie trafia. Był to mój pierwszy kontakt z twórczością tego pana i na 100% ostatni.

 

Aeromaus, czyli wielka światowa premiera w Nowej Fantastyce i tak samo wielka kupa. Mój chamski umysł nie był ptrzygotowany na taką dawkę filozoficznych przemysleń, zawiłości egzystencjonalnych, sensów ukrytych pomiędzy wierszami. Nie wiem, czym sie ludzie podniecają, ale mnie lektura tego tekstu wzbogaciła jedynie o oczopląs i ból głowy.

 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nowa Fantastyka