- Hydepark: Kolejny ranking! Fantastyka z czasów dzieciństwa.

Hydepark:

Kolejny ranking! Fantastyka z czasów dzieciństwa.

Wątek rankingowy interesująco się rozwija, to i ja się dołącze;) Proponuję cofnąć się do dzieciństwa i wyłowić z zakamarków pamięci, najfajniejsze tytuły fantasy, jakie czytaliście w tych zamierzchłych czasach.

 

Mi na przykład utkwiła w pamięci historia o piaskowym stworze, czyli "Pięcioro dzieci i coś" autorstwa Nesbit Edith:)

Komentarze

obserwuj

A mi "Przyjaciel wesołego diabła" Makuszyńskiego. Nie pamiętam szczegółów, ale pamiętam, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie i bardzo mnie wzruszyła:) Tak ostatnio sobie myślę, czy by nie przeczytać książeczki jeszcze raz i zobaczyć, co w niej teraz mnie rozczuli a co rozbawi:)

(...) najfajniejsze tytuły fantasy, (...).
Tylko fantasy? No to ja odpadam. Fantasy (nie licząc bajek i tak zwanej młodzieżówki) pojawiło się u nas dopiero wtedy, gdy dzieciństwo miałem za sobą...

Dość niespójna konkurencja. Każdy chyba inaczej postrzega czas, w którym jego dzieciństwo się skończyło, prawda?

Mogłabym poprzestać na wybranych baśniach Andersena i braci Grimm oraz bajkach rosyjskich (te ostatnie do dziś zadziwiają mnie inwencją), ale też na przykład relatywnie wcześnie zaatakowałam takie hity jak:
- "Władca Pierścieni" (pierwszy tom pożarłam i wciągnęłam nosem natychmiast, bo tyyyle się działo, ale wysiadłam na początku Dwóch Wież, znudziły mnie kwestie polityczne),
- "Miasteczko Salem" Stephena Kinga (miałam 13 lat, przez trzy dni spałam przy zapalonym świetle i bałam się spojrzeć w okno o.O).

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Całkowicie zgadzam z AdamemKB. Pierwsze fantasy z jakim się zetknąłem, to na łamach Fantastyki: Conan a później Gotrek (Warhammer). Nie dziwcie się więc, że dzisiejsze rozumienie określenia "fantasy" po prostu mnie bawi :)

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

"Tapatiki" Marty Tomaszewskiej i Lemowy Pirx - czar działa do dzisiaj.

"Mio, mój Mio" - Astrid Lindgren :) uwielbiałam to

Bój się Qetzalcoatla, bubug. Pilot Pirx to dla Ciebie fantasy??

Ja przeczytałem Imię róży, jak miałem 10 lat. Wtedy cała tajemniczość, religijność oraz średniowieczna stylizacja tworzyły wybitnie fantastyczną atmosferę wokół ksiażki. Prócz tego dobrze wspominam opowiadania z Wiedźminem oraz Hobbita.
pozdrawiam

I po co to było?

Selma Lagerloef "Cudowna podróż"
zbiór bajek republik radzieckich - nie pamiętam konkretnego tytułu, ale miały one niesamowity klimat. Bodaj "Ognisty ptak" - tak, to chyba był tytuł całości.
i baśnie Hansa Christiana Andersena - oczywiście czytane przez tatę. Ostatnio wracam do baśni jako takich i stwierdzam, że czy to bracia Grimm, czy Andersen, ale baśnie chyba nie są dla dzieci ;)

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

Klechdy sezamowe Leśmiana. Kto pamięta, jak nazywała się wybranka wuja Sindbada - Maraduka?
Barabakasentoryna.
Ech

Choć to w sumie baśnie.
Ale baśnie to fantastyka!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

"Bój się Qetzalcoatla, bubug. Pilot Pirx to dla Ciebie fantasy??"
To tak na wypadek, gdyby Prokris zechciała rozszerzyć kategorię. No bo w sumie, po co ograniczać się do samej fantasy?

Pewnie chodziło o ranking 'fantastyki' a nie 'fantasy'.
Right?

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ja też ekscytowałem się Wesołym Diabełkiem. Do tego "Akademia Pana Kleksa" i reszta kleksowego cyklu.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

"Opowieści z Narnii", "Hobbit", "Bracia Lwie Serce", książki o doktorze Dolittle, i - nade wszystko- "O czym szumią wierzby".

"Córka czarownic", od niej się zaczęło. I "Braci Lwie Serce".

Sindbad na rom 57 i inne ze "Stało się jutro"

Skoro nie tylko fantasy, ale fantastyka w całej jej krasie i rozciągłości --- dwa pierwsze tomy "Trylogii kosmicznej" Borunia i Trepki. Prawie na pewno dlatego, że to była pierwsza SF w moich łapkach... Ściągnięta ze stryszku, odkurzona, przeczytana piorunem... Potem różnie, ale pośród różności Lem, ten ściśle SF-owy... I tak mi zostało, SF na pierwszym planie. Fantasy też lubię, ale taką bardziej klasyczną, nie przefajnowaną i nie przeładowaną rasami, czarami, ratowaniami całego świata --- i żeby jeszcze z przymrużeniem oka, to czemu nie.

,,Akademia Pana Klepska", ,,Władca pierścieni" i ,,Hobbit", ,,Doktor Dolittle"- wszystkie części, ,,Opowieści 1000 i jednej nocy", ,,Autostopem przez Galaktykę" i wszystkie książki z serii ,,Szkoła przy cmentarzu", ,,Czy boisz się ciemności?", ,,Krąg Ciemności", ,,Gęsia skórka":)

Pana Kleksa, nie Klepsa:D

"Przyjaciel wesołego diabła"

"Arabela"

"Akademia Pana Kleksa"

"Karolcia"

"Doktor Dolittle"

"Pozyczalscy", "Pożyczalscy idą w świat"

:)

Pierwsze dwa jako filmy :D reszta ksiąźki.

Ja to w dzieciństwie wybierałem raczej komiksy "Kajko i Kokosz" oraz "Thorgal" należały do ulubionych. Muszę jednak przyznac, że książke, którą przeczytałem z zapartym tchem i którach wywarła na mnie niesamowite wrażenie była "Przyjaciel Wesołego Diabła" - polecam każdemu przeczytanie przygód Janka i Piszczałki.

"Opowieść pod straszym tytułem", "Pierścień i Róża" (niby baśń, ale chyba można to zaliczyć?). Ktoś już wspomniał o komiksach - Thorgal;).
Sporo mitów też mi czytali, trochę też historii.

To ja dorzucam podstawowy hardcore: "Diuna" Franka Herberta. W tamtych czasach uważałem ją za zwyczajnie lepszą książkę, niż "Władca pierścieni". Do dziś nie mieści mi się w głowie, że istnieją miłośnicy fantastyki, którzy "Diuny" nie czytali.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Do lektur dzieciństwa z literatury fantasy, zaliczyłbym też jeszcze wszelkie możliwe mitologie oraz Biblię. Od Paradowskiego po Kubiaka, do Szymańskiego i Zamyerowskiego. No i ,,Asterix i Obelix", batmany i inne x-meny. 

Dobrze, że nieścisłość szybko sie wyjaśniła, chodziło mi o fantastykę w całej swej majestatycznej okazałości:) A dzieciństwo? Każdy podszedł indywidualnie, po co wyznaczać ramy, dla każdego z nas skończyło się kiedy indziej:) Nikt nie wymienił "Czarnoksiężnika z krainy OZ"! Skandal!:) "Cudowna podróż" Selmy Lagerloef, do dzisiaj nie skończyłam i mam z tego powodu wyrzuty sumienia:P

"Przygody Filonka Bezogonka" - moja ulubiona :D

"Pan Soczewka na Księżycu" Jana Brzechwy. Pamięta to ktoś? :D

Wyobraź sobie, że są tacy. Słabo, bo słabo, ale pamiętam --- nie wiem tylko, czy zaliczyć do własnych lektur, bo czytywałem na głos na "zamówienie" młodszego brata.

W sumie będąc dzieckiem (12 lat?) to zaliczyłem Tolkiena. Chyba od tego wszystko się zaczęło.
tia

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

W wieku 11-12 lat zaczytywałem się Vernem. Oprócz tego miło wspominam "Na srebrnym globie" Żuławskiego. No i zaczynałem też czytać Lema - bodajże od Pirxa zaczynałem.

Był jeszcze "Pan Soczewka na Dnie Oceanu". ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

agazgaga: Przerażające rzeczy opowiadasz! Jak można było się fascynować tak ugrzecznionymi produktami? Więcej buntu Agnieszko!

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

:/ kurcze Rinos, no w wieku 6-9 lubiłam to co wyżej nawymieniałam. W następnych latach przyszedł...bunt :D

A tak powaznie jeśli to przytyk, że jestem "zbyt grzeczna" to zapewniam, ze jeśli sprawa tego wymaga, potrafię być niemiła i co najmniej mało grzeczna... A Ty Rinosie nie zmieniaj tematu tylko podawaj swoje typy!

agazgaga: podałem "Diunę", ale to było w okolicach 10-12 lat. Jak chodzi o 6-9 to raczej psychodela: Marta Tomaszewska (wszystko - nie tylko Tapatiki), Broszkiewicz (też wszystko, ale najbardziej "Kluska, Kefir i Tutejszy" oraz "Mój księżycowy pech"), no i oczywiście Carnoksiężnik z Oz.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Miałem 8-9 lat. Serial leciał o 21.00 na Polsacie. Mama mi ścieliła tak, żebym mógł oglądać w swoim pokoju z łóżka, tata przynosił ciastka i mleko i się oglądało!
 http://www.youtube.com/watch?v=8ia7S8KCyLg
Swoją drogą, ten serial był pewnym fenomenem kulturowym. 

W czasach mojego dzieciństwa nie było Polsatu, tylko jedynka i dwójka (o ile nie "snieżyła") w telewizorze takim oto:

www.mlodelata.pl/eksponat/1004/telewizor_rubin

:D

O rety... Co za zjawisko:] Ten telewizor przebija tylko jego opis:D 

Nowa Fantastyka