- Hydepark: Warsztaty literackie? Ale o co chodzi?

Hydepark:

opowiadania

Warsztaty literackie? Ale o co chodzi?

Panie i Panowie,

 

Przewinął się tu już razy kilka temat "warsztatów literackich"... cokolwiek ktokolwiek przez to rozumie...

Osobiście prowadzę warszataty dziennikarskie, z tym że pisanie do prasy rządzi się pewnymi ściśle określonymi prawami, dlatego też można tego nauczyć... przynajmniej podstaw.

Czy można nauczyć kogoś pisać... powieści?

Dobre pytanie. Znam takich, którzy odpowiedzą twierdząco. Ja jestem odmiennego zdania.

 

Podejmuję temat, bo kilka razy spotkałem się tu z glosem kogoś mniej czy bardziej rozczarowanego faktem, że pod jego opowiadaniem nie pojawiła się pogłębiona analiza autorstwa fachowca. Mniejsza z tym, że dziwię się rozczarowaniu (wszak gdyby opowiadanie rzucało na kolana, jeden czy drugi rzucony na kolana osobnik na pewno coś by napisał, a skoro nie napisał, to znaczy, że go nie rzuciło). Pytanie jest następujące: czy bracie – jeśli już ktoś ci wytknie błędy, a ty się jakimś cudem nie obrazisz... będziesz umiał te błędy poprawić? I jakie w ogóle to mogą być błędy?

 

Literaturę można mierzyć dwojako: czasem, który przetrwała w dobrej kondycji(za lat 50 dowiemy się, co było dobre, a co złe) albo poklaskiem publiki, czyli ilością sprzedanych egzemplarzy. Systemy oceny niestety najczęściej do siebie nie przystają. Najlepiej sprzedaje się literatura kuchennych schodów, która nie jest pisana, by przetrwać, ale żeby zarobić. Kto ma w domu jakieś przedwojenne książki albo gazety niech spojrzy na całe roje nazwisk i tytułów romansów wszelkiej maści – kto dziś o nich pamięta? Kto pamięta jakieś Marie Chodupskie (nazwisko zaczerpnąłem sobie z odcinka"Świata według Kiepskich" poświęconego literaturze kobiecej) i ich "W szponach namiętności", czy inne podobneopowiastki, które wszystkie kuchty czytały niedgyś z wypiekami na twarzach?

Z drugiej strony, rzeczy które przetrwały dziesiątki, albo i setki lat, majątku najczęściej autorom nie przyniosły (choć oczywiście zdarzały się wyjątki).

 

Co chcecie pisać Panie i Panowie?

 

Patrząc na opowiadania, które pokazują się na stronie wyrobiłem sobie pewien pogląd na sprawę. Poza perełkami, które udaje się czasem wyłowić, praktycznie wszystkie opowiadania idą raczej w stronę literatury rzemieślniczej, niż artystycznej.

Rzemiosło jest dobrą rzeczą, jednak chodzi w nim nie o wysokie loty, a o realizację schematu, który – jak dowodzi doświadczenie – jest preferowany przez czytelników. Wystarczy przeczytać sobie "Jak napisać scenariusz filmowy" i... mamy algorytm na bestseller. Oczywiście, nie każdy z takiego algorytmu umie skorzystać, cóż... sprawa... predyspozycji, które niektórzy określają jako talent. Jakie błędy wytykać? – albo się czyta albo nie.W dodatku rzemiosło sprzedaje się albo nie, zależnie od tego, kto ile włoży w marketing, kto w jaki moment trafi. Może stać na honorowym miejscu w Empiku, albo walać się po kioskach.

 

Gdy chodzi o sztukę w ogóle nie ma już mowy o żadnym "wujku dobra rada".

 

Tak więc, oczekiwania niektórych autorów, dotyczące nauki, analiz itd. uznałbym za dość naiwne, bo nikt nie może uczynić z nikogo mistrza pióra (kto twierdzi inaczej po prostu chce na was zarobić). Tak jak nie znam żadnego dziennikarza po dziennikarstwie (znam całą masę dziennikarzy, ale każdy z nich kończył coś całkiem innego), tak pewnie i pisarzy po "Szkole pisania Marii Chodupskiej" nie uświadczysz.

Jedyne co można polecić – i to poleciłbym z pewnością wielu autorom – to lektura "W poszukiwaniu straconego czasu", opowiadań Schulza i... cóż... całą długą listę można byłoby spisać. Trzeba czytać i nabywać wyczucia języka, wyczucia słowa, zdania... Temat rzeka.

 

Edyta: I jeszcze Nabokova bym dorzucił, jako wyrazisty przykład. I jeszcze to, że warto czytać innych tu na stronie... i zobaczyć, co się podoba, a corazi...

Komentarze

obserwuj

Portal przeznaczony jest dla:
a) tych którzy piszą, by mogli sprawdzić, czy ktoś ich będzie chciał czytać
- jeśli chce: wspaniale, może czeka cię publikacja w NF
- jeśli nie chce: poczytaj innych, zobacz co ci się podoba, a co cię razi, zastanów się i spróbuj robić to, co robisz inaczej
b) dla NF, by wyłowić perełki
Ale... mam wrażenie, że to już było pisane...

Nazwiska? W jakim celu? Nicki identyfikują równie dobrze.Gdzie problem?

Koledze chodzi o to, ze glosowanie powinno byc jawne, zeby bylo wiadomo, kto stawia ocene. Rozumiem, ze mialoby to zwiekszyc wiarygodnosc, bo nikt tak sobie by ot nie postawil koledze 6. A komus, kogo nie lubi 1. Oczywiscie, to nie zadziała, bo i nie moze działać. Przecież i tak każdy może oceniać. Co za różnica, jaki ma nick albo jakie nazwisko wpisze w formularz?

Zgadzam się z przedmówcą - każdy może sobie wpisać co chce, na przykład na imię: Murzynek a na nazwisko - Bambo... więc wniosek jest oczywisty...

Dzień dobry / dobry wieczór
Zgadzam się z Adrianem --- z jednym wyjątkiem. Polecania tytułów/ autorów nie napisanych/ nie piszących w oryginale po polsku. Tu decyduje kunszt tłumaczy, więc o nich mówmy.

Warsztaty --- tak, jako przed- lub pomaturalna "douczka" z polskiego...

Ale przecież można sformułować jakieś ogólne porady. Na przykład tak jak tutaj:
http://www.pasjapisania.pl/Rozmowa_o_SF.aspx
(zresztą czy to duży problem, gdyby ten wywiad wkleić tu w całości i przybić na główną, z adnotacją "przeczytaj, zanim wkleisz swoje dzieło"? Wszyscy biorący w nim udział chyba są w zespole NF...)

Można by też sformułować dekalog początkującego pisarza (typu "przeczytaj, co napisałeś, zanim komuś wyślesz"; "odczekaj tydzień i dopiero wklej na stronę" itd.). Z tego, co pamiętam, m.in. Achika napisała coś podobnego.
IMO warto by też te założenia odnośnie tego, czym jest strona NF, dla kogo, i jakiego typu komentarzy autorzy mogą się spodziewać (że krótkie i nieanalityczne), dać na główną, to pozwoliłoby uniknąć im rozczarowań.

Co to jest utwór ambitny, a co rzemieślniczy? I czy musi być albo albo?

Piszcie, jak wam w duszy gra. Bóg (i Parowski) rozpoznają swoich. ;-)

Literatura to contunuum, jak wiadomo. Są i rzeczy czysto rzemieślnicze (King i tysiące innych) i czysto artystyczne (Schulz i setki innych) i... wszystko pomiędzy, więc nie zawsze może to czy owo zakwalifikować, można się spierać itp. prowadzić akademickie dyskusje o wyższości świąt nad świętami...
Jak napisać dobrą książkę? Trzeba byłoby zapytać tego, co "Mistrza i Małgorzatę" napisał... tylko nie ma jak.

"Piszcie, jak wam w duszy gra. Bóg (i Parowski) rozpoznają swoich. ;-)"
Właśnie, to też nie jest jasne -- czy znaczek OK jest przyznawany przez samego tylko MP, czy przez resztę składu, czy jakimś demokratycznym głosowaniem w redakcji? I czy to zmienia jakoś proporcje, kto jest odpowiedzialny za dział prozy polskiej?

Za dział odpowiedzialny jest MP. Ale ze strony wybieramy zespołowo. To są dwie różne sprawy.
Pozdrawiam. 

OK, dzięki.

A czy jak będę... co chwila... wstawiał trzykropki!.... Jak pewien - świetny!... wydawca... to moja proza zyska?....

DeathStar, nie rób tego. W postach, jak kto lubi, może tak sobie trzykropkować. W prozie - odradzałbym. Z całego serca.
Pozdrawiam. 

Nowa Fantastyka