- Hydepark: Wtórność

Hydepark:

książki

Wtórność

Heya ludki. Ostatnio przeczytałam kilka młodzieżówek (heh, pisanie pracy jest taaakie nudne;P), np. ,,Partials'' czy  ,,Niezgodna'', i zaczęło mnie zastanawiać, co skłania wydawców do publikacji tak wtórnych utworów? Może mnie ponosi, ale czytając n-tą z kolei powieść w klimacie post-apokaliptycznym, która przypomina każdą poprzednią, z jaką się ostatnio zetknęłam, czuję irytację. Tym większą, gdy dowiaduję się o jej ekranizacji czy nominacji do nagród, poważnych nagród, takich jak Hugo. Co wy o tym sądzicie? Nie wkurza was to?

Komentarze

obserwuj

Odkopuję wątek :)

Wkurza :)

And one day, the dream shall lead the way

Wydawcy boją się wydawać teksty zbyt... Oryginalne.

Zbyt duże niebezpieczeństwo ekonomicznej klapy. Najlepiej sprzedawać to co już... Dobrze się sprzedało, oczywiście pod nowym tytułem i z innymi postaciami ( choć przytoczona wtórność może pozostać ).

Wiem, że wydano sporo dzieł “netuzinkowych”, ale nie wieżę, by wydawca nie miał pewnych, choć znikomych obaw, co do rentowności tego zamiaru.

 

Podobnie było z... Serią Call of Duty.

Z części na część zarzucano jej coraz większą wtórność i wystawiano coraz niższe oceny.

I co? Każda kolejna odsłona sprzedaje się lepiej od poprzedniej. 

Morał:

Jeśli raz polubimy jakiegoś kotleta, można nam go odgrzewać bez końca, a i tak ze smakiem go zjemy;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Z drugiej strony wszystko jest odpowiedzią na zapotrzebowanie ze strony czytelników. Ile razy po przeczytaniu czegoś mieliście ochotę na “coś innego, ale też w tym stylu”? To samo tyczy się filmów i seriali. Innym skutkiem takiego stanu rzeczy są sagi ciągnące się przez kilka do kilkunastu (a nawet kilkudziesięciu) części, które autor tłucze do upadłego, bo ciągle są czytelnicy, a nawet jak pomorduje bohaterów i zakończy sagę, to i tak do niej wróci, bo czytelnicy się domagają, wydawca nie chce wydać nic co się z sagą nie wiąże, a w końcu został przy życiu jeszcze syn głównego bohatera więc może...

Najpierw trzeba napisać coś pod publiczkę, by wyrobić sobie nazwisko. Po tem można spróbować znaleźdz wydawcę na coś ambitniejszego.

 

Podobnie jest ze mną. Wyrobiłem sobie nazwisko pisząc “Pierd”, a teraz pora na coś wartościowego;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

To tak jak ze zmierzchem, pamiętnikami wampirów i czystą krwią. I masą innych książek, gdzie okładki są niemal identyczne, a opisy na tylnej stronie różnią się jedynie imionami bohaterów, których skład zawsze jest ten sam – dwóch facetów i ona. Że też babom się to jeszcze nie znudziło ;( 

Popyt napędza podaż. Bez względu na to, ile kiczu upchnie Michael Bay w nowej odsłonie Transformersów, tak długo jak seria przynosi profity, będzie kontynuowana. To samo tyczy się książek. Wszystkiego.

Idaho – nie wiem, jak z “babami”, ale mi telewizyjne perypetie braci Salvatore wciąż dostarczają rozrywki :D

 

Look at every word in a sentence and decide if they are really needed. If not, kill them. Be ruthless. - Bob Cooper

Da się wcisnąć na rynek coś nowego i trudnego. Mnie się udało. Ale to prawda, łatwiej byłoby najpierw wydać chwytliwy, prosty, szybko i krótko działający “towar”, żeby sobie zaorać grunt. I większość wydawców chce zarabiać, nic więcej, firma jak każda, liczy się zysk. Znalazłam takiego, który daje szansę i możliwości, ale szukałam długo, co wiązało się ze zgorzknieniem.

Tak, to prawda, występuje okrutna powtarzalność. Wampiry to temat okrutnie przemielony. Jedyne nowe spojrzenie, jakie ostatnio znalazłam, to w “Tylko kochankowie przeżyją”. Recenzent znalazł takowe także u mnie. Marzy mi się napisanie czegoś post-apo, bo jestem wiernym urbexowiczem, ale boom na temat odstręcza. Mówią, że niewiele można już wymyślić nowego – bzdura, można mnóstwo nowego wyprodukować z wyobraźni. Da się też przedstawić oklepane motywy inaczej. Pytanie właśnie, po co, jak nikt na to nie postawi. Ano, może potrzebny jest jakiś przewrót, rewolucja ;) Ale do tego trzeba Pisarzy, nie ludzi niezdarnie odbijających na kalce. 

Zatraca się też rozumienie, czym jest fantastyka. Ktoś tam “na górze” powinien siedzieć i przepuszczać tylko te pozycje, które spełniają kryteria. Mnie się wydaje, że ktoś tam rzeczywiście siedzi, ale właśnie pozycji spełniających kryteria nie przepuszcza. Gdzie w tych miernych książeczkach fantasy jest jakiekolwiek rozeznanie mitologiczne, czasowe, logiczne. Gdzie w dzisiejszym SF namysł etyczny nad przyszłością i teraźniejszą kondycją ludzką. Czas umierać, jak mawiał poeta... ;)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Wiesz, że stwierdzenie “stworzyłem coś nowego i trudnego” jest ogromnie relatywne? Ja bym chętnie sobie zobaczył, jakimi argumentami to ukonstytuujesz.

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Jak się stwarza argumentami? :/

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie jestem w stanie stwierdzić rzeczywistości obiektywnej, ponieważ nie mogę wyjść z własnej immanencji, więc nie widzę problemu w wytaczaniu relatywnych stwierdzeń ;) Bez przerwy robi to każdy.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Ukonstytuować znaczy również “uformować”. Szkoda berylu, że nie jesteś tak drobiazgowy w czytaniu komentarzy Nazgula i jego “ale nie wieżę, by wydawca nie miał pewnych, choć znikomych obaw, co do rentowności tego zamiaru.” :)

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Uformować w znaczeniu kształtować/tworzyć ; ) Oj, bo u Nazgula to oczywiste błędy ortograficzne, czepianie się Twojego “ukonstytuuj argumentami” było ciekawsze ; P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Czyli jest dobrze. Jakimi argumentami ukształtujesz/utworzysz zasadność swojej opinii :)

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Właśnie (tak btw), tutejszy Nazgul zbija mnie z tropu, gdyż to mnie tak nazywają od jakiś 13 lat, stąd też część mojego nicku. Tylko, że po latach skrócono to do Naz. Było dziewięciu jeźdźców, ale ostrzegam, roszczę sobie rangę Czarnoksiężnika z Angmaru ;) 

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Da się wcisnąć na rynek coś nowego i trudnego. Mnie się udało.

Coś wyjawisz w tym temacie? Jak już powiedziałaś “A”, to teraz powinno być “B” ;)

"I needed to believe in something"

Wejdź w mój profil i na podaną stronę www.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Nowa Fantastyka