- Hydepark: Kwiecisty język, logika i tym podobne

Hydepark:

inne

Kwiecisty język, logika i tym podobne

Witam wszystkich

 

Piszę do was w związku z pewnym problemem, który uniemożliwia mi pisanie. Otóż staram się robić to co kocham, czyli tworzyć, ale z tego co widzę nie wychodzi to najlepiej. Czytam teksty z Fantastyki, z Podziemii Opowiadań oraz innych źródeł. Niestety, kiedy staram się stworzyć coś swojego natychmiast włącza mi się a'la wybujała wyobraźnia i zaczynam dodawać niepotrzebne zdania. Często mam przerost formy nad treścią ( ostatnie opowiadanie, pododnie reszta ).Sam też już nie wiem na czym się skupić. Wynika więc, że czytając i czytając nie zrobiłem żadnego kroku do przodu. Poradźcie cokolwiek, ponieważ pragnę się doskonalić w tej dziedzinie, ale zbieram same negatywy.

 

Byłbym wdzięczny

 

growe ( Daniel )

 

Komentarze

obserwuj

Pisz bzdury, odkładaj na jakiś czas. Potem chwyć się za głowę i zabierz się za obróbkę.

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

A może byś przeczytał "Kwiaty dla Algernona", "Opowiadania o pilocie Pirksie", "Czarnoksiężnika z Archipelagu", "Piknik na skraju drogi" – no wiesz, klasykę fantastyki:) Bo opowiadania pisane przez amatorów to fajna rzecz, ale chyba lepiej uczyć się (szanownych Kolegów i Koleżanki proszę o wybaczenie) od kogoś znacznie, znacznie lepszego…

Samo czytanie nie wystarczy przecież, trzeba ćwiczyć. Pisać, wystawiać teksty, żeby inni wskazywali ci błędy i pamiętać o nich na następny raz. Nie zaczniesz dobrze pisać, tylko dlatego że czytasz. Jest taka teoria, Pilipiuka bodajże, że pierwsze 1000 stron to wprawki, dopiero potem zaczynasz pisać. Wg mnie jednym idzie nauka szybciej, drugim wolniej, ważne żeby praktykować ciągle. Nie przejmuj się tym, że ci się włącza wyobraźnia, to dobrze, z czasem nauczysz się ją kontrolować, zawsze przecież należy sprawdzić tekst, wprowadzić poprawki itd, zanim się go wyśle. Mówisz, że nie wiesz, na czym się skupić. Wypracuj sobie metodę pisania. Spróbuj sobie rozpisać pomysł, bohaterów, w punktach wypisać co ma się znaleźć w rozdziale itd. Mi to pomaga, bo układa wszystko w głowie, a nie każdy potrafi pisać na spontana.    Nie zrażaj się więc :)  

Jak nie napiszesz to nie będziesz wiedział co potrafisz, a jak nie zrobisz błędu to się nie nauczysz. Po pierwsze, jeśli chcesz pisać to się nie przejmuj, pracuj nad poprawianiem błędów i pisz dalej. Albo inaczej, obrazowo. Zrób teraz 100 pompek. Teraz. Jak dasz radę to gratulacje, ale nikt mi nie powie, że można je machnąć z dnia na dzień. Przeważnie jakiś czas ciężko trenujesz i powoli zwiększasz swoją wydolność. 10, 20… 50… 80 i w końcu 100. Tak samo jest z pisaniem. Tylko trudniej. Nie pisz od razu powieści. Napisz coś krótkiego. Im krócej tym lepiej. Postaraj się żeby w tekście było wszystko, fabuła, bohaterowie, zwrot akcji. Początek, rozwinięcie, koniec. Zmieść to w 3800 znakach. Niech będzie idealne. Nie ma czegoś takiego jak zbyt wybujała wyobraźnia. Może być tylko problem z przełożeniem jej tworów na zrozumiały dla innych język.  Czytasz i czytasz, ale nie usystematyzowałeś swojej wiedzy, dlatego kiedy przelewasz słowa na papier (ekran) wychodzi ci groch z kapustą. Myśl o czym piszesz. Napisz jedno zdanie kilka razy, albo jedną historię w kilku wersjach. Na czymś musisz przecież pracować. Poprawiaj, odkładaj. Daj sobie czas. Wróć do tekstu jak już o nim zapomnisz. W ogóle pisz. Nie tylko opowiadania. Napisz wypracowanie, artykuł. Przetłumacz w ramach treningu jakiś tekst (jak znasz jakikolwiek język obcy). Pisz coś na blogu albo ja wiem, listy do znajomych. Staraj się jak najpełniej oddać emocje, opisać krajobraz albo przekazać jakąś myśl.   Niech ci to sprawia przyjemność. Zmuszając się, niewiele zdziałasz. Powodzenia.

Ja przyznam, że ani Pirxa, ani Pikniku nie zmogłem – z tym że w obu przypadkach nie podpasował mi język/styl tekstu. Film Stalker mi się za to podobał, inne książki Lema również ; ) Na dzień dobry warto by było sięgnąć po Poradnik Kinga, Galerię złamanych piór Kresa i temu podobne prace o charakterze głównie dydaktycznym, jak również felietony Sullivana z NF. 2-3 tygodnie czytania i będziesz mieć jakieś podstawy teorii ; ) 

I po co to było?

Na studiach dostałam takie zadanie: na stronie znormalizowanego maszynopisu (1800 znaków) opisz źdźbło trawy. Spróbuj. :)

Pomysł ochy oraz tintina bardzo mi przypadł do gustu. Czarnoksiężnika z Archipelagu mam nawet w swojej biblioteczce ;-) Skorzystam również z podanych prac przez syfa. Dobrze operuję angielskim, czasem piszę krótkie dwustronicowe opowiadania lub po prostu tłumaczę. Liluh twoje argumenty dały mi do myślenia. Nazajutrz zajrzę w dział artykułów itp. Choćby nie wiem co, nie poddam się, ponieważ walka o lepsze jutro spawia mi przyjemność. Dzięki ;-)

Kiedy tylko myślę o Lemie napada mnie taki błogi nastrój. Z czasów kiedy jeszcze nie byłem w stanie docenić podobnego dzieła, pamiętam Bajki robotów. Widać echa zostały :) Polacy mają jakiś taki dryg do literatury, że aż ciepło się robi na sercu. Taki Mickiewicz na przykład, albo chociażby Sapkowski. Co do twojego problemu, to polecam pisać akapitami. To znaczy: piszesz akapit, czytasz i wyłapujesz, które zdania są zbędne. Jak się nauczysz, to powinna ci się wykształcić swego rodzaju autokorekta. Mój ulubiony opis, poetycki co prawda, to opis stepu Adama Mickiewicza. Zwróć uwagę, że nie trzeba rozwodzić się na pół strony, a efekt jest cudowny.

Może mistrzem nie jestem ale polecam klasykę. Opowiadania Sinkiewicza, "Lalką" czy "Kamizelkę" Prusa. Pamiętam jak grafomaniłęm do reszty po przeczytaniu Tolkiena, Paoliniego i bodajże kilku innych autorów (może po prostu nie zwracałem uwagi na treść?) Ale pomogło, kiedyś grafomaniłem bardzo, teraz grafomanie mniej ;). I tak jak piszą u góry: siadaj nad tekstem i pracuj, czytaj na głos. 

Growe, zrobiłeś krok w dobrym kierunku – zdajesz sobie sprawę z popełnianych przez siebie błędów, przynajmniej w ogóle. Jeśli można coś Ci radzić w takim razie to trening i poddawanie Twoich opowiadań dalszej ocenie. Zobaczysz, jak szybko w ten sposób można się rozwinąć. Pamiętaj jednak, że każdy ma inny gust i ani nie polegaj bezgranicznie na opiniach danej grupy osób, ani nie olewaj całkowicie opinii innej grupy. Jedno i drugie to droga donikąd, moim zdaniem.

Koleżanki i koledzy radzą zapoznanie się z tzw. klasyką. Dobrze, warto jest próbować nowych rzeczy, ale pamiętaj, że nie każda "klasyka" to wzór doskonałości, do którego trzeba dążyć i w ogóle się na nim wzorować – to od Ciebie zależy jak i co chcesz pisać. Ale ja ogólnie nieco sceptycznie patrzę na te wszystkie odsyłania do dzieła X i Y, właśnie dlatego, że każdy lubi co innego i to, co dla jednego jest wiekopomnym dziełem, dla drugiego będzie nudziarstwem albo grafomanią.

 

Do poradników też podchodź sceptycznie, bo o takim Sullivanie, którego książki ostatnio przeczytałem jednym tchem, można powiedzieć całkiem sporo złego, niekoniecznie zatem jego rady muszą okazać się trafne : ) O opinii o Kresie i jego literaturze wśród niektórych ludzi nie wspomnę… ; )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Cóż, muszę zgodzić się z Berylem. Czytać musisz, bez dwóch zdań. Z inspirowaniem się jednak już trzeba być ostrożnym. Taki Sienkiewicz na przykład. Przeczytać – oczywiście, wzorować się – niekoniecznie. On stworzył swój własny styl i właściwie też swój własny język.  Ostatnio próbowałam przeczytać "Jeźdźca bez głowy" Thomasa Reida. No, jakaś klasyka to jest. I nie dałam rady. Gdyby tak napisane opowiadanie trafiło na ten portal, zostałoby zmiażdżone za grafomaństwo. Chociaż jakiś retro urok bez wątpienia ma. Taki Edgar Allan Poe – niektóre jego teksty wciąż czyta się świetnie, są jednak takie (zwł. o miłości i filozofii), które według mnie, współczesnej czytelniczki, stają się niemal niestrawne. A Poe to klasyka niewątpliwa, poznać warto. Co do poradników pisania – przeglądałam je kiedyś, na pewno można znaleźć w nich sporo cennych rad. Ale… No, znowu ale i moje widzimisię:). Kresa zmęczyłam "Północną granicę", przy "Prawie sępów" padłam. Rzadko czułam się tak odepchnięta przez styl autora, przez stworzonych przez niego bohaterów. Jeśli w swoim poradniku radzi, jak tworzyć takie opowieści, to ja osobiście dziękuję. To zupełnie nie moja bajka. I nie twierdzę, że Kres jest złym pisarzem, tylko po prostu zupełnie nie w moim guście. Więc – czytaj, bo innego wyjścia nie ma. Patrz, jak opowieści są skonstruowane, jak autorzy tworzą bohaterów, którzy ci się podobają, jak sobie radzą z opisami, dialogami, napięciem, suspensem. I wszystkie te informacje analizuj, zachowując dystans i zdrowy rozsądek. :) Pozdrawiam i powodzenia!

Właśnie kogo czytać, na kim się inspirować, jak widać każdy ma swoje typy a Typy jak to z typami bywa mają swój gust, a nad gustami się nie rozwlekamy. Powróćmy do naszych głównych bohaterów, przecinek i literówka , które z powaga i bitewna werwa staje w szranki z córkami Zeusa i tatynkami Mnemozyne. Muzy jak to Muzy nie maja ochoty na owe komplikacje z powodów własnej natury, są próby przystankowe, choć na chwile lecz i tu nie wolno im spocząć. Zasadniczość wysyła przecinki na przeszpiegi, aby wybadać stylistyki, zdania złożone. Ma się wrażenie iż owe pojedyncze zakrętasy i piony, urastają do wielkości konia trojańskiego wieszczącego klęskę, poetkom. Cóż a gdyby tak się tylko skupić na samym przecinku, myśli interpunkcja można by stworzyć dzieło organiczne, wąskie, nijakie i przyziemne, lekko pochylone w prawa stronę, zamknięte w milimetrowej naturalizacji. A literówka opowiadaniem sf, marzy napalm twórczy, na refleksji kończy i wygasza się w poprawności. A na dnie tony wyłapanych literówek i przecinków tudzież innych organizmów zmagazynowanych przez szperaczy konwenansu.

Pisz, na początku jest wizja a na końcu reguły. Co do grafomani, jak jest ciekawie i inspirująco napisane to da się sprzedać, ale dalej niz w Polsce. Tu mamy bardzo wąski rynek jeśli chodzi ogólnie o literaturę nie tylko o sf, stad wymagania komentatorów są dobre na zmianę kolorów włosów, choć zdarzają się te naprawdę wartościowe nad którymi z szacunkiem pochylam głowę . Rynek w krajach wysoko rozwiniętych jest bardziej przyjazny dla grafomaństwa. Na drobnym naprawdę minimalnym marginesie dodam iż komentatorom należy się poważanie a regułom i zasadom przyjacielskie podanie reki, a Twoimi sterami niech kieruje wyobraźnia. Peace :) 

Myślę, że dobrze jest nosić przy sobie bloczek i długopis (ewentualnie telefon), gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy do głowy przyjdzie jakaś fajna metafora. A czy będzie pasować do najbliższego opowiadania, to już inna sprawa. Na pewno odkąd zaczęłaś pisać zwracasz większą uwagę na styl danego pisarza. W trakcie czytania również potafią przyjść do głowy ciekawe pomysły, wbrew pozorom niezwiązane z tym, co czytasz. W końcu plagiat jest taaaak zły, że każdy go popełnia czy chce czy nie. Nie da się od tak zabić inspiracji. Żeby wypracować własny styl niestety trzeba się na kimś powzorować. Nie czytaj Żeromskiego, bo ten to dopiero grafomani.:P

Work smart, not hard

Spróbuj zapoznać się z teorią pisania. Tyko nie poradniki z Sieci z cyklu "jak pisać". Znajdź podręcznik szkolnym akademicki, w którym wyłożono podstawy konstrukcji tekstu z podziałem na rodzaj.

 

Badź staranny – pilnuj formy tekstu. Brak przecinka można znieść, ale błędna typografi świadczy i niedbalstwie. Każdy edytor tekstu automatycznie wychwytuje takie błedy.

 

Nie używaj obcych słów. Znajdź polski zamiennik. Nie staraj się imponować czytelnikowi wiedzą. Piszesz beletrystykę, nie specjalistyczne prace naukowe.

 

Pisz krótsze zdania – łatwiej zachować w nich sens.

 

Nawet jeśli masz natchnienie i tekst sam wychodzi spod palców, analizuj na bieżąco związki przyczynowo-skutkowe. Otoczka fantastyki nie zwalnia cię z obowiązku dbania o logiczny i konsekwentny rozwój wypadków.

 

W przypadku opisów osób, miejsc, zrób sobie ściągę. Narysuj lub opisz dokładnie cechy postaci czy wygląd miejsca. Pisząc nie będziesz musiał wymyślać niestworzonych rzeczy.

 

Zdyscyplinuj pisanie. To nie tylko wena, to też ciężka praca. Napisz trzy różne teksty na ten sam temat. Przykład Ochy z opisem źbła na stronę maszynopisu jest dobry.

 

Publikuj bez zadęcia. Joseph Heller jest tylko jeden. Nawet jak będziesz następny, to nie od razu.

Infundybuła chronosynklastyczna

Szybki jesteś. Nowy tekst: "Wracam po roku przerwy. Dużo rzeczy się nauczyłem,…" i od razu "Kwiecisty język, logika…" Lepszy od zeszłorocznych, warto pisać, ale spróbój spojrzeć na scenę z punktu widzenia osoby trzeciej. Narrator widzi więcej, czuje mniej, łączy z czytelnikiem.

Nowa Fantastyka