- Hydepark: Dexter grande finale --- uwaga SPOILER

Hydepark:

filmy i seriale

Dexter grande finale --- uwaga SPOILER

 

Możę to nie do końca SF, ale myślę, że zahacza o okolice nieco horrorowe ; )

 

 

Tak oto po paru ładnych latach serial o sympatycznym seryjnym zabójcy zakończył się. Jak dla mnie od sezonu z Trinity było coraz gorzej, ale nie spodziewałem się takiej kaszany na koniec. Nawet House'a naprawiono w ostatnim odcinku, zostawiając sympatyczne wrażenia.

 

Twórcy ostatniego sezonu postawili niestety na szereg kretynizmów – wliczając w to idiotów Claytona i Elwaya oraz smaczki w stylu włamania się na kompter Saxona za pomocą jego wirusa – by zrobić z Dextera brodatego beja w dzikich ostępach Oregonu. Zatracono gdzieś ten specyficzny klimacik grzesznego absurdu, mroku czającego się pośród normalnych ludzi,a zastąpiono go rzewnymi wyznaniami i telenowelą. Nie ukrywam, zrobiło mi się przykro ;)

 

Pierdol wszystko – zostań drwalem, cytując za memami z internetów.

 

 

 

A jak Wam się podobał wielki finał – znajdzie się ktoś, kto wybroni scenariusz? ; )

Komentarze

obserwuj

Dotrwałem do dziewiątego odcinka… kiedyś pewnie dokończę. Albo przeczytam recenzję. Idiotryzm za idiotyzmem, to moja opinia.

Ja nie oglądałam jeszcze, bo zawsze czekam na koniec sezonu, żeby hurtem obejrzeć. Ale już w poprzednim sezonie (i przedpoprzednim zdaje się też) zaczęło być wiadomo, że nie wybrną z tego obronną ręką.

Od czasu Lumen zaczęło się robić niepokojąco, niebezpiecznie – gdy Debra zachciała wskoczyć do łóżka z Dexem  ; )

I po co to było?

Od czasu Lumen zaczęło się robić niepokojąco, niebezpiecznie – gdy Debra zachciała wskoczyć do łóżka z Dexem  ; )

I po co to było?

"Dexter" był bardzo dobry do końca szóstego sezonu, później zaczął się coraz bardziej rozłazić. Moim zdaniem, z dwóch ostatnich sezonów powinno się zrobić jeden, a po obejrzeniu finału, we wtorek wymyśliłem alternatywny bieg wydarzeń i wrzuciłem go na Facebook – wstawiam go też tutaj, możecie sobie poczytać, jeśli ktoś ma ochotę. Zmiany, które mi przyszły do głowy, obejmują siódmy i ósmy sezon: UWAGA SPOILERY!!! 1) Wylatuje większość wątków z siódmego sezonu i postać Hannah McKay. Jest zupełnie zbędna.
2) W mieście zaczyna grasować Neurochirurg, pojawia się doktor Evelyn Vogel – ujawnia swoją rolę w przeszłości Dextera i prosi go o pomoc.
3) Debra po wydarzeniach z kościoła (finał szóstego sezonu) zaczyna się staczać; ma problemy w robocie. Quinn nie potrafi do niej dotrzeć. Doktor Vogel pomaga jej się doraźnie ogarnąć, ale równowaga psychiczna Debry jest krucha.
4) Jamie Batista ma nowego chłopaka – jest nim Oliver Saxon, który wykorzystuje ją do wślizgnięcia się w życie bohaterów.
5) LaGuerta nie odpuszcza i szuka sposobu na udowodnienie, że Dexter jest Rzeźnikiem z Zatoki.
6) Wychodzi na jaw, że Oliver jest synem doktor Vogel. Morduje swoją matkę i Jaime. Zaczyna się polowanie.
7) Saxon zostaje schwytany. W akcie ostatniej zemsty, podczas przesłuchania proponuje LaGuercie, że wskaże dowody obciążające Dextera (m.in. zapiski dr Vogel).
8 ) Pod chwilową nieobecność LaGuerty, Dexter zabija Saxona długopisem (to akurat jest bardzo dobra scena z finałowego odcinka i warto ją zachować). Chwilę później do sali przesłuchań wpada LaGuerta i bierze go na muszkę – twierdzi, że ma dowody, których szukała; chce go aresztować, a najchętniej zastrzelić. Wbiega tam również Debra – następuje scena podobna do tej z kontenera (z finału siódmego sezonu), z tą różnicą, że w samym środku posterunku policji i przy świadkach. Obie kobiety są na krawędzi wytrzymałości psychicznej. Dexter ma świadomość szlaku zniszczeń, który za sobą pozostawił.  Dochodzi do wniosku, że sam stał się osobą najbardziej spełniającą kryteria z kodeksu Harry'ego, gdyż przez niego cierpią niewinni, a bilans zysków i strat świadczy na jego niekorzyść. Wybiera lojalność wobec najbliższych – przyznaje się _Debrze_, że jest Rzeźnikiem z Zatoki (aby oczyścić ją z podejrzeń, że wiedziała o jego działalności) i oddaje się w ręce policji.
9) Debra schodzi się z Quinnem i bierze pod opiekę Harrisona. Angel schodzi się z LaGuertą, która wreszcie zostawiła za sobą sprawę Doakesa. 10) Finałem jest scena egzekucji – taka, jaką zaplanował jeden z twórców "Dextera" http://www.darkhorizons.com/news/28766/the-other-way-dexter-could-have-ended

Ciekawe, jutro postaram się odpisać coś twórczego ; )

I po co to było?

Ale JeRzy wykombinował ;) Chyba nie mógł przeboleć… Mnie się nawet piąty sezon jeszcze podobal. W szóstym był fajny pomysl z rolą, którą grał Admirał Adama, ale już wtedy się rozłaziło… Drugi i czwarty, to są moje ulubione sezony.

Trzeba przyznać, że, JeRzy, opracowałeś ciekawy sposób na rozstrzygnięcie serialu – niewątpliwie ciekawszy niż to, co nam zaserwowowali scenarzyści ; )   Dochodzi do wniosku, że sam stał się osobą najbardziej spełniającą kryteria z kodeksu Harry'ego – skoro Dex jest psychopatą, i nie ma możliwości wyleczenia się z tej przypadłości, toi, wydaje mi się, w powyższej sytuacji górę przejąłby dark passenger i instynkt samozachowaczy, ponoć niezwykle sprawny u takich osób, w związku z czym Dexter poświęciłby wszystko, zabił, kogo musiał, by gdzieś czmychnąć i znów się zaszyć. Michael Hall mówił w wywiadzie, że podobała mu się koncepcja osadzenia Dextera w jakimś klasztorze (wybrał gorszą wersję tego pomysłu czyli lumberjacka). Gdybyśmy w epilogu zobaczyli bohatera w sutannie, na tle białego muru kościoła w jakimś meksykańskim miasteczku, z uśmiechem kryjącego strzykawkę w brewiarzu… – to było moje marzenie o zakończeniu ; )  Co do poprzednich sezonów – warto zauważyć, że dwukrotnie wystąpił motyw ucznia czarnoksiężnika, w piątym sezonie Lumen, a teraz Zach. Moim zdaniem Zach był ciekawszy, zarówno aktorsko, jak i pod względem swoiście pojmowanej wiarygodności chłopak wypada lepiej niż tamta dziewczyna. Co do Hanny – trzeba przyznać, że ani twórcy, ani aktorka nie mieli pomysłu, co z tą postacią zrobić, więc wyszła taka flądra, która jedynie przytakuje i ładnie wygląda. 

I po co to było?

no, obejrzane. Żeby nie ten drwal na końcu to nie było tak strasznie (no dobra, z 3 odcinków możnaby zrobić 1) – takie smutne zakończenie, ok.   albo żeby drwal powiedział coś w stylu. dexter? nie, jestem tylko podobny – zdarza sie.   ech.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Próbowałem obejrzeć sezon do końca, ale po tym jak przespałem większą część kilku odcinków, uznałem, że chrzanić to, zmarnowali szansę. Miałem nadzieję, że ostatni sezon, właśnie dlatego, że ostatni, będzie pozbawiony wszelkich zahamowań, że twórcy zafundują nam ostrą jazdę, makabrę, przerażenie i smutek. Słabizna wyszła, nawet mi się nie chciało obejrzeć ostatniego odcinka. Prawdę mówiąc, podobnie jak w przypadku Lost, mam wrażenie zmarnowania kilku lat na oglądanie produkcji co najwyżej przeciętnej.

No, ja właśnie brnę. Brnę i brnę. Pewnie już obejrzę do końca, ale, kurczę, ile można rozkminiać skomplikowane relacje! W kółko to samo. Brat – siostra, była dziewczyna – facet – obecna dziewczyna. Zapsychologizowali i zamękolili ten sezon na śmierć.

No, dokładnie. Żeby chociaż ta psychologia była ciekawa albo zaskakująca. W serii fajny jest chyba tylko Zach. No i cycki niańki, oczywiście   ; )

I po co to było?

Ten serial to nic, kto tu obejrzał całe Smallville? dj obejrzał :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ale to o nastolatkach jest? Nienawidzę filmów o nastolatkach! :)

o problemach dojrzewania na przykładzie superbohatera. 11 sezonów po 22 odcinki po 45-50 minut co daje… ponad 200 godzin! O matko, jaki ja byłem zapamiętały oglądacz :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Przykro mi, ale nie oglądałem Smallville ; ) Skoro już zeszliśmy na inne seriale, to polecam Mad Men. Nawet pewne drobne powiązania można dostrzec ze światem fantastyki. W jednym z sezonów w tle przewija się kryzys kubański i lęk przed wojną atomową – czyli jak nic retro klimat Fallouta.

I po co to było?

A dj zaczął właśnie Breaking Bad i zupełnie nie jestem zachwycony. I do tego zabawna rzecz: oglądam sobie w komunikacji, mam wersję angielską, rozumiem połowę, a z tej i tak 80% zagłusza tramwaj. I co? I nic, śledzę fabułę bez przeszkód, nie słysząc dialogów – to źle świadczy o fabule :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Didżeju, Breaking bad to najlepszy serial dramatyczny jaki było mi dane oglądać, a przy tym pierwszy sezon jest troszkę inny niż pozostałe, z lekka niemrawy, ale wystarczy poczekać aż mr White zrobi się na łyso, dorwie kapelusik i wtedy zaczyna być genialnie. Przynajmniej dla mnie. Lepszego serialu, także jeśli chodzi także środki formalne nie widziełem, bo z czasem scenarzyści i montażyści mają takie pomysły, ze szczęka opada.

A ta BTW, ja w komunikacji czytam "Holocaust F", czytam, czytam i czytam i nie mogę skończyć :)

Owszem, Breaking bad to konkretne widowisko. 

I po co to było?

A ja tych trzech ostatnich odcinków Dextera wciąż nie obejrzałem… A Na MAd Menów od paru lat się zasadzam i jeszcze nie udało mi się obejrzeć, sam nie wiem, czemu tak zwlekam. Za dużo wszystkiego po prostu, czasy niespodziewanego (darmowego w większości) urodzaju, przy jednoczesnym braku kasy. Widać, jakaś równowaga musi być ;)

Zgadzając się z miłośnikami Breaking Bad tradycyjnie polecam The Wire. Czemu tradycyjnie? Bo te seriale, plus Rodzina Soprano, w większości rankingów biorą trzy medale w konkurencji "najlepszy serial wszechczasów". A jak się "Prawo ulicy" spodoba, to marsz do "Treme" :)

Nagromadzenie absurdów w ostatnim sezonie sięgneło zenitu. A samo zakończenie jest słabe i wymyślone na siłe. Nie umywa się do tego z Breaking Bad. Raczej każdy kto oglądał Dextera spodziewał się że w ostatnim sezonie zapłaci on karę za wszystkie swoje uczynkim tymczasem scenarzyści zostawili sobie furtkę do kontynuacji i podejrzewam że czekają na reakcję fanów.

Reakcja fanów jest taka, że przygody wesołego drwala nie nadają się na serial inny niż "pink" :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Napewno jest jakaś część która teraz obejrzałaby Dextera w innym miejscu niż Miami i podejrzewam że stąd to zakończenie. Ja jednak do nich nie należe bo uważam że potencjał został zmarnowany.

W sumie można to tłumaczyć jego priorytetem, czyli zwierzącą chęcią przetrwania, ale bez przesady z uratowaniem się z oka huraganu :) Już lepiej jakby zginął.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Niby bardziej on chciał uratować Harrisona i Hannah przed samym sobą opuszczając ich. A z tym huraganem jak wspominałem jeden z wielu występujących w tym sezonie absurdów. A jego śmierć byłaby moim zdaniem najlepszym zakończenie.

A mógł ze sobą skończyć jak skończył brata, kiedy wszyscy podejrzewali samobójstwo :) Ale takie zniknięcie bez śladu byłob lepsze. Nic, miejmy nadzieję, że nie będzie kontynuacji, bo trzeba będzie oglądać :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Moim zdaniem nawet jeśli będzie to nie warto oglądać, już dwa ostatnie sezony większość osób oglądała z przyzwyczajenia. Dexter to najlepszy przykład jak dobry serial może rozmienić się na drobne i zepsuć praktycznie każdy swój najlepszy aspekt.

Siódmy odcinek obejrzałam. Ósmego już dziś nie dam rady, bo zasnę, a coś bym jeszcze dziś probiła. Zacznie się tam coś dziać? Bo motywacja mi się kończy…

Tylko mi nie pisz, że ta blondyna to Hannah. Wkurza mnie maksymalnie ta kobieta! ;)

Obejrzałam wreszcie. Ostatni odcinek był absurdalnie głupi.

No  ; D

I po co to było?

Kto mi poleci jakiś serial? Skończyłam Dextera, próbowałam The Walking Dead, ale nudne to jak mózgi z olejem, próbowałam Merlina nawet (no co!), ale mąż nie chce ze mną oglądać bo uważa że to głupowate (hmm, w sumie…) i śmieje się z brytyjskich akcentów. No a jeszcze się dowiedziałam, że Artur na końcu zginie i to wcale nie jako krzepki staruszek, to mi się już w ogóle odechciało. I po prostu nie wiem, co teraz. Aha, obejrzałam trailer do Breaking Bad i jakoś nie za bardzo…

No – ja polecam serdecznie "MadMena". Co prawda pierwsze kilka odcinków jest nieco niemrawe, ale potem się konkretnie rozkręca. "Breaking Bad" również warto.  Z seriali historycznych polecam "Prawdziwą historię rodu Borgiów". Francuską wersję dla canal+ (nie tę, gdzie gra Irons). Tam jest moc. "Sherlock" brytyjski, bodaj BBC. "Wallander" – ten z Kennethem Branaghem, bardzo poetycki i nastrojowy. 

I po co to było?

Dzięki. Zobaczę, co toto. Wallander to pewnie o Kurcie, książki były ok, ciekawe jak serial. W życiu bym nie pomyślała o Branaghu jako o Wallanderze, hm…

A słyszałaś o "The Returned" (taki francuski, z tego roku)? Ja właśnie jestem w trakcie, i już się zaczynam wściekać, że pierwszy sezon taki krótki. Oby go nie skopali, bo na razie jest lepiej niż dobrze:) A poza pierwszy sezon "The Walking Bead" nie chciało mi się zaglądać…

Francuski? Znalazłam trailer, ale po angielsku.  The Walking Dead też odpuściłam po paru odcinkach, bo serial o zombie może być głupi, takie jego swięte prawo, ale jeśli jest nudny – no to już grzech nie do wybaczenia:).

O trailerze nic nie wiem, ale jakby co, to chodzi mi o ten serial. Jest naprawdę świetny (póki co:))

Breaking bad i walking dead od AMC to klasa sama w sobie. Poza tym polecam Spartacusa ( przede wszystkim sezon pierwszy ), Zakazane Imperium i American Horror Story.

Hmm, ja tam szczerze mówiąc w Walking Dead żadnej klasy nie zauważyłam. A jak sobie pomyślałam, że to ma trwać przez kilka sezonów (tzn. zombiaki sie wloką, jak to zombiaki, ale i tak każdego dorwą i zjedzą), a jeszcze przez 35 minut z 40 na odcinek bohaterowie siedzą i drętwo ględzą, no to mi się odechciało.  Ale cóż, kwestia gustu. Co do Spartacusa – jakoś szczerze mówiąc mam uczulenie na amerykańskie produkcje dotyczące historii Europy. No i nie lubię, jak z góry wiem, jak to się skończy. :) Bo Spartakus chyba nie przeżył w tym serialu? :) Natomiast Zakazane Imperium wygląda interesująco… Dzięki! :)

Fakt może czwarty sezon Walking Dead nie jest na razie powalający, ale pozostałe fajne pokazywały relacje międzyludzkie w czasach apokalipsy. A Spartacus jest bardziej efekciarski i jak mówię jedynie pierwszy sezon i ewentualnie prequel Gods Of Arena jest wart obejrzenia. Pozostałe dwa to tylko marne kalki. No i wiadomo jak się skończy aczkolwiek jest pare ciekawych zwrótów akcji.

"Spartakus" owszem, jest bardzo efekciarski, ale serial ów ma w sobie czasem porywającą energię ( w odróżnieniu od "Gry o tron", po drugim sezonie wymiękłem), a role małżonków – Lukrecji i Batiatusa świetnie zagrane. Serial na pewno nie dla wszystkich, a najfajniejszy i tak był prequel.  "Zakazane imperium" bardzo dobre, na razie obejrzałem dwa sezony, a finał drugiego mnie zadziwił. "American horror story" – obejrzałem o dziwo tylko drugi sezon i mnie rozwalił, formalnie rzecz jest genialna. "Walking dead" – też na razie wymiękłem, głównie przez cuda fabularne (wątek z Gubernatorem strasznie głupio pozszywany, komiks sto razy lepszy). "Breaking bad" to mój ulubiony serial. "Homeland" jest świetny, "Synowie anarchi" też (już szósty sezon i poziom nie spada, nawet o dziwo, rośnie) i jest jeszcze "Good wife", prawniczy, znakomicie zagrany i zrealizowany, już mamy piaty sezon i straszliwe emocje obecnie. 

O, sporo. :) Dzięki, będzie z czego wybierać.

Nowa Fantastyka