- Hydepark: Filmowe recenzje - jak zacząć?

Hydepark:

Filmowe recenzje - jak zacząć?

 

Co waszym zdaniem powinno znaleźć się w recenzji jakiegoś filmu? Ocena gry aktorów? Opis efektów specjalnych? Fabuła, muzyka, kostiumy, scenografia? Reżyser i data produkcji? To wszystko? A może trzeba pisać o czymś jeszcze? :)

Komentarze

obserwuj

A czytałeś w ogóle jakieś recenzje kiedyś w życiu? Pamiętasz, co w nich było?

Przede wszystkim trzeba wiedzieć o czym się pisze. No i z pewnością obejrzeć recenzowany film ;)

Wydaje mi się, że to troszkę dziwny temat. Poczytaj sobie recenzje, tylko porządne recenzje uznanych krytyków filmowych, a nie internetowych użytkowników. Obsadę, reżysera, scenarzystę, rok produkcji itp. to sobie można umieścić w ramce obok tekstu. Recenzja to nie inwentaryzacja.

Gandalfie, looknij sobie na moją ostatnią recenzję w publicystyce. Z racji mojego filmoznawczego wykształcenia co nieco na tym temacie się znam.

Skoro już temat o recenzjach, to też mam pytanie. Jak uważacie – jest sens pisać recenzje kiepskich filmów klasy B (czasem mam wrażenie że powinno być D jak… albo jeszcze lepiej G)? Ja wiem, że najlepiej takich wcale nie oglądać, ale czasem się zdarzy, więc może dobrze jest ostrzec inne, niewinne duszyczki przed niebezpieczeństwem. 

 

Jestem fanem SF i nic na to nie poradzę. Czasem człowiek jest zmęczony i nie ma ochoty czytać, ale obejrzeć coś by jeszcze można było. Z głośnymi tytułami staram się być na bieżąco, klasykę mam chyba zaliczoną, pozostają więc mniej znaczące tytuły, gdzie czasem (rzadko bo rzadko ale jednak) można znaleźć kilka ciekawych pomysłów. Jednak częściej trafia się na minę i nie mówię nawet o grze aktorskiej, czy efektach specjalnych, bo jest dla mnie jasnym, że przy bardzo ograniczonym budżecie nie będzie cuda wianków. Mnie rażą kiepskie scenariusze i traktowanie widza jak idioty. Przy niektórych produkcjach mam wrażenie, że gdyby reżyser wymienił scenariusz na tekst z naszej Grafomanii, film wiele by zyskał.

 

Jak uważacie? Dać upust frustracji, zjechać, zelżyć, zrównać z ziemią, czy jednak litościwie przemilczeć?

Zawsze można pochwalić się warsztatem i napisać recenzję lepszą od filmu… Przed seansem filmu klasy D i niżej najlepiej sie odpowiednio odurzyć. Oglądając w domu mozna wyłączyć dźwięk i z kumplami podkładać własne, genialne dialogi. No co tam jeszcze…

Ja je nazywam filmami kategorii ziet. Mój mąż jest wielkim fanem, więc czasami, z uprzejmości, zerknę :). Ostatnio – Tokyo Gore Police.  Tylko to są filmy specjalnie tak kiepskie. Jakaś inna kategoria zupełnie, dla konkretnego odbiorcy. Gorsze są filmy z założenia ambitne, a w rzeczywistości beznadziejne. Wtedy – zrównywać z ziemią bez oporu:).

Hmm… taka totalna porażka to był dla mnie trzeci "Matrix". Nad tym filmem chętnie bym się popastwił.

Unfallu, co prawda na filmach znam się średnio, ale czasami zdarza mi się zrecenzować jakieś anime, czasami jest ono na mniej-wiecej takim poziomie, jak wspomniane filmy klasy ziet. Zazwyczaj stosuję wtedy strategię konsekwentanego wytykania partactwa i debilizmów fabularnych, bo niestety znam mnóstwo osób, ktore się takim chłamem na poważnie zachwycają (no dobra, nie sądzę, żeby taka recenzja do nich dotarła, ale niech w internecie będzie przeciwwaga dla zachwytów i lukru). No i zazwyczaj rozkopuję wszystko w poszukiwaniu pozytywów – czy jakiegoś udanego zabiegu, czy fajnego bohatera. Ba, czasami zdarzają mi się postacie, które w każdej innej produkcji byłyby niestrawne, ale akurat w oprawie takiego a nie innego chłamu wypadają fajnie. Zjechanie i zelżenie imo też nie jest najlepszym pomysłem – lepiej znęcać się nad takim potworkiem z klasą.

Czytaj NF – tam masz dużo recenzji :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Najlepiej zacznij od początku;)

A propos filmów klasy z: jest taki facet, Jarosław Loretz, bardzo zabawnie recenzuje marne horrory (głównie z DVD) – można wyguglać.

Przede wszystkim od krótkiego wstępu. Czyli jakby nawiązanie do teraźniejszości, przyszłości lub przeszłości w jakikolwiek sposób związanej z filmem.

Nowa Fantastyka