- Hydepark: Groty

Hydepark:

inne

Groty

 

Czy ktoś mógłby mnie uświadomić, jak się robiło jakieś 500-600 lat temu groty, do bełtów konkretnie, ale podejrzewam, że do strzał podobnie. Myślałam, że się je odlewało, ale na wszelki wypadek weszłam sobie na strony rekonstruktorów takiej broni, a tam albo nic nienapisane (bo widocznie to dla specjalistów oczywiste), albo uznali, że raczej nie odlewano, bo to możnaby najwyżej z ołowiu, który się podobno nie nadaje za bardzo, a w ówczesnych kuźniach nie osiągano temperatury, która topiłaby stal.

 

Więc raczej kuto. Teraz kują z puszek, gwoździ czy czego tam jeszcze, ale dawniej puszek to raczej nie mieli.

 

Chciałam nadmienić, że w temacie kowalstwa i odlewnictwa jestem totalną ignorantką, więc się bardzo proszę nie naśmiewać.

 

A temat zakładam z desperacji, bo nad jednym zdaniem siedzę już drugi dzień, a nie chciałabym walnąć babola, z którego co niektórzy będą się nabijać przez kolejny tydzień ;).

 

Komentarze

obserwuj

W średniowieczu groty zdecydowanie kuto. 

O, dzięki, Unfall, już myślałam, że tego postu nikt nie widzi:). No właśnie, ja byłam przekonana, że odlewano, dlatego jak poczytałam, że raczej kuto, to się zdziwiłam i nie dowierzałam. Strasznie dużo roboty wydaję się to być, wykuwać każdy grot osobno.

Ocho, wtedy z wszystkim było dużo roboty :) Wyobraź sobie wykuć kolczugę z tysiący małych kółczek, które trzeba było znitować :) Ja wiem, że groty w średniowieczu były stalowe i kute. Stal uzyskiwano, wytapiając rudy żelaza w dymarkach. Potem maleńkie kawałki stali skuwano w kęsy, coraz większe i większe, a następnie robiono z nich różne rzeczy. Nie przychodzi mi do głowy mądra publikacja na ten temat, ale poszperam jeszcze w domu, jeśli potrzebujesz poprzeć wiarygodność zdania, które próbujesz napisać :)  

https://www.martakrajewska.eu

Albo napisz to zdanie, nad którym tak się męczysz to spróbuję pomóc. Sama ostatnio pisałam o kowalu, jak wiesz ;) Do tego mój mąż interesuje się trochę taką tematyką.

https://www.martakrajewska.eu

O, dzięki, Krajemar! To się nazywa profesjonalizm!  Co do tego zdania – wczoraj dostałam jakiegoś słowopisu i zapisałam pół opowiadania, ale u mnie to jest tak, że najpierw wersja jest bardzo surowa, taka musi być w całości, a potem ją wygładzam. Więc jeszcze muszę dostać słowopisu na kolejne pół tekstu. I tego zdania w ostatecznej formie nie ma. Ale się zacięłam ;). A te groty to tam nawet specjalnie istotne nie były, w sumie mogłam słowo "odlać" lub "wykuć" zastąpić "zrobić" – no ale jak już mi to wlazło do łba to wyleźć nie chciało. A teraz już wiem!

Aha, i wiem, że w średniowieczu wszystko długi robili, tyle ze kolczuga to im pewnie na lata starczała, a takie groty… No, szybkozużywalne chyba były, nawet jak je potem zbierali, to pewnie sporo się pogubiło ;).

Ocho, mam jeszcze ciekawostkę dla Ciebie, z tej stronki. Wykonywano je (groty) z silnie nawęglonego żelaza. Pojedyncze groty wykonywano ze sztabek. Kowal rozklepywał jej jeden koniec do grubości ok. 1 – 1,5 mm i zwijał go w tulejkę. Drugi koniec kształtował w ostrze. Groty wykonywali zapewne kowale, natomiast drzewce, lotki i montaż bełtów preparowali już wytwórcy kusz – balistarios, lub jak to było w Niemczech wytwórcy łuków i kusz – bogner. Jak się wydaje, montaż bełtu przebiegał następująco. W pierwszej kolejności montowano brzechwy, od których później zależała celność bełtu. Następnie przygotowywano zaostrzenie do umocowania grotu. Następnie rozgrzane groty nasadzano na drzewce. Stygnące żelazo kurczyło się, co powodowało silniejsze osadzenie się go na drzewcu. Ach, te znaleziska legnickie. Mega ciekawe!

https://www.martakrajewska.eu

O, no kurczę, czegoś takiego wczoraj szukałam! Dzięki.  Coś mi się wydaje, że grot urośnie do głównego bohatera:).

To jest właśnie piękne, że dla jednego zdania potrafimy przekopywać się przez literaturę, internet itp. Pisząc powieść, o której tu czasmi wspominam, przerwałam kiedyś tworzenie, żeby przeczytać Moszyńskiego – 800str :) Ale ileż tam było inspirujących wiadomości o słowianach. Uch! Pozdrawiam i powodzenia z grotem ;P

https://www.martakrajewska.eu

A tak na marginesie – to piękne słowo: "grot". Jedna, zdecydowana sylaba, "r" w środku… grot, grot, grot… Chyba tak kogoś nazwę w jakimś swoim tekście ;).

Tylko teraz wszystko się odlewa i dlatego jest takie badziewne (mam na myśli tanie repliki mieczy i inne takie).

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Aha, jeszcze jedno : )

W wypadkach wątpliwości takiej natury zawsze polecam forum www.historycy.org – dawno nie zaglądałem, ale pewnie trzymają formę.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dzięki, Berylu. Historycy mnie nieco przerażają, ale link przydatny :).

Czy ktoś mógłby mnie uświadomić, jak się robiło jakieś 500-600 lat temu groty, do bełtów konkretnie   W średniowieczu groty wykuwane były w specjalnie selekcjonowanych skałach, przez pracowitych mieszkańców wsi, przy użyciu zaawansowanych narzędzi zwanych dwuręcznymi kilofami grototwórczymi. Wspomniani ludzie obalili tezę, zgodnie z którą grota musi powstać w sposób naturalny. Warto dodać, że czasownik "obalać" nie jest tu przypadkowy, bowiem w gotowych grotach ich twórcy zwykli raczyć się młodym winem wątpliwej jakości, popularnie zwanym wtedy "bełtem". Stąd właśnie wzięła się nazwa tych grot, czyli "groty do bełtów", których proces powstawania opisałem wyżej. Mam nadzieję, że pomogłem. Pozdrawiam.

Sorry, taki mamy klimat.

Spadaj, Sethraelu :). Do groty:).

Sethraelu, to co napisałeś o grotach i bełtach, winno być drukowane w każdej sznującej sie encyklopedii. Tak uważam i już. ;-) Pozdrawiam Cię wdzięcznie, w sposób absolutnie szczególny i poważny.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Najgorsze jest to, że ja utknęłam dopiero przy kilofach grototwórczych. Niemal dwie linijki czytałam z wielką powagą i skupieniem…

Ocho, już gen. Stefan Rowecki zauważył, że fajnie nazywać się "Grot". ;-) Pozdrawiam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

To prawda, też sobie pomyślałam, że się poznał :).

Człowiek stara się pomóc, podzielić wiedzą, wesprzeć w niepewnej chwili i co za to otrzymuje? No co!? Otóż, ten zacny człowiek otrzymuje odpowiedź informującą go, że ma spadać i to do groty! Żeby tam jeszcze ktoś wino chociaż przyniósł… Całe szczęście, Regulatorzy potrafi docenić prawdziwą mądrość i altruizm :D. Dzięki!   Najgorsze jest to, że ja utknęłam dopiero przy kilofach grototwórczych. Niemal dwie linijki czytałam z wielką powagą i skupieniem… – mistrzostwo :D

Sorry, taki mamy klimat.

:). Czarną niewdzięczność otrzymuje, ot co. Życie jest okrutne, zwłaszcza bez wina :).

Ocho, ja też do "kilofów grototwóczych" doszłam z pełną powagą. :) A jakbyś  chciała zobaczyć starożytne (a może średniowieczne też) hutnictwo "na żywo", to wybierz się w długi weekend w Góry Świętokrzyskie na Dymarki. A jak nie, to może chociaż znajdziesz na tej stronie jakieś ciekawe informacje.

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

O, dzięki:). Dobrze wiedzieć, że coś takiego jest. Chociaż niestety pewnie w tym roku nie da rady. Mimo, że w Góry Świętokrzyskie zbyt daleko nie mam. A tak w ogóle – wracałam wczoraj z pracy z mężem i powiedziałam mu, jaki mam problem z grotami. Więc ni z gruszki, ni z pietruszki opowiedział mi cały proces wytwarzania średniowiecznych grotów, i w ogóle – funkcjonowania dawnych kuźni. Ufff… Za mądry ten mój mąż dla mnie.

     Ocho, podziel się wiedzą. Ciekawa sprawa. Pośledzilem trochę internet i znalazłem ciekawą pracę o wczesnośredniowiecznych znaleziskach narzędzi kowalskich – i nie  tylko – w malych gródkach obronnych w Polsce. Wyszło mi – zaryzykuję taką tezę – ze żelazne groty strzał były w pierwszej fazie odlewane. Potem mogły by dokuwane, zwlaszcza wtedy, kiedy byl to grot z tuleją. Na to wskazuje to, ze odnaleziono tygle i formy z piaskowca.       Ale mąż na pewno wie lepiej. 

Rogerze, a przeczytałeś ten artykuł podlinkowany przez Krajemar? Tam jest sporo ciekawych wiadomości.  Mąż właściwie wydedukował, ale brzmi prawdopodobnie. Zajmował się kiedyś odlewami, bardziej rzeźbiarsko, ale pewną wiedzę jednak ma. Mogę napisać, co powiedział, ale raczej wieczorem, żebym czegoś znowu nie pokręciła :). W każdym razie wychodzi na to, że jednak rzeczywiście były w takich kuźniach – niewielkich warsztatach kute, pewnie z żelaznych prętów. Nie bardzo można było uzyskać tam temperatury topiącej żelazo, natomiast taką, aby uczynić je plastycznym – już tak. Pozdrawiam.

No i dodam jeszcze, że właśnie dlatego założyłam ten wątek – również byłam przekonana, że groty odlewano, dlatego bardzo zdziwiłam się, gdy – przeszukując internet – znajdowałam wiadomosci, że jednak kuto. Aha, i chodzi mi o możliwości takiej małej, wiejskiej kuźni, nie jakiegoś warsztatu, powiedzmy nieprecyzyjnie, bardziej przemysłowego. Tak jak napisałam – nie znam się na tym jednak, i wszelkie wiadomści przyjmuję z wdzięcznością :).

     Rzeczywiście, chyba jednak kuli groty. Poszperam jeszcze, moze znajdę coś bardziej szczególowego. 

     Zdecydowanie kuto groty strzał / bełtów we wczesnym sredniowieczu i w średniowieczu. Wziąlem temat od innej strony – hutnictwo żelaza / historia hutnictwa żelaza. I wyszło, ze bardzo długo otrzymywano żelazo poprzez kucie czegoś, co otrzymywano z dymarki.  Rzeczywiście, nie istniały piece do topienia tak otrzymanych kesów żelaza.  Trzeba je było rozgrzewać, ponownie formowac przeż kucie do określonego kształtu, a potem poprzez ponowne rozgrzanie i kucie otrzymać pożądany wyrób. Zdaje sie, że istnialy rózne sposoby hartowania. A w kazdym z tych znalezisk archeologicznych  odnaleziono przecinaki.  Znaleziony tygiel słuzyl do topienia zlota, a forma z piaskowca do lania złotych ozdób.        Piec wysoki ze spustem żużla do topienia rudy jest póznym wynalazkiem.  Mąż miał rację. 

Roger, sjarbie, jakbyś przeczytałlinka, którego wstawiłam… :) Zdobywanie wiedzy wciąga, prawda?

https://www.martakrajewska.eu

Zawsze jest lepiej wiedzieć coś o danej sprawie w miarę dokladnie, z różnych źrodeł.   

Nowa Fantastyka