- Hydepark: Portal a drukowana NF

Hydepark:

czasopisma

Portal a drukowana NF

Kiedyś, dawno temu (marzec '10) prenumeratorzy dostali wetknietą w numer karteczkę. Była to reklama nowego portalu NF gdzie padały różne pompatyczne hasła i wyświechtane frazesy m.in. coś w stylu "twórzcie go razem z nami".

 

 

No więc ze strony użytkowników wszystko jest ok (bo teksty), ze strony redakcji w miarę też (bo konkursy, ale techniczne postulaty użytkowników są prawie nie spełniane). Została drukowana NF, którą spróbowano niejako zintegrować z portalem. W numerze czerwcowym obiecano, że pełna wersja wywiadu zostanie zamieszczona w miniony poniedziałek na portalu, w lipcowym jest napisane, że poprawna weersja Funkiego z czerwca można znaleźć na portalu (swoją drogą ten komiks jest tak chaotyczny, ze nawet się nie zorientowałem, że plansze sa pozamieniane...).

 

Pomysł był świetny, bo taka mieszana wersja papierowo-wirtualna to krok na przód, ale robienie w konia czytelników, którzy wchodzą tutaj i zastanawiają się, gdzie mają szukać tych materiałów, których tu nie ma fajne już nie jest.

 

Pozdrawiam,

Snow

Komentarze

obserwuj

Komiks w Publicystyce pod okładką najnowszego numeru (z prawej strony), klikasz, klikasz i czytasz (też się nie zorientowałeś?)
Wywiadu jeszcze nie ma? Zakładam torbę na głowę aby zachować qui pro quo i idę kopnąć kogoś w redakcji.
dj

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

(też się nie zorientowałeś?)
Nie przyszło mi do głowy, że komiksy to publicystyka ;).

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Redakcja sama sobie przypomniała o wywiadzie, dzisiaj rano. Redakcja skonczyła poprawiać pewne opowiadanie, które tak ją zaabsorbowało, że nie spoglądała na kalendarz. Redakcja już wrzuca wywiad;]

I pociera siniaka na pupie :)
Snow, chodziło mi o to, że też się nie zorientowałem przy czytaniu o zamienionych planszach :D

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Dla mnie ten komiks mógłby iść od tyłu i do góry nogami. Jak pisze Snow, jest tak chaotyczny, że byłoby mi bez różnicy.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Zgadzam się do komiksu, jak na razie to dla mnie rozczarowanie, ja nawet nie bardzo kumam o co tam chodzi. I tylko tak jeszcze odnośnie kolejnej recenzji filmu, "Iron Sky", jak to też ściema, jak w zeszłym numerze, to zabiję Ćwieka, tak dla zasady ;)

Krisbaum, na końcu NF jest krótka wzmianka o felietonach Jakuba Ćwieka.
A tak nie na temat, to w lipcowej NF mój Margasz. Już mi zarzucono na katedrze toporność stylu i prostotę opowiadania.W związku z tym pracuję nad pseudofilozoficznymi wynaturzeniami stolarza, kórym wszak jestem, które ubiorę w słowa, bo natura Polaka jest taka, że lubi, gdy sie mu narzuca swoje poglądy itp. 

przeczytamy, przeczytamy :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

@gwidon2

Pierwsza zasada bycia twórcą:

NIE wdawać się w dyskusje na temat własnej twórczości.

Uwierz mi, życie jest wtedy łatwiejsze;]

aha, przy tym stolarzu nie zapominaj o elementach fantastycznych

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Właśnie, jak zaczniesz przekonywać innych, że twoja proza jest genialna a krytykę to mogą sobie wsadzić to wychodzisz na pacanka :)
A tak? Milczysz artystycznie i wyniośle

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Milczenie jest dla tych bez własnego zdania ;) Co innego przekonywać o genialności prozy, a co innego bronić elementów stworzonego świata - np. logiczności czegoś tam, czy sensowności czegoś innego.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Zieloni mają rację. Każda dyskusja o własnym dziele prędzej czy później prowadzi do wykłócania się z czytelnikami, a to niepoważne i w złym guście. :) Już to przerabiałem nie raz. Można co najwyżej wyjaśnić jakieś zagadnienia, odpowiedzieć na pytania, rozwiać wątpliwości. Nic poza.

No dobrze, ale jeżeli ktoś wytyka ci taką bzdurę, która w żadnym razie obiektywnie nie może być błędna, to aż trudno nie dodać - ze spokojem, no przecież nie chodzi o wykłócanie się, a o wyjaśnienie - kilku słów sprostowania ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

spróbuj przekonać, że jesteś choć szczątkowo obiektywny wobec własnego dzieła :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nie chodzi o obiektywizm jako taki - bo osoba z natury nie może być obiektywna, choć może się starać.
Chodzi mi o pewien element.

Jeśli dj jajko zarzuci mi, że główna postać mojego opowiadania powinna mieć na imię Czesław a nie Marcin to chyba trudno to zaakceptować :) Ot, taki trochę nazbyt absurdalny przykład.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Jeśli masz na myśli opowiadanie wrzucone na NF po to, by czegoś się nauczyć, to nic się nie stanie, jeśli sobie pod tym opowiadaniem popróbujesz dyskutować. Ostatecznie może czegoś się nauczysz. Ale jeśli uważasz, że to Ty masz rację a Twoje dzieło jest wybitne, tylko ludzie go nie rozumieją, dlatego p***isz krytykę, miażdżysz antagonistów, to... gorzej. Niczego już się nie nauczysz.
Abstrakt komentarza: "NIE wdawać się w dyskusje na temat własnej twórczości." malakh

No jak do tej pory to  chyba tylko jednego takiego utalentowanego mieliśmy:
Ale jeśli uważasz, że to Ty masz rację a Twoje dzieło jest wybitne, tylko ludzie go nie rozumieją, dlatego p***isz krytykę, miażdżysz antagonistów, to... gorzej.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Zamiast mocnej gęby, lepiej mieć twardą d**ę. Nie pisze się dla wszystkich, wszyscy jednak mogą krytykować. Taki urok.

Każde bronienie swojego dzieła i tłumaczenie jest lipne. Jeśli trzeba coś tłumaczyć, to znaczy, że dla tego czytelnika nie zdało egzaminu. Jeśli takich czytelników jest więcej, trzeba się zastanowić nad samym sobą :)

Oj tam oj tam :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To nie jest tak do końca, berylu. Jeżeli DJ'owi nie spodobał się ten Marcin i chce Czasława, to też ma ku temu jakieś subiektywne powody, nawet jeżeli tobie wydają się one absurdalne. A co za tym idzie, będzie się przy nich upierał i wykłócanie masz jak w banku. :)

Jeśli on by się upierał to bym tematu nie ciągnął, ale wyjaśnić sprawę zawsze wolę :) W sumie co w tym złego?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Teoretycznie nic. Jednak takie dyskusje zawsze wiodą do przepychanek. Kiedyś nawet Sapkowski dawał się wciągać w pyskówki z czytelnikami na różnych łamach. Na szczęście zmądrzał. Bo tak to już jest. Ty coś powiesz, on coś powie, od słowa do słowa sytuacja się zagęszcza i nawet nie wiesz kiedy, a już masz kłótnię. Po co to komu? Lepiej pisać swoje i przyglądać się z boku, jak reagują czytelnicy. I z tego wyciągać wnioski. Z kłótni można wyciągnąć tylko zszarpane nerwy. :) No, dobra. Prawie zawsze. Są ludzie ponad tym, ale wiem z doświadczenia, że ze świecą takich szukać. ;)

Jak opowiadanie trzeba tłumaczyć czytelnikom to jest do dupy :)
Jak się komuś nie podoba Czesław i chce Marcina to jest cymbałem :) a nie ma "subiektywne powody".
Podajcie mi przykład, gdzie autor broni własnego dzieła, a obrona jest skuteczna i zasadna.

ps. A powody dj Jajko są zawsze obiektywne. Obiektywnie, jestem najbardziej obiektywny.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Hmm... Nie wiem, bo może mówimy o dwóch różnych sytuacjach :) W każdym razie ja mam głównie na myśli to, kiedy daję tekst koledze/koleżance, ew. wrzucam tutaj na portal/wysyłam komuś na mejla. W sumie w takim przypadku często dyskusja ma za zadanie pomóc.
Nie mam na myśli tutaj... No nie wiem, tego, żeby bronić tekstu, który np. został wydrukowany.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Równie dobrze można uznać, ze czytelnik, który nie zrozumiał tekstu, jest debilem.

A czytelnik może uznać pisarza za grafomana i bufona. I nie kupować dzieł danego pisarza. Kto traci więcej?

Dokładnie, a.k.j. :)
Problem w tym, że pisanie jest cholernie ciężkim zajęciem. Wyczerpującym intelektualnie i w dodatku nie dającym większych nadziei na sukces zawodowy. Nic zatem dziwnego, że większość autorów źle znosi wszelką krytykę. I to jest normalne. Naturalne nawet, rzekłbym. Ludzie to rozumieją (a przynajmniej większość). Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy autor ulego pokusie wyjścia na szaniec i bronienia słowem oraz czynem swego dzieła. Nie ma siły. Zawsze przy tym wyjdzie na minus. W najlepszym razie na zarozumiałego bufona, w najgorszym na zwykłego chama i dupka. Nieistotne przy tym czy faktycznie nim jest (co też się zdarza nader często w tym środowisku), czy będzie takim tylko w oczach czytelników. Na pewno straci, bo czytelnicy lubią fanować bohaterom, nie zarozumiałym dupkom. Dotyczy to tak samo postaci, jak i ich autorów. :)

Założenie, że czytelnik, który nie lubi twórczości danego pisarza, nagle zacznie kupować jego książki, jest cokolwiek naiwne.Kupujecie coś, żeby zrobić sobie na złość?

Sytuacja hipotetyczna. Lubie teksty Zica. Napisał Zico opko, które mi się nie podoba. Wytłuszczam mu elementy, które uważam za błędy, lub po prostu rzeczy których nie lubie. Robie to, bo na tym polega idea tego portalu. I teraz 2 rozwiązania, Zico zgadza się ze mną, lub nie zgadza, lecz uznaje moje zdanie. I wtedy czytam następne opko Zica, wiedząc, że może mi się spodobać. Albo Zico dyskutuje ze mną, broni się, krytykuje moje kiepskie opowiadania, w końcu stwierdza, że jestem debilem. I może nawet mieć rację. Ale wtedy już nie przeczytam następnego jego opowiadania. I część ludzi, którzy to przeczytają, również.
Innymi słowy, ryzykuje się czytelnika, a zyskać można co najwyżej flejmową satysfakcję.

Widzisz a.k.j, napisałeś, że lubisz teksty zica itd. Ale jeśli ich nie lubisz? To nagle polubisz, bo pisarz ci przyznał w sporze rację, że jego opko to gniot napisany topornym stylem?

Nawet, kiedy nie byłem w loży, czyli nie musiałem czytać wszystkiego, to dawałem drugą szansę rozsądnym ludziom. Nie potrafiłem dać nierozsądnym.
Już nie mówiąc o tym, że tyle razy zaskoczyli mnie pisarze, którzy jako debiut wrzucili gniota, że nie masz pojęcia. Część z nich tak poprawiła się (biorąc do serca uwagi ludzi znacznie lepszych ode mnie w krytykowaniu), że teraz mają piórka.
Teraz czytam wszystko, bo taka jest nasza dżentelmeńska umowa z portalem. Ale wcześniej, jeśli ktoś bronił nachalnie swojego tekstu, był u mnie skreślony.

A podobał Ci się mój Margasz? Kupisz moją książkę?

Nie mam lipcowca :) kupię, jak będę jakimś pociągiem jechał :)

Dobra, a na co byście postawili, gdybyście pisali prozę, którą rozumie tylko 10% czytelników. Nie mówię o prozie do dupy, tylko gdyby nagle się okazało, że tylko nieliczni mają uwarunkowania we łbie, aby ją pojąć, i gdybyście wiedzieli na pewno, że jest to proza nie zła, a trudna (i pomińmy próby celowego tworzenia takiej prozy). Na co byście postawili - pisać prościej, by mieć więcej czytelników, czy też sprawiałoby wam cholerną frajdę, że większość ludzi do niej nie dorasta, i nie czyta, nie kupuje? Tak z innej beczki i z kosmosu się pytam, sory, ale sam się zacząłem nad tym zastanawiać. Nie wiem, po co, w sumie, mnie to nie dotyczy, no ale się zastanawiam.

Zico, widzę, że mamy zupełnie różne poglądy na temat pisania ;) 
Problem w tym, że pisanie jest cholernie ciężkim zajęciem. - dla mnie pisanie jest chwilą relaksu, oderwania od rzeczywistości. Tak samo jak RPG, czytanie, czy gry komputerowe. Pisząc odpoczywam.
Wyczerpującym intelektualnie i w dodatku nie dającym większych nadziei na sukces zawodowy. - pisanie i sukcesy zawodowe to dla mnie tematy rozłączne. W pracy zarabiam pieniądze, zaspokajam głód adrenaliny i pakuję parametr samozajebistości ;) Czasami też wyżywam się na ludziach. Pisanie mnie uspokaja, wycisza, daje poczucie harmonii ze światem. Jest czymś czystym i nieskalanym. Sferą, która znajduje się poza zasięgiem mojej drapieżnej osobowości i przerośniętego ego ;)
Nic zatem dziwnego, że większość autorów źle znosi wszelką krytykę. - nie mam problemu z przyjmowaniem konstruktywnej krytyki mojej twórczości. Niekonstruktywną (czyt. złośliwą i bezpodstawną) olewam.

A ja już mam lipcową, ale na razie przeczytałam tylko Margasza. Fajny jest :) Na resztę na razie nie mam czasu ani siły.

mniam, ja piszę to, co mi sprawia frajdę. Nie sądzę by kiedykolwiek miało się to zmienić ;)

No, toż już sobie poukładałem we łbie, i doszedłem do arcyodkrywczego wniosku, że wszystko zależy, czy wolałbym kasę, czy zwyczajnie robić to, jak mówisz :P Ale możebym od czasu do czasu wypuścił lżejszą książkę. No wiesz, żeby dzieci miały co jesć :P

mniam, kiedyś był tu wątek o tym, ile zarabia pisarz w Polsce (nie mówię o Sapkowskim, który sprzedał prawo do gry, ekranizacji itd.), ale taki, co po prostu pisze. To się chyba nijak nie kalkuluje jako dzialalność zarobkowa... Jak w tamtym wątku zapytałam ile musiałby pisać i sprzedawać taki pisarz, żeby dostawać odpowiednik 4000 PLN na rękę/miesięcznie, to mnie odpowiadacze śmiechem zabili. Ale szczerze mówiąc ja dalej nie mam rozeznania w tym temacie, więc mogę się mylić. Jak ktoś ma, to proszę o wypowiedź i ew. sprostowanie moich farmazonów ;)

nisza 10% czytelników, którzy są naszymi fanami, to marketingowo chyba lepszy pomysł niż walka z konkurencją o sto procent?

4 000 na łapę to raczej z tych lepszych pisarzy, z tych najlepszych chyba sporo więcej, nazwiskami nie trzeba jechać, bo każdy wie mniej więcej. A średni pisarz... cóż. Miły dodatek do wypłaty. Ale może nie ciągnijmy tematu, bo o tym, ile się płaci pisarzom w Polsce, cóż... śmieszna sprawa, temat śmieszny. Albo jesteś geniuszem i zarabiasz dobrze, albo sobie... dorabiasz.

mniam, dzięki za potwierdzenie moich nieśmiałych przypuszczeń ;) Poza tym to musi być niezły stres tak żyć tylko z pisania (na łasce i niełasce wydawcy). Przez taką presję można popaść w konkretną niemoc twórczą, a wtedy to już kaplica. Kiedyś oglądałam świetną komedię "Rozkoszny domek". Chevy Chase grał tam pisarza, który wraz z żoną wyprowadza się na odludzie, żeby odnaleźć wenę. Polecam ;)

Ahaha, oglądałem. Świetna scena, kiedy małżonka zaczyna czytać maszynopis i tak rewelacyjnie mina jej rzednie :)
Kurde, że ja to pamiętam, mały byłem, kiedy to oglądałem :P Dalej jestem mały. Tylko lat mam więcej :P

Dawno temu, na spotkaniach Klubu Tfurców, Jarek Grzędowicz powtarzał bardzo mądrą myśl: "Nie da się dołączyć autora do każdego egzemplarza dzieła". Utwór musi się bronić sam, treścią bez dodatków w postaci internetowych debat i temu podobnych. Jeśli się nie broni i czytelnicy go krytykują, trzeba to niestety przełknąć z godnością, chociaż nigdy nie jest to przyjemne doświadczenie. Wiem coś o tym, bo sam niejednokrotnie byłem krytykowany - i też bolało, i też niekiedy ciężko było utrzymać język na wodzy. Pewnie jeszcze wiele razy mnie to czeka, jak każdego, kto próbuje robić coś na użytek innych. A znajomym autorom, którzy chcą objaśniać swoje dzieła, udowadniać ich wartość lub polemizować z krytykami, cytuję zawsze naukę Jeremiasza, bo miał rację i tyle.

A z krytyki też warto wyciągnąć wnioski i się czegoś nauczyć - o ile jest konstruktywna, oczywiście.

Z każdej trzeba. Nawet hejterzenia.

Nie z każdej, akj. Nie wiem jakie wnioski możesz wyciągnąć z "hejterzenia".

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ranferiel, to się tak tylko mówi. Pisanie, nawet wyłącznie dla rozrywki (i nawet wtedy, gdy rzeczywiście jest ono dla nas tą rozrywką), jest jednak wyczerpującym zajęciem. To trochę jak z dobrą grą na PC. Bolą ręce, bolą oczy, niewysypiasz się, a jednak siedzisz i grasz. :)
Co zaś do krytyki konstruktywnej i niekonstruktywnej, to oczywiście konstruktywną jest ta, która nas chwali, tą drugą zaś ta, która gani. To prawda znana od wieków. :P

Zico - Lubię to!

A tak poważnie, to znoszę tę krytykę, która jest zapodana bez emocji, na sucho. Nie wiem, ale nad taką jakoś po prostu muszę się zastanowić. A zdarzało mi się słyszeć zwykłe plucie, agresywne wręcz, i pomimo, że czułem, że facet ma rację, to jednak nie mogłem się przemóc, żeby z porad skorzystać. Wreszcie skorzystałem, ale dopiero jak piana we mnie opadła. To też czuć, jak komuś krytyka sprawia frajdę - im bardziej się zgnoi, tym lepiej. I czasem też jest to krytyka dobra, bo mimo emocji słuszna jednak, i wcale nie tworzona po to, by komuś doradzić, a wyżyć się tylko - takiemu, to się wręcz na złość nie chce tekstu zmienić. Dobrze Ewelina podsumowała - trzeba mieć dupę twardą, dla własnego dobra. Chciałbym tak - inni się pienią, a ja sobie z papieroskiem w ręce i nogami na biurku korzystam :D No, ale...

Chociaż, z drugiej strony, wrzucać na stronę ku nauce, to co innego, a jak się do ludzi wydrukowanym wychodzi, to chciałoby się, żeby było już cacy :)

Zico, tak tak... Przykład konstruktywnej krytyki zatem: "Nie no w chuj zajebiste opowiadanie, naprawdę".
Normalnie pełno wniosków można wyciągnąć:)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja tam będę obstawać przy swoim zdaniu - opinie dzielę na konstruktywne i niekonstruktywne, ORAZ pozytywne i negatywne. Konstruktywne uwagi zawsze biorę sobie do serca i staram się je uwzględniać w kolejnych tekstach. Jak czytelnik w kulturalnych słowach stwierdzi, że jakiś element opowiadania był kiepski/niedopracowany i powinnam coś zmienić, to tak robię (głównie w kolejnych tekstach). Jak informuje mnie, że coś mu się podobało, również to uwzględniam. Miłe, acz niekonstruktywne opinie (vide propozycja Beryla ;)) przyjmuję jako przyjemny balsam dla mojej pisarskiej samooceny. Niekonstruktywne-negatywne zwyczajnie puszczam mimo uszu.

Ale tak między nami, Berylu - nie chciałbyś mieć wyłącznie takich krytyk pod swoimi tekstami? ;)

Oczywiście rozumiem, o co ci chodzi, Ranferiel. Kłopot w tym, że fachowych krytyk, pisanych całkiem bez emocji, jest jak na lekarstwo. Nawet na tym portalu, który i tak wyróżnia się poziomem dyskusji. Czytelnicy w znakomitej większości nie są zawodowcami i piszą subiektywnie. Tak jak czują i jak potrafią. Wygląda to bardzo różnie, więc łatwo takim krytykom przypiąć metkę "niekonstruktywności" i nastroszyć się. :) Ja tam wolę w takich przypadkach zmilczeć i mimo wszystko cieszę się. Nieważne co ktoś napisał - ważne, że przeczytał. ;)

Każda krytyka jest subiektywna, nawet ta napuszona intelektualna zawsze będzie subiektywna. Nie da się obiektywnie ocenic sztuki.
I znów zgadzam się z Zikiem (Zicem? Zico?), ważne jest, że chciało się tej osobie przeczytać i coś skrobnąć :). To kultura, tu nieważne, jak mówią, ważne, że po nazwisku :P

A mnie ciekawi jak to jest, że niektóre opowiadania mają po kilkanaście komentarzy (nieistotne czy konstruktywnych, czy nie), a inne np. tylko 2. Od czego to zależy, czy dane opowiadanie zamieszczone na stronie zostanie przeczytane przez innego użytkownika? Trzeba się wstrzelić w czas największej czytelności dodając opowiadanie, czy jak? Przecież może być tak, że to opowiadanie z dwoma komentarzami jest lepsze od tego z kilkunastoma. Jestem ciekaw od czego to zależy.

Zico, a co to obiektywna krytyka? Może jakby sam Bóg raczył teksty oceniać, to wtedy...

Mówcie co chcecie. Ja zostanę przy swoim - nie mam zamiaru ani bronić swojego tekstu z uporem maniaka, ani prowadzić jakichkolwiek kłótni. Ktoś da uwagi do tekstu, jeżeli poczuję się trochę skrzywdzony niektórymi z nich, to postaram się sprawę wyjaśnić. Jeżeli nie przyniesie to skutku to sobie odpuszczę.
Póki moje teksty są głównie oceniane przez - bądź co bądź - wąskie grono użytkowników, i mam szansę porozmawiać o tym, dlaczego je tak oceniają, to będę z tej szansy korzystał. A i chociaż "Nie da się dołączyć autora do każdego egzemplarza dzieła", to nawet jeżeli kiedyś przyjdzie mi publikować na szerszą skalę, postaram się zrobić jak najwięcej, by móc usłyszeć opinie czytelników i podyskutować z nimi co jak, dlaczego i jak to widzieliby to oni. Od czego w końcu jest Internet? :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Internet jest po to, żeby przeczytać, że w tekście o Sumerach autor użył dziwnych imion. Jak się zmierzyć z takim zarzutem? Pozwać wujka Google, że nie spolszczył imion?

Zico, ja miałam na myśli konstruktywną krytykę, a nie obiektywną (zgadzam się z Berylem - nie ma czegoś takiego). Każdy czytelnik podchodzi do tekstu z całym bogactwem swojego emocjonalnego inwentarza. Inaczej się nie da. Siłą rzeczy odbiór opowiadania i jego ew. krytyka są naznaczone tym bagażem. I to jest cholernie konstruktywne. Dzięki temu autor wie, jakie emocje wywołał jego tekst. A to jest równie ważne jak spójność fabuły, logika zdarzeń i wszelkie technikalia (celowo nie wartościuję - żeby tekst był dobry, wszystkie te parametry muszą być na pewnym poziomie). Dzisiaj przejrzałam komentarze pod moim tekstem na Harem. Prawie wszystkie były emocjonalne (lub zdradzały preferencje czytelnika). Praktycznie każdy z nich dał mi do myślenia. I to jest cholernie ważne.

a.k.j: I znów zgadzam się z Zikiem (Zicem? Zico?)

Z Zico. :) To się nie odmienia (ksywka znanego piłkarza, prawdopodobnie pochodząca z portugalskiego języka).

"Nie z każdej, akj. Nie wiem jakie wnioski możesz wyciągnąć z "hejterzenia"."
Wnioski nie (chyba że o autorze komentarza). Ale można się przyzwyczajać do hejterzenia na dużą skalę, gdy już osiągnie się sukces.

"A mnie ciekawi jak to jest, że niektóre opowiadania mają po kilkanaście komentarzy (nieistotne czy konstruktywnych, czy nie), a inne np. tylko 2."
Raz: Reguła wzajemności ma pewnie coś z tym wspólnego. Ty mnie skomentujesz, to ja najpierw skomentuje ciebie, nim kogoś innego. Do tego: Ty mi dasz miły komentarz, to i ja będę starał się napisać w podobnym tonie, nawet jeśli tekst będzie słaby, co najwyżej wyłowie pozytywy, a negatywy zbagatelizuje.
Dwa: Piórko przy tekście i ogólny prestiż autora na forum.
Trzy: Konkursy.
Czyli reguła na sukces jest „prosta": Dużo komentować, dużo chwalić, dobrze pisać i pisać na konkursy.
I Hugo w kieszeni... (ewentualnie Złote Jaja).
Przy okazji, jeśli webmin to czyta: Filtr "Najwyżej ocenianie" dawałby lepsze rezultaty, gdyby ustalić minimalną liczbę ocen bądź przy filtracji/sortowaniu wykorzystać liczbę komentarzy. Nie plątałyby się jednoocenowe szóstki/piątki.

Przede wszystkim najwięcej komentarzy mają opowiadania krótkie i autorów wielokrotnie nagradzanych.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Ale aby stać się nagrodzonym, trzeba najpierw być przez wiele osób przeczytanym i pochwalonym. Z tego co piszecie, wynika że trzeba być już nagrodzonym, żeby twoje opowiadania były czytane. Trochę martwe koło. To tak jak z szukaniem pracy: nie można jej znaleźć, bo nie ma się doświadczenia i jednocześnie nie można nabyć doświadczenia, bo nie można znaleźć pracy. ;)
Jednak dochodę do wniosku że najlepszym startem dla osoby jeszcze nie nagrodzonej są konkursy, a dopiero po otrzymaniu choć brązowego piórka, wstawianie czegoś całkowicie własnego. Na Harem już niezbyt wiele czasu zostało, także chyba wstrzymam się przed wstawieniem następnego swojego opowiadania i napiszę coś na kolejny konkurs. :)

Ale aby stać się nagrodzonym, trzeba najpierw być przez wiele osób przeczytanym i pochwalonym

To nie prawda, wiele opowiadań miało 1 lub 2 komentarze, a i tak zdobyły piórka. Po prostu muszą być niezłe i to chyba największy problem dla autorów. Tłumaczenie sobie, że nie mam piórka bo mało osób skomentowało mój tekst jest błędnym podejściem.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Aha, dzięki. Czyli nie będę się przejmował niską liczbą komentarzy i wstawiał kolejne. :)

Były nawet piórka w opkach bez komenta.

Były nawet piórka w opkach bez komenta.

Loża czuwa. Jak miło ; P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Obiektywna krytyka istnieje. Ale to w szczególnych przypadkach, gdy autorowi ocenianego tekstu zapomni się o przecinkach i kilku zasadach gramatyki. Ja jak widzę takie anakoluty, bez ironii i chamstwa piszę po prostu, że "tu i tu jest błąd". Chyba, że takowych jest na potęgę... Wtedy wkracza krytyka subiektywna.

Obiektywna krytyka istnieje.

http://svg.kyon.pl/static/img/remiq.net_4947.jpg

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Obiektywna krytyka istnieje
Wszystko sprowadza się do tego czy podczas krytyki formułujemy sądy, czy przedstawiamy informacje.
Sądy z założenia są subiektywne - informacje obiektywne. Są jeszcze fakty, czyli ogólnie przyjęte sądy. Tu sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto nie zgadza się z większością.
Powodzenia.

 

Mnie chodziło o obiektywizm przedstawiania informacji. Kiedy ktoś komentuje dany tekst, poddaje go krytyce.

Berylu, ja mniej ironicznie:

http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=27180

Krytyka obiektywna, bykiem.

Volthar, ale z tego odnośnika wyczytałem, że aby łatwo znosić krytykę to trzeba być dziewicą ;(

Link akurat nietrafiony, bo gdy kliknąć w ten duży czerwony kwadrat z napisem "link do aktualnego słownika", to już krytyki obiektywnej nie ma.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nie zawsze to, co aktualne, jest lepszejsze od tego dawnego ;)

"Nowe jest zawsze lepsze", jak powtarza Barney Stinson ;)

Lepsze jest wrogiem dobrego :P

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Dobre jest wrogiem smacznego!

Nowa Fantastyka