- Hydepark: bewriter.eu - czyli Mrokowe rozważania jak pisać...

Hydepark:

bewriter.eu - czyli Mrokowe rozważania jak pisać...

i mięć z tego frajdę.

Oczywiście każdy z nas chce pisać jak najlepiej. Doskonalimy nasz warsztat, szukamy tematów. Jednym przychodzi to łatwiej innym trudniej.

Na pewno łatwiej jest, gdy możemy sobie poczytać jak robią to inni, czy wręcz poradzić się kogoś bardziej doświadczonego. Ja miałem to szczęście, że przyjaźnie się z pisarzami, którzy potrafią pisać i chętnie o tym mówią. Podpatrzyłem u nich to i owo, wypytałem, męczyłem telefonami i mailami i na pewno posunąłem swój warsztat o lata dalej niż osoba, która nie miała mojego farta, kolegować się z wyśmienitym kryminalistą Jackiem Skowrońskim, którego pióro nic nie waży, oraz twórcą świetnych horrorów Stefanem Dardą, który za debiutancką powieść dostał nominację do Zajdla, Zuzanną Lenską (z trzy wyróżnienia już dostała na tym portalu), która ma rewelacyjne wyczucie literackie i potrafi jak chce wyczarować literacką perełkę. Mam też grono znajomych, którzy nałogowo czytają książki i z chęcią czytaj moje teksty, wytykając szczerze błędy, oraz żonę która jest moim pierwszym czytelnikiem. Uwierzcie, to bardzo pomaga, gdy kształtujący się dopiero pisarz ma wsparcie ludzi z doświadczeniem, którym zależy na jego dobru.

Czytałem też dużo poradników, spisywałem własne przemyślenia, pisałem, pisałem, pisałem i będę pisał do końca świata.

 

Coś tam wiem, coś tam potrafię, ludziom się podobają moje teksty, więc pomyślałem, a może się to komuś do czegoś przyda. Mi pomogli, ja pomagam komuś. O to chodzi.

 

I tak powstał pomysł na bloga – www.bewriter.eu

 

Zapraszam serdecznie, do lektury i do dyskusji. Powiedzcie mi co byście widzieli na nim, jakie tematy pogłębić. Zapewniam, że będzie interesująco, bo mam w zanadrzu wiele niespodzianek, oraz kontrowersyjnych teorii o pisaniu, które razem zweryfikujemy, może się nawet posprzeczamy, ale ja nie z tych obraźliwych.

 

Jak choćby ta pierwsza, że wenę można przywołać kiedy się chce i pisać jak się chce, a pisanie nie musi boleć.

 


Kolejna cześć, mojego szalonego poradnika pisarskiego. Niech sypią się gromy. Uwagi, też mile widziane. Lets spam.

 

http://bewriter.eu/Jak_odnalezc_radosc_tworzenia-97.html

 

Aż, się boje jutro rano otwierać pocztę. Po drobnym żarcie interpunkcyjnym (z poprzeniej notatki na blogu), niektórzy chcieli mnie spalić. Ale ja tam się stosów nie boję.

Życzę miłej lektury.

 

Płonie ognisko i szumią knieje... dobra idę spać, bo coś mam, za dobry nastrój.

 


Czyli o czym, do diabła pisze i na czym się znam :)

 

http://bewriter.eu/Co_Ty_pieprzysz_szkodniku-127.html

 

Wyjaśniam pierwszy i ostatni raz.

Komentarze

obserwuj

Hmm sympatyczna stronka. Dzięki.
Pzdr

Ze strony Jacka Dukaja:

"Jak pisać, żeby dobrze pisać?

JD: Nie wierzę w kursy creative writing, podręczniki pisarstwa, przepisy na bestseller i poradniki pisarzy - nie wierzę, że faktycznie można się tu czegoś w ten sposób nauczyć. Jedyne rady, które uważam za w miarę uniwersalne, sprowadzają się w gruncie rzeczy do banałów: dużo czytać i dużo pisać; odkładać skończone teksty na kilka miesięcy i czytać je na nowo, już „zapomniane", oczyszczone z autorskich wyobrażeń; nie dawać swoich tekstów do oceny przyjaciołom, rodzinie; nie wzorować się ślepo na jakimś autorze, nie powielać raz zrealizowanych pomysłów i pisać raczej o swoich fascynacjach, których nikt inny na świecie nie podziela, niż o tematach interesujących miliony, lecz dla nas obojętnych. Nie liczyć na sukces. To tyle; reszta to albo kwestie techniki i języka, albo indywidualnych strategii pisarskich."

Pogrubiłem to, co dla mnie najważniejsze. Parę razy się sprawdziło na różnych konkursach. Poza tym potrafię pisać tylko

Mrok, ja do "Czarnych Oceanów" cztery razy podchodziłem, za czwartym razem doczytałem i nie zrozumiałem zakończenia:) Za to groteska "Wrońca" bardzo mi przypadła do gustu, choć wielu niuansów nie wychwyciłem (bo za młody jestem), może dlatego, że się na dziwnej literaturze wychowywałem.
Nie pisze się dla siebie. Pisanie służy do komunikacji z odbiorcą. Pisanie to po pierwsze przekaz informacji, po drugie dostarczenie czytelnikowi doznań estetycznych za pomocą słowa. Najwspanialsza historia opowiedziana w prymitywny sposób spłynie po mnie jak po kaczce, za to Schulza czy niektóre utwory Stasiuka "wkręcały" mnie w siebie w taki sposób, że myślałem, że w nich tonę. I to była rewelacja.
A co do pisania o fascynacjach - tylko wtedy wkłada się w tekst tyle emocji, by potrafił zachwycić. Wiem, że może być w literaturze dobrze zrobiona rzemieślnicza robota (vide Neil Gaiman - cudowna żonglerka motywami i wątkami kulturowymi, a mimo to żadna jego książka mnie nie zachwyciła) - znajdzie wielu innych odbiorców i wydaje mi się, że taki autor pogodzi się z tym, że nie będzie go czytał jakiś Ajwenhoł;) Wolę teksty z iskrą - czytając "Inne pieśni" miałem czasem wrażenie, że papier zapali mi się w rękach.

Prowadzę warsztaty pisarskie od lat. Na mojej stronie jest dział o warsztatach, a w nim "Opinie uczestników", które zbieram po kursach. Każdy może sprawdzić, co myślą ci, którzy przyszli na te warsztaty. Czy czegoś się uczą? Tak. Dwie moje uczennice wydają w tym roku powieści. Jedna w Świecie Książki, druga w Znaku. Kilka innych publikowało już w prasie literackiej. Poza tym, by wrócić na poletko fantastyki, taki na przykład Ted Chiang nie ma problemu z tym, by opowiadać, że chodził na kursy i czegoś się na nich nauczył. I naprawdę można pisać o tym, co człowieka interesuje - warsztaty pisarskie nie mają nic wspólnego z formatowaniem mózgów. Uczy się na nich rzemiosła, uczy się - ja uczę - jak nie przynudzać. Kilku uznanych autorów chętnie bym w tej materii podszkolił.    

Ogólnie to na blogu Stowarzyszenia Młodych Pisarzy Piórem Feniksa jest taki dzial jak curiositas - http://piorem-feniksa.blog.onet.pl/2,ID351149545,index.html  - zbiór różnych porad. Są też linki do różnych poradników, może komuś się przyda, jeśli nie chce mu się samemu szukać. ;)

A bewriter.eu to całkiem fajna strona.

Ogólnie nie uważam warszatów za coś złego, wydaje mi się tylko, że wielu osobom nadają jeden i ten sam kierunek rozwoju, co raczej nie wychodzi na dobre. Ja cenię indywidualne podejście do pisania, coś oryginalnego.
Chociaż z chęcią bym się wybrała na te warszaty, zeby zobaczyć jak to jest "naprawdę", a nie jak ja sobie to wyobrażam.

Nie mam pojęcia; byłam kiedyś na warsztatach fotograficznych, ale rozczarowałam się, ponieważ o wiele więcej przyjemności sprawiało mi przekonanie się na własnej skórze, że o wiele lepszy efekt będzie, gdy zrobię tak, a nie inaczej, niż wtedy, gdy ktoś mi o tym powiedział.
W tym przypadku to zapewne działa inaczej, ale tak  już mam, że do warszatów każdego rodzaju podchodzę raczej nieufnie.

www.pasjapisania.pl/
www.literaturajestsexy.pl/

Powyżej strona warsztatów pisarskich i strona Jakuba. Jako uczestniczka kursów mogę powiedzieć, że bardzo mi pomogły w zrozumieniu wielu technik jakie towarzyszą pisaniu, a o których nie miałam bladego pojęcia. Ponadto prowadzący sprawdza i komentuje ćwiczenia słuchaczy. Indywidualnie, obiektywnie i profesjonalnie wyłuszcza nad czym powinniśmy popracować, na co zwrócić uwagę, czego unikać itp. Na Pasję Pisania trafiłam w zeszłym roku i myślę, że od tamtego roku poczyniłam spore postępy ( w sensie swego myslenia i rozumienia pisania, jak i samego pisania).  Oczywiście nijak się ma to do tego czy napiszę coś porywającego czy nie. To zależy od nas samych, zaangażowania, motywacji ,ciężkiej pracy i odrobiny talentu. A to już każdy sam powinien ocenić czy chce to robić i czy robi to z przyjemnością i w końcu czy pisanie przychodzi mu łatwo. Ważną rolę odgrywa pomysł to fakt, ale jak się zabrać do realizacji pomysłu - warto dowiedzieć się od kogoś kto juz pewne metody ma sprawdzone i obserwacje poczynione ;) Ja w każdym razie polecam. Tak samo jak książkę "Warszat pisarza". Zarówno w książce jak i na warsztatach duży nacisk kładzie się  na metodę "dużo czytać, i jeszcze więcej pisać".
Acha, i nie ma tak, że jeśli zapałaciłeś za kurs to prowadzący nie wytknie ci błędów i traktuje cię ulgowo, zapewniając, że będziesz super pisarzem i piszesz rewelacyjnie...O nie! :D
Wszystko to dla mnie było/jest bardzo przydatne, wiadomo, że decyzja  nalezy do nas i tego nic i nikt nie zmieni.
Kończąc te wywody, dodam jeszcze że bardzo pomocna jest dla mnie strona NF, dużo tu czytam tekstów, komentarzy (bardzo ważne, że najlepsze są te krytyczne) nie wspominając o dobrej zabawie :D
pzdr

Moim zdaniem najważniejsze jest, żeby czytającemu czytanie książki sprawiało taką samą przyjemność, co piszącemu jej pisanie. Wcale nie jest łatwo taki efekt osiagnąć.

Kurczę, to już wiem, czemu moje opka nie cieszą się wzięciem. Ja po prostu nie cierpie pisać :)

Żebym ja miał czas czytać te wszystkie poradniki i pieniądze, żeby na kursy wydawać... Pozostaje mi metoda prób i błędów.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Wielce Szanowny Mroku, ciekaw jestem, czy przecinki w swoich "Narzędziach ..." stawiałeś według tego programu, do którego odsyłasz.
Bo wiesz, gdy się innym radzi...

Oj, nie tylko przecinki.;) Chyba "korekcie"? ^^
Ja nie wierzę w Worda i jego sprawdzanie tekstu, od czasu, gdy  moje zdanie "błyszczały kryształki lodu" program skomentował, że jesy wulgarne. ^^

Włączam to sprawdzanie w zasadzie tylko do wyłapywania literówek, a wszelkie wątpliwości przecinkowe sprawdzam w słownikach, mam wrażenie, ze zapamiętuję wtedy co i jak powinno być. ^^

Daruj, Mroku, ale nie zgadzam się ze zdaniem: dajmy zarobić korekcie.
Trzy są tego przyczyny.
Takie stanowisko jest równoznaczne z powiedzeniem: piszta, jak chceta i umieta, bo ważne, że piszeta. Czy do takiego pisania potrzebne warsztaty, porady, wzory?
Drugi argument przemilczę, bo może kojarzyć się z chęcią dokuczenia, więc lepiej rzecz pozostawić Twojej domyślności.
Trzeci wyda Ci się zapewne trochę ekstrawagancki: popracuj jako korektor, a sam zaczniesz szukać kałacha.

Ale cóż, moze jak mu się wytknie, to akurat się nauczy, a jeśli poprawi to będzie się dużo łatwiej czytało, bo mnie akurat źle postawiony przecinek zaburza płynnośc tekstu.
Co nie zmienia faktu, że musi być i dobra fabuła, pomysł, i cała reszta.

I jeszcze według mnie, intrepunkcja jest jedną z części nauki pisania, nie czymś zupełnie innym i pojęciem abstrakcyjnym, oderwanym od przedmiotu.
Mówisz trochę tak, jakbyś mógł całkowicie zrezygnować z przecinków, bo dla Ciebie nic nie znaczą.

Wracajcie do bólu twórczego, wracajcie.
Na zakończenie, bo z nikim "szarpać się" nie zamierzam.
Ale taką, by potem korektor z wydawnictwa, nie poprawił mi w tekście ani jednego przecinka. Czy to możliwe?
Nie, to niemożliwe.
Jeden korektororedaktor kończył KUL, drugi --- UŚląski, trzeci udawał, że studiuje na UJ. Czwarty jest rygorystą, piąty --- permisywistą. Wszyscy są na etatach w wydawnictwach, które szukają oszczędności. Przeskłady kosztują. Jasne?
Powodzenia.

Ja chyba nie mam do czego wracać, nie mam bólu twórczego.
^^.

Mrok,

www.literaturajestsexy.pl

Zapraszam.

Współpraca? Napisz więcej na mejla, jeśli masz jakiś pomysł. Choć ja nie wiem, czy dam radę robic coś jeszcze. Ale może nie znam swoich możliwości i te, supermoce wolne przerobowe do wykorzystania gdzieś są. 

Zrzuciłem do jednego wątku wszystko. Tu macie komentarze z części II:
Komentarze (40)

Snow 2011-07-04  01:35
Próbowałem przeczytać, ale wysiadłem po kilku długaśnych akapitach pełnych narzekania na polskie szkolnictwo i podkreslania, że masz prawo mieć własne zdanie, ale na pewno będą w Ciebie ciskać gromami, nie doczekawszy się niczego o radości tworzenia.

 Selena 2011-07-04  07:53
Mnie się spodobały zdjęcia ilustrujące napad twórczy:)
A o szkole i wypracowaniach rzeczywiście za długo. 

baranek 2011-07-04  08:36
Po drobnym żarcie interpunkcyjnym
No popatrz, okazało się, że to żart był. I całą piękną wymianę zdań momżna sobie o łokieć potłuc.
niektórzy chcieli mnie spalić. Ale ja tam się stosów nie boję
Jesteś moim bohaterem.

Nadal uważam, że jesteś... Już ty sam najlepiej wiesz, kim jesteś. Ale w sumie... Dobrze, że robisz, to co robisz. Jeśli ktoś weźmie to sobie do głowy, cóż - to tylko przyspieszy selekcję na starcie. Zostanie więcej miejsca dla rozsądnych i być może zdolnych.
I coraz bardziej bawi mnie Twoja poza 'samego przeciw wszystkim'. 'niech sypią się gromy', 'niech zapłoną stosy'. Dobre, dobre...
Walcz zatem, mój Ty Samotny Wojowniku, ja zaś siądę sobie w kąciku i popatrzę.
I mimo wszystko, będę trzymał za Ciebie kciuki. Bo widzę, że kochasz pisanie do szaleństwa. Nie wykluczone, że dosłownie :)
Powodzenia Piotrze.

Mrok 2011-07-04  09:44
Snow:
Ale tam jest ciągle o radości, uczenia się, tworzenia, może ciut, za długo, ale to już subiektywne odczucia.
Selena:
Za długo, ale prawdziwie. W szkole też nie powinien sie człowiek męczyć. Dlatego to nieco rozszerzyłem. Ja się już od szkoły średniej nie męczyłem. Bo umiałem rozsądnie gospodarować czasem i się nastrajać do nauki

Czekam na kolejne komentarze, chętnie na wszystkie odpowiem. Może faktycznie za długo o tej szkole, ale wiecie... napad twórczy :)  

Mrok 2011-07-04  09:56
Wiecie co? Macie racje. Okroiłem wpis ze zbędne dygresji. Kiedyś zrobię z nich inny artykuł. Serdecznie dziękuję, za zwrócenie uwagi. Czasem mnie niesie i zapominam, że to nie powieść, czy opowiadanie, lecz poradnik. Jeszcze raz dziękuję.

dj Jajko 2011-07-04  11:54
mam taką refleksję, ciekawe czy łatwiej jest wyżyć z pisania czy z uczenia innych pisać :)

baranek 2011-07-04  12:17
dj Jajko, najłatwiej jest wyżyć z recenzowania.

Mrok 2011-07-04  12:17
Ciekawa refleksja. Ja uważam, że z wszystkiego da się wyżyć, oby tylko potrafić to coś sprzedać. Przykładowo ci panowie, co produkują metodą manufaktury, na zapleczu jakiejś restauracji, czekoladę, z ziaren kakaowca. Rzucili prace w korporacjach, wynajęli salę i produkują czekoladę po 15 złotych od tabliczki.
A obiecywanie, że nauczy się kogoś pisać, przypomina przechwałki że wszystkie ptaki ktoś jest w stanie nauczyć latać wysoko po niebie, nawet strusie, pingwiny i kury.
Wszystko zależy od podejścia obu stron uczącego i nauczanego. Podręczniki, porady, mistrzowie to tylko inspiracja dla kogoś kto chce być pisarzem, bez jego silnej woli, miłości do pisania, rezygnacji i wyrzeczeń. Ja uważam, że pisarzem się człowiek w pewnym momencie życia staje, potem musi nauczyć się tak pisać, by inni chcieli go czytać z przyjemnością. Tu nieco pomagają poradniki. 
Pasjapisania organizuje świetne odpłatne warsztaty pisarskie, wiec jak widać da się wyżyć, a na pewno dorobić,  trzeba mieć tylko sposób. Na pewno nie zarobi ten co siedzi na tyłku i marudzi, że to się nie da, tamto się nie da.

 A co łatwiej? Zależy do metody, zdolności i popytu. 
Mój blog to raczej takie społecznictwo, zabawa w dialog o pisarstwie. Ja mówię co wiem, ktoś mówi co wie i obie strony zyskują... wiedzę, lepszą, gorszą, ale wiedze. I to też jest pewien zarobek, czasem nawet lepszy niż pieniądze.
 


dj Jajko 2011-07-04  13:17
Mroku, rozsądek nakazuje 2 rzeczy:
1 - zrobić dobrego bloga o pisaniu
2 - zrobić wówczas płatny dostęp :)

Mrok 2011-07-04  13:25
1. Staram się, i mam dużo pomysłów. To dopiero początek.
2. Ja nie umiem, mam jakiś taki "awers" (sic) do zarabiania, no społecznik jestem raczej. Poza tym, nie jestem zwolennikiem, by userzy płacili za dostęp do wiedzy. Ten model mi nie odpowiada ideologicznie, pomijając fakt, że nie uważam się za hiper-biper maestra i nie zamierzam takim zostać, no to dobre dla figur woskowych, a nie żywych ludzi. Ot po przyjacielsku ludziom radze to i owo.
Innymi słowy, szukam prezesa finansowego do mojej spółki "Mrok sp. z ZOO" :)
ps. Jak ktoś ma coś ciekawego o pisarstwie do powiedzenia, to blog jest spory i na pewno miejsce się znajdzie. Może, ktoś z tych którzy krytykują namiętnie. Nawet lepiej by było gdyby na blogu znalazły się różne spojrzenia na temat.


Mrok 2011-07-04  13:26
ps. Rozsądny też nie jestem :) Bo to nudne. 

mniam 2011-07-04  18:15
Nie wydałbym nawet złotówki na poradniki kogoś, kto sam nic nie wydał. No sorry, ale nie dość, że mnie to z wiadomych powodów nie przekonuje, to jeszcze ich treść nie byłaby bagażem doświadczenia autora poradnika, tylko bagażem doświadczeń wszystkich tych ludzi, którzy wydawali książki, radzili innym, jak pisać, a gość się oczytał. Jak za kasę, to wolę poradnik Kinga, czy inniejszych PISARZY.

Mrok 2011-07-04  19:28
Ależ ja niczego nie sprzedaje. Bo jak mówię biznes nie jest moim celem. I po tym twierdzeniu, tracę w waszych oczach, bo uważacie, że tylko głupi nie chce zarabiać kasy. Ja wspieram społeczność otwarta, w której dużo rzeczy daje się innym za darmo. Inna spawa, że ta społeczność często tego nie docenia, uważając, że jak za darmo to jest to do dupy. Jakbym wydał 2-3 książki (nawet za to płacąc wydawcy i niewiele byście wiedzieli o ilości sprzedanych sztuk), i taki sam poradnik wydał za kasę, to od razu stał by się lepszy? A potem wiele osób by go piraciło, biorąc za darmo i chwaląc pod niebiosa. Teraz rozumiem, dlaczego duże marki, znani autorzy cenią się i nie opuszczają cen swoich produktów i dają bardzo mało rzeczy za darmo. Bo od razu ich klienci stwierdzili by że ta jakaś jest gorsza niż u konkurencji, która ma wyższe ceny. Tak to działa z Apple, przykładowo.
Na Jamendo, portali na którym za darmo ludzie dzielą się muzyką, jest wiele kawałków o wiele lepszych niż komercyjne płyty, a mimo to każdy od razu z automatu uważa, daje mi ktoś coś za darmo znaczy: chała. A ja tej chały z Jamendo mam pełen odtwarzacz mp3 i słucha mi się bardzo fajnie. Nie ma znaczenia fakt że dostałem to za darmo. Artysty nie tworzą pieniądze, lecz to czy żyje tym co tworzy i czy się to komuś podoba. Jestem pewien, że od takiego artysty z Jamendo, można by sporo się nauczyć o tworzeniu muzyki, pomimo, że nie zarabia grubej kasy na tym. Czy odbiorca nie umie sam odróżnić tego co mu się podoba, co jest dobre i potrzebuje do tego opinii tak zwanych fachowców, czy patrzy jak wielu osobom się to podoba? Jak nie podoba się to tysiącom, setkom osób, to znaczy, ze mi nie może się podobać? Nie może to być prawdziwe i użyteczne? W wydawnictwach, w redakcjach gazet, w firmach fonograficznych, też siedzą tylko ludzie i nie ukrywajmy zdarzają się przypadki, że to co zdecydują się wydać podoba się mniejszej ilości czasem ludzi, niż to, co przykładowo można poczytać gdzieś za darmo.
Wiele książek miało kiepskie wyniki sprzedaży, nim ich autorzy nie trafili na piedestał. Przykładowo Kod Leonarda, Dana Browna, podbił od razu wyniki sprzedaży Demonów i Aniołów, która była wcześniejsza. Czy to oznacza, że książka ta nagle stała się lepsza? To oznacza, że ludzie to stworzenia stadne, które niczym lemingi kierują się gustem innych, a same obawiają się mieć własne zdanie, które może nie zgadzać się ze zdaniem ogółu. Odróżniajmy umiejętność sprzedaży i marketingu, promocji własnej osoby, od sztuki którą dany autor tworzy i umiejętności jej tworzenia, której może nauczyć kogoś innego. Ja umiejętności sprzedaży się dopiero uczę i nie zamierzam jej uczyć nikogo, bo się na tym nie znam. Na zachodzie pisarz ma agenta i to on odwala za niego tą robotę. W Polsce musimy liczyć sami na siebie, by się zareklamować i sprzedać wydawcy, czy nawet do niego dotrzeć. 
 


mniam 2011-07-04  20:03
Ależ wiem, że niczego nie sprzedajesz. I nie kupiłbym również poradnika osoby, która wydała 2-3 książki, choćby się nie wiem jak fenomenalnie sprzedały, jeśli sam bym się tymi książkami nie zachłysnął. Nie kupiłbym poradnika Mayer na przykład. No nie kubiłbym. (ja) uważam, że Mayer pisać nie potrafi, czego miałaby mnie kobiecina uczyć. Nie jest tak - nie u mnie - że jak coś jest za kasę, to jest dobre. Nie kupiłbym poradnika Mayer za pięć złotych, a kupiłbym Sapkowskiego za stówę. Mayer miała dobry marketing i Brown miał dobry marketing. Grzędowicz się sprzedaje, bo pisze (imo) świetnie. Tego bym kupił. I nie muszę czegoś uważać za "do dupy", bo jest za darmo, tylko dlatego, że z innych - wymienionych w poście wyżej - powodów mnie nie przekonuje. gdyby Grzędowicz dał poradnik za darmo, to skakałbym pod sufit. Nie napisałem też nigdzie, że to, iż radzisz innym jest złe. Piłęm akurat do Jajecznego, że ten pomysł jednak nie jest taki rewelacyjny. Moim zdaniem.

Mrok 2011-07-04  20:29
Nie ma pomysłów mądrych, czy głupich. Są tylko te które ktoś realizuje i wypalają, albo realizuje i nie wypalają, ale to nic nie mówi o samym pomyśle lecz o realizacji. Pomysły niezrealizowana nie mają żadnej realnej wartości, ot takie gadanie. Liczy się wykonanie, to powstaje wartość, nowa jakość, coś na czym można zarobić, lub nie. Na tym co mówi DJ Jajko da się zarobić, tylko trzeba wiedzieć jak to wykonać i chcieć to wykonać. I nie trzeba mieć wiele wydanych książek, czy coś. Ja przykładowo jak mowie, kiepsko znam się na robieniu interesów i mnie to średnio bawi, a pomysłów jak mówią moi znajomi mam w ... (już wy wiecie w co) i ciut ciut, tylko że co z tego skoro ich nie realizuje, bo przykładowo mnie nie bawi sprzedaż i produkcja masła o smaku pizzy. Owszem zrobiłem Qfnat, owszem zrobiłem bewriter.eu, owszem pisze książki i opowiadania, bo sprawia mi to radość. Nie umiem się przestawić, by w czasie wolnym zająć się czymś co mnie nie bawi, co nie daje mi sensu. Nie mam duszy biznesmena. Ktoś kto czuje bluesa biznesu, może zarobić na każdym pomyśle, od produkcji czekolady naturalnej, do dystrybucji tarcz strzeleckich z twarzą Hitlera. Znajdzie nisze, która tego towaru potrzebuje, będzie umiał pokazać go należycie i zarobi kasę. A gdy się zmieni tendencja, przerzuci się na coś innego, bez sentymentu. Niestety jestem inaczej wychowany i idę za swoimi pasjami. Da się na nich zarobić? Świetnie. A nie, to też się nie zabije.

baranek 2011-07-04  20:31
mniam, ale Jajko jako punkt pierwszy podał: zrobić DOBREGO bloga o pisaniu. może jednak dać Mrokowi szansę. zaczął od walki z przecinkiem, ale może się naprostuje. tym bardziej, że zdaje się, gości zapowiadał. i takie tam.

Mrok 2011-07-04  20:38
Co do moich porad. By się przekonać o ich skuteczności, nie trzeba szukać w Internecie mojego dorobku literackiego. Trzeba je na próbę zastosować i ocenić, czy działają. Tyle. Nic, nikt nie traci. A może zyskać, jeśli mam rację.
Ja powiem tylko tyle, ze jak zastosowałem to co mówił Vitale, to co częściowo mówiłem w powyższym poradniku, oraz to o czym będę mówił za tydzień, do napisałem 100 ston powieści w 7 dni. Potem nieco mnie przygniotło życie (sezon ogórkowy w robocie) i kolejne 200 napisałem w półtora miesiąca (też niezły wynik, nieprawdaż?). Powieść podoba się moim recenzentom, no może moja żona nieco marudzi, bo ona lubi inna literaturę, a wiec to chyba w moim przypadku zadziałało. Cały pomysł polega na tym, by człowiek, który już umie nieco pisać, a brak mu pewności siebie, wyłączył obawy i wtedy będzie pisał na 100 % swoich umiejętności, a na pewno z większą przyjemnością. obawy też są samooszustwem, bo ten kto się boi, wmawia sobie, że nie umie pisać, że komuś się pewnie nie spodoba, że to, że tamto, i siedzi i się boi zamiast pisać, demotywuje się, bezpodstawnie. To lepiej się już zmotywować, i sprawdzić na co nas stać, gdy porzucimy lęki. O to chodzi w mojej metodzie.


Mrok 2011-07-04  20:44
Będą goście, niech tylko zbiorę publiczność, mam w zanadrzu fajny cykl, dla pisarzy którzy szukają wydawcy i to nie będą już moje wypociny.
A co do innych gości, czy nawet współpracy z innymi stronami / blogami, czy pisaniem na nim, to nikomu nie zamykam drogi, nawet Barankowi, który ostro po mnie jechał. Ja nie jestem pamiętliwy i małostkowy. Ma ktoś coś do powiedzenia, umie to przekazać, świetnie, zapraszam. Mówię jak najbardziej poważnie.
Jakbyście nie zauważyli, Blog nie nazywa się mrok going to be writer !!!
Im nas więcej, tym więcej możemy dać innym - TAK, MAM MISJE I SIĘ TEGO NIE WSTYDZĘ.

Mrok 2011-07-04  20:50
Współpracuje z korektorką, jakby ktoś nie widział. Jakbym miał przecinki i Wasze zdanie w dupie, to bym tego nie zrobił. Moge mięć własne zdanie na temat interpunkcji, nieco się różniące od powszechnie przyjętego, ale cel jest ważniejszy od mojego ego. Zrobić dobrego bloga pisarzy.

mniam 2011-07-04  20:54
Cóż, motywowanie, by człowiek zabrał się do pisania, a radzenie, jak pisać, to nie to samo. Skoro chodzi o motywację właśnie, to okej. Jeżeli sam metody stosujesz i przekłada się to na wyniki, jakie podajesz.
Co do kasy jednak, wciąż nie czuję się przekonany. Nie zapłaciłbym zwyczajnie. Ale mówi to człowiek, który od pięciu lat ma starą motorolę - tak, bez aparatu i mp3 - a nie kupuje nowego, arcymodnego cacyszka, bo stary wciąż mu działa, a za te półtora tysiaka kupił sobie przez te 5 lat sporo książek :)

Mrok 2011-07-04  21:09
Znam wielu ludzi, na przykład Zuzanna z tego portalu, którzy potrafią pisać świetnie, o niebo, o niebo lepiej ode mnie, ale krew mnie zalewa jak patrze, że się meczą i dumają, a co jeśli, a co jeśli, zamiast wziąć się i zacząć pisać. Brak im motywacji, brak im luzu, by przelać na ekran swoje najbardziej szalone pomysły. A ja mówię, przelej człowieku swoje pomysły, a potem się zastanawiaj co z nimi dalej zrobić. I do tego służy mój poradnik. Nie będę w nim mówił o tym jak konstruować fabułę, bo każdy autor powinien to czuć sam, nie będę mówił o tym jak budować postacie, bo każda postać jest inaczej zbudowana, i człowiek który rozumie ludzi, doskonale sobie z tym poradzi, a ktoś to ludzi nie rozumie, ten nigdy nie napisze wiarygodnej postaci i tego go żaden poradnik nie nauczy. Ja daje rady psychologiczne, motywacyjne.  Uwierz w siebie, otwórz się, bądź szczery, a jeśłi potrzeba to siebie oszukaj (byś poczuł wiatr w żaglach)  i kilka innych, które pomogą mu tworzyć lepiej i przyjemniej. Na tym się znam, bo w pewnym momencie odbiłem się z dołka, w którym już prawie rzuciłem pisanie (bo mnie za bardzo bolało), do szczytu (swojego osobistego) w którym wreszcie je pokochałem i daje mi radość. Nie wierze w poradniki typu musi być dobry bohater i zły bohater, droga, problemy, i rozgałęzienia. Albo się ma historię do opowiedzenia, albo nie. Tak uważam. Tak samo nie ma poradników, które pozwolą Ci zbudować swój styl, albo go odnajdziesz, bo on tam gdzieś jest w tobie, albo dojrzejesz i on razem z Tobą, albo nie.
Owszem czytając poradniki człowiek dowiaduje się jakie ludzie popełniają błedy i to jest najcenniejsze. Za to kocham poradniki kresa, bo on bez znieczulenia pokazuje jak wygląda kiepska literatura.


Mrok 2011-07-04  21:13
I ostatnie: blog nazywa się BeWriter (i czerp z tego radość, choćbyś nawet na tym nie zarabiał), a nie HowToWriteBestseller, to coś o nim mówi.

Ranferiel 2011-07-04  22:18
Z weną problemów nie mam. Za to czas na pisanie chętnie  bym sobie rozmnożyła. Masz może na to jakieś sposoby?
Dodam, że krócej niż ja spał chyba tylko Napoleon ;)

Co do offtopu, który stał się głównym tematem dyskusji: słyszeliście o gościu co się zwie Kiyosaki? Ten pan napisał serię poradników o inwestowaniu. W książce 'Bogaty ojciec, biedny ojciec" (oraz pochodnych) przedstawia na własnym przykładzie jak zostać bogaczem (tak w mocnym uproszczeniu). W jego książkach jest oczywiście wiele prostych i mądrych (ale bardzo ogólnych) porad dot. oszczędzania i finansów osobistych, co nie zmienia faktu, że raczej nie jest to uniwersalna biblia przyszłego milionera. Świadczy o tym przede wszystkim fakt, że sam pan Kiyosaki fortuny dorobił się dopiero... na rzeczonych poradnikach ;) Ot, taka dygresja. 

mniam 2011-07-04  22:52
No właśnie, Ranferiel. Zanim coś wezmę w łapy, to chcę wiedzieć, że słusznie wybieram. Nie z ciekawości, albo dzięki, brrr, reklamie. Weźcie marketing i Masłowską - Masłowska jest dobra na wszysttko - pierwsza książka, mega reklama, i pofruneła w świat. Druga książka kupowana ostrożnie. Trzecią ktoś kupił? Są ludzie kupujący wszystko, o czym się trąbi. No są. No trudno.

mniam 2011-07-04  23:30
Ahaha, baranek, dopiero teraz zobaczyłem twojego posta :P No to okej, bo już się bałem o pana Jajecznego :P

Mrok 2011-07-05  00:10
Ranferiel: Senaka mawiał, że czasu mamy wystarczająco, ale za dużo tracimy.
i to jest prawda. Jak wywaliłem ze swojego życia różne bzdury, to znalazł się czas na pisanie, na siłownie, na bieganie, na spotkania ze znajomymi, na opiekę nad synem.
 
 


 Selena 2011-07-05  00:11
Tak, ta bzdura pod tytułem "praca" zawsze drażni...

Ranferiel 2011-07-05  00:34
Mrok, wydaje mi się, że efektywnie wykorzystuję moje 24h ;) Też uprawiam dużo sportu, mam życie towarzyskie i jedynymi bzdurami, które staram się eliminować jest czas poświęcany na bezproduktywny odpoczynek (TV, którego też już prawie nie oglądam) i mało wartościowe jedzenie ;)

Selena, nie bluźnij :P Moje zdanie w tym temacie pokrywa się z filozofią życiową jednego z moich bohaterów (pewnie się domyślasz, którego ;)). Ciężko byłoby mi funkcjonować bez mojej pracy (i nie mam tu na myśli tylko kwestii finansowych).

 Selena 2011-07-05  00:47
A ja w tej kwestii zgadzam się z Jackiem Podsiadło...
Ale pozostaję hipokrytką i pracuję.
Dziecko trza utrzymać:) 

 Selena 2011-07-05  00:49
Ale to taki tam żarcik.
Żeby nie było... 

Jerzy Faer 2011-07-05  02:18
Napisałem ci kilka sugestii bo kiedyś o nie pytałeś w innym wątku. Teraz przeczytałem ten wątek do końca i mam wrażenie, że Ty tego bloga traktujesz jako formę autoterapii, a Twoje pobudki mają więcej wspólnego z przekonaniem samego siebie do racji własnego światopoglądu, niż z innymi rzeczami.
Ale mimo wszystko, skoro napisałem - to wyślę, w niezmienionej formie. A jeśli twoja autoterapi ci pomoże, to też mi nic do tego - na zdrowie :)
Pozdrawiam.

Próbujesz coś Mroku zrobić w tym mroku? Brawo. Dam ci kredyt i pokibicuję, i może nawet zaoferuję kilka sugestii:

1: "Jasne kurde, że wszystko się może zdarzyć."
Mniej lania wody, mniej tekstów w stylu "los pisarza", więcej konkretnych porad bazujących na Twojej praktyce. Rzeczy, które na serio mogą pomóc młodemu adeptowi. Problemy filozoficzne były tyle razy poruszane na różnych forach literackich, że już niedobrze się od nich robi. Twierdzisz, że masz wiedze? Więc nie kończy się ona chyba na narzekaniu na los pisarza i tekstach o odnajdywaniu radości tworzenia? Więcej konkretów. Zamiast pisać o radości tworzenia, napisz o tworzeniu tak, żeby sprawiało radość.
2: Soft.
Lejesz wodę. Przeczytaj swój artykuł o Celtx. Do meritum przeszedłeś przy czwartym akapicie. Temat brzmiał „Przybornik twórcy", a nie „Wywody pisarza". Zasada zachowania proporcji. Bezkompromisowa dla grafomanów.
Kilka przykładowych tytułów, które chętnie bym przeczytał. Wszystkie oczywiście powinny być pisane przez pryzmat przydatności dla pisarza. Czyli nie zwykły, sztywny manual czy recenzja, których wiele w siec,i a które są niestety zazwyczaj powielane, a konkretne porady: w jaki sposób można wykorzystać dany soft w celach typowo pisarskich? Pokaż nam to.

Word - Wróg czy przyjaciel? Jak okiełznać bestię: słowo o konfiguracji.
Word - Darmowe odpowiedniki. Funkcjonalność. Kompatybilność. Różnice.
Word - Tresujemy potwora. Addiny, makra i style.
Microsoft OneNote - Twoja wirtualna pamięć.
Wirtualna kartka - Zamieniamy komputer w maszynę do pisania. 
3: Książki i pomoce.
Polecalnia dobrych książek okołopisarskich, od "Retoryki Fikcji", przez "Samoredakcję dla pisarzy fikcji", na "Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika" skończywszy.
Parę słów na temat książki, o czym, dla kogo, po co i dlaczemu. 
4: Top 100 powieści/opowiadań, które warto przeczytać 4warsztat i 4fun.
Zarzucę kilku autorów z mojej prywatnej listy. Żadnego nie przeczytałem, ale są to znane nazwiska, więc wyjde na obeznanego.
Jorge Luis Borges, William Faulkner, Joseph Conrad, Ernest Hemingway, Mark Twain, Jane Austen, Antek Czechow, Sir Walter Scott, Aldous Huxley, George Orwell, Dickens, Lew Tolstoy, Dostoyevski
A na serio, są to jedni z niewielu autorów, którzy mimo że nie cierpię gatunku - to I tak mnie wkręcają, i po paru zdaniach nie mogę się oderwać. Coś musi być. Magia? Chce wiedzieć co. Mrok, pomożesz? Użyj bloga.
A z innej beczki:
Arystoteles, Wayne Booth, Forster, Erich Auerbach, Lammot, Oakley Hall, James. Freud...
Co Zygi Freud ma wspólnego z pisarzami? Ha. I taki artykuł chętnie bym przeczytał.
5: Okolice pisarstwa.
Obawa, Terror, Horror: Święta Trójca suspensu.
Metafora: Źródło zrozumienia. O ile spadnie temperatura w świecie dwuwymiarowym, jeśli wyobraźnia dwuwymiarowego bytu wzniesie się nad poziomy? Błędy i sposoby użycia.
Humor: Niech wystrzelą neurony.
Empatia: Terroryzująca nadempatyzacja.
Wyraz blisko i jednoznaczny: Czemu porada to nie informacja i dlaczego nie studiować słowników.
Podręcznik pisarza: Co dobrze mieć pod ręką, a czego należy unikać. O słowniku do gier i o profesorze Bańko: Na Saloni nie wchodzi się w dresie.
Pióro czy cegła? - Jak zarabiać na pisaniu będąc debiutantem.
Muzyka, przy której się pisze.

6: Dzizas, jak się rozpasałem... ;) Koniec!
Przyjąłem taką a nie inną formę sugestii, bo jesteś doświadczony i na pewno zrozumiesz te tytuły.

7: Podsumowując:
Oczekuje konkretnych informacji, popartej przykładami wiedzy, możliwie obiektywnych wniosków bazujących na Twojej praktyce, garści ciekawych linków i wszystko to w możliwie jak najbardziej informacyjnej formie.
Jeśli stworzysz coś o podobnej wartości informacyjnej jak to: http://www.onfiction.ca, będę cię odwiedzać regularnie. Jeśli nie... yhm, nic nie tracę, więc -rośnij, kwitnij, pączkuj, rozmnażaj się...
Darwin i tak zrobi swoje.
Powodzenia! :)

Mrok 2011-07-05  07:35
Każdy ma swoją wizję. Moja jest nieco inna niż ta przedstawiona. Chyba napisze artykuł o niej, bo są pewne nieporozumienia co to mojego bloga i jego celów Koło czwartku artykuł będzie na stronie. Z nieco innej strony patrzę na pisarstwo. Podyskujemy o niej. 

dziko 2011-07-05  20:06
Cóż, najbardziej podobał mi się w tym wpisie wywód o "nieskomplikowanym mózgu". Widzisz, to jednak nie takie proste. Są sytuacje, gdy można mózg oszukać, ale są takie, że jest to łatwe. Ludzie np. dobrze odróżniają uśmiech szczery od nieszczerego, choć nie potrafią powiedzieć jak to robią (tymczasem mózg procesuje podświadomie ruchy mięśni twarzy które nie podlegają świadomej kontroli i nie poruszają się w nieszczerym uśmiechu). Jak przepiszesz dwa zdania z Kinga, nie staniesz się Kingiem, niestety :-) Polecam poczytać trochę poważniejszej literatury z psychologii poznwaczej, a nie hurra-poradniki NLP czy podobne szarlatanerie.

Jedną z bardziej pouczających lektur dla aspirujących do pisarstwa jest... ekonomiczna książka "Black Swan" N.N. Taleba (człowieka, który przewidział ostatni kryzys finansowy i zbił na tym fortunę). Są tam ciekawe dane o tym, jak niesłychanie ekstremalne są rozkłady nakładów książek i jak super-trudno odnieść sukces w takich dziedzinach jak aktorstwo czy pisarstwo, gdzie bardzo dużo zależy nie tyle od talentu, ale jednak... od szczęścia. Oczywiście, szczęściu można pomóc, np. mieszkać w wielkim mieście i bywać na bankietach, gdzie można spotkać przyjaznego wydawcę - to może być ważniejsze niż szlifowanie pisarskich umiejętności :)

Mrok 2011-07-05  22:34
A ja polecam jednak przeczytać mój wpis, gdzie wyraźnie pisze, że nie chodzi o to by stać się Kingiem, lecz o to by nabrać przekonania, że nie ma się czego obawiać, bo wiemy co robimy.
Jeśli by mózgu, nie dało się w ten sposób prosty oszukać, to niektóre programy treningowe sportowców, nie polegałyby na leżeniu i samym myśleniu o bieganiu, czy graniu w tenisa. Mózg uczy się i nabiera doświadczenia, poczucia, że wiemy co robimy i o to chodzi. To działa na tej samej zasadzie, co strach, który pojawia się na samą myśl o pająku, tak samo jak gdy widzimy pająka. Te same reakcje powoduje, jeśli mamy arachnofobię. Owszem siła uczucia jest inna, ale nadal to działa. Na tej samej zasadzie boimy się przyszłości, która być może nie nadejdzie, czyli czegoś czego nie ma. Dlaczego więc nie wykorzystać tego na naszą kożyść i tworzyć obrazów motywacyjnych, zamiast strachu. Coś co istnieje nawet tylko w naszej głowie, działa na nas. Cokolwiek pojawia się w naszym mózgu, wywołuje reakcje. Słyszysz wiertło dentystyczne i nagle przypominasz sobie ból i odruchowo się krzywisz. Ktoś mówi o jedzeniu; robisz się głodny. Czy wreszcie wyobrażając sobie tylko, seksowną babkę, zaczynasz odczuwać ...
Nie ma wiec powodu by nie wrzucać samemu sobie do głowy, czegoś co nas pozbawi obaw. To działa. Wierzcie lub nie, to Wasza sprawa, ale ja pisze to na podstawie własnych z tym doświadczeń. 100 % w 7 dni. Nie mam lepszego dowodu. W przeciwnym wypadku, po co bym bredził? Aż takim socjopatą nie jestem :)


Mrok 2011-07-05  22:37
To nawet nie musi być tekst kogoś innego. Możemy przepisywać własny tekst, który udał się nam nadzwyczaj dobrze. To nawet lepiej działa. Czujesz, że to Ty potrafisz... bo przecież i tak nieustannie nie myślisz o tym kto jest autorem przepisywanego tekstu.
Podobanie, czy nie mnie na tu nic to rzeczy. To jest właśnie taka retoryczna sztuczka. Podobanie nie jest dowodem. Mi się podoba Platonizm. Jest piękny, ale cóż z tego, skoro nieprawdziwy.


Mrok 2011-07-05  22:38
i znów miało być 100 stron, a nie %, zmęczenie, wybaczcie.

Isenna 2011-07-06  23:37
Odpadłam po kilku linijkach.
Moim zdaniem jeśli ktoś chce radzić innym, jak mają pisać, najpierw sam powinien umieć to robić na wysokim poziomie, ale może mam jakieś przedpotopowe poglądy...

Mrok 2011-07-07  08:07
wrrrrrrrrrrrrrrrrrr, czy je niewyraźnie pisże. Ok, koniec. Dziś publikuje temat, pierszy i ostatni, o czym i dla kogo piszę na blogu. Potem umywam rece, czytajcie co chcecie i kiedy chcecie. Wszystkich oczekiwań nie spełnie, jakoś to przeboleje, moze się nie zabiję :)  

Isenna 2011-07-07  12:38
Wyraźnie, Mroku, wyraźnie, równie wyraźnie, jak pisałeś na forum Qfant i takie same bzdury;)

Mrok 2011-07-07  12:48
O widzę wielbicielka, może podać adres, to kwiaty wyślesz, lub bombę. Od słowa, do słowa i sie wyjaśniło. 

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A tu z trzeciej...

Komentarze (24)

 Selena 2011-07-07  08:41
:D

Mrok 2011-07-07  08:48
Witaj Seleno, tak wcześnie na nogach? Rozumiem, że nie było wyboru, tak samo jak u mnie? 

 Selena 2011-07-07  08:56
Niestety:)

Snow 2011-07-07  09:09
No to przynajmnie przyznałeś się, że blog jest Twoją radosną tfurczością ;), zresztą po to są blogi.

Poradniki, jak napisać książkę, która zarobi kupę kasy, zostawiam do stworzenia zdolniejszym ode mnie

uważam, że wiem, jak (...) wydobyć z siebie blisko sto procent swoich umiejętności

Oprócz tez z początka wpisu, z którymi się nie zgadzam, zdaje mi się, że te dwa powyższe zdania stoją ze sobą w sprzeczności. Bo czy wydobywanie z siebie 100% nie prowadzi do sukcesu kasowego dzieła? Powinno.

Generalnie (bez urazy) brzmisz jak frustrat, który przed samym sobą próbuje udowodnić, że nie zależy mu na publikacji, a liczy się sama radość tworzenia, a co gorsza próbujesz pokazać, że zawodowi pisarze są już straceni i za nic w świecie nie chciałbyś do nich dołączyć. Dziwne.

Co do pisarzy jakoby "żyjących w innym świecie" też się nie zgodzę. Pisarz musi być świetnym obserwatorem, musi umieć patrzeć i dostrzegać, pogłębiać wiedzę o świecie zewnętrznym, żeby jego dzieła były ciekawe. A nie wręcz odcinać się od niego i zamykać się w ciasnych granicach wyznaczonych przez zdolności samopoznawcze i kreacyjne jednego umysłu.

Pozdrawiam,
Snow

Mrok 2011-07-07  09:22
1. Czytanie ze zrozumieniem się kłania: Rzeczywistość jest inspiracją, no napisałem, przecież. (ciekawe po co?)
By napisać coś dobrego w świecie w którym się tworzy, trzeba w nim żyć.
Ciekawe też po co napisałem w nawiasie uwagę, zaraz po 100 %. Rany. Zapytałbym ile masz lat, ale to nie ma znaczenia, gdyż mam koleżankę, która jak miała 15 lat to była mądrzejsza niż studenci niektórzy, a nawet wykładowcy.
SWOICH UMIEJĘTNOŚCI. Rany. Mówiłem tu już o bezrękim i beznogim zapaśniku, który startuje w zawodach dla pełnosprawnych. On jedzie na 100 % swoich umiejętności, ma z tego radość, czasem nawet uda mu się wygrać. I on jest większym zapaśnikiem, niż wielu z jego klegów.

Ok, ale rozumiem, że nie wszyscy muszą wszystko zrozumieć. Świata nie zbawię :) A nawet bym nie chciał, bo i tak nikt nie byłby wdzięczny A na drugi dzień było by znów tak samo.
 
 

Mrok 2011-07-07  09:27
Wy naprawdę szukacie w poradnikach sposobu jak napisać książkę, bestsellera? To ja polecam bardziej poradniki jakieś biznesowe. Bo tam pisze o strategiach, o rynku i tak dalej. Dodać nieco psychologii i każdy może napisać zmierzch.
Napisałbym, że mnie bawi tłumaczenie po raz 1000%, tego samego, ale to by była nie prawda. Nie bawi. A kolega, który jest notabene młodszy odemnie, tłumaczył mi nie wdawaj się w pyskówki na komentarzach, rób swoje. I chyba zacznę go słuchać :)

Mrok 2011-07-07  09:33
Czy naprawdę uważacie, że żyjecie w świecie realnym? Każdy żyje w świecie swojego umysłu. Nakłada na rzeczywistość schematy, zasady, ramy. I żyje w tych ramach. Jeden żyje w świecie, gdzie Tusk jest aniołem, drugi gdzie diabłem. To tylko przykład. Większość ludzi te ramy przejmuje od otoczenia, wchłania jak gąbka, niektórzy ośmielają się je sami tworzyć. Wymyślać fabuły jakieś i własne światy, mniej lub bardziej wymyślone, związane pozornie z realnym światem, ale tak naprawdę związane z modelem świata który maja w głowie. Gdyby utwór był po prostu odbiciem powszechnie uznanych ram i zdarzeń, nie był by ciekawy. Każdy wolałby, przeżywać świat, niż o nim czytać. No chyba, że nie ma odwagi żyć, to wtedy faktycznie on wolałby poczytać o zabawie na prywatce, niż na nią pójść, zwłaszcza że nikt go na nią nie zaprasza.

Dreammy 2011-07-07  11:26
Bo czy wydobywanie z siebie 100% nie prowadzi do sukcesu kasowego dzieła?
Ekhm, chyba nie :P Wtedy stałabym się milionerką w wieku 8 lat, kiedy to stworzyłam powieść swojego życia o małej wróżce porwanej przez czarownicę. Serio, dałam z siebie nawet 220%, bo stworzyłam również okładkę, ilustracje, ozdobne ekslibrisy oraz zorganizowałam wieczór autorski z czytaniem na głos. Normalnie Briony w "Pokucie", tylko nikt przeze mnie nie zginął :P A tak serio, to autor może się spalać dla swojej ksiażki, ale niestety nie wszystko zależy od niego, nawet/zwłaszcza jak już znajdzie wydawcę...

Jerzy Faer 2011-07-07  11:27
Drogi Mroku,
Masz prawo do swojego punktu widzenia, ale nie dziw się, że skoro stosujesz tak agresywną reklamę, jaką jest informowanie o kazdym wpisie w oddzielnym wątku, to są ludzie, którzy tracą cierpliwość.
Ja na przykład zupełnie nie rozumiem Twojego podejścia. Wolę zdobyć pewność siebie poprzez zdobywanie warsztatu, a nie poprzez wmawianie sobie, że dobrze pisze. Pewność siebie nieadekwatna do umiejętności trąci mi grafomaństwem. Wiem, że pisze słabo, to nie wrzucam nawet tekstów na forum, nie wysyłam do redakcji, żeby im nie zawalać skrzynki.
"Wy naprawdę szukacie w poradnikach sposobu jak napisać książkę"
Ja szukam. Zbluzgasz mnie i oplujesz? :) Zresztą, szukam wszędzie. Twojego bloga też przeczytam :)
"Generalnie (bez urazy) brzmisz jak frustrat"
Ostatnie posty jak nic pachną CZŚJ, ale kto wie, może Mrok zapoczatkuje nowy nurt badacki na polu literatury? ;)

Mrok 2011-07-07  11:28
Ależ mi zależy na debiucie, a wręcz na utrzymywaniu się z pisania, bo mam tragiczną pracę, której nie znoszę,   (czy nikt nie czyta nawiasów? Widać to?), ale nie wszystkim musi :) Przecież to jest tam też napisane. Rany. Frustracje moją budzi nie twórczość, ale na przykład ta dyskusja, gdzie ludzie zarzucają mi że udaje wielbłąda, podczas gdy ja tego nie robię.

Mrok 2011-07-07  11:38
Jerzy
Zgodzę się, mogę tak brzmieć, ale to dlatego, ze nie lubię po 1000 razy tłumaczyć i jednocześnie mam coś takiego w sobie, że jak ktoś pyta to jednak odpowiadam. Nie umiem ludzi ignorować i lekceważyć. Mam w sobie coś z pedagoga, zresztą mam takie wykształcenie.
I to o biega, szukać w sobie i wszędzie. Ja nie wypowiadam się w temacie teorii literatury, ale raczej psychologii, metodologii i motywacji tworzenia. Bo ta strona jest zaniedbywana.
ps. Jeży rzuć okiem na moje opowiadania i powiedz szczerze, czy piszę słabo? Albo ludzie mnie okłamują, a wtedy pal ich sześć, albo nie pisze tak słabo. Ale to nie ma akurat znaczenia dla treści mojego bloga, bo nie pisze o tym jak pisać dobrą literaturę, ale o tym jak robić by ci się dobrze pisało na miarę TWOICH możliwości.
Ale to nie chodzi słabo nie słabo, ja widzę różnicę w jakości tekstów wtedy gdy jestem zmotywowany i rozluźniony, a tymi gdzie mam dola i stresa. I to pokazuje na blogu jak pisać bez doła i stresa. Z milionowy raz to powtarzam.
No teraz to jestem sfrustrowany, przyznaje szczerze, aż cały się telepie. Musze wrócić do domu i napisać opowiadanie, od razu mi przejdzie.
Pozdrawiam

Mrok 2011-07-07  11:40
Co do reklamy to pytałem, czy mogę. Nikt nie wyraził sprzeciwu. W koncu piszę w hydeparku. Ale jeśli to komuś przeszkadza, z redakcji, moderatorów (loży), prosze niech powie. Oczywiście się zastosuje. To nie reklama (no moze troche), ale ja się po prostu dziele. Czyż nie od tego jest ta strona? 

Isenna 2011-07-07  12:49
Zastanówmy się...
Blog, na którym po prostu sobie opisujesz, co myślisz o pisaniu, jak sam piszesz i tym podobne? Po to są blogi. Proszę bardzo. Nawet jeśli wszędzie widzę jego reklamy, co działa zwykle na mnie jak płachta na byka. Do tego też masz prawo.
Blog, na którym "pokazujesz jak pisać bez doła i stresa" - BUHAHAHAHA. To właśnie mnie najpierw śmieszyło, a teraz zaczyna irytować. Brzmisz tak (nawet jeżeli nie to jest twoim celem), jakbyś uważał, że twoje wynurzenia zmienią świat, a przynajmniej nauczą ludzi, którzy lubią pisać, w jaki sposób powinni się do tego zabierać. A jak dotąd nie znalazłam na bewriter ani jednej rady wartej uwagi (bo aż się zmusiłam i przeczytałam trzy wpisy). I z kolei ja mam prawo tak myśleć, ot co.
W najnowszym wpisie jak widzę aż wspomniałeś Nową Fantastykę. Ktoś ci nawet doradza, żebyś olał krytykę. Może posłuchać i przestać tu reklamować, skoro jak widać mało kto z forum jest zainteresowany twoim światłym przewodnictwem po oceanach pisarskich?;)

Mrok 2011-07-07  12:52
Też Cie kocham, ale wybacz mam żone, z której jestem na razie zadowolony, więc wybacz. I ja mam prawo doradzać:zmień obiekt uczuć :) A jednak znalazłem dziś iskierkę radości, zwie się Isenna. 

Mrok 2011-07-07  12:55
Nie o to chodzi, że Ci nie wolno kochać, wolno kogo chcesz, ale wiesz czasem szkoda miłować nadaremno. 

beryl 2011-07-07  12:59
Człowieku, weź wyluzuj, bo to rzeczywiście zaczyna być żałosne. Wziąłeś sobie za cel zrobienie z siebie pośmiewiska?
Od kilku dni zasypujesz nas linkami do tego bloga, jak natręt. Pochwaliłeś się raz, wystarczy. Jeżeli chciałeś publikować tutaj, to trzeba było.
I jeszcze to pisane posta pod postem: jak jakiś znerwicowany - policz sobie do 10, otwórz worda, pomyśl co chcesz nam powiedzieć i trzaśnij jedną przemyślaną wypowiedź. Pomijam tutaj zresztą fakt, że już chyba mało kto ma ochotę z Tobą wdawać się w dyskusje.

Zgodzę się, mogę tak brzmieć, ale to dlatego, ze nie lubię po 1000 razy tłumaczyć i jednocześnie mam coś takiego w sobie, że jak ktoś pyta to jednak odpowiadam. Nie umiem ludzi ignorować i lekceważyć. Mam w sobie coś z pedagoga, zresztą mam takie wykształcenie.
Aha, no to wyszło szydło z worka.

dj Jajko 2011-07-07  13:01
Taką mam refleksję.
A może jednak nie będziesz każdego wpisu na blogu ogłaszał w nowym wąku.
Jeśli pozwolisz to złączę to wszystko (notki i komentarze) w jednym czułym uścisku do jednego wątku: Mrokowe be_writer_blogowania?

Mrok 2011-07-07  13:07
Uwielbiam czułe uściski, jak najbardziej popieram tą słuszną inicjatywę. W końcu w kupie raźniej. Albo siła złego, na jednego, byłoby adekwatniejsze. DJ Jajko, czyń swoją powinność, a ja obiecuje, że już nie będę się rozmnażać (buheheheheh). 

Mrok 2011-07-07  13:08
Tylko, nie szydło, tylko nie szydło ;p

Isenna 2011-07-07  13:29
Mroku, jakie to słodkie, że gdy nie potrafisz już powiedzieć nic sensownego, czynisz osobiste wycieczki;) Nie martw się, nie planuję zajmować miejsca twojej żony, choćbyś był najprzystoniejszym i najbogatszym człowiekiem na świecie. I nie jest wielbicielką (to do posta w drugim temacie, nie mam zamiaru mnożyć wypowiedzi). Na Qfant śledziłam twoje wzniosłe deklaracje, zapowiedzi i obietnice (które skończyły się tym, że znikłeś, zamiast obiecanej reklamy tomiku 2010 kazałeś zlikwidować jego stronę, a zachwalany Radwan okazał się nagle nieodpowiednim partnerem) tylko dlatego, że jako finalistka nie miałam innego wyjścia. A na forum NF czytam prawie wszystko, także tematy o bewriter. Najpierw nie miałam zamiaru się odzywać, ale w końcu nie wytrzymałam.

Mrok 2011-07-07  13:52
Radwan to oddzielna sprawa. Po długich negacjach Ci z Radwanu nam zaufali nam i wydali tomik 2010, na papierze. Pokaż mi choć jeden przykład konkursu, nawet urządzanego przez nawet wydawnictwo, który zaowocował wydaniem papierowego zbioru opowiadań laureatów? Włożyliśmy w to masę pracy i nerwów. Potem okazało się. że prawie nikt nie kupił tomiku z 2009 roku, poza redakcją, która wysłała go za własną kasę do recenzentów, oraz egzemplarzy autorskich. O ile wiem daliśmy tomik 2010, także kilku wydawcom, tylko że nie był nikt zainteresowany, zważywszy na nikłe wyniki sprzedaży tomiku z 2009. Dla tomiku 2009 szukałem osobiście i dreptałem ścieżki do wydawców przez prawie rok. Obietnice, obietnice, potem wycofywanie się z obietnic, stres, bo ja lubię dotrzymać słowa. Sukcesem jest wydanie zbioru debiutantów na papierze w 2010 roku. Niestety za wyniki sprzedaży nie odpowiadam.
Rozumiem urazę teraz, ale inaczej się nie dało. Jeśli to coś da, tu i teraz mówię przepraszam. Może zabrakło mi sił, by dalej walczyć, wiedząc jak wyglądała walka z poprzedniego roku? Nie wiem. Jestem tylko człowiekiem. Chciałem go wydać, ale się nie dało.
Dlatego teraz walczę o to by poszerzyć rynek ebooków, w tym darmowych. By tak czytelnicy, jak u autorzy się do tego przekonali. To także jest publikacja, to także jest rozmowa z czytelnikiem. Na zachodzie wielu dobrych twórców wydaje cześć swoich książek za darmo, wyrabia sobie nazwisko i to potem procentuje w rozmowach z wydawcą, gdyż maja za sobą grono fanów. U nas za darmo, kojarzy się z obciachem. A na ZA DARMO da się też zarobić.
Co złego to nie ja. Jeśli w tych dyskusjach kogoś uraziłem, sora, to nie jest moja intencją. Po prostu wiem jak wygląda rynek wydawniczy (choćby poszkiwań wydawcy dla tomiku) i wiem, ze prostych metod na niego nie ma i cześć zdolnych pisarzy po prostu się poddaje po kilku porażkach. Chce przekonać ich, że to nie jest rozwiązanie. Że samo pisanie też daje radość, bo daje. A debiut nadejdzie, gdy przyjdzie pora. Wytrwałości i przestańmy się gryść. Z całego poralu tylko jedna dziewczyna nie tylko krytykowała, ale też zaoferowała pomoc. Bo wiadomo, że sam to człowiek nie osiągnie za wiele. Wolicie poprzestać na krytyce? Ja wolę coś robić, nawet jeśłi się na nią narażam. 


Mrok 2011-07-07  13:59
Powtarzam to jeszcze raz. Ma ktoś ochotę dołączyć do zespołu bloga zapraszam. Nie jest to moje prywatny folwark i tak go nie traktuje. Nie zamykam drogi nikomu, stworzyłem go dla społeczności. Do nikogo nie mam uraz. Bo ja nie jestem obraźliwy. Tym lepiej jeśli będą na nim różne spojrzenia. Uzgodnimy plany i pójdziemy do przodu. Tak czy inaczej blog będzie działał, bo jestem uparty, co faktycznie czasem jest aż do absurdu doprowadzone, taka uroda. Po prostu mi zależy. Mój mail: peterdik@gmail.com Zapraszam.


Isenna 2011-07-07  14:04
Jej, jej, spokojnie, ja właściwie byłam zadowolona, że z naszej edycji nie było tomiku. Po prostu bawiły mnie twoje deklaracje i obietnice, a już sposób, w jaki na mnie napadłeś, kiedy zasugerowałam, że może powinieneś podejść do sprawy trochę bardziej realnie, do tej pory wywołuje u mnie uśmiech na ustach;) Tylko dlatego teraz przywołałam tamtą sytuację, ponieważ jest analogiczna do tej obecnej: gdy stajesz ze szpadą w ręku, gotów wojować z każdym, kto nie zgadza się z twoim zdaniem. W pierwszej chwili nawet nie skojarzyłam, że tamten Piotr i ten Mrok to jedna i ta sama osoba, weszłam na stronę bewriter, uznałam, że kompletnie nieprzydatne i wyszłam. Potem zaczęły mnie irytować twoje komentarze na tym forum i przypomniał mi się Qfant.

Urazić? Nie. Sugestia jakobym cię kochała, raczej mnie rozbawiła. Chyba nie rozumiesz do końca, co ci zarzucam przy bewriter, więc napiszę jeszcze raz, jasno i wyraźnie: czytając twoje wpisy czuję się tak, jakbyś próbował narzucić światu jedyną słuszną drogę pisania i czerpania z tego radości, bo w twoim przypadku to działa. Jakbyś doskonale znał wszystkich twórców w Polsce i wiedział, czego potrzebują.
Moja przyjaciółka, pisząca sto razy lepiej ode mnie, nienawidzi samego procesu pisania, lubi końcowy efekt, a każdy jej tekst jest świetny. Druga, publikująca na łamach SFFH też często cierpi męki twórcze, gryzie się i wątpię, żeby twoje rady mogły to zmienić. Ja po prostu siadam i piszę bez żadnych przygotowań i nastawiania się... Mogłabym tak długo wymieniać, bo znam sporo piszących osób. I uwaga, każda ma swój własny sposób, żadna nie stosuje twoich metod. Ani z pewnością nie zacznie. Dlatego drażni mnie stawianie sprawy jak "Ja wam powiem w jaki sposób pisać, żeby sprawiało mi to przyjemność! Działa u mnie, więc to dowód, że i wy też tak powinniście robić!" Gdybyś chociaż nie rozsiewał reklam na prawo i lewo, a później napadał na ludzi, którym portal się nie podoba, nie powiedziałabym słowa.
I tym optymistycznym akcentem zakończę (albo przynajmniej postaram się to zrobić), żeby nie zaśmiecać forum;)

Mrok 2011-07-07  14:16
Napadał? Ja? Jedyna droga? Chyba inne wpisy czytałem i pisałem. Że powinniście robić, aż sięgnę, chwila. "To działa, uwierz. Gdy nabierzesz doświadczenia, idzie to o wiele łatwiej, rutynowo i nie musisz aż tyle się przykładać do nastroju. Czasem wystarczy, że przeczytasz to, co napisałeś poprzedniego dnia."
Nic tu nie napisałem o jedynej drodze, tylko o tym, że gdy się odprężysz pisanie idzie o wiele lepiej. Bo to prawda, przynajmniej w moim przypadku. Kres uważa podobnie, pisanie nie musi boleć, a wręcz nie powinno. Ja jestem nikim w porównaniu do Kresa, mi nie wierzycie, ok, ale jemu?
Mój błąd polega na tym i wiem o tym bardzo dobrze, że nie potrzebnie wdaje się dyskusję i staram się rzecz tłumaczyć z różnych stron. Podczas gdy jest taka zasada, że im ktoś bardziej czuje się przekonywany, tym opór rośnie, a potem pojawia się awersja. I na tym polega moja głupota.
Powinienem zrobić wpis na bloga, komu się przyda ok., komu nie, i zamknąć swoją buzię, bo co miałem napisać napisałem tam, a w dyskusjach się tylko denerwuję, niepotrzebnie. I zacznę tak robić. Mea Culpa. Pozdrawiam, co złego to ja :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Niestety, mądrzej nie dało się tego połączyć :/

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A ja byłem do tej pory przekonany, że mój komentarz, którego płodzilem został skasowane w imię wyższego dobra, a tu proszę. Znalazł się ^^

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Ja czasami mam wrażenie, że na forach literackich siedzą sami poloniści i korektorzy. Co człowiek ominie ten czy ÓW przecinek to zaraz sypią się gromy. A jak twórca jeden z drugim napisze: "miecz leżał, wbity w ziemię" to cisza jak makiem zasiał
Proponuję poczytać wątki warsztatowe na forum Fahrenheita i zweryfikować opinię o ciszy.

I do tego służy mój poradnik. Nie będę w nim mówił o tym jak konstruować fabułę (...)  nie będę mówił o tym jak budować postacie (...). Ja daje rady psychologiczne, motywacyjne.

A-haaa...

Nowa Fantastyka