- Hydepark: Obama w Polsce - prawie jak lądowanie obcej cywilizacji.

Hydepark:

Obama w Polsce - prawie jak lądowanie obcej cywilizacji.

Polityka i fantastyka nie mają wiele wspólnego, ale przybycie prezydenta takiej potęgi militarno-technologiczno-ekonomicznej do tak cofniętego w rozwoju państwa, jakim jest bez wątpienia Polska, można by określić mianem pierwszego kontaktu z obcą cywilizacją. (Takie krótkie wyjaśnienie dla tych, którzy nie potrafią doszukać się w tym temcie nawiązania do fantastyki :P)

A teraz przejdźmy do sedna. Co myślicie o wizycie Obamy w Polsce? Co może ona przynieść?

Przy okazji podsunę bardzo ciekawą wypowiedź wiceprezydenta największego miasta świata, która może poprowadzić naszą rozmowę na głębsze wody: link

Komentarze

obserwuj

Niestety, nie mogę wypowiedzieć się w tym temacie w sposób zgodny ze swoimi przekonaniami.
Teraz przeciwników politycznych parti wiodącej zamyka się na minimum 24h

:)

Polska jest cofnięta w rozwoju?

Zapraszam do Burkina Faso.

Właściwie przynieść może niewiele. Pogadają, Obama powie, że nas lubi, Sikorski jeszcze trochę pocieszy się, że jesteśmy ważnym partnerem dla Stanów (bzdura, nie jesteśmy)... Jedyne ciekawe ustalenia mogą dotyczyć łupków, ale to raczej kwestia do przegadania z amerykańskimi firmami, a nie z Obamą.

Przede wszystkim rozwijamy nasze kontakty polityczne. Śmiejmy się lub nie, ale Polska próbuje odgrywać rolę lidera mniejszych pańśtw Unii Europejskiej, a to już nie taki mały pikuś dla stanów. Szkoda tylko, że Polska tę rolę odgrywa tak nieumiejętnie.

Co do wypowiedzi Chińczyka, to nie będę się słuchał polityka z kraju pełnego patologii na wszystkich szczeblach władzy. Owszem, polityk socjalna unii jest troche nad wyraz rozwinięta, ale przynajmniej możemy mieć tyle dzieci ile chcemy, a nie tyle ile każe nam państwo ;). Poza tym chwalić się, że w parkach nie ma młodych ludzi, bo pracują? Ciekawe kiedy im psychia siądzie ;)

No a co do łupków to w Polsce nie widzę na to szans. W stanach gdzie są wielkie niezamieszkałe powierzchnie można sobie pozwolić na tak, jakby nie patrzeć, szkodliwą technologię. W Europie raczej się nie przyjmie.

Pozdro,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Może oni troszkę przesadzają, ale i tak szanuję ich za ogrom pracy, który wkładają w rozwój naszego świata. Europejczycy to głównie lenie, które po zarobieniu odpowiedniej sumy pieniędzy przestają robić cokolwiek (oczywiście mówię o większości).

Europejczycy to głównie lenie, które po zarobieniu odpowiedniej sumy pieniędzy przestają robić cokolwiek.

Morten, oj Morten...:D 

Naprawdę? W Europie nie jesteśmy chciwcami, którym zawsze mało, tylko mamy określoną sumę, która nam wystarcza? Toż wspaniali jesteśmy!

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

@Snow

Przede wszystkim rozwijamy nasze kontakty polityczne. Śmiejmy się lub nie, ale Polska próbuje odgrywać rolę lidera mniejszych pańśtw Unii Europejskiej, a to już nie taki mały pikuś dla stanów. Szkoda tylko, że Polska tę rolę odgrywa tak nieumiejętnie.

Tia.Probujemy od 1990 i mielismy na to tysiac szans. Wszystkie zmarnowaliśmy,jedyne co to Litwini nas polubili. A wątpie żeby pan Obama orientował sie w polityce Europy Wschodniej. I kto twierdzi ze USA jest najwieksza potega?WTF?

ta sygnaturka uległa uszkodzeniu - dzwoń na infolinie!

Jak PO to dobrze rozegra uciuła kilka procent poparcia, nie dziwne więc, że Bulu, Tusku, i Siku pełną gębą uśmiechnięci.

Cały event ma raczej wymiar czysto polityczny, realnych zysków ani strat z tego nie będzie. Nie dla szarego obywatela.

"Co do wypowiedzi Chińczyka, to nie będę się słuchał polityka z kraju pełnego patologii na wszystkich szczeblach władzy"

Mówisz o Polsce i o UE oczywiście? Od ChRL dzisiejsza UE wiele mogłaby się nauczyć. Zrobili niesamowity kawał roboty w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat.

"ale przynajmniej możemy mieć tyle dzieci ile chcemy, a nie tyle ile każe nam państwo ;)"

Znasz na pewno ich sytuację. Wiesz, że nie robią tego bo lubią. Ratują w ten sposób państwo w skali długoterminowej.

Nasi politycy (Polska, UE) natomiast wydają się działać zupełnie odwrotnie. Byle więcej poparcia, a co będzie za 4 lata? A to nie nasza sprawa.

Zamordyzm pseudodemokracji potrafi być gorszy nawet od komunizmu. Tylko że działa ciszej, jak rozwijający się w płucach palacza rak, za nieświadomym sterowanych przez massmedia przyzwoleniem obywateli. Tu szopka (ślub pary kureskiej), tam szopka (przyjazd Obamy), a dzieciaki nakarmić trzeba wciąż za te same pieniądze i tylko rosnące ceny wszystkiego...

jedyne co to Litwini nas polubili

Nie wiem skąd ten pomysł, ale wnioskując z wypowiedzi litewskich polityków, przypadkowych znanych mi Litwinów i polityki Litwy w stosunku do tamtejszych Polaków, Litwini zdecydowanie nas nie lubią.

Od ChRL dzisiejsza UE wiele mogłaby się nauczyć. Zrobili niesamowity kawał roboty w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat.

Wolę nie wiedzieć, czego mielibysmy się od nich uczyć. Gnębienia mniejszości narodowych (mimo, że dzieci mają w szkole przedmiot "tolerancja dal mniejszości narodowych"), kompletnego ignorowania praw pracownika (vide chińskie kopalnie), olewczego stosunku do ochrony przyrody i zabytków kultury (tama trzech przełomów, która może się nie rozpadnie w przeciągu 10 lat), czy może mamy się od nich uczyć pracowania przez tydzień za miskę ryżu? Bo własnie na tym zbudowali swoją potęgę.

Wspomnijmy jeszcze o ich chlubnej historii, próbie eksoprtu żelaza z przetopionych klamek i garnków itd.

 

Ponadto Chiński rząd swoje bogactwo zawdzięcza głównie sztucznym manipulacją yuana (która im robi dobrze, ale szkodzi reszcie świata). Dodajmy do tego próby ograniczania swobody handlu na każdym kroku pomimo przynależności do WTO. Ech, od Chin to tylko skrajni lewacy mogliby chcieć się czegoś uczyć.

 

Wiesz, że nie robią tego bo lubią. Ratują w ten sposób państwo w skali długoterminowej.

Może, ale Europa wyrosła już z czasów, kiedy to "dla dobra narodu" ogranicza się swobody obywatelskie na poziomie potrzeb podstawowych.

 

Pozdrawiam,

Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

."Może, ale Europa wyrosła już z czasów, kiedy to "dla dobra narodu" ogranicza się swobody obywatelskie na poziomie potrzeb podstawowych. "

Wyrosła z czasów, kiedy "dla dobra narodu" ograniczało się swobody siłą.
Teraz robi się to w inny, bardziej demokratyczny sposób, za pomocą globalnego ocieplenia, prostowania bananów, strachu przed terrorem, telewizji i pieniądza.
I już nie "dla dobra narodu", ale głównie dla dobra lobbystów.


@Snow:
No a co do łupków to w Polsce nie widzę na to szans. W stanach gdzie są wielkie niezamieszkałe powierzchnie można sobie pozwolić na tak, jakby nie patrzeć, szkodliwą technologię. W Europie raczej się nie przyjmie.

Z całym szacunkiem, Snow, ale nie wiesz, o czym mówisz. Szkodliwość technologii dla środowiska nie jest większa, niż przy wydobywaniu konwencjonalnych złóż (raport Energy and Climate Change Committee, jak również badania innych naukowcow to potwierdzają) . W dodatku eksploatacja łupków już przyjęła się w Europie, wystarczy spojrzeć na Estonię. Oczywiście, Rosja jest przeciwna i chce blokować wydobycie gazu ze złóż niekonwencjonalnych, bo to znacząco pomniejszy zyski Gazpromu, oraz podważa idęę budowy Nord Stramu.
Pytanie: po co Ci przy eksploatacji wielkie niezamieszkałe powierzchnie? Na postawienie naprawdę wielkiej wiertni z urządzeniami do eksploatacji wystarczy około 1ha, w dodatku może to być kilka km od złoża. 

Kwestii stricte politycznych komentować nie będę, bo mnie mało obchodzą. :>

Pozdrawiam 

Well, wiem co mówią wielkie komitety, ale też zainteresowałem się tym, co mają do powiedzenia ludzie z tzw. "opozycji" (i to ze stanów, a nie z Rosji). No i też zainteresowałem się raportami oddziaływania odwiertów na otoczenie, nie tylko rządowymi, ale też tymi organizacji pozarządowych. Poza tym mogłem też uciąć sobie pogawędkę z ludkami zajmującymi się próbnymi odwiertami w Polsce.

W sprawie powierzchni, to nie miałem na myśli samych urządzeń, a raczej faktu, że nikt nie będzie chciał mieszkać obok takich instalacji.

Jerzy, widzę, że jesteś z Huxleyowców ;)

Pozdro,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nie uważam, żeby zbrodniczy reżim ChRL można było nazywać "Chinami". Lewacka (a dziś również złodziejska) szajka rządząca tym krajem nie ma najmniejszego mandatu na reprezentowanie prastarej chińskiej kultury ani chińskiego narodu. Dla mnie jedynymi prawdziwymi Chinami jest Republika Chińska (zwana też Tajwanem), która potrafiła osiągnąć jeszcze wyższy poziom rozwoju (kolego Jerzy) bez uciekania się do niewolniczej pracy więźniów i dzieci, odgórnie narzuconej kontroli urodzin i okupacji sąsiadów, opierając się wyłącznie na wrodzonej pracowitości i przedsiębiorczości Chińczyków. Legitymizowanie zbuntowanej maoistycznej kliki nazywaniem ich "Chinami" uważam za spore nadużycie.

Co się tyczy wizyty pana Obamy to zgadzam się z większością kolegów, że jak zwykle nic z niej nie wyniknie. Bo i niby co ma wyniknąć? Stany mają swoje interesy i żadna wizyta ich nie zmieni. Tak samo nic nie zmieni stosunku naszych rządzących wobec Stanów. Ot, zwyczajne zabawy możnych tego świata za państwowe pieniądze, żeby im się nie nudziło. :)

Kurcze, właśnie się zdziwiłem. Nawet ja, piszący bzdury lewak, zgadzam się dziś z Zico. Mój cały światopogląd zaraz runie w gruzach ;P

Chinczycy to wg mnie potęga i to niebezpieczna dla zachodu, w tym dla nas. Już teraz widzimy jak chińskie produkty wypierają nasze rodzime. Poza tym to kraj w którym opinia publiczna nie ma zbyt wiele do gadania. Liczy się zdanie rządzących. A co będzie kiedy władzę przejmie ktoś mniej przychylnie nastawiony do zachodu? Można dodać, że armia chińska ma ponad 2 miliony żołnierzy.

Zrobiliście nadinterpretacje mojej wypowiedzi. Nigdzie nie pisałem, że zgadzam się ze sposobem działania Chin. Napisałem tylko, że zrobili wielki postęp w porównaniu z tym co było czterdzieści lat temu. Udana transformacja na taką skalę to jest naprawdę coś olbrzymiego. Nam się to jednak nie do końca udało.

", która potrafiła osiągnąć jeszcze wyższy poziom rozwoju (kolego Jerzy) bez uciekania się do niewolniczej pracy więźniów i dzieci,"

Mam nadzieję, że pamiętasz o tym, kupując jeansy w supermarkecie.

@Snow:
Znam tę technologię z pierwszej ręki. Dyskutowałem z ludźmi, którzy pisali raporty, tworzyli opinie dla naszego rządu. W przeciwieństwie do większości "znafcuf" znam i rozumiem każdy etap wiercenia i eksploatacji (łącznie z takimi głupstwami jak sposób doboru rurowania), bo na tym polega moja przyszła praca. Naprawdę bawi mnie, kiedy ludzie całkowicie niezwiązani z tematem biadolą, że nieekologicznie, niebezpiecznie, bla bla bla i tak dalej. Wszechwiedzący politycy, ekonomiści, politolodzy, kulturoznawcy, poloniści i cholera jedna wie, kto jeszcze (w normalnych warunkach nie żywię negatywnych uczuć do w/w).
Które raporty czytałeś? I w czyim opracowaniu? Dobry jest, dla przykładu, raport Jacksona, jeśli chodzi o oddziaływanie chemikaliów ze szczelinowania na wodę gruntową (pomijając fakt, że Jackson jest stronniczy, bo jawnie deklaruje swoją niechęć do łupków).
Obok tych instalacji? 3-5 tygodni wiercenia, później zostaje zawór. Lekko szeleści, jeśli stoisz blisko. Cała uciążliwość.

Pozdrawiam 

Od ChRL dzisiejsza UE wiele mogłaby się nauczyć
potem
Nigdzie nie pisałem, że zgadzam się ze sposobem działania Chin.

Wg mnie to nie nadinterpretacja. Co do transformacji, to oprócz skutków, powinno się też brać pod uwagę sposób jej przeprowadzenia.

@exturio, interesowałem się tym, ot tak. Nie pamiętam które było czyje, co czytałem itd. No ale skoro się tym zajmujesz zawodowo, to pozostaje mieć nadzieję, że masz rację (bo jeśli łupki jednak w PL się nie przyjmą to stracisz fuchę ;) )

Pozdro,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Nie wyciągaj z kontekstu. Całość wypowiedzi brzmiała tak:
"Od ChRL dzisiejsza UE wiele mogłaby się nauczyć. Zrobili niesamowity kawał roboty w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat. "

Nie bierzesz pod uwagę tego, jak wyglądały Chiny przed transformacją ustrojową. Ja mówie własnie o tej transformacji i o zmianach jakie zaszły w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. I tylko o tych zmianach. 
Jesli utrzymają podobny kierunek, to za 50 lat wyprzedzą nas wszystkich, i w demokracji i w kapitaliźmie.

@Snow
Wiesz, cieszy mnie, jak ktoś się najpierw interesuje, a dopiero potem wypowiada. To dobrze.
Przyjmie się. Nie będziemy drugim Katarem, jak by to chcieli niektórzy, ale za 15-20 lat powinniśmy być w miarę niezależli energetycznie.
Fuchy nie stracę. Gaz jest na całym świecie, podobnie ropa. A wiercenia będą potrzebne zawsze. :> 

Pozdrawiam

Dajmy sobie spokój z tym Obamą czy jego nieżywym wrogiem Osamą (nie popieprzyłem).
Ten Barack, to taki większy Tusk. Na inną skalę, ale też ładnie wygląda. Może i on tam u siebie próbuje coś zrobić. Może i Tusk chce coś zrobić u nas. I tak najważniejsze jest, że ładnie wyglądają w jupiterach. Taka jest mądrość współczesnej demokracji. A to nie jest takie najgorsze :)

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Ja trochę po czasie. Taka wizyta raczej nic nie zmieni, może trochę przyspieszy zniesienie wiz?
Mnie osobiście wizyta wkurwiła, jak musiałem się co chwila przesiadać w Wawie i czekać aż przejedzie kawalkada pancerników, żeby móc wsiąść w kolejny tramwaj. W wyniku czego spóźniłem się jakieś pół h na kurs.
Ale wczoraj z drugiej strony i bez Obamy jechałem do domu ponad 2 h w korkach. Warszawa...

Ten Barack, to taki większy Tusk. Na inną skalę, ale też ładnie wygląda.

Ilekroć myślę o Obamie przypomina mi się scena z "Człowiek Demolka" w której  Schwarzenegger jest prezydentem USA. Amerykanie kochają śnić swój Hollywódzki sen. Tak podsumowałbym kandydaturę Obamy. Szkoda tylko, że sen Rosji nadal oparty jest na głowicach bojowych... Tu by się McCain przydał.

może trochę przyspieszy zniesienie wiz?
Ale co zwiększenie emigracji miałoby dać Polsce jako narodowi?
Żadnemu rządowi nie powinno na tym zależeć.



 

Ale co zwiększenie emigracji miałoby dać Polsce jako narodowi?
Wizy wcale nie równają się emigracji, chodzi raczej o swobodną możliwość odwiedzenia rodziny, pojechania na wakacje i - przede wszystkim - wyjazdy biznesowe.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Racja. Nie patrzyłem na to w ten sposób.
Problem polega chyba na tym, że obecnie duża część tych którzy wyjeżdzają "do rodziny w usa", już u tej rodziny zostaje na jakieś 5-8 lat. O to mi chodzi, mówiąc o emigracji. Przynajmniej tak było jeszcze parę lat temu...

A propos wiz i dlaczego są problemem (przynajmniej dla mnie). Nie mam rodziny w USA, a emigracja mnie nie interesuje i nie pojechałbym tam na stałe nawet gdyby mnie prosili. Jednak wkurwia mnie, gdy nieraz na różnych forach czy czatach, gdzie rozmawiamy w międzynarodowym towarzystwie, okazuję się jedynym, który takiej wizy potrzebuje. Moi niemieccy, francuscy czy włoscy znajomi w każdej chwili mogą się umówić, wsiąść w samolot i wybrać na jakiś ciekawy konwent, bez konieczności użerania się na kilka miesięcy naprzód z urzędasami ambasady. Ja nie mogę. A najbardziej zdziwieni tym faktem są notabene właśnie moi amerykańscy przyjaciele. To po prostu nie fair.

Nowa Fantastyka