- Hydepark: Konkurs błyskawiczny 011

Hydepark:

konkursy

Konkurs błyskawiczny 011

Drogie, Królewny, cni, zacni i cacani Rycerze, Dzielni Terminatorzy w Szewskim Rzemiośle:

 

Smoczy konkurs czas zacząć!

 

 

Dzięki uprzejmości niejakiego Mr Sponsora otrzymałem trzy, właśnie wchodzące do sprzedaży, egzemplarze gry "Dragon Egg 2", ee znaczy "Dragon Age 2", ciągle mi się myli.

 

Wszystkich chętnych do spróbowania swoich sił zapraszam o godzinie 21:00 a zasady wyglądają następująco:

 

O godzinie 21:00 GTM +/– 1 jajko zamieszczę kilka bardzo prostych pytań, dotyczących obiektów, związanych ze Smokami ogólnie pojętymi (już się można domyślać i planować).

 

 

 

 

 

Waszym zadaniem jest odgadnięcie, o co/kogo chodzi, wybranie z tych obiektów 2-3 i napisanie shorta/zabawnego dialogu/być może aktu dramatu/limeryka czy innego wierszyka/a cholera wie – może i powieści! o tychże. Bez minimum, bez maksimum – jak ktoś mnie rozwali w 3 linijkach – ma szanse.

 

Gdyby to był konkurs Jakuba to by było: napisz tekst ambitny, baw się konwencją bla bla.

To mój konkurs: masz mnie rozjebać (o przepraszam! rozwalić i nieco rozśmieszyć) humorem, pomysłem, masz zniszczyć moją dziecięcą wrażliwość i złapać mnie z opuszczonymi spodniami intelektu.

 

Macie czas do 22:00 (więc na powieść nie liczę), potem wolna wola – możecie komentować, oceniać, wyśmiewać, podziwiać.

Mła zajrzy tu dnia jutrzejszego z rana i przy kafce przeczytam wszystko, co napiszecie i dokonam absolutnie obiektywnej oceny i wyłonię zwycięzców.

Nagród jest 3, mam też 2 nagrody pocieszenia (w postaci DA część pierwsza).

 

To pierwszy "konkurs literacki" by dj Jajko®, więc nie zawiedźcie mnie!

 

Zapraszam serdecznie i życzę powodzenia!

Wasz dj

 

Komentarze

obserwuj

Yeah, częstotliwość rośnie :D

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Czekam i obserwuje.

Wow, właśnie wyskoczył pop-up.
Laaans.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

W poniedziałek? Ten, najbliższy poniedziałek? Dokładnie w tedy, kiedy mnie niema;(
Trudno, w następnym spróbuję. Tym razem o smokach, jak widzę.

pop-up świetny:D
dj Jajko na prezydenta:) choć kto by to zniósł w sumie;)
pozdrawiam i już się cieszę bo pewnie znów przegapię:D

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Tym razem postaram się spóźnić jak najlepiej!

dziwne zdanie stworzyłem w poprzednim komencie:D
przepraszam... miało być:
"pozdrawiam i już się cieszę:D choć pewnie przegapię..."

10 konkurs przegapiłem właśnie:(

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Jajko, tym pop-upem (czy jak to zwiecie), rozjaśniłeś mi poranek :D. Pomysł w ...dechę!
Gdyby to było na facebooku, kliknęłabym: "Lubię to" :DD

i będę mógł teraz Was zawiadamiać o wszelkich moich planach :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Zgaduję, że nagrodą będzie Dragon Age lub Divinity II. Prawda, dj-u?

Jajko - ja bym walnął konkurs na naljepsze cycki portalu... Trochę by ich tu znalazł:)

Drogi Lordzie, cóż mogę Ci powiedzieć.
Smoczo to smoczo, i na pewno aktualnie :)
Oj dowiecie się w poniedziałek, ostrzcie klawiatury, bo tym razem chyba mam ochotę poczytać odrobinę Waszej twórczości.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Czyżby coś z Temeraira?

Tym razem może i ja spróbuję  : o

I może znowu ja... O smokach cośtam wiem.
Nie wiem, czy będę. Mam nadzieję.
A co do nagrody, myślę, że domysły Lorda są jak najbardziej słuszne. Teraz na jaką gazetę by nie spojrze to DragonAge.
Pozdro

A poza tym, DragonAge wykazuje niepokojące podobieństwo do DragonEgg, od czego już tylko krok do DJ Egg :P

Smoki luuubię. Choć znam się chyba tylko na tych klasycznych, Hobbit, Czarnoksiężnik z archipelagu itp... Postaram się wziąć udział, a co :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Tia, ale sponsor nie zgodził się na robienie sobie jaj z logo :)

Tajemnica się wyjaśniła, chętnych zapraszam między 16 a 17 w celu zapoznania się z zasadami.

ostrzcie klawiatury!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Czyli tym razem zasada "Kto pierwszy ten lepszy" nie funkcjonuje? :P

Ciągle o tych jajach, jajach i jajach... Zazwyczaj się o cyckach gada.

Jeśli kiedykolwiek NF zorganizuje konwent, możemy urządzić wyścigi z jajem na łyżce :D

albo z jajkiem między cyckami, ech

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

no to odpadam:( nie mam cycków:( chyba, że mogą być czyjeś? bo tak jakby moje:)
pozdrawiam:)
pomysł na konkurs bardzo bardzo sympatyczny:)
To ja się wysilam i piszę powieść na konkurs literacki NF a tu coś o niebo lepszego:)
a ten tekst to na emaila czy jak?:/ (czyt. IQ=16)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Dobra, ja w swoim dam cycki to na pewno wygram. Mnóstwo cycków. W kształcie jajek.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Zamieszczamy w tym wątku. Niech wszyscy mają ubaw :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

I bardzo dobrze, że w wątku:D
@beryl - Myślę, że nie potrzebnie pochwaliłeś się swoim pomysłem:) Ja postawię na jakość, jeden cycek, za to jaki:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

@ mexico - tekst o amazonkach się szykuje...?

@ dj - a możnaby tak poprosić, żeby dostać akurat nagrode pocieszenia? (bo dwójka nie pójdzie na moim rzęchu, ech)  

@ Lord Kovir - Oglądałeś allo allo? Tam była "Madonna z wielkim cycem" Van Clompa:D
Wygraj Dragon Age II... Ja mam jedynkę to się wymienimy:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

A odpowiadać mamy na wszystkie pytania, czy tylko wybrane 2-3?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Dla mnie bomba;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

A to w ogóle mamy odpowiadać? Tzn, że publicznie?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@ diriad - nie odpowiadamy na pytania - zadaniem jest napisanie tekstu, w którym zawrzemy dwie/trzy postaci/obiekty odgadnięte z pytań. Oczywiście lepiej odpowiedzieć na wszystkie, bo wtedy masz większe pole manewru. 

@ meksico - tak sobie myślę, kto na tym lepiej wyjdzie ;). Ale pewnie i tak nie wystartuję - nie będę odbierał innym nagrody, bo jedynka też może mi nie działać (tak, tak, mam t a k i e g o starego rzęcha :/) 

hm.. a mozna kilka fraszek na jedno z pytań??;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Uuu, temat i konkurs ciekawy, ale że ja o tej godzinie smacznie będę już lulał, więc udziału nie wezmę. Powodzenia życzę tym, co wezmą.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

można z 2-3, można ze wszystkich.
Dziś jest konkurs literacki :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ach, Dragon Age <3
Ale kolejnej powieści o cyckach (!) nie napiszę.

Nie to nie, właśnie tracisz możliwość wygranej :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

ja już się grzeję:) cholera mam stresa większego jak na maturze:) no bo stawka większa a i temat bardziej ludzki(czyt. Smoczy)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

@ meksico "Stawka większa" :D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Raz, dwa, trzy - próba sprzętu...

@beryl - i właśnie o to się rozchodzi, że o zwycięzcy tego konkursu Pieśni śpiewać będą:) cholera trza się pokazać od najlepszej strony... szkoda że cycków nie mam bo to jest jedna z lepszych stron:/

http://tatanafroncie.wordpress.com/

DJ, pytanie przed startem - tylko jeden tekst na osobę, czy ile się zdąży?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

już?:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

trrrrtrrrrrtrrrrrtrrrrr- to są werble:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Będzie zabawnie:-)

 

@meksico, wiesz, są faceci, którzy mają większe cycki od niektórych kobiet ;)

pińcet tekstów na osobę.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Może, po dżentelmeńsku, tekstów ile się chce, ale tylko jeden merytoryczny komentarz? Tzn, tekstów kilka ale zawartych w jednym komencie, co Wy na to?

3 min spóźnienia! : o

@RheiDaoVan - No tak bywa w przyrodzie:)
@beryl - toż to "Masakra":D

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Pytanie, co DJ na to :P Ja tam byłbym za wiele, jak się jeden skończy, a zostanie 20 min, to zawsze można coś dopisać albo nie - jak tam się zdąży :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Jestem ślepy czy jeszcze nie ma nic o tych smokach 

Ale On chyba napisał, że +/- 1 h.... 8(   A co, jak będziemy się tak grzać do 22:00 ?? A M jak Miłość czeka!

Ale On chyba napisał, że +/- 1 h.... 8(   A co, jak będziemy się tak grzać do 22:00 ?? A M jak Miłość czeka!

Może wystąpiły problemy techniczne ;p

DJ wrzuci o 21.57, a termin będzie do 22 :D

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

A ja bylabym za jednym tekstem. ^
Skoro juz tu przypadkiem jestem, to może i też coś naskrobię.;D

Evvek - to jest właśnie czas GTM+/- Jajko ;)

Rozsądź nas, DJ-u!

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

A jedno Jajko to ile minut?:/ :)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

jajko zagina przestrzeń, nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A ja naiwnie myślałam, że to +/- 1 min... :P

Zależy czy na twardo, czy miękko :D

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

No nie, znowu jutro się nie obudzę D:
Ale jak mus, to mus! Dragon Age jest ważniejszy.

Ile nas tu jest... Całę forum, tylko DJa nie ma :P

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Serwer niedługo nie wytrzyma ciągłego odświeżania.;D

tak mi się wydawało, że nie dostanę jednoznacznej odpowiedzi:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Pracę należy publikować w formie komentarza? ;p

Tworzy nastrój

...a ja mam jutro kolosa, na którego nie zacząłem się uczyć...

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Skoro GMT +/- 1 to może kiedy będzie 22 to dopiero tak naprawdę będzie 21 ;D Może DJ siedzi sobie wygodnie w Londynie ?

Diriad, DA ważniejszy! Z czego ten kolos?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

mi już przycisk "odśwież" nie działa:) dwa jajka na miękko< jedno na twardo:) to jest piękne:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Może pójdę po kawę, jak mnie nie będzie, to na bank się pojawi. xD

ja mam 4 lektury na jutro...
:P
dobra, kto zna motywy gwałtu w trylogii Sienkiewicza? Były? >_< 

@Aragel: tak, tu.
@beryl: Jasne, że ważniejszy :D Francuski, słówka. Problem w tym, że oceniany przez dziką starą pannę, która nienawidzi mężczyzn, a zwłaszcza mnie :D

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Z nerwów to bardziej jajka na twardo ;D

Były Ak.., były :D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

nie tylko ty Diriad ;)

AK... - tak, pal zgwałcił Azję.

Diriad, zrobisz Wielką Improwizację... w szkołach będą Cię potem cytować...

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

przez dziką starą pannę wyleciałem z liceum ;P

Co? Komuś jajka stwardniały z nerwów? :O

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

do tej pory milczałem, ale - na boga - kończy mi się piwo ;)

taka nerwowa atmosfera sie robi.. moze znowu będzie przestawienie terminu, jak któregoś razu;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Scena: pal i nawleczony nań Azja oglądany jednym okiem przez szparę w drzwiach łazienki skutecznie mnie odżegnywała od filmu ;< 

To już 15 minut co by nie było ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Azja nawleczony przez szparę.. taaak...

E tam, 25% czasu w tę czy w tę :D Najwyżej limit nam Jajko wydłuży :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

a ile czasu trzeba, zeby sie z jajka cos wyklulo?

Zagadka:
Co zrobi wokalista Feela gdy będzie w kole fortuny?

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Sprawny kat kiedy nawlekł kogoś na pal mógł zrobić tak, że jak ten pal wyszedł gęba (nie)szczęśliwca to ten jeszcze żył...ach ta ludzka chęć dogodzenia bliźnim 

Wolimir - jak to jest smocze jajko, to pewnie parę wieków...

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Kupi literkę "h" :) :) :)

Na Facebooku tak a propo też jest konkurs z Dragon Age, trzeba do fragmentu dopisać zakończenie.;D

ad Wolimir Witkowski - to zależy od wielkości jajka ;)

O, dobrze, że dałaś znać :D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

wystarczy samo "Kupicha":)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

OLAC FACEBOOKA;p

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Może DJ zabalował i zapomniał?

muszę zerknąć na ten facebook

meksico - powie: Q π H?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Łoj mili Bogowie...
Już mi się we łbie mąci.

pogadajmy o smokach. Tak na rozgrzewkę :P

@vus95- a miałem coś zjeść:) dzięki:D

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Daj ktoś link do tego fejsa :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A ja tu w pocie czoła do kompa biegnę. Strąciłem jajka z rak sąsiadki, zepchnąłem sąsiada który lądując na ostatnim piętrze został przebity własną laską, złamałem klucz w drzwiach z pośpiechu (na szczęście po otwarciu drzwi)... z szaleńczym zapałem wbiegłem do pokoju, w pocie czoła odpaliłem kompa, a Windows w jeszcze większym pocie czoła się włączył. Wchodzę na stronę, która ledwo ledwo się otwarła a tu... łza w oku, ręce bezwładnie na klawiaturę opadają... i dociera do mnie myśl... Dj Jajko się spóźnia.

OK. Nie uważacie, że Saphira w filmowym Eragonie mówi jak automatyczna sekretarka? :D

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Szkoda, że nie wszyscy używają facebooka :( bo co 2 gry to nie jedna :D

Poszukajcie "Społeczność Dragon Age" i tam mają taką aplikację specjalną.;d
Komu się nie uda tu, niech probuje tam.;DDD

proszę, berylku: www.facebook.com

o smokach? można;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Ta... wymieńmy się facebookami ;p

Dzięki greg!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

ja ze smoków to znam SMOKing i noSMOKing:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Dziwisz się że tak mówi. Filmowy Eragorn miał pewnie niewiele większy budżed niż pornos....gorszego filmu fantasy nie widziałem. Toż to schańbienie książki 

:D

Dj sobie w jajka leci...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Może smok go porwał? :O

a ten zespół: SMOKIe? Zna ktoś?

nienawidzę Dubbingu:(

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Ja kiedyś próbowałam ustalić żałobę nadzień 23 kwietnia bodajże... To św Jerzego.
Morrderca >__<  nie znoszę drania.

ksiazka eragon była beznadziejna

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

ksiazka eragon była beznadziejna

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

@Ibastro
Znam. ^^
SMOKie - living next door to alice gram na gitarze xd

Who the f... is alice !

Ja tak sobie myślę że szanowny DJ Jajko nas tu sprowadził a sam na Fejsbogu dopisuje końcówkę na ten konkurs:) nie głupie:) ma łeb nasz Dj:D

http://tatanafroncie.wordpress.com/

pobawmy się wiec sami, skoro dj wagaruje. kto zna jakieś ciekawe smoki? osobiste znajomosci  niewykluczone;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

hehe, jajko znowu zaspał?:D a ja nawet przyszłam pokibicować...

@Istota Neutralna: to zagraj to, a ja pobrzdakam SMOKe on the water ;)

Smoki nie ale za to poznałem kiedyś smog z bliska.Liczy sie ?

Ja to w ukryciu jestem smokiem... Ktoś chce mnie poznać?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

smoke on the water <3 ;)

Chyba zaraz zrezygnuje...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

tego też się kiedyś uczyłam, spróbujmy na dwie gitary.;D
Żeby się tutaj innym nie nudziło, hahaha xd.

@Istota Neutralna - Ja też gram na gitarze:) Smoczo:D

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Cholera, ze mną to macie los.
+1 Jajko zrobiło się nieco za długo

Oto obiekty: zgadujcie, piszcie, przesuwam limit czasowy do przodu o ileśtam.
I za karę przeczytam wszystko dwa razy! Choć to może być nagrodą :)

Powodzenia!
Obiekt 1

Jest to mikro wersja specjalisty od butów + mikro wersja nici z lnu lub konopii

 

Obiekt 2

Jego imiennikiem jest jeden z redaktorów (ten od publicystyki), i Kaczmarski o nim piosenkę napisał i w tradycji chrześcijańskiej też się pałęta, a i Pan Michał Wołodyjowski ma tak na pierwsze imię.

Święty - smoków pogromca!

 

Obiekt 3

W postaci nieruchomej figury, na zawołanie SMS-a ogniem zieje i na królową Polskich rzek spogląda. Jama tuż pod siedzibą Królów Polskich.

Aha, był w kreskówce.

 

Obiekt 4

Co lub kto jest najważniejsze na www.fantastyka.pl? Odejmij „część muzyczną".

Co się znosi?

Co można smażyć, gotować i naleśniki kręcić?

 

Obiekt 5

Urodził się w roku smoka, ale był dość mały. Co nie przeszkadzało mu być nazywanym „Małym Smokiem" i okrutnie wymiatać w filmach, w osobiście wymyślonym stylu „Jeet Kune Do"

Miał swoje „Wejście".

 

Obiekt 6

Ten obiekt poznał się bliżej z jednym smokiem. Będąc w trakcie przygody z grupą krasnoludów zakradł się do jego jaskini (był w końcu włamywaczem) i ukradł cenny klejnot.

Potem bawił się z tym smokiem w zagadki, za które ten mu przypalił kudłate, zarośnięte pięty.

Jak się nazywał nasz włamywacz?

 

Obiekt 7

Czarodziejka ta, przez umiejętność czytania w myślach jednego smoka (o strasznie długim imieniu na V) dowiedziała się, że pasuje do jednego białowłosego, są sobie wręcz przeznaczeni, ale nic z tego nie będzie.

Ona to wie, ale i tak przez 7 tomów opowiadań i sagi się z tym białowłosym męczyła.

 

Obiekt 8

Istota bezmyślna, zamykana w wieżach, plotąca liny z włosów, służąca jako obiekt treningowy, do ratowania przez cnych rycerzy.

 

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Diriad uważaj. Buty ze smoczych łusek będą hitem w kolekcji wiosna/lato. Łowcy sie już szykują 

Eragon był w miarę powieścią młodzieżową... Taką na poziomie 12 - 16
Trochę naiwny, ale i tak wielkie ukłony dla Chrostophera. W końcu 15latek.

Pożarł kiedyś smok rycerza
Nie zdejmując mu pancerza
A smoczyca zjadła zbója
DJ Jajko leci w ****

i znowu :D

Niestety też śpiewam:) i to brzmi jak wycie smoka któremu ucinają... wiadomo co ucinają:) Kastracja jest smoko...tfu spoko:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Kurcze, Wam to wystarczy ogłosić konkurs i sami sobie poradzicie :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

DJ, bo pytanie znikło w odmętach spamu - czy można tylko jedną propozycję, czy więcej?

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Poszło, do pracy, rodacy!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

z tego wiersz? uu

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Diriad - 2,3 jest napisane obok nagrody :D

I co trzeba zrobić? Odgadnąć hasło i napisac cokolwiek z tym związanego? :D

To już jedno DJ masz tam wyżej, znajdź mojego posta :P

- Jestem stoikiem.

- Stoikiem? W sensie, że stoicki spokój?

- Owszem. Właśnie o to mi chodzi.

- Ach! Więc starasz się być stoikiem? Jak na mój gust, już nim jesteś.

- Tak? Nie, to nie możliwe. Stoik musi się wyzbyć swoich uczuć w zupełności! A to oznacza również, że nie może się śmiać.

- Ojej… a już myślałam, że ja zostanę stoikiem.

- Nie. Ty się nie nadajesz.

- Racja. Mogę być co najwyżej stoicko wkurwiona.

- A jak to się ima do smoczych obiektów?

- Noo… i Yennefer taka była, Jacki Chan, smok wawelski…

- Dalej nie wymieniaj!

- Jak sobie chcesz.

W końcu czas do 22 30, tak? I można kilka historyjek/shortów/limeryków/fraszek?

musicie mi wybaczyć, ale siedząc przed ekranem, przy odcinku jednego takiego serialu, trzymając rękę na kolanie osoby płci przeciwnej (o tak!) jakoś się spóźniłem :)

a walcie propozycji ile chcecie :)
ale jutro, jak to będę czytać to chcę rżeć ze śmiechu przed monitorem, łkać ze wzruszenia i inne takie.

jak znam życie, to większość będzie rymowanek

oj gregsterze, oj gregsterze
straszne z Ciebie dzisiaj zwierze
smok czy inna kreatura
ja walę w ***, ty jesteś rura ponura (jeszcze nura, albo bzdura, albo parura)

dobra, powodzenia rebiata
dj

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

no, ale jak ktoś źle odgadnie...

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

nie będę się czepiać limitu czasowego :) ma być good!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nie wiem czy dokładnie o to chodzi ale dobra piszę:

Bruce Lee dokonał włamu. Wejście smoka powiadają. Tak naprawdę miał problemy z żołądkiem i kiedy wchodził w asyście odgłosów gazów jelitowych trafił na świeczkę i ta w połączeniu z wspomnianymi gazami wybchnęła ogniem. Ogniem nie bylejakim bo z dupy. Jego przeciwnicy byli tym przerażeni gdyż Bruce Lee biegał po lokalu jak szalony(nic dziwnego w końcu paliła mu się dupa) a jego rzyć przypominała głowę smoka. Dlatego jest Wjeście Smoka. Choć druga wersja jest taka że to był po prostu taki "chłyt" marketingowy żeby podbić zysk z biletów, ale ja wiem swoje. Wracając do opowieści. Bruce kiedy już zionął ogniem i pokonał wszystkich przeciwników poszedł do kibla żeby ugasić poparzone dupsko. Kiedy znalazł już się w miejscu przeznaczenia zauważył że na wieży uożonej z papieru toaletowego siedzi babcia klozetowa. Piękna staruszka o długich lśniących włosach z grudkami łupieżu przypominającymi piłeczki golfowe. Mówi ona do dzielnego Bruca- Jestem księżniczką! Czekam na swojego wybawcę od 40 lat! Uratuj mnie a dostaniesz królestwo, moją rękę i zniżkę w barze "Sajgonek" nawet do 50 %!-Bruce zastanowił się nad tym poważnie. Był diabelnie głody i chciał coś zjeść. Postanowił uratowac księżniczkę. Ale jak?! Wieża jest wysoka a nie będzie on ryzykował życia dla zniżki w barze aż tak zdesperowany nie był. Powiedział do babci...to znaczy księżniczki- Zrób ze swoich śliczynych włosów linę a wejdę po ciebie!- Ona ledwno usłyszała to gdyz była już sędziwego wieku ale uczyniła to o co ją Bruce poprosił. Uratował ją i kiedy już byli na ziemi powiedziała do niego- Dziękuję ci mój rycerzu! Mój wybawco!- Odcharknęła smarki- Jak cię zwą?- Jestem Bruce Lee Wchodzący Smok Ognisty odbyt. - Bruce postanowił nie marnować czasu i wziął od księżniczki bon na rabat w "Sajgonku", akt własności królestwa i nożem odciął jej rękę jak było w umowie. Teraz uradowany wyszedł z baru i całkowicie zapomniał o poparzonej dupie. KONIEC

 

Mam nadzieje że o to chodziło wybrałem obiekt 5 i 8. Opowiadanie wymyślone na poczekaniu. Nie obrażajcie sie za małą ilość przecinków nie jestem w tym dobry. ;D mam nadzieje, że się spodoba.

- Straszny to dziś dzień!

- Straszny dzień, powiadasz?

- Tak, przerażający!

- Czemuż to?!

- Strach mnie ogarnął, drogi towarzyszu!

- Waćpanno chwalebna i błogosławiona, choć to może nie na miejscu, wyduś to z siebie!

- Widziałam to… ujrzałam…!

- Cóż takiego, droga pani?!

- Władca Pierścieni… skończył się!

- Łączymy się z Tobą w bólu, pani…

Ciszaaa~


Który obiekt, też trzeba zaznaczać?  : o  Jeśli tak, tutaj mamy obiekt 6, choć może nie tak do końca. W poprzednim jest sobie obiekt 5 i obiekt 7.

E, dj Jajko, czasu mógłbyś się zczepić, bo dzieło w poł h chyba nie ma szans z dziełem napisanym przez całą noc, a mogą być skrajne przypadki :P

Obiekt numer 4 :)

Czy to smok był o krok
Czy też kroku nie dał smok
Pewnym jest, iż pan Strachałko
Ma z napięcia, ścięte białko...

Podpisano: twarde jajko!

 

Święty Jerzy dziś na wieży pije

 wierzy,

Że księżniczka choć głupiutka

Nie wystawi go na dudka

I że z jaja się nie wykluje

Co go li nieco doluje

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

biekt 8
Kto ma gładkie, białe lica?
Kto wdziękami nie zaszczyca?
O kim marzy okolica?
Czysta niczym gołębica...
Och, nie dla niej Metallica!
Wąska wielce jej miednica
Smok jej strzeże (lub smoczyca)
Oczywiście - to Dziewica!

Obiekt 2
Kupił zbroję święty Jerzy
"Sto pięćdziesiąt się należy!"
Rzekł mu szef gildii płatnerzy
Więc uiścił, cny rycerzyk
Szybko lśniący wdział pancerzyk
I na smoka wnet pobierzył
Dotarł, patrzy - smok se leży
Jak się mieczem nie zamierzy...

Nagle puf! i zbroja znika!
"Czy mnie ktoś uraczył ściemą?"
(Było czytać "drobny druczek"
Jak byk stało: wersja demo!)


Obiekt 4
Raz smoczyca jajo zniosła
Pan Smok aż z wrażenia osłabł
"Nie wyżyjem z mej wypłaty
Za jaskinię płacąc raty!
I dla dobra mej rodziny
Wezmę chyba nadgodziny
Kasy mało, skarbiec pusty
Ech, zachciało się rozpusty!
Ale co tam - damy radę!
Może zmienię swą posadę?
Zamiast żreć dziewice, krówki
Pójdę ja do budżetówki
I zwiążemy koniec z końcem
Ja zarobię dwa tysiące
Ty się zajmiesz naszym brzdącem"

A smoczyca odpowiada:
"Oto słowa godne gada!
Ale cię ominą znoje
Bo to jajko nie jest twoje!"

- Mam jajo! Znalazłem jajo!! *nieopisana radość*

- Jakie jajo?! Miękkie, twarde?! Czy jeszcze się rusza?!

- A może, czy już się rusza…? *ironia*

- Oczywiście! Czyli jednak się rusza?! Dawaj je!

- Niee! Zostaw mojego smoczka!

- Smoczka? Mówiłaś, że to jajo!

- Ale różne są jaja, prawda?!

- No tak… Roszpunka opowiadała mi ostatnio, jak po tych jej złotych włosach spuścił się błękitnooki rycerz. Ponoć nie miał na sobie zbroi. I mówiła, że on to miał jaja…

- Przestań.

- Ale co?

- Nie chcę jaj!

- Wolisz cycki?

- Po prostu zostaw mnie i Henriettę same, musimy się zjednoczyć!

- Chcesz się zjednoczyć z jajem?! I nie chcesz cycków?!

- Na pohybel tobie! I jajom Roszpunki! I tym strasznym cyckom, które tak bardzo mnie denerwują!

- Zniszczyłaś moje marzenia… *popełnia seppuku*

Obiekt 8 i wasze ukochane cycki.

 

Święty Jerzy

- Na trzeźwo nie zniosę, mocium panny, nie zmieści się!

Jennefer

- Co się dopieści, to się zmieści...

Księżniczka:

- Możem głupiutka, ale jajko kogut znosi, inaczej nici z Bazyliszka! Kiszka!

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Ojć! Tam powinno być (obiekt 8 mojej wersji) znalazłam*, nie znalazłem.  : o

Rady Jajko, że się śmieli, 
Gdy mógł tylko udać człeka
Widząc smoka raz w kąpieli
Wlazł w skorupkę – cicho czeka.
Smok na brzegu, ogon suszy,
Wtem go Jajko trafił z kuszy!

Gwałtu! Rety! Co to znaczy?
Wawelskiego waść ranić raczysz?
Szust na niego!
Dalej ogniem zieje żwawo!
Jajko kula się w lewo, w prawo.
Ale co to się tu dzieje?
Święty Jerzy na swym rumaku grzeje!
Nie ma co czekać,
Trzeba uciekać!

Smok nie kura,
Sobie poradzi:
Gdzie wieża stoi,
Tam droga prowadzi.
Halo, czy mi Roszpunka warkocza użyczy?
To nie żarty, dziewczyna rzecze,
Uciekaj, bo ci Bruce Lee pięty przypiecze.

Z tej powiastki morał w tym sposobie;
Jak ty ściętemu, tak on tobie.


Żebyśmy sie jeszcze dobrze zrozumieli:
Ideą jest nie zgadnięcie postaci (bo te są banalne) a napisanie coś o nich :)
dobra, spać :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Pewnien pan jadąc samochodem zauważył na poboczu jak jakies auto na awaryjnych stoi a dookoła niego stoją jacyś ludzie. Jeden z nich zwrócił jego szczególną uwagę bo był niski, bez butów i miał owłosione stopy. Mężczyzna postanowił się zatrzymać i jakoś pomóc biedakom.

-Coś sie stało?

-AA bo nam sie koło zepsuło

-Moge pomóc. Mam jedno zapasowe

-A będziemy strasznie wdzięczni.

W pocie czoła wymienili koło a w ramach podziękowania karzeł wręczył szlachetnemu mężczyźnie pierścień ze szczerego złota. Wszyscy odjechali szczęśliwi w swoje strony. Taka rozmowa odbyła się w samochodzie w którym jechał karzeł.

-Co opchnołeś mu ten pierścień?

-Taak frajer jeden. Ma na głowie teraz cały Mordor.

-W końcu co za ulga.

-Nie martw się Sam. A i zarąbałem mu portfel. Zobacz ze dwa tysiaki w gotówce i jego karta. Gandalf! Kieruj nas do najbliższego baru idziemy balować.

-Dobrze panie Frodo

Obiekt 6

obiekt 4;
kura:
-Ty tak ze mną na serio?
Kogut:
-Nie, dla jaj.

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Mikrus - niezwykle natrętny – godził weń lancą. Metalowy drąg miast przeszyć szyję gada, zaskrzypiał i zwinął się na kształt korkociągu.

- Waść machasz jak cepem! - zagrzmiał Drakan.

Siarczysty podmuch zwalił Bancelota z nóg. Ściany kawerny rozświetliła żółtopomarańczowa łuna.

- Śmieszny jakiś jesteś, R Y C E R Z Y K U – kpiła bestia. - Nawet przyzwoitej rozrywki nie umiesz zapewnić! Miotasz się po ziemi w swoim stalowym pancerzyku jak jakiś bezbronny żuczek... źle się na świecie porobiło, niedołęgów i prawiczków szkolą ostatnimi czasy w akademii.

Jerzy Bancelot nie mogąc dłużej słuchać smoczych obelg, odchylił klapkę hełmu i rzekł:

- Jam z krzywoustej jest zrodzony! Wiedz bestio, iż tyś niegodna, gdyż herb mój półdupek zdobi.

- Czy to półdupek, czy też obskubana wrona, WIEDZ mikrusie – samym herbem smoka nie pokonasz!

Drakan energicznie podskoczył, stał teraz na tylnych łapach; podpierał się lekko na swym wężowym ogonie, część złotych monet spod legowiska, potoczyła się w kierunku półdupka – pośród połyskujących dukatów toczyło się coś jeszcze (jajo złote).

Jerzy czym prędzej je pochwycił, przyjrzał się uważnie, dostrzegł wygrawerowane inskrypcję:

Bruce Lee, walić gdzie popadnie!

 

Nie czekając na dalszy obrót wydarzeń, wziął gwałtowny zamach i cisną jajem w pysk bestii. Te zaś tnąc powietrze z szybkością bełtu, wpadło do pyska Drakana. Jajo stanęło w przełyku, gad zaczął się dławić. Chwilę później skrzydlaty wąż leżał martwy.

Wieść o zwycięstwie Jerzego niedługo obiegła całą wieś. Wójt zarządził całotygodniową popijawę. Kobiety spoglądały na Półdupka łakomie, zaś miejscowy kapłan tytułował od teraz Jerzego świętym.

Niekończąca się opowieść

"Gdy Jerzy zaparkował przed grotą poczuł zmęczenie. Skleroza, która nękała go od jakiegoś czasu sprawiła, że zapomniał czy przyjechał tu, czy może ma właśnie odjechać. Spojrzał na obrazek, zawieszony na lusterku wstecznym zielonego malucha. "Dla ciebie Yennefer wszystko."- westchnął sprawdzając jednocześnie czy ma suchą pieluchę. Lecz trzymając rękę w owej zapomniał po co to robi, czy też już może coś zrobił. Odrzucił te myśli krztusząc się okropnie. Wypluł przy okazji coś błyszczącego. Okazało się, że to złoty pierścień. W głowie zaświtała mu myśl. Niezwykle trzeźwy umysł analizował dane. Gdzieś tak w połowie tego skomplikowanego procesu myślowego zdał sobie sprawę, że znów zapomniał co robi. Miał pierścień lecz co dalej?
Wysiadł z auta poprawiając portki. Nasunał pierścień na palec, zamknął oczy i zniknął. Tak mu się przynajmniej zdawało. Doświadczalnie stwierdził, że niewidzialność jest bardzo bolesna. Po omacku wszedł do groty. Zaskoczyło go że nie jest tu ani odrobinę ciemniej niż na zewnątrz. Po kilku metrach potknął się i upadł. To okazało się dla niego bardzo pomocne. Idąc na czworaka nie mógł rozwalić sobie głowy. zastanawiał się jakie niebezpieczeństwa czekają na niego u kresu tej drogi. Korytarz zdawał się nie mieć końca. W pewnym momencie Jerzy zapomniał czy dopiero zmierza gdzie zmierza czy może wraca skąd wraca. Nie był pewien.
Lecz zaraz też natrafił na coś co sprawiło że znów musiał sprawdzić stan pieluchy. Tym razem wiedział po co to robi. Sucho. Uśmiechnął się i uchwychił jajowaty przedmiot w dłoń. To było to czego poszukiwał od tylu lat. Radość którą odczuwał zdawała się nie mieć końca. Gdzieś tak w połowie tej radości zapomniał dlaczego się cieszy. Nie poddał się jednak. Trzymając w ręku jajko postanowił co zrobi. Połknął dziwny przedmiot. Zrzucił pierścień i już z otwartymi oczyma wybiegł z jaskini. Wsiadł do swojego samochodu i zapalił silnik.

Gdy Jerzy przed grotą zgasił silnik poczuł zmęczenie. Skleroza, która nękała go od jakiegoś czasu sprawiła, że zapomniał czy przyjechał tu, czy może ma właśnie odjechać. Spojrzał na obrazek, zawieszony na lusterku wstecznym zielonego malucha. "Dla ciebie Yennefer wszystko."- westchnął sprawdzając jednocześnie czy ma suchą pieluchę. Lecz trzymając rękę w owej zapomniał po co to robi, czy też już może coś zrobił. Odrzucił te myśli krztusząc się okropnie. Wypluł przy okazji coś jajowatego. O dziwo, okazało się, że to jajko. Wiedział już co ma zrobić."

Koniec

 

http://tatanafroncie.wordpress.com/

- stoi jeden Dj Jajko za drugim. Ile jest Dj-ów Jajek?:DDD

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”


Było kiedyś Miasto, Smoczym zwane,
Żyły tam stworzenia bardzo cwane,
Księżniczki ładne, ale pyskate,
Smoki potężne, ale włochate.
Jeden był inny, całkiem gładziutki,
Ale niestety, nie był milutki,
Smok Wawelski - takie jego miano,
powszechnie, baaaardzo się go bano,
Wielkich zębów, ostrych bardzo,
płomieni gorących, smalących sadzą,
Postanowiono, trzeba pozbyć się potwora!
Niepotrzebna nikomu taka zmora...
Jak to w takich gawędach bywa,
nagrodą ręka królewny była,
śmiałków było co niemiara,
niestraszna im była poczwara.
Piewszy zjawił się Jerzy zwany świętym.
Wziął krucyfiks, z kościelnej szafy wyjęty.
Do smoczej jamy zakradł się cicho,
"Jestem za stary, niech to licho!
W kościach strzela, w kościach łamie,
księżniczek się zachciało,waćpanie..."
Smok usłyszał widać jego wywody,
Nikt nie wejdzie do jamy bez smoka zgody!
Wielkim nosem trącił Jerzego,
"Dalej nie pójdziesz, mości kolego"
Jerzy zamachnął się świętym drewnem,
ale tu coś więcej było potrzebne,
płomienie szybko drzazgi strawiły,
a Jerzy uciekał, jak żywot mu miły.
Śmiałków było oczywiście więcej,
smok miał roboty pełne ręce,
tego zjeść, tego usmażyć,
po czasie przestało go to już bawić.
Postanowił poczekać na okres spokoju,
i tak czeka, w trudzie i znoju,
aż turyści przestaną go fotografować,
żeby mógł znow zacząć polować...

Instrukcja obsługi jajka-niespodzianki (seria okołosmocza):
Wyjmij jajko z pudełka, umieść je w złotym naczyniu (od biedy może być miedziane) i zalej ciepłą wodą (nie wrzątkiem, chyba że masz ochotę na obiad). Stale podgrzewaj, żeby woda nie wystygła. Po trzech dniach sprawdź, czy coś się nie wykluło. Jeżeli się wykluło - brawo, baw się dobrze. Jeżeli nie - sorry, woda była za ciepła.
PS. Producent nie bierze odpowiedzialności za zawartość jaja.


Brian wyjął jajo z pudełka, włożył do pozłacanej miski, zalał wodą i grzecznie podgrzewał przez trzy dni. Trzeciego dnia skorupka wreszcie pękła i na stół wyskoczył żywy, energiczny i ewidentnie tępy jak but smok.
- Kurwa - zdenerwował się Brian. - to już dwudziesty będzie mi srał na dywan. Nie mogłaby mi się, do jasnej cholery, chociaż raz księzniczka trafić?!

Obiekt 4 i 8 :)

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA


Mała, pyskata księżniczka zwiedzając Kraków, postanowiła obrazić wielkiego, brzydkiego wawelskiego smoka.
- Wcale nie jesteś prawdziwym smokiem! - krzyknęła, robiąc miny godne najlepszego cyrkowego klauna.
Odwróciła się na pięcie i drepcząc, prawie że w miejscu malutkimi stopami odeszła.
Jakież było jej zdziwienie, gdy nagle coś trąciło jej łydkę.
- Kto śmie dotykać królewskiej nogi?! - Krzyk był tak głośny, że mogło się wydawać, iż nawet smok drgnął.
Spojrzała w dół i zobaczyła bliżej nieokreślony obiekt o gładkiej, jasnej powierzchni.
- Mamooooo, maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaamo!
- Tak, córciu? - Królowa matka wzrokiem poszukała dziecka, dopiero po chwili przypominając sobie, że musi opuścić wzrok, żeby spojrzeć na córkę.
- Zobacz! Trzeba to zanieść do lochu, dotknęęęło mnie! - Krzyki zamieniły się w rozpaczliwe szlochanie.
- Och, kochanie, oczywiście...
Domniemany przedmiot, bardzo przypominający jajko zgodnie z życzeniem kapryśnej księżniczki został zabrany do królewskich lochów.
Więzień, spokojnie drzemiący w celi bardzo się zdziwił, gdy okazało się, że jego nowy kompan jeszcze się nie wykluł.
Postanowił mu pomóc. Kawałkiem lusterka, który miał pod swoim siennikiem zaczął drapać skorupkę...
Następnego dnia strażnik lochów przyniósł dzienną porcję jedzenia.
otworzył drzwi.
Traaach! Dostał w twarz. I drugi raz, i trzeci.
Otrząsnął się.
- Co się, do jasnej cholery, dzieje?
- Nie odzywaj się tak, waćpanie - powiedział dziwny mężczyzna z kawałkiem skorupki we włosach.
- Ja jestem King Bruce Lee Karate Mistrz! A to mój kompan, Franek Kimono i idziemy zdobywać świat!
Jak powiedział, tak zrobił...

Już Dratewka - Szewczyk z Białowieży
Do Wawelskiego Smoka jamy bieży.
Z owcą świniarką,
Nadziewaną siarką,
Lecz ubiegł go Święty Jerzy.

Dostał cynka święty Jerzy,
że za rzeką jajo leży.
Jajo smocze ponoć było,
więc Jerzego to wkurwiło.

Dosiadł szybko swoją klacz
i wykrzyknął: „Kurwa mać!
Naprzód koniu! Na przód marsz!
Jedziem jajo zbić na farsz!

Pędził poprzez złote łany,
zapocony, obesrany.
Nic to, myślał, żaden wstyd,
trzeba smoka bić nim żyw.

Dotarł wreszcie do gospody,
gdzie go czekał chińczyk młody.
„Z brudną dupą nie wpuszczamy! „
Wrzasnął chińczyk, zamknął bramę.

Jerzy sięgnął po swą dzidę,
„Spadaj knypku. I tak idę!"
„Chyb ci się, głupia pało,
gówno z mózgiem pomieszało".

Święty Jerzy nie wytrzymał,
machnął dzidą, trafił w dywan.
„Jak to? Gdzie on?" wnet wykrzyknął,
chińczyk z tyłu w łeb mu świsnął.

„Jam jest King Bruce Lee Karate Mistrz,
nie podskoczysz dzisiaj mi!"
Nagle jajo trzeszczy, pęka...
I wykluwa się panienka.

Piękna niczym czarodziejka,
nos zakrywa i coś stęka.
„Co tak wali na tej sali?
Czyście w majty się posrali?"

Jerzy gały wybałuszył,
skulił ogon, zwinął uszy.
Jajo smocze, powiedziano,
a nie z pięknooką damą.

Panna patrzy, stwierdza z żalem:
„Pięknyś, ale nie z tym kałem!
Hokus, pokus, vaer asme,
użyj proszę tę srajtaśme"

Nie ukrywam, że zainspirowane pewnym tekstem Fasolettiego jak i jego stylem, choć w wydaniu archaizowanym :)

Smok Wawelski

Stara nadwiślana forteca straszyła wszystkich, którzy choćby musieli spojrzeć w jej stronę. Nikt zbliżać się do niej nie odważył, jako że historia jej była tragiczna.
Przed kilkoma laty, smok gród ów sobie na legowisko wybrał, króla i szlachciców zjadł, a żony ich i córki zbałamucił po trzykroć. Kiedy już się nacieszył, zjadł i kobiety, wszystkie prócz jednej, którą zamknął na najwyższym piętrze najwyższej wieży, stojącej na najwyższym wzniesieniu. Sam wykopał sobie jamę pod wzgórzem i osiadł tam, od czasu do czasu zaspokajając swoje smocze potrzeby - to jednego dnia połknął kilku wieśniaków, to w nocy zmuszał do połykania ich kobiety. Trwało to tak w najlepsze, a wieść w królestwie się rozniosła, iż jaszczur przebrzydły zamek przy Wiśle zdobył i na swoje siedlisko zamienił. Ściągali przeto nad wzgórze wawelskie najznamienitsi rycerze, wiedzeni żądzą wiecznej chwały i nagrodą w postaci ręki (acz nie tylko ręki) pięknej królowej. Ciągnęli zewsząd, z każdego krańca królestwa, koniec końców jednak zawsze na ciągnięciu się kończyło. Przy czym odbywało się to z korzyścią dla smoka.
Mijały miesiące, a żaden ze śmiałków nie zdołał pokonać bestii. Wtedy jednak zjawił się najodważniejszy z nich, zwany Kapucynobijem z Onanowa. Rycerz ten wjechał na swym dzielnym koniu, Kapucynie, do wielkiej jamy smoka z takim impetem, że kopia jego wbiła się między pośladki bestii tak głęboko, iż z ledwością uwolnił rękę z morderczego ich uścisku. Po jego ramieniu spływała ciepła, gęsta smocza krew, która - jak ze zgrozą odkrył Kapucynobij - była ciemnobrązowa i cuchnęła. Smok zawył tylko żałośnie niczym gwałcony pies, po czym obsunął się martwy na ziemię.
- Ha! - krzyknął z wysiłkiem bohater - Takiż los ciebie spotyka, bestyjo plugawa, za bałamucenie dziewoi człowieczych!
Po czym otarł swe czoło i na wzór starożytnych wojowników zasmakował krwi, którą potwór na jego ramię wydał. Dopiero wtedy udał się uwolnić królewnę.
Wszedł do najwyższej komnaty, do najwyższej wieży stojącej na najwyższym wzgórzu i ujrzał swą piękność. Królowa była niczym stworzona dla niego. Wspaniałe długie włosy, błękitne głębokie oczęta, delikatna skóra, a przede wszystkim - dwa kształtne, olbrzymie, jędrne, idealne krągłości, czyli cycki. Oczarowany urodą zawołał do swej wybranki:
- Luba ma! Jam jest twój wyzwoliciel, zwycięzca bestyi, który o twą ręką raczy prosić.
Dziewczyna uśmiechnęła się tylko zalotnie, po czym machnęła zachęcająco ręką. Kapucynobij podszedł do niej energicznie. Ujęła jego dłoń, i, nie przestając patrzyć mu w oczy, pokierowała ją najpierw na swe krągłości, potem coraz niżej i niżej... Aż w końcu dała mu ująć jej wielki napęczniały od podniecenia skarb. Rycerzowi zrzedła mina.
Ramiona królewny okazały się silne i niezwykle sprawne w przytrzymywaniu wyrywającej się ofiary.
Krzyki i jęki Kapucynobija zdało się słyszeć przez długi czas, a opuszczony zamek nad Wisła straszył od tego czasu jeszcze bardziej.

Koniec.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

W przypadku gdy zakupisz jajko:
- nie potrząsaj! w środku może byc wściekły Bruce Lee, nie wiadomo co Ci zrobi, jak się wykluje, nim trzeba spokojnie.
- nie rozbijaj! nie do końca rozwinięty smok wawelski może być bardziej groźny niż tsunami.
- nie noś ze sobą wszędzie! w pobliżu budowli sakralnej jajka wersja 1.3, czyli ze świętym Jerzym grożą eksplozją i uwolnieniem świętego, który sam w sobie jest niebezpieczny, może znów zacząć wojnę o krzyż.
- nie zostawiaj samego! wykluwające się blondwłose księżniczki potrzebują stałej opieki, gdyż mogą zrobić sobie krzywdę pozornie bezpiecznymi przedmiotami.
Ogólnie wszystko lepiej skonsultować ze Smoczarzem i Smokoceutą. Nieprawidłowe używanie zagraża życiu lub zdrowiu.

Dobra, ode mnie kilka scen:

Opowieść 1: Księżniczka

Na tle zachodzącego słońca rycerz wyglądał przepięknie. Czerwień słońca odbijała się od wypolerowanych na lustro pancerzy, lecz blask ten był przyćmiony przez śnieżnobiały uśmiech wojaka. Był dokładnie taki, jakiego wymarzyła sobie księżniczka Rozalia.
Oby tylko nie skończył jak poprzedni.
Jak chciała starożytna klątwa, którą rzucił był na Rozalię zły czarnoksiężnik, nim jej wybawiciel dotarł na odległość strzału z łuku do wieży, smok już zbudził się ze snu.
Rycerz, gdy zobaczył łeb bestii, nie wzdrygnął się ze strachu (jak większość wcześniejszych wybawicieli), ani nie uciekł z nogami wziętymi za pas (jak kolejna część z nich), a jedynie zaparł się mocniej nogami w strzemionach i pochylił kopię.
Rozalia zaczęła mieć nadzieje.
Widać było, że wojownik zna się na swoim fachu. Ale i smok nie był ułomkiem. Przeciwnicy zagalopowali na siebie. Gdy po chwili z impetem wpadli na siebie, pył bitewny zasłonił całe pole walki.
Gdy opadł, na własnych nogach stał tylko rycerz i jego koń. Smok, w sposób wydający się niedoświadczonej Rozalii bardzo nieprzyzwoitym, leżał przekłuty kopią.
Rycerz jak gdyby nigdy nic odciął smokowi głowę i szykował się do odjechania w stronę, z której przybył.
Rozalia nie mogła w to uwierzyć.
- A ja? - krzyknęła rozdzierająco.
Rycerz zdziwiony podniósł głowę, żeby się jej przyjrzeć.
- Co ty? - spytał.
- Głupiś jakiś? Ja księżniczką jestem, miałeś mnie uwolnic!
- No to wolna jesteś, złaź z wieży i idź gdzie chcesz.
- A-ale przecież ten, kto mnie uwolni, miał obiecaną moją rękę. - Rozalia panikowała. Rycerzyk był taki przystojny.
- Phi, po co świętemu Jerzemu baba. Dość gadania, smoki się same nie pozabijają.
Odjechał. Księżniczka najpierw nie mogła uwierzyć. A potem popłakała się.

Opowieść 2: Sceny z życia smoków

Wzgórze Wawelskie dawno już nie rozbrzmiewała takimi hałasami. Ponura i złowroga od niepamiętnych czasów formacja skalna raczej nastrajała przypadkowych, rzadkich podróżników do zachowania ciszy.
Stwory zamieszkujące w okolicy niemal nigdy nie wydawały z siebie głosu. W milczeniu łatwiej się poluje. I trudniej dać się zjeść.
I choć niegdyś była tu ludzka siedziba, to poznać to można jedynie po porozrzucanych tu i ówdzie blokach cegieł i postumentach.
Tym dziwniejsze wydaje się, że rozgardiasz czynili najstarsi z najstarszych tubylców. Nieomal przedwieczni.
Zabawa małych smoczków trwała w najlepsze. Wawelski z widocznym rozrzewnieniem spoglądał na swoje pisklęta, turlające się wokół w pozorowanych walkach. I choć czasem jakieś ucho zostało nadgryzione, czyjaś delikatna z młodości skórka została przedarta szponem, to smoczątka i tak wyglądały uroczo.
I wprawiały rodzicieli w dumę.
Drobne, podobne jeszcze jaszczurkom stworzonka szybko znudziły się zabawami i coraz to bardziej poczęły naprzykrzać się starszym
Krakus, wypchnięty przed grupę przez rówieśników na środek, zdobył się na odwagę.
- Potężny Smoku Wawelski, którego imię budzi strach w sercu laskiego króla, przez którego siedziby państw przenoszą daleko w dzikie ostępy, tatko kochany, zrób nam teatrzyk!
- Co? Dzieci, dajcie spokój ojcu, to już dziesiąty raz prosicie - odpowiedziała Wanda, towarzyszka życia starego krakowskiego gada.
Nie przekonało to maluchów.
- Proszeproszeprosze! - dzieciaki przekrzykiwały się nawzajem.
Wawelski już wiedział, że ulegnie wpatrzonym w niego, rozczulającym spojrzeniom. Dla zachowania pozorów mruknął z niezadowoleniem, sarknął na rozkapryszone bachory i z energią i zawzięciem przystającym raczej młodszym osobnikom swojego gatunku wziął się do organizacji zabawy.
Już po chwili na uzbrojone w pazury ręce smok nałożył obgryzione czaszki i delikatnym ruchem kciuka poruszał ludzkimi żuchwami w imitacji mowy.
- Jestem pewien, cny Kraku, że sposób mój wypalił. Owcze truchło to ulubiony przysmak tych obślizgłych, głupich gadzin. Smok już z pewnością sczezł, obiecuje, jakiem Szewczyk Dratewka!
Wzgórze wręcz zatrzęsło się od histerycznego rechotu rozbawionych smocząt.

Opowieść bonusowa, związana z dyskusją w tym temacie:
Chciałbym, żeby tak to się skończyło gdzieś w okolicy 20tej strony


To był pierwszy lot Eragona na Saphirze. Podniecenie chłopca sięgało zenitu. Już wkrótce zobaczy widok, jakiego nie dane było widzieć innym śmiertelnikom. Pozostało tylko usadowić się wygodnie w siodle i ruszyć na podbój przestworzy.
Pierwsze sekundy lotu zdawały się trwać wieczność. Wiatr szarpał włosy i wyciskał łzy z oczu człowieka. Błękit nieba zdawał się pochłaniać wszystkie myśli. Smok i jego jeździec rozkoszowali się ciszą.
Jednak już po chwili młodzieniec zdawał się być znudzony spokojnym szybowaniem.
- Pokaż na co cię stać - krzyczał wbijając pięty w boki zwierzęcia.
Smoczyca lotem koszącym spikowała w stronę pasącego się w pobliżu stada owiec. Zwierzątka rozpierzchły się na wszystkie strony, a pastuch niemal zgubił gacie w panicznej ucieczce.
- O, tak, tak! Jeszcze, zrób coś niezwykłego!
Saphira, chcąc zadowolić przyjaciela wzbiła się wysoko w przestworza i obracając się wokół własnej osi opadła momentalnie ku ziemi, zakończając ewolucje efektowną pętlą.
- A to jak ci się podobało Eragonie? Eragonie!? ERAGOOOOONIE!?

- Dwaj siarę! Peklujemy!
-Jajko czy smoka?
- Smoka , cymbale, jego jaja mają być całe! Ta rozhisteryzowana  idiotka goto a nam powiesić się na tym swoim pieprzonym warkoczu, a wtedy nici z nagrody za jej uwolnienie! Znasz dzisiejsze ksieżniczki, dla porządnych jaj zrobią wszystko, nawet poślubią Shreka...

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

dla mnie  basta, idę lulać;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

"Gdy zbudziłem się dziś rano,
mordę miałem nie wyspaną,
i nie mogłem dociec czemu,
ktoś gra w kuchni na grzebieniu?
wchodzę, patrzę potem siadam,
widzę Jajko, wiem co gadam.
Siedzi sobie niczym gość,
w kącie ktoś ogryza kość,
rzucam okiem tam do kąta,
a tam smok z psiej miski sprząta,
pytam w końcu "Co jest k***a?"
dźwięk grzebienia wnet się urwał,
Jajko patrzy na mnie srogo,
smok się drapie brudną nogą.
"to jest bajka mój kolego"
rzecze smok żrąc na całego.
Jajko wraca znów do grania,
a smok wraca do zjadania.
Nie mam siły na dyskusje,
idę odlać się na fuksje,
lecz w donicy ktoś już siedzi,
patrzę hobbit pieśni kleci.
Mówię "spadać stąd" do malca,
ten mi pokazuje środkowego palca.
Idę znowu spać do siebie,
jak się zbudzę to im wklepię."

:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Dratewka szewczyk dość wcześnie rano,
załatwił smoka owcą przebraną.
Jurek natomiast tak jak wieść niesie,
rożen ze smoka zrobił gdzieś w lesie.
Smoczek wawelski gdy poczuł trwogę,
zszedł do podziemi i puszcza ogień.
Jajko mądrzejszy bywa od smoków ,
zmusza do pracy swych obiboków.
Brucea Lee grozi palcem,
pierścień Bilba zakłada.
A dlatego by potem,
kogoś nieźle obgadać.
Yennefer, urbanhorna, Lassara lub AKA,
wszyscy wiemy, że jajko z ciebie kawał dziwaka.
Na sam koniec mi poita z księżniczką została,
bywaj zdrowa publiko ty nasza nie mała.

Oż się narobiło:) aż miło:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

- Te, gary zmywać, leniu popaprany! - dobiegło zza ściany.
"Trzeba jej było nie ratować" - pomyślał Jerzy, wlokąc się do kuchni. "Biedny smok" - myślał dalej - "Trzeba go było nie zabijać...". Podwinął rękawy i wziął się za zmywanie. Piękna Księżniczka, już nie tak zgrabna i powabna, jak to się wydawało z perspektywy wieży, zamknęła się w łazience, celem poprawienia makijażu. Jerzy ukradkiem schylił się, podważył deskę w podłodze i spojrzał czule na smocze jajo skrzętnie ukryte w wymoszczonej kurzym pierzem skrytce.
- Ale jak już się wreszcie wyklujesz... - zarechotał paskudnie i zamknął schowek.

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

 

Hiperprzestrzenny ścigacz typu „Smok Wawelski" szedł pełnym ciągiem swych rakietowych dysz, plujących ogniem przez sam środek konstelacji Smoka.  Mroczny kapitan Bilbo, dawniej śmiertelny wróg, a teraz sprzymierzeniec gadów przechadzał się na mostku. Groźna mina uwidaczniała zawziętość.

- Jak daleko? - warknął w kierunku pilotów.

- Zostało kilka jednostek astronomicznych i wciąż się zbliżamy.

„O tak, pomyślał, ostatni wróg zginie niebawem". Kapitan ponoć nie była taki zawsze. Legenda głosi, że nawet wybrał się swego czasu na wyprawę, by zabić pewnego gada pod Samotna Górą. Ale to chyba tylko legenda, bo teraz jego płonące czerwienią oczy wpatrywały się w iluminator i rosnący w nim biały, uskrzydlony kształt.

Kilkudniowa gonitwa przez pustkę Kosmosu dobiegała końca. Skrzydlaty morderca gadów nie miał szans z uzbrojonym w rakietowy napęd gwiazdolotem.  Gdy zdał sobie sprawę, że nie ucieknie, zatrzymał się i wyprężył pierś skryta w puszce złotego pancerza. Pochylił lancę i wściekle machając skrzydłami ruszył z uśmiechem w kierunku „Smoka wawelskiego". Bilbo zagryzł zęby i wyszeptał:

- No chodź tu Jureczku. Tylko ty i ja!

Jeśli na jakiejś planecie ktoś by to widział, to pomyślałby, że eksplodowała supernowa. Niestety. Nikt nie widział i nikt nic nie pomyślał. I nikt nie opisał ostatniego tchnienia Jerzego, zabójcy smoków i Bilba, zabójcy smokobójców.

Obiekt 4 i 6 :P

A działo się to późną porą,
kiedy Bilbo zakradał się za zmorą.
Zmora wielka, śmierdząca i tłusta
"Łepetynka jej pewnie pusta!".
Rzucił Bilbo w powietrze,
Jajko w tym czasie z Warszawy przyleciał na wietrze.
"Pie***lić opowiadania!
Skarbu czas zacząć poszukiwania!".

Dwójka bohaterów skromnych,
znalazła się w komnatach smoka ogromnych.
Ziewnął, sapnął, chuchnął - smok,
Bilbo w jajko się zamienił, Jajko posiadł włochaty krok.
Tak oto poddani czarowi cwanej bestii
zaczęli zastanawiać się w tej kwestii:
"Cóż zrobić by ciało ze skorupką z powrotem zamienić?"
Jajko w Biblie, Bilbo w Jajku - obydwoje zaczęli się pienić.
Smok wtenczas parsknął śmiechem
Ryk jego odbił się po jaskini echem.
"Głupcy dwaj, odpowiecie na pytania moje,
a odzyskacie ciała i narządy swoje."

"Zatem pytaj o co chcesz Smoku mości,
odpowiedź na naszych ustach na pewno zagości".
Smok wyraźnie niemrawy,
nie spodziewał się dobrej zabawy.
Pewien był iż dwójka bohaterów
nie lubi takich numerów.
Jeden ucieknie gdzie niziołki mieszkają
Drugi tam, gdzie Winiarski i Parowski piórem władają.

Pytanie więc pierwsze
Sam nie wie o co zapytać autor co pisze te wiersze!
A, że zaczął improwizować,
wymyślać, pocić się i kolorować.
Tak tez historię skończy...
Wygraną Dragon Ejdża się to pewnie nie skończy.
"Czerwono-czarno-białe...
niekoniecznie małe!"
Bilbo turla się w nieswojej skorupce
Jajko w kącie siada na kupce.
Kupka intensywnie śmierdzi
Smok z nudów do księżyca pierdzi.
W końcu Jajko w myślach woła:
Znam odpowiedź na pytanie tego cuchnącego woła!
"O Pingwina chodzi oczywiście!
Którego dupę przed słońcem nie ochroniły liście"

Bilbo wewnątrz pęka
I oczywiście powoli lęka.
"Skąd znał odpowiedź?
Musiał dostać podpowiedź!"
Skanduje na głos patrząc z byka,
Jak Jajkowi coś do kieszeni myka.
I rzeczywiście tak się stało,
Dość się już tego wieczoru działo.
Owłosiony jajko pod ukryciem cienia
rusza czymś co się w ciemności kolorami mienia.
Jajko spryciula z natury
Zadzwonił między redakcji mury.

Stała tam cała antyterorka
Nawet sekretarka wzieła swojego Yorka.
Parowski do znajomych mailuje
Podpowiedzi dla Jajka poszukuje!
Jerzy choć cichy wykonał telefonów kilka
sąsiadka zaproponowała odpowiedź jedną - wilka.
Wilk ni w ząb nie pasował
I jak się okazało, nawet webmaster się przejmował.
Orbitowski kolejnego horroru przestał oglądanie
bo jak każdy na punkcie Jajka miał manie
Winiarski na stronie kilkoma słowami problem ujmuje
DJ JAJKO POMOCY POTRZEBUJE!

Bajka ciągnąc by się mogła jeszcze
Ale skończyć trzeba wreszcie.
Sam Jezus tu zaraz stąpi
ale ciąg dalszy pewnie nastąpi!

w dobrych zawodach uczestniczyłem, bieg ukończyłem, teraz idę rzygać:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

ŁUP!
- Wkurzył się.
- Dzięki Jerzyk, bez ciebie byśmy na to nie wpadli - parsknął pół-człowiek z irytacją. I na co mu to było. Mógł sobie w spokoju ziele palić i mieć jazdy jeśli nie ciekawsze, to z pewnością bezpieczniejsze. Ale nie, upił się i założył z jakimś szewcem-piromanem, że nawet on, nieco krępawy kurdupel z zarośniętymi stopami wyrwie jakąś cnotliwą białogłowę. A potem napatoczył się cny rycerz i wszystko szlag trafił. Bo mu się, Jerzykowi, hero mode włączył, czy inne cholerstwo. I uparł się, że jakiegoś smoka ubić musi, żeby się w na kartach historii zapisać. Jak dla niego, to mógł się  zapisać i na ściance wychodka.
Więc teraz siedział w małej klitce razem z cnym, psia jego mać rycerzem i dziwnym typkiem, który porozumiewał się dziwnymi okrzykami i niebezpieczną dla otoczenia gestykulacją.
ŁUP!
- Gorąco się robi.
- Tak, Jerzyk, czujemy...
- Może by mu to jajko oddać?
- Swoje jajka mu oddaj - prychnął pół-człowiek. - Jeśli jakie masz.
Riposta uwięzła cnemy Jerzykowi w gardle.
ŁUP! ŁUUUP!!
- I po cholerę go w nos dźgałeś, co Jerzyk? Bohaterować ci się zachciało...
ŁUP!
IIIISSSK!
Spojrzeli po sobie zaskoczeni. Coś łupnęło, coś trzasnęło i jakby chłodniej się zrobiło.
Jerzyk, zachęcony solidnym kopniakiem wypadł na zewnątrz, lądując nosem tuż przed zielonym trzewikiem.
- Pani...- zaczął i urwał widząc smoka. A raczej to co z niego zostało.
- Panno - prychnęło dziewcze z przekrzywionym diademem na głowie. Popatrzyła na nich z politowaniem i obróciła się na pięcie. - Królestwo jest moje!
Pół-człowiek pokręcił głową.
- I niech mi nie próbują wmawiać, ze niby słaba płeć

Obiekt 2,3,5,6 oraz gościnnie 1 i 4 :D
Nie wiem, czy to o to chodziło :D

Obudziłęm się i poczułem coś bardzo, bardzo nieprzyjemnego. W śroku moje ciało drgało i skręcało się, za każdym razem coraz bardziej natarczywie. Jeszcze nie tak dawno nie wiedziałem, co to uczucie oznacza, lecz ono pojawiało się bardzo często, nawet gdy siedziałem jeszcze w jaju. Teraz znałem je aż za dobrze - to był GŁÓD. Nie lubiłem być głodny, bardzo nie lubiłem.
Rozprostowałem ścierpnięte, przykurczone skrzydła i machnąłem wężowym ogonem. W tej jaskini robiło się stanowczo zbyt ciasno, a urosłem dopiero zaledwie o dwanaście stóp! Niedługo trzeba będzie znależć lepsze, cieplejsze i o wiele ładniejsze leże. W końcu gdzieś będę musiał trzymać moją stale powiększającą sie kolekcję skarbów!
Nagle poczułem obcy zapach, który drażnił me nozdrza i świdrował psychikę. MIĘSO! Natychmiast zerwałem się na równe łapy i począłem rozgladać się moim wyostrzonym, gadzim wzrokiem po pieczarze. Po kamiennej śnianie prześlizgnął się cień. Warknąłem przeciągle, a drgający w mych trzewiach charkot rozniósł się echem po jaskini.
-Wyłaź tchórzu z cienia prędko,
bo cię trzasnę łapą giętką!
Zza pokrytego grzybem stalagmitu wybiegł człowiek krzycząc coś niezrozumiale, zapewne w ramach szału bojowego czy innej niepotrzebnej nikomu głupoty. Ludź, jak to ludź: nic specjalnego.
- Ubiję cię, potworze ohydny, grzeszna maszkaro, diabła symbolu! - zakrzyknął, dumnie prężąc beczułkowatą, zakrytą blachą pierś i uniósł miecz do góry, oczekując trwożnej reakcji.
- Mać wasza nigdy nie uczyła,
by na młodszych nie unosić kija?
Kilka dni mam tylko, rycerzu,
a ty ile, człeku w pancerzu?
- Milcz, potworze obłudny! Zgładzę cię oto, na tej ziemi przeklętej i grzechem przesiąkniętej, jakem Jerzy jest, Zwycięzcą z Coventry zwany! Na honor się klnę...
- Po co masz mą przelewać krew,
zgadnij sens zagadki wpierw.
Gdy odgadniesz, o czym mowa,
twoja będzie moja głowa.
- Cóż to za sztuczki, szatański pomiocie?
- Żadne sztuczki, wojowniku,
zgładzisz mnie jak drób w kurniku,
odgadnij jeno mą zagadkę,
dostaniesz skarb na dokładkę.
- Mów zatem, bestio krwiożercza! Mój umysł równie prężnym jest co me ramię!
- W wieży siedzi, nieszczęśliwa,
na muzykę czas swój zbywa,
na jej plecach złote włosy,
zaplecione we dwa kosy,
lecz swój skarb gdzie indziej kryje,
każdy mąż do niego wyje,
sili się na wielki gest,
zgadnij proszę: cóż to jest?
- Ha! Przeklęta bestio, mózg masz mały niczym orzech, a chytrość twa jest nic nie warta, Odpowiedź na zagadkę odnalazłem w mig! Chodzi ci, potworze, o piękną, nadobną, czystą i cnotliwą niczym woda święcona dziewicę!
Bez słowa machnąłem szczękami i odryzłem człowieczkowi tępą główkę. Na szczęście pan rycerz za wczasu zdjął hełm, by lepiej widzieć w ciemnej jaskini. Cóż, nie lubiłem wydłubywać mięska z blachy (posiadając długie niczym szable pazury miałem z tym niejaki problem).
- Głupiś był, waleczny człeku,
nie dożyłeś ni pół wieku,
nie chodziło o dziewicę,
a o jej ponętne cyce!

Oj, żeby nie było: św. Jerzy, Bilbo, smok (wawelski), Bruce Lee, jajko, księżniczka ;)

Siadajta i słuchajta, opowiem wam tę historię, com ją przeczytałem. Był sobie taki Bilbo. To był hobbit, czyli niziołek, czyli kurdupel, zależy od tłumaczenia. I on se siedział w chałupie, ćmił fajeczkę jak porządny człek, a tu naraz mu wpadają do izby jakieś krasnoludy, krzaty, albo kurduple (tutaj to tłumaczenie się sypie). I był z nimi jeden większy, pewnie kompleksy miał, skoro taką bandę niedorostków sobie znalazł. Ale niech by tam. Oni wzięli tego Bilba i mówią: „Chodź z nami, chodź z nami, będzie zabawa, czekają nas kobiety i śpiew, i skarby!". A on im na to: „Wolnego, co wy mi tu to tamto, ja tu mam zioło, po co mi kobiety i śpiew?". Ale w końcu się zgodził, bo ten duży to był czarodziej i umiał fajerwerki z palcy puszczać, poza tym mu obiecał, że zrobi z niego włamywacza.
No i poszli na taką górę, co w niej smok siedział w środku. Taki jak ten wawelski, co tam za górką urzędował, tylko nie taki głupi, bo na żadne faszerowane barany się nie łasił. Po drodze te krasnale Bilba wyzyskiwały niemiłosiernie, co by do trolli poszedł, co by stado pająków zarżł, od elfów uratował... A ten kurdupel z tego nic nie miał, tylko jakiś pierścionek, co mu pozwalał być niewidzialnym i mieć chwilę odpoczynku od ciemiężców. A tego pierścionka to też od bandy nie dostał, gdzie tam, nawet się kryć musiał z tym, że go ma! Raz w jaskini Bilbo się hazardził i go wygrał, choć właściwie to nieuczciwie i nie wygrał, tylko znalazł. Ale kogo to obchodzi.
A jak zaczęły się niebezpieczeństwa, to ten cały czarodziej zmiarkował, że mu się nie opłaca narażać, więc bez wytłumaczenia wrócił do domu i słuch po nim zaginął, dopóki nie dowiedział się o pierścionku Bilba i z zawiści nie kazał go wywalić do wulkanu (no mówię, że miał kompleksy, tu pośle kogoś do jednej góry, tam do innej...).
No i doszła banda kurdupli na Samotną Górę, znaleźli drzwi i co? A jakże, puścili niziołka przodem, jakby co to niech się na niego wali! A Bilbo polazł, jak ten głupi, prosto do smoka. I z nim gadał, że co to nie on, że beczkowozem pływał, że taki niby jest fajny, ale smok go rozgryzł i mu rzecze: „Co ty mi tu pieprzysz, koleś? Lepiej oddawaj kieliszek, coś mi go zwędził!". Mówię, że więcej rozumu miał smok niż ten od księcia Kraka. Ba, więcej niż te wszystkie kurduple razem wzięte, z czarodziejem wespół!
I wyleciał smok z pieczary, plunął ogniem, tylko że za słabo i nie starczyło na twardych krasnali. Ale jakiś święty go potem trzasnął dzidą innego świętego i... Nie, czekajta, to nie ten. Ale to to samo, jakiś chłopek z miasta obok wziął strzałę na łuk i sru! Prosto w serce, które zupełnym przypadkiem smok miał nieosłonięte.
A krasnoludy już do jaskini, już sobie skarbów do kieszeni napychają! Tym z miasta, co smoka tak naprawdę zarżli, ani grosza nie dały! Obudowały się, posłały po krewnych i chcą walczyć! Jeszcze czarodziej wrócił, żeby się w triumfie pławić, chociaż dawno już przy kominku się grzał zamiast ratować kurdupli, albo miasto, albo chociaż fajerwerkami z palcy strzelać.
Ale o nim wszyscy zapomnieli, bo przyszli wielcy źli, gobliny i inni wilcy, więc się ludzie i kurduple zjednoczyli przeciwko nim.
A potem Bilbo niemal bez grosza wrócił do domu, tylko że już domu nie miał, bo mu chatkę częściowo wyprzedali.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

-Bruce, mówiłem, że to się nie uda.
-Oj tam, oj tam. Nie jest tak źle. Kiedyś na takiej jednej wyspie, to dopiero była epicka walka, Ha! To tutaj to bułka z jajkiem, zaraz się uwolnię. Wyłamię łańcuchy używając mojej niezawodnej techniki. Nazwałem ją „Pozycja Świętego Jerzego przebijającego włócznią smoka na wskroś, niszcząc jego organy wewnętrzne, z pominięciem śledziony, jednej nerki, lecz wyraźnym akcentem dźgającym w otrzewnej, przy czym włócznia ciało smoka opuszcza w miejscu przeciwnym do wypuszczania ognia". Temu jutsu żaden łańcuch się nie oprze.
-Nie jest źle?! - Bilbo nie dawał za wygraną, zresztą miał trochę racji. Wisieć na ścianie w ciemnicy, przypiętym jedynie za nadgarstki tak, że nóżki dyndają sobie swobodnie niczym dzwonki Feng-Shui na wietrze, może doprowadzić do szewskiej pasji. A właśnie, Szewczyk Dratewka wiszący obok, akurat wtedy postanowił przyjść Bilbowi w sukurs.
-Co ja wam kurwa mówiłem?! - wrzasnął jak opętany i szarpnął się. - Podstępem ich weźmy, mówiłem. Owce wypchajmy, mówiłem. Owce przecież to przyszłość, owce pomagają w postępie, Dolly taka na przykład. A wy swoje. Że jak przez ścianę się nie wpierdolimy, a oni nas nie pomylą z ciężarówką, to niby gorzej, tak?
Bruce parsknął i dusił się chwile ze śmiechu.
-O tak Szewczyk, było warto. Słyszałeś komentarz księżniczki, kiedy wbiliśmy do jej komnat? To było jakoś tak „Grupa ratunkowo-desantowa? A myślałam, że to ciężarówka się wpierdoliła przez ścianę", hehehe. - Przetarł oczy, używając do tego lewej stopy. - O tak, było warto.
Bilbo nie zdzierżył. - Dobra Bruce, nie ględź tyle, tylko użyj w końcu tej swojej techniki świętej otrzewnej z odbytnicy, czy jak jej tam było i wyciągnij nas stąd.
Lee przytaknął i począł kręcić wygibasy. Splótł stopy tuż powyżej obojczyków, napiął mięsień czworogłowy i biceps. Nadgarstki zaczęły drżeć, a łańcuchy trzeszczeć.
-Spokój tam, Lee! - wrzasnął ktoś zza zakrętu. Bruce się wyprostował, całe skupienie i energia poszły psu w dupę. Dyszał wyczerpany. Wszyscy z zaciekawieniem patrzyli na wlot korytarza, czekając aż zjawi się w nim źródło owego wrzasku. Gdy pojawiła się tam dziwna wypukłość, a dopiero po jakimś czasie usłyszeli kroki, już wiedzieli. Księżniczka.
Gdy w jakiś czas po biuście pojawiła się i sama właścicielka, Biblo zdążył rozwiązać krzyżówkę, a Dratewka sudoku.
Sroga mina księżniczki nie wróżyła niczego dobrego, zgarnęła burze blond loków z czoła. Przy pomocy brwi i innych wyuzdanych technik negocjacyjnych jej twarz przybrała wyraz „przegięliście i macie przejebane".
-Przegięliście i macie przejebane - powiedziała głosem, który temperaturą dorównywał ciekłemu azotowi. - Ostatni raz powtarzam wam, że to, co jest między mną i Smoczusiem Wawelowym jest moją prywatną sprawą i to, że siedzę sobie u niego w najwyższej wieży, wcale nie oznacza, że mnie tam więzi. Akurat dowcipniś miał taki kaprys zrobić sobie tam sypialnie. Dociera to do was, głąby kapuściane? Może jak sobie tutaj trochę powisicie, to zrozumiecie.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Oj walka widzę nadal trwa:D powodzenia wszystkim życzę:)
Guru będzie z Nas dumny:) dzieci dostaną cukierek:) super:)
Dobranoc Wszystkim:D

http://tatanafroncie.wordpress.com/

- Idź na smoka, mówili. Dostaniesz rękę królewny, mówili. Weź tu, kurwa, słuchaj ludzi.
- Zamknij się, Jędrek! Jesteśmy już blisko.
Przeskoczyli przez niski płotek, wpadając po kolana w grząskie bagno. Andrzej zaklął i ze złością kopnął wodę.
- Po co to wszystko? - spytał rozwścieczony. - We dwóch na smoka! Ha! Nie ma to jak bitwa o poranku w ponurym zamczysku.
Jerzy westchnął i spojrzał na majaczący w oddali zamek. Faktycznie nie był do najweselszy obrazek. Samotna, zrujnowana twierdza, pośród osnutych mgłą bagien. Podciągnął pas i mozolnie ruszył przez moczary.
- Kaprysy. Wszystko przez ludzkie kaprysy.
- Sam, Jurek, jesteś kaprys!
- Mówiłem ci już, żebyś się zamknął -Jerzy pokręcił zrezygnowany głową. - Król lubi sobie pojeść. Chce czegoś nowego. Więc ma kaprys na jajecznicę ze smoczego jaja. Jasne?
- Jak słońce na niebie, psiakrew.
- A my mamy kaprys na królewnę i pół królestwa. Sam chciałeś iść, więc nie marudź teraz.
Andrzej wyłowił z ziemi jakiś kamyk, podrzucił go i odbił mieczem daleko przed siebie. Chlupnęło daleko przed nimi, niemal pod murami zamku.
- Głupim był! - powiedział. - A teraz płacić trzeba.
- WŁAŚNIE NADSZEDŁ CZAS ZAPŁATY!
Andrzej prychnął i splunął na ziemię.
- Tak, Jurek. Naśmiewaj się, wymądrzaj. Drwij z biednego kompana. Ażeby cię tak gęś kopła!
Jerzy stanął nagle w miejscu. Ręka samowolnie podążyła do rękojeści wiernej szabelki.
- Ja nic nie mówiłem. - powiedział zdziwiony. - Myślałem, że to ty.
Obaj powoli dobyli broni i najspokojniej jak tylko potrafili, obrócili się. Naprzeciw nim stała istota jakiej nigdy nie było im dane jeszcze zobaczyć. Wysoka na dwa tuziny łokci, a szersza jeszcze chyba niż wyższa. Wielkie błoniaste skrzydła rozpościerały się dookoła nich i zdawały się nie kończyć. Poczwara wpatrywał się w nich wielkimi gadzimi oczami pełnymi gniewu.
- Wielkie czerwone bydle! - wrzasnął Jędrek.
- TEŻ ŁADNIE, ALE WOLĘ JAK LUDZI MÓWIĄ NA MNIE HELMUT. JESTEM SMOKIEM.
Jerzy przełknął ślinę.
- No to wpadliśmy, Jędrek. Zmów paciorek, bo pan smok nam sam z siebie jaja nie odda.
- Na szable go! - wrzasnął Andrzej i już miał się rzucić na smoka gdy ten przemówił.
- SŁYSZAŁEM WASZE ROZMOWY. I POSTANOWIŁEM PÓJŚĆ Z WAMI NA UKŁAD.
Jerzy powoli schował bezużyteczną szablę do pochwy. Podrapał się koło sumiastego wąsa.
- A czego to żądasz w zamian, panie smoku? I nie żal ci własnego jaja?
- OCH TO DŁUGA HISTORIA! STARAM SIĘ O ROZWÓD, NIE CHCĘ SIĘ MĘCZYĆ ALIMENTAMI I TAKIE TAM. CO CHCĘ W ZAMIAN? SMUTNY JESTEM. JAK PEWNIE ZAUWAŻYLIŚCIE, SMUTNO TU NA TYM BAGNIE. JEŻELI SPRAWICIE, ŻE SIĘ UŚMIECHNĘ TO ODDAM WAM JAJO.
Kompani popatrzyli po sobie zdumieni. Andrzej zdjął futrzastą czapkę i podrapał się po głowie.
- A jak nam się nie uda?
- TO WAS SPALĘ. - odparł smok potężnym głosem.
Andrzej splunął na ziemię.
- Taka dola - rzekł zmieszany. - Raz ciebie palą, raz ty palisz. Myślę, że dam radę. Przygotuj się pan, panie Helmut.
Splunął na ręce i wtarł ślinę w dłonie. Rozparł się pod boki i wyzywająco spojrzał na gadzinę.
- Przychodzi białogłowa do znachora z żabą na głowie - zaczął.
- I CO?
- A żaba na to: Co ci dolega? ... nie. Chwila, chyba spaliłem.
Potężny płomień buchnął z paszczy bestii i po Andrzeju została kupka popiołu. Wokuł kłębił się ciężki dym.
- Cholera - skwitował Jerzy.
- MAMY TU PRZYKŁAD PODWÓJNEJ SATYSFAKCJI: ON SPALIŁ I JA SPALIŁEM. TWOJA KOLEJ.
Jerzy przetarł czoło. Spocił się obficie, nie tyle z gorąca, od buchającego ognia, co z nerwów. Co by tu powiedzieć? Co wywoła uśmiech? Co może ucieszyć smoka? Nie, źle myślę. Co by ucieszyło mnie? Muszę coś takiego wymyśleć, co by mi sprawiło radość. Muszę mieć nadzieję, że i jego to ucieszy. Andrzej odetchnął głęboko, mając na uwadze, że może to być jego ostatni oddech.
- Cycki? - spróbował.

Nastała cisza. A potem smok uśmiechnął się.

Jerzy Wawelski przewrócił się na drugi bok z trudem. Rozdęte smocze brzuszysko przeszkadzało w takich manewrach. Zaburczał ze złością przez sen i kontynuował koncert świstów i chrapnięć. Tymczasem kruczowłosa czarodziejka i jej towarzyszka wstrzymały oddech.
- Paskudna jaszczurka. Objadła się moich jajek i teraz chrapie w najlepsze. - Sapnęła wygrażając w ciemności jaskini śpiącemu pięścią. - Moje jajeczka! Miałam jajko kurki złoto-piórki, jajo Tyrana Rexa, nakrapiane zielone jajko Tien-Shan, nawet dwa jajeczka Lusa Bree. Bez nich nie jestem w stanie sporządzić żadnej mikstury. Parszywiec jeden, zapłaci mi za to!
Królewna stojąca tuż obok poprawiła okulary na nosie. Krytycznie przyjrzała się smokowi.
- Mały jest. To się włamał. Yen powinnaś założyć jakiś system alarmowy czy coś. Taki zbiór należy chronić.
Czarodziejka zabulgotała tylko w złości jak czajnik i podwinęła rękawy. Nogi obute w pantofelki z miękkiej skóry skutecznie tłumiły kroki. Królewna poprawiła torbę na ramieniu i ruszyła w jej ślady. Prędko przesunęły się w pobliże smoczego pyska. Królewna położyła torbę na ziemi i szperała w niej z namysłem.
Yen ponagliła ją ruchem dłoni i po chwili wspólnie pochyliły się marszcząc nosy od smrodu siarki. Kilka smoczych sapnięć później z dumą oglądały efekt swoich zabiegów.
Smok Jerzy uniewrażliwiony dzięki zaklęciom czarodziejki, śnił dalej z pyskiem zacerowanym mocną dratwą.
Na umówiony sygnał „robota wykonana, zrazy zwinięte, spadamy!" na paluszkach opuściły grotę. Na świeżym powietrzu Królewna nie wytrzymała i parsknęła śmiechem. Czarodziejka zgrzytnęła zębami sprzedając jej kuksańca.
- Cicho bądź głupia, bo się obudzi.
- Hahaha... - Królewna kucnęła na ziemi nie mogąc powstrzymać chichotu. Zanim Yen zdołała cokolwiek przedsięwziąć z krzaków wysunęły się dwie postaci. Jedną z nich był szczupły młodzieniec z miara krawiecką przewieszoną na szyi, drugą mały włochaty pokurcz, który natychmiast przypadł do stóp czarodziejki próbując najwyraźniej zdjąć jej pantofelek.
- A pójdziesz ty! - zagrzmiała złowrogo. To był błąd. Z jamy dobiegł ich warkot brzmiący jakby ktoś próbował zakrzyknąć „ROAR" z zasznurowanymi ustami. Nim struchlała trójka i Królewna wciąż zanosząca się histerycznym śmiechem zdążyli zareagować, Jerzy wytoczył się na próg swojego domostwa.
- Mmmm mm... Mmm!
- Co? - wszyscy zgodnie wytrzeszczyli oczy.
- MMM! HMHMM!
- Nie no wybacz stary, ale masz coś na ustach. - młodzian z miarą krawiecką zmarszczył się podchodząc bliżej. - A niech mnie! Toż to moja dratwa... Przeklęta płci! - obrócił się w stronę obu kobiet. - To była moja magiczna dratwa. Sprzedają ją ćwierć piędzi za trzy sztuki złota! A wy zużyłyście chyba całą szpulkę!
Chichot Królewny przeszedł w ciche charczenie, a Yen wskazała palcem na Jerzego, który zaprzestał prób porozumienia się i stał ze zwieszoną głową.
- Ta zapchlona jaszczurka pożarła całą moją kolekcję jajek!
- Mmmmm! - odparł oburzony smok.
- I to jest powód żeby kraść moją dratwę? - fuknął szewczyk. - służy mi do reperacji siedmiomilowych butów.
- Nie obchodzi mnie handel obuwniczy. Ten smok jest mi winien tyle, ile te twoje łapcie po dwakroć. To była cenna kolekcja! Niech on ci płaci.
- Przepraszam panią! - zakwilił z poziomu kolan włochacz. - Czy mogę prosić pani pantofelek na moment?
- A po pierona ci mój but!? Odczep się kurduplu.
- Pani, powiedziano mi, że znajdę tu pierścień.
- W moim bucie!?
Hobbit zapeszył się. A Królewna znów zaczęłą chichotać.
- Pani, kumple przy piwie... Wspominali, że pani ma pod pantoflem...
- Mmm! Mmmm. - rzekł spokojnie smok. A hobbit nastawił uszu.
- No coś podobnego! A jestli, że to prawda?
Na polanie zapanowała konsternacja. Szewczyk odchrząknął.
- Pan go rozumie? Panie Bilbo?
- Naturalnie, mój wuj po kądzieli szwagierki siostry, miał podobną wymowę. Ponoć pierścień, którego szukam jest w miejscu znanym temu smokowi. Ale odmawia współpracy jeśli się mu nie umożliwi prawidłowej dykcji. - Tłumaczył na bieżąco.
- Odmawiam! - warknęła czarodziejka. - Niech mi zwróci moją kolekcję.
- Smok prawi - kontynuował malec - że jest na siłach zaofiarować w zadośćuczynieniu złote piórko Nieznanej Gildii „F" i ewentualnie taki pucharek z napisem Groll, czy Brall jakoś tak. Nie zrozumiałem dobrze.
Yen zastanowiła się. A Królewna szturchnęła ją i rzekła przyjacielskim, nieco zachrypniętym tonem.
- Co ci szkodzi. I tak te jaja to niektóre były zbuki.
W ten sposób dobito targu. Czarodziejka sprawnie rozsznurowała paszczę smoka i zwinęła na szpulkę wręczając szewczykowi. Wdzięczny smok ofiarował hobbitowi pierścień i obaj niespodziewanie gdzieś się zapodziali. Księżniczka zaś oznajmiła Jerzemu, ze tak naprawdę nazywa się Mariola i chętnie dała by się porwać, żeby nieco zarobić. Smok oświadczył, że tak naprawdę nazywa się Jerzy, po pierwszym pokonanym rycerzu. Po czym udali się za kulisy i tam żyli prywatnie długo i szczęśliwie.
KONIEC.

gregster uwielbiam, pierwsze i ostatnie są w dechę!

mi się snowa podobało, ale wszystkiego jeszcze nie przeczytałem

a weź to wszystko przeczytaj ;p

heh, Jajko obiecało to zrobić dwa razy. Już to widzę :)

Ja tylko rymowanki przeczytałam, przyznaję się.;D

Bezlitośnie, bezwstydnie i bez skrupułów, zrobiliśmy z DJa omlet.

Pewien hobbit, Bilbo z Shire,
Na księżniczki taki miał bajer:
Udawał chultaja
I smokom kradł jaja.
Lecz Jennefer rzekła: to frajer!

Tak poza konkursem, naszło mnie jak brałam prysznic ;) A teraz czas spać... Dobranoc!

PS: Snow, tą techniką świętej otrzewnej z odbytnicy to mnie rozwaliłeś xD
 

O żeż Wy, w Smoka Wawelskiego paszczę, włochatą stopą Świętego Jerzego kopani.
Wybrałbym losowo, a tak obiecałem, że wszystko przeczytam.
I przeczytam, ale jak każda porzadna komisja potrzebuję nieco czasu.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nie każ dłużej czekać, o Okrągły!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Właśnie, ukaż nam swe oblicze, o Obły!

e, w godzinke to on chyba nie przeczyta tych wszystkich wypocin :P Nauczka na przyszłość, didżeju, rób jednak ograniczenia co do ilości tekstów :D

O Jajeczny, czekamy!

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Ia, Ia, Yayo fhtagn! Ia, Ia, Yayo fhtagn!

hehe, kto to teraz zdzierży czytajac?;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Decyzja musi być trudna :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Albo, jak sobie Jajko zażyczył, któryś tekst go rozjebał. W takim przypadku to niezły kogel mogel...

Jestem w połowie wstępnej selekcji (tej negatywnej :)
Dziękuję serdecznie za nadesłanie mi ponad 55000 znaków, in the mouth of the hedgehog.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Biedny dżidżej, i mówię to bez ironii. Jest szansa na wyniki dzisiaj, czy się spodziewać nie ma co?

Raczej nie ma co, ale jutro na bank.
Już widzę, że tym razem będę miał trudny wybór.
To świadczy o Was jak najlepiej :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ech, jutro... No niech będzie juuuutro. Powodzenia ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

W mordę, po odwaleniu wstępnym pozostało mi ciągle 19 prac. I tu już każda cośik do mnie mówi.
Co ja mam z Wami zrobić?

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Więcej nagród! ;)
Albo cóż, pomijając sentyment wybrać.;D skonsultować się z kimś także można.;D

Jak mogę się z kimś konsultować? Ludzie są subiektywni w ocenie. Dj Jajko jest obiektywny.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

dziś jakiś dzień kobiet więc wszystkiego Najjajniejszego dla naszych drogich Pań:)
Ten konkurs to był świetny pomysł:)
brawa dla organizatora i uczestników:D
7 marca powinien zostać Dniem Jajka:D

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Takie jest życie jurora, wybory są trudne.;D

"Po konkursie tak to bywa,
Dj nie wie kto wygrywa,
czyta z góry aż do dołu,
nie odejdzie dziś od stołu,
choćby miał się zagotować,
będzie musiał wyrokować...
chleb to ciężki,
i nie łatwy,
wszystkim wczoraj
szczęki spadły.
każdy klikał ile mógł,
nie raz nawet mocno spuchł,
nerwy dały znać o sobie,
lecz to wszystko dzięki Tobie:)
to nie konkurs pierwszy lepszy,
tu się trzeba było męczyć,
tu się nie raz krew polała,
każda kropla wygrać chciała,
przednia była to zabawa,
kończę już bo czeka kawa!"

pozdrawiam

http://tatanafroncie.wordpress.com/

meksico: Międzynarodowy Dzień Jajka jest obchodzony 9 października :D

@ sinestro - nie wiedziałem:) Powinni zorganizować jakieś Jajko-Fest albo co?:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Nie, nie, nie! Zawsze w drugi piątek października! W tym roku wypada 11 ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

to jest dzień pisanki:D
a właśnie tak przy okazji
widział ktoś ten film o smokach?
Smoki - Urzeczywistniona Fantazja

tak z ciekawości można okiem rzucić

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Warto obejrzeć bo pokazano tam jak smoki mogły unosić się w powietrzu i w skąd ich największa broń - ogień.
pozdrawiam

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Zacząłem oglądać. Jak doszedłem do opisu czaszki,  to się zdziwiłem - napisali, że to Londyńskie muzeum historii naturalnej, a ono jest w Oxfordzie, byłem w nim w wakacje, a tydzień temu robiłem o nim prezentację na studia :P
Ale fajne, dooglądam jak będę miał czas :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

@Diriad - zazdroszczę wakacji:) znajdź czas żeby obejrzeć bo naprawdę ciekawe...
No i można to jakoś wykorzystać:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Skoro Dzień Kobiet, to moze nagrody dostaną kobiety??;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

@Marsylka - Największą nagrodą dla każdej Kobiety jest Facet:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

@Wolimir - To było dobre:D tak samo jak Twój poemat o obesranym Jerzym:D naprawdę się uśmiałem:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

meksiko - Facet mówisz? hm.. może coś w tym jest, ale chwilowo bardziej jestem zainteresowana ,,dragn age 2'' :D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Mnie Twoja Niekończąca się opowieść, też mocno rozbawiła :)

"W pewnym momencie Jerzy zapomniał czy dopiero zmierza gdzie zmierza czy może wraca skąd wraca." :)

Hahahaha, tak obesrany Jerzy! ;D

@Wolimir - Moja opowieść jest na faktach(częściowo) znam paru takich co nie raz nie wiedzieli czy wracają czy może dopiero idą:)
@Marsylka - ja też od facetów wolę "Dragon Age 2":) tyle, że ja mam tak na stałe:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

wydaje się być to całkiem naturalne i uzasadnione;D

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Słyszycie ten dziwny dzwięk?:o
To Dj Jajko obraduje ze swoimi alter ego:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Raczej ścina mu się biało  iżółtko;P potraktowane kwasem wypocin;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

ale tak na poważnie to jest się z czego pośmiać:) oj posypią się propozycje z redakcji NF:D oj posypią:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

A kiedy jest międzynarodowy dzień Cycków?

Wiem, że światowy dzień macania cycków jest 15 listopada.

Tak przy okazji: dj jajko spoznil sie na rozpoczecie konkursu. To wiele zmienia ale nie zmienia chyba wszystkiego? Konkurs był przewidziany na JEDNĄ GODZINĘ pisania. Jedni zmieścili się w tym czasie, inni nie. Wolałbym, żeby zostało to wzięte pod uwagę. Bez względu na to, że dj, swoim spóźnieniem zasłużył na przeczytanie wszystkiego. Dwa razy, jak obiecał :P

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

Kurde, wy to te swoje prace czytaliście? Ja nawet nie zerkałem :P Za dużo tego i rozumiem problemy Jajka.
:)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

I to powinno być w kalendarzu na czerwono:) jako państwowe święto:) choć raz w sejmie panowałaby jednomyślność...

http://tatanafroncie.wordpress.com/

ja tylko część przeczytałem bo przy wiekszości się zesrałem ze śmiechu:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

taki skutek braku ograniczeń;p

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Ciężki orzech do zgryzienia - konkurencja duża, różnorodność też, a i śmiechu co nie miara. Ja już swoje typy mam :) Zobaczymy czy trafiłam w obiektywną ocenę DJ Jajka ;)

Tak meksico...jednomyślność na pewno, gdyby tylko jedna z partii dostała wyłączność na obrady tego dnia...Tak, myślę że wówczas byłaby jednomyślność ;) :P

Aga w sejmie różnie jest z frekwencją(często jest to absencja) i może by się udało:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Różne rzeczy wymagają określonego typu większości, więc...

... Dobra, podzielcie się tymi typami :P Wiem, że pewnie mojego szorta pośród nich nie będzie, wiem, że pewnie boicie się sugerować coś Dj, ale może jednak?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@beryl - W "Piratach z Karaibów" była taka scena glosowania... idąc z przykładem tam zaserwowanym "meksico wybiera tekst meksico":D

a tak serio to cholernie współczuję Dj

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Nom, ja oddaje swój głos na mojego szorta! (Wygrywam!)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Moje! Hahahahaha.;D
Jak już napisałam wyżej gdzieś, więc po prostu się powtórzę: Wolimir Witkowski i Jerzy ze wzmożoną defekacją. ^^

no i tym sposobem Dj dalej wie tyle ile wiedział zanim dowiedział się to co wcale nie sprawiło że wie więcej:) uff:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

On już wie najlepiej pewnie, tylko trzyma nas w niepewności.;D
A ja chciałabym już wiedzieć, pogratulować zwycięzcom i po sprawie by było. xD

Szkoda, że nie wiemy o której godzinie jutro będą wyniki :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

wiesz to jest tak jak z końcem świata:D nikt nie wie kiedy i wszyscy czekają:D
Gratuluję zwycięzcom i zwyciężczyniom(końcówki -om są dla mnie jak czarna magia:) tak też można:)
dziękuję rodzinie za wsparcie i wiarę:D hie hie:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Jutro climax! Będzie ciekawie ;)

Ja też wszystkim gratuluję, a dziękuję Tolkienowi za materiał :P

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Rozumiem, że gratulujecie, bo czujecie się przegrani? ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie, żeby nie było trochę mniej przykro, że nas nie pokonali :P

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Oj nie berylu:D ja wygrałem:) jajko niespodziankę i zestaw malego satanisty:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Możecie sobie głosować :) możecie podawać nicki.
Nic to nie da bo postanowiłem być jeszcze bardziej obiektywny niż zwykle:
skopiowalem sobie wszystko do wordzika, prostym makrem wywaliłem wszystkie linijki z datą i nickiem i oceniam prace nie wiedząc kogo :)
HA!
Dziś werdykt

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

mądre;P dziś jakkolwiek jest pojęciem względnym;P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

beryl 2011-03-08  22:13
PS
Zajrzyjcie tutaj i zostawcie po sobie ślad ;)


Podpięte

No, już tylko 10 zostało. Wybór coraz trudniejszy.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Podpięte
:) Urra!

Dziś werdykt
Urra!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

DJu drogi, zlituj się!

O, wracam sobie zmęczony do domu, zaglądam co szybciej na portal, a tu nie ma wyników? Czyżby w ogóle dzisiaj ich nie było? :(

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@beryl - dzisiaj trwa do 24:00 :D +/- 1 jajko:D nie bądź Iza Scorupco:D nie pękaj:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Nie zapominajmy, że DJ Jajko ma jeszcze dużo ważnych redakcyjnych questów do wykonania, wszystko w sowim czasie :P

@ sinestro
Dobry czas :D akuratny ;)

czyżby dj znowu z panna na kolanach serial oglądał? barzo długi.. taki zwany życiem?

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

@RheiDaoVan a dlaczego, bo nie zrozumiałam jakoś...?

no dobra, sprawa wygląda następująco:
z niezwykle ważnych powodów, których nie mogę podać za nic, muszę przełożyć na jutro ogłoszenie wyników.
wierzcie mi.
powody są najważniejsze z możliwych
dj

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Acha okej, literówka :P Ślepa jestem.

czyli jednak jutro, no spoko

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

@sinestro,
nawet jak literówka, to ten "sowi czas" i tak bardzo pasował. Było się nie przyznawać ;p

Poczekamy :)
@ sinestro - pisze się "aha" nie "acha"... :p

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wiem, ciągle jeszcze mi się wkrada jak chcę coś szybko napisać, aż wstyd :(

@sinestro - Ja też myślałem, że "Sowi czas" to specjalnie:) faktycznie zabrzmiało jakoś tak pięknie:)
@beryl - achachacha:D? może być:D
cierpliwość jest cnotą:) bendziem czekać a nie narzekać:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Jajko to chociaż podaj tych dziesięciu autorów, których jeszcze nie odrzuciłeś.
Potraktujemy to jako przejście do kolejnego etapu :P

@beryl - achachacha:D? może być:D
Aha.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

dj Jajko, dla mnie spoko. Też bym wolał obejrzeć serial z rączką na czyimś kolanku ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Tadam tadam, czas na ogłoszenie wyników:

Sprawa wyglądała następująco: skopiowałem wszystko jak leci, wywaliłem autorów i sprawdzałem. Sprawdzałem i sprawdzałem, faktycznie przeczytałem to wszystko ze cztery razy albo i więcej. Głupio wyglądałem w metrze nad plikiem kartek, rechocząc głupawo.

Po wstępnej selekcji zostało mi 19. Po kolejnej - 10.
Fajnaly wyłoniłem 3 zwycięzców i 2 nagrody pocieszenia, ale wpierw - odkryjmy tajemnicze obiekty:
1. Szewczyk Dratewka
2. Święty Jerzy
3. Smok Wawelski
4. jajko
5. Lee Siao Lung czyli Bruce Lee (nie żaden Jackie Chan!)
6. Bilbo Baggings (a nie Frodo!)
7. Yennefer
8. królewna

Słowo, że wybrać laureatów było mi bardzo trudno. 10 tekstów miało w sobie coś, co mi się spodobało, już nie będę się wypacał, co i gdzie.

Teraz czas przyporządkować teksty autorom (to jest moment, w którym się dowiaduję, kogo nagrodziłem), wstawiam też nagrodzone teksty dla porzadku:

Pierwsze miejsce:
AubreyBeardsley 2011-03-07  22:13
Instrukcja obsługi jajka-niespodzianki (seria okołosmocza):
Wyjmij jajko z pudełka, umieść je w złotym naczyniu (od biedy może być miedziane) i zalej ciepłą wodą (nie wrzątkiem, chyba że masz ochotę na obiad). Stale podgrzewaj, żeby woda nie wystygła. Po trzech dniach sprawdź, czy coś się nie wykluło. Jeżeli się wykluło - brawo, baw się dobrze. Jeżeli nie - sorry, woda była za ciepła.
PS. Producent nie bierze odpowiedzialności za zawartość jaja.


Brian wyjął jajo z pudełka, włożył do pozłacanej miski, zalał wodą i grzecznie podgrzewał przez trzy dni. Trzeciego dnia skorupka wreszcie pękła i na stół wyskoczył żywy, energiczny i ewidentnie tępy jak but smok.
- Kurwa - zdenerwował się Brian. - to już dwudziesty będzie mi srał na dywan. Nie mogłaby mi się, do jasnej cholery, chociaż raz księzniczka trafić?!

Drugie miejsce:
Snow 2011-03-07  22:38
-Bruce, mówiłem, że to się nie uda.
-Oj tam, oj tam. Nie jest tak źle. Kiedyś na takiej jednej wyspie, to dopiero była epicka walka, Ha! To tutaj to bułka z jajkiem, zaraz się uwolnię. Wyłamię łańcuchy używając mojej niezawodnej techniki. Nazwałem ją „Pozycja Świętego Jerzego przebijającego włócznią smoka na wskroś, niszcząc jego organy wewnętrzne, z pominięciem śledziony, jednej nerki, lecz wyraźnym akcentem dźgającym w otrzewnej, przy czym włócznia ciało smoka opuszcza w miejscu przeciwnym do wypuszczania ognia". Temu jutsu żaden łańcuch się nie oprze.
-Nie jest źle?! - Bilbo nie dawał za wygraną, zresztą miał trochę racji. Wisieć na ścianie w ciemnicy, przypiętym jedynie za nadgarstki tak, że nóżki dyndają sobie swobodnie niczym dzwonki Feng-Shui na wietrze, może doprowadzić do szewskiej pasji. A właśnie, Szewczyk Dratewka wiszący obok, akurat wtedy postanowił przyjść Bilbowi w sukurs.
-Co ja wam kurwa mówiłem?! - wrzasnął jak opętany i szarpnął się. - Podstępem ich weźmy, mówiłem. Owce wypchajmy, mówiłem. Owce przecież to przyszłość, owce pomagają w postępie, Dolly taka na przykład. A wy swoje. Że jak przez ścianę się nie wpierdolimy, a oni nas nie pomylą z ciężarówką, to niby gorzej, tak?
Bruce parsknął i dusił się chwile ze śmiechu.
-O tak Szewczyk, było warto. Słyszałeś komentarz księżniczki, kiedy wbiliśmy do jej komnat? To było jakoś tak „Grupa ratunkowo-desantowa? A myślałam, że to ciężarówka się wpierdoliła przez ścianę", hehehe. - Przetarł oczy, używając do tego lewej stopy. - O tak, było warto.
Bilbo nie zdzierżył. - Dobra Bruce, nie ględź tyle, tylko użyj w końcu tej swojej techniki świętej otrzewnej z odbytnicy, czy jak jej tam było i wyciągnij nas stąd.
Lee przytaknął i począł kręcić wygibasy. Splótł stopy tuż powyżej obojczyków, napiął mięsień czworogłowy i biceps. Nadgarstki zaczęły drżeć, a łańcuchy trzeszczeć.
-Spokój tam, Lee! - wrzasnął ktoś zza zakrętu. Bruce się wyprostował, całe skupienie i energia poszły psu w dupę. Dyszał wyczerpany. Wszyscy z zaciekawieniem patrzyli na wlot korytarza, czekając aż zjawi się w nim źródło owego wrzasku. Gdy pojawiła się tam dziwna wypukłość, a dopiero po jakimś czasie usłyszeli kroki, już wiedzieli. Księżniczka.
Gdy w jakiś czas po biuście pojawiła się i sama właścicielka, Biblo zdążył rozwiązać krzyżówkę, a Dratewka sudoku.
Sroga mina księżniczki nie wróżyła niczego dobrego, zgarnęła burze blond loków z czoła. Przy pomocy brwi i innych wyuzdanych technik negocjacyjnych jej twarz przybrała wyraz „przegięliście i macie przejebane".
-Przegięliście i macie przejebane - powiedziała głosem, który temperaturą dorównywał ciekłemu azotowi. - Ostatni raz powtarzam wam, że to, co jest między mną i Smoczusiem Wawelowym jest moją prywatną sprawą i to, że siedzę sobie u niego w najwyższej wieży, wcale nie oznacza, że mnie tam więzi. Akurat dowcipniś miał taki kaprys zrobić sobie tam sypialnie. Dociera to do was, głąby kapuściane? Może jak sobie tutaj trochę powisicie, to zrozumiecie.

Trzecie miejsce:
a.k.j 2011-03-07  22:24
Opowieść 2: Sceny z życia smoków
Wzgórze Wawelskie dawno już nie rozbrzmiewała takimi hałasami. Ponura i złowroga od niepamiętnych czasów formacja skalna raczej nastrajała przypadkowych, rzadkich podróżników do zachowania ciszy.
Stwory zamieszkujące w okolicy niemal nigdy nie wydawały z siebie głosu. W milczeniu łatwiej się poluje. I trudniej dać się zjeść.
I choć niegdyś była tu ludzka siedziba, to poznać to można jedynie po porozrzucanych tu i ówdzie blokach cegieł i postumentach.
Tym dziwniejsze wydaje się, że rozgardiasz czynili najstarsi z najstarszych tubylców. Nieomal przedwieczni.
Zabawa małych smoczków trwała w najlepsze. Wawelski z widocznym rozrzewnieniem spoglądał na swoje pisklęta, turlające się wokół w pozorowanych walkach. I choć czasem jakieś ucho zostało nadgryzione, czyjaś delikatna z młodości skórka została przedarta szponem, to smoczątka i tak wyglądały uroczo.
I wprawiały rodzicieli w dumę.
Drobne, podobne jeszcze jaszczurkom stworzonka szybko znudziły się zabawami i coraz to bardziej poczęły naprzykrzać się starszym
Krakus, wypchnięty przed grupę przez rówieśników na środek, zdobył się na odwagę.
- Potężny Smoku Wawelski, którego imię budzi strach w sercu laskiego króla, przez którego siedziby państw przenoszą daleko w dzikie ostępy, tatko kochany, zrób nam teatrzyk!
- Co? Dzieci, dajcie spokój ojcu, to już dziesiąty raz prosicie - odpowiedziała Wanda, towarzyszka życia starego krakowskiego gada.
Nie przekonało to maluchów.
- Proszeproszeprosze! - dzieciaki przekrzykiwały się nawzajem.
Wawelski już wiedział, że ulegnie wpatrzonym w niego, rozczulającym spojrzeniom. Dla zachowania pozorów mruknął z niezadowoleniem, sarknął na rozkapryszone bachory i z energią i zawzięciem przystającym raczej młodszym osobnikom swojego gatunku wziął się do organizacji zabawy.
Już po chwili na uzbrojone w pazury ręce smok nałożył obgryzione czaszki i delikatnym ruchem kciuka poruszał ludzkimi żuchwami w imitacji mowy.
- Jestem pewien, cny Kraku, że sposób mój wypalił. Owcze truchło to ulubiony przysmak tych obślizgłych, głupich gadzin. Smok już z pewnością sczezł, obiecuje, jakiem Szewczyk Dratewka!
Wzgórze wręcz zatrzęsło się od histerycznego rechotu rozbawionych smocząt.

Wyróżnienia (nagrody pocieszenia, sztuk dwa)

Ta, za "spalenie dowcipu"

Uajkoniak 2011-03-07  22:44

- Idź na smoka, mówili. Dostaniesz rękę królewny, mówili. Weź tu, kurwa, słuchaj ludzi.
- Zamknij się, Jędrek! Jesteśmy już blisko.
Przeskoczyli przez niski płotek, wpadając po kolana w grząskie bagno. Andrzej zaklął i ze złością kopnął wodę.
- Po co to wszystko? - spytał rozwścieczony. - We dwóch na smoka! Ha! Nie ma to jak bitwa o poranku w ponurym zamczysku.
Jerzy westchnął i spojrzał na majaczący w oddali zamek. Faktycznie nie był do najweselszy obrazek. Samotna, zrujnowana twierdza, pośród osnutych mgłą bagien. Podciągnął pas i mozolnie ruszył przez moczary.
- Kaprysy. Wszystko przez ludzkie kaprysy.
- Sam, Jurek, jesteś kaprys!
- Mówiłem ci już, żebyś się zamknął -Jerzy pokręcił zrezygnowany głową. - Król lubi sobie pojeść. Chce czegoś nowego. Więc ma kaprys na jajecznicę ze smoczego jaja. Jasne?
- Jak słońce na niebie, psiakrew.
- A my mamy kaprys na królewnę i pół królestwa. Sam chciałeś iść, więc nie marudź teraz.
Andrzej wyłowił z ziemi jakiś kamyk, podrzucił go i odbił mieczem daleko przed siebie. Chlupnęło daleko przed nimi, niemal pod murami zamku.
- Głupim był! - powiedział. - A teraz płacić trzeba.
- WŁAŚNIE NADSZEDŁ CZAS ZAPŁATY!
Andrzej prychnął i splunął na ziemię.
- Tak, Jurek. Naśmiewaj się, wymądrzaj. Drwij z biednego kompana. Ażeby cię tak gęś kopła!
Jerzy stanął nagle w miejscu. Ręka samowolnie podążyła do rękojeści wiernej szabelki.
- Ja nic nie mówiłem. - powiedział zdziwiony. - Myślałem, że to ty.
Obaj powoli dobyli broni i najspokojniej jak tylko potrafili, obrócili się. Naprzeciw nim stała istota jakiej nigdy nie było im dane jeszcze zobaczyć. Wysoka na dwa tuziny łokci, a szersza jeszcze chyba niż wyższa. Wielkie błoniaste skrzydła rozpościerały się dookoła nich i zdawały się nie kończyć. Poczwara wpatrywał się w nich wielkimi gadzimi oczami pełnymi gniewu.
- Wielkie czerwone bydle! - wrzasnął Jędrek.
- TEŻ ŁADNIE, ALE WOLĘ JAK LUDZI MÓWIĄ NA MNIE HELMUT. JESTEM SMOKIEM.
Jerzy przełknął ślinę.
- No to wpadliśmy, Jędrek. Zmów paciorek, bo pan smok nam sam z siebie jaja nie odda.
- Na szable go! - wrzasnął Andrzej i już miał się rzucić na smoka gdy ten przemówił.
- SŁYSZAŁEM WASZE ROZMOWY. I POSTANOWIŁEM PÓJŚĆ Z WAMI NA UKŁAD.
Jerzy powoli schował bezużyteczną szablę do pochwy. Podrapał się koło sumiastego wąsa.
- A czego to żądasz w zamian, panie smoku? I nie żal ci własnego jaja?
- OCH TO DŁUGA HISTORIA! STARAM SIĘ O ROZWÓD, NIE CHCĘ SIĘ MĘCZYĆ ALIMENTAMI I TAKIE TAM. CO CHCĘ W ZAMIAN? SMUTNY JESTEM. JAK PEWNIE ZAUWAŻYLIŚCIE, SMUTNO TU NA TYM BAGNIE. JEŻELI SPRAWICIE, ŻE SIĘ UŚMIECHNĘ TO ODDAM WAM JAJO.
Kompani popatrzyli po sobie zdumieni. Andrzej zdjął futrzastą czapkę i podrapał się po głowie.
- A jak nam się nie uda?
- TO WAS SPALĘ. - odparł smok potężnym głosem.
Andrzej splunął na ziemię.
- Taka dola - rzekł zmieszany. - Raz ciebie palą, raz ty palisz. Myślę, że dam radę. Przygotuj się pan, panie Helmut.
Splunął na ręce i wtarł ślinę w dłonie. Rozparł się pod boki i wyzywająco spojrzał na gadzinę.
- Przychodzi białogłowa do znachora z żabą na głowie - zaczął.
- I CO?
- A żaba na to: Co ci dolega? ... nie. Chwila, chyba spaliłem.
Potężny płomień buchnął z paszczy bestii i po Andrzeju została kupka popiołu. Wokuł kłębił się ciężki dym.
- Cholera - skwitował Jerzy.
- MAMY TU PRZYKŁAD PODWÓJNEJ SATYSFAKCJI: ON SPALIŁ I JA SPALIŁEM. TWOJA KOLEJ.
Jerzy przetarł czoło. Spocił się obficie, nie tyle z gorąca, od buchającego ognia, co z nerwów. Co by tu powiedzieć? Co wywoła uśmiech? Co może ucieszyć smoka? Nie, źle myślę. Co by ucieszyło mnie? Muszę coś takiego wymyśleć, co by mi sprawiło radość. Muszę mieć nadzieję, że i jego to ucieszy. Andrzej odetchnął głęboko, mając na uwadze, że może to być jego ostatni oddech.
- Cycki? - spróbował.
Nastała cisza. A potem smok uśmiechnął się.

A tutaj za limeryk
Sylwien 2011-03-07  22:18

Już Dratewka - Szewczyk z Białowieży
Do Wawelskiego Smoka jamy bieży.
Z owcą świniarką,
Nadziewaną siarką,
Lecz ubiegł go Święty Jerzy.

Wszystkim autorom gratuluję zapału, pomysłów, chęci, lekkości pióra i odwagi. Miałem nadzieję na odzew ale TAKI ODZEW był dla mnie jaknajmilszym zaskoczeniem.

Do zobaczenia przy następnym konkursie!
Wasz dj Jajko

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

;-( Gratuluję zwycięzcom :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Gratulacje! Kiedy zapraszacie na  piwo? :D ;)

Również gratuluję:)

Kurde, dzięki. Fantastyka.pl rozpieszcza :)
Gratulacje zwycięzcom i pozostałym, poziom był bardzo wysoki, jak na półgodzinne opowiastki :)

Hłe, hłe hłe :D

Aga, Ty wiesz gdzie się musisz znaleść, żeby iść ze mną (i z resztą warszawskiej elity ;) ) na piwo.

Pozdro,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Wow, dzięki :D

Gratulacje i brawa dla wszystkich, świetne teksty, DJ jajko miał naprawdę trudne zadanie.

A ja pogratuluję przegranym  D:

Bez kitu, pierwszy konkurs błyskawiczny, który nie był błyskawiczny - tyle tekstów, tyle wypowiedzi w temacie jeszcze nie było:)
Gratuluję zwycięzcom.
Pozdrawiam

Snow...:D A żebyś wiedział, że czasem potrafię zaskoczyć. Żebyście się nie zdziwili :D

Snow...:D A żebyś wiedział, że czasem potrafię zaskoczyć. Żebyście się nie zdziwili :D

"warszawska elita" pff...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

On the east
On the west
DJ jajko
Is the best!

DJ jajko dzięki za zajebistą (przepraszam, zwykle nie wyrażam się w ten sposób..och!) nagrodę pocieszenia w konkursie z KACEM ;) :D

Pochwal się ago. Ja kurde tak rzadko w domu rodzinnym bywam, że nawet nie widziałem jeszcze filmu sprzed 3 konkursów :( :P

konkurs poszedł po mej myśli
bo jesteście zajebiści

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

o jaaaa, DZIĘKUJĘ :D

it's time for war, it's time for blood, it's time for TEA

Evvek, dzięki, nawzajem :D
Gratulacje dla wszystkich :)
...DJ, kiedy konkurs 12? :D

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Gratulacje dla zwycięzców:)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Dj, skoro wygraliśmy tutaj konkurs - jakby nie patrzeć - literacki, to chyba piórka powinniśmy dostać, co?

^^)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Dj wrzuć do paczek po jakimś jajku to się wszyscy ucieszą:)
@beryl - to nic, że nie wygraliśmy, najważniejsze że jesteśmy młodzi piękni itp.(i trochę pier...ci:)
a dziś dzień mężczyzny:) a Panie klasycznie już zapomniały:( eh eh:(

http://tatanafroncie.wordpress.com/

A niech was smok ogonem trzepnie ;p
Gratsy dla wszystkich! :D

Gratuluję! Przegrani niech się nie martwią, internet - w porównaniu do poczty - daje szybciej i lepiej (żart). ;p

A tak na poważnie, to fajnie byłoby znaleźć się w top 5. Wszystkim, którzy dostąpili zaszczytu jeszcze raz gratuluję!

^^ gratki wszystkim

Dobre nagrody i wyróżnienia,
fanfary oraz zwycięstwa rota.
A już najlepiej usłyszeć czasem
od kogoś: dobra robota!
 

@beryl - to nic, że nie wygraliśmy, najważniejsze że jesteśmy młodzi piękni itp.(i trochę pier...ci:)
No, ja jeszcze jestem zajebisty do tego :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No, w sumie mało błyskawiczna ta edycja była :D
A mi na pociechę przyszły dziś książki za 10 edycję. I to z mapką! Dzięki, DJ! ;)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Wręcz ociekasz zajebistością ;)
Brak tylko wybuchu w tle :D

Z mojej strony - ogromne zaskoczenie. Wiele było tekstów lepszych od mojego. Tym bardziej dziękuję za wyróżnienie.

aha! oczywiście adresy do mnie na maila :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Nowa Fantastyka