- Hydepark: Najlepsze cechy dobrego opowiadania/dobrej powieści Fantasy lub SF

Hydepark:

opowiadania

Najlepsze cechy dobrego opowiadania/dobrej powieści Fantasy lub SF

Ciekawi mnie Wasze zdanie na temat co może być wyróżnikiem (najlepszym) dobrego tekstu Fantasy lub Science-Fiction. Co musi zawierać dany tekst, aby czytelnik chwycił go, przeczytał i powiedział: Kurczę, to jest super!

 

 

PS. Przeszukałem cały dział hyde park i nie zauważyłem tego poruszanego przeze mnie tematu. Jeśli zaś pojawił się podobny do niego, z całym szacunkiem, przepraszam.

Komentarze

obserwuj

Jakby było wiadomo co, to każdy by pisał dobre opowiadania.

Bo rozumiem, że temat nie ma na celu wyliczania cech w stylu "wciągające, oryginalne, ciekawe" itd...

Moim zdaniem opowiadanie musi być wciągające, oryginalne, ciekawe, itd.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja bym do tego dorzucił, że należy wystrzegać się niezrozumiałych tytułów... :P

Ja wiem, ale jakbym zdradził, to musiałbym Cię zabić.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

@Mortycjan:
Bo rozumiem, że temat nie ma na celu wyliczania cech w stylu "wciągające, oryginalne, ciekawe" itd...

Dokładnie, nie chodzi tutaj o wyliczanke cech, lecz podanie co według nas cechuje dobre opowiadanie lub powieść. Dlaczego jest takie wybitne i dlaczego wyróżnia się dany tekst na tle innych z tego samego gatunku. I nie chodziło mi tutaj o podawanie, jak na tacy, tajników swojego warsztatu :)

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

nie wiem czy było, ale musi być oryginalne, wciągające, ciekawe itd.

Na postawione wyżej pytanie nie chce mi się odpowiadać, ale zamiast tego napiszę, jakie powinny być wyróżniki dobrego nowego tematu w hyde parku:

- sprecyzowanie konkretnego tematu, a nie pogaduszki o ogólnych banałach

- przedstawienie swojego puntu widzenia, do którego ewentualni dyskutanci mogliby się ustosunkować

- w ogóle napisanie czegokolwiek więcej niż „Ciekawi mnie czy uważacie, że (...). Jakie jest wasze zdanie?", albo „Ostatnio pomyślałem sobie, że (...). Co o tym sądzicie?"

Tyle ode mnie.

 

To ja się wypowiem co lubię, żeby było w opowiadaniu fantasy. Musi być jakiś stary kult, ew. starożytni bogowie, jakieś ruiny pozostawione przez zaginiona cywilizaję lub prastary demon, czający się w ruinach zaginionego, podziemnego miasta ze starej legendy, superzajebisty bohater, śćinający wrogów jak maszynka Gilette zarost, konkretna rozróba, w tle ew. jakis konflikt polityczny, a przede wszystkim dużo krwi, latających kończyn, flaków i ogólnego mordobicia. Takie lubię najbardziej.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

A mówiliście, że ma być oryginalne, wciągające i ciekawe?

Cóż... Jeśli chodzi o to, czy ten temat był, to raczej nie... Chociaż, o ile dobrze pamiętam, ktoś w dziale publicystycznym (nie pamiętam już kto) napisał swoje własne spostrzzeżenia na ten temat. Były trzy podpunkty, z czego jeden to tytuł, a drugi okładka, a więc pozdrawiam autora;D

A co do tematu. Jak dla mnie dobre SF musi mieć:
-Wątek niepewności (i jak oni z tego, ku**a wybrną???)
-Jakieś nowe pomysły (przykładu nie podam, bo właśnie takie pomysły cechują wybitnych autorów, a jakbym takie miał na zawołanie, to nie pisałbym teraz opków na NF tylko wydawał książki)
-Brak wymigiwania się od trudnch opisów (pomysłowe opisy obcych ras)

A co do Fantasy:
-Magia nie może być uzasadnieniem czegoś (ocaliło go jedynie zaklęcie)
-Musi zawierać wątek drogi czy wędrówki. To konieczne.
-Muszą się bić!!! ;D
-Fajna jest ciekawa wielowątkowość. Np. Jak bohater zatrzymuje sie gdzieś i robi sobie przerwe (przykład: Wiedźmin, Pani jeziora, Pobyt Geralta w Toussaint)

Sory, jeśli gdzieś w tekście coś pokręciłem. Zmęczonym, czasu mało i piszę szybko. A, jeszcze jedno.

@Mooncalled

- sprecyzowanie konkretnego tematu, a nie pogaduszki o ogólnych banałach
- przedstawienie swojego puntu widzenia, do którego ewentualni dyskutanci mogliby się ustosunkować
- w ogóle napisanie czegokolwiek więcej niż „Ciekawi mnie czy uważacie, że (...). Jakie jest wasze zdanie?", albo „Ostatnio pomyślałem sobie, że (...). Co o tym sądzicie?"

To racja. Ostatnio coraz więcej takich ,,nijakich'' tematów, bez urazy dla autora, ale w stylu tego.

Pozdrawiajem,
Horn.

A, zapomniałbym. Opowiadania powinny być przede wszystkim oryginalne, wciągające i ciekawe!

Oprócz tego, że musi być oryginalne, wciągające i ciekawe (itd...)

dodam od siebie, że musi mieć pomysł. A na tym pomyśle ma się wszystko obracać. Ponieważ nienawidzę powtarzania schematów (elf+krasnolud+człowiek+koń -> po raz tysięczny, wtf?), cenię wszystko, co cechuje się jakąkolwiek nowatorskością. A najlepiej, jeśli tworzy się nowy schemat, który później inni będą próbowali powtarzać.

Żal mi was wszystkich. Opowiadanie musi być przede wszystkim oryginalne, wciągające i ciekawe, a nie - oryginalne, wciągające i ciekawe! Musi mieć pomysł, a nie pomysł.

Musi chwytać za serce, poruszać i szokować. Tyle.

Odwróciliście kolejność. Powinno być wciągające, oryginalne, ciekawe itd. nie zaś oryginalne, wciągające i ciekawe.
Ech.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A mnie się zaraz zapala wściekle czerwona lampka na sam dźwięk słowa "oryginalne". Bo niemal na 100% oznacza to wydumane, dziwaczne, niespójne i niezrozumiałe. A przede wszystkim nudne, bo autorzy silący się za wszelką cenę na "oryginalność" poświęcają jej tyle uwagi, że na zwyczajną akcję nie starcza już miejsca i weny. Dla mnie opowiadanie może dziać się w do bólu ogranym i nieoryginalnym świecie. Ważne, żeby jego bohaterowie zainteresowali mnie na tyle, że zechcę poświęcić ich losom tę chwilę swego życia. Przykład --> pięknie napisane teksty pana Kresa dzieją się w świecie zbyt oryginalnym jak na mój gust. Świecie, którego ni cholery nie rozumiem, a co za tym idzie nie mogę go sobie wyobrazić i nie mogę się wczuć w jego klimat. Jako cytaty są świetne, jako całość ni huhu. Wolę już teksty pana Sapkowskiego, które rozgrywają się w typowym, banalnym universum fantasy. I choć nie są tak klimatyczne i zjawiskowe jak teksty pana Kresa to jako całość czytają się o niebo lepiej.

Bredzicie. Opowiadanie musi być ociągające, cryginalne i wiekawe, i tyle w tym temacie.

Nie ma uniwersalnej recepty, bo każdy czytelnik oczekuje czegoś innego.

Ale jesli miałabym odpowiedzieć co ja konkretnie (bo za inkogo innego nie jestem w stanie się wypowiedzieć) lubię w książkach, to musiałabym napisać, że w szczególności gustuję w powieściach lub opowiadaniach SF, w których opisywany jest kontakt z obcą cywilizacją. Ale nie ot tak, że spotyka się człowiek z jakimś alienem i sobie rozmawiają o życiu, tylko szczególnie lubię sytuacje, w których anatomia, sposób pojmowania świata i kultura tych obcych tak bardzo różni sie od naszych, że niemożliwy jest kontakt i wnioski wysuwa się jedynie na podstawie domniemań - przykład Lem - Eden, Głos Pana, Solaris, a także szereg mniej znanych opowiadań odkrywczo-badawczych, w których ekipa naukowców plądruje jakąś dziwaczną, niezrozumiała planetę.

Napiszesz coś takiego dla mnie :)

Ale jesli miałabym odpowiedzieć co ja konkretnie (bo za inkogo innego nie jestem w stanie się wypowiedzieć) lubię w książkach, to musiałabym napisać, że w szczególności gustuję w powieściach lub opowiadaniach SF, w których opisywany jest kontakt z obcą cywilizacją. Ale nie ot tak, że spotyka się człowiek z jakimś alienem i sobie rozmawiają o życiu, tylko szczególnie lubię sytuacje, w których anatomia, sposób pojmowania świata i kultura tych obcych tak bardzo różni sie od naszych, że niemożliwy jest kontakt i wnioski wysuwa się jedynie na podstawie domniemań - przykład Lem - Eden, Głos Pana, Solaris, a także szereg mniej znanych opowiadań odkrywczo-badawczych, w których ekipa naukowców plądruje jakąś dziwaczną, niezrozumiała planetę.

Napiszesz coś takiego dla mnie :)?

Witam!
Dobry tekst SF&F musi mieć przede wszystkim KLIMAT, który nas wciągnie bez reszty i spowoduje, że na długie godziny zapomnimy o piciu, jedzeniu i czynnościach fizjologicznych :) Kiepski tekst to taki, przy którym już od pierwszych stron ziewamy, oraz spoglądamy od góry np na książkę ile to jeszcze zostało nam tej męczarni :) I taki tekst może być napisany jak najbardziej poprawnie, bezbłędnie, zgodnie z kanonami gatunku, ale jak nie będzie miał "tego czegoś", to nic go nie uratuje. Ciężko tu podawać jakieś konkrety, to tak jak z fotografią czy malarstwem, masa jest poprawnych obrazów czy fotografii zgodnych z wszelkimi zasadami trójpodziału, środka ciężkości itp... Ale jak nie mają wyrazu, tego klimatu właśnie to szybko o nich zapominamy...
Ale się rozpisałem :)
Pozdrawiam wszystkich! 

@Elleth :)
"(...) szczególnie lubię sytuacje, w których anatomia, sposób pojmowania świata i kultura tych obcych tak bardzo różni sie od naszych, że niemożliwy jest kontakt i wnioski wysuwa się jedynie na podstawie domniemań - przykład Lem - Eden, Głos Pana, Solaris, a także szereg mniej znanych opowiadań odkrywczo-badawczych, w których ekipa naukowców plądruje jakąś dziwaczną, niezrozumiała planetę.

Napiszesz coś takiego dla mnie :)?"

Bardzo ciekawa myśl. Myslałem o czymś podobnym ostanio. Czy napisze coś takiego dla Ciebie, dla Portalowiczów? Czemu nie, brzmi zachęcająco  :)

@Mooncalled; @Urban Horn - nie żywię urazy, każdy ma swoje zdanie :)

@Snow - a jak zdradzisz, to rzeczywiście mnie zabijesz? :)

@ppikar - fakt, trochę się rozpisałeś, ale rzeczowo :)

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Dobra teraz troszkę bardziej na poważnie ;)
Dla mnie najważniejsi są wyraziści bohaterowie. Bez nich, nawet najlepszy pomysł, intryga itd, itp jest mdła i płytka. Muszę ich lubić, albo nie cierpieć, nie mogą mi być obojętni. Teraz czytam sagę S. Eriksona "Opowieść z Malazańskiej Księgi Umarłych" i ona dokładnie spełnia to kryterium. Pierwszej części myślałam, że nie przebrnę, bo autor niestety lubuje się w dokładnych opisach. Ale właśnie ci bohaterowie, wyraziści, charakterystyczni, trzymali mnie przy tej historii. Inna sprawa, że świat stworzony przez Eriksona, naprawdę powala na kolana. Są tam postacie, których nie znoszę i denerwuje mnie w nich dosłownie wszystko, i takie, gdzie aż piszczę z zachwytu, gdy w końcu się pojawią.
Dlatego BOHATEROWIE są kluczowi.
Ps. Druga część sagi jest już świetna i nawet opisy nie są takie straszne (a może się już po prostu przyzwyczaiłam).

Na powaznie się zaczęło? No dobra.
Wcale nie musi być oryginalnie. Przeklęte niech będzie to słowo jak i sama wymuszona oryginalność. Kto sili się na nią wszelkim sposobem, ten zawsze przegra, bo - jak wiemy - przed formą różnoraką ucieczki nie ma - a i można przekombinować, że nam wyjdzie tyleż oryginalnie, co tragicznie.

Bohaterowie, jak powiedziała Lady, to jedna z najważniejszych rzeczy. Bez dopracowania naszych postaci nie ma co myśleć o wciągającej opowieści, nawet jeżeli przyłożymy starań do wszystkich innych rzeczy. Czytając książkę muszę czuć, że jej bohaterowie żyją na tych kartkach. Z protagonistą najlepiej się w pewien sposób utożsamiać, wtedy jego działania są dla nas bardziej przekonujące.
Dalej o bohaterach nie będę się rozpisywał. Poza tym, lubię, jeżeli historia reprezentuje sobą coś głębszego. Nie mówię tu od razu o jakimś filozoficznym nachalnym zboczeniu. Nawet same motywy bohatera, dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Dlaczego sytuacja w powieści się ułożyła w ten, a nie w inny sposób i jak to widzą inne postacie.

Poza tym specyficzny kilmat nie zaszkodzi. Coś co w opisywanym świecie przyciagnie nas tak, jakbyśmy zwiedzali inne państwo i odkrywali jego sekrety, piękno, specyfikę.
Ewentualnie, coś w rodzimym klimacie, z czym się utożsamiamy. Jeśli o książke idzie to nie jestem w stanie sobie czegoś takiego przypomnieć, ale np. Dzień Świra to jeden z moich ulubionych filmów. Spełnia kilka z przedstawionych tutaj przeze mnie warunków. Widać recepta na dobre dzieło przenika różne dziedziny sztuki ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

40 - 60% Sukcesu:

Fundamentem dobrej historii jest zawsze protagonista (main hero).
Bez solidnego fundamentu (bohatera, który przekona czytelnika), nie uda nam się stworzyć przyzwoitego dzieła.
Kiedy już opracujemy takiego delikwenta, wrzucamy go w wir wydarzeń...
Piszemy w myśl zasady: napiszę to, czego jeszcze nikt nie napisał, a co sam chętnie bym przeczytał.

reszta zależy od tego, czy trafiliśmy w gust czytelnika...

Nie jest ważne, czy ciekawe w tym pisaniu będą postacie, czy dialogi. Tak naprawdę bardzo fajnie się czyta, jeżeli jedyną ciekawą rzeczą są komentarze narratora.

O, a z tym to się kompletnie ja nie zgodzę.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nie wiem, solidnego protagoniste doradza Pan Sapkowski. Odnośnie Lema to powiem, że hard SF żadzi się trochę innymi prawami. Checkmate! ;p

Oj, jak ja Lema nie lubię... Raz się dorwałam do jego opowiadań i było to przeżycie traumatyczne na tyle, że nawet nie siliłam się na zapamiętanie tytułów. A mówi to osoba, której nie przerażają dziwne nazwy i opisy "jak coś działa i dlaczego".
Tak na marginesie... Moja koleżanka kupiła sobie książkę Lema (co bardzo jej odradzałam).  Najbardziej zachwycona była końcem powieści, gdy bohater szedł przez pustynię przez pięć stron, a potem nagle postanowił zawrócić, co również zostało opisane ;) Jakoś nie garnie się do powiększenia biblioteczki o kolejne jego książki ;P

W sumie można nie lubić Lema (ja lubię), ale nie da się zaprzeczyć, że to jeden z najlepszych polskich towarów eksportowych - nawet Philip K. Dick go czytał ;p

Lady, Twoja koleżanka akurat fatalnie trafiła :) Istotnie to o czym piszesz było niestrawne :D No, ale może jeszcze się przełamie ;)

Co do opowiadań, czekam z niecierpliwością na kontakt z obcymi :)))) Cierpię na niedosyt w tym temacie, więc przeczytam z chęcią wszystkie opowiadania tego typu :)

I faktycznie byłby to dobry pomysł na konkurs- kto wymyśli najbardziej dziwaczną i niezorumiałą rasę. Bardzo kreatywne zadanie :)

@Elleth - taraz na takie konkursy jest wątek. Patrz: http://www.fantastyka.pl/10,3610.html

A pomysł niezły, tylko lepiej opowiadanie z wykorzystaniem takowej rasy. Bo konkurs na surowy opis średnio mi się podoba;D

Aragel nawet przez myśl mi to nie przeszło!
Trocko no może... zrobię jeszcze jedno podejście. Zobaczymy ;)

i "Powrot z gwiazd" lub "Kongres futurologiczny" - zobaczysz w tym pierwowzór Matrixa.
Czytałem i o ile w kongresie mogę gdzieś tam się dopatrzyć nikłego podobieństwa z Matrixem, to Powrót z gwiazd imo nie ma z nim nic wspólnego.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Ech, na cholernego snoba pewnie wyjdę, ale co tam...
Lubię oryginalność. Lubię wizje nowych - naprawdę nowych - światów, i nowe wizje świata zza okna. Lubię przez całą książkę siedzieć w głowie bohatera, choćby nie wiem jak dziwne rzeczy tam się działy. Historie, gdzie wszystko dzieje się na zewnątrz, a opisy uczuć/odczuć bohatera sprowadzają się do tego, że "czuł się smutny/radosny", nudzą mnie po paru stronach.
W wielu moich ulubionych książkach bohater jest everymanem. Nie jest istotny, to po prostu szkiełko, przez które obserwujemy świat. "Chochoły" Szostaka chociażby, Frodo i Bilbo u Tolkiena, bohaterowie Lema - nie ma tu w głównych bohaterach nic nadzwyczajnego, a jednak mam wrażenie uczestnictwa w historii. I może sobie bohater iść przez pustynię nawet nie pięć stron, a pięćdziesiąt, jeżeli doświadcza tego, czego prawdopodobnie i ja bym doświadczył.
Dobrym prostagonistą jest Nicholas Hunt z "Czarnych oceanów" Dukaja - nie jest bezbarwny, o nie, a jednocześnie nie dysponuje żadnymi specjalnymi zdolnościami, talentami, jak Geralt Sapkowskiego. Zarysowane tu i tam mysli, obawy, odczucia - mam wrażenie, że moje, ale to dlatego, że są to odczucia wspólne dla większości ludzi z początku XXI wieku. Ale w tej książce liczy się historia, liczy się świat, a bohater jest o pół kroku za nimi.

Oprócz tego wszystkiego powyżej, mnie osobiście podoba sie, jeśli w tekst powplatane są pomniejsze smaczki, żarty, nawiązania do "reala", literatury, filmu itp. Nie mogą one stanowić o fabule, ale bardzo uprzyjemniają odbiór, przynajmniej w mojej opinii. Często podobają mi się też alternatywne rozwiązania klasycznych motywów.
I od drugiej strony. Może nie każdy tekst musi być zaskakujący i do ostatniej chwili trzymający w niepewności, ale jeśli po jednej czwartej domyślam się, co będzie dalej, to nie jest fajnie.

Język przede wszystkim, lubię gdy proza ma swoja rytmikę, a po za tym fajna historia, żywe tło, ciekawi bohaterowie, dobra kompozycja. Czyli ogólnie warsztat. Acz jak kto mnie zaskoczy narracją, pomysłem, czymś oryginalnym też zadowolony jestem.

Nowa Fantastyka