- Hydepark: Mechanika forumowych komentarzy...

Hydepark:

inne

Mechanika forumowych komentarzy...

Cóż. Dotknę niewygodnego tematu, ale postanowiłem wsadzić przysłowiowy kij w mrowisko.

Czy w swojej przygodzie z forum doszliście kiedyś do etapu, gdy jesteście w stanie przewidzieć 70-80% komentarzy pod waszym tekstem?

Przykładowo – znacie osobę A i wiecie, że nie lubi technicznego języka. Znowu osoba B raczej woli twardo stąpać po ziemi i źle czuje się w abstrakcji. Komentujący C lubi fantasy, D przepada za bizarro, a E jest konserwatystą: lubi klasyczny język i klimaty retro. Można więc czasem z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, co się  komu spodoba. Szczególnie po przeczytaniu dziesiątek komentarzy od danej osoby.

Co za tym idzie – czasem łapałem się, że mam opory przed załączeniem jakiegoś motywu w tekście, bo wiem, że to nie spodoba się X, a X jest ostatnio aktywnym uczestnikiem forum i pewnie skomentuje jako jeden z pierwszych... Trochę to trąci paranoją i autocenzurą...

Druga sprawa – odbiór tekstu. Widzę taki trend w komentarzach, że gdy pierwsze kilka głosów jest raczej nieprzychylne, to opko ma zwykle mocno pod górkę w kolejnych wpisach. Szczególnie jeśli nieprzychylne są forumowe autorytety. I odwrotnie – entuzjazm dwóch czy trzech ważnych, charyzmatycznych osób potrafi napędzić hype na mocno przeciętny tekst. Tutaj mam wrażenie, że są przypadki niemal skrajne.

Nominacje piórkowe – to samo. Jeśli ktoś już “otworzy worek z nominacjami” dla danej osoby, to dwie czy trzy kolejne pojawiają się chętniej niż ta pierwsza, “przełamująca falę”.

Trzecia: powtarzanie argumentów. Często jest tak, że kiedy ktoś rzuci jakąś uwagę, to kolejny komentujący często lubi w jakiś sposób pociągnąć temat i pisze w podobnym tonie. “Jak już przedmówca powiedział” :D

Niekoniecznie musi to wynikać z samego tekstu. Czasem tak jest, a czasem ktoś charyzmatyczny walnie jakiś nonsens, ale wystarczy to, by przekonać kolejnych. Trochę jak w eksperymencie socjologicznym, gdzie udawało się wmówić piątej czy szóstej osobie w kolejce, że dłuższy odcinek jest w rzeczywistości krótszy, jeśli taka była zgodna opinia przedmówców.

Znacie jakieś inne mechanizmy, które was irytują, albo chcecie pogadać o powyższych? 

 

Komentarze

obserwuj

Ciekawe spostrzeżenia, Silverze, i bardzo trafne.

Zgadzam się, że pisząc, mogę już w wyobraźni zobaczyć komentarz niektórych osób. Jedna zawsze powie, że morduję fantastykę, inna pochwali klimat, kolejna nigdy nie powie złego słowa, i tak dalej...

Trochę to trąci paranoją i autocenzurą...

Zdecydowanie, ale tak jest. Szczególnie to odczuwam, gdy piszę coś poważnego i szczerze mówiąc, gdy pomyślę o prześmiewczych, anonimowych komentarzach, trochę mi się odechciewa. Miałem też opory przed napisaniem tekstu “Ich zabawy”, gdzie treść jest drastyczna, ale okazało się, że zostało przyjęte dobrze przez osoby, których opinie szanuję, więc czasem trzeba po prostu się przemóc i nie patrzeć na potencjalne docinki.

Czy opko ma pod górę lub z górki w zależności od pierwszych komentarzy? Tu nie byłbym taki pewien. Trzeba pamiętać, ze wiele osób nie czyta komentarzy przed lekturą opka i później ma już swoją wyrobioną opinię. Może ją zmienić pod wpływem uwag innych osób, ale czy ja wiem...  Trudno mi powiedzieć.

Nominacje piórkowe – to samo. Jeśli ktoś już “otworzy worek z nominacjami” dla danej osoby, to dwie czy trzy kolejne pojawiają się chętniej niż ta pierwsza, “przełamująca falę”.

Tak, zdarza się. Nominacja przyciąga czytających i od razu nasuwa myśl: coś tu musi być dobrego, bo zostało nominowane. Inaczej się patrzy na tekst.

Trzecia: powtarzanie argumentów. Często jest tak, że kiedy ktoś rzuci jakąś uwagę, to kolejny komentujący często lubi w jakiś sposób pociągnąć temat i pisze w podobnym tonie. “Jak już przedmówca powiedział” :D

Tak jest, ale to normalna sprawa. Jeśli moje odczucia pokrywają się z jakimś wcześniejszym komentarzem, to czemu mam o tym nie pisać. Tu dochodzi też druga sprawa, że jako autor mam często dość komentarzy, w których zwraca mi się uwagę na to samo. Oczywiście, szanuje każdy komentarz i chcę ich jak najwięcej, ale jeśli zrobię jakiś błąd i czytam o nim po raz dwudziesty, odczuwam pewną irytację. Uprzejmie podziękuję, ale słyszę w głowie irracjonalne “wiem już o tym” . Irracjonalne, ponieważ każdy komentujący daje coś od siebie i każda opinia jest cenna.

Dla mnie podstawą komentowania jest kultura. Zawsze staram się znaleźć w opku coś dobrego, bo nie ma opek idealnych i idealnie złych. Nawet gorzką pigułkę krytyki łatwiej przełknąć, gdy zwróci się też uwagę na dobre elementy.

 

 

Druga sprawa – odbiór tekstu. Widzę taki trend w komentarzach, że gdy pierwsze kilka głosów jest raczej nieprzychylne, to opko ma zwykle mocno pod górkę w kolejnych wpisach. Szczególnie jeśli nieprzychylne są forumowe autorytety. I odwrotnie – entuzjazm dwóch czy trzech ważnych, charyzmatycznych osób potrafi napędzić hype na mocno przeciętny tekst. Tutaj mam wrażenie, że są przypadki niemal skrajne.

Jak najbardziej tak jest. Działa tu wiele efektów psychologicznych – aureoli, autorytetu, ekspozycji, spójności i łatwości poznawczej, i inne. I wbrew temu, co może nam się wydawać, nie da się temu przeciwstawić bez włożenia w to wysiłku. Dlatego warto np. pisać komentarz, nie zapoznając się uprzednio z komentarzami innych. Temat rzeka – jest np. naukowo udowodnione, że to, ile czasu upłynęło od Twojego ostatniego posiłku, wpłynie na Twoją ocenę tekstu.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

heartsmiley

Zaskoczonam... :))

 

Ja mam tu tylko krótką uwagę, bo – jak wiesz – zapisuję dłuższe gdzie indziej. wink

Według mnie nie wolno dopuścić do sytuacji, w której Osoby, zgłaszające jakiś tekst do piórka, przepraszają potem za to autora, na którego wylewa się z powodu nominacji przysłowiowe kubło pomyj. A, niestety, nominacja to powoduje. Ty przez to przeszedłeś, ja przechodzę teraz. Zdania są rozbieżne, każdy z nas jest inny, to zwyczajna rzecz. Ale jeśli coś jest białe, dlaczego inni widzą je wyłącznie czarne? Czemu wskazują jako słabe elementy opowiadania te, które akurat inni wychwalali?  Czy może dojść do aż tak dużych różnic? I co ma wówczas zrobić autor? Pomalować wszystko na szaro, aby dogodzić wszystkim? Wiem, nie dogodzi się. Jednak – który w takim razie komentarz na serio jest dobry/prawdziwy/rzetelny? 

 

Pozdrawiam i dziękuję. :)

Pecunia non olet

Nie z opowiadaniam, ale w HD. Do wątku o “Krańcowie” włączyłam się, bo przeczuwałam, w jakim kierunku może iść temat, ale się pomyliłam.

Według mnie nie wolno dopuścić do sytuacji, w której Osoby, zgłaszające jakiś tekst do piórka, przepraszają potem za to autora, na którego wylewa się z powodu nominacji przysłowiowe kubło pomyj. A, niestety, nominacja to powoduje. Ty przez to przeszedłeś, ja przechodzę teraz. Zdania są rozbieżne, każdy z nas jest inny, to zwyczajna rzecz. Ale jeśli coś jest białe, dlaczego inni widzą je wyłącznie czarne? Czemu wskazują jako słabe elementy opowiadania te, które akurat inni wychwalali?  Czy może dojść do aż tak dużych różnic? I co ma wówczas zrobić autor? Pomalować wszystko na szaro, aby dogodzić wszystkim? Wiem, nie dogodzi się. Jednak – który w takim razie komentarz na serio jest dobry/prawdziwy/rzetelny? 

Bruce, przepraszanie za nominację to raczej taki portalowy żart, bo wiadomo, że przyjdzie Loża i będzie krytycznie uzasadniać głosy. No trudno dać głos na NIE i napisać, że wszystko się podobało, tak samo nie dasz głosu na TAK, mówiąc, iż wszystko źle.

Kubeł pomyj nie powinien się wylewać nigdy na nikogo, ale interpretacja, kiedy dokładnie komentarz jest zbyt ostry, bywa różna.

Co do różnej oceny opowiadania, to normalna sprawa. Każdy szuka czegoś innego w tekście, na każdego fragmenty działają inaczej, więc będą chwalić różne rzeczy. Nie zmieniaj nigdy tekstu na szary, bo to bez sensu. Jak sama mówisz, nie dogodzisz wszystkim.

Komentarze zazwyczaj są na serio, ale od Ciebie zależy, co z nich weźmiesz.

Mechanizm jest tak złożony, jak ludzka natura. Ludzie mają swoje upodobania i dlatego mamy do czynienia z różnorodnością w literaturze, jak również różnorodnością opinii. Tu dotykamy emocji, wrażliwości, wiedzy i doświadczenia. W każdej społeczności zachodzi zjawisko relacji. Pojawiają się sympatie, a nawet przyjaźnie. Są antypatie, czy wrogość. Znów wracamy do emocji i charakteru człowieka. 

Napiszę o własnych doświadczeniach, które na razie ukształtowały moją aktywność (prędzej brak) na forum. Przyczyna obiektywna: życie ostatnimi czasy upomniało się o skoncentrowanie uwagi. Druga, subiektywna: funkcja dyżurnego. W czasie dyżurów “musiałem” przeczytać teksty, które niekoniecznie sprawiały mi przyjemność i nierzadko były zwyczajnie bolesne dla oczu i mózgu. Z coraz większą niechęcia podchodziłem do zaglądania na forum. Kluczowym czynnikiem był brak czasu. Brakowało go na dobre teksty. 

No właśnie, a które to te dobre, skoro ich nie czytałem. Te w bibliotece? Fragment reprezentatywny niewiele mówi o tekście. Te piórkowe? Owszem, ale niekoniecznie akurat tematyka, czy gatunek musi odpowiadać mojemu gustowi.

Zatem, jakie jeszcze?

Ano te, które ktoś o podobnym guście do mojego przeczytał i skomentował. Jeśli forumowicz X napisał, że niestety nie tym razem, to mu ufam. Jeśli poleca, wbijam do kolejki.

Prosty przykład:

Czy jeśli nasza niestrudzona reg napisze pod tekstem, że się tego nie da czytać, czytacie mimo to, czy odpuszczacie?

Oczywiście, szanuje każdy komentarz i chcę ich jak najwięcej, ale jeśli zrobię jakiś błąd i czytam o nim po raz dwudziesty, odczuwam pewną irytację. Uprzejmie podziękuję, ale słyszę w głowie irracjonalne “wiem już o tym” . Irracjonalne, ponieważ każdy komentujący daje coś od siebie i każda opinia jest cenna.

Mały offtopic, ale gdyby istniała możliwość lubienia/nielubienia komentarzy (o czym dyskutowaliśmy a propos zmian w nowym portalu), to by się tak często nie powtarzały ;)

 

Jeśli chodzi o meritum, nie jestem tu długo, ale już z częścią mogę się zgodzić. Takie to jest ludzkie, że w każdym zgromadzeniu ludzie zaczynają przyjmować pewne mechanizmy zachowań, które się z czasem utwardzają, zwłaszcza, jeśli brak gwałtownej fali nowych ludzi, która by zmieniła sposób działania/postrzegania. Sporo ludzi wbrew pozorom nie wie, co myśleć, co jest dobre, a co nie (w tym przypadku jeśli chodzi o dobrą literaturę) i potrzebują przewodnika. Łatwiej podczepić się pod innych. Co jest dobrą literaturą to też sprawa dyskusyjna. Zależy dla jakiej grupy docelowej. Najlepiej by było, gdyby każdy skupił się na sobie i myślał sam, jak odebrał tekst i nie bał się tego powiedzieć albo jak chce pisać tekst, nie zważając na to, aby się przypodobać innym (oczywiście byle żeby nie obrażał).

Myślę, że sam jestem mechaniczny, ale nie wiem jak bardzo. Zuważyłem pod jednym z moich opek prawdziwy rozstrzał opinii. Pewnie nie przeczy to Twoim tezom, z racji specyfiki sytuacji. Z rzeczy, o których mogę powiedzieć bez domysłów. Staram się.nie czytać żadnych komentarzy przed napisaniem własnego. Później czytam, żeby sprawdzić, czy widzę podobnie jak inni.

Czy jeśli nasza niestrudzona reg napisze pod tekstem, że się tego nie da czytać, czytacie mimo to, czy odpuszczacie?

 

A to zależy, czy Reg twierdzi, że tekst jest żle napisany pod wzgledem technicznym (ufam Jej pod tym względem bezkrytycznie), czy że Jej się bardzo nie podoba.

W tym drugim wypadku – daję szansę, bo akurat mimo ogromnego szacunku do Reg (i wielu innych uczestników forum) mam po prostu inny gust i to co nie podoba się innym, często podoba się mnie, a bywa też odwrotnie. 

Mały offtopic, ale gdyby istniała możliwość lubienia/nielubienia komentarzy (o czym dyskutowaliśmy a propos zmian w nowym portalu), to by się tak często nie powtarzały ;)

A w jaki sposób? Po pierwsze, nie każdy czyta komentarze przed napisaniem komentarza, po drugie komentarz z dwudziestoma łapkami w dół daje mi informację o... o czym właściwie? Że tyle ludzi się z nim nie zgadza? A może ma inne odczucia? Nie jest merytoryczny? Autora komentarza nie jest lubiany? I czemu miałby się zarzut z nielubianego komentarza nie powtarzać? W obawie przed łapkami w dół?

Niektórzy dawaliby łapki w dół każdemu komciowi "ulubionego" użytkownika;)

A to zależy, czy Reg twierdzi, że tekst jest żle napisany pod wzgledem technicznym (ufam Jej pod tym względem bezkrytycznie), czy że Jej się bardzo nie podoba.

W tym drugim wypadku – daję szansę, bo akurat mimo ogromnego szacunku do Reg (i wielu innych uczestników forum) mam po prostu inny gust i to co nie podoba się innym, często podoba się mnie, a bywa też odwrotnie. 

I to mi chodziło. Często dokonujemy wyborów biorąc pod uwagę opinie innych osób, które już poznaliśmy.  Nie ma i nie będzie obiektywizmu na tym i każdym innym forum. 

Będzie też “po znajomości”, jak również “na złość”.

Co za tym idzie – czasem łapałem się, że mam opory przed załączeniem jakiegoś motywu w tekście, bo wiem, że to nie spodoba się X, a X jest ostatnio aktywnym uczestnikiem forum i pewnie skomentuje jako jeden z pierwszych... Trochę to trąci paranoją i autocenzurą...

Specyfiką zamkniętej społeczności jest właśnie takie zjawisko. Po czasie użytkownicy wiedzą, co się podoba czytelnikom na forum, zwłaszcza tym aktywnym albo “decyzyjnym” i powstaje moda. Według mnie jest to obecnie moda na opowiadania “szezlongowe”, czyli poprawnie napisane, ale nudne i broniące się nawiązaniami albo tematyką, po prostu mało wciągających.

Druga sprawa – odbiór tekstu. Widzę taki trend w komentarzach, że gdy pierwsze kilka głosów jest raczej nieprzychylne, to opko ma zwykle mocno pod górkę w kolejnych wpisach. Szczególnie jeśli nieprzychylne są forumowe autorytety. I odwrotnie – entuzjazm dwóch czy trzech ważnych, charyzmatycznych osób potrafi napędzić hype na mocno przeciętny tekst. Tutaj mam wrażenie, że są przypadki niemal skrajne.

Nie zaobserwowałem tego, ale ja rzadko kiedy czytam komentarze innych.

Nominacje piórkowe – to samo. Jeśli ktoś już “otworzy worek z nominacjami” dla danej osoby, to dwie czy trzy kolejne pojawiają się chętniej niż ta pierwsza, “przełamująca falę”.

Zgadzam się, nieraz odniosłem wrażenie, że od tekstów autorów, którzy mają już piórko wymaga się mniej do nominacji.

Trzecia: powtarzanie argumentów. Często jest tak, że kiedy ktoś rzuci jakąś uwagę, to kolejny komentujący często lubi w jakiś sposób pociągnąć temat i pisze w podobnym tonie. “Jak już przedmówca powiedział” :D

Trudno powiedzieć. Naturalną rzeczą jest, że po czyimś komentarzu można spojrzeć na dany aspekt inaczej, ale i można po prostu sądzić to samo.

 

Czy znam jakiś inny mechanizm, który mnie irytuje?

Uważam, że są na portalu autorzy, którzy z jakiegoś powodu uważają, że nie wolno ich krytykować i robią straszne afery z tego powodu.

 

Uważam, że problemem leżącym u podstawy tych wszystkich mechanizmów jest brak zgody na niezgodę i dodawanie sobie do opinii o tekście za dużo. A nominacja czy piórka nie są jakimś immunitetem, zabraniającym krytykować tekst. Trzeba przestać się doszukiwać podtekstów i pisać w komentarzach to, co się naprawdę myśli, wtedy nie będzie problemu z rzekomym wpływem innych komentujących itp. Żeby to było możliwe to każdy musi zacząć od siebie  i np. przestać robić afery, jak ktoś skrytykuje tekst, który nominowali.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

A w jaki sposób? Po pierwsze, nie każdy czyta komentarze przed napisaniem komentarza, po drugie komentarz z dwudziestoma łapkami w dół daje mi informację o... o czym właściwie? Że tyle ludzi się z nim nie zgadza? A może ma inne odczucia? Nie jest merytoryczny? Autora komentarza nie jest lubiany? I czemu miałby się zarzut z nielubianego komentarza nie powtarzać? W obawie przed łapkami w dół?

Jeju, spokojnie. Czemu teraz ja mam wrażenie, że włożyłam kij w mrowisko? Ten kto nie czyta komentarzy po prostu nie polubi, a napisze swój (albo i nie). Dla większości odpowiedź: tak. Ten kto będzie chciał to po prostu napisze ten komentarz. 

I czemu miałby się zarzut z nielubianego komentarza nie powtarzać? 

Przed chwilą mówiłeś, że Cię to męczy. Proponuję, żebyś zamieścił swoje uwagi w wątku z propozycjami zmian w związku z nowym portalem.

Avei

 

Jeju, spo­koj­nie. Czemu teraz ja mam wra­że­nie, że wło­ży­łam kij w mro­wi­sko?

Je­stem spo­koj­ny ;) Zwra­cam tylko uwagę na ano­ni­mo­wość prze­ka­zu ta­kich rze­czy jak łapki czy nu­mer­ki. Ich głów­nym pro­ble­mem jest moż­li­wość ano­ni­mo­we­go “do­wa­le­nia” au­to­ro­wi ko­men­ta­rza czy tek­stu, a ano­ni­mo­wych hej­te­rów chyba wszy­scy mammy dość.

I czemu miał­by się za­rzut z nie­lu­bia­ne­go ko­men­ta­rza nie po­wta­rzać? 

Przed chwi­lą mó­wi­łeś, że Cię to męczy.

Męczy, czy nie, nadal nie ro­zu­miem, czemu ktoś miał­by nie na­pi­sać swo­ich prze­my­śleń, bo jakiś ko­men­tarz wyżej do­stał łapki w dół. Po pro­stu nie widzę związ­ku.

 

Osvaldzie

 

Specyfika zamkniętej społeczności jest właśnie takie zjawisko. Po czasie użytkownicy wiedzą, co się podoba czytelnikom na forum, zwłaszcza tym aktywnym albo “decyzyjnym” i powstaje moda. Według mnie jest to obecnie moda na opowiadania “szezlongowe”, czyli poprawnie napisane, ale nudne i broniące się nawiązaniami albo tematyką, po prostu mało wciągających.

Nie ma tu zamkniętej społeczności. A pisanie pod grupę docelową występuje wszędzie. Jak piszesz YA też celujesz w jakiś target.

Nie ma żadnej mody. Różne opka dostają piórka, różne są nominowane. A nuda w opowiadaniu jest kwestią subiektywną. Niektóre opka, które Ty uważasz za dobre, dla mnie dobre nie są.

Zgadzam się, nieraz odniosłem wrażenie, że od tekstów autorów, którzy mają już piórko wymaga się mniej do nominacji.

Nie ma tak dobrze.

Proponuję nie dodawać dwóch komentarzy w krótkich odstępach czasowych, a raczej je połączyć ze sobą i wskazać, komu udziela się odpowiedzi.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Raz jeszcze podkreślam, że różne komentarze to oczywiście rzecz zrozumiała. Mnie martwi fakt, że coś dla kogoś rewelacyjnego, dla innych osób jest do całkowitego wyrzucenia. Tu jest pies pogrzebany. Czerń dla innych jest bielą i to w najczystszej postaci. Tego nie pojmuję. :)

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Cóż. Dotknę niewygodnego tematu, ale postanowiłem wsadzić przysłowiowy kij w mrowisko.

Troszkę parskłem. Niewygodny temat – ludzie na forum zachowują się tak, jak zawsze i wszędzie zachowują się ludzie. Szok.

Przykładowo – znacie osobę A i wiecie, że nie lubi technicznego języka. Znowu osoba B raczej woli twardo stąpać po ziemi i źle czuje się w abstrakcji. Komentujący C lubi fantasy, D przepada za bizarro, a E jest konserwatystą: lubi klasyczny język i klimaty retro. Można więc czasem z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, co się  komu spodoba. Szczególnie po przeczytaniu dziesiątek komentarzy od danej osoby.

Co za tym idzie – czasem łapałem się, że mam opory przed załączeniem jakiegoś motywu w tekście, bo wiem, że to nie spodoba się X, a X jest ostatnio aktywnym uczestnikiem forum i pewnie skomentuje jako jeden z pierwszych... Trochę to trąci paranoją i autocenzurą...

Ludzie komentują zgodnie ze swoim gustem. Szok!

Jeżeli chodzi o autocenzurę – to problem autora. Tylko i wyłącznie.

Druga sprawa – odbiór tekstu. Widzę taki trend w komentarzach, że gdy pierwsze kilka głosów jest raczej nieprzychylne, to opko ma zwykle mocno pod górkę w kolejnych wpisach. Szczególnie jeśli nieprzychylne są forumowe autorytety. I odwrotnie – entuzjazm dwóch czy trzech ważnych, charyzmatycznych osób potrafi napędzić hype na mocno przeciętny tekst. Tutaj mam wrażenie, że są przypadki niemal skrajne.

Szok! Ludzie słuchają autorytetów.

Bailout +1.

Trzecia: powtarzanie argumentów. Często jest tak, że kiedy ktoś rzuci jakąś uwagę, to kolejny komentujący często lubi w jakiś sposób pociągnąć temat i pisze w podobnym tonie. “Jak już przedmówca powiedział” :D

Ta sama wada może dokuczać kilku osobom? Szok.

 

Wybacz zgryźliwość. Ale serio, zwracanie uwagi na fakt, że ludzie zachowują się w sposób typowy dla ludzi uważam za bezcelowe. Dosłownie nie ma nic, co moglibyśmy w tej kwestii zrobić.

Uważam, że są na portalu autorzy, którzy z jakiegoś powodu uważają, że niewolno ich krytykować i robią straszne afery z tego powodu.

Uważam, że problemem leżącym u podstawy tych wszystkich mechanizmów jest brak zgody na niezgodę i dodawanie sobie do opinii o tekście za dużo. A nominacja czy piórka nie są jakimś immunitetem, zabraniającym krytykować tekst. Trzeba przestać się doszukiwać podtekstów i pisać w komentarzach to, co się naprawdę myśli, wtedy nie będzie problemu z rzekomym wpływem innych komentujących itp. Żeby to było możliwe to każdy musi zacząć od siebie  i np. przestać robić afery, jak ktoś skrytykuje tekst, który nominowali.

W moim przypadki afera jest z powodu nierozumienia pojawiających się w komentarzach skrajnych rozbieżności, co uniemożliwia mi logiczne poprawienie tekstu. Bo, że jest krytyka, to bardzo dobrze. Ona jest twórca i pomaga. 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Raz jeszcze podkreślam, że różne komentarze to oczywiście rzecz zrozumiała. Mnie martwi fakt, że coś dla kogoś rewelacyjnego, dla innych osób jest do całkowitego wyrzucenia. Tu jest pies pogrzebany. Czerń dla innych jest bielą i to w najczystszej postaci. Tego nie pojmuję. :)

Bruce, bo to zależy od czytelnika, ludzie mają różne doświadczenia, skojarzenia, inne teksty czytali itp. Więc niestety albo stety, nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Drogi None! Czym innym jest mieć świadomość spraw oczywistych, a czym innym mówienie o nich głośno i nazywanie ich po imieniu... ;)

Wybacz zgryźliwość. Ale serio, zwracanie uwagi na fakt, że ludzie zachowują się w sposób typowy dla ludzi uważam za bezcelowe. Dosłownie nie ma nic, co moglibyśmy w tej kwestii zrobić.

Dobre :D Gdybym mogła, to bym polubiła ten komentarz ;)

 

Specyfika zamkniętej społeczności jest właśnie takie zjawisko. Po czasie użytkownicy wiedzą, co się podoba czytelnikom na forum, zwłaszcza tym aktywnym albo “decyzyjnym” i powstaje moda. Według mnie jest to obecnie moda na opowiadania “szezlongowe”, czyli poprawnie napisane, ale nudne i broniące się nawiązaniami albo tematyką, po prostu mało wciągających.

Osvaldzie, zgadza się. 

 

Druga sprawa – odbiór tekstu. Widzę taki trend w komentarzach, że gdy pierwsze kilka głosów jest raczej nieprzychylne, to opko ma zwykle mocno pod górkę w kolejnych wpisach. Szczególnie jeśli nieprzychylne są forumowe autorytety. I odwrotnie – entuzjazm dwóch czy trzech ważnych, charyzmatycznych osób potrafi napędzić hype na mocno przeciętny tekst. Tutaj mam wrażenie, że są przypadki niemal skrajne.

Silverze, też to zaobserwowałam. 

 

Najlepiej by było, gdyby każdy skupił się na sobie i myślał sam, jak odebrał tekst i nie bał się tego powiedzieć albo jak chce pisać tekst, nie zważając na to, aby się przypodobać innym.

Większa samodzielność w komentarzach byłaby ideałem. Każdy z nas wypowiada się z pozycji czytelnika, prezentuje swoją opinię. Nie da się nie znać na własnym odbiorze tekstu. 

Definicje terminów literackich można przeczytać w Google. Ich znajomość lub nieznajomość nie przesądza o tym, czy ktoś jest autorytetem. Nawet jeśli bardzo chce za takiego uchodzić.

 

Bruce, nie musisz nikogo zadowalać ani poprawiać tekstu. To ty jesteś autorką i decydujesz, które opinie uwzględnisz. Bo to tylko opinie, czyli subiektywny odbiór opowiadania.

Z moich doświadczeń: Jeśli ktoś pisze, że mojemu bohaterowi brakuje skazy, a powinien ją mieć dla kontrastu, uznam to za uwagę merytoryczną i uwzględnię w tekście.

Jeśli skrytykowałam tekst pani X i w odpowiedzi zostawiła elaborat pod moim opowiadaniem czepiając się szczegółów, mogę jej współczuć problemów, ale nie wzrusza mnie taka opinia.

Silverze, uważam, że masz rację i nie masz racji ;) Komentowanie to nie są profesjonalne recenzje, które powinny dążyć do maksymalnego obiektywizmu, ale jednak subiektywne uwagi i na tym polega ich waga: że konfrontujemy się z różnymi oglądami tego samego tekstu.

Tak, nierzadko te opinie zawierają fragmenty pisane z pozycji autorytetu (i to dotyczy zarówno uwag o charakterze np. gramatycznym, jeśli ktoś ma wykształcenie filologiczne albo doświadczenie redaktorskie, jak i uwag o charakterze merytorycznym – raz od fizyka, raz od historyka, a raz od majsterkowicza czy osoby znającej się na gotowaniu), co uważam za jedną z mocnych stron portalu – że możemy liczyć także na uwagi dotyczące popełnianych przez nas babolków w dziedzinach, na których się nie znamy, a nawet mając świra riserczowego nie da się przewidzieć wszystkiego. Czasem nawet riserczując po prostu nie wpadniemy na to, że jakiś szczegół warto sprawdzić, bo nam to nie przyjdzie do głowy. I te merytoryczne uwagi są bardzo cenne dla poprawiania tekstu, podobnie jak te stylistyczne.

Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że da się wszystko przewidzieć. Niektóre reakcje (raczej niż osoby) – tak. Mamy tu zwolenników pisania “poradnikowego” i nieskrępowanej swobody twórczej, dopuszczającej mnóstwo strategii literackich, które “poradnikowcom” mogą się wydać zbrodniami na fantastyce. Osoby piszące mocno awangardowo (jak np. stn) nie miały tu wielkich szans, bo publiczność lubiąca jego szaleństwa literackie była niewielka. I to w zasadzie jest zgodne z rozkładem Pareto/ABC – twórczość awangardowa ma szanse na duży poklask jedynie w środowisku snobów, którzy nie zrozumieją, ale będą chwalić za samą dziwność. Poza tym jest skazana na niszowość, ale ktoś może to woleć od milionowych nakładów.

I każdy z nas ma prawo wybrać, czy chce pisać dla grupy A, B czy C z tego rozkładu, i od tego uzależniać, co i jak będzie pisał. I tak, do pewnego stopnia osoba, która wybiera ścieżkę A lub B, czyli własne wybory artystyczne za cenę małej popularności, może przewidzieć część komentarzy. Ktoś z kolei, kto idealnie wstrzela się w górne (w sensie wykonania) stany grupy C może liczyć na marudzenie tych,  którzy szukają więcej oryginalności.

Ale zauważ, że wśród “nominowanych z automatu” są przedstawiciele obu ścieżek, a więc nie jest tak, że jakieś portalowe siły sterują opiniami i nominacjami. Natomiast owszem, bywa tak, że autor, który w danym momencie jest “modny”, dostaje te nominacje z automatu, nawet za teksty słabsze. Tylko że można zadać pytanie: czy nie jest tak, że to nadal są dobre teksty, ale z kolei pasują innej grupie odbiorców? Trzeba by zrobić solidne badanie, zestawienie nominacji itd., żeby naprawdę móc tu sformułować konkretne wnioski. Także w kwestii gustów lożan z różnych edycji loży.

Jeśli zaś chodzi o pisanie, że zgadzamy się z poprzednikami: cóż, to bywa czasem kwestia zaoszczędzenia czasu. Jeśli tekst odbieramy “letnio”, ani on nas gnębi ani grzeje, to takie stwierdzenie czasem wystarcza...

 

Natomiast ponieważ każdy może głównie powiedzieć o tym, jakimi strategiami komentatorskimi sam się posługuje, to powiem tak. W ogromnej większości przypadków piszę komentarze bez czytania tego, co napisali przedpiścy, ale czasem po prostu nie da się uniknąć zobaczenia, co było wyżej ;) Zdarzają się jednak przypadki, kiedy czegoś nie rozumiem i czytam komentarze, by doznać oświecenia. A czasami tak bardzo nie wiem, co o tekście myśleć, że podpieram się np. komentarzami osób, które na danej konwencji znają się lepiej ode mnie. I nie chodzi o to, żeby się sugerować ich opiniami, ale jeśli np. mam ocenić piórkowo tekst, który mi kompletnie nie leży, bo nie moja bajka, nie czuję konwencji, to staram się szukać opinii osób, które uważam za “ekspertów”, bo zakładam, że mi w niewiedzy coś może unikać, co dla danego tekstu jest istotne.

 

Aha, no i oczywiście nie piszę pod komentarze, aczkolwiek w porównaniu z pierwszymi tekstami nieco spuściłam z tonu, jeśli chodzi o hermetyczność, pod wpływem komentarzy. Ale to jest akceptowalny kompromis.

 

Uważam, że są na portalu autorzy, którzy z jakiegoś powodu uważają, że niewolno ich krytykować i robią straszne afery z tego powodu.

Też znam takie osoby, ale obawiam się, że zbiory tych osób są różne w zależności od oka patrzącego.

 

Niewolno → nie wolno

http://altronapoleone.home.blog

Rzeczywiście są użytkownicy, po których wiem, jakiego mniej więcej odbioru tekstu mogę się spodziewać. Tyle że to nie wpływa na moje decyzje pisarskie. Konsekwentnie idę swoją drogą i jest mi z tym dobrze :) Zdarzają się chwile frustracji, ale nie widzę sensu pisać pod kogoś i wbrew sobie.

Co do pozostałych kwestii – już od dłuższego czasu przed napisaniem własnego komentarza, nie czytam cudzych (wyjątkiem są drabble czy b.krótkie komcie, po których zdarza mi się przelecieć wzrokiem).  I irytuje mnie, kiedy autor/ka irytuje się, że przecież x osób już na to czy tamto zwróciło uwagę. Taka reakcja autora/ki zazwyczaj mnie do takiej osoby zniechęca.

 

Bruce – powiem bez owijania w bawełnę – brzmisz jak ktoś, kto boi się mieć własne zdanie o własnym tekście ;) To TY jesteś osobą decyzyjną i Twoje zdanie się liczy, nawet jeśli uważasz, że komentujący ma większą wiedzę/doświadczenie/liczbę publikacji i co tam jeszcze. To czy Tobie podoba się tekst po poprawce jest ważne. Czy czujesz, że tekst nadal jest Twój, jeśli zgodzisz się na czyjąś sugestię. Czy zwyczajnie chcesz poprawić dany fragment, bo może według Ciebie jest taki, jaki powinien być. Warto brać takie rzeczy pod uwagę :) Najgorsze, co może się stać, to to, że ktoś się obrazi, że zrobiłaś po swojemu albo że popełnisz błąd – ani jedno, ani drugie nie jest końcem świata. Pomijając oczywiste błędy nie dostaniesz zero-jedynkowego rozwiązania.

 

It's ok not to.

Temat jest osobliwy, długo się namyślałem nad tym, jak do niego podejść... i przyszedł None i napisał wszystko, co wymyśliłem. Tak nie można. :P

Oczywiście, że spędzając x czasu na portalu możemy się rozeznać w tym, co się komu spodoba, a komu nie spodoba – choćby z tego względu, że poznajemy nawzajem swoje gusta, wiemy, kto na co zwraca uwagę i tak dalej i tak dalej.

Czy komentarze mogą zniekształcić opinię o tekście? To już zależy od indywidualnego przypadku. Ja staram się nie czytać komentarzy przed publikacją swojego, choć czasem oko gdzieś padnie podczas przewijania. Nigdy nie czytam ich przed lekturą, bo to już jest totalnie bez sensu.

Zawsze najlepiej skupić się na własnej opinii i odczuciach, choćby były wg nas nie tak merytoryczne, jak komentarz tej czy owej osoby. Dobrze też spróbować podejść do opowiadania jak do książki, którą kupiliśmy aby ją przeczytać dla przyjemności, a nie by dokonać zaawansowanej redaktorskiej czy korektorskiej dekonstrukcji – oczywiście, uwagi dotyczące błędów są niezmiernie cenne, dlatego ideałem byłoby przeczytać tekst po raz pierwszy dwa razy (xD). A że tego zrobić się nie da, każdy musi odnaleźć własną równowagę.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

No dobrze, Gekikaro. Nie czytasz komentarzy przed. Jednak jakoś dokonujesz selekcji, który tekst czytasz, a który nie. Nie czytasz przecież wszystkich tekstów każdego z autorów. Chyba, że czytasz. :-)

Raz jeszcze podkreślam, że różne komentarze to oczywiście rzecz zrozumiała. Mnie martwi fakt, że coś dla kogoś rewelacyjnego, dla innych osób jest do całkowitego wyrzucenia. Tu jest pies pogrzebany. Czerń dla innych jest bielą i to w najczystszej postaci. Tego nie pojmuję. :)

Bruce, a pojmujesz, że jedni ludzie uwielbiają czosnek, a innych odrzuca sam zapach? Tę samą zupę ktoś dosoli, a ktoś obok niego skrytykuje, że za słona... U nas bigos jest zjawiskiem normalnym, ale obcokrajowiec może podchodzić do niego równie nieufnie jak my do prastarych chińskich jajek (serio, jecie popsutą kapustę, która przez kilka dni gotowała się z resztkami różnych mięs?).

Nie ma co przejmować się jednostkowymi opiniami. Jeśli coś mówi większość – to już inna para kaloszy.

Wiem, że na przykład Krokus nie toleruje zabijania psów. Ale jeśli będzie mi to niezbędne fabularnie – ukatrupię kundla. Komendiant może strzelić z granatnika w schronisko psów, a ja nie? ;-)

Babska logika rządzi!

Definicje terminów literackich można przeczytać w Google.

W google można też przeczytać mnóstwo wpisów na temat np. mechaniki kwantowej. Ale jakoś nikt nie będzie uważał, że jest to pewne źródło wiedzy na ten temat. To jest pogarda dla humanistyki, o której tu już była kiedyś mowa.

Sugerowałabym więc jednak dobry słownik terminów literackich albo podręcznik do poetyki. Polska wikipedia też jest pełna bzdur, to tak nawiasem mówiąc. I istotna jest umiejętność odróżniania rzetelnych informacji od nierzetelnych.

http://altronapoleone.home.blog

Przykładowo – znacie osobę A i wiecie, że nie lubi technicznego języka

“Ja bym ten wpis skrócił” XD

 

A tak serio – owszem, jest takie zjawisko. I poniekąd jeśli mimo to osoba, która np. nie lubi fantasy pochwali fantasy, to widać udało się przebić p[pewną granicę. Jeśli ktoś nie lubiący tekstów emocjonalnych powie, ze tekst jest dobry w swojej kategorii – ponownie – jest to przebicie pewnego muru.

Widzę taki trend w komentarzach, że gdy pierwsze kilka głosów jest raczej nieprzychylne, to opko ma zwykle mocno pod górkę w kolejnych wpisach

A to już kwestia tego, czy dana osoba ma tendencję do wyrabiania sobie opinii na bazie cudzych opinii. Jeśli tak – i o nastawieniu decyduje pierwsze kilka komentarzy, to nie jestem przekonany, czy opinia osoby “ulegającej trendom” mówi autorom cokolwiek (i pozytywna i negatywna). A właściwie jestem przekonany, że skoro kształtuje ją nie opowiadanie, a trend/moda, to mówi niewiele. No chyba że wynika to z dyskusji i spostrzeżeń, jakie tam padają – wtedy jest cenna i... odwracalna.

Nominacje piórkowe – to samo. Jeśli ktoś już “otworzy worek z nominacjami” dla danej osoby, to dwie czy trzy kolejne pojawiają się chętniej niż ta pierwsza, “przełamująca falę”.

A to jest osobny problem, który nieraz prowadził do tego, że opowiadania “po prostu fajne” (nic im nie ujmując na poziomie satysfakcji czytelniczej) były traktowane jak “top wszechczasów”.

 

No dobrze, Gekikaro. Nie czytasz komentarzy przed. Jednak jakoś dokonujesz selekcji, który tekst czytasz, a który nie. Nie czytasz przecież wszystkich tekstów każdego z autorów. Chyba, że czytasz. :-)

Wydaje mi się, że czytanie komentarzy przed to najgorszy sposób selekcji, bo można się po prostu narazić na spoilery i zepsuć przyjemność z czytania. ;)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Do odbioru tekstu literackiego przygotowuje szkoła średnia. Nie czepiajmy się szczegółów i definicji, w dobie Internetu odszukanie informacji stało się bardzo proste.

Chodzi o to, że opinia każdego użytkownika, niezależnie od ukończonych przez niego studiów, jest tak samo ważna. Jako autorka szukam przede wszystkim feedbacku czytelników. Jeśli mój bohater nie wzbudza emocji u odbiorcy, żadna korekta redakcyjna nie uratuje tekstu.

 

To jest pogarda dla humanistyki, o której tu już była kiedyś mowa.

Chodzi o wyjaśnienie, że nie czuję się autorytetem z powodu ukończenia Polonistyki. Nie wpadajmy w przesadę czytając między wierszami. 

 

Wiedza specjalistyczna stanowi tylko jeden z elementów związanych z opowiadaniem. Risercz często pomaga, ale skupianie się na szczegółach może również zaszkodzić tekstowi. To szeroki temat na osobny wątek.

Risercz często pomaga, ale skupianie się na szczegółach może również zaszkodzić tekstowi.

Skupianie na szczegółach jak najbardziej, ale znam dzieła kultury, któremu risercz sam w sobie by zaszkodził, tak swoją drogą. Im ktoś lepiej zna się na tym, o czym pisze, tym... lepiej. :)

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Temat jest osobliwy, długo się namyślałem nad tym, jak do niego podejść... i przyszedł None i napisał wszystko, co wymyśliłem. Tak nie można. :P

Drogi None! Czym innym jest mieć świadomość spraw oczywistych, a czym innym mówienie o nich głośno i nazywanie ich po imieniu... ;)

O, to omówmy jeszcze kwestię niskiego czytelnictwa w Polsce. Możemy w tej kwestii zdziałać mniej więcej tyle samo. :P

W google można też przeczytać mnóstwo wpisów na temat np. mechaniki kwantowej. Ale jakoś nikt nie będzie uważał, że jest to pewne źródło wiedzy na ten temat. To jest pogarda dla humanistyki, o której tu już była kiedyś mowa.

Pogarda dla humanistyki? Przyznam, że nie czuję żadnej pogardy w stwierdzeniu, że definicje literackie można znaleźć w internecie. I masz rację, można znaleźć też definicje o mechanice kwantowej, ale pytanie co jest trudniej zrozumieć definicje humanistyczną czy z nauk ścisłych. Moim zdaniem to drugie, bo wynika to z progu wejścia. Jak ktoś nie umie całkować, to się raczej w mechanice kwantowej nie odnajdzie, choćby czytał definicje całymi dniami, ale żeby zrozumieć definicje humanistyczne to trzeba umieć tylko czytać.

 

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

O, Silverze, zauważyłam inne procesy/tendencje prócz tych, o których wspomniałeś.

 

O formie komentarza nie będę się już rozpisywała, do genialnego "Whiplash'a", ośmielę się dodać, jeśli pozwolicie, "Czarnego Łabędzia". Genialne stadia procesu nauki.

 

Odnośnie treści komentarzy zauważam narastające wyraźne przesunięcie w stronę "łapanek". Są cenne, pod warunkiem, że przemyślane przez komentatora (chyba, że ma się takie wyczucie słowa jak reg i nieliczni z nas). Moim zdaniem większość podrzucanych poprawek, w ogóle nie bierze pod uwagę kształtowania tekstu przez Autora (pomijając interpunkcję, choć i tutaj zdarzają się kiksy, albo sprawy niektórym nieznane, np. mi). Gdy opowiadanie jest szczególne, gdy gra symbolem, klimatem, sprawą, właściwie za każdym razem jestem pewna, że tekst polegnie, bo zostanie odczytany literalnie i skrytykowany przez zabiegi literackie, "myki" i podobieństwo do innych tekstów. 

Znaczenie ma również gust: książki, które lubię, klimat, fabuła, to, co cenię na danym etapie życie – tak, też się zmienia, stąd rozstrzał. Na pisanie nie ma przepisu. Zgoda, są pewne reguły opisywane przez pisarzy – dobre, nie powiem nie oraz te, podawane w różnych poradnikach, jednak z tekstem i decyzjami Autor zawsze pozostaje sam. To jego słowa, jego konstrukcje, jego pomysł. Czasami warto przygryźć język, stalówkę i nie masakrować tekstu, nie szatkować go jak kapustę, lecz pomyśleć o całości opka. Eh, kulinarne nawiązania same cisną mi się na klawiaturę, tak to jest, gdy człowiek wciąż mierzy się z Himalajami swojej nieporadności w tej materii. xd

Sprobuję teraz spiąć dwie kwestie: "łapanki" i "gust". Ponieważ drugi jest subiektywny, a pierwszy wydaje się bezsporny, wkracza modelowanie. Chcemy pomoc, wykazać się, czasu mamy mało, więc skupiamy się głównie na "łapankach". 

 

Bail ma rację, None też, podobnie jak Avei, lecz rację niezaprzeczalną ma także bruce, Ando, wielu innych, pod których tekstami odbywały się nie dyskusje lecz rodzaj udowadniania swojej najmojszej racji, tak było w trakcie mojej pierwszej, pamiętnej dla mnie bety. Jestem raczej odporna, przyzwyczajona do krytyki, lecz sporo mnie to kosztowało. Komentatora – nic. Moim zdaniem tylko od nas zależy forma komentarzy i to, czy będziemy w stanie wskazać jedną, dwie rzeczy, które nam nie zagrały i te, które niosą tekst oraz sformułować konkluzję dla Autora. Komentarz jest równie ważny jak zamieszczany na forum tekst.

Odnośnie wiedzy w Internecie nie deprecjonowałabym jej, ale i nie wynosiłabym pod niebiosa, zależy kto, gdzie wchodzi, co czyta. Czy ścisłe, czy humanistyczne? Zdecydowanie ścisłe są łatwiejsze, humanistyczne są inne, złożone, rozgałęzione. Kiedyś pewnie powiedziałabym, że są mętne. Dzisiaj już  tego nie powiem. Powodem są silniejsze powiązania tej drugiej z człowiekiem, ludźmi i ich odbiorem, podczas gdy tam mamy do czynienia z materią i eksperymentem, pomiarem. Choć i w nauce, nie byłabym sobą – muszę koniecznie uzupełnić, bo gdy wkraczamy w obszar rozumienia konsekwencji teorii kwantowej stary spór Einsteina z Bohrem trwał do ich śmierci. Pisali artykuły, teksty w zasadzie do siebie. Skrócę: zajął stanowisko Schrodinger, że matematycznie jest ok, tylko nasza intuicja tutaj miesza, potem była wojna i co innego wszyscy mieli na głowie, wreszcie nierówności Bella i rozmowa przeniósła się w dziedzinę filozofii fizyki i tam pozostaje do tej pory. Istna dżungla, bo dotyczy zagadnień zgoła metafizycznych związanych z naturą rzeczywistości, naturalnie chodzi o lokalność (lokalną przyczynowość) i separowalność. 

No i dobrze, a miało być krótko. :-(

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie, ja nie boję się zmian. Skoro ich dokonuję, podaję teksty do betowań, staram się pozmieniać to, co w komentarzach widnieje i chcę uczynić każde opowiadanie jeszcze lepszym, to dlaczego miałabym się bać?  Przecież to nie chodzi tylko o mnie. Tutaj piszą i inni, którzy mieli nominacje i przechodzili to samo. Albo nowi, którzy boją się cokolwiek ogłaszać. 

Bruce, bo to zależy od czytelnika, ludzie mają różne doświadczenia, skojarzenia, inne teksty czytali itp. Więc niestety albo stety, nie da się tego racjonalnie wytłumaczyć.

No, a ja bym właśnie chciała racjonalnie! Żeby tekst ulepszyć. I wiedzieć, że jest ok. 

 

Bruce, a pojmujesz, że jedni ludzie uwielbiają czosnek, a innych odrzuca sam zapach?

Wiem, wiem, ktoś lubi czosnek, a ktoś nie. Jednak i dla pierwszego, i dla drugiego powód jest ten sam – specyfika czosnku. Jego zapach, smak, ostrość. Każda z tych osób argumentuje tak samo – że jest on właśnie taki, a nie inny. A tutaj dla jednej osoby czosnek jest niedobry, bo jest za ostry, a dla drugiej – dobry, bo jest... bardzo łagodny. :) Tu leży sedno problemu. :)

 

Pozdrawiam. ;)

Pecunia non olet

Zależy, czy porównujesz ostrość czosnku z jogurtem waniliowym, czy z papryką jalapeno, czy rozmawiasz z tajlandzkim kucharzem, czy z amerykańskim dzieckiem.

I co zamierzasz ugotować. ;-)

Babska logika rządzi!

A tutaj dla jednej osoby czosnek jest niedobry, bo jest za ostry, a dla drugiej – dobry, bo jest... bardzo łagodny. :) Tu leży sedno problemu. :)

Bruce, mnie się wydaje, że sedno problemu leży w tym, że koncentrując się na tym, jaki ten czosnek jest dla innych, zapominasz/nie zastanawiasz się, jaki jest dla Ciebie. A to Ty przygotowujesz danie.

Ktoś mówi: “lepiej byłoby tak”, a Ty lecisz to zmieniać. A potem druga osoba mówi” “wcześniej było lepiej” i nie wiesz, co zrobić. Nie dajesz sobie czasu na przemyślenie. Tak jakby cudza opinia była ważniejsza od Twojej.

Wydaje mi się, że to jest kwestia wiary w siebie i umiejętności mówienia “nie”.

Przynoszę radość :)

No, a ja bym właśnie chciała racjonalnie! Żeby tekst ulepszyć. I wiedzieć, że jest ok. 

Cholera, bruce, chciałabyś tak samo jak ja! Wydaje mi się, że w pisaniu jest to totalnie niemożliwe., a szkoda – przyczynek do bota AI. Trzeba iść swoją drogą, wybierać nauczycieli, którzy coś wnoszą, których przesłanie rozumiem i mogą kawałek podprowadzić. Nie ważne, czy krytykują/chwalą, ale czy czują moje teksty i zwrotnie ja też “kumam”,  co chcą przekazać.

Matko jedyna, z tym czosnkiem dotykasz metafizyki postrzegania materii i nie jest to, psia kostka, pomiar z lekkimi zaburzeniami i osłabianiem wpływu pomiaru! xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Się powtórzę i wrzucę jeszcze raz to, co napisałam pod Twoim opkiem, bruce:

 

A tymczasem krytykę, która niewątpliwie jest potrzebna, choćby po to, żeby człowiek za bardzo nie odleciał, należy przyjmować… krytycznie. To znaczy pokornie poprawić wszystkie ewidentne babole (także te merytoryczne), a potem dobrze zastanowić się, co w komentarzu jest przydatne i zacząć to stosować, zanotować do głębszego przemyślenia to, czego nie jesteś pewna i wzruszyć ramionami na to, z czym się nie zgadzasz. Bo jeśli krytykę przyjmujesz bezkrytycznie i za wszelką cenę starasz się dopasować do oczekiwań innych, możesz stracić to, co dla dobrego tekstu niezbędne: autentyczność.

 

No, imo, inaczej się po prostu nie da. Wszystkim się nie wygodzi.

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Bruce,

Nie, ja nie boję się zmian.

Nie napisałam, że boisz się zmian tylko, że boisz się mieć własne zdanie o własnym tekście ; ).  Inaczej – przedkładasz opinie innych nad własną i to na ich podstawie dokonujesz zmian, pomijając co sama sądzisz o własnym tekście i sugerowanych poprawkach. A jak opinie są sprzeczne to jesteś rozdarta i zagubiona. Nie ma w tym nic złego. Po prostu, jak wyżej Irka napisała, do feedbacku należy podchodzić krytycznie, bo nie otrzymasz jednoznacznej odpowiedzi, a tekst jest Twój i to ty decydujesz o jego ostatecznym kształcie.

It's ok not to.

bruce komentarze na portalu, to nie profesjonalne recenzje, a czytelniczy feedback. Jeśli konkretne uwagi się powtarzają, masz sygnał, że coś w tekście nie zagrało. I tyle. Próba zadowolenia każdego kończy się tym, że powstaje miałki tekst, który nie podoba się nawet autorowi. Lepiej zbierać skrajne oceny, świadczące o emocjach, które wzbudziło opowiadanie, niż klepanie po ramieniu i same średniaki. ;)

Masz rację, Ośmiornico. Tylko wtedy trzeba mieć naprawdę twardą tylną część ciała;)

Silver, są dwie tylne części ciała, których wybór diametralnie zmienia znaczenie Twojego komentarza ;]

 

EDIT: Właściwie to cztery i każda zmienia znaczenie (pięta będzie piąta).

Nie pozwolę wam tonąć w domysłach: chodziło mi o tę część ciała, na której siadamy.

Można usiąść na piętach... ;-)

Babska logika rządzi!

Może powinno być “którą siadamy”. Nie byłoby wątpliwości :D

It's ok not to.

Usiąść też można na plecach, na głowę można wejść i tak dalej.

dogsdumpling doprecyzowała

 

Ale wiem o co chodzi. O osobiste “spięcie się” i iście do przodu, bez zważania na cudze wątpliwości. Pozostaje nam iść tą drogą.

Pięta Achillesa? wink

Racja, racja. Anet w punkt. I Pozostali Komentujący, macie rację. Po prostu trzeba umieć powiedzieć dość. I zmieniać tylko to, co się samemu chce. yes

No to na razie idę zmieniać kolejny tekst. laugh Bogu dzięki, nie piórkowy.laugh

Pecunia non olet

O, matko, a ja znowu szłam w poprzek. Pomyślałam o kości ogonowej, czyli guzicznej. Jej uraz (stłuczenie, złamanie – kolarze) może się przeciągać i spory dyskomfort, a pupa, pośladki są miękkie i amortyzują. No, są i inne przyczyny niż kolarstwo – kupować siodełka i jeździć w specjalnych getrach, majtkach, od amatorów wiem.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Można też na nią upaść i ją złamać, ale z jakiegoś powodu mówi się tylko o upadniętych na głowę.

Jak tak dalej pójdzie, zaczniemy tutaj tworzyć profesjonalny “Atlas anatomii człowieka”. :D

Pecunia non olet

Nie byłoby to złe. Rewolucja relacyjna zaczęta przez mechaników fantastyki.

Ja najpierw czytam opowiadanie, później komentarze (bardziej z ciekawości, jak inni odebrali opowiadanie, albo jeśli czegoś nie zrozumiałam, to szukam odpowiedzi w komentarzach). 

 

Druga sprawa – odbiór tekstu. Widzę taki trend w komentarzach, że gdy pierwsze kilka głosów jest raczej nieprzychylne, to opko ma zwykle mocno pod górkę w kolejnych wpisach. Szczególnie jeśli nieprzychylne są forumowe autorytety.

Czasem faktycznie człowiek może pomyśleć, że skoro wypowiadają się tu bardziej doświadczeni w pisaniu, to lepiej się nie wychylać i nie wygłupić. Natomiast pamięta, jak parę lat temu przeczytałam jedno opowiadanie, które bardzo mi się spodobało. Głównie ze względu na plastyczność opisów. Po czym czytam komentarze, a tam jeden za drugim nieprzychylne (zwracano tam uwagę na inne kwestie, ale miało się wrażenie, jakby ogólnie opowiadanie było kiepskie). Czasem wychodzi ze mnie buntownik i właśnie ze względu na te złe opinie, postanowiłam pochwalić tekst. Po jakimś czasie zerknęłam z ciekawości do następnych komentarzy i okazało się, że zapoczątkowałam nowy trend :).

 

Hej, Silver, bardzo ciekawy temat. ;)

 

Sama kiedyś zauważyłam taką zależność, że jeśli kilka komentarzy jest przychylnych, to reszta też, a jak się sypią negatywne, to ciężko przełamać schemat. Oczywiście nie mówię, że tak jest ZAWSZE, ale no... czasami rzuca się w oczy.

 

Co więcej, zdarzyło się nawet, że ktoś napisał komentarz średnio pozytywny, a kiedy inne osoby uznały opowiadanie za świetne, to ten sam ktoś dał zgłoszenie do biblioteki, mimo że wciąż nie był przekonany do tekstu. Trochę taka presja czasami powstaje, że czasami coś musi się spodobać i już.

(Dygresja: Sama miałam akurat tylko dwie sytuacje, w których autorzy po moich średnio przychylnych komentarzach, pisali dziwne rzeczy, w tym jedna osoba, że przecież autorytet z NF pisał gdzieś tam, że można tak robić, więc można. Przy czym kiedy autorytet się do tego odniósł niebyt pozytywnie, to temat ucichł, a autor udawał, że sytuacji nie było. :))

 

Ja znam na to jedną radę: NIE CZYTAĆ KOMENTARZY PRZED SKOŃCZENIEM TEKSTU i PUBLIKACJI WŁASNEGO KOMENTARZA. Zdarzyło mi się zrobić tylko dwa wyjątki.

I tak też, po przeczytaniu Twojego tematu, do razu pospieszyłam skrobnąć komentarz. Jak poczytam komentarze to zrobię edycję, kiedy coś jeszcze mi się rzuci w oczy.

 

A jeśli ktoś czyta komentarze od razu po skończeniu opowiadania, to po prostu się ukierunkowuje, nawet wbrew sobie. I polecam takim osobom napisanie własnego komentarza bez czytania innych, a następnie, po publikacji, proponuję wygodnie rozsiąść się w fotelu i poczytać komentarze. Myślę, że autor nie będzie poszkodowany, jeśli nawet przeczyta podobne uwagi od kilku osób, bo może dzięki temu lepiej to zapamięta lub uzna, że coś jest na rzeczy, że kilka osób zwraca na to uwagę. ;) Z drugiej strony, jeśli nie chcemy, żeby w naszym komentarzu były podobne uwagi jak wyżej, możemy zawsze edytować i sprawić, że autor nie będzie czytał po raz drugi, że gdzieś tam nie ma przecinka. ;)

 

Co do kwestii piórek i wyróżnień tekstów autora, który po piórku ma nagle – bum! – i inne wyróżnienia czy zgłoszenia do piórek, to nie jestem akurat w tym obyta, ale z drugiej strony nasunęła mi się taka myśl: czytając kogoś z piórkiem, kto nam się spodoba, sięgamy po inne opowiadania tego typu, więc automatycznie czytamy więcej tej osoby i to z kolei przekłada się na dalsze nominacje.

 

 

Obiecana edycja po komentarzach:

 

Czy może dojść do aż tak dużych różnic? I co ma wówczas zrobić autor? Pomalować wszystko na szaro, aby dogodzić wszystkim? Wiem, nie dogodzi się. Jednak – który w takim razie komentarz na serio jest dobry/prawdziwy/rzetelny? 

 

Bruce – to chyba jedno z najtrudniejszych pytań. Nie dogodzimy wszystkim, więc ja myślę, że warto słuchać głównie osób, które uważamy za pomocne i tych, co życzą nam dobrze. ;)

 

Akurat ja napisałam na forum tylko jeden tekst i był pisany w pośpiechu na pojedynek, w dodatku napisany w przypływie zawiłej weny i kiedy mój Mąż przeczytał to uznał, że to jest tak dziwne, tak zakręcone i tak skomplikowane, że muszę pisać od nowa. W ogóle mu się nie spodobało, co było oczywiście w pierwszym odruchu dla mnie przykre, ale wiem, że Mąż zawsze mówi mi prawdę i ocenia jak myśli, a że szanuję jego zdanie, zwłaszcza że nie było tam żadnych chamskich i niemiłych słów, postanowiłam opowiadanie poprawić, żeby nie było aż tak dziwne. Druga, poprawiona wersja, w jeszcze większym pośpiechu, też nie przypadła mojemu Mężowi do gustu, ale już wszystko zrozumiał, a to głównie chodziło. :D

 

Wrzuciłam na forum i głosy były bardzo podzielone. Nie każdy zrozumiał. ;) Więc tak – nie da się dogodzić każdemu i tam, gdzie ktoś widzi niezrozumiałą scenę, ktoś inny widzi sens. My jako autorzy musimy zdecydować, czy chcemy iść w większość, czyniąc opowiadanie bardziej zrozumiałe, czy może w wąską grupę. To tylko nasza decyzja. W tym wszystkim chodzi mi też o to, że ja nie miałam czasu, jedynie z dwie godziny do terminu, musiałam szybko poprawiać.

 

Ty, Bruce, masz czas. Może odetchnij chwilę, wróć do opowiadania za tydzień. Chociaż... Nie wiem, jak to jest przy nominacji, czy trzeba na wariata robić poprawki, bo komentujący będą oceniać za chwilę na szybko?

 

No i zawsze warto iść za głosem serca i jeśli dwie osoby wskazują nam dany fragment jako do poprawy w taki lub taki sposób, a trzecia mówi “dobrze jest, jak jest!”, to od nas zależy, jaka będzie ostateczna wersja i co nam się bardziej podoba. :)

 

Czerń dla innych jest bielą i to w najczystszej postaci. Tego nie pojmuję. :)

 

Bruce, ale tak ze wszystkim jest. :) Podobnie jak dla jednych disco-polo to zbrodnia na muzyce, a dla innych dobra rozrywka. Są ludzie, co kochają muzykę klasyczną, a są tacy, którzy twierdzą, że to dla bufonów. Ile osób, tyle skrajnych opinii. Nie zrozumiemy tego nigdy, trzeba się z tym pogodzić. :)

 

Teraz do wszystkich:

Osobiście nie jestem fanem trudnych, politycznych filmów/opowiadań, więc ich nie czytam/ nie oglądam, nie szukam kolejnych rzeczy w tym klimacie. A jak nawet znajdę, to nie staram się skrytykować za wszelką cenę tylko dlatego, że nie są w moim guście. No nie są i tyle. Nie mój styl, nie mój target.

Podobnie jak znajdę autora, przez którego ciężko mi przebrnąć albo w ogóle nie odpowiada na komentarze – no nie szukam jego kolejnych tekstów.

Ciekawa jestem jak Wy robicie – szukacie opowiadań “pod siebie” czy raczej wszystkiego po trochu? ;) Jeśli nie lubicie np. horroru, to zaglądacie, kiedy jest to opowiadanie autora, którego lubicie, czy odpuszczacie?

Jeśli macie autora, który napisał bardzo słaby tekst, to szukacie kolejnych jego tekstów, jeśli są tu popularne czy szukacie czegoś dla siebie? ;)

Jeśli ktoś Wam nie odpowiada – komentujecie mu i tak zawsze, czy jednak wolicie komentować osobom, co odpisują?

 

 

P.S. Jako że mój komentarz się rozrósł bardzo nieoczekiwanie, wrzucam to jako osobny komentarz, mam nadzieję, że Moderacja nie będzie na mnie zła, a jeśli będzie to dokleję do edycji. :D

Jak najbardziej, Ananke, masz rację, wszystkim nie dogodzę. To wiem, rozumiem, przyznaję. Tak jest zawsze. Jednym problemem dla mnie były rozbieżne oceny tych samych treści. Nic, nie ma sensu tego wałkować, ponoć brak złotego środka. :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Bruce, najważniejsze, żebyś Ty czytając tekst, była końcowo zadowolona. :) Na nic Ci tekst wychwalany przez wszystkich, jeśli dla Ciebie samej jest kiepski i źle się czujesz z takim opowiadaniem. ;) Więc mając dwie krańcowo różne rady, wybierz bliższą Tobie. :) Inaczej chyba się nie da. Pozdrawiam. :)

Tak trzeba, lecz po wielotygodniowej becie i ciągłym szlifowaniu wydawać się może, że tekst mi już przecież odpowiada. ;)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Przykłady przesadnie krytycznych komentarzy, naruszających jakiekolwiek poczucie dobrego smaku i zasady form komunikacji międzyludzkiej, zebrane nie przeze mnie, ale które później weryfikowałem.

 

1) komentarze pod tekstem Morteciusa "Miłość pachnie bzem i smakuje czereśniami", tekst autor usunął, a był tam atakowany personalnie przez jedną osobę, która wie kim jest i jeśli życzy sobie potwierdzenia, że to ona – PW,

2) komentarze pod opowiadaniem Aterazmniepocałuj, autor został zbanowany, bo wdał się w dyskusję po zaatakowaniu przez całą grupę (członków proszę na PW, jeśli życzą sobie potwierdzenia przynależności do tejże),

3) komentarz pod opowiadaniem Shanti, gdzie doszło do drwin z faktu nominacji tak słabego tekstu (j/w),

4) komentarz pod opowiadaniem Corrinna "Słoik z weną", gdzie doszło ponownie do kpienia z faktu nominacji oraz padło takie stwierdzenie w kierunku osób, którym tekst się podobał: "Więc gdzie te sześć gwiazdek i za co piórko?",

5) nowa użytkowniczki o nicku ZielonyKwiat po komentarzu (PW) usunęła opowiadanie i odeszła z portalu, fakt ten był dodatkowo komentowany prześmiewczo na SB,

6) last, but not least – Alicella (był osobny wątek, chyba nie warto streszczać).

Swoich (przez siebie znalezionych, bo sam jestem zawsze traktowany idealnie grzecznie) przykładów też mam kilka, ale nie będę nikogo nudził, żeby je weryfikował, a na podstawie swoich indywidualnych wrażeń ich nie wrzucę.

Powtórzę swoje zdanie na temat portalu i pisarstwa. Autor musi być wrażliwy jak artysta, mieć warsztat rzemieślniczy jak szewc księcia Wellingtona i odporność psychiczną piechura idącego na bagnety (bez zapasowych kalesonów w plecaku).

Tylko postawmy sprawę jasno, że wrzucamy opowiadania, żeby były czytane i oceniane. Jeśli ktoś zobaczy negatywny komentarz, to nie ma prawa jęczeć, jeśli forma i kultura są zachowane.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

  1. Z powodu usunięcie tekstu trudno teraz zweryfikować. Ataków personalnych sobie nie przypominam.
  2. Wdał się w dyskusję? Autor był bardzo niekulturalny i na każdą formę krytyki reagował w bardzo nieodpowiedni sposób. I to akurat pamiętam, bo normalne komentarze spotykały się tam ze złośliwymi odpowiedziami. Ban nie wziął się z niczego.
  3. Nie kojarzę tego.
  4. To było według Ciebie ostre? Stwierdzenie, że nie widać tutaj powodów do nominacji? Serio?
  5. Nie kojarzę.
  6. Pewnie chodzi o mój komentarz do opka Alicelli. Czytałeś go w ogóle? Wyszczególnienie nielogiczności i błędów w realizmie to ani atak personalny, ani plucie jadem.

Co nie zmienia faktu, że przykładów wciąż nie podałeś, tylko wymieniłeś kilka sytuacji, gdzie doszło do dram, a te z kolei mogą pojawić się pod każdym opowiadaniem.

Ad 2. Inni za podobne teksty bana nie dostają.

Ad 4. Pozbawione merytoryki, na zasadzie “to”. Resztę tekstu wyciąłem (ewidentnie zdradzał tożsamość), bo raczej chciałem, żeby było na temat, a nie jeździć po personaliach, chyba że ktoś się zgłosi i nawinie.

Ad 6. Nie, nie chodzi o pojedyncze opowiadanie. Nie podejmuję się tego streszczać. Był cały wątek, zamknięty administracyjnie, więc go nie odtwarzajmy.

 

a te z kolei mogą pojawić się pod każdym opowiadaniem

Nie do końca się zgadzam. Autor, wystawiając tekst, naraża się na krytykę. Do dramy niezbędni są uczestnicy.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

A ja znowu uważam, że jestem zbyt mało krytyczny w komentarzach, a po głosowaniach widzę, że krytyka jest w cenie. Może nie nieuprzejma i dla samego krytykowania, ale krytyka chyba podoba się forumowiczom, więc... mam takie postanowienie noworoczne: postaram się nieco pokrytykować.

@silver_advent:

Przyłączam się. W tym roku uczyłem się przecinków. W przyszłym – analizy tekstu głównie pod kątem  fabuły.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

1) komentarze pod tekstem Morteciusa "Miłość pachnie bzem i smakuje czereśniami", tekst autor usunął, a był tam atakowany personalnie przez jedną osobę, która wie kim jest i jeśli życzy sobie potwierdzenia, że to ona – PW

 

– Eee chodzi o mój komentarz? A padają w nim określenia takie jak w komentarzach Osvalda np. pod Bruce? Nie sądzę. Tekst Morteciusa był anonimowy, komentowałem (kiepski) tekst, a nie autora, którego tożsamości nawet nie znałem. Późniejsza pyskówka między mną a Morteciusem (gdy się ujawnił) dotyczyła naszych starych zaszłości i nie miała nic wspólnego z opowiadaniem. Niestety, tekst został skatiowany, więc nie odniosę się do detali. Chętnie bym zobaczył (może jest trzymany w kopii roboczej), co tam takiego napisałem, że Cię (albo kogoś innego, bo wspominasz, że te przykłady ktoś inny zebrał dla Ciebie) to tak poruszyło i uważasz za gorsze od epitetów „idiotyczne, głupie, durne, denne itp.” czy insynuacji o lansowanie się na niepełnosprawności i wojnie na Ukrainie pojawiających się u Osvlada. 

 

2) komentarze pod opowiadaniem Aterazmniepocałuj, autor został zbanowany, bo wdał się w dyskusję po zaatakowaniu przez całą grupę (członków proszę na PW, jeśli życzą sobie potwierdzenia przynależności do tejże),

 

– nie pamiętam za bardzo sytuacji? To ta autorka erotyków/porno? A cóż takiego tam było w komentarzach portalowiczów skoro to on/ona dostała bana? Czyli to Beryl zawinił?

 

3) komentarz pod opowiadaniem Shanti, gdzie doszło do drwin z faktu nominacji tak słabego tekstu (j/w),

 

– serio? Drwin? Chodzi o mój komentarz pod tekstem o pociągu? I to jest Twoim zdaniem komentarz gorszy od komentarzy Osvalda pod Zanaisem czy Gekikarą, na którego to „kolegę Osvalda” głosowałeś? Ile pod tekstem Shanti pada z mojej strony epitetów typu „wyżyny grafomaństwa, idiotyczne, głupie durne, denne, śmieszne, do obrzydliwości nudne, nadęte i rozwleczone, nie zrozumiem, dlaczego ludzie bez wyobraźni pchają się do pisania fantastyki” itp.? Odpalaj swoją ekipę i szukajcie. 

Drwiny widzisz wszędzie i kpiny, oburzają Cię strasznie, jak widzę, ale stwierdzenie “jeszcze nigdy nie widziałem takiego literackiego gniota [...] Tandetny chwyt charakterystyczny dla autorów pozbawionych talentu, ale za to z wysokim mniemaniem o sobie” pojawiające się u Twojego „kolegi Osvalda” to dla Ciebie odpowiednia „forma i kultura” krytyki „niepersonalnej” na portalu? Taką Lożę sobie wymarzyłeś?

 

4) komentarz pod opowiadaniem Corrinna "Słoik z weną", gdzie doszło ponownie do kpienia z faktu nominacji oraz padło takie stwierdzenie w kierunku osób, którym tekst się podobał: "Więc gdzie te sześć gwiazdek i za co piórko?",

 

– i to ma być przykład komentarza gorszego od komentarzy Osvalda? Personalnego? Wskaż mi, Radku, gdzie ja walę w Corrina w tym komentarzu. Stwierdzenie „więc gdzie te sześć gwiazdek i za co piórko” Ci przeszkadza, a np. określenie “To jest czysta grafomania. Styl jakim tekst jest napisany to karykatura literacka” zachwyciło Cię na tyle, że pobiegłeś zagłosować na autora tych słów?

 

5) nowa użytkowniczki o nicku ZielonyKwiat po komentarzu (PW) usunęła opowiadanie i odeszła z portalu, fakt ten był dodatkowo komentowany prześmiewczo na SB,

 

– nie wiem co to akcja.

 

6) last, but not least – Alicella (był osobny wątek, chyba nie warto streszczać).

 

– nie brałem udziału za bardzo w tej wymianie zdań, ale pamiętam za to, jak Alicella nakłamała pod moim opowiadaniem, a potem zrobiła gdzieś jakąś dramę, oskarżając pół loży o oszustwa w głosowaniu, więc za nią nie płaczę.

 

Swoich (przez siebie znalezionych, bo sam jestem zawsze traktowany idealnie grzecznie) przykładów też mam kilka, ale nie będę nikogo nudził, żeby je weryfikował, a na podstawie swoich indywidualnych wrażeń ich nie wrzucę.

 

– czyli tam sobie zbieracie te straszne „przykłady”, a potem głosujecie na Osvlada? Pocieszne.

 

Tylko postawmy sprawę jasno, że wrzucamy opowiadania, żeby były czytane i oceniane. Jeśli ktoś zobaczy negatywny komentarz, to nie ma prawa jęczeć, jeśli forma i kultura są zachowane.

 

– ale czujesz, Radku, że sobie zaprzeczasz? Forma i kultura u mnie Ci nie odpowiada, ale u Osvalda Ci się widać bardzo podoba, bo na niego głosujesz do Loży? Weź może moje przywołane komentarze spod Shanti lub Corrina i postaw obok komentarzy Osvalda pod Zanaisem albo Drakainą i porównaj kulturę i formę, ok? 

 

Poza tym zastanawia mnie, dlaczego tak nie lubisz poprzedniej i obecnej Loży i psioczysz na portal, skoro wrzucasz tutaj „przykłady” głównie moich komentarzy. Przecież ja zrezygnowałem z lożowania dwa lata temu. 

Na koniec drobna sugestia, Radku, która może się przydać paru innym osobom – może nie zmieniaj loży, tylko napisz po prostu tekst, który zasłuży na piórko bez względu na skład loży. Autorzy z wieloma piórkami wystawiali się zazwyczaj na głosowania różnych „zestawów” lożan.

 

Po przeczytaniu spalić monitor.

@mr.maras:

Poza tym zastanawia mnie, dlaczego tak nie lubisz poprzedniej i obecnej Loży i psioczysz na portal.

Ależ ja lubię ten portal i obecną oraz poprzednią i przyszłą lożę. Nawet napisałem stosowną laurkę. W tym wątku również napisałem, że wszyscy są dla mnie bardzo mili.

Spotkałem wielu pomocnych ludzi, w tym właśnie Lożan. To pisałem gdzie indziej. Nie psioczę!

Na koniec drobna sugestia, Radku, która może się przydać paru innym osobom – może nie zmieniaj loży, tylko napisz po prostu tekst, który zasłuży na piórko bez względu na skład loży. Autorzy z wieloma piórkami wystawiali się zazwyczaj na głosowania różnych „zestawów” lożan.

Czekałem na ten tekst i w końcu jest. Dziękuję :-)

Sądziłem, że pojawi się w wątku o głosowaniu.

 

Oczywiście mam gotową odpowiedź:

Nie chodzi mi o to, żeby piórka dostawały moje opowiadania, ale dobre, zamiast złych. Nie zaskoczę Cię, bo już to pisałem. Tego oczekuję po zmianie, chociaż w 4/9.

 

Nie mam mocy zmiany Loży, uwierz mi na słowo!

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Cześć!

 

Czy w swojej przygodzie z forum doszliście kiedyś do etapu, gdy jesteście w stanie przewidzieć 70-80% komentarzy pod waszym tekstem?

Tak, to imho oznacza tyle, że poznało się trochę ludzi.

Co za tym idzie – czasem łapałem się, że mam opory przed załączeniem jakiegoś motywu w tekście, bo wiem, że to nie spodoba się X, a X jest ostatnio aktywnym uczestnikiem forum i pewnie skomentuje jako jeden z pierwszych... Trochę to trąci paranoją i autocenzurą...

Pytanie, co jest twoim celem: zdobycie popularności na forum, biblioteka, piórko, zwycięstwo w konkursie, realizowanie się, rozwijanie się pisarsko.

Druga sprawa – odbiór tekstu. Widzę taki trend w komentarzach, że gdy pierwsze kilka głosów jest raczej nieprzychylne, to opko ma zwykle mocno pod górkę w kolejnych wpisach. Szczególnie jeśli nieprzychylne są forumowe autorytety.

Proponuję najpierw czytać tekst, potem go skomentować, a dopiero potem ewentualnie czytać inne komentarze i rozwinąć swój komentarz, jeżeli uważamy, że mamy taką potrzebę. Sam staram się tak robić i polecam; sam też na takie komentarze liczę. Jest to imho uczciwe.

Nominacje piórkowe – to samo. Jeśli ktoś już “otworzy worek z nominacjami” dla danej osoby, to dwie czy trzy kolejne pojawiają się chętniej niż ta pierwsza, “przełamująca falę”.

Kilka tekstów nominowałem (kilku też nie nominowałem, pomimo zachęt, sugestii czy wręcz pretensji post factum) to się wypowiem. Gdzie są zawody, tam jest pragnienie zwycięstwa i ambicja. Gdzie jest niezaspokojona ambicja, pojawia się gorycz (lub – co gorsza – zawiść). Z każdą nominacją – tak na czysto ludzkim poziomie – ktoś zaczyna Cię lubić, ale też ktoś zaczyna Cię lubić trochę mniej. To jest ludzki i nie ma w tym nic złego – dopóki jest się tego świadomym i się to kontroluje. Ja akurat nie mam z tym problemu – jak mi się tekst podoba, to nominuję. Jak nie, to nie nominuję. Ktoś ma mi to za złe – trudno. Ważne, byśmy się szanowali pomimo dzielących nas różnic i pamiętali, czemu służy forum.

Wiem, że są też osoby bardziej wrażliwe, które w obawie przed wyjściem przed szereg wolą nie nominować jako pierwsze. Jest to imho ok, jesteśmy różni i mamy do tego prawo. (akurat ostatnio nominacji nie brakuje)

No i dodatkowo, nominacja tekstu – zwłaszcza przez dyżurnych – przyciąga czytelników.

Trzecia: powtarzanie argumentów. Często jest tak, że kiedy ktoś rzuci jakąś uwagę, to kolejny komentujący często lubi w jakiś sposób pociągnąć temat i pisze w podobnym tonie. “Jak już przedmówca powiedział” :D

Patrz wyżej. Warto komentować tekst, a nie tekst i opinie innych. Czasem się wtedy powtarza albo wyjdzie na głupca bądź “tego innego”, ale jest to imho uczciwe.

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Jednak wypłynął ten temat. Nie będę wskazywać konkretnych osób, ale zjawiska, jak zawsze.

Pod tekstami nowych użytkowników widziałam komentarze w stylu, że tekst do niczego się nie nadaje, wszystkie elementy są złe. Czyli trochę bardziej eleganckie określenie grafomanii.

Takich kwiatków pod tekstami nowych osób można znaleźć więcej plus chwalenie się na SB przez “starynki” doprowadzeniem do usunięcia opowiadania “świeżynki”. 

Inny przykład – przechodzenie od dyskusji nad tekstem lub nad kwestią teoretyczną do ataku personalnego na autora. Osoby żądające przykładów odsyłam do analizy niniejszego wątku.

Osvald ma specyficzny styl komentowania, ale kilku innych użytkowników forum również go ma. Jego nowatorstwo polega na odwadze. Pokazał, że na portalu istnieje równość, każdy może krytykować każdego, nie ma uprzywilejowanych osób. 

Bitwa toczy się o formę jego komentarzy, ale pamiętajmy, że często pasywna agresja, tzw. wbijanie szpilek, bywa bardziej szkodliwa.

Widzę tu problem przede wszystkim w braku umiejętności przyjmowania krytyki przez niektóre osoby. Różnicę pomiędzy opowiadaniem i osobą autora wyjaśniłam we wpisie pod “Panią Metamorfoz”. Wklejam ten fragment tutaj:

 

Najtrudniejsza sytuacja występuje, kiedy autorowi wydaje się, że jego nie wolno krytykować z powodu dorobku pisarskiego/ studiów / znajomości astrologii / ciotki redaktorki itp. Wtedy każda negatywna opinia powoduje niesamowitą frustrację. I trudno zrozumieć, że ta krytyka odnosi się do tekstu, a nie do osoby autora. Poza tym dostajemy subiektywną opinię czytelnika, zależną od wielu czynników, również typowo ludzkich. Opinie nie są faktami, od autora zależy, jak je przyjmie i co z nimi zrobi. 

 

Dla mnie bardziej denerwujące są inne komentarze: w których ktoś na siłę próbuje się do czegoś przyczepić. Przedstawia abstrakcyjne argumenty typu niewłaściwy zwrot w wypowiedzi postaci (nie zauważył stylizacji językowej) lub pojedyncze słowo. Dla mnie jako autora taki komentarz jest bezwartościowy, bo niczego mnie nie uczy. 

Fajnie by było, gdyby na forum pojawił się jakiś autorytet, np. poczytny pisarz lub osoba selekcjonująca teksty do wydania. Marzy mi się merytoryczny komentarz np. od Sapkowskiego czy Krajewskiego...

Pytasz mnie ANDO gdzie te Twoje insynuacje? Tu i ówdzie, tam i siam. Pewne wątki zostały usunięte przez adminów razem z Alicellą, ale niektóre ślady zostały. No ale przecież sama nie lubisz podawania przykładów na potwierdzenie swoich tez.

 

Alicella: nominowania się nawzajem do piórka przez lożan

 

Ando: Zgadza się, pisałam o tym w innym wątku.

 

Alicella: Powiem też wprost, zignorowałam plebiscyt roku, bo uważam, że wepchnięcie trzech opowiadań Zanaisa i dwóch Gekikary (mimo że częściowo były to teksty, które ledwie się na piórko załapały), a odrzucenie kilku autorów i nawet nie danie im szansy, było delikatnie mówiąc niesmaczne. 

 

Ando: Zignorowałam z tego samego powodu.

 

Alicella: Mamy na portalu grupę osób, która usiłuje innym mówić, co ma się im podobać, a sprzeciw wiąże się z ”walcowaniem”, “zemstami” i dzieleniem użytkowników na lepszych i gorszych. 

 

Ando: Niestety, to prawda. 

 

Ando: Niepokoi mnie również, że każda próba krytykowania autorów “modnych” na portalu spotyka się ze zmasowanym odzewem i za każdym razem sprowadza się on do schematu: mylisz się, nie znasz się, podaj definicję, bo źle myślisz.

 

Ando: Jeśli piszę komentarz pod opowiadaniem osoby z Loży, a ona zachowuje się tak, jakby chciała mi za wszelką cenę udowodnić, że tekst musi mnie zachwycać i dołącza grupa pomocników – to zniechęca do aktywności na portalu.

 

 

Nie chce mi się ryć głębiej i chyba nie potrzeba, wszak, jak już wspominałem, Twoim ulubionym stwierdzeniem w dyskusji jest "nie będę podawała przykładów" a przytaczane antyprzykłady i statystyki przeczące Twoim twierdzeniem zazwyczaj ignorujesz. Jednak korzystając z okazji, podam kilka innych cytatów z Twoich wypowiedzi o komentarzach, które zabawnie się zestarzały po Twoim głosie na Osvalda w Loży:

 

Po “zjechaniu” opowiadania nowy użytkownik ucieknie, a dobry autor opublikuje następny tekst w innym miejscu. Same negatywne bodźce nie sprzyjają uczeniu się, potrzebne są też pozytywne wzmocnienia, docenienie tego, co autor zrobił dobrze. Nie zapominajmy, że krytyka to nie tylko wyciąganie złych rzeczy.

 

Nie powinny być nastawione tylko na wyszukiwanie błędów. 

 

Komentarze w stylu “całe opowiadanie jest kiepskie, nie da się tego czytać” nie sprzyjają budowaniu społeczności. 

 

Istotna jest pozycja komentującego – czy uważam użytkownika za równorzędnego partnera do dyskusji, czy za kogoś, kto na niczym się nie zna. Czy po wejściu tutaj spotykam mentora-przyjaciela, czy wszystko wiedzącą gwiazdę.

 

Napisałam, że chodzi o formę. Istnieje różnica pomiędzy powiedzeniem komuś na przykład “wszystko w twoim opowiadanie jest beznadziejne” a komunikatem “jeszcze dużo pracy przed tobą”.

 

Krytyka tekstu (nie krytykowanie) to trudna sztuka. Krytyka musi być konstruktywna, inna nie ma sensu. Rozładowywanie własnej frustracji poprzez krytykowanie uważam za nieetyczne i mam nadzieję, że nikt tego tutaj nie robi.

 

Komentarze powinny być w miarę obiektywne, konkretne, bez nadmiernych emocji, wyszukiwania szczególików, pisane po zapoznaniu się z tekstem. 

 

W komentarzu ważna jest forma i umiar. 

 

Powtórzę, że ważna jest forma komentarza, to samo można przekazać w różny sposób.

 

Sądzę, że kluczowy jest sposób komentowania. Mnie osobiście irytują rady dawane z pozycji osoby, która poznała prawdę absolutną, tak ma być i koniec, a ty autorze się nie znasz. Bardziej cenię sobie opinie podawane bez emocji, pokazujące i wyjaśniające błędy. Lubię też, jeśli komentator pisze “moim zdaniem”, “ja tego nie kupuję”, “w mojej ocenie”, “odbieram to opowiadanie jako”, zwłaszcza w kwestiach, których nie można w prosty sposób zweryfikować.

 

Ja też nie lubię obraźliwych komentarzy. Nie powinno być ani ich, ani niepotrzebnego głaskania po głowie.

 

Pocieszne, prawda? I to tyle z mojej strony. Do nieusłyszenia. Życzę sukcesów pisarskich.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Marasie, zapomniałeś napisać “Pozdrawiam” na końcu swojej wypowiedzi ;)

Raczej zapomniał napisać “bez odbioru”.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Marasie, czyżbyś kolekcjonował moje wypowiedzi? Czuję się dowartościowana taką dawką uwagi. ;) 

 

A teraz serio, zacznijmy od definicji insynuacji. Bo ja ich tu nie widzę. 

Powtórzę, co widzisz złego w napisaniu własnego zdania?

No ale przecież sama nie lubisz podawania przykładów na potwierdzenie swoich tez.

Pewnych rzeczy się nie robi, to kwestia klasy i dobrego wychowania. Wytykanie palcem konkretnych osób i ich “błędów” na forum publicznym jest nieeleganckie. 

 

Odnośnie komentarzy odpowiedziałam już Outta Sewerowi. Powtórzę, piszesz o przeszłości. Ludzie się zmieniają, wraz z doświadczeniem w pisaniu nabywa się “grubej skóry”. W pewnym momencie dochodzisz do etapu, kiedy rozumiesz, że nie masz wpływu na to, co powiedzą czy napiszą inni. ALE masz wpływ na to, jak to przyjmiesz i co z tym zrobisz. Mnie może coś irytować lub denerwować, ale nie zabronię nikomu napisania własnej opinii. Mamy wolność słowa.

Miło, że dokumentowałeś moją długą drogę do obecnego etapu, który polecam każdemu, bo kiedy pewne rzeczy odpuszczasz i czerpiesz siłę z własnego wnętrza, a nie z opinii otoczenia, żyje się znacznie łatwiej. Idealizm ładnie brzmi w definicjach.

 

Pocieszne, prawda?

Nie rozumiem, co masz na myśli? Wytłumaczysz?

 

Życzę sukcesów pisarskich.

Dziękuję, wzajemnie. Niestety, moje wiekopomne dzieło leży odłogiem, bo znów dyskutuję na forum. ;)

 

Ja tutaj tylko na moment, żeby jedna rzecz wyjaśnić i o jednej wspomnieć. Aterazmniepocaluj odpowiadał chamsko na komentarze innych, nawet jeśli te chamskie nie były i za to dostał bana. Chcesz nam, Radku, wmówić, że pod jego opowiadaniem to my atakowaliśmy a on się bronił przed niesłuszną i chamska krytyka? Radku, ja z nim toczyłem bój po tym, kiedy udało mu się obrazić kilka osób, a bój był o to, żeby się Aterazmniepocaluj zastanowił nad formą swoich wypowiedzi, co w pewnym momencie przneislismy na PW. Mogę jeszcze dodać, że kolegę aterazmniepocaluj znalazłem w innych miejscach w sieci (zresztą nie tylko jego, sporo osób sobie przystalkowalem, dowiadując się kim są w rzeczywistości, takie mam hobby), w których jego sposób wypowiedzi był podobny i spotykał się z oporem użytkowników tamtych miejsc. 

I jeszcze się odniosę do zjeżdżania świeżynek: nigdy nie roastowałem swiezaka, żeby go nie zniechęcić. Każda osoba, która tutaj publikuje to wartość dla portalu, dlatego uważam na słowa, nie wyzłośliwiam się, bo nie chce być przyczyną zaprzestania prób pisarskich u kogoś, kto zaczyna. Jeśli któreś z Was znajdzie choć jeden mój komentarz pod czyimś tekstem, który ma zniechęcić do pisania i jest chamski bez powodu, dla czystej radochy wyzlosliwienia się, to w przyszły weekend przyjeżdżam we wskazane przez znalazcę miejsce i stawiam piwo. 

Known some call is air am

zresztą nie tylko jego, sporo osób sobie przystalkowalem, dowiadując się kim są w rzeczywistości, takie mam hobby

Powiało grozą (I dyskusja jakoś ucichła ;-) )

Pytanie natury technicznej: informacje gromadzisz w teczkach czy w folderach?

 

to w przyszły weekend przyjeżdżam we wskazane przez znalazcę miejsce i stawiam piwo.

Skoro masz ochotę na wyjazd i piwo, to zapraszam tutaj.

Zamiast politykować i skupiać się na tym, co nas dzieli i różni, spotkajmy się i porozmawiajmy o tym, co nas łączy (co – jak rozumiem – kiedyś ściągnęło każdego/każdą z nas na portal)

 

ZAPROSZENIE JEST SKIEROWANE DO WSZYSTKICH CHĘTNYCH!

 

Pozdrawiam, Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Kurczę, to teraz tutaj jest dalszy ciąg? sadsurprise

 

Zamiast pisać ciągle o tym samym, spierając się o każdą rzecz, po prostu ustalmy, że nie obrażamy i nie uzłośliwiamy się wobec kogokolwiek w komentowaniu jego tekstów czy w dyskusjach, czy to aż takie trudne? I niech ten zapis stoi czarno na białym w Regulaminie. Kto złamie, ma na własne życzenie ostrzeżenie, a po drugim razie – ban. 

Aha, i znowu korzę się przed całym Portalem, żeby nie było, że nie.:)

Aha, i nie zapomniałam pozdrowić Wszystkich serdecznie, jak to zawsze ja. :) 

Pecunia non olet

Bruce

Nie o to chodzi. Problem jest w samej definicji obrażania i uzłośliwiania. Każdy odbiera inaczej komentarze, niektórzy uważają, że nie da się obrazić autora, obrażając tekst i tak dalej. Moderacja ma tutaj ostateczny głos, tylko że jednoznaczna odpowiedź, czy ktoś został obrażony, bywa trudna.

 

@krar

 

To wrażliwe informacje i bezpieczne są tylko w jednym miejscu: w głowie ;) 

Known some call is air am

Bruce

Nie o to chodzi. Problem jest w samej definicji obrażania i uzłośliwiania. Każdy odbiera inaczej komentarze, niektórzy uważają, że nie da się obrazić autora, obrażając tekst i tak dalej. Moderacja ma tutaj ostateczny głos, tylko że jednoznaczna odpowiedź, czy ktoś został obrażony, bywa trudna.

 

To nie wiem, to może jakieś publiczne głosowanie, czy dać bana, czy nie/czy to było złamanie Regulaminu, czy nie było???

Bo tak, to faktycznie błędne koło się utworzy... 

Jak tak zerkam, każdy potrafi kulturalnie napisać, jeśli zechce, nawet osoby, uznawane za mega ostre, piszą czasem komentarz, nawet do słabszego opowiadania, w naprawdę kulturalny sposób. Niby oceny podobne, jak przy innych, ale nie zawsze jednak pada złośliwe stwierdzenie (już nie będę jako przykładów cytować tych, które są pod “Cylindrolandią”...). 

Rzeczywiście trudno znaleźć złoty środek. sad

Mimo tego obrażenia i złośliwości powinny się zakończyć. Jazda po kimś – to dopiero poziom! frown

Pecunia non olet

To wrażliwe informacje i bezpieczne są tylko w jednym miejscu: w głowie ;) 

Potwierdzam. Outta zaskoczył mnie kiedyś swoimi umiejętnościami stalkerskimi, kiedy po przeczytaniu jednego z moich opowiadań, podał mi mój numer ubezpieczenia i szerokość spodni w pasie.

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Bruce, zapis w regulaminie można bardzo łatwo obejść. Komentarze obraźliwe to nie zawsze same epitety i żaden zapis tego nie zmieni. Tu chodzi o wewnętrzną kulturę każdego z nas, o nasze profesjonalne podejście do tematu, do skupienia się na komentowaniu tekstów, a nie pośrednio osób.

 

I jasne, ktoś może napisać, że wrzucając do komentarza trzydzieści tekstów o tym, jak opowiadanie jest beznadziejne i grafomańskie, to żadne obrażanie autora, ale czy tekst do dziewczyny „Fajna dupa pupa” jest obraźliwy, jeśli rozłożymy go na części pierwsze? Fajna to znaczy fajna, ma pozytywny wydźwięk, „dupa” pupa to część ciała, więc o co tu się obrażać. I teraz ile kobiet chciałoby usłyszeć na ulicy taki tekst od przypadkowego faceta z piwkiem pod sklepem? Jeszcze z gwizdaniem (a gwizdanie to przecież oznaka podziwu, nie?).

 

Czy chcemy tworzyć portal oparty na wzajemnym szacunku i zachowaniu kultury czy może chcemy tworzyć portal, w którym użytkownicy będą wznosić się na wyżyny złośliwości bez używania słów, za które dostaliby bana?

 

Ja też nie jestem bez winy i zdarzyło mi się na złośliwe chamstwo odpisać w podobnym tonie złośliwego chamstwa, bo się wku… zirytowałam i myślałam, że może to coś da i dotrze. Nie dotrze. Naprawdę, nie dotrze.

Dlaczego? Bo jeśli dziewczyna, która usłyszy gwizdanie i tekst „Fajna dupa pupa!”, podejdzie do takiego rechoczącego faceta i powie mu, że czuje się obrażona, to jak on zareaguje? Wyśmieje to i uzna, że przecież to nic takiego, że on robi jej przysługę, uodparnia ją na moment, w którym inny facet powie jej, że jest k* albo s*, coś gorszego, a w ogóle jak ona ma problem z takim miłym tekstem, to jest jej problem i jej kompleksów. I jeszcze zbije piątkę z innymi facetami pijącymi z nim piwko, a oni potwierdzą, że on nie miał złych zamiarów. On tylko powiedział, co myśli, w sposób, który uznał za słuszny, a w ogóle to słyszeli wczoraj, że ta dziewczyna zrobiła kiedyś aferę pani w sklepie i nazwała ją “za wolną”, więc to też było złe.

 

Dlatego sami musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: Jak chcemy pisać? Jak chcemy komentować? Na czym nam zależy tutaj? Na przepychankach i aferach?

 

Wiem, że to trudne, nie mówię, że nie. I wiem, że są osoby, które się odcięły albo próbują to zrobić. Ja myślę, że to dobrze, że nakręcanie się i tak nie ma sensu. Bo taki facet z piwkiem pod sklepem, słysząc merytoryczną wypowiedź dziewczyny, że jej się to nie podoba, tylko się nakręci. Tak działa mechanika ludzi na ulicy i tak działa mechanika komentarzy.

 

Dlatego pomyślmy, czego my naprawdę chcemy. I jak chcemy tutaj funkcjonować.

Bruce

To nie wiem, to może jakieś publiczne głosowanie, czy dać bana, czy nie/czy to było złamanie Regulaminu, czy nie było???

To by się bardzo źle skończyło ;)

Mamy moderację i nawet niedługo mają się pojawić jakieś zapowiedziane zmiany, które, miejmy nadzieję, ukrócą pewne zachowania. Zobaczymy.

Jak tak zerkam, każdy potrafi kulturalnie napisać, jeśli zechce, nawet osoby, uznawane za mega ostre, piszą czasem komentarz, nawet do słabszego opowiadania, w naprawdę kulturalny sposób. Niby oceny podobne, jak przy innych, ale nie zawsze jednak pada złośliwe stwierdzenie (już nie będę jako przykładów cytować tych, które są pod “Cylindrolandią”...). 

Bo nie chodzi najczęściej o odruch wymiotny przed monitorem po przeczytaniu jakiegoś tekstu, który wstrząsa podstawą naszej wytrzymałości, tylko o “dowalenie” komuś. Przykłady tragicznie napisanej prozy można znaleźć w wielu miejscach w sieci, i porównując, jednak trzymamy tutaj jakiś poziom. Złośliwość wynika z innych problemów niż jakość tekstu.

Mimo tego obrażenia i złośliwości powinny się zakończyć. Jazda po kimś – to dopiero poziom!

Nie da rady ich zakończyć.

Jeśli napiszesz sto razy “Twój tekst ma wiele błędów interpunkcyjnych”, to iluś autorów poczuje się urażonych, iluś podziękuje, iluś powie, że nie patrzą na interpunkcję, iluś nawet nie odpowie. Można tylko zdać się na jakiś wypracowany konsensus, co do poziomu komentowania i przyzwolonej krytyki. Nie poradzimy, że niektórzy, w ramach wolności słowa, przypisują sobie prawo do nazwania tekstu każdą inwektywą, bo tak go “odbierają”, jednocześnie dając między wierszami (bardziej lub mniej zakamuflowane) przytyki do autora.

Problem jest w samej definicji obrażania i uzłośliwiania. Każdy odbiera inaczej komentarze, niektórzy uważają, że nie da się obrazić autora, obrażając tekst i tak dalej. Moderacja ma tutaj ostateczny głos, tylko że jednoznaczna odpowiedź, czy ktoś został obrażony, bywa trudna.

Nie widzę problemu. Mamy moderację, która świetnie działa i na bieżąco interweniuje. 

 

To nie wiem, to może jakieś publiczne głosowanie, czy dać bana, czy nie/czy to było złamanie Regulaminu, czy nie było???

Wtedy dopiero rozpętałaby się burza-gigant. Nie ingerujmy w kompetencje moderacji.

Potwierdzam. Outta zaskoczył mnie kiedyś swoimi umiejętnościami stalkerskimi, kiedy po przeczytaniu jednego z moich opowiadań, podał mi mój numer ubezpieczenia i szerokość spodni w pasie.

Również potwierdzam. Przed pojedynkiem z Outtą ciągle znajdowałem na wycieraczce liściki, żebym lepiej spartolił swoje opko, jeśli nie chcę kłopotów. Kto wygrał pojedynek, każdy wie...

"- Zniszczyliśmy coś swoją obecnością - powiedział Bernard - być może czyiś świat." V. Woolf

Tak, Ananke, bardzo mądry wpis. yes

Głosowanie niektórych osób przez inne osoby jest mega źle odebrane, ale chyba logicznym jest, że na kogoś, kto przejechał się ostro i złośliwie po danym autorze lub jego znajomym, autor ten nie zagłosuje i odwrotnie – skoro głos w wyborach został oddany, widocznie dany komentarz przy swoim/cudzym opku się spodobał lub też uważa się, że nie przekroczył on pewnej granicy kultury osobistej. 

Pytanie, co jest ową granicą. 

Bo tu nie chodzi o to, że ktoś napisze źle o tekście. Ten jeden tekst może być zły. Tak bywa. Problem w tym, że ubliża się autorowi. Obojętnie czego – autorowi posta, opowiadania, wątku. Chodzi o celowe poniżanie i mieszanie z błotem, z ciekawości, jak ktoś (cel lub jego obrońcy) zareaguje.  Ja naprawdę takiej postawy nie umiem zrozumieć... 

Pecunia non olet

Odnośnie do wypowiedzi Radka:

krytykowanie/drwienie z osób, które nominowały tekst, które ktoś inny uważa za słaby niestety nie jest niczym nowym na portalu. Już się zresztą kiedyś wypowiadałam w tej kwestii. Nie rozumiem potrzeby jechania po takich osobach i uważam to za słabe i zwyczajnie niepotrzebne zachowanie. Nominacja to nie piórko i to loża decyduje, czy autor/ka je dostanie. Naprawdę nie widzę powodu, żeby drwić (lub domagać się wyjaśnień/ wytłumaczenia się) z osób, które zgłosiły tekst. To tylko przyczynia się do powstawania toksycznej atmosfery i zniechęca osoby do nominacji. Jeśli tekst rzeczywiście jest słaby to głosowanie loży to zweryfikuje.

Formę komentarzy Osvalda uważam za nieakceptowalną. Nie widzę tu odwagi tylko radochę z wbijania kija w mrowisko i patrzenia, jak sytuacja eskaluje.

It's ok not to.

Nie widzę problemu.

No, ale przecież pod opowiadaniem Gekikary, dokąd zostały przeniesione dyskusje spod mojego tekstu, są wypowiedzi sprzed świąt osób, które wypowiadały się, że nie czują atmosfery świąt ani dobrze  nie czują się tutaj, na Portalu. To faktycznie nie ma problemu? surprise

Bo, jeśli nie ma, to czemu takie larum i tyle kłótni po wynikach? surprise

Pecunia non olet

Radku, duży zawód. I nie chodzi mi o to, że przytaczasz jako przykłady komentarzy (“znacznie ostrzejszych, o bardziej personalnych odniesieniach” od omawianych pod Panią Metamorfoz) wpisy, które w większości są już obecnie nieweryfikowalne, a ja w każdym razie nie przypominam sobie w nich podobnie rażących treści.

Nisko musisz przecież cenić pomoc, której udzielałem Ci w walce z interpunkcją i rusycyzmami, jeżeli dla bieżących rozgrywek portalowych zarzucasz mi uczestnictwo w jakiejś rzekomej grupie atakującej Aterazmniepocałuja. Na szczęście z tej akurat dyskusji zachowały się znaczne fragmenty (w wątku https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/21539) i każdy może sprawdzić, jak naprawdę było oraz kto kogo atakował. Tłumaczyć się przed Tobą nie myślę. W sumie przykra sytuacja, zawsze nam się przecież dobrze rozmawiało.

 

ANDO, wydaje mi się, że przynajmniej na część Twoich uwag są już odpowiedzi pod Panią Metamorfoz, w szczególności pamiętam, że odpisywałem na temat owych “autorów, którym wydaje się, że ich nie wolno atakować z powodu (...) znajomości astrologii, ciotki redaktorki”.

Bruce, moja wypowiedź dotyczyła konkretnego problemu: jak poznać, co jest akceptowalne, a co stanowi złamanie regulaminu.

 

To faktycznie nie ma problemu? surprise

Bo, jeśli nie ma, to czemu takie larum i tyle kłótni po wynikach?

Bo ludzie mają za dużo wolnego czasu po Świętach? ;)

Może ktoś założy jakiś inny, angażujący wątek, np. o postanowieniach noworocznych?

 

Ślimaku, nie będę rozkręcać równoległej dyskusji pod opowiadaniem. Przesadziłeś z interpretacją mojej wypowiedzi i z czytaniem między wierszami.

Bruce, moja wypowiedź dotyczyła konkretnego problemu: jak poznać, co jest akceptowalne, a co stanowi złamanie regulaminu.

Ando, tu się w pełni zgadzamy – jak to rozpoznać i kto wskaże, czy to przekroczenie, czy nie?

Bo tak dalej być nie może, żeby autorzy niektórzy bali się zamieszczać teksty albo obawiali się odwiedzin konkretnych osób w komentarzach. 

Pecunia non olet

Ando, tu się w pełni zgadzamy – jak to rozpoznać i kto wskaże, czy to przekroczenie, czy nie?

Bruce, właśnie o tym pisałam. Moderacja decyduje, co stanowi przekroczenie regulaminu. Dlatego uważam, że nie ma problemu. 

 

Bo tak dalej być nie może, żeby autorzy niektórzy bali się zamieszczać teksty albo obawiali się odwiedzin konkretnych osób w komentarzach. 

Komentarz łamiący regulamin można zgłosić do moderacji. A jeśli obawiają się krytyki, to już bardziej problem autora niż komentującego. Nie da się zmusić czytelników, żeby zachwycali się tekstem.

Bruce, nie da się tego wskazać, bo każdy coś innego uzna za przekroczenie granic. 

 

A nawet jeśli stworzyć coś takiego (za czym akurat nie jestem) to osoby pragnące obrażać, znajdą inny sposób, aby to robić. Kwestia charakteru i świadomości, że jest na to popracie pewnej grupy.

 

Bruce, właśnie o tym pisałam. Moderacja decyduje, co stanowi przekroczenie regulaminu. Dlatego uważam, że nie ma problemu. 

 

Komentarz łamiący regulamin można zgłosić do moderacji. A jeśli obawiają się krytyki, to już bardziej problem autora niż komentującego. Nie da się zmusić czytelników, żeby zachwycali się tekstem.

Ando, myślę, że nadal nie widzimy głównego tematu dyskusji. Moderatorzy nie są w stanie rozstrzygać każdej forumowej awantury, a już na pewno nie na bieżąco. A awantura bardzo szybko się rozrasta. 

Nie piszemy tu wszyscy o obawie przed krytyką (bo z krytyką spotykamy się zawsze, to chleb powszedni każdego piszącego), tylko przed poniżaniem autora. To jest całkiem inna kwestia. Jeśli sami nie zadbamy o kulturę osobistą, nikt tego za nas nie zrobi. Komentarze krytyczne muszą zachować pewne granice. Tutaj mówi się o ich wielokrotnym, celowym przekraczaniu. 

Żaden autor nie chce, aby sztucznie zachwycano się jego tekstem. On potrzebuje merytorycznych i mądrych wskazówek, jak tekst poprawić. Co zrobił źle i nad czym ma popracować. Jeśli ktoś napisze te rady z ostrymi epitetami, wyzwiskami, atakami, co po nich autorowi? Ja po prostu nie rozumiem krytycznych komentarzy z błotem. Nie można napisać ich kulturalnie? Krytycznie, ale z klasą?  To takie trudne dla niektórych? Czemu? 

 

Ananke, czyli nie robić nic? Pozwalać się niszczyć? 

 

Pozdrawiam. 

Pecunia non olet

Radku

Ad 6. Nie, nie chodzi o pojedyncze opowiadanie. Nie podejmuję się tego streszczać. Był cały wątek, zamknięty administracyjnie, więc go nie odtwarzajmy.

Tak, chodzi o pojedyncze opowiadanie – opowieść o dziewczynie wydanej za starego króla. Mam z Alicellą całą korespondencję i jako jedna ze stron konfliktu, wiem bardzo dobrze, o co chodziło. Jakiekolwiek inne kłótnie z Alicellą nie odbywały się pod jej opkami.

 

Bruce

Jeśli ktoś odbiera Twój tekst jako grafomanię i zło wcielone, to nie możesz mu tego zabronić. Każdy czasem przeczyta (lub porzuci w trakcie) tekst, który mu zupełnie nie pasuje. Natomiast różnimy się w tym, co napiszemy w komentarzu do takiego tekstu: albo wylejemy naszą frustrację (przykładów wiesz, gdzie szukać) albo napiszemy na spokojnie, że nam się nie podobało, a może nawet znajdziemy coś, co jednak choćby w małym stopniu było dobre.

I tutaj właśnie zaczyna się pewna kultura. Komentarz nie jest obowiązkowy i jeśli chce się tylko wrzucić negatywną w 100% ocenę, to trzeba się zastanowić – po co?

Sito Sokratesa (choć ponoć to nie Sokratesa, ale tak się przyjęło).

Powiem Ci, Zanaisie, ja po prostu przyjmę tę metodę działania. yes

Masz oczywiście rację. I ja oczywiście nie zabraniam nikomu myśleć o moich tekstach najgorszych rzeczy, bo doskonale wiem, jakie one są i ile jeszcze brakuje im do dobrego poziomu. 

Natomiast, jeśli ktoś moim zdaniem przekroczy granicę, napiszę w odpowiedzi, że według mnie tak zrobił. Przeprosić za żenujący poziom mojego tekstu wypada, a jakże, ale przekroczenie granicy staje się ostatnio jakimś dziwacznym zwyczajem. 

Komentarz ma mi pomóc, a nie oczerniać mnie czy innych dyskutujących. 

 

Pecunia non olet

Bruce

Dostałaś jeden taki komentarz, ja już mam ich kilka na koncie ;) Były nawet ostrzejsze od Twojego.

Nie, nie powinnaś przepraszać za poziom tekstu. Jak pisał F. Kres, każdy ma prawo pisać, tym bardziej że dajemy tu teksty darmowo, nikogo nie zmuszamy do czytania (czasem Lożę ;p ) i w głównej mierze jesteśmy amatorami (większymi lub mniejszymi).

Komentarz ma mi pomóc, a nie oczerniać mnie czy innych dyskutujących. 

Tak być powinno.

 

Ando, myślę, że nadal nie widzimy głównego tematu dyskusji. Moderatorzy nie są w stanie rozstrzygać każdej forumowej awantury, a już na pewno nie na bieżąco.

 

Widziałam ostrzeżenia na bieżąco w tekście dyskusji. Myślę, że warto im zaufać.

Nie piszemy tu wszyscy o obawie przed krytyką (bo z krytyką spotykamy się zawsze, to chleb powszedni każdego piszącego), tylko przed poniżaniem autora. To jest całkiem inna kwestia. Jeśli sami nie zadbamy o kulturę osobistą, nikt tego za nas nie zrobi. Komentarze krytyczne muszą zachować pewne granice. Tutaj mówi się o ich wielokrotnym, celowym przekraczaniu. 

Pewne granice są zachowane, nie spotkałam na tym forum np. przekleństw w komentarzach.

Odczuwanie poniżenia przez autora (lub komentatora) bywa względne. Kiedyś osobę komentującą obraziło moje opowiadanie, bo skojarzyło się jej z podobnym wydarzeniem z życia. Nie wierzyłam, a jednak...

 

Pozwalać się niszczyć? 

Odpowiedzieć asertywnie / zignorować / nie przejmować się / iść na lody :)

 

 

Ja tam zawsze przepraszam. :)) Przynajmniej mam dowód, że korzę się przed każdym Czytelnikiem, którego staram się zawsze szanować, a nie tylko przed jednym. :)

 

Dostałaś jeden taki komentarz, ja już mam ich kilka na koncie ;) Były nawet ostrzejsze od Twojego.

 

Wiem właśnie i naprawdę jestem w szoku, kiedy czytam całą listę opowiadań, jaką zamieściłeś... surprise

 

Pozdrawiam. :)

 

Pecunia non olet

Pewne granice są zachowane, nie spotkałam na tym forum np. przekleństw w komentarzach.

 

Ando, to jest myśl! laugh Dotąd stroniłam, teraz dokładniej poczytam teksty z wulgaryzmami, aby się wdrożyć. wink

 

Odpowiedzieć asertywnie / zignorować / nie przejmować się / iść na lody :)

Opcja ostatnia najbardziej mnie kusi. laugh

 

Na poważnie jednak – nie tyle boli niszczenie mnie jako autorki, ile Osób, które stają w obronie. sad

 

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

ANDO

 

Pozwalać się niszczyć? 

Odpowiedzieć asertywnie / zignorować / nie przejmować się / iść na lody :)

Odpowiadanie asertywne jest również komentarzem i może być różnie interpretowane. Sam jest zdania, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć. Nie wyobrażam sobie, aby komuś niekulturalnie odpowiedzieć na kulturalny komentarz.

Ignorowanie? To ten dobry pomysł?

Nie przejmować się? Przypomina porady u lekarza – proszę ograniczyć stres. Aha. Super. Jeśli pracujesz nad czymś, wkładasz w to czas i myśli, a potem słyszysz tylko stek inwektyw, i się nie przejmujesz, to zalecam poważnie przemyśleć, czy te reakcje są właściwe.

Iść na lody – na zdrowie wyjdzie, jak na te lody nie pójdziesz :)

 

 

Bruce

Nie ma co przepraszać. Nikt tu czytelników nie zmusza do czytania. Lekturę można przerwać w każdej chwili i poszukać czegoś w swoim guście.

Ignorowanie? To ten dobry pomysł?

Nie przejmować się? Przypomina porady u lekarza – proszę ograniczyć stres. Aha. Super. Jeśli pracujesz nad czymś, wkładasz w to czas i myśli, a potem słyszysz tylko stek inwektyw, i się nie przejmujesz, to zalecam poważnie przemyśleć, czy te reakcje są właściwe.

 

Mogą być :) Wszystko zależy od osoby. I tak konfrontacja z hejterem/chamskim lub ostrym komentarzem, jak i unikanie konfrontacji i wszystkie opcje pośrednie są tylko Twoim wyborem i Ty wiesz, czy jest to rozwiązanie właściwie dla Ciebie.

It's ok not to.

dogsdumpling

W pracy wykonujesz robotę i słyszysz, że wszystko źle, nie tak, tragedia itp. Nie rusza Cię to? No nie wiem ;)

Ananke, czyli nie robić nic? Pozwalać się niszczyć?

 

Bruce, tego nie napisałam. ;) Po prostu uważam, że zapisy w regulaminie co można, a czego nie można pisać, nie wypalą. I osobiście tego nie popieram.

 

Ale nie popieram też całkowitej bierności, o czym się wypowiadałam pod konkretnymi wątkami czy na SB. Widząc złośliwe szkodzenie użytkownikowi, nie mogłam się z tym zgodzić, taka już moja natura. 

To zależy, kto komentuje. Jeśli ktoś, na kim mi nie zależy i nie ma wpływu na moją sytuację, to nie :) Jest jeszcze kwestia, czy potrafię ocenić, czy komentarz ma wartość merytoryczną – jeśli nie ma, to też mnie raczej nie ruszy, bo czyjaś frustracja to nie jest mój problem.

 

Edytka. Czymś innym byłoby regularne przy***nie się do mojej osoby.

Tak czy siak, chodzi mi o to, że reakcje mogą być bardzo indywidualne i o ile mieszczą się w ramach kulturalnej dyskusji, to wybór jest tylko twój.

It's ok not to.

Normalną reakcją jest, że pochwała cieszy, krytyka nie. Czynników jest wiele, zgadzam się, ale takie są podstawowe założenia. Z wartością merytoryczną też różnie bywa, bo o ile możemy się zgodzić, że błąd ortograficzny, czy interpunkcyjny, zawsze jest błędem (z wyjątkiem celowej stylizacji), to ocena innych aspektów opowiadania bywa trudniejsza i płynna.

Reakcje są zawsze indywidualne, ale tak samo określenie ram kulturalnej dyskusji.

Zignorowanie steku inwektyw jest tak samo adekwatną reakcją, jak konfrontacja ;)

 

Z wartością merytoryczną też różnie bywa, bo o ile możemy się zgodzić, że błąd ortograficzny, czy interpunkcyjny, zawsze jest błędem (z wyjątkiem celowej stylizacji), to ocena innych aspektów opowiadania bywa trudniejsza i płynna.

 

Jasne, ale to ty decydujesz, czy uznać dany komentarz za merytoryczny i jednocześnie pomocny. Jako autorzy korzystamy wybiórczo z otrzymanego feedbacku i na tyle, na ile mamy umiejętności. Nie da się tego przeskoczyć. Na pewno inaczej patrzysz na komentarze osób, których pisanie cenisz i lubisz, a inaczej na komentarze osób, co do których wiesz, że kręci je zupełnie inna literatura niż Ciebie, a jeszcze inaczej na komentarze osób, których nie cenisz i nie lubisz lub podejrzewasz, że po prostu chcą Ci dowalić.

 

It's ok not to.

Wszystko zależy od osoby. I tak konfrontacja z hejterem/chamskim lub ostrym komentarzem, jak i unikanie konfrontacji i wszystkie opcje pośrednie są tylko Twoim wyborem i Ty wiesz, czy jest to rozwiązanie właściwie dla Ciebie.

Dokładnie o to mi chodziło.

 

Jeśli pracujesz nad czymś, wkładasz w to czas i myśli, a potem słyszysz tylko stek inwektyw, i się nie przejmujesz, to zalecam poważnie przemyśleć, czy te reakcje są właściwe.

Walczysz do upadłego ze wszystkimi, którzy Cię skrytykują? Nie szkoda Ci energii i czasu?

 

Z własnego doświadczenia: zdarzyło mi się zignorować wyjątkowo odjechany komentarz. 

Nie rozumiem, dlaczego ludzie boją się asertywności, można bez agresji wypowiedzieć swoje zdanie.

Zignorowanie steku inwektyw jest tak samo adekwatną reakcją, jak konfrontacja ;)

Ale nie mówiliśmy o adekwatnej reakcji, tylko o tym, czy się przejmujesz, czy nie, albo (żeby nie używać tak mocnych słów, można użyć – odbierasz pozytywnie czy negatywnie). Jak zareagujesz na krytykę, to inna sprawa – sam odpowiadałem lub ignorowałem, jak chyba każdy, więc tu panuje zgoda, że jest dowolność reakcji.

Merytoryczność komentarza to też płynna kwestia, bo wskazany błąd ortograficzny ma taką samą wartość od jakiejkolwiek osoby wskazującej, ale uwagi do stylu, klimatu, bohaterów i tak dalej są cóż... na pewno wszystkich nie zadowolisz, więc trzeba dokonać wyboru, patrząc też na siebie, swoje pisanie, styl.

A na komentarze osób, które chcą mi tylko dowalić z pewnością będę patrzył inaczej ;)

Normalną reakcją jest, że pochwała cieszy, krytyka nie.

 

Jak najbardziej. Jednakże krytykę traktuję jak rady podczas bety – po prostu wnikliwie analizuję, aby czegoś się nauczyć, dyskutuję, po czym myślę nad krytycznymi komentarzami i – co mogę – poprawiam. Natomiast, kiedy krytyka wylewa się wiadrem pomyj na mnie oraz innych Komentujących, naprawdę nie wiem, co robić, bo zamiast skupić się na tekście, powinnam wdać się w pyskówkę. To jest chore. 

Pecunia non olet

ANDO

Wszystko zależy od osoby. I tak konfrontacja z hejterem/chamskim lub ostrym komentarzem, jak i unikanie konfrontacji i wszystkie opcje pośrednie są tylko Twoim wyborem i Ty wiesz, czy jest to rozwiązanie właściwie dla Ciebie.

Dokładnie o to mi chodziło.

Tylko ja się z tym zgodziłem, więc walisz kulą w płot :) Chodzi o “nie przejmować się".

Jeśli pracujesz nad czymś, wkładasz w to czas i myśli, a potem słyszysz tylko stek inwektyw, i się nie przejmujesz, to zalecam poważnie przemyśleć, czy te reakcje są właściwe.

Walczysz do upadłego ze wszystkimi, którzy Cię skrytykują? Nie szkoda Ci energii i czasu?

Nie, nie walczę. Drugie pytanie zatem bezzasadne.

Nie rozumiem, dlaczego ludzie boją się asertywności, można bez agresji wypowiedzieć swoje zdanie.

Niektórym by się zdecydowanie przydało ;)

 

 

Ale nie mówiliśmy o adekwatnej reakcji, tylko o tym, czy się przejmujesz, czy nie, albo (żeby nie używać tak mocnych słów, można użyć – odbierasz pozytywnie czy negatywnie).

 

Zanaisie, napisałeś wprost, że jeśli ktoś się nie przejmuje, to powinien przemyśleć, czy jest to właściwa reakcja.

Jak dla mnie nieprzejmowanie się jest jak najbardziej właściwą reakcją. Doświadczam jej występowania :D (nie w każdym przypadku, ale nie jest to dla mnie nic niezwykłego :>).

 

Natomiast, kiedy krytyka wylewa się wiadrem pomyj na mnie oraz innych Komentujących, naprawdę nie wiem, co robić, bo zamiast skupić się na tekście, powinnam wdać się w pyskówkę. To jest chore. 

 

Bruce, też tak uważam.

It's ok not to.

Dogsdumpling, pozdrawiam. yes

Pecunia non olet

Sito Sokratesa...

...a zresztą, kogo to obchodzi.

 

Emocje są fajne. Adrenalina, dopamina też.

Ale piwo jest znacznie lepsze. 

Polecam.

MTF

 

Sito Sokratesa...

...a zresztą, kogo to obchodzi.

Mnie zdecydowanie. Nawet przeczytałam, że były one trzy. ;) 

Pecunia non olet

Tylko ja się z tym zgodziłem, więc walisz kulą w płot :) Chodzi o “nie przejmować się".

Zanais, odpowiadałam Dogs. Przekręcasz moje słowa, nie dogadamy się. Dlatego nie widzę sensu dalszej wymiany komentarzy.

 

Jak dla mnie nieprzejmowanie się jest jak najbardziej właściwą reakcją.

Dogs, popieram.

 

Warto wspomnieć o sytuacji, kiedy krytyka jest konstruktywna, chociaż ostra, a przez to trudna do przyjęcia. Wtedy nie doradzam ignorowania, ale przemyślenie rad i szlifowanie warsztatu. Pewnie trudno przyjąć na klatę, że się napisało słaby tekst, ale to jest tylko słaby tekst, a nie koniec świata.

 

 

Zanaisie, napisałeś wprost, że jeśli ktoś się nie przejmuje, to powinien przemyśleć, czy jest to właściwa reakcja.

I podtrzymuje, że przejmowanie się (choć to może niewłaściwie określenie, bo oznacza coś trwającego) po ostrej krytyce jest normalne. Jeśli krytyka dla Ciebie jest wzruszeniem ramion, to znaczy, że pochwała też jest wzruszeniem ramion? Jeśli tak, gdzie bodziec do zmiany i poprawy?

Możemy teraz wchodzić w stopnie krytyki, które powodują powstanie reakcji przejmowania się, ale zajęłoby nam to pewnie x lat ;)

I podtrzymuje, że przejmowanie się (choć to może niewłaściwie określenie, bo oznacza coś trwającego) po ostrej krytyce jest normalne.

 

A ja nigdzie nie napisałam (nie sugerowałam tego nawet), że nie jest normalne. Czy to nie ty przypadkiem napisałeś, że reakcja przeciwna nie jest właściwa? :P Ja tylko twierdzę, że obie reakcje są jak najbardziej w porządku.

 

Jeśli krytyka dla Ciebie jest wzruszeniem ramion, to znaczy, że pochwała też jest wzruszeniem ramion? Jeśli tak, gdzie bodziec do zmiany i poprawy?

 

Jak już pisałam wcześniej dużo zależy od tego, kto komentuje (i z jaką intencją). Poza tym rozmawialiśmy przede wszystkim o obrzucaniu innych inwektywami i tak, na taką “krytykę” reaguję bardzo często wzruszeniem ramion, bo problem ewidentnie nie leży po mojej stronie.

It's ok not to.

ANDO

Zanais, odpowiadałam Dogs. Przekręcasz moje słowa, nie dogadamy się. Dlatego nie widzę sensu dalszej wymiany komentarzy.

 A Dogs odpowiadała mi. Nic nie przekręcam. Jeśli chcesz kończyć dyskusję, to jestem przyzwyczajony ;)

Warto wspomnieć o sytuacji, kiedy krytyka jest konstruktywna, chociaż ostra, a przez to trudna do przyjęcia.

Reg daje czasem komentarze, które są ostre, ale zawsze są merytoryczne. Niestety, widziałem już złośliwą odpowiedź świeżynki na komentarz Reg. To tak a propo dbania o świeżynki.

Wtedy nie doradzam ignorowania, ale przemyślenie rad i szlifowanie warsztatu

Tylko pytanie, czy rady są merytoryczne.

Pewnie trudno przyjąć na klatę, że się napisało słaby tekst, ale to jest tylko słaby tekst, a nie koniec świata.

Jako osoba, która bardzo broniła swoich opowiadań, oskarżając innych, że nie zrozumieli Twoich tekstów, pozwól, iż będę brał Twoje słowa ze szczyptą soli.

Każdy napisze czasem lepszy czy gorszy tekst. Ja mogę wskazać teksty, które mam gorsze, mogę wskazać moje teksty piórkowe, którym sam bym nie dał piórka. Nie ma problemu.

Tylko, widzisz, tekst nie staje się słaby, bo jakiś jeden ktoś przyjdzie i powie, że jest tragedią. I autor nie musi się zgadzać akurat z tą jedną osobą, która tekst “jedzie”, gdy obok wiele osób chwaliło. Zgadzasz się?

 

Dogsumpling

A ja nigdzie nie napisałam (nie sugerowałam tego nawet), że nie jest normalne. Czy to nie ty przypadkiem napisałeś, że reakcja przeciwna nie jest właściwa? :P Ja tylko twierdzę, że obie reakcje są jak najbardziej w porządku.

Już się zakręciliśmy. No tak, reakcja przeciwna nie jest normalna (wg mnie). Jeśli dostajesz inwektywy, to otrzymujesz bodziec negatywny i reakcję masz adekwatną. Jeśli dostajesz ostrą krytykę, to się przejmujesz – a jeśli tylko wzruszasz ramionami, to po co w ogóle czytać komentarze, skoro jakakolwiek reakcja jest dla Ciebie obojętna.

Nie wiem, czy się zrozumiemy ;)

 

Pewnych rzeczy się nie robi, to kwestia klasy i dobrego wychowania. Wytykanie palcem konkretnych osób i ich “błędów” na forum publicznym jest nieeleganckie. 

 Ludzie się zmieniają, wraz z doświadczeniem w pisaniu nabywa się “grubej skóry”.

 

ANDO, jestem ciekawa czy w takim razie wg Ciebie chamska krytyka nastawiona głównie na pośrednie obrażanie autora, jest elegancka i takie rzeczy można robić? Bo pisałaś wcześniej o grubej skórze, którą musi nabyć autor, więc chodzi o to, że wg Ciebie autor powinien zignorować taką krytykę czy też chodzi o to, że taka krytyka jest okej, bo mamy wolność słowa i pośrednie obrażanie i wskazywanie samych negatywów bez ani jednego pozytywu jest jak najbardziej w porządku? 

 

Moje odczucia i opinię bardzo dobrze egzemplifikują następujące zdania:

Na TAK:

@bruce 

*"...Jak tak zerkam, każdy potrafi kulturalnie napisać, jeśli zechce, nawet osoby, uznawane za mega ostre, piszą czasem komentarz, nawet do słabszego opowiadania, w naprawdę kulturalny sposób..."

*przekroczenie granicy staje się ostatnio jakimś dziwacznym zwyczajem. 

@dogsdumpling "...Formę komentarzy Osvalda uważam za nieakceptowalną. Nie widzę tu odwagi tylko radochę z wbijania kija w mrowisko i patrzenia, jak sytuacja eskaluje..."

@Ślimaku Zagłady jesteś dla mnie osobą nadzwyczaj taktowną i wnikliwą w komentarzach.

Wymiany zdań z użytkownikiem @Aterazmniepocałuja pamiętam.

 

Na NIE:

@Ananke "...nie da się tego wskazać, bo każdy coś innego uzna za przekroczenie granic. A nawet jeśli stworzyć coś takiego (za czym akurat nie jestem) to osoby pragnące obrażać, znajdą inny sposób, aby to robić. Kwestia charakteru i świadomości, że jest na to poparcie pewnej grupy..."

Nie zgadzam się, z tym że granica jest aż tak nieokreślona. Szacunek do drugiej osoby wyraża się w konkrecie i wyzzuciu swojego komunikatu z nadmiarowych ocen. 

Wszystkie bramki da się obejść, dlatego dlatego potrzebna jest i moderacja, i członkowie forum.

@ANDO

*"Pewne granice są zachowane, nie spotkałam na tym forum np. przekleństw w komentarzach. Odczuwanie poniżenia przez autora (lub komentatora) bywa względne. Kiedyś osobę komentującą obraziło moje opowiadanie, bo skojarzyło się jej z podobnym wydarzeniem z życia. Nie wierzyłam, a jednak..."

Granice zostały przekroczone przy komentarzach słownych. Nie mamy wpływu na to, jak ktoś odbierze nasz komentarz, lecz potężny na użyte w nim słowa i sformułowania oraz intencję.

*"Odpowiedzieć asertywnie..."

Asertywność jest obecnie przereklamowana i demonizowana. ;-)

 

Nie WIEM

@dd "...ty decydujesz, czy uznać dany komentarz za merytoryczny i jednocześnie pomocny. Jako autorzy korzystamy wybiórczo z otrzymanego feedbacku i na tyle, na ile mamy umiejętności. Nie da się tego przeskoczyć..."

Niby tak, lecz do tej pory myślałam, że nie jestem na wystawce gotowych opowiadań wrzucanych do sieci,  lecz miejscu, w którym Autorzy podejmują próbę okiełznania swoich myśli, aby je lepiej ująć, korzystając ze zróżnicowanego, bezinteresownego feedbacku i odczuć podrzucanych im przez zmagających się z tą samą materią. Jeśli tak nie jest i być nie może – trudno. 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum,

co do Twojego “Nie wiem” – nie widzę, jak moja wypowiedź gryzie się z Twoją :( Jak dla mnie pomiędzy jedną a drugą wypowiedzią nie ma sprzeczności. Wyjaśnisz?

It's ok not to.

Nie zgadzam się, z tym że granica jest aż tak nieokreślona. Szacunek do drugiej osoby wyraża się w konkrecie i wyzzuciu swojego komunikatu z nadmiarowych ocen. 

Asylum, ale jak byś chciała to zebrać i wkleić do regulaminu? Ilość konkretnych zwrotów zawsze da się obejść. A suche „nie obrażamy się i nie jesteśmy złośliwi” też da się obejść. Przecież już jest osoba, która pisze złośliwe komentarze i moderacja ma związane ręce, bo nie jest to podane wprost. 

 

Jasne, są pewne zasady, które każdy zna (prawie każdy – dopisek po przypomnieniu sobie o głosach do Loży), ale to są zasady niepisane, gdzieś tam w nas zakorzenione. I pytanie brzmi: ile osób o nich wie i je specjalnie łamie, a ile jest po prostu ludźmi pozbawionymi kultury? 

 

Wszystkie bramki da się obejść, dlatego dlatego potrzebna jest i moderacja, i członkowie forum.

No i właśnie o tym ciągle pisałam, zasady są dla niektórych łatwe do obejścia, więc pomysł dodania zasady „Nie piszemy tak a tak” niewiele zmieni, bo będzie to pole do dyskusji i kolejnych kłótni „czy to jest wystarczająco takie a takie”?.

 

Asylum, nie zgadzasz się, że granica jest nieokreślona, a jednocześnie piszesz, że bramki da się obejść? Jeśli granica byłaby określona, nikt nie mógłby jej przekroczyć bez możliwości obejścia. 

Chyba że chodzi Ci o nasze odczucia, to okej. Większość czuje, że coś jest nie tak, że granica przekroczona. 

 

 

Pewnie, dd. :-) Mamy szarą strefę, tj. aluzje, ulubienia, resentymenty, lecz są granice tej szarej strefy. Jedni mogą je “czniać”, bo to zwykłe forum, net, publikowanie i rozgłos oraz “pójść na lody” (nie przepadam za lodami, więc niech będzie ciastko śliwkowe), lecz są też inni traktujący to miejsce jako płaszczyznę do wymieniania się wiedzą, dowcipami, swoimi niezdarnymi próbami sklecenia myślowego ciągu oraz byciem wśród swoich (fantastyka, pisanie, nawiązywanie znajomości pomimo kilometrów). Dzisiaj już nie wiem, czym jest to miejsce? Przyjazne dla Autorów zamieszczających swoje teksty, aby zaopiniowali  je użytkownicy czy oceną gotowego produktu? Gdyby tak było żaden z moich tekstów nie powinien się pojawić. No, way.

Jeśli mam filtrować oceny słowne, forum staje się bezużyteczne. Lepsze gwiazdki. Nie padną w nich słowa o moim grafomaństwie, żerowaniu na wojnie w Ukrainie, niepełnosprawności oraz tysięcy mankamentów, które widzę w swoich tekstach, lecz tylko oceną. Gwiazdki mnie nie bolą, tak jak słowa, ponieważ one niosą znaczenie i intencję.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Zanaisie.

Jeśli dostajesz ostrą krytykę, to się przejmujesz – a jeśli tylko wzruszasz ramionami, to po co w ogóle czytać komentarze, skoro jakakolwiek reakcja jest dla Ciebie obojętna. to już sobie dopowiedziałeś ;)

 

Nie czytam komentarzy po to, żeby się przejmować lub nie porzejmować. Czytam je po to, żeby a) poznać cudze postrzeganie/odbiór mojego tekstu, b) dowiedzieć się co działa, a co nie działa. W efekcie pozyskuję dane, dzięki którym mogę ulepszyć swoje pisanie :) I tak, jeśli komuś mój tekst się podoba, to mnie to cieszy. Fajnie wiedzieć, że mój tekst komuś coś dał :)

Jeśli krytyka jest ostra i merytoryczna, to ją analizuję i patrzę, co może mi się przydać. Czasami bronię tekstu, czasami daję sobie czas na przemyślenie, czasami dochodzę do wniosku, że proponowane rozwiązanie nie jest dla mnie, a czasami wręcz przeciwnie – korzystam. Zdarza się, że komentarze są dla mnie frustrujące lub wywołujące irytację, ale ani nie utożsamiam się z moimi tekstami, ani nie uzależniam moich pisarskich decyzji od cudzych o nich opinii. Merytoryczna krytyka nie jest atakiem na moją osobę, a jeśli jest to wymieszane, to zdarza mi się odpowiedzieć tylko na merytoryczną część komentarza, albo właśnie wzruszyć ramionami i iść dalej swoją drogą ;)

 

It's ok not to.

Asylum,

 Mamy szarą strefę, tj. aluzje, ulubienia, resentymenty, lecz są granice tej szarej strefy. Jedni mogą je “czniać”, bo to zwykłe forum, net, publikowanie i rozgłos oraz “pójść na lody” (nie przepadam za lodami, więc niech będzie ciastko śliwkowe), lecz są też inni traktujący to miejsce jako płaszczyznę do wymieniania się wiedzą, dowcipami, swoimi niezdarnymi próbami sklecenia myślowego ciągu oraz byciem wśród swoich (fantastyka, pisanie, nawiązywanie znajomości pomimo kilometrów). Dzisiaj już nie wiem, czym jest to miejsce? Przyjazne dla Autorów zamieszczających swoje teksty, aby zaopiniowali  je użytkownicy czy oceną gotowego produktu? Gdyby tak było żaden z moich tekstów nie powinien się pojawić. No, way.

 

Wydaje mi się, że sposób funkcjonowania użytkowników na forum i stopień zaangażowania się w społeczność może być różny. I że nie ma potrzeby określania go poprzez proces eliminacji czy wykluczenia. Autorzy na forum są na różnych etapach pisarskiego rozwoju i w związku z tym mają różne potrzeby – widać to często, np., przy ogłoszeniach o betę – niektórzy potrzebują pakietu maks – pełnej łapanki, opinii o tekście, pomocy przy przebudowie konkretnych fragmentów; inni potrzebują ogólnego odbioru, jeszcze inni proszą, żeby zwrócić uwagę na konkretne elementy. Są autorzy wrzucający do poczekalni “gotowe produkty” – np. teksty, które były już gdzieś publikowane (chociażby w NF), bo po prostu chcą się nimi podzielić. I wydaje mi się, że zazwyczaj nikt nie obrywa za to, że nie wrzucił “gotowego” tekstu.

It's ok not to.

Dogs

I ja się w całości pod Twoim komentarzem podpisuję. Nie każdy komentarz pomoże, ale każdy doceniam, o ile jest napisany z kulturą.

Nie da się napisać tekstu tylko na podstawie opinii innych, bo wtedy to przestaje być nasz tekst, ta jak go czujemy, a stąd prosta droga do sztuczności i zatracenia chęci pisania.

Natomiast krytyka ocierająca się o chamstwo, to już nie krytyka i trudno cokolwiek z niej wynieść pozytywnego.

@Ananke

Masz rację, że każdy zwrot da się obejść, lecz – nie – moderacja nie ma związanych rąk Żyje w tym samym świecie co Ty i ja. Jest prawo i jego duch. Prawo bez ducha nie istnieje, przecież powstało z tego tchnienia, bez niego nie byłoby go. Ludzie dla ludzi tworzą prawo. ;-)

Osoby przekraczające normę były i będą. Zawsze w takim przypadku rodzi się pytanie o co im chodzi? Cel, rezultat i wiedza. Danton, nawet Maximilien de Robespierre, zwany nieprzekupnym też chciał dobrze. I co? Został zgilotynowany, a wcześniej wydał  zgodę na śmierć frakcjom opozycyjnym – ścięcie. 

Nie interesuje mnie kultura osób wchodzących na forum. Może wejść każdy i tego chcę, lecz równocześnie uważności na zgłaszane posty. Decyzje nie mogą być od miarki, wtedy można wykorzystać AI. Wklepać doń sformułowania zakazane i tyle.

,nie zgadzasz się, że granica jest nieokreślona, a jednocześnie piszesz, że bramki da się obejść? Jeśli granica byłaby określona, nikt nie mógłby jej przekroczyć bez możliwości obejścia. 

Chodzi o odczucia. Czuję, od wielu miesięcy przekroczenie granicy. Kłopot polega na tym, że granica nie jest linią, lecz strefą. Nie ma bramek z okazywaniem przepustki/paszportu i być nie może. Rozważamy rzecz niejako w sobie. Gdy mnie nie dotyczy – olewamy, gdy dotyka tekstów nam znajomych – rozważamy, gdy w moją stronę lecą inwektywy – zastanawiamy się: "Co ja tu robię?". Zaufanie buduje się na pozytywności, nie negatywizmie. 

 

@dd

"...Wydaje mi się, że sposób funkcjonowania użytkowników na forum i stopień zaangażowania się w społeczność może być różny. I że nie ma potrzeby określania go poprzez proces eliminacji czy wykluczenia..."

Pomińmy opublikowane teksty. Zgoda, że potrzeby mamy różne oraz że wykluczania nikogo nie chcę, zresztą ciagle boleję nad przynajmniej dwoma użytkownikami (jednym z dalekiej przeszłości, drugim późniejszym), lecz szara strefa puchnie. Strachy na lachy, powiesz. Przeciwstawię się. Nie będę mogła odpowiedzieć statystyką, jedynie wątłym odczuciem. Odbywa się tutaj jakaś dziwna gra, o co chodzi – nie wiem? 

W każdym razie Autorzy są wyzywani. Mogą reagować lub nie. Osobiście zniechęciłabym się do forum. Nie mam żadnych związków z nikim. Parabole słowne – można pomijać, lecz dd, a co jeśli wiesz o czym pisze autor i jest w punkt, a komentator nic nie rozumie (może tak być, wiedza doświadczenie – króluje przecież specjalizacja), potem mamy burzę. Osobiście, odstręczają mnie ocenki na forum, nie chce mi się pisać komentarzy i wstawiać swoich tekstów. Po co mam się boksować na forum o słówka i tropić przekręcenia? Odpuszczam, mało przyjemne jest też zagłębianie się w komentarze Osvalda i wyłuskiwanie z nich "ziarna prawdy". Pod koniec sama już nie wiedziałam, czy to sobie wymyśliłam, czy odczucie moje, czytelnicze. Chyba najbardziej wkurza mnie, że kastruje Autorów.

Forma komentarza i historia użyszkodnika oraz jego opowiadań użytkownika decyduje o tym, czy warto ją wziąć pod uwagę. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

ANDO, przykro mi, jeżeli w Twoim odczuciu pozwoliłem sobie na przesadną interpretację Twoich wypowiedzi – na pewno nie było to moim zamiarem. Gdybyś chciała odpowiedzieć na tamte uwagi pod Panią Metamorfoz, w których przecież jest sporo treści merytorycznej, być może dałoby się ustalić, co konkretnie wydało Ci się niewłaściwe, ale oczywiście nie mogę nalegać.

Asylum,

jeśli szarą strefą nazywasz komentarze osób, które świadomie balansują na granicy kulturalnej dyskusji lub ją przekraczają w sposób, który nie daje możliwości jednoznacznej oceny – to mnie też się to nie podoba. Jestem przeciwna chamstwu i pasywnej agresji w komentarzach. Sama staram się nie wchodzić w interakcje z takimi osobami, bo szkoda mi zdrowia ;) (Szczególnie, że najczęściej kończy się gównoburzą, a i się też już w tym temacie nagadałam przy innych okazjach – z mojej strony wystarczy). Nie za bardzo wiem też, co można by zrobić, żeby poprawić sytuację, poza zgłaszaniem takich komentarzy moderacji (sama tak robię, jak się natknę).

It's ok not to.

@Ślimak Zagłady:

Nisko musisz przecież cenić pomoc, której udzielałem Ci w walce z interpunkcją i rusycyzmami, jeżeli dla bieżących rozgrywek portalowych zarzucasz mi uczestnictwo w jakiejś rzekomej grupie atakującej Aterazmniepocałuja.

Bardzo wysoko cenię Twoją pomoc! Jesteś na liście osób, które zawsze przywołuję jako przykład ludzi, którzy mi bardzo pomogli. Akurat z rusycyzmami nie przesadzajmy, ale interpunkcja i przede wszystkim poprawki fabularne – TAK :-)

Rzeczony zachowany wątek (https://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/21539) każdemu pozwala wyrobić sobie własną opinię na temat, jeśli pamięta się, że zachowane są wpisy jednostronnie. Przypomnę, że nawet przytaczając przykłady, starałem się pokazać mechanizm, a nie wskazywać “winnych”, bo to naprawdę nie ma sensu.

W sumie przykra sytuacja, zawsze nam się przecież dobrze rozmawiało.

Zgadzam się i najbardziej żałuję, że (jeszcze) nie udało nam się spotkać osobiście. Jestem staroświecki i komunikacja przez klawiaturę wydaje mi się zawsze namiastką.

 

@dogsdumpling:

Jestem przeciwna chamstwu i pasywnej agresji w komentarzach.

Co to jest chamstwo, to chyba wiem, ale poprosiłbym przykład rzeczonej “pasywnej agresji”, bo brzmi jak słowo-wytrych. Może być oczywiście z innego forum i anonimowe.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Asylum:

@Ślimaku Zagłady jesteś dla mnie osobą nadzwyczaj taktowną i wnikliwą w komentarzach.

Wymiany zdań z użytkownikiem @Aterazmniepocałuja pamiętam.

Co do drugiej kwestii, nie mam pojęcia, o kim mowa, bo – podobnie jak to było w przypadku odejścia Alicelli (której tylko, pamiętam, wpisałam w wątku pożegnalnym, aby się nie przejmowała, kompletnie nie rozumiejąc, czemu się żegna) – nie było mnie wtedy na NF, gdyż sprawy rodzinne zaprzątnęły moją uwagę na dość długi czas; ewentualnie wpadałam tylko na betę, kojarzę nawet jakieś problemy z logowaniem i szukaniem hasła.

 

Absolutnie zgadzam się z pierwszym zdaniem, Ślimak Zagłady zawsze nadzwyczaj kulturalnie zachowuje się, doradza oraz komentuje; pamiętam każdą Jego wypowiedź przy moich tekstach (czasem bardzo, bardzo słabych...)  i naprawdę trudno o przykład lepszy i właściwszy, jeśli chodzi o kulturę osobistą oraz wysoki poziom i to pod każdym względem. Ja się staram zawsze wzorować na takich Osobach. Życzyłabym sobie zawsze wyrażać i zachowywać się tak, jak On.

Dlatego też raz jeszcze napiszę to, co zawarłam pod “Cylindrolandią” wczoraj – atakiem, upokarzaniem oraz celową prowokacją jest pisanie, że ktoś ,chwaląc dany tekst, robi jakąkolwiek krzywdę autorowi, ponieważ dyskutujemy na Portalu literackim dla amatorów, to nie jest niepodważalny wynik dodawania czy opis reakcji chemicznej, którą się bezsprzecznie udowadnia, to jest literatura, a nie nauka ścisła i każdy ma prawo do własnych odczuć na temat danego tekstu. Na tym polega specyfika nauk humanistycznych – dowolność interpretacji.

Jeśli u mnie ktoś napisze, że dany król (polityk, powstanie, partia, klub parlamentarny itp.) był taki czy owaki, nawet wbrew zapisom podręcznikowym, to ja mu pały nie wstawię, skoro mądrze to uargumentuje, znając fakty i historię. Jak u Niziurskiego – a może Sobieski powinien był sprzymierzyć się z Turcją i wspólnie zaatakować Austrię, zamiast jechać pod Wiedeń na odsiecz, doprowadzając potem do wzmocnienia politycznego jednego z przyszłych zaborców? :))

Ten Portal uczy wielkiej kultury oraz wzajemnego szacunku, zawsze to powtarzam. Dlatego boli mnie, kiedy to się sypie. 

Pozdrawiam Was. heart

Pecunia non olet

Specyfiką zamkniętej społeczności jest właśnie takie zjawisko. Po czasie użytkownicy wiedzą, co się podoba czytelnikom na forum, zwłaszcza tym aktywnym albo “decyzyjnym” i powstaje moda. Według mnie jest to obecnie moda na opowiadania “szezlongowe”, czyli poprawnie napisane, ale nudne i broniące się nawiązaniami albo tematyką, po prostu mało wciągających.

 

Moim zdaniem, Osvaldzie, to zjawisko jest dużo szersze niż forum NF. 

Zauważ, że wiele środowisk literackich funkcjonuje podobnie. Np. w naszym kraju środowisko skupione wokół “Krytyki Politycznej” pisze w sposób zauważalnie odmienny niż grupa pisarzy w orbicie “Fabryki Słów”. Nie ma w tym nic dziwnego. Charyzmatyczne osobowości oddziałują na otoczenie i narzucają im swój sposób widzenia świata. A ludzie uczą się przez naśladownictwo.

Pozwól, że zadam Ci niezbyt taktowne pytanie. Zauważyłem, że i Ty nie powstrzymujesz się przed podobnymi,  więc czuję się tu usprawiedliwiony:

Czy bierzesz pod uwagę możliwość, że ze względu na wiek, znalazłeś się już w innej “bańce informacyjnej” niż większość czytelników naszego gatunku? Co by nie mówić, fantastyka nie jest postrzegana jako literatura “poważna”, większość przyjmuje, że to co coś dla młodych. 

Krótko mówiąc – to, że dane utwory bardzo nie podobają się Tobie (w co w pełni wierzę, nie mam podstaw by sądzić inaczej), nie oznacza z automatu, że są z gruntu złe. 

Po prostu jakoś to zwykle na świecie bywało, że pisarstwo napędzały dwudziesto-, góra trzydziestolatki piszące dla nastolatków ;D A nam, dziadkom (jesteśmy w podobnym wieku), już bliżej do kota czy psa na kolanach i pamiętniki pisać ;D

Tak to jest, że człowiek w pewnym wieku zjeżdża na boczny tor, przestaje czuć puls żyjącego wokół świata i zamyka się w estetyce, którą poznał kilka dekad wcześniej. I cóż – równie często bywa tak, że taka osoba zżyma się i irytuje na otoczenie: któż nie ma gdzieś w swoim otoczeniu dziadka “społecznika” czy nerwowej staruszki, która na głośne (jej zdaniem) zachowanie otoczenia odpowiada tłuczeniem miotłą w kaloryfer?

Człowiek nie powinien być sędzią we własnej sprawie, ale jeśli przychodzi taki moment, że to co nam w życiu wychodzi, to głównie włosy i zrzędzenie, może czas zainwestować w bujany fotel i ciepły koc?

@silver_advent:

Problem “naszych” opowiadań polega na tym, że są mało wciągające (powiedziałbym nudne) i okraszone “ważnymi” odniesieniami. Jeśli moda panowałaby na porywające historie, rozchwytywane przez publiczność w różnym wieku – byłoby świetnie.

Krótko mówiąc – to, że dane utwory bardzo nie podobają się Tobie (w co w pełni wierzę, nie mam podstaw by sądzić inaczej), nie oznacza z automatu, że są z gruntu złe. 

Ogólnie bezpieczniej jest, jeśli opowiadania na forum są zróżnicowane.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Silver_advent, ale mi humor poprawiłeś. Moja wyobraźnia zadziałała – ja jako dinozaur z kotem na kolanach. Bosko! laughheart

 

Radek:

Ogólnie bezpieczniej jest, jeśli opowiadania na forum są zróżnicowane.

Pełna zgoda. yes Ja bym nigdy w życiu nie napisała czegoś w Twoim stylu, bo – jak wiesz – uwielbiam wodolejstwo i obszerne opisy lub zdania, daleko mi do logicznych, uporządkowanych i solidnie przemyślanych treści, którymi cechują się wszystkie Twoje opowiadania. :)

 

Aha, żeby nie było – pozdrawiam Was. wink

Pecunia non olet

Problem “naszych” opowiadań polega na tym, że są mało wciągające (powiedziałbym nudne) i okraszone “ważnymi” odniesieniami. Jeśli moda panowałaby na porywające historie, rozchwytywane przez publiczność w różnym wieku – byłoby świetnie.

 

To jeszcze zależy, co dana osoba odbiera jako wciągające. Na pewno podstawowy schemat fabularny, lansowany przez media, jest już tak wyeksploatowany, że nawet najbardziej chwytliwe rozwiązania przestają działać – bo użyto ich już dziesiątki razy i ludzie się “uodpornili na bodziec”. 

Chyba stąd pomysł na bizarro czy new weird, bo przy tym poziomie eksploatacji rozmaitych scenariuszy, zaczynamy szukać ratunku w szoku i psychodeli. 

I to jest ogólniejszy problem, bo “mało wciągające / nudne” jest obecnie 99% rynku mediów. Także jeśli mówimy o filmach, serialach, muzyce, grach itd. Człowiek jest bombardowany taką ilością bodźców, że głupieje od tego... Mam dostęp do różnych platform streamingowych, ze setkę kanałów w TV, dostęp do audiobooków, czytnik ebook pełen książek, pełno nakupowanych gier na steamie i... jak mam chwilę wolnego, to zwykle śpię, albo idę na spacer. Chyba nie umiem już powiedzieć, co jest nudne, a co nie... Mózg mi się zagotował od tego dobrego :D

 

Ogólnie bezpieczniej jest, jeśli opowiadania na forum są zróżnicowane.

 

Ależ oczywiście. Tylko to nie oznacza potępienia wszystkiego, ale pluralizm. Chyba na palcach jednej ręki można policzyć opowiadania, na które Osvald spojrzał nieco łaskawszym okiem.

Dla mnie sprawa jest jasna – jeśli jakieś opowiadanie powinno się znaleźć na forum, to może warto je napisać? To nie jest tak, że przycisk “dodaj opowiadanie” ma tylko TWA i Loża :)

To nie jest tak, że przycisk “dodaj opowiadanie” ma tylko TWA i Loża :)

Dobre :-)

Potwierdzam, u mnie dalej jest!

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

... to nie oznacza potępienia wszystkiego, ale pluralizm. Chyba na palcach jednej ręki można policzyć opowiadania, na które Osvald spojrzał nieco łaskawszym okiem.

Pal licho, łaskawsze oko. Jeśli tekst według Osvalda  jest słaby, niech to napisze, ok. Sporo osób tak pisze, to normalna rzecz. Ale pisanie celowych ataków przy tylko wybranych tekstach uważam za niesprawiedliwe, skoro wystawiane oceny są podobne. Ale to tylko moje zdanie. :)

Pecunia non olet

Zauważ, że wiele środowisk literackich funkcjonuje podobnie. Np. w naszym kraju środowisko skupione wokół “Krytyki Politycznej” pisze w sposób zauważalnie odmienny niż grupa pisarzy w orbicie “Fabryki Słów”. Nie ma w tym nic dziwnego. Charyzmatyczne osobowości oddziałują na otoczenie i narzucają im swój sposób widzenia świata. A ludzie uczą się przez naśladownictwo.

Dlatego napisałem, że jest to specyfika zamkniętej społeczności, nie tylko NF. Nie raz też wspominałem, że na portalu dostrzegam pewną funkcjonującą modę.

Czy bierzesz pod uwagę możliwość, że ze względu na wiek, znalazłeś się już w innej “bańce informacyjnej” niż większość czytelników naszego gatunku? Co by nie mówić, fantastyka nie jest postrzegana jako literatura “poważna”, większość przyjmuje, że to co coś dla młodych. 

Wydaje mi się, że 48 lat to jeszcze nie jest, że tak powiem galopująca starość. Nie sądzę abym był tu najstarszy. Wiek nie jest głównym wyznacznikiem tego, co się czyta. Nie można też mówić w moim przypadku o jakiejkolwiek bańce informacyjnej, bo czytam teksty bardzo różne.

Krótko mówiąc – to, że dane utwory bardzo nie podobają się Tobie (w co w pełni wierzę, nie mam podstaw by sądzić inaczej), nie oznacza z automatu, że są z gruntu złe. 

A czy ja tak kiedykolwiek twierdziłem? Powtarzałem tu już kilkakrotnie, że piszę swoje zdanie o tekście i nikt nie musi się ze mną zgadzać.

Po prostu jakoś to zwykle na świecie bywało, że pisarstwo napędzały dwudziesto-, góra trzydziestolatki piszące dla nastolatków ;D A nam, dziadkom (jesteśmy w podobnym wieku), już bliżej do kota czy psa na kolanach i pamiętniki pisać ;D

Z tego co zauważyłem, to na portalu nie cieszą się popularnością teksty dla młodzieży. Większość przeczytanych dotychczas przeze mnie opowiadań piórkowych, zaklasyfikowałem jako szezlongowe, czyli raczej bliższe właśnie tej “poważnej” literaturze i nudnej.

Tak to jest, że człowiek w pewnym wieku zjeżdża na boczny tor, przestaje czuć puls żyjącego wokół świata i zamyka się w estetyce, którą poznał kilka dekad wcześniej. I cóż – równie często bywa tak, że taka osoba zżyma się i irytuje na otoczenie: któż nie ma gdzieś w swoim otoczeniu dziadka “społecznika” czy nerwowej staruszki, która na głośne (jej zdaniem) zachowanie otoczenia odpowiada tłuczeniem miotłą w kaloryfer?

W moim przypadku jest inaczej, ja właśnie na nowe rzeczy jestem bardzo otwarty, kwestia charakteru.

Człowiek nie powinien być sędzią we własnej sprawie, ale jeśli przychodzi taki moment, że to co nam w życiu wychodzi, to głównie włosy i zrzędzenie, może czas zainwestować w bujany fotel i ciepły koc?

Włosy mam nadal bujne, a zrzędziłem i za młodu. Poza tym dobrze wychodzi mi zdecydowanie więcej rzeczy.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Bruce

Pal licho, łaskawsze oko. Jeśli tekst według Osvalda  jest słaby, niech to napisze, ok. Sporo osób tak pisze, to normalna rzecz. Ale pisanie celowych ataków przy tylko wybranych tekstach uważam za niesprawiedliwe, skoro wystawiane oceny są podobne. Ale to tylko moje zdanie. :)

A jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest powtarzanie bezzasadnych zarzutów.

 

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Mogę Ci, Radku, tak na marginesie powiedzieć, że dla mnie na forum też nie ma zbyt wiele treści, które mógłbym uznać za ulubiony klimat. Cóż począć. Bardzo lubię opowiadania, które mają niejasny, wręcz ciężki klimat, pełen symboli, logiki snu – rzeczy nieoczywiste, błądzące w świecie pokrytym mgłą nieznanego.

I nie, że u nas tego nie ma, ale stanowi mniejszość. Mógłbym przywołać nie tak dawny przykład z forum – “Trzej jeźdźcy” Krara85. O, coś takiego lubię.

 

Poza forum, żeby pokazać przykłady – np. “Piołunnik”, czy “Serce mroku” Jacka Dukaja. Naprawdę kapitalne teksty. Ale w pełni rozumiem ludzi, którym takie opowiadania nie odpowiadają i wolą pływać w “klarowniejszych wodach”.

 

To chyba znaczy, że jestem fanem Osvaldowego “szezlonga”? :D

Silverze,  pozwól, że nie zgodzę się z Twoją mocno generalizującą tezą:

jakoś to zwykle na świecie bywało, że pisarstwo napędzały dwudziesto-, góra trzydziestolatki piszące dla nastolatków

To akurat jest zjawisko dość nowe, plus powiedziałabym, że to napędza raczej czytelnictwo niż pisarstwo. I skądinąd dobrze, że napędza, choć ma to również negatywne konsekwencje, które zresztą widać i na portalu.

 

Niemniej jakkolwiek oczywiście mamy epoki, w których “młodzi, genialni, trzymający ręce w kieszeniach” (cytat nie z noblisty, ale z Brunona Jasieńskiego) kształtowali estetykę i tworzyli trendy literackie, to zauważ, że ich twórczość zazwyczaj jest poetycka (chodzi o relatywnie drobne utwory, niekoniecznie stricte liryczne, zresztą w XX w. tradycyjna genologia w ogóle bierze w łeb, a i romantycy już tu sporo mieszają), bo w poezji łatwiej wyrażać bunt wobec zastanych form i tak dalej.

Powieść (i szerzej: epika) natomiast to domena doświadczenia i niewiele jest tak naprawdę meteorów napisanych przez młodych gniewnych, które odcisnęłyby realne piętno na literaturze. “Cierpienia młodego Wertera”, które niewątpliwie oddziałały społecznie jak diabli, to dzieło rzeczywiście młodego człowieka, choć dwadzieścia pięć lat Goethego nie jest równoważne dwudziestu pięciu latom w XXI wieku. Ale np. Aleksander Dumas, jeden z ojców literatury popularnej, jakkolwiek tworzy nader płodnie, od kiedy miał lat dwadzieścia, pierwsze powieści (w tym dość szybko “Trzech muszkieterów”) wydaje dopiero jako czterdziestolatek. Wielcy powieściopisarze modernizmu, którzy rzeczywiście wywrócili do góry nogami technikę powieściową, pisali swoje przełomowe dzieła jako ludzie dojrzali (Conrad, Proust, Mann).  Ba, nawet w przypadku nie do końca autorstwa eposów homeryckich mówi się o “młodym Homerze” od Iliady i starym od Odysei, która jest znacznie dojrzalsza, jeśli chodzi o kreację bohaterów i tak dalej. Oczywiście dowody anegdotyczne można znaleźć na prawie każdy wiek, nawet jeśli nie mówimy o debiutach, ale o utworach ważnych, które przetrwały próbę czasu, wprowadziły ważne jakości do literatury. Niemniej większe formy narracyjne i fabularne po prostu zazwyczaj lepiej wychodzą ludziom, którzy z racji życiowego doświadczenia mają coś ciekawego do powiedzenia, potrafią stworzyć wiarygodne postacie i tak dalej ;) Podkreślam: to nie reguła, a co więcej – niekoniecznie przekłada się to na czytelnictwo.

 

Natomiast zupełnie inną kategorią jest wiek czytelnika. I tu nie chodzi o to, że na półkach zalegają dziesiątki tomów dla nastolatków i to są bestsellery, bo np. ja bardzo lubię czytać powieści Ricka Riordana, które tłumaczyłam (i Riordan jest z naszego pokolenia, a nie dwudziestolatkiem). Owszem, nastolatek ma większą tolerancję dla źle napisanej fabuły, jeśli bohaterowie do niego trafią, albo na odwrót, stąd aż tak duży zalew YA: od napisanych świetnie po tragicznie (tłumaczyłam zarówno takie jak i takie, więc mam pełny wachlarz doświadczeń). Tu oczywiście można by pójść w rozważania, w jakim stopniu wychowany na nieprzejmowaniu się tym, jak powieść jest napisana, człowiek będzie następnie podchodził do lektur w wieku dorosłym, skoro szkoła najwyraźniej ponosi klęskę na polu uczenia, czym jest literatura i czym różni się od pisaniny. Ale nie o tym tu mowa.

Mowa o tym, że sporo ludzi “lubi piosenki, które zna” i nawet tu na portalu bywały osoby, które po prostu nie akceptowały pojawienia się w fantastyce nowych trendów, zarówno jeśli chodzi o konwencje, jak i o sposób opowiadania, jak i o tematykę. Takie osoby, które najchętniej zamknęłyby się w banieczce sf złotej ery albo fantasy może po Tolkienie i Howardzie, ale jeszcze przed Cookiem. Takie osoby nie zaakceptują urban fantasy, weirdu czy space opery, która odbiega od konwencji Star Treka.

Osobnym gatunkiem są osoby, które nie akceptują niczego poza linearną narracją i odznaczaniem punktów z poradnikowych schematów fabularnych. To też wina szkoły, jak podejrzewam, ale wystarczy ;)

 

Natomiast z tym, o czym piszesz, wiąże się inny problem, który jest problemem części portalowych świeżynek, tych bardzo młodych metrykalnie głównie. Mianowicie poczucie, że mając dwadzieścia lat powinienem już napisać dzieło, którym zachwyci się cały świat, a przynajmniej spory jego wycinek, oraz że koniecznie musi to być powieść. Ale to raczej do wątku o świeżynkach.

http://altronapoleone.home.blog

A jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest powtarzanie bezzasadnych zarzutów.

Zgadzam się. 

Pecunia non olet

Powieść (i szerzej: epika) natomiast to domena doświadczenia i niewiele jest tak naprawdę meteorów napisanych przez młodych gniewnych, które odcisnęłyby realne piętno na literaturze.

Pytanie tylko, czy komukolwiek w dzisiejszych czasach zależy na odciskaniu piętna na literaturze i czy ludzie chcą czytać takie wielkie dzieła. To jest właśnie skostniałe podejście.

Tu oczywiście można by pójść w rozważania, w jakim stopniu wychowany na nieprzejmowaniu się tym, jak powieść jest napisana, człowiek będzie następnie podchodził do lektur w wieku dorosłym, skoro szkoła najwyraźniej ponosi klęskę na polu uczenia, czym jest literatura i czym różni się od pisaniny. Ale nie o tym tu mowa.

Szkoła ponosi klęskę, bo zamiast zachęcać młodych ludzi do czytania zapycha listę lektur wielkimi dziełami literatury, które dla większości ludzi są po prostu nudne. Uważam, że szkoła powinna zachęcać do czytania, pokazać różne gatunki, stworzyć fundament pod świadome czytelnictwo w dorosłości, a nie sprawiać, żeby czytanie kojarzyło się z czymś, do czego jest się zmuszanym.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Zabawna dygresja w kwestii fundamentów pod czytelnictwo: oczywiście książki u młodych obywateli przegrywają sromotnie z bodźcami ekranowymi, więc idąc przykładem innych rodziców, czas ekranowy Młoda Dama otrzymuje o ile coś poczyta. Jeśli nie ma zadanej lektury w szkole, może sobie wybrać to, na co akurat ma ochotę.

No więc ostatnio czyta leksykon Star Wars, dużo zdjęć, mało tekstu ;-)

Dzięki bogom, uwielbia audiobooki i dzięki temu przerobiła już niezłą biblioteczkę dziecięcych klasyków.  Może coś być w dukajowym stwierdzeniu, że kończy się generacja czytająca książki, okiem w sensie, ze skupieniem, z rytuałem czytania – i to nie tylko ze względu na nudne lektury, ale po prostu na atrakcyjniejsze dla małych i średnich mózgów alternatywy.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

@Psychofish: offtop, ciąg dalszy dygresji.

Moi siostrzeńcy (9 i 7 lat) z kolei czytają namiętnie i dużo – ale w zasadzie tylko komiksy, co też pokazuje, że im bodźce z samego tekstu nie bardzo wystarczają. Natomiast, owszem, uwielbiają słuchać opowiadania im (czytania także, zarówno jak czyta ktoś z rodziny, jak i audiobooków) rozmaitych, często długich i zawiłych historii. Czyli chyba dość podobnie, jak u ciebie.

ninedin.home.blog

Fiszu, mój syn, 13 level, ostatnio prosił mnie o jakąś książkę, która mu się może spodobać. To z biblioteczki wyciągnąłem "Pana lodowego ogrodu" i, jak to się u nas, na Śląsku, godo, "zażarło" (czyli wkręcił się) :)

Known some call is air am

Masz rację, że każdy zwrot da się obejść, lecz – nie – moderacja nie ma związanych rąk Żyje w tym samym świecie co Ty i ja. Jest prawo i jego duch. Prawo bez ducha nie istnieje, przecież powstało z tego tchnienia, bez niego nie byłoby go. Ludzie dla ludzi tworzą prawo. ;-)

Asylum, to prawda, że moderacja żyje w tym samym świecie, ale ustanawianie praw to jedno, a dostosowanie się do praw, które tu funkcjonują, to drugie. Dlatego myślę, że to jest bardziej skomplikowana niż stworzenie odgórnych zakazów w regulaminie i tylko o to mi chodziło, bo chyba źle się zrozumiałyśmy, moje słowa odnosiły się w pierwszej kolejności do pomysłu wprowadzenia pewnych zakazów w regulaminie. ;)

 

 

Chodzi o odczucia. Czuję, od wielu miesięcy przekroczenie granicy. Kłopot polega na tym, że granica nie jest linią, lecz strefą. Nie ma bramek z okazywaniem przepustki/paszportu i być nie może. Rozważamy rzecz niejako w sobie.

Ja się z tym zgadzam i też czuję, że granica została przekroczona, jak zresztą wiele osób na forum. Czasami człowiek się bulwersuje, czasami jest zdziwiony, a czasami zniesmaczony. I nie o to przecież chodzi, żebyśmy tak się czuli.

 

Zaufanie buduje się na pozytywności, nie negatywizmie.

Tak, Asylum, ja naprawdę zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami i ogólnie z Twoim przesłaniem. Nie podoba mi się brak kultury i chamskie podejście. Nie zgadzam się na nie i już o tym pisałam. Ale mi chodziło tylko o to, że tu trzeba czegoś więcej niż zmiana zapisu w regulaminie, bo regulamin już ma zapis o kulturze, a nie jest to przestrzegane.

 

Problem jest taki, że osoby będące wielkimi fanami pokrycia pisarzy z forum grubą skórą, sami czegoś takiego w takiej skali nie doświadczyli. I gdyby znaleźli się w grupie, która tego doświadczyła, to podziału by nie było. Inna sprawa, że jeśli naprawdę dobry tekst otrzymuje wiadro pomyj, a następnie tekst kogoś innego na forum dostaje względnie dobrą ocenę, to co może sobie pomyśleć taka osoba? Może “łał, świetny tekst został zjechany, a mój nie, jestem wyjątkowy, a to wszystko dzięki krytykującemu, fajnie, muszę mu jakoś podziękować”.

 

Dlatego naprawdę warto zastanowić się, czy jeśli ktoś ocenia coś totalnie negatywnie, niejako wyżywając się na klawiaturze, to warto mu wierzyć pod innymi tekstami? I czy chcemy podtrzymać taki trend? Może pojawi się kolejny krytyk, który będzie jechał teksty od góry do dołu, ale świeżynek? I wszystkich nowych odstraszy falą chamstwa? Przyzwolenie na pewne zachowanie pod jednymi tekstami, nie wyklucza tego samego pod innymi.

 

 

Może coś być w dukajowym stwierdzeniu, że kończy się generacja czytająca książki, okiem w sensie, ze skupieniem, z rytuałem czytania – i to nie tylko ze względu na nudne lektury, ale po prostu na atrakcyjniejsze dla małych i średnich mózgów alternatywy.

Nie tylko dla młodych mózgów. Niedawno w aucie słuchałem wywiadu z Justyną Steczkowską, która bardzo trafnie podsumowała dzisiejszy świat sztuki: “Obecnie wszystko jest interesujące i nic interesujące nie jest”.

 

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Radek

Problem “naszych” opowiadań polega na tym, że są mało wciągające (powiedziałbym nudne) i okraszone “ważnymi” odniesieniami. 

Naszych, czyli tutejszych, portalowych? Czyli uważasz opowiadania na portalu za nudne i zbytnio nasycone “poważnymi” przemyśleniami. Ciekawe. Ale wiesz, że nudne mogą być każde opowiadanie, w zależności od czytelnika, a ważnych przemyśleń nie ma wcale tutaj tak wiele?

Jeśli moda panowałaby na porywające historie, rozchwytywane przez publiczność w różnym wieku – byłoby świetnie.

A mogę sam decydować, czy daną opowieść uznam za porywającą? Bo chyba tę cechę byśmy przypisali innym opowiadaniom ;) Publiczność w różnym wieku ma różne oczekiwania (najczęściej). Dobrym przykładem historii, której udało się zadowolić i dorosłych i dzieci jest Shrek, ewentualnie Harry Potter. Natomiast chętnie posłuchałbym, co Twoim zdaniem sprawia, że opowiadanie jest porywające? Szybka akcja z pościgami i wybuchami? Brak “ważnych” przemyśleń?

 

Osvald

Dlatego napisałem, że jest to specyfika zamkniętej społeczności, nie tylko NF. Nie raz też wspominałem, że na portalu dostrzegam pewną funkcjonującą modę.

A jaka to moda? Bo ja widzę na portalu bardzo dużo różnych gatunków.

Powtarzałem tu już kilkakrotnie, że piszę swoje zdanie o tekście i nikt nie musi się ze mną zgadzać.

I nawet wielu się nawet często nie zgadza :)

Z tego co zauważyłem, to na portalu nie cieszą się popularnością teksty dla młodzieży.

A jak byś określił teksty dla młodzieży? Co powinny zawierać?

Większość przeczytanych dotychczas przeze mnie opowiadań piórkowych, zaklasyfikowałem jako szezlongowe, czyli raczej bliższe właśnie tej “poważnej” literaturze i nudnej.

Największy szezlong mam w Lowinie... a nie, czekaj. W każdym razie brak Ci humory w piórkowych opkach? Może dlatego, że ogólnie rzadziej się pisze opka z humorem, a potem jeszcze trzeba trafić nim w gust czytelnika. O nudzie na końcu Twojej wypowiedzi nawet nie będę wspominał.

Szkoła ponosi klęskę, bo zamiast zachęcać młodych ludzi do czytania zapycha listę lektur wielkimi dziełami literatury, które dla większości ludzi są po prostu nudne.

Myślę, że gdyby dać dzieciakom na listę lektury Greya, 365 dni, Zmierzch, Byłam dziewczyną gangstera itp. to mielibyśmy wzrost czytelnictwa, że hoho!

Czy bierzesz pod uwagę możliwość, że ze względu na wiek, znalazłeś się już w innej “bańce informacyjnej” niż większość czytelników naszego gatunku? Co by nie mówić, fantastyka nie jest postrzegana jako literatura “poważna”, większość przyjmuje, że to co coś dla młodych. 

Czyli komentarzy użytkowników 40+ i 50+ z automatu nie czytamy, bo to dinozaury fantastyki i się nie znają? ;)

 

Problem jest taki, że osoby będące wielkimi fanami pokrycia pisarzy z forum grubą skórą, sami czegoś takiego w takiej skali nie doświadczyli. I gdyby znaleźli się w grupie, która tego doświadczyła, to podziału by nie było. 

Ananke, doświadczyli, przetrwali, piszą dalej. :)

 

Inna sprawa, że jeśli naprawdę dobry tekst otrzymuje wiadro pomyj, a następnie tekst kogoś innego na forum dostaje względnie dobrą ocenę, to co może sobie pomyśleć taka osoba? Może “łał, świetny tekst został zjechany, a mój nie, jestem wyjątkowy, a to wszystko dzięki krytykującemu, fajnie, muszę mu jakoś podziękować”.

W każdej społeczności znaczenie będzie miał czynnik ludzki, elementy pozaliterackie.

 

Nie rozumiem oburzenia niektórych osób komentarzami Osvalda. Zamieszczając opowiadanie na forum, na którym krytykuje się teksty, automatycznie zgodziliście się na otrzymanie opinii zwrotnej. W regulaminie nigdzie nie jest napisane, że wolno pisać tylko pozytywne komentarze. Jasne, ja też miałam swoje życzenia dotyczące komunikatów zwrotnych (dziękuję Ci, Marasie, za przypomnienie), ale ideały rozmijają się z praktyką. 

Jak zamierzacie skłonić ludzi do pisania w określony sposób? 

 

Nie będzie Osvalda, przyjdą Zenek, Maryśka lub Lady Mróz i też was skrytykują. Gdybym namówiła kumpli z dawnej redakcji do założenia kont tutaj i komentowania tekstów, zapewne ich opinie nie byłyby tylko pozytywne. Od razu wyjaśniam, chodzi mi o to, że nie należy oczekiwać wyłącznie pozytywnych komentarzy na forum, na którym się krytykuje. Tu nie ma lepszych ani gorszych użytkowników, każdy może skrytykować tekst każdego. 

Poza tym opinie osób zaprzyjaźnionych zawsze będą się różniły od tych, które pochodzą od ludzi z zewnątrz lub mniej zaangażowanych w życie portalowe. To trochę tak jak z komentarzami rodziców czy kuzynów. Bardzo ciężko wypunktować przyjacielowi wszystkie błędy równie ostro jak osobie nieznanej. To wynika z natury ludzkiej, może przebiegać nieświadomie. 

 

A jeśli kogoś uraża forma komentarzy, wpływajmy na zjawiska nie atakując konkretnych osób. Jeśli zmiany, to dotyczące wszystkich bez wyjątku, również “starych” i lożan.

Nie może być tak, że ktoś napada na nowych użytkowników, a sam oburza się na najmniejszą krytykę własnego tekstu.

Ty, ANDO, nadal, zdaje się, nie rozumiesz istoty sporu. To nie chodzi o to, że jest krytyka, bo na tym to forum stoi i nikt nie ma o to pretensji. Pretensje są o insynuacje, pomówienia i deptanie autora mimochodem, przy krytyce tesktu. Nigdy się nie dogadamy, jeśli wciąż będziemy mówić o różnych zjawiskach. To odwracanie kota ogonem przy każdej wypowiedzi, które kilka osób tutaj uskutecznia, zaczyna mnie poważnie męczyć, więc wycofuje się z tej... to nawet ciężko nazwać dyskusją... z tego festiwalu wzajemnego niezrozumienia.

Known some call is air am

Tu nie ma lepszych ani gorszych użytkowników, każdy może skrytykować tekst każdego. 

Ando, znamy się przecież, bardzo Cię lubię i lubię czytać Twoje teksty. Czy przypominasz sobie, aby po jakimkolwiek moim komentarzu u Ciebie, ktoś zaczął Cię bronić w kolejnych komentarzach? Nie – tekst i konkretne zarzuty do tekstu, tylko Ciebie? Nigdy czegoś takiego nie było. O to rozbija się cała sprawa. Jeśli napiszę Ci, że tekst wymaga wielu poprawek, bo to i to moim zdaniem jest słabe, przecież to zrozumiesz, prawda? Ja też. Po co dodawać do tego obraźliwe epitety i wstawki? 

Wiele mówi tu wpis Outta Sewer – jednego z moich Guru tutejszego świata (wybacz Outta Sewer, ale gdyby nie Twoje rzeczowe podejście i pomocna dłoń oraz cierpliwość, pewnie bym stąd czmychała dawno temu, zniechęcona ciągłymi porażkami przy edycji moich pierwszych tekstów  :)) ).

Moim zdaniem są to po prostu komentarze, przekraczające pewne dopuszczalne granice. I przyznam, początkowo traktowałam te opinie (jak każdą) z szacunkiem i niedowierzaniem, przyjmując, że to po prostu specyficzny styl ich Autora i zastanawiając się nad ich celem oraz powodami. Ostatnie dni wyborcze nakazały mi spojrzeć na nie nieco inaczej i odszukać inne komentarze przy innych tekstach innych Autorów. No i to sprawiło, że nie podoba mi się ich styl, skoro przy podobnych ocenach różnych tekstów raz ostre docinki są, a raz ich nie ma. 

Ja też mogę przy komentowaniu pisać, że to taki a taki poziom, że autor się nie popisał, że to takie a takie opowiadanie, że jestem zirytowana, że to napisane jest źle/fatalnie/strasznie/koszmarnie itp. Jednakże tego nie piszę, bo to w moim odczuciu niekulturalne. Co nie zmienia faktu, że doceniam pomoc Osvalda, wskazanie usterek, poświęcenie czasu, pochylenie się nad każdym wersem, kulturę osobistą tam, gdzie jest okazywana. Po prostu nazywam rzeczy po imieniu. Coś jest w porządku, ok, coś nie jest? – trzeba o tym pisać. Biorę pod uwagę, że Autor takich komentarzy po prostu nie pojmuje, ile krzywdy może nimi wyrządzić. Czy zatem należy z tego powodu milczeć? 

Pecunia non olet

ANDO, wskaż mi jedną osobę, która ma pod swoimi opowiadaniami 100% negatywnych komentarzy od jednej osoby, nacechowanych złośliwymi tekstami w min. 80%. I niech to nie będą komentarze Osvalda. 

 

Jeśli wskażesz mi taką osobę to oficjalnie przyznam Ci rację, że już działo się coś na TAKĄ SKALĘ. TAKĄ SKALĘ. 

 

Odniosę się do innych rzeczy, jak odniesiesz się do tego. 

ANDO

Nie rozumiem oburzenia niektórych osób komentarzami Osvalda. Zamieszczając opowiadanie na forum, na którym krytykuje się teksty, automatycznie zgodziliście się na otrzymanie opinii zwrotnej. W regulaminie nigdzie nie jest napisane, że wolno pisać tylko pozytywne komentarze. Jasne, ja też miałam swoje życzenia dotyczące komunikatów zwrotnych (dziękuję Ci, Marasie, za przypomnienie), ale ideały rozmijają się z praktyką. 

Jak zamierzacie skłonić ludzi do pisania w określony sposób? 

 

Nie będzie Osvalda, przyjdą Zenek, Maryśka lub Lady Mróz i też was skrytykują. Gdybym namówiła kumpli z dawnej redakcji do założenia kont tutaj i komentowania tekstów, zapewne ich opinie nie byłyby tylko pozytywne. Od razu wyjaśniam, chodzi mi o to, że nie należy oczekiwać wyłącznie pozytywnych komentarzy na forum, na którym się krytykuje. Tu nie ma lepszych ani gorszych użytkowników, każdy może skrytykować tekst każdego. 

Poza tym opinie osób zaprzyjaźnionych zawsze będą się różniły od tych, które pochodzą od ludzi z zewnątrz lub mniej zaangażowanych w życie portalowe. To trochę tak jak z komentarzami rodziców czy kuzynów. Bardzo ciężko wypunktować przyjacielowi wszystkie błędy równie ostro jak osobie nieznanej. To wynika z natury ludzkiej, może przebiegać nieświadomie. 

To bardzo ciekawy wywód, ale wiesz, że zupełnie nie na temat? 

A jeśli kogoś uraża forma komentarzy, wpływajmy na zjawiska nie atakując konkretnych osób. Jeśli zmiany, to dotyczące wszystkich bez wyjątku, również “starych” i lożan.

A dlaczego wprowadzasz odpowiedzialność zbiorową? Jeśli Stefan skopał Marka, to czemu Tomek ma za to też odpowiadać?  Zmiany w Regulaminie i tak będą obowiązywać wszystkich, ale nie może być tak, że zapominamy, kto jest powodem zmian.

Nie może być tak, że ktoś napada na nowych użytkowników, a sam oburza się na najmniejszą krytykę własnego tekstu.

Wskaż mi osobę, która napada na nowych użytkowników, a oburza się na najmniejszą krytykę własnego tekstu.

Jesteś bardzo dobra w rzucaniu takimi hasłami, tylko kiedy trzeba podać szczegóły, zaczynają się schody.

Ponieważ wątek jest o komentarzach, to pozwolę sobie napisać o czymś, o czym dotychczas nikt nie wspomniał jako o istotnym czynniku wpływającym na postrzeganie instytucji komentowania. Mianowicie o odpowiedziach na komentarze i ich tonie.

Silver zadał pytanie, czy bywa tak, że widząc nick użytkownika pod swoim opowiadaniem spodziewamy się konkretnego typu komentarza. A tymczasem czasami równie ważne dla zachęcania albo zniechęcania do komentowania bywa sposób, w jaki autor odpowiada na krytykę. Czasem najlżejszą. Bo w kwestii krytyki totalnej dołączam do prośby Ananke o wskazanie osoby, która byłaby pod czyimś ostrzałem w sposób absolutny, nieuwzględniający żadnej “redeeming quality”, niezawierający choćby zachęty w rodzaju “jest źle, ale nie desperuj, tylko próbuj”. Bo to, droga ANDO, jest główny problem krytyki Osvalda. Oczywiście tylko w stosunku do ściśle wybranej grupy użytkowników, co podaje w wątpliwość intencje i cele tej krytyki.

 

Wróćmy jednak do kwestii odpowiedzi na komentarze. Dla mnie osobiście najbardziej wkurzające są odpowiedzi w rodzaju “to wszystko jest w tekście, jeśli nie zauważyłeś, to twoja wina” z wariantami “to znaczy, że czytałeś nieuważnie” i “to znaczy, że podchodzisz do tekstu ze złą wolą”. Plus zazwyczaj brak konkretów albo tłumaczenia pozatekstowe, niczego niezmieniające w odbiorze tekstu. Czyli foch.

Oczywiście, nie zawsze musi stać za tym arogancja, bo zwłaszcza osoby dopiero zaczynające przygodę z pisaniem i po raz pierwszy wystawiające się na krytykę, mogą nie mieć świadomości, że nierzadko wyobrażenie autora o tym, co zawarł w tekście, może się zasadniczo różnić od tego, co w tym tekście wyczyta czytelnik. I np. jeśli autor ma w głowie całe funkcjonowanie wymyślonego świata albo mapę fantasylandu, to wie, co może powodować bohaterami (jakie są ich motywacje) albo ile mil dzieli miasto X od gór Y. Czytelnik jednakowoż tego wszystkiego nie ma w głowie i lepiej przyjąć założenie, że jeśli czegoś nie zrozumiał, to wina leży po stronie tekstu, a nie czytelnika, i zastanowić się, co można poprawić, żeby pewne sprawy były czytelniejsze.

Również oczywiście autor nie musi dążyć do tego, żeby wszystko było zrozumiałe; są teksty, które tego nie wymagają. Niemniej taki autor, jeśli świadomie pozostawia niedopowiedzenia i niejasności, nie będzie strzelał wspomnianego focha, tylko co najwyżej nie zdoła przekonać czytelników do swojej wizji niedopowiedzeń, ryzykując krytykę i mniejszy odzew czytelniczy. Może to przemyśleć i też chcieć coś zmienić, ale nie o takich sytuacjach tu mowa.

Mowa o sytuacjach na przykład takich, w których autor założył sobie, że bohater ma określone motywacje, a czytelnicy widzą to inaczej, w związku z czym zupełnie odmiennie od autorskich intencji czytają daną scenę. To może być kwestia pojedynczego sformułowania, które ludziom się wybije w tekście jako ważne, stylu, nastroju, konstrukcji bohatera, kompozycji fabuły – dowolnego elementu. Albo czegoś, czego brakuje, pozostawienia zbyt wiele domysłowi. Powody takiego nieporozumienia na linii intencja autorska – tekst – czytelnik mogą być absolutnie dowolne, po prostu coś, co subiektywnie ocenialiśmy, że zadziała w określony sposób, zadziałało inaczej. Co ciekawe, takie sytuacje czasem otwierają przed autorem nowe możliwości interpretacji tego, co sam napisał, i to bywa fajne, ale pod warunkiem, że nie zafiksujesz się na jedynej poprawnej interpretacji. Niemniej jeśli czytelnicy sygnalizują, że widzą daną sytuację inaczej niż sobie zamierzyłeś i to idzie mocno wbrew intencjom, warto zastanowić się nad przyczynami.

Bo naprawdę najrzadziej są to niezrozumienie tekstu oraz niestaranna lektura. (Z tą ostatnią, nawiasem mówiąc, warto się liczyć, bo w zwykłym trybie, nienastawionym na komentarze i dyskusje, zazwyczaj czytamy mniej lub bardziej automatycznie i ultrasubtelne mrugnięcia okiem w tekście mogą po prostu zostać przeoczone bez złej woli).

 

No więc jeśli jest coś, co jest mnie w stanie skutecznie zniechęcić do komentowania, to właśnie taka postawa.

Co oczywiście nie znaczy, że nie zdarza mi się nie zrozumieć czegoś z winy mojej ignorancji na jakiś temat, zmęczenia, przerwania lektury czy też niedostrzeżenia foreshadowingu. To się każdemu może zdarzyć. I jeśli autor potrafi bez focha pokazać, że istotnie coś przegapiłam, to przyznaję mu rację. Tylko że tacy autorzy też zazwyczaj nie piszą tego, co podałam jako przykłady na wstępie.

http://altronapoleone.home.blog

Wróćmy jednak do kwestii odpowiedzi na komentarze. Dla mnie osobiście najbardziej wkurzające są odpowiedzi w rodzaju “to wszystko jest w tekście, jeśli nie zauważyłeś, to twoja wina” z wariantami “to znaczy, że czytałeś nieuważnie” i “to znaczy, że podchodzisz do tekstu ze złą wolą”. Plus zazwyczaj brak konkretów albo tłumaczenia pozatekstowe, niczego niezmieniające w odbiorze tekstu. Czyli foch.

I to Cię wkurza? A to dlaczego? Jeśli piszesz komentarz, na podstawie którego, autor dochodzi do wniosku, że Twoje zarzuty wynikają z niezrozumienia opowiadania, to dlaczego nie może Ci tego napisać? Ma Ci przyznać rację? 

Czytałem Twój komentarz do tego opowiadania:

https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/29479

I nie dziwię się, że autor w końcu stracił cierpliwość, bo prawie nic z tego tekstu nie byłaś w stanie zrozumieć (wnioskuję z komentarza). Po tym naprawdę mnie nie dziwi, że dostajesz od autorów odpowiedzi, że czytałaś nieuważnie. Może po prostu mają rację, a Ty powinnaś czytać uważniej zamiast się wkurzać.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Zważywszy, że moje wątpliwości dotyczące namnożonych w opowiadaniu Darcona (które mi się podobało!) niejasności pokrywają się z wątpliwościami wielu komentatorów, w tym Twoimi, a nie Darcona miałam na myśli, bo zdążyłam o tym incydencie zapomnieć, uważam powyższy komentarz za absolutnie nieuzasadniony niczym poza niechęcią do mojej osoby.

http://altronapoleone.home.blog

Zważywszy, że moje wątpliwości dotyczące namnożonych w opowiadaniu Darcona (które mi się podobało!) niejasności pokrywają się z wątpliwościami wielu komentatorów, w tym Twoimi, a nie Darcona miałam na myśli, bo zdążyłam o tym incydencie zapomnieć, uważam powyższy komentarz za absolutnie nieuzasadniony niczym poza niechęcią do mojej osoby.

Nie czuję do Ciebie żadnej niechęci, choć pewnie powinienem, ale ja raczej jestem do tego niezdolny. Naprawdę uważam, że nie zrozumiałaś opowiadania. Moje wątpliwości dotyczyły wyłącznie zakończenia i ostatecznie zostały rozwiane. Ty natomiast nie zrozumiałaś dlaczego Adam biega, skąd poczucie winy, jak pokonał policjanta i wielu innych rzeczy. Twój komentarz naprawdę sprawia wrażenie, jakbyś czytała nieuważnie. 

 

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Odpowiedzi na komentarze zdecydowanie świadczą o autorze. Najczęściej można się naciąć na świeżynkach, bo jeszcze nie wiemy, czy piszemy do kogoś, kto chce nawiązać dyskusję, czy oczekuje tylko pochwał, a na wskazanie błędów reaguje ostro lub nieuprzejmie.

Nigdy nie twierdziłam, że zrozumiałam w pełni opowiadanie Darcona, wręcz przeciwnie. Podobnie jak większość komentatorów. Co nie zmienia faktu, że uważam je za bardzo dobre opowiadanie.

A skoro jesteś tak życzliwie nastawiony oraz czuły na detale, to powinieneś zauważyć, że

1) Opowiadanie Darcona należy do przypadków, które opisałam jako te, gdzie autor celowo pozostawia niedopowiedzenia i ryzykuje, że czytelnicy będą nieusatysfakcjonowani, bo taki jest jego artystyczny zamysł. Mogę się z tym jako czytelnik nie zgadzać i wskazywać, co mogłoby mi pomóc w odbiorze, ale uznaję, że autor miał do tego prawo. Mój rant na fochy dotyczył zupełnie innych przypadków.

2) W innym miejscu i innym czasie, pod innym tekstem, co zostało wyciągnięte pod jeszcze innym tekstem, przytoczyłam pewne okoliczności nie po to, żeby pogrążyć tekst jako seksistowski, ale wręcz przeciwnie – usprawiedliwić fakt, że w danym momencie pewne sprawy, które ogólnie uważam za niefajne, zjawiły mi się ostrzej i jako trigger.

Niestety w swojej nieskończonej życzliwości wolisz przeinaczać intencje wypowiedzi.

Bez odbioru.

http://altronapoleone.home.blog

Odpowiedzi na komentarze zdecydowanie świadczą o autorze. Najczęściej można się naciąć na świeżynkach, bo jeszcze nie wiemy, czy piszemy do kogoś, kto chce nawiązać dyskusję, czy oczekuje tylko pochwał, a na wskazanie błędów reaguje ostro lub nieuprzejmie.

Poruszyłeś, Zanaisie, ważny temat. Drakaina pewnie będzie to pamiętać, bo pytałam wówczas w aktualnych  rozmowach na Portalu o tę kwestię i pamiętam, że m. in. Ona mi odpowiadała. 

Chodzi mi mianowicie o świeżynki. I o ich komentarze. Konkretnie – w becie. Zauważyłam niedawno ze zdumieniem, że w rozmowach bety też widnieje przycisk “Zgłoś”. Uważam to za dziwne, ale ok, nie mnie decydować. Widocznie ktoś uznał, że potrzebny. 

Miałam tu raz taki przypadek, że po raz pierwszy wystawiłam tekst do bety. Sporo czasu temu. Słabizna totalna, trzeba było sporo pracy włożyć. I beta szła w porządku, Betujący bardzo pomagali. Niestety,  jedna z osób, która się zgłosiła, niby była obecna ciągle na Portalu, ale wiadomości prywatnych nie odbierała, bety nie prowadziła, dziwacznie się zachowywała ciągle milcząc. Żadnych komentarzy, żadnych opowiadań, nic. Niby świeżynka, lecz nietypowa. Zauważyłam, że osoba ta zgłosiła się równocześnie do kilku bet. Pytałam autorów tych opowiadań oraz we wspomnianych rozmowach o nią – niczego nikomu nie betowała, podobnie jak u mnie. Tylko non stop zgłaszała się do kolejnych bet. Część ludzi ją odrzucała, bo już widziała, że coś jest nie tak. 

Wreszcie, nie wiem, czemu, udało mi się poprzez wiadomości prywatne (oczywiście, bez jakichkolwiek odpowiedzi) ją zmobilizować i napisała mi tak ostry komentarz w becie, zjeżdżając totalnie cały tekst (lecz pisząc bardzo ogólnikowo – taki komentarz właściwie mógłby być napisany pod każdym słabym tekstem). Inni Betujący, równie zaskoczeni, jak i ja, napisali do niej, że na tym polega beta, że się proponuje właśnie autorowi jakieś inne, zastępcze tematy, rozwiązania czy kwestie, wskazuje sprawy złe i błędy, ale to nie miejsce na komentarze podsumowujące, tylko na pomocne wskazówki. Osoba ta niczego więcej nie napisała, podobno tylko przy mojej becie wpisała cokolwiek. 

Zatem z komentarzami, nawet w becie, bywa bardzo różnie. :)

 

Na szczęście miałam taki przypadek tylko jeden. Łącznie z obecnymi, które aktualnie trwają, każda tutejsza moja beta jest pełna kultury i bardzo pomocnych rad, za co zawsze dziękuję.  

 

 

Pecunia non olet

bruce z betą (i komentarzami zresztą też) tych najbardziej początkujących tekstów mam ogromny problem. Z jednej strony chcę jak najbardziej pomóc, z drugiej opowiadanie czasami nie gra na tak wielu poziomach, że wytknięcie wszystkich problemów może być miażdżące. Co w takim wypadku zrobić? Skupić się jedynie na pojedynczych niedociągnięciach omijając pozostałe? Dać ogólny feedback i skoncentrować się na technikaliach? A może pojechać po bandzie i liczyć na odporność psychiczną autora?

Ok, Ośmiornico, miałyśmy część bet wspólnych i z tego, co pamiętam, Autorzy zawsze Ci serdecznie dziękowali za pomoc, widziałam Twoje zaangażowanie oraz wskazówki. Ja tu piszę o dość skrajnym zachowaniu – masowym zgłaszaniu się do wielu bet w tym samym czasie po... nic. 

Pecunia non olet

Dziękuję bruce, wiem, że nie mówisz o moim przypadku (na pewno nie? :P), zastanawiam się jedynie jak ty, a może i inni, radzisz sobie w takich sytuacjach.

Zastanawiam się jedynie jak ty, a może i inni, radzisz sobie w takich sytuacjach.

Jest to trudne. Ja pewnie nie do końca dobrze to robię, ale moi wszyscy dotychczasowi Betujący (oprócz wspomnianego, nadal nie komentującego ani nie piszącego tu nic) w sposób kulturalny i rzeczowy przedstawiają swój punkt widzenia i nawet jeśli jest to nie po myśli autora, radzą, co będzie lepsze dla tekstu i dla odbioru na Portalu. 

Pecunia non olet

Dość dużo betuję i usystematyzowałabym to tak:

– świetne opowiadania, które dopieszczamy – tu to jest bajka ;D

– fabularnie ok, ale z błędami – ciężka praca, ale za to efekty są satysfakcjonujące

– problemy wielopoziomowe – nie śrubuję poziomu. Zakładam, że jak konstrukcja zdań wymaga poprawy, to piórka nie będzie;) Rozbijam wszystko na kawałeczki, robię łapankę zaczynając od podstaw. Dużo osób wtedy odpada. Nie wiem, czy się obrażają, czy ich przerasta praca, którą mają do wykonania.

Lożanka bezprenumeratowa

Dużo osób wtedy odpada. Nie wiem, czy się obrażają, czy ich przerasta praca, którą mają do wykonania.

To jest najbardziej przykre. Bo szkoda tekstu i dążeń autora. 

Miałyśmy już z Ambush bety, zgłaszane do biblioteki, których autorzy nagle się wycofali całkowicie, były i te omyłkowo zamieszczane tu, na Portalu, przez nas już komentowane, nagle odnajdywane w becie podczas zamieszczania naszych komentarzy. :))

Zazwyczaj, jak to napisałaś kiedyś, człowiek potem traktuje nieco takie opowiadanie, jak częściowo własne, a przynajmniej wspólnie stworzone. :))

Pecunia non olet

Ambush

– problemy wielopoziomowe – nie śrubuję poziomu. Zakładam, że jak konstrukcja zdań wymaga poprawy, to piórka nie będzie;) Rozbijam wszystko na kawałeczki, robię łapankę zaczynając od podstaw. Dużo osób wtedy odpada.

 

Chyba faktycznie nie ma sensu kopać się z koniem, jeśli nawet łapanka potrafi przerosnąć.

 

bruce

To jest najbardziej przykre. Bo szkoda tekstu i dążeń autora.

tak 

dd, tak, właśnie to miałam na myśli, używając sformułowania "szara strefa". Czy można coś z tym zrobić, aby uchronić to miejsce w necie? Moim zdaniem można, lecz żaden algorytm na zakazane słowa, frazy nie pomoże, jedynie człowiek: moderacja i jej czas oraz czynni użytkownicy i ich reakcja. Może kojarzysz pierwsze automatyczne ingerencje w słowa i obrazy na FB i Twitterze, nie sprawdziły się.

 

Ananke, to prawda, nie zrozumiałyśmy się. Masz rację, że nie da się stworzyć przepisów, które uregulowałyby wszystko. Aż mnie ciarki przeszły na samą myśl o świecie, w którym nie moglibyśmy się ruszyć ani w prawo, ani w lewo bez pozwolenia, “wyjścia i wejścia”. Również nie oczekuję, że każdy dostosuje się do przepisów, regulaminu, ponieważ on istnieje. Przekraczałam prędkość wbrew zakazom, nie jeden raz, a kiedyś nawet programowo nie zapinałam pasów, dopóki w kolejnym samochodzie nie mogłam już wyłączyć piszczenia. Teraz mi głupio i sama nie rozumiem, dlaczego te pasy były wtedy  dla mnie ważne (ok, prawdę powiem, domyślam się, lecz to było niemądre, głupie, chyba dopiero dzisiaj  dotarło to do mnie w czasie odsłuchiwania wywiadu z Davidem Wengrowem. Cały czas chodzi o wolność i odpowiedzialność za słowa kierowane do Innego. Przed kilku laty byłam jakby z równoległego świata.

 

bruce, napisałam zagadkowo. To normalne, że wchodzimy i znikamy z forum. heart Szybko wyjaśniam: Ślimak cholernie mi zaimponował swoimi komentarzami pod tekstami @aterazpocałujmnie. Były rzeczowe, merytoryczne i tak wyprane z emocji, że aż przeświecało na wylot. Odpowiedzi nie, lecz za co był ban – nie wiem.

Z kolei wspomniani przeze mnie użytkownicy z przeszłości to Gary i Rybak. Gary jest z naprawdę odległego czasu, chyba początków forum. Kiedyś namiętnie nurkowałam w czeluście nf. Nie pamiętam dokładnie jego nicku, nawet tego czy był przez dwa "r", musiałabym porządnie przeszukać forum. Jego komentarze budziły kontrowersje, miał często odmienne zdanie, inny, ciekawy punkt widzenia, lecz nie miało to nigdy wydźwięku obrzucania tekstu wiązanką emocjonalnych obelg – jak pamiętam. Drugim był Rybak, po wielokroć toczyłabym z nim bitwę o lasy, korniki i niektóre przekonania, bardzo silnie się różniliśmy poglądami, chociaż właśnie on bił się o mój pierwszy najdłuższy tekst wstawiony na forum (już go nie ma – usunęłam). Rozumiem każdą impulsywność, nie jestem od niej wolna. Niestety, popędliwa ze mnie osoba, lecz gier i manipulacji nie cierpię, zwłaszcza jawnych na poziomie grupy. Chciałabym nie widzieć, nie czuć, niestety nie mogę. Musiałabym, jak śmieją się znajomi, zrobić sobie kawałek lobotomii płata czołowego (dokładniej przedczołowej), skroniowych i uszczknąć co nieco z ciała migdałowatego. xd Dostosowałam się do samej siebie, przyjęłam bagaż niejako z dobrodziejstwem inwentarza. :-)

 

pzd srd :-)

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

@Radek 

 

Przenoszę się tu spod Pani Metamorfoz, gdzie przegapiłam jedno “tu” w Twojej wypowiedzi, ale i tak uważam, że tu nie dałeś odpowiedzi na prośbę o konkrety.

 

ad 1 (Mort, Miłość pachnie...) Opowiadanie wzbudziło sporo kontrowersji, ale było anonimowe, więc nawet jeśli były jakieś uwagi o charakterze personalnym, trudno je nazwać wymierzonymi w konkretna osobę. Ale przede wszystkim tekst jest w tej chwili niedostepny nawet w cache (a Maras natłukł w międzyczasie za dużo komentarzy), więc nie ma jak zweryfikować oskarżenia. 

ad 2 (Aterazmniepocałuj) Autor był wyjątkowo arogancki w odpowiedziach pod wszystkimi swoimi opowiadaniami, a został zbanowany, ponieważ nie potrafił dyskutować kulturalnie

ad 3 (Shanti) Bądź łaskaw zacytować konkretny komentarz pod konkretnym opowiadaniem. Zamiast cytować możesz podać tytuł opowiadania i datę/godzinę wstawienia komentarza, ale chyba nie oczekujesz, że teraz pobiegniemy pod wszystkie opowiadania Shanti, żeby rozkminiać, który komentarz mogłeś mieć na myśli?

ad 4 (Corrinn) Jeśli naprawdę uważasz, że  "Więc gdzie te sześć gwiazdek i za co piórko?" jest równoważne z tym wszystkim, co parę osób zobaczyło pod swoimi opowiadaniami, to jestem w szoku.

ad 5 (ZielonyKwiat) o ile pamiętam, chodzi o jakieś niefantastyczne erotyki?

ad 6  “Alicella – był osobny wątek, chyba nie warto streszczać”. A jednak pozwolę sobie przypomnieć, że w tym wątku Alicella kłamała w kwestii np. jej relacji ze mną na portalu. Przedstawiała tę relację jako moje wieczne ataki na nią i jej twórczość, podczas gdy dopiero co chwaliłam jej opowiadanie z Baźni, a ona z entuzjazmem przyjęła propozycję pokonkursowej, liftingowej bety.

 

No więc nadal czekam na konkrety, o które poprosili Zanais i Anet, czyli cytaty albo dane pozwalające zidentyfikować i przeczytać komentarz. Przypominam, o co chodzi:

Pod różnymi opowiadaniami widziałam komentarze znacznie ostrzejsze niż te Osvalda, o bardziej personalnych odniesieniach. Nie zawsze były to pojedyncze przypadki.

http://altronapoleone.home.blog

@drakaina:

Nadrzędnym celem podania listy było zaprzestanie rozmawiania o personaliach, ale zjawisku. Jeśli wolą jest wrzucanie w ten wątek na bieżąco (powiedzmy) kontrowersyjnych komentarzy do opowiadań – OK. Najbardziej chciałem uniknąć pojedynku na cytaty #teamsomebody vs. #teamanybodyelse.

A jednak pozwolę sobie przypomnieć, że w tym wątku Alicella kłamała w kwestii np. jej relacji ze mną na portalu. Przedstawiała tę relację jako moje wieczne ataki na nią i jej twórczość, podczas gdy dopiero co chwaliłam jej opowiadanie z Baźni, a ona z entuzjazmem przyjęła propozycję pokonkursowej, liftingowej bety.

Może a może nie, ale dla mnie tematem jest “Mechanika forumowych komentarzy”, a nie “dlaczego Alicella nie lubi drakainy”. Do tego (m. in.) był inny wątek, który się zamknął.

A drogowskazem i światłem do tematu komentarzy (dla mnie, choć właśnie mam nadzieję, że nie tylko) jest komentarz bruce spod Cylindrolandii:

Oczekuję w komentarzach wyłącznie pomocnych wskazówek, merytorycznych porad, pisanych w kulturalny sposób. Jestem absolutnie przeciwna robieniu z komentarzy pod moim tekstem pyskówek i atakowaniu innych, w tym i mnie. 

 Co prawda pojęcie ataku jest płynne, ale to właśnie byłby ciekawy temat do rozważań.

 

W sprawie konkretów i cytatów, niektórzy chętni dostali je na PW, bo moim celem nie jest napędzanie dramy, ale zmiana na lepsze. Piwo już wygrałem, zawsze coś.

 

@Zanais:

A mogę sam decydować, czy daną opowieść uznam za porywającą?

Nie :-)

W ogóle sobie nie wyobrażasz, jak bardzo chciałem na tym zakończyć wypowiedź. Rozwijając, ja też nie mogę, bo coś czasami jakoś piszę. Czytając tekst, mogę mieć niskie motywacje i chcieć się czegoś nauczyć, zamiast zaznać rozkoszy.

Bo chyba tę cechę byśmy przypisali innym opowiadaniom ;)

Właśnie dlatego!

W różnych dziedzinach istnieją różne KPI i można je sobie wyobrazić dla opowiadań. Przykład z głowy (bez przemyślenia) definicji “porywancości”: ile czytelników (%) zaczęło i przeczytało opowiadanie do końca i nie zostawiło komentarza.

Komentujący to trochę inna kategoria, bo już coś piszą, mają przemyślenia i – co gorsza – oczekiwania.

Natomiast chętnie posłuchałbym, co Twoim zdaniem sprawia, że opowiadanie jest porywające?

A ja bym to bardzo chętnie napisał, wydał i był dzięki temu nadzwyczaj bogaty.

Szybka akcja z pościgami i wybuchami?

Szybka akcja czasami wydaje mi się, pomaga, ale grozi przegraniem czytelnika i to w sensie dosłownym. Czyli być może warto przeplatać szybką akcję fragmentami legato. Co właściwie było wiadomo od początku.

Natomiast nie wiem, skąd wymyśliłeś wybuchy. Mam u siebie w opowiadaniu jeden i wydaje mi się elementem dosyć statycznym. Nie przypominam sobie żadnej dobrej (porywającej) prozy, gdzie było dużo wybuchów. Pościgi, podobnie jak sceny walk są trudne do napisania, żeby nie były śmiertelnie nudne.

Brak “ważnych” przemyśleń?

Tu akurat sądzę, że wręcz przeciwnie, ale bez cudzysłowu. Przemyślenia ważne są dla czytelnika wciągające. Tylko nie zawsze to ważne dla autora jest ważne dla czytelnika.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Ośmiornico, Asylum, dokładnie tak, pozdrawiam. :) 

Pecunia non olet

Drakaina

No więc nadal czekam na konkrety, o które poprosili Zanais i Anet, czyli cytaty albo dane pozwalające zidentyfikować i przeczytać komentarz. Przypominam, o co chodzi:

Pod różnymi opowiadaniami widziałam komentarze znacznie ostrzejsze niż te Osvalda, o bardziej personalnych odniesieniach. Nie zawsze były to pojedyncze przypadki.

A jak użytkownicy mają te przykłady podać, skoro informacje odnoszą się do tekstów usuniętych albo autorów, którzy odeszli?

ad 3 (Shanti) Bądź łaskaw zacytować konkretny komentarz pod konkretnym opowiadaniem. Zamiast cytować możesz podać tytuł opowiadania i datę/godzinę wstawienia komentarza, ale chyba nie oczekujesz, że teraz pobiegniemy pod wszystkie opowiadania Shanti, żeby rozkminiać, który komentarz mogłeś mieć na myśli?

A ja się pofatygowałem, autorka ma tutaj tylko kilka tekstów, więc odnalezienie nie jest takie trudne. Mniemam, że chodzi o to opowiadanie: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/27452

I zapewne chodzi o mr.marasa (znowu, czy to już jest hurt czy jeszcze detal?).  A teraz cytaty:

Natomiast pomimo próby pisania efekciarskiego (te zaciąganie się papierosem, serce w piecu, wyładowania na suficie itp.) i dosyć naiwnego wydźwięku (lekko zblazowane gadki o miłości, życiu, skrajny cynizm bohaterki itp.), tekst jest niestety napisany słabo od strony technicznej.

Ale jak powiedziałem, ta zdecydowanie efekciarska mieszanka (z jakimś młodzieńczo romantycznym sznytem w tle, z jakąś historią zawiedzionej miłości ukrytą w kuluarach) i z bardzo prostym przesłaniem, światotwórczo oderwana od wszystkiego (inni pewnie powiedzą, że to eksplozja wyobraźni), napisana jest dosyć słabo.

Przyznam szczerze, że miałem ochotę rozwalcować to opowiadanie na zimno, zdanie po zdaniu, ale się powstrzymałem i ograniczyłem do wybranych kwestii. No ale o ile w długim tekście te babole jakoś by się może rozmyły, to w tak krótkim widać je bardzo wyraźnie.

Nie ma też żadnych wątpliwości, że komentarz mr.marasa zrobił autorce przykrość. I cytat:

Chciałabym Ci podziękować za czas i komentarz, ale… nie mogę. Nie będę dyskutować z zarzutami co do warsztatu, bo szczerze? Pewnie masz rację :)

Niemniej chciałabym dodać w sumie tylko jedną rzecz od siebie: jest ogromna różnica pomiędzy krytyką, która ma na celu pomóc autorowi (wskazać nieścisłości czy braki, pomóc się rozwinąć itp), a krytyką, która jest podszyta chęcią zgnojenia autora i zostawienia go z poczuciem dojechania/dowalenia itp. I cóż mogę powiedzieć? Tej drugiej po prostu nie przyjmuję.

Dostałam tutaj (na portalu) tonę krytycznych opinii (i pewnie drugie tyle jeszcze się pojawi), pod opowiadaniami i na betach – nic bardziej mi nie pomogło i rozwinęło tak jak one. Ale to co zostawiłeś wyżej… nie zamierzam spędzić nawet sekundy nad zastanawianiem się nad Twoim komentarzem. 

Czy mr.maras przejął się urażeniem autorki? Otóż nie. I jego komentarz zakończony oczywiście fochem:

Zgnojenia autora? Mam wrażenie, że pisałem wyłącznie o tekście, nie o Autorce. Ale ok, Shanti, olej ten komentarz, reakcji nie oczekuję. Dodam tylko, że opowiadania nominowane zawsze traktuję ostro, wymagania wobec takich tekstów mam bardzo wysokie. Życzę powodzenia i sukcesów, pamiętaj o podmiocie. Na pewno nie narażę Cię więcej na swoje komentarze.

ad 4 (Corrinn) Jeśli naprawdę uważasz, że  "Więc gdzie te sześć gwiazdek i za co piórko?" jest równoważne z tym wszystkim, co parę osób zobaczyło pod swoimi opowiadaniami, to jestem w szoku.

To też można zweryfikować. Chodzi o to opowiadanie: https://www.fantastyka.pl/profil/98623

Podobna sytuacja. Znowu mr.maras (cóż za niespodzianka) nie zgadza się z faktem nominacji i ilością szóstek. I cytaty:

Fabuła? Trochę to wygląda, jakby historia prowadziła autora, a nie na odwrót. Bo są tutaj mielizny spore i pustostany dosyć rozległe, jałowe gadki też, a puenty wyrazistej brak, akcja idzie bardzo utartym szlakiem, a w pewnym momencie jakby szła już siłą bezwładności. I nie mam pojęcia, po co jest cała przedostatnia scena o tym jak pisarz wraca do domu…

Czy jałowe gadki i pustostany, to ostrzejsze określenie niż bzdura?

Bohaterowie? Nijacy, szablonowo-stereotypowi (sprytny gremlin-akwizytor-hochsztapler, wydawca – chytra-bezwględna trollica). Opisu bliższego doczekała się tylko wymieniona dwójka, ale to nie ma większego znaczenia dla tekstu, ich charakterystyka to jedynie kolejne gagowe porównania. 

Humor? Przyznam z goryczą, że mi tu nawet kącik ust nie drgnął ani razu. Bo co tu niby jest zabawnego? Pokażcie mi jedną scenę w opowiadaniu, w której jest naprawdę zabawnie, bo autor tak ją skonstruował, że czytelnikowi synapsy zaskoczyły w niespodziewany sposób, wywołując śmiech. Wskażcie jedną konstrukcję fabularną, która wywołuje prawdziwy uśmiech, jeden dialog, który rzeczywiście bawi błyskotliwością, niespodziewanymi skojarzeniami czy zwrotami (serio kogoś bawi np. ta gadka o owcach?), bo o salwach śmiechu nawet nie wspominam. Cały "humor" tego tekstu mieści się właściwie w jakichś tam porównaniach, silących się na zabawność. No, chyba że kogoś bawi to, że biurko gada do właściciela, a gremlin ma żydowski nos. Mam przy tym wrażenie, że zabawne miały być również imiona czy nazwy własne. Ale nie były. Moczypiórko? Nazwa maści? Tak serio to iskierka humory zapaliła się tylko przy Alemamrabat. I to wszystko.

Jednak ludzie dajcie spokój… ;) 

Więc gdzie te sześć gwiazdek i za co piórko? Czytaliście "Życie Lothara" albo "Szept pielgrzymów"? "Siedem wrót" lub "Długo i szczęśliwie"? A może "Śnieżkę" lub "Leopardy i czaple”? Pewnie guzik czytaliście.

Wpis mr.marasa wywołał oburzenie i obronę tekstu ze strony osób, które tekst nominowały. Czy mr.maras przeprosił za urażenie uczuć innych? Nie. I cytat  z wypowiedzi mr.marasa:

Atakował, Silverze? ? Czy to coś w stylu "kneblują nam usta!", "ludzie żyją na portalu w strachu!", "są niszczeni!", "nie możemy mieć nawet własnego zdania!"? Co Wy macie z tym atakowaniem, niszczeniem, zabieraniem Wam głosu itd.?

Atak sugeruje przemoc. Choćby słowną. I gdzie ten atak? To tylko moja opinia, odmienna od reszty. Przecież ja nie usuwam tych nieszczęsnych gwiazdek, nie kasuję nominacji i pozytywnych komentarzy innych użytkowników i nie wyzywam autora od grafomanów. Olej moją opinię, nominuj, co chcesz i wklejaj gwiazdki do woli. Jest tutaj kilkanaście pozytywnych komentarzy i jeden mój raczej oziębły z zapytaniem, co w tym tekście i dlaczego zachwyca innych, bo mnie nie zachwyca. Przecież ten odrębny komentarz nie ma siły sprawczej, na nikogo nie wpływa i nie ma znaczenia w ogólnym odbiorze tekstu.

Edycja

 

Drakaina

Oczywiście zignoruję “bez odbioru” i odniosę się jeszcze do tego.

Nigdy nie twierdziłam, że zrozumiałam w pełni opowiadanie Darcona, wręcz przeciwnie. Podobnie jak większość komentatorów. Co nie zmienia faktu, że uważam je za bardzo dobre opowiadanie.

A skoro jesteś tak życzliwie nastawiony oraz czuły na detale, to powinieneś zauważyć, że

1) Opowiadanie Darcona należy do przypadków, które opisałam jako te, gdzie autor celowo pozostawia niedopowiedzenia i ryzykuje, że czytelnicy będą nieusatysfakcjonowani, bo taki jest jego artystyczny zamysł. Mogę się z tym jako czytelnik nie zgadzać i wskazywać, co mogłoby mi pomóc w odbiorze, ale uznaję, że autor miał do tego prawo. Mój rant na fochy dotyczył zupełnie innych przypadków.

Podałem ten przykład jako argumentację za tym, że może nie powinnaś się wkurzać na użytkowników za to, że piszą Ci w odpowiedzi na komentarz, że nie zrozumiałaś, bo może faktycznie nie rozumiesz.

2) W innym miejscu i innym czasie, pod innym tekstem, co zostało wyciągnięte pod jeszcze innym tekstem, przytoczyłam pewne okoliczności nie po to, żeby pogrążyć tekst jako seksistowski, ale wręcz przeciwnie – usprawiedliwić fakt, że w danym momencie pewne sprawy, które ogólnie uważam za niefajne, zjawiły mi się ostrzej i jako trigger.

Niestety w swojej nieskończonej życzliwości wolisz przeinaczać intencje wypowiedzi.

Bez odbioru.

 

Piszesz niezrozumiałą dla większości aluzję, którą kończysz zarzutem o przeinaczanie intencji. Tak się bawić nie będziemy. Sama żądasz od innych konkretów i przykładów, to sama podawaj je rzetelnie. Nawiązujesz do mojej wypowiedzi spod Pani Metamorfoz. Przytoczę więc wypowiedź tutaj:

 

Obydwa powyższe przykłady sprowadzają się do nieumiejętności oddzielenia krytyki autor od krytyki tekstu i oburzania się na mnie za to, że piszę komentarze tak a nie inaczej. Przeanalizujmy więc inny przykład: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/27212

Komentarz drakainy, która jest pierwsza do obrażania się pod pretekstem rzekomych złych intencji i urojonych insynuacji.

Ale ponieważ to jest fantasyland nieograniczany realiami historycznymi, to tym bardziej mogę nie akceptować Twojej konstrukcji bohaterki. Wymyślasz sobie dla tego fantasylandu klasę istot, których jedynym celem w życiu jest dawanie seksualnego zaspokojenia. Wet dream facetów, powtarzam. Dodajesz tej istocie czerpanie przyjemności z tego, co robi – ale po prawdzie to jest podejście współczesne, które ma usprawiedliwić tę kreację.

   Ale na moją – kobiecą, mimo wszystko – wrażliwość nie usprawiedliwia. To jest listek figowy, za którym kryje się wspomniany wet dream o kobiecie, która spełni z uśmiechem wszystkie pragnienia mężczyzny. Jak jej przy tym będzie dobrze – co najwyżej wartość dodana.

  […]

No więc czytelnika o podobnym do mojego stosunku do takich spraw tym wszystkim nie kupisz, jakichkolwiek byś nie dopisał kolejnych warstw do tego, co jest. Bo dla mnie to nadal jest męski wet dream, a nie coś, co by mnie jako kobietę ujmowało. Nie widzę tu apologii kobiety czerpiącej przyjemność, mimo że deklaratywnie bohaterka taka jest. No, nie widzę, nie czuję, nie utożsamiam się.

 

Czy ten wpis sugeruje, że autor jest jakimś erotomanem? Czy ten komentarz sugeruje, że każdy mężczyzna marzy o kobiecie, która spełnia wszystkie jego seksualne pragnienia? Czy z komentarza wynikają paskudne sugestie dotyczące sposobu w jaki autor postrzega kobiety? Itd. Niech każdy odpowie sobie sam, czy drakaina przekroczyła granice czy nie. Czy jej komentarz wynika ze złych intencji?

 

A teraz najlepsze.

Możliwe, że dodatkowo mnie to w tej chwili wkurza, ponieważ dwa i pół tygodnia temu na parkingu na autostradzie turecki tirowiec zaproponował mi seks w kabinie swojej ciężarówki i był bardzo zdziwiony, że nie jestem zainteresowana, co więcej – nie byłabym zainteresowana w żadnych okolicznościach. Dla mnie w opowiedzianej przez Ciebie historii jest coś z tego doświadczenia: facet, który uważa, że jego seksualne zainteresowanie powinno kobietę zachwycać i uszczęśliwiać. I nie, to nie jest tak explicite w Twoim opowiadaniu, ale podskórnie wyczuwam w nim takie podejście.

 

A więc drakaina ma prawo odebrać tekst przez pryzmat swoich doświadczeń, ma prawo się zbulwersować i napisać taki komentarz jak powyżej. Drakaina ma do tego prawo, ale ja już nie.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Przyznam że jestem mocno zaskoczona Twoim wpisem, Osvaldzie (tym przed edycją, bo jej nie czytałam). 

Wydaje mi się zatem, że po prosto należy przyjąć ogólne postanowienie (zgodnie, jak podejrzewam, z tutejszym Regulaminem), abyśmy więcej tu nikogo już nigdy nie obrażali/urażali. 

No bo w przeciwnym razie, awantura będzie gonić kolejną. 

Pecunia non olet

Przyznam że jestem mocno zaskoczona Twoim wpisem, Osvaldzie (tym przed edycją, bo jej nie czytałam). 

Czemu jesteś zaskoczona?

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

@bruce:

Niestety obraza i uraza jest emocją, która jest niezwykle indywidualna. Moim zdaniem najistotniejsze jest to, żeby każdy z nas dbał o intencję, z jaką coś pisze o czyimś opowiadaniu, czy użytkowniku.

Tego się nie da wpisać do regulaminu, co już napisano wielekroć. Wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy dobre (zdrowe) mechanizmy obronne, ale chyba każdemu się zdarzyło napisać coś niestosownego, tylko niektórym zbyt często i za bardzo.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Czemu jesteś zaskoczona?

Nie znałam tego opowiadania ani tej dyskusji. 

A teksty Wspomnianej Autorki (przepraszam, że wcześniej użyłam Jej nicku) czytam zawsze z wielką przyjemnością (obecny jest kolejnym MEGA!) i faktycznie zobaczyłam teraz Jej odpowiedź we wskazanym linku. 

Pecunia non olet

Bardzo mądry wpis, Radku

Jak sam wiesz (bo Ci się wielokrotnie skarżyłam), czasem też mam ochotę w życiu tu i tam pobluzgać sobie tak, choćby dla poprawy nastroju, ale się wstrzymuję. :)) 

Nowy Rok przede mną, nowe bezczelne ekipy budowlane, zatem warto chyba poćwiczyć. :))

 

Ale całkiem poważnie, trzeba się po prostu wstrzymywać, pilnować, panować nad sobą. Inaczej będzie tu ciągła wojna... sad

Pecunia non olet

Nie znałam tego opowiadania ani tej dyskusji.

A teksty Shanti czytam zawsze z wielką przyjemnością (obecny jest kolejnym MEGA!) i faktycznie zobaczyłam teraz Jej odpowiedź we wskazanym linku.

Waśnie ze względu na to, że większość osób zna tylko wycinek forum, nie wie o wielu sytuacjach. Z tego też powodu tak łatwo przyszło kilkorgu użytkownikom rozpuszczanie na portalu plotki, jakobym kpił z niepełnosprawnych dzieci, czy kogokolwiek nękał. Pozwoliłem sobie na dość ostre komentarze (uprzedzając wcześniej, że to przecież komentarz krwiożerczego Osvalda i rzut miałkich przemyśleń) i to wszystko, co można mi zarzucić.

 

Więc mam taki apel, każdemu, kto ma ochotę wypowiadać się na mój temat, mając informacje z drugiej albo z jeszcze kolejnej ręki, polecam zapoznanie się z moim wpisem z  28.12.22, g. 12:23, pod Panią Metamorfoz (https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/28378), z cytatami  na moim profilu oraz oczywiście z moimi komentarzami.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Radku

Opowiadania mamy różne, jednak napisałeś tak, jakby nie było pola do dyskusji, stąd moje wątpliwości o naszych gustach.

Pościgi, podobnie jak sceny walk są trudne do napisania, żeby nie były śmiertelnie nudne.

Moja Cess z NF jest w głównej części <SPOILER> <SPOILER> sceną pościgu <SPOILER><SPOILER> i jestem z niej całkiem zadowolony. Czy była trudna do napisania? Zdecydowanie i parę uwag w korekcie też wpadło. Takie heroic fantasy czy ogólnie fantasy ma ogrom scen akcji i choć są lepsze i gorsze, to jednak walka czy pościgi są obarczone taką samą trudnością jak rozmowy, czy przemyślenia. Dobrze zrobione – nie pozwalają się oderwać, źle zrobione – nudzą.

Przemyślenia ważne są dla czytelnika wciągające. Tylko nie zawsze to ważne dla autora jest ważne dla czytelnika.

Masz rację i jej nie masz. Bo zakładasz, że czyta jedna osoba. A jeśli są już dwie i dla jednej są ważne, a dla drugiej nie? Nie wcelujesz przemyśleniami w gust każdego.

 

Waśnie ze względu na to, że większość osób zna tylko wycinek forum, nie wie o wielu sytuacjach. Z tego też powodu tak łatwo przyszło kilkorgu użytkownikom rozpuszczanie na portalu plotki, jakobym kpił z niepełnosprawnych dzieci, czy kogokolwiek nękał.

 

Cóż, pewnie każdy z nas zna tylko wycinek forum. Szczególnie tak obszernego, z tekstami literackimi. Skoro to nieprawdziwe informacje i mnie także masz na myśli, przepraszam.

To nie zmienia jednak faktu, że – jak napisałam kilka dni temu przy moim opowiadaniu – za atak uważam określanie obrony przez innych Czytających danego opowiadania, uznanego przez Ciebie (zgodnie z prawem, bo masz takie prawo i ja to szanuję) za złe, mianem wyrządzania autorowi krzywdy, ponieważ każdy ma prawo do dowolnej interpretacji tekstu. Uważam też, że w Twoich wypowiedziach (jak się okazuje, w innych, innego autorstwa, również) pominięcie kąśliwych uwag byłoby dużo lepszym rozwiązaniem przy udzielaniu porad autorom. Takie jest moje zdanie. Oczywiście, każdy zamieszcza takie komentarze, jakie ma ochotę. 

 

Pozwoliłem sobie na dość ostre komentarze (uprzedzając wcześniej, że to przecież komentarz krwiożerczego Osvalda i rzut miałkich przemyśleń) i to wszystko, co można mi zarzucić.

To prawda, było ostrzeżenie. Czy jednak była możliwość rezygnacji? Pytam przewrotnie, bo – jak wspominałam – spodziewałam się Twojego komentarza, skoro były umieszczane i przy innych nominowanych tekstach, niemniej – jak rozumiem – miałam przeczytać ostrzeżenie, a potem wziąć głęboki oddech, aby czytać dalej? :))

 

Ok, do niczego nie prowadzi takie wskazywanie cytatów, nie wiem, czy i kto oraz kiedy zgłaszał Moderatorom złamanie Regulaminu, ale skoro i wcześniej były podobne w tonie opinie o opowiadaniach, po prostu czas to przerwać. Szanujmy się wszyscy nawzajem! 

Pecunia non olet

@Zanais:

Ogólnie dyskusje o gustach są dosyć miałkie, bo dotyczą indywidualnych doświadczeń, posiadanej wiedzy i pewnie również genotypu. Staram się ich unikać.

Rozmowy i przemyślenia są (stosunkowo) proste do napisania, bo zazwyczaj są tekstem same w sobie. Walka na miecz vs. korseka, rozpisana na kilka osób (Sapkowski chyba Wieża Jaskółki), ustawia poprzeczkę wyżej.

Masz rację i jej nie masz. Bo zakładasz, że czyta jedna osoba.

Nie :-)

Przyznam, że na żadnym innym forum internetowym tyle razy nie zdarzyło mi się, że ludzie piszą, co uważam. Trudno ich zresztą winić, że nie zgadują.

A jeśli są już dwie i dla jednej są ważne, a dla drugiej nie? Nie wcelujesz przemyśleniami w gust każdego.

Mogę dać przykład zagadnień, które są ważne dla każdego. Jeśli już mówimy o literaturze popularnej, to sex&violence (erotyka i przemoc) jak życie i śmierć. Oczywiście proszę o potraktowanie tego, jako przykładu, a nie wyczerpanie tematu.

 

Wracając do tematu komentarzy pod tekstami, również staram się nie komentować opowiadań, które są (potencjalnie) dobre, ale nie trafiły w moje gusta, bo odnoszą się do zagadnień kompletnie mi nie znanych.

 

@bruce:

Ok, do niczego nie prowadzi takie wskazywanie cytatów

Zgadzam się, ale były liczne wezwania do takiej praktyki. Wiłem się jak piskorz, więc ktoś inny w końcu to zrobił.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Może ktoś, kto dokładnie analizuje forum i wypowiedzi uczestników, odpowie mi na pytanie, na które ANDO nie potrafiła dać odpowiedzi: 

 

Wielcy znawcy forum: wskażcie mi jedną osobę, która ma pod swoimi opowiadaniami 100% negatywnych komentarzy od jednej osoby, nacechowanych złośliwymi tekstami w min. 80%. I niech to nie będą komentarze Osvalda. 

 

 

 

Bruce, każdy może mieć gorszy dzień czy miesiąc, napisać nieprzemyślany, złośliwy komentarz. Jesteśmy tylko ludźmi, to się zdarza. Takiej osobie należy zwrócić uwagę i skrytykować chamstwo. Nie pochwalać tego i już.

 

 Ale zauważ, że nikt nie tworzył takiego chamstwa masowo i celowo, pod konkretnymi opowiadaniami garstki upatrzonych osób, tylko po to, aby wyrzucić z siebie frustracje. 

 

SKALA ma tu znaczenie.

 

I to jest ta różnica, której niektórzy nie mogą zrozumieć. 

Osvaldzie

 

A jak użytkownicy mają te przykłady podać, skoro informacje odnoszą się do tekstów usuniętych albo autorów, którzy odeszli?

To Twój argument?

Czyli  nie ma żadnych opowiadań, gdzie można znaleźć takie przykłady? Bardzo wygodne. Tak można sugerować, że pod skasowanymi opowiadaniami napisano wszystko, bo nikt nie sprawdzi. Wszystkie teksty usunięte... Daj spokój.

A ja się pofatygowałem, autorka ma tutaj tylko kilka tekstów, więc odnalezienie nie jest takie trudne. Mniemam, że chodzi o to opowiadanie: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/27452

I zapewne chodzi o mr.marasa (znowu, czy to już jest hurt czy jeszcze detal?).  A teraz cytaty:

I naprawdę porównujesz te komentarze mr.marasa do swoich? Uważasz ten komentarz za ostry? Serio? Tekst napisany słabo, efekciarstwo. Koniec. Nie rozśmieszaj mniej. Każdy widzi, że to bez porównania łagodniejsza forma komentowania niż Twoja i nawet żal takie coś ze sobą porównywać. Jak już próbujesz manipulować, chociaż się postaraj...

Nie ma też żadnych wątpliwości, że komentarz mr.marasa zrobił autorce przykrość.

O, z pewnością. Każdy nieprzychylny komentarz potrafi sprawić przykrość. Tylko pytanie: o ile większą przykrość sprawiłby komentarz napisany w Twoim tonie?

Czy mr.maras przejął się urażeniem autorki? Otóż nie. I jego komentarz zakończony oczywiście fochem:

Ależ usilnie próbujesz znaleźć argumenty, gdzie ich nie ma. Co jest niby nie tak w odpowiedzi mr.marasa? Że życzy jej sukcesów? A zakończenie stwierdzeniem, że już się dany komentator nie zamierza zjawiać pod opowiadaniami jakieś osoby, nie jest niczym szczególnym. Reg też tak czasami pisze, będziesz się teraz przyczepiał do jej formy komentowania? Bo właśnie nazywasz zachowanie Reg fochem i krytykujesz jej komentarze.

 

Czy jałowe gadki i pustostany, to ostrzejsze określenie niż bzdura?

Pozwolę sobie odpowiedzieć cytatem:

 

Niesamowicie toporne (…) literacki koszmar (…) napisane po łebkach (…) podrzędnego szmatławca (…) wywnętrzają publicznie (…) wpakowane bezmyślnie (…) nie wysiliłaś się nawet odrobiny (…) bezsensowna wstawka (…) po prostu śmieszyć (…) po prostu śmietnik (…) bezmyślnie (…) śmieszne, kompletny brak umiejętności (…) litości (…) parodia horroru (…) zupełnie nie potrafisz (…) drewniany aż do bólu (…) tak fatalny, że wyciska łzy (…) wyżyny grafomani (sic!) (…) walnąć takie stwierdzenie (…) bzdury (…) bezsensu (sic!) napisana (…) bezmyślnie (…) nie udźwignęłaś (…) nijakie streszczenie (…) bzdurny (…) bzdurna (…) skopany (…) z tektury (…) drętwe (…) literackie przedszkole

 

Dziękuję.

 

Radku

Wracając do tematu komentarzy pod tekstami, również staram się nie komentować opowiadań, które są (potencjalnie) dobre, ale nie trafiły w moje gusta, bo odnoszą się do zagadnień kompletnie mi nie znanych.

I to jest sposób, który rozumiem. Staram się też nie komentować opek, które bardzo mi nie przypadły do gustu. Oczywiście, ze względu na Lożowanie, nie zawsze mam taką możliwość, natomiast zawsze staram się znaleźć chociaż jeden pozytyw w choćby najgorszym opowiadaniu i zawsze mi się udaje.

To nie zmienia jednak faktu, że – jak napisałam kilka dni temu przy moim opowiadaniu – za atak uważam określanie obrony przez innych Czytających danego opowiadania, uznanego przez Ciebie (zgodnie z prawem, bo masz takie prawo i ja to szanuję) za złe, mianem wyrządzania autorowi krzywdy, ponieważ każdy ma prawo do dowolnej interpretacji tekstu.

To może wyjaśnię jeszcze raz. Nie napisałem, że obron tekstu jest krzywdzące dla autora, ani nie krytykowałem niczyich opinii o tekście, ani nie nawiązywałem do faktu nominacji. Napisałem, że bronienie na siłę błędów w tekście jest krzywdzące.

Uważam też, że w Twoich wypowiedziach (jak się okazuje, w innych, innego autorstwa, również) pominięcie kąśliwych uwag byłoby dużo lepszym rozwiązaniem przy udzielaniu porad autorom. Takie jest moje zdanie. Oczywiście, każdy zamieszcza takie komentarze, jakie ma ochotę. 

Każdy ma swoje za uszami, jak to mówią. Nie jestem zdolny do pisania miłych komentarzy, do wymyślania kurtuazyjnych określeń. Zadaj sobie pytanie, czy jakby ktoś Ci kazał pisać niemiłe komentarze, to dałabyś radę.

To prawda, było ostrzeżenie. Czy jednak była możliwość rezygnacji? Pytam przewrotnie, bo – jak wspominałam – spodziewałam się Twojego komentarza, skoro były umieszczane i przy innych nominowanych tekstach, niemniej – jak rozumiem – miałam przeczytać ostrzeżenie, a potem wziąć głęboki oddech, aby czytać dalej? :))

Po przeczytaniu wstępu można mojego komentarza dalej nie czytać, jeśli ktoś się za bardzo boi. Ten wstęp jest sygnałem, że komentarz będzie kąśliwy. Za to moje odczucia co do opowiadania i uwagi są zawsze prawdziwe.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Ananke, to prawda, zgadzam się.

 

Radku, ok, wiem, że proszono Cię o cytaty, lecz uważam, że skoro zostały podane, czas przejść do uspokojenia forum. 

Pecunia non olet

Zadaj sobie pytanie, czy jakby ktoś Ci kazał pisać niemiłe komentarze, to dałabyś radę.

 

Popróbowałabym, Osvaldzie, ale uparcie niczego swojego nie zamieszczasz. :)) Żart, nie umiałabym. :)

 

 

Za to moje odczucia co do opowiadania i uwagi są zawsze prawdziwe.

Bingo! Tu jest (jak mawiał Michnikowski z Dziewońskim) pies pogrzebany. Twoje uwagi nie zawsze są prawdziwe. Bo – o danym teście tyle uwag i opinii, ilu Komentujących. Niestety, ale na omawiane gdzie indziej, przykładowe kajdany nie mogłam się jednak zgodzić, bo mi nie pasowały do obrazu, nakreślonego w opowiadaniu. A tylko ja widzę w pełni to opowiadanie jako jego autorka. 

Musisz ( i każdy, ja też) wziąć pod uwagę, że Twoja krytyka będzie odebrana jako niesłuszna. A – wzbogacona niepotrzebną kąśliwością – jako atak. :)

Pecunia non olet

Ale zauważ, że nikt nie tworzył takiego chamstwa masowo i celowo, pod konkretnymi opowiadaniami garstki upatrzonych osób, tylko po to, aby wyrzucić z siebie frustracje.

Ananke, Ty akurat jesteś doskonałym przykładem osoby, która tak sobie chodzi od wątku do wątku i powtarza cudze opinie. Przyznam, że z niemałym rozbawieniem obserwuję Twoje zachowanie. Wulgaryzmy nagminnie pojawiające się w Twoich wpisach, fakt biegania na Shoutbox i pisania tam jak to wspaniale ignorujesz Osvalda.

 

Bingo! Tu jest (jak mawiał Michnikowski z Dziewońskim) pies pogrzebany. Twoje uwagi nie zawsze są prawdziwe. Bo – o danym teście tyle uwag i opinii, ilu Komentujących. Niestety, ale na omawiane gdzie indziej, przykładowe kajdany nie mogłam się jednak zgodzić, bo mi nie pasowały do obrazu, nakreślonego w opowiadaniu. A tylko ja widzę w pełni to opowiadanie jako jego autorka. 

Bruce, czytaj proszę ze zrozumieniem, to że uwagi są prawdziwe, oznacz, że nie wymyślam ich na siłę,  nie krytykuję czegoś, co mi się podoba. Prawdziwe nie oznacza, że będące jedynymi słusznymi. Są prawdziwe z mojej perspektywy. Rozumiesz teraz?

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Mimo że nie biorę udziału w tej "dyskusji", to dziwnym trafem mój nick przewinął się tutaj już kilkakrotnie. Nie chcę brać udziału w tych rozmowach i obrzucaniem się wzajemnie błotem. Tym bardziej, gdy dotyczą mojej osoby (i rozkminiania moich reakcji na komenatrze), a nie moich tekstów. Do tych drugich niezmiennie zapraszam.

Osvaldzie

To może wyjaśnię jeszcze raz. Nie napisałem, że obron tekstu jest krzywdzące dla autora, ani nie krytykowałem niczyich opinii o tekście, ani nie nawiązywałem do faktu nominacji. Napisałem, że bronienie na siłę błędów w tekście jest krzywdzące.

Obrona, jak już. I krzywdząca. Obronę tekstu krytykujesz, kiedy się z Tobą nie zgadza, więc polecam odświeżyć sobie trochę dyskusji. Krytykowałeś lożowski komentarz MrB pod tekstem Emlisien, więc kolejne kłamstwo. Do nominacji nawiązywałeś parę razy, np. pod moim tekstem na Nokturny.

Błędy, które wskazałeś w tekście nawet ja i Drakaina uznaliśmy. Nie uznawaliśmy błędów, co do których mamy inne zdanie.

Każdy ma swoje za uszami, jak to mówią. Nie jestem zdolny do pisania miłych komentarzy, do wymyślania kurtuazyjnych określeń. Zadaj sobie pytanie, czy jakby ktoś Ci kazał pisać niemiłe komentarze, to dałabyś radę.

Aha. Czyli Ty nie możesz pisać miłych komentarzy, ale od autorów oczekujesz, że będą pisać na poziomie Chianga lub Tokarczuk. Ciekawe, co jest łatwiejsze? Pomyślmy...

Rozbawiłeś mnie :D

 Po przeczytaniu wstępu można mojego komentarza dalej nie czytać, jeśli ktoś się za bardzo boi.

Czyli teraz osoby, które nie czytają Twoich komentarzy, to tchórze? Dobre, dobre.

Za to moje odczucia co do opowiadania i uwagi są zawsze prawdziwe.

To ciekawe, bo swoich odczuć bronisz, ale jeśli ktoś odczuwa Twoje komentarze jako hejt lub trollowanie, to nagle była nagonka? Kolejna hipokryzja...

Ty, ANDO, nadal, zdaje się, nie rozumiesz istoty sporu. To nie chodzi o to, że jest krytyka, bo na tym to forum stoi i nikt nie ma o to pretensji. Pretensje są o insynuacje, pomówienia i deptanie autora mimochodem, przy krytyce tesktu.

Outta, świetnie rozumiem. Problemem jest odbiór komentarza. Ktoś może odebrać jako deptanie i poniżanie opinię, która stanowi krytykę tekstu. Wtedy problem leży w nadwrażliwości autora, a nie w komentującym.

 

ANDO, wskaż mi jedną osobę, która ma pod swoimi opowiadaniami 100% negatywnych komentarzy od jednej osoby, nacechowanych złośliwymi tekstami w min. 80%. I niech to nie będą komentarze Osvalda. 

Ananke, szukamy ilości czy jakości? Czasem jedno stwierdzenie może zostać odebrane jako niszczące. 

 

To bardzo ciekawy wywód, ale wiesz, że zupełnie nie na temat? 

Niestety, bardzo na temat. Miło jest słuchać pochwał od kumpli, trudniej skonfrontować się z innymi opiniami.

 

A dlaczego wprowadzasz odpowiedzialność zbiorową?

Równość, nie odpowiedzialność zbiorowa.

 

Wskaż mi osobę, która napada na nowych użytkowników, a oburza się na najmniejszą krytykę własnego tekstu.

Nie będzie oskarżania i grillowania konkretnych osób na forum publicznym. Ale w przyszłym roku przyjrzę się baczniej komentarzom pod opowiadaniami nowych użytkowników i będę zgłaszała nieprawidłowości do moderacji.

ANDO

Ktoś może odebrać jako deptanie i poniżanie opinię, która stanowi krytykę tekstu. Wtedy problem leży w nadwrażliwości autora, a nie w komentującym.

Wałkowane w nieskończoność. Obrażanie nie ma nic wspólnego z nadwrażliwością.

szukamy ilości czy jakości? Czasem jedno stwierdzenie może zostać odebrane jako niszczące. 

Czyli znów uciekasz przed wskazaniem przykładów. Zrozumiano.

Niestety, bardzo na temat. Miło jest słuchać pochwał od kumpli, trudniej skonfrontować się z innymi opiniami.

Nie, nie na temat. Nikt tutaj nie dostaje samych pochwał.

Równość, nie odpowiedzialność zbiorowa.

Nie, za czyny odpowiadają konkretne osoby, nie społeczność. Nie myl pojęć.

Nie będzie oskarżania i grillowania konkretnych osób na forum publicznym.

Jeśli nie potrafisz pokazać przykładów, przestań rzucać oskarżenia.

Ale w przyszłym roku przyjrzę się baczniej komentarzom pod opowiadaniami nowych użytkowników i będę zgłaszała nieprawidłowości do moderacji.

Oczywiście, komentarzy Osvalda nie zgłaszałaś. To wiele mówi...

To ciekawe, bo swoich odczuć bronisz, ale jak ktoś nazywał Cię trollem lub hejterem, bo takie miał odczucia, to nagle była to nagonka? Kolejna hipokryzja...

Z całym szacunkiem, ale odczucia dotyczące opowiadań a osoby to jednak dwie odrębne kwestie. I nie wydaje mi się, by akurat Osvald tutaj wykazywał się hipokryzją.

 

A tak na marginesie, to w ilu jeszcze wątkach i jak długo zamierzacie ciągnąć tę samą dyskusję?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Racja, Berylu.

Powinienem napisać:

Jeśli ktoś odczuwa Twoje komentarze jako hejt lub trollowanie, to nagle była nagonka?

Bo przecież nie możemy obrazić opowiadania ani komentarza, prawda?

 

Ja chciałbym zakończyć tę dyskusję, ale chyba bez zamknięcia przez moderację, będzie trudno.

 

@Zanais:

Jeśli nie potrafisz pokazać przykładów, przestań rzucać oskarżenia.

Przykłady zostały już podane, a zgadzam się z ANDO, że grillowanie publicznie poszczególnych osób (znanych przecież) nie ma żadnego sensu.

Nie mam też przekonania, że ten wątek coś na cokolwiek pomoże :-(

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Radku, gdzie przykłady osób, które nie dostały negatywnych komentarzy i źle reagują na każdą krytykę?

Na razie udowodniono, że ostrzejszych komentarzy od Osvalda nie było, nie było także powtarzalnego atakowania opowiadań jednego autora.

I tak, ja też mam lepsze rzeczy do robienia, niż prostowanie pewnych rzeczy. Wolałbym, aby te wątki zostały zamknięte.

Wybory do Loży właśnie się skończyły. Zdecydowano o takich, a nie innych osobach na kolejny rok. Ostre komentarze można zgłaszać do moderacji i liczyć na sprawiedliwe rozpatrzenie. Wkrótce miały być przedstawione propozycje zmian.

W takim razie miejmy nadzieję, że wątki zostaną zamknięte.

Bo przecież nie możemy obrazić opowiadania ani komentarza, prawda?

Tak, opowiadania nie mają uczuć. Komentrze również nie.

 

Ja chciałbym zakończyć tę dyskusję, ale chyba bez zamknięcia przez moderację, będzie trudno.

Widzicie, to jest moim zdaniem problem. Możemy jako moderacja siłowo zrobić wiele, ale czy w ten sposób zastąpimy rozsądek użytkowników? Oczywiście nie. Zamkniemy jeden temat, dyskusja wróci w kolejnym, albo ktoś zaprosi do siebie pod opowiadanie albo ktoś rzuci uwagę w wątku z wynikami wyborów, albo ktoś uzna że komentarz pod opowiadaniem jest dobrym pretekstem by kontynuować. I tak się będzie kręcić.

Może warto dojść do wniosku, że mimo wielu napisanych słów nie potrafiliście się do tej pory dogadać i po prostu trzeba przejść nad tym faktem do porządku?

Jeśli komuś nie odpowiada obecność Marasa pod jego opowiadaniem, a komuś innemu nie odpowiada obecność Osvalda pod swoim opowiadaniem, to może warto zwyczajnie powiedzieć to tym użytkownikom i kulturalnie poprosić o to, by pod waszymi tekstami się nie pojawiali?

Może będąc Osvaldem warto taką prośbę uszanować i nie pojawiać się na siłę tam, gdzie dość ewidentnie nie jest się mile widzianym?

 

A przede wszystkim warto nie otwierać kolejnych frontów pod byle pretekstem i pisać znowu to samo, innymi słowami, albo nawet przy użyciu tych samych. W ten sposób zdecydowanie nigdzie nie dojdziecie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Berylu, żebym dobrze zrozumiał. Sugerujesz, że powinniśmy zrobić listę osób, których nie chcemy pod swoimi opkami? Taki ignore na niepisanych zasadach?

Bo to szybko może eskalować i niekoniecznie w dobrym kierunku.

Jeśli komuś nie odpowiada obecność Marasa pod jego opowiadaniem, a komuś innemu nie odpowiada obecność Osvalda pod swoim opowiadaniem, to może warto zwyczajnie powiedzieć to tym użytkownikom i kulturalnie poprosić o to, by pod waszymi tekstami się nie pojawiali?

 

Berylu, czy sugerujesz, że należałoby w przedmowie zaznaczyć, kto jest “persona non grata” pod danym tekstem? 

EDIT: Widzę, że Zan mnie ubiegł, wybacz, że powtórzyłem pytanie...

Sorry, Radku, ale to jest chowanie głowy w piasek. Mamy wyłącznie wasze zapewnienia, że gdzieś (aż się nasuwa mityczne in illo tempore) “było gorzej”. Prosimy o konkrety sformułowań, które są gorsze od tego wszystkiego: “zbrodnia na literaturze”, “światotwórczy śmietnik”, “kompletny brak umiejętności”, “nuda, bzdura i tandeta”, “mamałyga”, “ludzie bez wyobraźni pchają się do pisania fantastyki”, bo insynuacje o lansowaniu się na tragediach miłosiernie przemilczę, choć tego nigdy na portalu nie było w wykonaniu poważnych użytkowników. Wskaż mi takie natężenie nacechowanej negatywnie emocjonalnie krytyki pod jakimkolwiek innym tekstem. Wskaż kogoś, kto używa w takim natężeniu słów, które po prostu są w tym kontekście obraźliwe (tandeta, śmietnik, mamałyga). Dajcie wreszcie jakieś konkrety, gdzie ktoś z innych komentatorów przeskakuje w stosowaniu negatywnych epitetów oraz niedostrzeganiu żadnych (!!!) pozytywów Osvalda. Czekam.

 

Mam też do Ciebie prośbę, żebyś wymienił te piórkowe opowiadania, które uważasz za fatalne, bo gdzieś się wyraziłeś, że piórka dostają teksty złe. Masz prawo do takiej opinii, każdy z nas ma, niemniej chciałam się zapoznać z argumentami, ale nie komentowałeś merytorycznie nominatów ani opierzonych, więc może po prostu wskaż te teksty, które Twoim zdaniem na piórka nie zasłużyły. Uzasadnienie byłoby fajne, ale nie wymagam.

 

Berylu, skoro każde słowo się liczy i tak bardzo dbamy o szczegóły wypowiedzi, żeby kogoś nie urazić, to jak mam interpretować Twoje “niestety” w kwestii niezaliczenia głosu Emlisien w ogłoszeniu wyników wyborów? Mnie osobiście to “niestety” niestety sprawiło przykrość, bo edycja nie pozostawiała wątpliwości, o co chodziło, zresztą komentarze Toma oraz ANDO, że o wyborczym sprincie po randomowych szorciakach, byle dobić do pięćdziesięciu komentarzy, nie wspomnę, też nie. W tym konktekście “niestety” rani, bo może sugerować, że stoisz po konkretnej stronie. Być może nie  miałeś na myśli tego, że “niestety ta edycja nie przeszła i mamy wyniki takie, jakie mamy”, może była to po prostu nieprzemyślana retoryka, słowo bez znaczenia, przerywnik, eufonia, brak precyzji, niemniej może warto czasem, zwłaszcza w tak zaognionych sytuacjach, jaką mamy, zerknąć, czy aby we własnym oku nie zaplątało się jakieś ździebełko?

http://altronapoleone.home.blog

Sugerujesz, że powinniśmy zrobić listę osób, których nie chcemy pod swoimi opkami? Taki ignore na niepisanych zasadach?

Berylu, czy sugerujesz, że należałoby w przedmowie zaznaczyć, kto jest “persona non grata” pod danym tekstem? 

W dość ciekawy sposób postanowiliście zinterpretować moje słowa. Nie, nie mówię o żadnych listach ani pisaniu w przedmowie kogo się nie zaprosiło. Mówię o tym, że może prościej będzie podziękować komuś za komentowanie niż toczyć z tą osobą wojnę w kilkunastu wątkach i narzekać na jego sposób komentowania.

 

Berylu, skoro każde słowo się liczy i tak bardzo dbamy o szczegóły wypowiedzi, żeby kogoś nie urazić

W którym miejscu ja napisałem coś takiego?

 

Mnie osobiście to “niestety” niestety sprawiło przykrość, bo edycja nie pozostawiała wątpliwości, o co chodziło, zresztą komentarze Toma oraz ANDO, że o wyborczym sprincie po randomowych szorciakach, byle dobić do pięćdziesięciu komentarzy, nie wspomnę, też nie. W tym konktekście “niestety” rani, bo może sugerować, że stoisz po konkretnej stronie. Być może nie  miałeś na myśli tego, że “niestety ta edycja nie przeszła i mamy wyniki takie, jakie mamy”, może była to po prostu nieprzemyślana retoryka, słowo bez znaczenia, przerywnik, eufonia, brak precyzji, niemniej może warto czasem, zwłaszcza w tak zaognionych sytuacjach, jaką mamy, zerknąć, czy aby we własnym oku nie zaplątało się jakieś ździebełko?

Przyznam, że nie mam najmniejszego pojęcia o co Ci chodzi. To przykre, że jakiś głos przepadł w takich okolicznościach, musiałem komuś odmówić udziału, stąd “niestety”. To dość często używane słowo kiedy komuś się czegoś odmawia.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

@drakaina:

Mam też do Ciebie prośbę, żebyś wymienił te piórkowe opowiadania, które uważasz za fatalne, bo gdzieś się wyraziłeś, że piórka dostają teksty złe.

Tak jest! Było to kolejne oczekiwanie, którego się spodziewałem.

Zamierzam to zrobić sukcesywnie pod rzeczonymi opowiadaniami, razem z opisem. Chciałbym jeszcze sprostować, że nie zawsze fatalne i nie zawsze złe, ale dziwnie często te gorsze zamiast lepszych.

Na razie zacząłem od listopada i zostało mi jeszcze jedno, do którego się wprawdzie odnosiłem, ale podsumuję :-)

W tym konktekście “niestety” rani, bo może sugerować, że stoisz po konkretnej stronie.

A może oznaczać, że moderacja nie jest w stanie zadowolić wszystkich, bo przestrzega zasad.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

W którym miejscu ja napisałem coś takiego?

To wynika z uwag do osób, które mają czelność powiedzieć coś niemiłego Osvaldowi, jak Zanais. Fakt, ponieważ nie dotyczy to Osvalda, to zasada ogólnie nie obowiązuje.

 

Przyznam, że nie mam najmniejszego pojęcia o co Ci chodzi.

Och, po prostu o to, wyłącznie o to, że w takiej sytuacji, jaka na portalu niestety zaistniała, zabrzmiało to niejednoznacznie. Nie jak słowo, którego często się używa, kiedy się komuś odmawia. Zwłaszcza że pojawia się pod wynikami, a nie, jak mi się początkowo wydawało, w odpowiedzi Tomowi. I jakkolwiek można to inaczej interpretować, to jednak po prostu jest troszkę niefortunne.

http://altronapoleone.home.blog

Zamierzam to zrobić sukcesywnie pod rzeczonymi opowiadaniami, razem z opisem. Chciałbym jeszcze sprostować, że nie zawsze fatalne i nie zawsze złe, ale dziwnie często te gorsze zamiast lepszych.

A możesz dać listę? Bo to byłoby poglądowe, mało kto będzie teraz łaził i szukał Twoich komentarzy.

Listę: które opowiadanie, Twoim subiektywnym zdaniem, na piórko nie zasłużyło, a które zasłużyło?

http://altronapoleone.home.blog

Drakaino, w tej chwili to przede wszystkim przykro czyta się twój komentarz w stronę Beryla. Opierasz całość na niejasnych insynuacjach, podpierając się ogólnikami („edycja nie pozostawiała wątpliwości, o co chodziło”), może więc skoro nie ma wątpliwości, sformułujmy ten zarzut wprost. Zarzucasz więc, że Beryl (a być może i cała moderacja, wszak z Psychofishem też na ciebie nie zagłosowaliśmy) jest do ciebie uprzedzony i pisząc „niestety” smuci się, że głos emlisien nie został zaliczony, wobec czego weszłaś do Loży (uznając głos emlisien do Loży zamiast ciebie wszedłby Outta Sewer). O to chodzi, prawda? Skoro więc mamy jasno postawiony zarzut mogę napisać wprost, że jest on nie tylko krzywdzący, ale też niedorzeczny. Krzywdzący – bo zakładasz, że moderacja portalu kieruje się osobistymi sympatiami, a nie stara się wypracować tak obiektywne stanowisko jak jesteśmy w stanie (zapewne dlatego, że w całym sporze z Osvaldzie nie przyznaliśmy ci 100% racji). Niedorzeczne – bo gdybyśmy naprawdę byli tak uprzedzeni, to po prostu uznalibyśmy głos emlisien – to była sytuacja graniczna, kwestia modyfikacji pomyłki a nie wyraźnego matactwa, kilka sekund poślizgu, stanowisko spokojnie byłoby do obronienia. Z jakiegoś powodu jednak postanowiliśmy obiektywnie przestrzegać regulaminu. Co więc znaczy to „niestety”? Dokładnie to, co pisał Beryl – sytuacja, w której użytkownik chciał wziąć udział w głosowaniu ale z powodów formalnych jego głos jest nieważny jest nieco przykra, więc administrator to wyjaśnia. Jeśli cała sytuacja o czymś świadczy, to raczej o twoim uprzedzeniu i postrzeganiu zbyt wielu sytuacji dziejących się na portal przez pryzmat własnej osoby.

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Arnubisie, nie, to nie są insynuacje. Bardzo wyraźnie napisałam, że to mogło być przypadkowe, nieprzemyślane, nieprecyzyjne. I naprawdę, to nie była ironia, a jeśli tak odbierasz to zdanie od “W tym konktekście”, z modalnością “może”, to naprawdę nie moja wina, ale nic więcej nie powiem, bo będzie, że insynuuję.

Uważam, że w kontekście tego, jak wyglądał dzień dedlajnu wyborczego, po prostu to “niestety” pod ogłoszeniem wyników zabrzmiało niedobrze. Dla Emlisien to jest oczywiście porażka i niestety. Niemniej administrator ogłaszający wyniki nie powinien użyć w takiej sytuacji słowa “niestety”, można było poprzestać na stwierdzeniu, że głos nie może zostać uznany.

Żona Cezara powinna być poza wszelkimi podejrzeniami.

 

PS. O tym, kto na mnie głosował, nie wspominałam, tak for the record, i wiesz, że nie o to chodzi. Ale przecież niczego nie insynuujesz, prawda?

http://altronapoleone.home.blog

Mam też do Ciebie prośbę, żebyś wymienił te piórkowe opowiadania, które uważasz za fatalne, bo gdzieś się wyraziłeś, że piórka dostają teksty złe. Masz prawo do takiej opinii, każdy z nas ma, niemniej chciałam się zapoznać z argumentami, ale nie komentowałeś merytorycznie nominatów ani opierzonych, więc może po prostu wskaż te teksty, które Twoim zdaniem na piórka nie zasłużyły. Uzasadnienie byłoby fajne, ale nie wymagam.

Moim zdaniem to fajny pomysł i sam bym się podzielił, ale niekoniecznie w tym temacie (sry, ale nie chcę się plątać w tą tasiemcową awanturę). Może założyć oddzielny temat na taką krytykę? Dla równowagi dać również miejsce na wymienienie opowiadań, które na Piórko zdaniem komentatorów zasłużyłyby, a nie dostały (też bym się z chęcią podzielił).

 

I może niekoniecznie w środku burzy, raczej odczekałbym kilka dni.

 

EDIT: Ewentualnie mogę podrzucić na PW, jeśli będziesz zainteresowana;)

Слава Україні!

@drakaina:

A możesz dać listę?

Nie.

Bo to byłoby poglądowe, mało kto będzie teraz łaził i szukał Twoich komentarzy.

Poza tym z pewnością będzie wiele opowiadań nieklasyfikowanych, bo na siłę czytał nie będę. Więc lista byłaby rażącą niesprawiedliwością i ktoś mógłby mieć do mnie słusznie pretensję.

 

@Golodh:

Dla równowagi dać również miejsce na wymienienie opowiadań, które na Piórko zdaniem komentatorów zasłużyłyby, a nie dostały (też bym się z chęcią podzielił).

Nie wiem, czy komentarz pod opowiadaniem nie wystarczy. 

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

A możesz dać listę? Bo to byłoby poglądowe, mało kto będzie teraz łaził i szukał Twoich komentarzy.

Listę: które opowiadanie, Twoim subiektywnym zdaniem, na piórko nie zasłużyło, a które zasłużyło?

Słuchajcie, ale jaki sens jest brnięcia w tę dyskusję?

Opowiadania są możliwe do nominowania przez ogół użytkowników (nie potrzeba nawet spełniać kryterium 50 skomentowanych opowiadań) a potem członkowie loży wybieranej przez użytkowników portalu –  z największą ilością głosów od tychże, a ten głos oznacza przede wszystkim zaufanie w sprawie ich opinii piórkowych, bo to jest jedyne zadanie loży – decydują, czy przyznać danemu tekstowi piórko.

Co ma do tego osobista lista ulubionych opowiadań jakiegoś pojedynczego użytkownika, albo to jak on pozycjonuje opowiadania? Co mają do tego listy chociażby i kilkunastu takich użytkowników? Gdyby było ich na tyle dużo – czyli byłoby na tyle dużo niezadowolonych z decyzji poszczególnych członków loży – by wybrać innych lożan, to by to zrobili w czasie wyborów. Przed chwilą wybory się zakończyły, większość wskazała na to, by wszystkich lożan tegorocznych, którzy nie zrezygnowali, pozostawić w loży. To chyba wystarczająco rozstrzygający argument.

P.S.: Tak, też mam listę opowiadań, które uważam za godne piórka, a jego nie dostały; tak samo jak część z nich uważam za niezasługujące na piórko, a jednak je otrzymały – na przykładzie tego roku łatwo to prześledzić, sprawdzając kiedy głosowałem na TAK a kiedy na NIE. Bo, no ludzie, na tym polega głosowanie...

Wydaje mi się, że że prędzej czy później każda dyskusja – czy to w sprawie nowych użytkowników, atmosfery portalowej, sposobu komentowania – zjeżdża na temat "czemu jedne opowiadania dostają piórka a inne nie dostają?", a przecież loża to nie jest jakiś abstrakcyjny twór. Użytkownicy sami ją wybierają. Wybierają osoby, co do których osądu maja największe zaufanie. Lożują ci, których większość użytkowników takim zaufaniem obdarza.

Serio, czy tylko dla mnie kolejna dyskusja o tym, co loża powinna a czego nie powinna – w kontekście do wyników wyborów, które odbyły się ledwie przed chwilą, oraz skali rezygnacji użytkowników z biernego prawa wyborczego, co też o czymś świadczy – wydaje się absurdalna?

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Golodhu, taki temat to otwarcie puszki Pandory...

Serio, czy tylko dla mnie kolejna dyskusja o tym, co loża powinna a czego nie powinna – w kontekście do wyników wyborów, które odbyły się ledwie przed chwilą, oraz skali rezygnacji użytkowników z biernego prawa wyborczego, co też o czymś świadczy – wydaje się absurdalna?

Zgadzam się, dlatego jestem przeciwko robieniu listy.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Golodhu, dobry pomysł.

 

Arnubisie, jeszcze jedno, żeby nie dopisywać kolejnych PS. Masz moje słowo, że gdybym do loży nie weszła, w ogóle bym tego tematu nie poruszyła, właśnie dlatego, żeby nie było, że mam do kogoś pretensje, że na mnie nie głosował. Wiem doskonale, że samymi NIEtami nie zyskuję popularności, choć je uzasadniam. Miło mi, że mimo to są ludzie, którzy na mnie głosują. Co więcej, nie spodziewałam się głosów od żadnego z was, więc nie było to zaskoczeniem. Zaskakuje mnie raczej, że uważasz, że wasze głosowanie mogło być powodem, dla którego wyjechałam z kwestią "niestety”.

http://altronapoleone.home.blog

silverze, puszka Pandory została już otwarta i to kilkukrotnie kilkunastokrotnie bardzo wiele razy. Ale racja, w takim razie pozostanę przy ofercie na pw.

 

Geki, imho byłby to jakiś feedback dla Loży:P Sprowadzanie wszystkiego do wyników wyborów dość spłaszcza całą kwestię – raz, że są różne kryteria wyborów do Loży (ja np. staram się uwzględniać różnorodność opinii i głosuję tak na TAKową Finklę, jak i dużo ostrzejszego None, więc ciężko, żebym zgadzał się i z Finklą, i z None przy każdym opowiadaniu:P), dwa, że zwykły głos za lub jego brak to bardzo mało informacji:P

 

EDIT; Dostałem jeszcze prośbę na pw, żeby nie zakładać tematu, więc no tak... Tylko pw.

Слава Україні!

Och, po prostu o to, wyłącznie o to, że w takiej sytuacji, jaka na portalu niestety zaistniała, zabrzmiało to niejednoznacznie. Nie jak słowo, którego często się używa, kiedy się komuś odmawia. Zwłaszcza że pojawia się pod wynikami, a nie, jak mi się początkowo wydawało, w odpowiedzi Tomowi. I jakkolwiek można to inaczej interpretować, to jednak po prostu jest troszkę niefortunne.

Niemniej administrator ogłaszający wyniki nie powinien użyć w takiej sytuacji słowa “niestety”, można było poprzestać na stwierdzeniu, że głos nie może zostać uznany.

Drakaino, obawiam się, że z której strony by nie spojrzeć nie można przyznać Ci racji. Uważam, że trzeba naprawdę wiele złej woli, by widzieć w moim “niestety” w tym kontekście coś niewłaściwego.

 

To wynika z uwag do osób, które mają czelność powiedzieć coś niemiłego Osvaldowi, jak Zanais. Fakt, ponieważ nie dotyczy to Osvalda, to zasada ogólnie nie obowiązuje.

Nie, nie wynika.

Natomiast Twoje drugie zdanie pozwolę sobie pozostawić bez komentarza.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Golodh – podrzuć swoje typy. Ciekaw jestem, czy coś przeoczyłem jako dyżurny :) Kilku niedanych półTAKów żałuję, nie ukrywam.

"- Zniszczyliśmy coś swoją obecnością - powiedział Bernard - być może czyiś świat." V. Woolf

Geki, imho byłby to jakiś feedback dla Loży:P

Niestety, nie uważam tak. Byłoby tak, jakby każdy głosujący pod swoim głosem wyrażał jakaś opinię na ten temat. A tak to mamy dyskusję prowadzoną przez ile osób? Cztery? Wybacz, ale to znów próba stworzenia pewnego wrażenia, że rację ma ten, kto najczęściej i najgłośniej krzyczy. Użytkownicy, zwłaszcza głosując na Lożan, którzy już są w Loży, znają ich sposób komentowania, udzielania się w życiu portalu itp. I te głosy od kilkudziesięciu osób uważam za bardziej miarodajne. 

"Odpowiedz najpierw na jedno ważne pytanie: czy umysł istnieje?" - Golodh, "Najlepsze teksty na podryw, edycja 2023"

Mimo że nie biorę udziału w tej "dyskusji", to dziwnym trafem mój nick przewinął się tutaj już kilkakrotnie. Nie chcę brać udziału w tych rozmowach i obrzucaniem się wzajemnie błotem. Tym bardziej, gdy dotyczą mojej osoby (i rozkminiania moich reakcji na komenatrze), a nie moich tekstów. Do tych drugich niezmiennie zapraszam.

Shanti, jeśli sobie życzysz, to wykreślę cytat z Twojego komentarza w moim wpisie. Zamieściłem to w odpowiedzi na kategoryczne żądania przykładów.

 

Serio, czy tylko dla mnie kolejna dyskusja o tym, co loża powinna a czego nie powinna – w kontekście do wyników wyborów, które odbyły się ledwie przed chwilą, oraz skali rezygnacji użytkowników z biernego prawa wyborczego, co też o czymś świadczy – wydaje się absurdalna?

Gekikaro, jest to po po prostu dalszy ciąg machiny, którą osobiście wprawiłeś w ruch. Jestem ciekaw, czy kiedykolwiek w historii portalu miała miejsce taka nagonka na jednego użytkownika, jaką rozpocząłeś pod Panią Metamorfoz.

Bierz też proszę pod uwagę, że jakby nie patrzeć, prawie połowa głosujących na Ciebie głosu nie oddała. Więc ja to widzę tak, jak ktoś na Ciebie głosował to narzekać nie ma prawa, a jak nie głosował to trochę ponarzekać sobie może.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Geki, imho byłby to jakiś feedback dla Loży:P

Tak to właśnie widzę. Plus jak przeglądałam dziś opka piórkowe z ostatnich lat, to było tak, że części w ogóle nie pamiętałam, a na część dziś zagłosowałabym może inaczej. Czasem to kwestia tego, że znam je już z wersji antologijnej, po redakcjach, które sporo zmieniły na lepsze – to zresztą jest powód, dla którego czasem macham ręką na technikalia i głosuję na TAK dla czegoś, co bardzo dobrze rokuje, jeśli dostanie redakcję. To był np. przypadek “Śmieciarki”, której parę osób zarzucało nieznośną zaimkozę – a to przecież detal.

I tak samo musi być z użytkownikami – po czasie myślisz sobie: a może trzeba było to nominować? To jest lepsze niż mi się wydawało przy pierwszej lekturze! Albo na odwrót: co ja w tym rok temu widziałem?

 

Jasne, zwłaszcza wątek z opowiadaniami, które zdaniem użytkowników nie zasłużyły na piórko, to byłaby puszka Pandory i może tego nie warto robić (choć chciałabym, żeby osoby, które w innych wątkach piszą, że piórka dostają opowiadania złe, wskazały konkrety, a nie chowały głowę w piasek; wskazały konkrety również jako feedback dla loży).

Ale takie nieformalne głosowanko coroczne na najbardziej niedocenione opowiadanie roku? Czemu nie?

Od dawna agituję za “złotym strzałem” czyli możliwością głosowania na przeoczone piórko, ale ten pomysł nieustająco upada. Niemniej dzięki temu pomysłowi zmieniony został tryb zgłaszania opowiadań, tzn. dedlajn przedłużony do 8/10 dnia miesiąca, co trochę wyrównało szanse tekstów wrzucanych w ostatnich dniach miesiąca.

http://altronapoleone.home.blog

Drakaino, obawiam się, że z której strony by nie spojrzeć nie można przyznać Ci racji. Uważam, że trzeba naprawdę wiele złej woli, by widzieć w moim “niestety” w tym kontekście coś niewłaściwego.

Cóż, nie jestem odosobniona w ocenie tego “niestety”. I podtrzymuję zdanie, że wypowiedzi Administratora w takich przypadkach powinny być stuprocentowo neutralne, a słowo “niestety” nie jest neutralne, nawet jeśli intencja była całkowicie czysta i nie było w tym żadnych zamiarów.

http://altronapoleone.home.blog

Cóż, nie jestem odosobniona w ocenie tego “niestety”.

Musiałem w takim razie przegapić komentarze innych osób.

 

Jasne, zwłaszcza wątek z opowiadaniami, które zdaniem użytkowników nie zasłużyły na piórko, to byłaby puszka Pandory i może tego nie warto robić (choć chciałabym, żeby osoby, które w innych wątkach piszą, że piórka dostają opowiadania złe, wskazały konkrety, a nie chowały głowę w piasek; wskazały konkrety również jako feedback dla loży).

Ale takie nieformalne głosowanko coroczne na najbardziej niedocenione opowiadanie roku? Czemu nie?

Nie ma tekstów obiektywnie złych albo obiektywnie dobrych (poza obiektywnie dającymi się zastosować miarami, np. językową, która jednak też tak całkowicie obiektywna nie jest) i każda osoba, która twierdzi, że Loża “niesprawiedliwie” dała piórko albo równie “niesprawiedliwie” go nie dała jest w błędzie (no chyba, że w grę mają wchodzić czynniki pozamerytoryczne, jak np. sympatie i antypatie). Dlatego, że Loża przyznaje piórka zgodnie z opinią większości osób które w niej zasiadają. I tyle.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Cóż, nie jestem odosobniona w ocenie tego “niestety”.

Czyli oprócz mitycznego TWA jest jeszcze na portalu grupa zwolenników i przeciwników “niestety”? Fascynujące.

 

Ponieważ znowu dyskusja toczy się w oparciu o domysły, bez odniesienia do źródła to przytoczę:

“*oddano 67 głosów, jednak głos Emlisen został dodany pierwotnie jako niepełny i został edytowany już po godzinie 20, więc niestety nie mógł zostać zaliczony”.

Ja nie widzę tutaj żadnych zamiarów ani insynuacji.

 

Powiem Ci tak, drakaino, w zbyt wielu wypowiedziach doszukujesz się, czegoś co Cię obraża. Naprawdę, Ty się ciągle obrażasz, ciągle się wdajesz w sprzeczki, wydaje mi się, że to Ty rozpoczęłaś modę na “bez odbioru”, ciągle zarzucasz innym, że Cię nie szanują, że się do Ciebie odnoszą arogancko, że są uprzedzeni itp. Weź na wstrzymanie, bo sama sobie krzywdę robisz.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Ale takie nieformalne głosowanko coroczne na najbardziej niedocenione opowiadanie roku? Czemu nie?

 

W tej formie – faktycznie brzmi ciekawie. Oczywiście spośród tekstów, które piórka nie dostały :)

Dla jasności – jest tak jak mówi drakaina, ale tak jak i mówi beryl. Czyli chodziło o wyrażenie opinii i podzielenie się gustami, dla wiadomości Loży, dyskusji z innymi czy spojrzenie na stare opowiadania z nowej perspektywy i dystansu czasu. Ale na pewno nie podważanie głosowań czy przekrzykiwanie własnych racji:P

 

fsmduvalu, poszło pw. Jeśli chcesz, to też z chęcią zobaczę Twoje typy:P

Слава Україні!

Nie wiem, czy nie nadawałby się do tego oddzielny wątek, ale jeżeli rozmawiamy o loży, głosowaniach, nominacjach itd. to trzeba pamiętać o tym, że każdy proces demokratyczny jest obciążony pozamerytorycznymi czynnikami społecznymi. Skoro społeczność dokonuje wyboru, to kwestie społeczne mają nieodłącznie w tym wyborze udział. To jest fundamentalna cecha/wada demokracji. Ludzie będą mieli tendencje do nominowania do loży ludzi, których znają i lubią, a lubią ich z powodów, które nie zawsze muszą być merytoryczne i tożsame z wymaganymi w loży kwalifikacjami. Nie chcę tu podważać niczyich kwalifikacji, tylko wskazać, że to będzie zawsze źródłem tendencji do tworzenia tendencyjności, klik itd. a uczestnicy tego procesu, nawet nie muszą być tego świadomi. Nie wynika to z woli żadnej jednostki, tylko z natury procesu demokratycznego wyboru. Z tego powodu w polityce tworzy się mechanizmy kontrolne, które mają działać przeciwko tym procesom. Np. ktoś inny nominuje, a ktoś inny mianuje, do tego dochodzą procedury odwoławcze itd. I jak bardzo to spełnia swoją funkcję – jest kwestią dyskusyjną, natomiast na pewno daje ujście niezadowoleniu uczestników procesu demokratycznego.

Jeżeli więc już o tym rozmawiamy to, zamiast podchodzić do tematu płytko, możemy się zastanowić, czy nie należałoby przemyśleć jeszcze raz “struktury władzy” Portalu tak, żeby zniwelować niezadowolenie portalowiczów z wyborów dokonywanych przez Lożę, jeżeli jest to problem.

Uważam, że zdecydowanie korzystne byłoby, gdyby Loża mogła głosować, ale nie mogła nominować opowiadań do Piórek. Nominować mogliby albo dyżurni, albo grupa użytkowników spełniających warunki stażu itd. członkowie Loży byliby jednak pozbawieni tego prawa. Już ta jedna zmiana sprawiłaby, że nie można byłoby powiedzieć, że jedna grupa całkowicie odpowiada za ostateczny wynik piórek, co zgasiłoby pewien potencjał kontrowersji. Pewnie dałoby radę wymyślić coś jeszcze, ale nie bardzo mam teraz czas i myślę, że jeżeli jest to dla was ciekawy temat, to warto założyć oddzielny wątek.

Łukasz

Wulgaryzmy nagminnie pojawiające się w Twoich wpisach

Przez cały czas pobytu na forum dodałam jeden komentarz, który zawiera kilka wykropkowanych wulgaryzmów. JEDEN. Wulgaryzmy nie odnosiły się do żadnej osoby. 

Oprócz tego raz napisałam opowiastkę, w której dziecko na murku pisze „g...” (taki też był zapis w moim wpisie). 

Raz też wyraziłam emocje przekleństwem (wykropkowanym, oczywiście), co dotyczyło złości na ludzi, którzy molestują niepełnosprawne dzieci w filmie „Do-ga-ni”. 

 

357 komentarzy, ponad 30 tys. wyrazów (nie wszystkie komentarze mam na Wordzie, więc nie zliczę dokładnie wyrazów), a w tych 30 tys. słów mam 8 wulgaryzmów, czyli 0.027%. I to jest nagminnie?

 

Jeżeli ktoś przeinacza fakty w tak prostej do weryfikacji sprawie, to nie mam złudzeń, że może przeinaczać je też w innych sprawach. 

 

Cudzych opinii nie powtarzam.

Odpowiadając w tym samym tonie: jesteś dla mnie idealnym przykładem osoby, która powtarza w kółko te same nietrafione argumenty, obalane przez innych. 

 

P.S. Fajnie, że moja osoba dostarcza Ci rozrywki i tak się dobrze bawisz obserwując mnie na SB. Polecam Ci kawałek „Granice”, a może już go słuchałeś, skoro mnie tak pilnie śledzisz. ;) 

 

Poza tym, jeśli tak przeszkadzają Ci wulgaryzmy w tym jednym wpisie, z chęcią je zmienię. Myślę, że warto dbać o wrażliwość innych. I faktycznie te kilka słów może komuś wadzić, w tym przyznam Ci rację. ;) I to właśnie nas różni, Osvaldzie. Tak, mam swoje emocje, mam swoje wybuchy i niepotrzebne teksty, mam czasami głupie porównania, mam skłonność do czepialstwa w tekstach. Ale potrafię przyznać się do błędu. I nie mam z tym problemu.

 

Widzę, że moderacja już tu się odzywa i wątek robi się nieprzyjemny. Z mojej strony to raczej wszystko w rozmowie z Tobą, Osvaldzie, bo męczące jest odpieranie fałszywych zarzutów. Ale nie ukrywam, że jeśli będę chciała coś powiedzieć, to powiem i tyle. 

 

Parafrazując znany cytat:

Kiedy przyszli po Lożan, nie protestowałem. Nie byłem w Loży. 

Kiedy przyszli po Piórkowiczów, nie protestowałem. Nie miałem Piórka.

Kiedy przyszli po Moderacje, nie protestowałem. Nie byłem Moderatorem.

Kiedy przyszli po pisarzy forum, nie protestowałem. Nie byłem pisarzem. 

Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było. 

 

 

 

 

ANDO

Ananke, szukamy ilości czy jakości?

Szukamy ilości i jakości w jednym. Zadałam konkretne pytanie: czy jest ktoś, kto dostawał od jednej osoby z forum tylko i wyłącznie negatywne komentarze, bez żadnego pozytywu w żadnym z kilku komentarzy. Pytam się, bo jestem tu nowa i nie kreuję się na specjalistkę znającą wszystkie sprawy z forum. Czy jest tu u nas użytkownik, który pisał innej osobie w 100% negatywne komentarze, bez ani jednego pozytywnego akcentu? I czy ten użytkownik jest chwalony przez innych?

 

 

Lukenie

Nie, to tak nie działa i Twoja propozycja nie ma sensu. Już wyjaśniam. Mówisz, że Lożanin nie powinien nominować, żeby nie było podejrzeń o kolesiostwo. A dlaczego nie dyżurni? Jeśli autor zna dwóch dyżurnych, też może mieć po koleżeńsku nominację. Lub jeśli zna pięciu zwykłych użytkowników. Kliki i grupy mogą się utworzyć wszędzie.

Ale istnienie TWA i jakiekolwiek podejrzenie o wspieranie koleżanek i kolegów zostało już dawno obalone, tylko niektórzy wciąż nie potrafią przyjąć tego do wiadomości.

@Zanaisie

Podejrzenia o kolesiostwo zawsze będą do pewnego stopnia. Jednak jeżeli grupa kolesiowa musi być większa, żeby coś przeszło, tzn. że będzie bardziej demokratycznie, prawda? Po prostu więcej osób będzie musiało być zaangażowanych w przejścia opka przez proces piórkowy.

Łukasz

Lukenie

Łatwiej Dyżurnym wpłynąć na przyznanie piórka, bo mają nawet do 2 TAKów. Lożanin ma tylko jeden.

Jeżeli mamy odebrać Loży możliwość nominacji, to może odbierzmy Dyżurnym ½ TAKa, zostawiając tylko 3/5 głosu do nominacji?

A może nie dajmy się zwariować i zostawmy system, jaki jest, bo tak czy siak, zawsze będzie ktoś niezadowolony?

@Zanaisie

Kwestia podziału głosów itd. to rzecz oddzielna. Ja tylko prezentuję jeden element rozwiązania, jako inspirację. Jeżeli tylko dopuścimy taką możliwość, to dalej możemy się zastanowić, jakie inne elementy jeszcze należałoby zmienić, żeby to zadziałało. W każdym razie idea rozdziału odpowiedzialności na różne, niezależne grupy jest tak stara, jak demokracja. Trójpodział władzy itd. i jest najbardziej klasycznym rozwiązaniem tego rodzaju kontrowersji.

Łukasz

Lukenie

Kwestia podziału głosów itd. to rzecz oddzielna.

Nie sądzę. Myślę, że wszystko jest połączone i jedno wpływa na drugie.

Gdzie widzisz problemy z nominowaniem przez Lożę? Sama nominacja lożowska nie daje jeszcze piórka, ba, jest nawet czasem problemem, bo sprawia, że Dyżurni mogą się nie czuć już zobowiązani do czytania tekstu i ewentualnej nominacji, co dodatkowo ogranicza półtaki.

Nominacja to nie piórko – i nie jest żadnym problemem. Widzisz gdzieś, aby lożanie nadużywali prawa do nominacji? Jakiś przykład?

@Zanaisie

Rozmawiamy o rozwiązaniu ogólnego problemu władzy, a nie szczególnego problemu lożowych nominacji. Jeżeli ogólny problem istnieje, to ten szczególny element jest jego częścią, ponieważ jest jednym z narzędzi władzy. Mówię o procesach, a nie o przypadkach.

Poza tym nie jestem na bieżąco z piórkami, bo czytałem parę tekstów piórkowych może rok temu, zupełnie mnie nie przekonały i jakoś zadomowiłem się w poczekalni. Nie wiem, czy problem teraz istnieje, czy nie, ale widzę kontrowersję, więc oferuję rozwiązanie.

Łukasz

Ciekawostka: to rozwiązanie sprawiłoby, że sam nie dostałbym mojej jedynej nominacji, którą dostałem właśnie głosem Lożowym. :)

Łukasz

Lukenie

Jeśli będziemy zmieniać cały system za każdym razem, gdy pojawi się ktoś niezadowolony, to nie dojdziemy do niczego.

Każdy system “władzy” jest obarczony jakimś problemem. Ideału nie osiągniemy.

Poza tym nie jestem na bieżąco z piórkami, bo czytałem parę tekstów piórkowych może rok temu, zupełnie mnie nie przekonały i jakoś zadomowiłem się w poczekalni.

Nie ma z tym problemu. Przekonały jednak wystarczającą ilość osób, aby to piórko otrzymać.

@Zanais

Ideału oczywiście nie osiągniemy, natomiast ta konkretna propozycja nie jest zaspokojeniem widzimisię jakiejś konkretnej niezadowolonej osoby, tylko wynika z konstatacji, że skoro są takie kontrowersje, to ograniczenie władzy Loży jest rozwiązaniem ich istoty. No ale zobaczymy, co inni o tym sądzą.

Łukasz

Luken

Ale to nie odpowiedź na moje stwierdzenie, że zmiana systemu, bo ktoś jest niezadowolony, prowadzi donikąd.

Nikt tu nawet nie zgłaszał problemu z tym aspektem, więc nie wiem, jak w ogóle przeszliśmy na ten temat ;)

Ograniczanie tzw. władzy Loży nie ma nic wspólnego z kulturą w komentarzach, prawda?

@Zanais

Ja tylko nawiązałem do wymiany zdań między drakainą a berylem.

Łukasz

Przez cały czas pobytu na forum dodałam jeden komentarz, który zawiera kilka wykropkowanych wulgaryzmów. JEDEN. Wulgaryzmy nie odnosiły się do żadnej osoby. 

Ananke, na Shoutboxie było więcej wulgaryzmów w Twoich wypowiedziach, ale już przepadły.

Odpowiadając w tym samym tonie: jesteś dla mnie idealnym przykładem osoby, która powtarza w kółko te same nietrafione argumenty, obalane przez innych. 

Widzisz, tak się akurat składa, że jak do tej pory to nikt moich argumentów nie obalił,  z Tobą włącznie. Cały czas są tylko powtarzane te same oparte na odczuciach opinie, które między innymi Ty roznosisz po całym portalu. Więc może na przyszłość, Moja Droga, zanim zaczniesz klepać w klawiaturę, to zapoznaj się szerzej z tematem, do którego się odnosisz. 

I to właśnie nas różni, Osvaldzie. Tak, mam swoje emocje, mam swoje wybuchy i niepotrzebne teksty, mam czasami głupie porównania, mam skłonność do czepialstwa w tekstach. Ale potrafię przyznać się do błędu. I nie mam z tym problemu.

Masz rację, różnimy się. Ja nie mam wybuchów i nie robię głupich porównań. 

Jeśli popełnię błąd, to również uznam swoją winę, ale ani mi się śni przyznawać do błędu, który ktoś sobie uroił. A gdybyś zastosowała się, do mojej powyższej rady i zapoznała z wpisami pod Panią Metamorfoz, zauważyłabyś, że potrafię swoją winę uznać.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Wrócę do tematu “co nas pociąga”.

Mogę dać przykład zagadnień, które są ważne dla każdego. Jeśli już mówimy o literaturze popularnej, to sex&violence (erotyka i przemoc) jak życie i śmierć. Oczywiście proszę o potraktowanie tego, jako przykładu, a nie wyczerpanie tematu.

Obalam. Nie.

Jeśli czytam kryminał, a tam dostaję romans/seks policjanta z panią prokurator, to czuję się oszukana (do licha, nie dla romansu sięgnęłam po kryminał), zniesmaczona (powinni się skoncentrować na łapaniu seryjnego mordercy, a nie na bzykaniu), znudzona (znowu ta nieciekawa obyczajówka, ileż można).

Przemoc w literaturze wypada w moich oczach odrobinę lepiej, ale też szału nie ma. Traktuję ją jak sól – odrobina wpłynie pozytywnie, za dużo skiepści smak każdej książki. Jeśli źli ludzie napadli na szlachetnego protagonistę, a on się dzielnie obronił, mimo przewagi złych, to OK, przemoc posłużyła do polubienia napadniętego. Ale jeśli bohater z mieczem w garści łazi po świecie i go zbawia, to robi się nudno.

Być może to brzydkie stereotypy, ale dopuszczam możliwość, że zaproponowane treści są atrakcyjnie dla (niemal) każdego, ale już nie dla każdej.

Babska logika rządzi!

Być może to brzydkie stereotypy, ale dopuszczam możliwość, że zaproponowane treści są atrakcyjnie dla (niemal) każdego, ale już nie dla każdej.

Chyba nie dla każdego, ja mam mniej więcej jak Ty:P

Слава Україні!

Mogę dać przykład zagadnień, które są ważne dla każdego. Jeśli już mówimy o literaturze popularnej, to sex&violence (erotyka i przemoc) jak życie i śmierć. Oczywiście proszę o potraktowanie tego, jako przykładu, a nie wyczerpanie tematu.

 

Masz rację, ale chodzi o przemoc bardzo szczególną. Wrócę do tego za chwile.

Mnie osobiście bardzo pociąga rozwój bohatera. Gdy odkrywa w sobie / ktoś lub coś pomaga mu odkryć nowe możliwości i to zmienia jego miejsce w świecie / prowokuje rozmaite wydarzenia. Mnóstwo niezwykle udanych historii opiera się na tym motywie. Harry Potter, Gwiezdne Wojny, wątek Ciri w sadze, Inne Pieśni, Pan Lodowego Ogrodu, Perfekcyjna Niedoskonałość, Diuna... Chyba nie ma sensu wymieniać dalej, jak sądzę? Kluczowa sprawa żeby “chwyciło” to utożsamienie z bohaterem / polubienie go i obserwacja jego ewolucji. Osobiście uważam, że najmocniejszym, chociaż bardzo prostym narzędziem, z jakiego może skorzystać autor historii to włożenie do niej motywu zemsty. Chociaż wstyd to przyznać, nie sama przemoc nas tak rozpala, ale jej użycie w taki sposób, jakiego często sami nie możemy doświadczyć – pokonanie wroga, który normalnie jest dla nas poza zasięgiem.

Najpierw przedstawiamy bohatera w sytuacji beznadziejnej, słabego i nie wierzącego we własne siły, a potem tak przestawiamy śrubki i trybiki, by spadł kaganiec i ofiara losu stała się bulterierem szarpiącym ciało wroga, niczym surowy boczek :) Prosty i łatwy do przytoczenia przykład to film pt. Robocop. Opiera się całkowicie na motywie zemsty. 

Wiem, że takie historie można by nazwać rodzajem emocjonalnej pornografii, ale praktyka pokazuje, że jest to wyjątkowo skuteczne. Statystycznie bardziej niż dramat psychologiczny produkcji skandynawskiej o zmaganiach hodowcy owiec z nieuniknioną starością :) Aczkolwiek – oczywiście i takie historie mają swoich odbiorców. 

Osvaldzie, nie pierwszy raz widzę, że taktyka podawania przykładów, których nie ma, jest Ci najbliższa. 

 

W kwestii przepadających wulgaryzmów, to mogę napisać, że na SB rzucałeś wulgaryzmami w inne osoby, ale to przepadło. Chcesz się przerzucać argumentami bez poparcia? Masz moje wszystkie komentarze i wśród nich 0.027% wulgaryzmów. Na SB musiałabym chyba dodawać je co chwilę, żeby sięgnąć do 1-2%, a to i tak nie byłoby nagminnie.

 

Widzisz, tak się akurat składa, że jak do tej pory to nikt moich argumentów nie obalił,  z Tobą włącznie. 

Widzisz, tak się akurat składa, że obalili, ale tego nie uznałeś. Właśnie obaliłam jeden. 

 

Nawet jeśli próbujesz wmówić mi, że na SB strasznie przeklinam, to czemu od 22.12 nie ma żadnego przykładu? Ani jednego, a udzielam się tak często. Nagminnie to znaczy z wyłączeniem 7 dni? 

 

 które między innymi Ty roznosisz po całym portalu. 

Cały portal = trzy tematy plus coś-tam-kiedyś-tam-nie-wiadomo-co na SB? To jest CAŁY PORTAL? W takim razie widzę, że liczenie jest Twoją mocną stroną. 

 

Więc może na przyszłość, mój Drogi, licz lepiej. ;) Zawsze też możesz poprosić kogoś z forum o pomoc w odpowiednim temacie. :)

 

Ja nie mam wybuchów i nie robię głupich porównań. 

Cieszę się, że nie masz takich wad jak ja. Szczerze Ci gratuluję z tego powodu. :) Dodałabym jeszcze brawa, ale pewnie uznasz, że w swojej skromności ich nie potrzebujesz. 

 

‌Tak, to moja wada, że nie potrafię zignorować pewnych komentarzy. Możesz ją dopisać do listy moich wad, skoro tak lubisz mnie śledzić i oceniać. ;) 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Ananke

 

 

 

 

W tym wątku też już kończę dyskusje, bo rzeczywiście niczego one nie dadzą, co stwierdzam z żalem. sad

Pecunia non olet

Widzisz, tak się akurat składa, że obalili, ale tego nie uznałeś. Właśnie obaliłam jeden. 

Dziwne, piszesz dokładnie to samo i w taki sam sposób, jak inny użytkownik tego portalu.

Cały portal = trzy tematy plus coś-tam-kiedyś-tam-nie-wiadomo-co na SB? To jest CAŁY PORTAL? W takim razie widzę, że liczenie jest Twoją mocną stroną. 

Tak, po całym portalu, na SB, co najmniej w dwóch wątkach, pod dwoma opowiadaniami. Te wpisy widzą wszyscy.

Cieszę się, że nie masz takich wad jak ja. Szczerze Ci gratuluję z tego powodu. :) Dodałabym jeszcze brawa, ale pewnie uznasz, że w swojej skromności ich nie potrzebujesz. 

Dziękuję za gratulacje. Również się cieszę, bo porywczość utrudnia życie, lepiej być człowiekiem opanowanym.

‌Tak, to moja wada, że nie potrafię zignorować pewnych komentarzy. Możesz ją dopisać do listy moich wad, skoro tak lubisz mnie śledzić i oceniać. ;) 

 Wychodzi na to, że nie tylko użytkowników nękam, ale też śledzę i oceniam. Znowu przypomina to wypowiedzi pewnego użytkownika.

 

Podsumowując, Ananke, nie szukaj zaczepek, bo to wygląda śmiesznie.

„Ten, który z demonami walczy, winien uważać, by samemu nie stać się jednym z nich" – Friedrich Nietzsche

Dziwne, piszesz dokładnie to samo i w taki sam sposób, jak inny użytkownik tego portalu.

Serio, nie masz argumentów, więc rozsiewasz teorie spiskowe, że jestem Zanaisem? Już raz to robiłeś.

Oto więc Ananke, JA W PRZECIWIEŃSTWIE DO CIEBIE, nie wstydzę się tego, kim jestem:

Tu masz mojego dawnego bloga prowadzonego przez wiele lat: KLIK – napisz komentarz, odpowiem Ci jako jako administrator. Zdjęcie jest takie samo jak w miniaturce na NF.

Tu masz mojego YT – KLIK, odpowiem Ci jako administrator.

Tu masz mojego Instagrama KLIK – odpowiem Ci jak napiszesz.

 

Tak, po całym portalu, na SB, co najmniej w dwóch wątkach, pod dwoma opowiadaniami.

Cały portal to trzy wątki plus KIEDYŚ TAM na SB? No cudownie się z Tobą rozmawia xd. Nie wiedziałam, że cały portal ma tylko trzy wątki.

 

Wychodzi na to, że nie tylko użytkowników nękam, ale też śledzę i oceniam.

Och, widzisz, mój Drogi, nie tak trudno się przyznać.

 

Znowu przypomina to wypowiedzi pewnego użytkownika.

Teoria spiskowa obalona wyżej. Jestem ze Szczecina, jak będzie tu kiedyś spotkanie to chętnie się pojawię. Może przyjdziesz. ;)

 

Podsumowując, Ananke, nie szukaj zaczepek, bo to wygląda śmiesznie.

Podsumowując, Osvaldzie, śmiesznie to wyglądają Twoje wyssane z palca domysły.

 

 

P.S. Przyznaję, że podeszłam do całej tej sprawy z Twoimi komentarzami mocno emocjonalnie i ruszyły mnie one ostro, ale taka jestem. Miałam kiedyś nieprzyjemność doświadczyć mobbingu i wprost nigdy nie usłyszałam „jest pani głupia”, ale słyszałam ciągiem złośliwe, chamskie i dobijające aluzje do mnie poprzez krytykę pracy, którą wykonywałam bez zarzutu.

 

Otarłam się o załamanie nerwowe i to w okolicy świąt. Może ta cała akcja z Twoimi komentarzami mi to przypomniała. Może przez to więcej emocji (też tych negatywnych) się ze mnie wylało.

 

Wiem, że Cię to nie rusza, nie obchodzi, jestem dla Ciebie niewygodnym pionkiem w grze, ale szczerze nie życzę Ci nigdy doświadczenia czegoś takiego.  Bycia po drugiej stronie nagminnego dręczenia.

 

I jeśli ktoś stwierdza, że jest dręczony, to on tak czuje i nie jest to dla niego ani miłe, ani potrzebne. A jeśli tego nie rozumiesz, bo wg Ciebie to jest okej i nie obchodzi Cię, że sprawiasz komuś przykrość – to ja nie mam nic więcej do dodania w dyskusji z Tobą.

 

 

Do wszystkich innych:

Przyszłam na to forum bez choćby jednej myśli, żeby tu zostać. Weszłam w wątek, w którym wspólnie sobie pomagacie i pomyślałam “Łał, jakie świetne forum! Jacy mili ludzie tu są!”. Przyznaję, że pierwszy komentarz, jaki mnie tak mocniej przyciągnął, był Drakainy, która pomagała komuś przy opowiadaniu.

Przyszłam tu i zadomowiłam się, bo naprawdę spodobał mi się klimat. Jestem specyficzna, czasami dziwna, ale tu jest dużo różnych ludzi. I to jest dla mnie niesamowite. Bo też mogę tu być.

Szkoda, że wszystko zmierza w kierunku aprobaty dla komentowania w sposób, w jaki robi to Osvald. Każdy z nas może tak komentować. Tylko po co?

Kurde balans (Grzegorz Poszepszyński), Ananke, proszę Cię bardzo. Normalnie wyszłam z siebie, co rzadko mi się zdarza, serio. Miałam tu już nie pisać, ale nie mogę tego wytrzymać, czytając Twoją powyższą wypowiedź. Możesz tu być i masz tu być. Każdy z nas ma prawo tu być. Nie walcz, bo naprawdę szkoda energii i nerwów. Po prostu szkoda. Jak rozumiem, bo prostu nie do zrozumienia jest to, co piszemy. Zatem – po co pisać? Nie warto. To będzie ciągła, niekończąca się awantura.

Pozdrawiam Cię i życzę spokojnego Nowego Roku oraz dobrego samopoczucia na tym Portalu. heart

Pecunia non olet

Okej, faktycznie nie ma sensu, żeby ten wątek nadal pozostawał otwarty, skoro dyskusja w nim tak ma wyglądać.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Przyglądając się temu wątkowi, w którym się dotąd szerzej nie udzielałem, choć w całym sporze zająłem już oczywiście jasne stanowisko, widzę tutaj jeden podstawowy wniosek. Mimo przetoczenia się znacznie ponad stu wpisów nikomu nie udało się wskazać komentarzy innych użytkowników podobnych chociażby do tego pod Cylindrolandią: o wielkim natężeniu pustych frazesów w rodzaju “drewniany aż do bólu, wyżyny grafomanii, literackie przedszkole”, mających na celu wyłącznie sprawienie przykrości autorowi. Niektóre z nich (”bezmyślnie, zupełnie nie potrafisz, nie udźwignęłaś”) swobodnie można uznać za ataki osobiste. A to tylko jeden z mnóstwa podobnie brutalnych komentarzy Osvalda.

Nie zdarzało się też dotychczas, aby ktoś ważył się na wpisy w rodzaju Uważam, że są granice przyzwoitości, których nawet w fikcji literackiej nie powinno się przekraczać, niezależne od tego jak bardzo autor jest żądny poklasku (pod Końmi na dalekim brzegu), a naturalne interpretacyjnie odniesienie ich do konkretnej fikcji literackiej, którą właśnie komentuje, kwitował bezczelnie słowami Obwiniasz mnie o własną interpretację, która w Twoim mniemaniu mogłaby być obraźliwa (pod Panią Metamorfoz). To jest dewastacja kultury dialogu na Portalu.

 

Podsumowując, wydaje się zatem zupełnie pewne, że mamy do czynienia z zupełnie nową “jakością”, w jak najgorszym tego słowa znaczeniu. Niecierpliwie czekam na obiecane przez moderację (”po wyborach do Loży”) zmiany regulaminu, które miałyby zapobiec podobnie szkodliwym zachowaniom, a jednocześnie poważnie się obawiam, że mogą się one okazać niewystarczające.

Ten temat został zamknięty

Nowa Fantastyka