- Hydepark: Betomat - pomoc w spojrzeniu na swój tekst oczami betującego

Hydepark:

czasopisma

Betomat - pomoc w spojrzeniu na swój tekst oczami betującego

Ze względu na to, że nie można edytować wpisów HP, napiszę właściwą treść w komentarzu :p .

Komentarze

obserwuj

No więc widząc pewne zainteresowanie dosyć szybko złożonym do kupy Zaimkomierzem pomyślałem, że warto zrobić krok dalej. A nawet skok dalej. Przedstawiam wam więc Betomat. Funkcjonalnie nie różni się jeszcze tak bardzo od Zaimkomierza, ale został napisany od nowa, jako wtyczka do jednego z najpopularniejszych edytorów online. Co oznacza, że jeżeli kiedyś wpadnie komuś do głowy zamiar stworzenia nowego Portalu, to będzie mógł łatwo zintegrować Betomat z Portalowym edytorem :> .

Tym razem jest możliwość podświetlenia wielu różnych grup słów. Obecnie są to tylko niektóre przykładowe zaimki (z bardzo ubogiej bazy). Nie wiem czy wszystkie te grupy są potrzebne. Potrzebuję feedbacku jakie grupy słów i funkcjonalności warto byłoby uwzględnić oraz jak można byłoby projekt dalej ulepszać. Na pewno chciałbym zaimplementować jeszcze jakąś detekcję powtórzeń, a reszta – zobaczymy na co język polski pozwoli.

 

Ustawienia Betomatu można zmieniać klikając na kolorową ikonkę z lewej strony paska narzędziowego.

 

» Betomat « 

 

Na ten moment potrzebuję następującego feedbacku:

  1. Czy uważacie, że wszystkie umieszczone grupy zaimków są przydatne? Czy też sądzicie, że niektóre z nich mają niską użyteczność?
  2. Czy brakuje jeszcze jakichś grup słów, które warto uwzględnić?

Jeżeli zauważyłeś, że Betomat nie podświetla jakichś słów, które powinien, to możesz pomóc przyłączając się do Akcji Uzupełniania Słownika.

Łukasz

Lukenie – wygląda to kapitalnie!

Przydałoby się jeszcze powalczyć z następującymi kwestiami:

siękloza

byłoza

powtórzenia. Ważna rzecz. Tutaj kiedyś zastanawiałem się nad algorytmem i myślę, że można ogarnąć to tak: bierzemy jakiś wyraz i sprawdzamy, czy nie występuje coś podobnego w zdaniu poprzedzającym, tym samym i następującym dla danego wyrazu. Ze względu na odmianę, sugeruję sprawdzać tylko X pierwszych liter, np, 5,6,7 itd. Może to być ustawiane przez użytkownika. (bo np. częstował i częstowała to dwa różne wyrazy, ale zaczynają się tak samo i jest to rodzaj powtórzenia).

Aliteracje

powtórzenia. Ważna rzecz. Tutaj kiedyś zastanawiałem się nad algorytmem i myślę, że można ogarnąć to tak: bierzemy jakiś wyraz i sprawdzamy, czy nie występuje coś podobnego w zdaniu poprzedzającym, tym samym i następującym dla danego wyrazu. Ze względu na odmianę, sugeruję sprawdzać tylko X pierwszych liter, np, 5,6,7 itd. Może to być ustawiane przez użytkownika. (bo np. częstował i częstowała to dwa różne wyrazy, ale zaczynają się tak samo i jest to rodzaj powtórzenia).

A ja dorzucę, że poza sprawdzaniem w jednej okolicy, to mogłoby się przydać coś na zasadzie “najbardziej popularne słowo w tekście”. Jakaś lista i pomijając wszystkie siękozy i byłozy... Albo po prostu porządkujące od największego do najmniejszego:P

 

Akurat dziś powinienem mieć tekst do sprawdzenia, to wieczorem/jutro napiszę parę słów o swoim odbiorze Betomatu (najpierw muszę tylko napisać ten tekst do końca):P

Слава Україні!

powtórzenia. Ważna rzecz. Tutaj kiedyś zastanawiałem się nad algorytmem i myślę, że można ogarnąć to tak: bierzemy jakiś wyraz i sprawdzamy, czy nie występuje coś podobnego w zdaniu poprzedzającym, tym samym i następującym dla danego wyrazu.

Problem w tym, że powtórzenia nie zawsze są złe...

I powinny być “zaimki pytajne”. Nie “pytające”. Poza tym całkiem zgrabnie, ale musiałabym się tym trochę pobawić, żeby porządnie ocenić.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

@silver_advent

Dzięki, na pewno wkrótce dodam siękozę i byłozę :) . Na razie myślałem tylko o dosłownych powtórzeniach, teoretycznie niedosłowne też są możliwe do pewnego stopnia, ale będzie wymagało to eksperymentów. Można też szukać powtórzeń w pierwszych wyrazach kolejnych akapitów. Aliteracje to świetny pomysł :) .

 

@Golodh

Myślę, że można stworzyć panel z niektórymi statystykami. :) Na razie jeszcze baza słów jest bardzo mała, więc użyteczność jest ograniczona. Najpierw chciałbym, żebyśmy ustalili, które grupy słów są najważniejsze. Jak będziemy już to mieli, to w oddzielnym wątku poproszę, żeby każdy, kto chce pomóc, wrzucał odmiany słów, których Betomat nie wychwycił, a powinien. A ja je będę po prostu stopniowo dodawał do apki.

 

@Tarnina

Językowo nic nie jest “zawsze złe”, chodzi tylko o to, na co zwrócić uwagę użytkownika, żeby mógł dokonać świadomego wyboru, czy chce, żeby tak zostało, czy jednak to zmienić. :)

 

Za jakiś czas zrobię plan rozwoju według priorytetów.

Łukasz

 

Właśnie wyszła nowa wersja, w której kolorki są widoczne również na przełącznikach :) . Siękoza i byłoza są również dodane.

Łukasz

Jako pomysł – piątka z plusem. Jako aplikacja – nie wiem, nie uruchamiałem.

Miałbym dwie propozycje. Pierwsza – “wyłapywacz samozapytań”. O co chodzi? O takie, niestety częste u początkujących, frazy spotykane w na przykład didaskaliach: spytała się kolegi, popatrzył się na kolegę i tak dalej. Druga – “ostrzegacz” przed “przezami”. O co chodzi? O zastępowanie poprawnych i precyzyjnych określeń następstw przyczynowo-skutkowych uniwersalnym słowem-kluczem “przez”. Przez deszcze rozmokły przyfrontowe, tymczasowe drogi i zaopatrzenie nie docierało na czas. {To niemal cytat z poważnej książki!} 

No cóż, ja będę konsekwentnie stawiała opór narzędziom wspomagającym język. Człowiek wyrósł na języku. Na razie żadne GPT-2, GPT-3 mnie nie przekonało. :-( Szybko, łatwo i bez sensu. Jasne, pozycjonowanie lepsze i surowizna jako gotowiec oraz Autor podejmujący decyzję. Naśladownictwo stylu niekiedy niezłe, ale tekst autentyczny nawet z pomyłkami ma to coś, które jest gorące. Naturalnie abstrahuję tu od:

1/ Ewidentnych błędów, przeskoków wynikających z kompilacji atrakcyjnych fabuł i słów. 

2/ Biegłości w łapaniu kontekstu, a nie parametrów takich czy innych.

3/ Odtwarzania przeszłości. Tak, wieczna pętla jest czymś, o czym marzę. ;-)

4/ GPS upośledził moją wyobraźnię przestrzenną, nawet nie musiała sięgać po badania. Widzę to, znaczy droga jest bez znaczenia, bo mam przewodnika, który mnie prowadzi. Dokąd? W maliny. Jeśli tylko mogę, nie używam.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

No cóż, ja będę konsekwentnie stawiała opór narzędziom wspomagającym język. Człowiek wyrósł na języku. Na razie żadne GPT-2, GPT-3 mnie nie przekonało. :-( Szybko, łatwo i bez sensu.

Tak rozumując, żaden wynalazek usprawniający życie by się nie pojawił ;) Póki co to autor pisze tekst, nie maszyna, a znalezienie błędów jest czymś wskazanym. Inaczej po co są korektorzy? Miałem teraz tekst w korekcie, dużo czerwieni do poprawy, a i tak się podobało. Czy gdybym wysłał tekst bezbłędny ktoś uznałby go za nieautentyczny?

Nie wiem jak inni, ale często dostrzegam błędy, dopiero kiedy ktoś mi na nie zwróci uwagę. Wtedy mogę zapamiętać ten błąd na przyszłość, ale najpierw muszę go widzieć. Taki program wyłapie na przykład za wiele „mój, moje, mnie” (mam z tym problem). Piszę już z Language Toolem, w Wordzie mam podkreślone literówki. Mam tego też nie używać? Narzędzia są dla ludzi, kowal teraz używa wielu innych narzędzi niż kowal pięćset lat temu. Czy to czyni jego rzemiosło gorszym? Według mnie tylko innym.

Poza tym gwarantuję, że taki programik nie naprawi słabego opowiadania ;)

Poza tym gwarantuję, że taki programik nie naprawi słabego opowiadania ;)

“wyłapywacz samozapytań”. O co chodzi? O takie, niestety częste u początkujących, frazy spotykane w na przykład didaskaliach: spytała się kolegi, popatrzył się na kolegę i tak dalej.

O, to się przyda.

Druga – “ostrzegacz” przed “przezami”. O co chodzi? O zastępowanie poprawnych i precyzyjnych określeń następstw przyczynowo-skutkowych uniwersalnym słowem-kluczem “przez”

Hmm.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Druga – “ostrzegacz” przed “przezami”. O co chodzi? O zastępowanie poprawnych i precyzyjnych określeń następstw przyczynowo-skutkowych uniwersalnym słowem-kluczem “przez”

Hmm.

 

A ja nie mam wątpliwości...  » Przez to, że jedyna droga wiodła przez kraj ogarnięty wojną domową, ekspedycja została odwołana. « Wersja niedzisiejsza: » Ekspedycja została odwołana, ponieważ jedyna droga wiodła przez kraj ogarnięty wojna domową. « 

Kiedyś i ja tak myślałam, Zanais. Dzisiaj już nie, ponieważ algorytmizacja jest obarczona zbyt dużymi błędami i prowadzi do bezrefleksyjności, pójścia za przepisem i przeniesienia uwagi z języka naturalnego na blokowy, który jest poukładany według kilkunastu reguł. Trudniejszy jest naturalny z jego nieoczywistościami, meandrami i błędnymi zaułkami. Ciekawszy. Od miasta zbudowanego od podstaw wolę te, które powstawały stopniowo. W pierwszym przypadku proszę o schemat i wszystko jest jasne, to co przewidziano, a co nie. Dopiero historia go naznaczy. Podobnie jest z trawnikami i wyznaczonymi ścieżkami. Uśmiecham się, widząc wydeptane ziemne alejki biegnące obok i inaczej niż te wytyczone. Może chodzi o podejście? Moim zdaniem umysł nie zawsze podrzuca najlepsze rozwiązania projektantowi, wolę przyjrzeć się życiu, a w tym przypadku książkom i tym, jak piszą inni, oraz co mnie kusi, wciąga. Błąd nie zawsze jest błędem.

Tak rozumując, żaden wynalazek usprawniający życie by się nie pojawił ;) Póki co to autor pisze tekst, nie maszyna, a znalezienie błędów jest czymś wskazanym. Inaczej po co są korektorzy? Miałem teraz tekst w korekcie, dużo czerwieni do poprawy, a i tak się podobało. Czy gdybym wysłał tekst bezbłędny ktoś uznałby go za nieautentyczny?

Myślę, że ktoś nie uznałby go za nieautentyczny, gdyż nie miałby ku temu powodów, lecz nie wiem, jak zostałby odebrany ten, poprawiony przez Ciebie w oparciu o narzędzie. Trzeba byłoby zweryfikować. I nie jeden raz, nie dwa, lecz dużo więcej. Kłopot polega na tym, że reguły w języku naturalnym są niespójne: zaimki, siękoza, byłoza, niekiedy nawet przecinki, np. przy spójnikach zespolonych. Narzędzie będzie je wyrzucało, podkreślało, oceniało „grubo”, a Autor poprawiał, bo łatwiej, szybciej, wygodniej i prawidłowo. Czy tekst będzie lepszy, w znaczeniu gładziej czytalny, musiałabym zobaczyć badania, próbki przed i po. 

Narzędzia są dla ludzi, tak, ale rozleniwiają, bardzo upraszczają. Niekoniecznie to, co algorytmizowalne jest w punkt. W stosunku do umysłu, myśli bardzo jestem ostrożna, a nawet nadmiernie przewrażliwiona. Co innego pralka, kalkulator, wikipedia, zwiększenie mocy obliczeniowej, półprzewodniki – zakochałam się w tym nowym, niekrzemowym, ale jeszcze daleka droga. ;-)

Do postępu i wygody też coraz częściej podchodzę podejrzliwie. Pytam się: po co; czy będzie lepiej; na co się przełoży; kto zyska, a kto straci; skąd pomysł, by wybrać właśnie to? I żeby nie było – z literówkami sprawa prosta, podobnie jak z ortografami czy ściągnięciem źródeł z kilku stron linków materiałów źródłowych. Są cholernie pomocne. 

Tutaj niby też mamy proste i fajne narzędzie, ułatwienie stworzone przez użyszkodnika z wsadem wszystkich chętnych. Będziemy lepiej posługiwali się językiem, nie będą nam korektorzy zaznaczali błędów, a przynajmniej dużo mniej. Same zalety, lecz rzeczy, które wskazuje reg, „przez” wskazane przez AdamaKB nie da rady zaszyć w takim narzędziu. Powiesz, przecież decyzję ostateczną podejmuje korzystający – ja tak nie uważam. Mocna odpowiedź, co nie? Kluczowy jest kontekst, nie piksele. Załamuje mnie „wierność” odwzorowania myśli przy algorytmizacji, choć są i pojedyncze zachwyty. Generalnie jednak więcej roboty niż to warte. Tyle.

Poza tym gwarantuję, że taki programik nie naprawi słabego opowiadania ;)

Prawda. Martwi mnie pozycja użyszkodników, twórców, którzy będą na nim polegać i w oparciu o nie pisać. ;-)

Np. piszesz stoickie opowiadanie, bez praktyki – polegniesz. OMG, za daleko, za długo. Na tym skończę. Sorry. :-(

I na zakończenie, każde pomocne narzędzie jest ok, i to do zaimków, i betomat, choć sprowadzanie bety do szukania błędów interpunkcyjnych jest troszkę so-so.  

Może przyczyniło się do tego cotygodniowe gotowanie. Lecę według przepisu i wychodzi niesmaczne. Szukam linków, sprawdzałam, a miałam w tym zero doświadczenia. Nijak nie były pomocne w regularnym przygotowywaniu posiłków. Talentu ku temu nie mam, chyba. Rzecz oczywista, w końcu znalazłam linki do swoich smaków i proporcji, szukając neutralnych z trzecich, czwartych stron poszukiwań. 

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Sztama, Asylum. 

Komputery i inne oprogramowane bajery mogą być pomocnymi ustrojstwami, ale pod warunkiem zakreślenia wyraźnej granicy, co “leży w kompetencjach” bezdusznego i bezmyślnego programu. Można powierzyć mu wyłapywanie i wskazywanie powtórzeń, ale niewiele więcej. Można go “uczulić” na błędy, popełniane we frazeologizmach, na przykład na Filipa z konopi. I to koniec, ponieważ próby wyłapanie wszystkich niepoprawności językowych wymagałyby gigantycznego słownika, ujmującego dane wyrazy we wszystkich przypadkach (co jeszcze jakoś dałoby się zrobić, zaimplementować), i analizy kontekstowej, co już trudniejsze, wielekroć trudniejsze. Word tego nie potrafi, sądząc z moich doświadczeń.

Ale pal licho powyższe, jawi się prawie niczym w porównaniu z pełną, absolutną standaryzacją języka. Autokorektor wywali albo “doprowadzi do normy” efekty słowotwórstwa, daleko nie szukając. Wprowadzi i utrwali frazy, wedle słowników najpoprawniejsze w danych przypadkach użycia. I wylądujemy z hrabiną, która wyszła z domu o piątej, bo “wyjdzie” elektrobałwanowi, że to najlepsza fraza otwierająca.

Hm, Asylum, przyznam, że często nie wiem, co właściwie piszesz, Twoje ścieżki myślenia są trochę dla mnie nie do odgadnięcia ;) Zdania nie zmieniam, ale uznaje Twoje zastrzeżenie – bezrefleksyjność jest zła. Wychodząc z założenia, że autor tylko klika zatwierdź, zatwierdź i nie zastanawia się, co w ogóle poprawia, owszem, wtedy masz racje. Ale mi chodziło o znajdywanie błędów, które oko autora nie dostrzeże, ponieważ autor nie rozpoznaje tego błędu. Sam korzystam z Language Toola i zawsze zastanawiam się, czy przypadkiem program nie pokazuje mi głupot, wstawiając np. przecinek gdzie nie trzeba – po złym odczytaniu kontekstu. Tym samym wciąż będą błędy, jeśli autor nie wysili się na jakieś krytyczne spojrzenie.

Błąd nieprawidłowo wskazany, poprawiony i wskazany jako błędny przez kogoś innego, również uczy. Myślę, że mamy oboje rację, ale jak z każdym narzędziem – sposób wykorzystania zależy od używającego.  

 

Oj, tak sztama, Adamie. :-) Nawet nie potrafię zliczyć razów, gdy bajery zaprosiły mnie „w maliny”, ile razy musiały pukać, walić, aby dotrzeć. Byłam głucha, otworzyła mnie filozofia dwudziestego wieku, No z końcówką dziewiętnastego, a właściwie Celan, którego czytałam, nie wiedząc, czym się tak zachwycam i dlaczego tkwię przy nim jak nierozumna.

Tak, Zanais, racja jest po obu stronach. Mi chodzi o poleganie, Tobie o pomocność. Z tym że ja tę pomocność poddaję w wątpliwość. I tu, zaczynają się schody, bo jasne – decyzja Autora, reguły mogą uczyć,  choć nie zawsze i reguły też nie są regułami – niekiedy. Wiem, relatywizuję, ale pole języka nie wydaje mi się poddane błędom

Wciąż, do znudzenia, przytaczam głupi przykład z GPSem, który mnie myli i ogłupia. Prowadzi do celu, choć drogi doń nie znam i nie wiem, jak tam trafiłam. Strony świata się mylą i zawsze muszę odpalić drogę powrotną. To pewnie nie jest znaczącym doświadczeniem dla ogółu, lecz dla mnie ważne. Lubię wiedzieć, jak dojechałam i jakie miejscowości mijałam.  Chcę, aby zapisywały się w pamięci, a nie w lewo, w prawo, na skrzyżowaniu wybierz... Może jest to osobnicza przypadłość – nie wiem.

 

Edytka: była, lekka korekta lecz nie treści.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Reguły możesz łamać jasne, powtórzenia stosować specjalnie, pewnie, ale najpierw musisz się tych reguł nauczyć, aby później się nimi bawić. Taki programik nie zrobi z nikogo pisarza z prawdziwego zdarzenia ani nie wyruguje wszystkich błędów z tekstu, ale może sprawić, że autor zastanowi się, spojrzy inaczej na własne zdania i sposób, w jaki je buduje.

Twój przykład z GPSem, wybacz, ale jest Twoim przykładem. Miliony ludzi używają GPSa i sobie chwalą, jednostkowe przypadki nie powinny być powodem odrzucenia jakichś narzędzi. Z drabiny też można spaść, ale to nie powód, aby jej nie używać. Pisanie jest zwykłą czynnością – piszesz więcej, to piszesz lepiej (przynajmniej do jakiegoś poziomu), betomat tego nie zmieni.

Świetne urządzenie :-)

Będę używał! Gratuluję pomysłu i wykonania. Najpierw wypróbowałem zaimkomierz, ale to jest jeszcze fajniejsze.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

A ja rozumiem przykład Asylum. 

Abstrahując od betomatu (szczerze podziwiam, że Ci się chciało, Lukenie), ludzie mają tendencję do ułatwiania sobie życia – właśnie przez rzeczy typu GPS. Problem pojawia się, kiedy GPS z jakiegoś powodu nie działa, a oni są za bardzo przyzwyczajeni do tego rozwiązania. Znam młodych ludzi, którzy nie potrafią czytać mapy.

Kiedyś byłam świadkiem sytuacji, w której nastolatka nie potrafiła odczytać godziny na zegarku, bo zamiast cyferek miał wskazówki. Mam nadzieję, że to ekstremalny przypadek.

Ogólnie fajnie, że jest coś, co ułatwia wyłapywanie niektórych błędów/usterek (a tutaj zasadniczo powtórzeń), ważne, żeby zdawać sobie sprawę, że to tylko ułamek tego, na co w tekście trzeba zwracać uwagę, i to wcale nie najważniejszy.

Przynoszę radość :)

Ale mi chodziło o znajdywanie błędów, które oko autora nie dostrzeże, ponieważ autor nie rozpoznaje tego błędu

Ale powinien...

Ogólnie fajnie, że jest coś, co ułatwia wyłapywanie niektórych błędów/usterek (a tutaj zasadniczo powtórzeń), ważne, żeby zdawać sobie sprawę, że to tylko ułamek tego, na co w tekście trzeba zwracać uwagę, i to wcale nie najważniejszy.

O, właśnie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jeśli chodzi o Betomat, to jeszcze wykrywanie powtórzeń by się przydało i narzędzie osiągnie pełnię :-)

 

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Dobra pomoc z tego Betonomatu. ALE. Ale brakuje mi informacji o polityce prywatności. Niby drobiazg, niby zaufanie, a jednak chciałoby się zobaczyć dopisek, co z tekstem się NIE dzieje. W sensie czy nie idzie gdzieś dalej, czy jest przetwarzany tylko na potrzeby podkreślenia błędów i nie jest trzymany dłużej itp.

@wilk-zimowy

Aplikacja działa wyłącznie w przeglądarce użytkownika. Hosting na którym to stoi, nie oferuje nawet bazy danych :) . Jedyne dane, które pobiera, to anonimowe statystyki ruchu (całkowicie anonimowe, przez europejski serwis plausible.io, rozwiązanie open source nie zapisujące nawet adresów IP), które nie wychodzą z Unii Europejskiej. Tak więc nie widzę za bardzo potrzeby pisania polityki prywatności, bo nawet jakby to był projekt komercyjny, to nawet RODO by tego nie wymagało.

Ale później dodam te informacje na stronie dla spokoju ducha użytkowników.

Łukasz

Twój przykład z GPSem, wybacz, ale jest Twoim przykładem. Miliony ludzi używają GPSa i sobie chwalą, jednostkowe przypadki nie powinny być powodem odrzucenia jakichś narzędzi. Z drabiny też można spaść, ale to nie powód, aby jej nie używać. Pisanie jest zwykłą czynnością – piszesz więcej, to piszesz lepiej (przynajmniej do jakiegoś poziomu), betomat tego nie zmieni.

Zanais, jasne, że miliony używają, podobnie jak latają, używają samochodów, kupują więcej niż potrzebują, betonują koryta rzek, aby nie wylewały i miasta dla ładności i porządku... Pojedynczy użytkownik musi się odnaleźć w tym świecie, lecz nie każ mi podążać za modą i wpisywaniem się w obecny paradygmat postępu, ponieważ on powoli się kończy. Ile to potrwa? Nie znam odpowiedzi, podobnie jak tej, na pytanie dotyczące wojny, potencjalnej podmianki w Rosji i co z tego wyniknie. Stawiałabym na około dziesięć lat, wtedy jeśli kurs nie zostanie zmieniony, rzeczywistość na nas go wymusi.

To, że miliony używają i sobie chwalą nijak mnie nie przekonuje. Wolałabym drogi bez połykania kilometrów. ;-) Zresztą sam zerknij, jak wychowują swoje dzieciaki i samych siebie osoby pracujące w filmach technologicznych, tych z osławionej Doliny Krzemowej i właściwie wszędzie, nawet u nas.

Kurcze, słowa, język są dla mnie czymś więcej, bo właśnie one wpłynęły na skok, dzięki któremu człowiek zwyciężył w loterii natury. Reguł się nie nauczysz przez program podkreślający zbędne słowa. Po prostu podążysz za błędnymi skreśleniami, ktore ktoś w nim zaszył. Tyle. 

Wartości reguł nie przesądzam, tego nie wiem, trzeba byłoby sprawdzić, jak na nie reagujemy, w jakim stopniu przyswajamy ukryte w nich zasady. Nie wiem, ale śmiem wątpić, gdyż sądzę, że zareagujemy automatyzmem, czyli poprawianiem, nawet jeśli na samym początku się wnerwimy.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum, zacznijmy od tego, że nikt Ci nie każe podążać za modą. Kto Ci każe używać tego betomatu, kto każe Ci używać czegokolwiek, patrzeć czy słuchać. Żyjemy jeszcze w takim zakresie wolności – szczególnie związanej z literaturą – że możesz robić od groma rzeczy, ale nie musisz. Czy to się kończy? Nie wiem i nie interesuje mnie to. Dostosowuję się do tego, co jest, nie tęskniąc za dawnymi czasami i nie wyznając zasady, że “kiedyś to były czasy”.

Nie wiem, jak wychowują sobie dzieci osoby z Doliny Krzemowej i w sumie nie potrzebuję tego wiedzieć. Wychowanie dzieci to kwestia tak indywidualna i tak łatwa do spieprzenia, że po obowiązkowej lekturze (ze względu na okoliczności życiowe) książek o psychologii dzieci i różnych metodach wychowania, interesuje mnie tylko podejście do mojego dziecka.

Reguł się nie nauczysz przez program podkreślający zbędne słowa. Po prostu podążysz za błędnymi skreśleniami, ktore ktoś w nim zaszył. Tyle. 

Dobrze, pozwolę sobie uważać zupełnie inaczej. Nie nauczysz się reguł, ale może spojrzysz inaczej an swoje zdania. Ja parę zaimków wyeliminowałem z ostatniego opowiadania właśnie dzięki zaimkomierzowi Lukena. Uważasz, że opowiadanie na tym straciło? Że zgłupiałem od tego?

Nadal sądzę, że narzędzie to narzędzie – jak każde może być pomocne lub nie, zależy od użytkownika. Ale ograniczanie możliwości to dla mnie forma cenzury.

 

Prawda, że nikt mi nie każe podążać za modą, Zanais, lecz komentarz udostępniony na forum nie jest formą cenzury, lecz opinią, zdaniem. xd

Jasne,  decyzja zależy od każdego z nas. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie chodziło mi o komentarz jako cenzura, tylko ograniczanie korzystania z narzędzi ;)

Niech każdy robi, jak chce. Jeśli nie będzie pracował nad stylem, to żaden programik mu nie pomoże.

Bardzo fajna rzecz, Luken :). Podziwiam :).

@Asylum:

A do czego używasz GPT-3, że Ciebie nie przekonało? Rozmówcą jest kiepskim, to fakt, ale nie do tego powinien służyć.

Nie rozumiem powiązania między GPT-3 (AI), a Lukenowym (świetnym, moim zdaniem) Betomatem, którego zadaniem jest znajdowanie w tekście predefiniowanych rzeczy. A jak się odnosisz do algorytmu stanfordzkiego, który dzieli słowa na sylaby i wstawia dywizy w procesie przygotowania do druku?

 

btw: drogi samochodowe znikną, będziemy latać.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

@Radku

Nic nie robiłam z GPT-3 czy 2, z doskoku trochę czytam o tym, jakieś półtora roku temu znajomi betowali którąś tam iterację i z przyjemnością oraz niejakim zafascynowaniem przyglądałam się, co powstaje. Bardziej podobały mi się „obrazki” z DALL-E niż fragmenty tekstu, gdyż w nich za dużo było logicznych kiksów i nawet jako „surowizna” – słabe, choć naturalnie zależy do czego, na jakim rynku chcesz wykorzystywać i po co. Jednak to na dłuższą dyskusję. Zaniepokoiło mnie natomiast co innego: zachwyt dla kolejnego narzędzia do samouzupełniania, lecz skłamałabym, gdyby powiedziała, że 175 mld parametrów nie zrobiło wrażenia.

 

Nie rozumiem powiązania między GPT-3 (AI), a Lukenowym (świetnym, moim zdaniem) Betomatem, którego zadaniem jest znajdowanie w tekście predefiniowanych rzeczy

Narzędzie jest tylko narzędziem, ma wspomagać, a nie zastępować, bo tego nie potrafi. Działa według zaszytych w nim predefiniowanych reguł. Po pierwsze ujednolica tylko według nich i standaryzuje myślenie, zniechęcając do poszukiwania lepszego ujęcia; po drugie – rozleniwia i utrudnia przyswojenie reguł, zasad, i niejako „sedna”, bo i po coż to robić, jeśli mamy narzędzie. ;-)

 

Powtórzę, nie jestem przeciwko wsparciu przez narzędzia, zresztą powoli staje się niemożliwe do uniknięcia, lecz warto wybierać do czego i po co. xd

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Po pierwsze ujednolica tylko według nich i standaryzuje myślenie, zniechęcając do poszukiwania lepszego ujęcia; po drugie – rozleniwia i utrudnia przyswojenie reguł, zasad, i niejako „sedna”, bo i po coż to robić, jeśli mamy narzędzie. ;-)

Tu się różnimy, bo dla mnie narzędzie, które wskazuje (potencjalny) błąd uczy reguł i zasad lepiej niż cokolwiek innego. Trudno się uczyć w abstrakcji od przykładu.

Przykład z (mojego) życia, to oczywiście kompilatory/interpretery języków programowania. Uczą składni na tyle skutecznie, że potem się widzi błędy na pierwszy rzut oka. Potem :-)

 

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Asylum, opowiem Ci bajkę.

 

Były sobie raz trzy sierotki, którym kazano oddzielić groch od popiołu i mak od piasku.

Jedna oddzielała paluszkiem, po ziarenku.

Druga skorzystała z pomocy zaprzyjaźnionych mrówek.

A trzecia wzięła sitko.

 

Zasadniczo uczymy się przez indukcję, nie przez dedukcję.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Warto wiedzieć, kiedy użyć paluszków, a kiedy sitka ;)

Przynoszę radość :)

Spodobał mi się ten betomat, zamierzam korzystać w przyszłości. Myślę, że używanie tego to kwestia charakteru, ja mam niestety nieuleczalną manię poprawiania wszystkiego i do szału doprowadzało mnie czasami czytanie czegoś po raz 5 czy 10, żeby tylko wyłapać te irytujące wyrazy. Z takim “się” mogłam jeszcze walczyć lupką, ale inne to było mozolne szukanie, a jak popełniłam za długi tekst to już w ogóle...

 

Dlatego dzięki wielkie za coś takiego, na pewno się przyda. :)

Otóż właśnie. A chemiczka zaleje wszystko rozpuszczalnikiem i przekrystalizuje.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jeszcze chwila polemiki. ;-)

 

Radku, jeden, drugi błąd i tak do pięciu (powoli weryfikowana jest hipoteza, że utrzymujemy i porównujemy 7 elementów w pamięci operacyjnej, znaczy mniej niż początkowo zakładano).

Fajny przykład z kompilatorami i interpreterami, ale zauważ, że wyjściowo pracują na językach zdefiniowanych, a nie naturalnych. Do kompilatora warto byłoby dorzucić jeszcze. optymalizator. Nie neguję ich przydatności i nawet nie wiem, czy słusznie się tak upieram. :p Coś zyskujemy, coś tracimy. Mam poczucie, że przypadku języka naturalnego gubi się własność, indywidualność. Już widzę Lovecrafta przepuszczonego i poprawianego według betomatu. Podobna wizja szalenie niepokoi. Wyobraź sobie: maluj w stylu Picassa, Beksińskiego, komponuj jak Bach, interpretuj jak Glenn Gould. I co dalej...

 

Tarnino, pod warunkiem że uogólnisz szczegóły w trakcie procesu zamieniania wyrazów według reguł zdefiniowanych w betomacie (indukcja), co w przypadku poprawiania mechanicznego raczej nie zachodzi.

W przypadku języka naturalnego indukcja czy dedukcja nie wydaje mi się szczególnie pomocna, z pewnością nie generuje piękna i swoistości stylu, języka. Raczej urawniłowka. Jeśli już to lepsza byłaby mieszanka obu I&D.

Sitko i płyn chemika, proszę uprzejmie. ;-) Weź kilka swoich ulubionych tekstów i przepuść je przez narzędzie. Też spróbuję, lecz pewnie dopiero w połowie sierpnia, gdy – na co mam nadzieję – w końcu wróci do mnie osobisty lapek. ;-). A przed zalaniem staranie przemyśl co i czym traktujesz. Tu będziesz wiedziała, prawda. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Asylum, masz oczywiście rację z tym, że pewnego rodzaju podejście zabija indywidualizm.

Większość zna te rady o niemal automatycznym usuwaniu przymiotników, zaimków, eliminowaniu “się” i “być”, rozbijaniu zdań wielokrotnie złożonych na proste itd. 

To odtrutka proponowana ludziom, którzy są klasyką “stylistycznego Mordoru”, pisząc tak, że czcigodny Patrycjusz mógłby używać ich tekstów do pobudzania womitowania zamiast poezji wielce utalentowanego cezara Nerona ;)

Internet jest uprzejmy, więc (zazwyczaj) nie napisze – przyjacielu, spal to na popiół, wrzuć do stalowej skrzyni, zamknij na kłódkę, a kluczyk połknij. A na końcu przysiądź na skrzyni, tak na wszelki wypadek, gdyby coś miało wydostać się na zewnątrz.

Nie: sieć, wbrew pozorom, jest nad wyraz uprzejma. Opracowała rozwiązania, które takie twórcze rozchełstanie mają przywrócić do konsystencji przewidzianej przez językowy regulamin ;) A w każdym razie – spróbować to zrobić...

I masz rację – taka bezmyślna “kastracja” tekstu nie jest objawem zgeneralizowanej poprawności, remedium na wszystkie problemy, przeciwnie – raczej aktem twórczej desperacji i kapitulacji formy. Może tekst nie będzie wybitny, ale przynajmniej nie zaleje czytelnika nawałnicą pompatycznych konstrukcji językowych, po których musiałby aplikować sobie walerianę i zimne okłady :)

Niemniej – mówi się, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie.

Prawie żaden ze stylistycznych ogrów nie ma pojęcia o swoim mrocznym pochodzeniu :) Usiłują z gracją hipopotama nilowego napinać elfie łuki, skradać się na sękatych paluszkach niczym hobbit, czy też tańczyć w różowej sukienuni literacki balet. I nie rozumieją czytelniczych protestów, sądząc, że trzystukilogramowe, zielone cielsko kapitalnie sprawdza się w głównej roli “Jeziora Łabędziego”

Dlatego zdrowemu rozsądkowi autora należy zostawić możliwość używania rozwiązań automatycznych. 

Kto wie, może ja sam, podchodząc do lustra, zerknę z ukosa i ujrzę w nim... zielonkawą maszkarę? 

Mówiłem już, że trudno być sędzią we własnej sprawie? :>

Kto chce, niech przepuszcza wszystko przez automaty. Może dobrze, że jednak jest taki wybór? :)

Zgadza się w zupełności

betamrówka

Tarnina

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Miałem na myśli raczej to:

Może tekst nie będzie wybitny, ale przynajmniej nie zaleje czytelnika nawałnicą pompatycznych konstrukcji językowych, po których musiałby aplikować sobie walerianę i zimne okłady :)

Jakkolwiek w XXI wielu chemia zna mocniejsze rzeczy niż waleriana.

Niemniej – mówi się, że nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie.

Dlatego IMHO warto przed udręczeniem ludzi, sprawdzić co o tekście powie jakiś automat.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Dlatego IMHO warto przed udręczeniem ludzi, sprawdzić co o tekście powie jakiś automat.

 

Ale najpierw sprawdź, co automat ma do powiedzenia o klasykach literatury i noblistach XD

To odtrutka proponowana ludziom, którzy są klasyką “stylistycznego Mordoru”, pisząc tak, że czcigodny Patrycjusz mógłby używać ich tekstów do pobudzania womitowania zamiast poezji wielce utalentowanego cezara Nerona ;)

 

silver_advent, pozwolę się nie zgodzić, że to tylko dla tych, co budują opowiadania na “się” i wszelkich powtórzeniach. Nie ma co chyba od razu krytykować ludzi korzystających z betomatu i zakładać, że jak ktoś używa, to zabija swoją indywidualność albo jest po prostu kaleczącym język orkiem ze wspomnianego Mordoru, co w zdaniu zrobi tak dużo błędów, że nawet betomat zawiesi.

 

Istnieją przypadki (albo jeden przypadek), że człowiek ślęczy nad tekstem o 3 w nocy, żeby poprawić niepotrzebne błędy, które przegapił za pierwszym czy drugim czytaniem, więc może sobie odpalić taki betomat i wrzucić tam tekst, żeby zauważyć, że mimo wszelkich starań, dwie linijki pod rząd wrzucił to nieszczęsne “się” i przegapił je ze zmęczenia.

 

Wtedy betomat też się przyda. No chyba że taki zmęczony człowiek też jest zaliczany do kategorii orków. :)

 

Dlatego zdrowemu rozsądkowi autora należy zostawić możliwość używania rozwiązań automatycznych. 

 

O, to podejście jest już bardziej rozsądne. Nie każdy musi używać, nie każdy musi rozumieć, nie każdy musi się zgadzać, ale warto gdzieś w myślach mieć też trochę inne spojrzenie na to, kto korzysta i dlaczego. ;) Ja w przyszłości zamierzam, o ile będę mieć możliwość.

 

Ale najpierw sprawdź, co automat ma do powiedzenia o klasykach literatury i noblistach XD

silver_advent, wybacz, że się wtrącę w dyskusję, ale jeśli taki automat podkreśli sporo “się” u noblisty, to co z tego wynika? No nic, tylko to, że było sporo “się” zaburzającego odbiór (przynajmniej) niektórym. Fakt, że ktoś dostał Nobla czy jakaś książka jest klasykiem, nie oznacza, że nie ma tam błędów, powtórzeń czy braku logiki. Każdemu może się zdarzyć popełnić błąd, tym najlepszym też, a skoro betomat powstał na forum osób piszących opowiadania, to może wskazać drogę do łatwiejszego wykrywania błędów, bez szukania lupką czy czytania po raz kolejny.

 

I nie jest to dla wszystkich, są tacy, co raz przeczytają i wyłapią wszystkie zaplątane “się”, a są tacy, co pisząc, już tak się pilnują w trakcie, że “się” nie używają. Ja mam spaczenie, że jeśli tworzę opowiadanie i użyłam “się” w jednym akapicie, to w drugim go nie postawię. Nie znoszę poprawiania i gimnastyki, żeby to później zmienić. Co nie znaczy, że nie miewam sytuacji, że nie wiadomo jakim cudem, dość blisko to “się” się znajdzie, jak zresztą widać. :)

 

Wszystko jest dla ludzi, jesteśmy różni, bla bla, takie wyświechtane frazesy, ale chyba czasami potrzebne.

Nie ma co chyba od razu krytykować ludzi korzystających z betomatu i zakładać, że jak ktoś używa, to zabija swoją indywidualność albo jest po prostu kaleczącym język orkiem ze wspomnianego Mordoru, co w zdaniu zrobi tak dużo błędów, że nawet betomat zawiesi.

 

Ale ja nie krytykuje :)) Sam zrobiłem sobie w tym betomacie używanie, niczym dzik w kukurydzy :)

Bo ja WIEM, że jestem stylistycznym orkiem z Mordoru i mój indywidualizm warto poświęcić na ołtarzu względnej poprawności.

Jedyne co, to zgodziłem się z Asylum, że automaty zabijają indywidualny styl. To prawda, ale czasem trzeba wziąć to na przysłowiową klatę, jeśli chcemy, by ktoś na zrozumiał. 

Wybór jest, trzeba go dokonać. Najczęściej przeźroczysta, akademicka trzecioosobówka jest lepsza, niż niezrozumiały bełkot ;)

 

Podsumowując: Wszystko ma swoją cenę, sami musimy sobie odpowiedzieć, czy chcemy ją płacić czy nie.

 

Tak mi Twój komentarz zabrzmiał jak rodzaj krytyki, skoro nie było to w Twoim zamiarze, to wybacz. :)

 

A co do zabijania indywidualnego stylu, to też bez przesady, przecież poprawiając nadmiar “się” nasz styl nie ucierpi, chyba że lubujemy się w powtórzeniach i na tym budujemy swój styl, to wtedy betomat faktycznie nie jest nam potrzebny. ;)

Ucierpi, jeżeli autor skoncentruje się na liczeniu “się” i “być” zamiast na tym, żeby tekst płynął. 

Chodzi o to, żeby nie podążać ślepo za narzędziem. Jeśli ktoś uważa, że mu pomoże – niech korzysta. Dla mnie jako czytelnika nie ma żadnego znaczenia, jak powstawał tekst, liczy się efekt. 

Przynoszę radość :)

Ucierpi, jeżeli autor skoncentruje się na liczeniu “się” i “być” zamiast na tym, żeby tekst płynął. 

Ale betomat nie powstał jako zamiennik czegoś, tylko pomoc. Tak jak Word ma funkcję podkreślania literówek i nikogo to nie dziwi, że poprawia się wyrazy na czerwono, przeglądając dokument pod tym kątem. Chyba że nie każdy uważa, że warto to robić, to okej, nie wnikam.

 

W każdym razie, myślę, że nie ma sensu pisać w betomacie, lepiej wrzucić tam gotowy tekst, żeby się nie rozpraszać. Wtedy płyniemy przez tekst, a na koniec poprawiamy, jeśli mamy co. :)

Już bez polemiki, każdy z nas może wybrać odmienne ścieżki w puszczy. :-)

Dwa obrazki:

*Przerobiony, pewnie znany.

 

 

*Moja podobizna za dziesięć lat.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Kółka do roweru...

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Dodałbym “mieć” we wszelkich odmianach, które obok “być” jest często nadużywane.

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Sagitt, to prawda, “mieć” jest zmorą, w końcu mówi się “być czy mieć, oto jest pytanie” :D

 

 

@Sagitt

Hmm, jak sądzisz, jakie rozwiązanie byłoby najlepsze?

  1. “Być” i “mieć” podświetlane przez dwa oddzielne przyciski.
  2. “Być” i “mieć” podświetlane przez jeden przycisk, mające ten sam kolor.
  3. “Być” i “mieć” podświetlane przez jeden przycisk, mające dwa różne kolory. 

Łukasz

Mnie przydałby się edytor do wyłapywania anglicyzmów, rusycyzmów itp. XD Bo często widzę w łapankach, że popełniam takie błędy. Albo program, który podkreśla powtórzenia na podstawie wpisanej liczby słow lub zdań, które są zakresem tolerancji. Czyli wpisujemy liczbę trzy, i podkreśla każde słowo, które występuje częściej niż w co trzecim zdaniu. Program miałby więcej mielenia, szczególnie przy dłuższym tekście, ale od czego są komputery. :)

Word, może być nawet dość stara wersja, funkcja “wyszukaj”, inne funkcje sprawdzanie poprawności tekstu można wyłączyć na wszelki wypadek. W wierszu “znajdź” wpisujesz na przykład “się”. Wybór między “wyszukaj następny” a “pokaż wszystko” i gdzie roi się od podkreśleń na czerwono, tam masz sięjozę.

AdamKB, no Word zawsze taką funkcję pełnił, ale trzeba było szukać po kolei, a mając wszystko jednocześnie, to może pewne ułatwienie. ;) Ale jeszcze nie korzystałam z betomatu, muszę kiedyś z ciekawości spróbować. :)

Z jednej strony rozumiem zastrzeżenie, iż szukać trzeba pojedynczo, jednak z drugiej nie jest to wielką, decydującą wadą. Czego możesz / mogę poszukiwać? Klasyka: się, był / była itp., czegoś “indywidualnego”, na przykład słowa stworzonego przez Ciebie.  Szyku zdania Word nie poprawi, kontekstowo też durny był i jest, bak czy bąk, jemu tam dynda i powiewa. (Obawiam się, że Betomatowi także, konteksty to zbyt złożona kwestia, by dał jej radę dowolny prosty program.)

Prawdę, moją prawdę pisząc, najlepszą radą jest pisać bez błędów, a skoro praktyka wskazuje na niemożliwość ustrzeżenia się przed pomyłkami, następnego dnia zaparzyć sobie małą czarną, zapalić papierosa i przeczytać, co tam wczoraj się naklepało. Przy okazji, zupełnie za darmo, dostrzega się, co należałoby dopisać, co potraktować klawiszem Delete...

Pierwsza opcja wydaje się spoko. ;)

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

AdamKB, no jasne, zgadzam się z tym, co napisałeś, ale mimo wszystko jestem ciekawa, czy betomat nie wyłapie mi zbędnych powtórzeń, wyrazów zbyt blisko itd.

 

To kwestia tego, że są ludzie tradycyjnie podchodzący do łapania błędów, którzy sprawdzają wszystko sami, ew. Wordem, bo znają, a są tacy, co lubią eksperymentować, sprawdzać nowe formy sprawdzania ich samych. Jak siądę do forumowego wyzwania, to wkleję sobie z ciekawości swój tekst i zobaczę, co mi wyjdzie. ;)

 

W Wordzie jakoś rzadko korzystałam z funkcji wyszukiwania powtórzeń, robiłam to sama, tak wizualnie patrząc, czy przypadkiem nie mam w jednym akapicie dwóch „się” czy innych takich. A tu jak mi podkreśli program to może będzie łatwiej, nie wiem. ;)

Taka ciekawostka.

Gdy jeszcze Wiśniewski-Snerg był pamiętany jako autor, ukazał się wywiad z jego byłą żoną (czy wdową po nim? nie pamiętam, dawno to było). Jedna z odpowiedzi dotyczyła właśnie przeprowadzanych  przez W-S autokorekt. Ponoć potrafił przeliczyć maszynopis na miary typograficzne i potem sprawdzał, czy nie znajdą się na jednej stronie powtórzenia tego samego słowa – choćby w innym kontekście.

Teoretycznie możliwe, jeśli zna się parametry składu, ale praktycznie... hmmm... niepraktyczne.

Troszkę, jak mawiają Amerykanie, overkill. Słowa mają różną przejrzystość (lub jej odwrotność, w-oczy-się-rzucalność). Tego się nie da zmierzyć miarką.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ciekawe, czy istnieje opowiadanie (nie bardzo krótkie), w którym nie ma zaimków dzierżawczych, mieć, być w dowolnej formie, “się”, zaimków osobowych oraz przysłówków. Jestem ciekaw, jakby to się czytało.

Nie widziałam takiego, ale faktycznie, mogłoby być ciekawe.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Z drugiej strony, jestem przekonany, że np. taki Pratchett umiałby stworzyć dobry tekst, mając do dyspozycji wyłącznie być, mieć, się, zaimki dzierżawcze i osobowe, przysłówki oraz kilka wciśniętych nieśmiało czasowników.

Chodzi o to, że umiejętności autora przemieniają czasem węgiel w diamenty, podczas gdy grafoman tym węglem pisze wciąż po ścianie jaskini. Nie da się przeliczyć procentowo, kiedy zaimki są dobre, a kiedy złe. Choć takie programy, jak betomat, pomagają zauważyć, kiedy zaczynamy magazynować nadmiar zaimkowego węgla, zamiast używać go właściwie.

Corrinn napisał:  Ciekawe, czy istnieje opowiadanie (nie bardzo krótkie), w którym nie ma zaimków dzierżawczych, mieć, być w dowolnej formie, “się”, zaimków osobowych oraz przysłówków. Jestem ciekaw, jakby to się czytało.

Śmiem przypuszczać na granicy pewności, że nie w języku polskim. Nie w każdym przypadku dałoby się zastępować “wyklęte” zaimki oraz przysłówki synonimami (mieć i posiadać, przykładowo, to nie zawsze to samo), frazeologizmami, wygibasami stylistycznymi. Jakiego czasu gramatycznego można by bezpiecznie użyć? Jaki obrać temat wiodący? Bo i sam temat z jednej strony narzuca, z drugiej ogranicza zakres słownictwa, możliwego oraz niezbędnego do użycia.

Swego czasu w “Przekroju” ukazało się kilka tekstów, złożonych z około pięciuset minimum słów, rozpoczynających się na tę samą literę. Popis biegłości językowej, owszem, ale już po stu słowach męka dla czytelnika. Kto nie wierzy, niech sobie “rozmnoży / wydłuży” opowieść o królu Karolu, Który kupił królowej Karolinie...

 

Chodzi o to, że umiejętności autora przemieniają czasem węgiel w diamenty, podczas gdy grafoman tym węglem pisze wciąż po ścianie jaskini. Nie da się przeliczyć procentowo, kiedy zaimki są dobre, a kiedy złe. Choć takie programy, jak betomat, pomagają zauważyć, kiedy zaczynamy magazynować nadmiar zaimkowego węgla, zamiast używać go właściwie.

heartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheartheart

mieć i posiadać, przykładowo, to nie zawsze to samo

Cały czas to powtarzam, ale kto słucha...

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wyszła nowa wersja Betomatu: 0.3 .

 

Zmiany w stosunku do poprzedniej wersji to:

– Dodanie odmian “mieć”,

– Rozszerzenie informacji w panelu informacyjnym Betomatu.

Łukasz

Chciałbym podzielić się z wami ważnym odkryciem: wtyczką do przeglądarki LanguageTool służącą do sprawdzania pisowni, która jest kompatybilna z Betomatem. A nawet działa w edytorze Portalu!

 

To, co jest w niej świetne, to to, że znajduje błędy interpunkcyjne. Załączam zrzut ekranu, żeby pokazać, jak to wygląda:

 

 

Jest dostępna dla wielu przeglądarek. Linki do odpowiednich wtyczek do pobrania można znaleźć na https://languagetool.org/pl w „Aplikacje i dodatki” na górze.

 

Wtyczka ta daje feedback techniczny, natomiast Betomat stylistyczny, więc myślę, że znakomicie się uzupełniają.

 

Niestety, darmowa wersja wtyczki działa tylko dla tekstów do 10k znaków, ale można podzielić tekst, w razie potrzeby.

Łukasz

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wyszła nowa wersja Betomatu: 0.3.1 .

 

Zmiany w stosunku do poprzedniej wersji to:

– Znaczne zwiększenie szybkości działania. Teraz można na żywo, bez opóźnień, bezpośrednio w Betomacie edytować tekst mający nawet setki tysięcy znaków. Włączanie i wyłączanie podświetleń również zostało znacznie przyspieszone.

Łukasz

Gratulacje i wyrazy podziwu!

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Program jest bardzo przydatny.

Czy jest w planach dodanie opcji zapisu wklejonego tekstu do pliku, wraz z zaznaczeniami?

@Ajzan

Program jest bardzo przydatny.

Cieszę się :) .

Czy jest w planach dodanie opcji zapisu wklejonego tekstu do pliku, wraz z zaznaczeniami?

Nawet o tym nie pomyślałem. Do czego mógłby się taki plik przydać? Masz na myśli jakiś konkretny format,  np. dokument Worda?

Łukasz

Chodzi mi o sytuacje, kiedy do programu wprowadzi się bardzo duży fragment. Betomat chyba nie zachowuje wprowadzonego tekstu? Jeśli nie, to betowanie na raz dłuższych tekstów może być utrudnione przez ryzyko zamknięcia strony. Import do doc albo dox pozwoliłby w takim przypadku konieczność regularnego kopiowania, bo użytkownik miałby gotowy plik.

 

EDIT: Nie musi to być nawet cały zapis do pliku. Wystarczy, że przy zaznaczaniu będzie możliwość skopiowania także kolorowych zaznaczeń do edytorów tekstu z taką funkcją.

@Ajzan

Rozwiązanie tego problemu pojawi się w kolejnej wersji w formie możliwości włączenia autozapisywania edytowanego tekstu w pamięci podręcznej przeglądarki :) . Dzięki temu nawet po zamknięciu okna nic nie zaginie. Będzie też więcej optymalizacji na potrzeby edycji bardzo długich tekstów. Chociaż raczej polecałbym dzielić analizowany tekst na mniejsze fragmenty (rozdziały), bo przy ponad 100 000 znaków komputer może dostać zadyszki.

Łukasz

Super. ^^

Wyszła nowa wersja Betomatu: 0.4.0, szybsza niż kiedykolwiek :) .

 

Zmiany w stosunku do poprzedniej wersji to:

– Dodanie listy zmian.

– Dodanie opcji autozapisu (można go włączyć w ustawieniach – nowa ikonka w prawym górnym rogu).

– Optymalizacje zwiększające szybkość działania.

 

I wydałem szybko jeszcze wersję 0.4.1, która automatycznie zapisuje tekst przy zamknięciu okna, więc autozapis będzie przydatny w zasadzie tylko w sytuacji, w której może nam się komputer nagle wyłączyć.

Łukasz

Kurcze, dla dobra wszystkich użytkowników zgłaszajcie mi błędy, bo wczoraj postanowiłem przebetować swój tekst, i okazało się, że podświetlenia znikają po zaznaczeniu tekstu xD . Strasznie irytujący problem, który właśnie naprawiłem. Naprawiona wersja to 0.4.2 .

Łukasz

Zauważyłam to i myślałam zgłosić, ale uznałam, że szare zaznaczenia mi nie przeszkadzają.

Zauważyłam za to, że jeśli skopiuję tekst, gdzie pierwszy znak jest pogrubiony, to po wklejeniu do betomatu całość jest pogrubiona.

Kiedy następny update?

@Ajzan

Obecnie sporo się dzieje w moim życiu, więc nie bardzo mam czas, ale może jeszcze przed końcem roku uda się coś wypuścić.

Łukasz

Świetna sprawa, Lukenie. Używam często WordCountera do wyszukiwania powtarzanych najczęściej słów (ma licznik) i sobie kolorki wstawiałem czasem, a teraz będę korzystał z Twoich kolorków i Betomatu, który w parze w WordCounterem pozwala jeszcze lepiej przeczesać tekst.

Po przeczytaniu spalić monitor.

@Ajzan

Niestety większej aktualizacji przed końcem roku nie będzie. Dodałem na razie tylko parę brakujących zaimków. Na razie nie będę niczego obiecywał, bo nie mam pojęcia, kiedy będę w stanie nad nim pracować, ale na pewno o nim nie zapomniałem.

Łukasz

Nowa Fantastyka